Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Nynek

Wiersz o komputerze

Rekomendowane odpowiedzi

Szukam wiersza, który byłby o komputerze :P lub coś związane z nim :P Ale żeby był też zrozumiały dla kogoś niemającego nic związen z komputerem :P Może być rówineż piosenka lub coś innego.

 

Z góry dziekuje,,, ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Komputer, komputer, ja lubie komputer, internet i inne cwancyki..." :gitarzysta:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja proponuje: Ode do internetu...

 

 

Gdyby ode mnie to zalezalo

To by mi lacze zawsze dzialalo

Zadnych przestojow, pytan o haslo

Bez powiadomien, ze cos tam wygaslo...

Jedno klikniecie i jeden ruch

I cala machina smigac zaczyna

I nie zepsulby tej pracy zly duch

A moze to jest przestojow przyczyna?

Ze jakas wredna, zlosliwa istota

Nie daje ludziom, gdy przyjdzie ochota

Klikac w spokoju, bez zadnych przestojow?

Juz sama nie wiem, co robic trzeba

Czy stuknac w ekran, czy w klawisz jaki

By sie ten diablik stad zechcial

odprawic? I zaczal zwiewac.

Ja bym go chetnie zamknela w butelce

Tam, gdzie od wiekow jest jego miejsce.

A w necie wtedy, tak jak w wodzie ryba

szusowalabym, surfowalabym, bo ja lubie plywac.

 

:cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rzucim hosta, gdzie nasz root

Nie damy zniszczyć logów!

Bo to jest Linux, to nasz Bóg

Nie wpuścimy doń wrogów!

Nie damy, by go zniszczył WIN!

Tak nam dopomóż Bill!

Tak nam dopomóż, Bill.

Nie Będzie eNTek pluć nam w twarz

Ni Sieci nam zaśmiecać!

Zresztą położyć umie go

Praktycznie każdy dzieciak...

Nie damy, by zaśmiecał Sieć

Taki tandetny bzdet!

Taki tandetny bzdet...

Do słów ostatnich z kabli żył

Bronić będziem Linucha

Aż się rozpadnie w proch i w pył

Chakierska zawierucha

Nie damy, by nas hacknęli lames

Tak nam dopomóż Gates!

Tak nam dopomóż Gates...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie rzucim hosta, gdzie nasz root

Nie damy zniszczyć logów!

Bo to jest Linux, to nasz Bóg

Nie wpuścimy doń wrogów!

Nie damy, by go zniszczył WIN!

Tak nam dopomóż Bill!

Tak nam dopomóż, Bill.

Nie Będzie eNTek pluć nam w twarz

Ni Sieci nam zaśmiecać!

Zresztą położyć umie go

Praktycznie każdy dzieciak...

Nie damy, by zaśmiecał Sieć

Taki tandetny bzdet!

Taki tandetny bzdet...

Do słów ostatnich z kabli żył

Bronić będziem Linucha

Aż się rozpadnie w proch i w pył

Chakierska zawierucha

Nie damy, by nas hacknęli lames

Tak nam dopomóż Gates!

Tak nam dopomóż Gates...

żądzisz stary :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pan Tadeusz w wersji dla Informatykow :P

 

Ksiega pierwsza

 

Tadeusz do biurka zblizyl sie powoli,

"Mam czas" tak pomyslal " W Wordzie sie podszkolic".

Odpalil komputer, poczekal chwil kilka

I by móc pracowac wystarczyla chwilka.

Nastepna sekunda i Word byl gotowy.

Tadeusz odetchnal bo byl w Wordzie nowy.

Wiedzial tylko tyle, co slyszal od Zosi

Która sie zgodzila wiedze mu podnosic.

Kurs komputerowy Zosia ukonczyla

I teraz to Tadzia powoli uczyla.

Zaczal Tadek pisac, potem wyjustowal,

I czcionke pogrubil, i pokolorowal.

Lecz nagle komputer wzrok jego przywabil,

Bo ujrzal tam napis: "Follow the white rabbit".

Zdziwil sie Tadeusz i westchnal gleboko.

Podrapal sie w glowe, potarl silnie oko,

Wstal z krzesla z rozmachem i wyjrzal przez okno.

Co ujrzal? Deszcz padal, a tam królik moknal.

Wybiegl wiec na ganek, by zlapac królika

Lecz ten wciaz uciekal- taka bestia dzika.

Dotarli na koncu do skrytej polany

Wpadl tam pan Tadeusz i krzyknal "O rany!"

Otóz Telimena bedac calkiem nago

Stala tak na deszczu podparwszy sie laga.

"Jestes Tadeuszu" zaczela rozmowe,

Tadeusz stal sztywno nie mówiac ni slowem.

"Królik tresowany Cie tu przyprowadzil,

Spelnil swe zadanie i sobie poradzil".

"Co chcialas ode mnie?" Tadeusz wydusil,

Nie patrzac na dame zapytac sie zmusil.

"Sprawa straszna Tadziu i pomóc mi mozesz,

Ktos ukradl me ciuchy. Tak wiec mi pomozesz".

Zdziwil sie Tadeusz i spytal niesmialo:

"Jak ze mam Ci pomóc w tym co ci sie stalo?"

"To proste mój drogi. Pójdziesz wiec do dworu

I stamtad przyniesiesz cos mi do ubioru".

Zrobil tak Tadeusz jak mu nakazala

I przyniósl jej ciuchy co by sie ubrala.

A, ze znalazl tylko sutanne Robaka

Wiec zdziwila dame garderoba taka.

Lecz co bylo robic? Sutanne wlozyla

I tak to ubrana za Tadkiem ruszyla.

Moral z tego taki niech wam pozostanie:

Dzieki komputerom ujrzysz gole panie.

 

 

Ksiega druga

 

Wielce podniecony wrócil Tadzio do domu

O tajemnym spotkaniu nie mówiac nikomu

Wrócil do pokoju, zamknal sie za drzwiami

Bo jeden tylko obraz mial wciaz przed oczami

Siadl przed komputerem, lecz nie wlaczyl Worda

Bo przez mózg mu plynela dzikich mysli horda

Siedzi przed ekranem, lecz go cos rozprasza

"Dobra" szepnal Tadzio i wlaczyl Paintbrusha

Stworzyl Telimene, praca byla trudna

Lecz w efekcie mu wyszla bitmapa przecudna

Mial wiec Telimene w Windzie na tapecie

Ale bylo mu malo, umiescil ja w necie

Na darmowym serwerze, z którym sie polaczyl

Gdy sie tylko przez Tepse do sieci podlaczyl

Pomyslal o Zosi - mila i wesola,

Ale nigdy przed Tadkiem nie stanela gola

"Idz do Telimeny" uslyszal w swej glowie

"Dobra, pójde, zobacze co ona mi powie"

"Jestes Telimeno, chce ci cos powiedziec

Juz dluzej w mieszkaniu nie moglem swym siedziec

Jestes mi tak bliska, cos do Ciebie czuje"

"Zgadza sie, Tadziku - jestem Twoim wujem!"

"Jakze to?" - krzyk Tadzia rozlegl sie dokola

"Widzialem Cie dzisiaj, bylaa cala gola"

"Przykro mi to mówic, mój Tadziu kochany

Jestem bratem Soplicy, tym drugim - niechcianym

Nikt mnie nie rozumial, nawet ksiadz w kosciele

A ja sie po prostu zle czulam w swym ciele

Musialam wyjechac wiec az do Strasbourga,

A kiedy wrócilam znów do Petersburga

Nikt mnie nie poznawal, nie chcial przyznac racji

Ze sie tam musialam poddac operacji

Ojciec wygnal z domu, nikt nie przenocowal

Musialam wiec swe zycie rozpoczac od nowa"

Oto nowy moral juz na Ciebie czeka

By nie po wygladzie oceniac czlowieka.

 

 

 

 

Ksiega trzecia

 

Slyszac slowa damy zachwial sie Tadeusz

Zlapal sie za glowe i stracil kapelusz.

Swiat mu przed oczami szybko zawirowal

I juz po sekundzie na ziemi zladowal.

Upadl tak jak kloda bez zycia na ziemie

Straszac Telimene na serio szalenie.

Podbiegla do niego, za reke zlapala

No i odetchnela - bo puls wyczuwala.

Jednak sie nie ruszal. Co z Tadkiem siee stalo?

Wygladal na trupa- tak to wygladalo.

Krzyknela z przestrachem "Pomocy!! Pomocy!!"

By nie czekac dlugo- ktos sie napatoczyl.

Najpierw wpadla Zosia, ksiadz Robak i Hrabia

Ciekawi tak tego co sie tu wyprawia.

Ujrzeli panicza bez tchu na podlodze

By w jednej to chwili umartwic sie srodze.

Tadek wciaz bez zycia nie ruszal sie wcale

No a ludzi wokól przybywalo stale.

Natenczas Wojski chwycil na tasmie przypiety

Swój róg bawoli dlugi, cetkowany, krety.

Takim to sposobem gral na pogotowie

By sie tu zjawilo i zbadalo zdrowie

Pana Tadeusza. Szpital byl tuz blisko

Wiec przyjada szybko. Chyba zeby slisko

Mialo byc na drodze, ale lato przeciez

Swoim cieplem grzalo. Pamietal o lecie.

Gral tak przez chwil kilka, az uslyszal z dala

Jak do Soplicowa erka za...dala.

Za minut pietnascie stanal byl pod dworem

Jankiel, który wlasnie jadl chleb z pomidorem.

Bylo w Soplicowie lekarzy dosc wielu

Ale nikt nie zechcial leczyc przy Jankielu.

Mówiono juz cuda o panu doktorze

Nikt przeto nie watpil, ze teraz pomoze.

Podszedl on do Tadzia postukal go w czolo

I do wszystkich wokól szepnal niewesolo.

"Nic tu nie poradze, myslalem, ze Zosie

Przyjdzie mi wyleczyc. Ja Tadka mam w nosie.

Nie jestem ja jego domowym lekarzem

Nie moee mu pomoc- tu sie nie wykarze."

Zegnajac sie zimno "No, na mnie juz pora"

Odjechal wiec szybko konczac pomidora.

Zanim ktos nastuka czwarta Tadka ksiege*

Wyjawie Wam moral madry na potege.

Skonczy niejednego zycie bohatera

Reforma sluzb zdrowia. Jak, jasna cholera!

 

 

Ksiega czwarta

 

 

Gdy doktor odjechal cisze wnet przerwala

Zosia która zajscie cale podsluchala:

"To przez Telimene" - posród lez krzyknela

"On tu przyszedl znalezc w Tobie przyjaciela

Jakzes mogla go zranic prawda tak bolesna

Gdy on przyszedl tutaj po milosc cielesna?

Gdyby do mnie tak przyszedl, szczerze wyznac musze

Oddalabym swe cialo a razem z nim dusze

Dosyc mam juz bowiem prosze drogich gosci

Tej straszliwie nudnej mojej niewinnosci"

 

 

 

Ksiega piata

 

Tadeusz wnet sie ocknal, przetarl blade lice

Spojrzal wpierw na Zosie, potem na Soplice

Lecz gdy spojrzal tylko w oczy Telimenie

Ujrzal bardzo dziwne zalotne spojrzenie

Gdyz on sie jej podobal, choc to jej bratanek,

Zwlaszcza kiedy rano wychodzil na ganek

Robil dziesiec pompek na silnych ramionach

W brudnym podkoszulku, starych kalesonach

Tadeusz wtedy pojal, czemu ja tak lubi,

Czemu ciagle marzy, ze ja on poslubi.

Lezal jednak dalej na brudnej podlodze

Popatrzyl na wszystkich, zachmurzyl sie srodze

W nogach czul mrowienie, w glowie dziwny zament

Zerwal sie na nogi, z pólki zdjal atrament

Zamaczal w nim pióro, spojrzal dookola

Pisal cos zaciekle, pot mu plynal z czola

Wsadzil list w koperte, zakleil dokladnie

I w dolnej szufladzie polozyl go na dnie.

Nikt mu nie smial przerwac, wszyscy z boku stali

I patrzyli na niego calkiem oniemiali

Nie wiedzieli co robic, czy uciec czy zostac

Kazdy do szuflady mial zamiar sie dostac

Nikt nie okazywal zbytniej ciekawosci,

lecz kazdy byl ciekaw, co Tadzik wymoscil

Na kawalku papieru formatu A-cztery

A Tadeusz wiedzial, tam byly litery

Litery sie tworzyly w przeliczne wyrazy

Z wyrazów powstaly troche dluzsze frazy

A wszystko pisane znakomitym wierszem,

(Wszystko, co napisal, bylo jak najszczersze)

Szuflade wiec zamknal na kluczyk mosiezny

Tak jakby w niej trzymal plik czeków pienieznych.

Klucz wlozyl do spodni i wyszedl na ganek

(Choc wychodzil tylko, kiedy byl poranek)

Wszyscy byli ciekawi, co tam napisane

Otwarli wiec szafke, to bylo dosc cwane

Kazdy z nich mial wlasny kluczyk zapasowy

Tadzik o tym nie wiedzial, bo byl tutaj nowy.

List otwarl Soplica, mówi "Ja mam prawo

By list ten przeczytac, wy spadajcie zwawo"

Soplica sam zostal i czytal te bajdy

List byl skierowany do jakiegos Wajdy

Tadeusz w nim pisal o tym Soplicowie,

Ze mozna go nakrecic, niech kazdy sie dowie

Niech kazdy zobaczy i niech pusci pawia

Na ujrzenie tego, co tu sie wyprawia.

Checia Tadzia bylo, a chec byla szczera

By jego osobe zagral sam Banderas

Zeby Telimene zagrala z wymogu

Ta aktorka, ktora widzial w "Dekalogu"

Soplica sie zasepil, w srodku caly skisial

Bo Tadeusz w Robaku chcial widziec Barcisia!

"Tego juz za wiele, skresle mu to slowo

I miejsce Barcisia wypelnie na nowo

Nie wiem kogo wpisac", az z wrazenia usiadl

"Wiem juz, kto to bedzie" i wpisal Bogusia

Koperte wnet zakleil, wyslal list jak trzeba

"Moze Bóg mi przebaczy i pójde do nieba."

A co z tego wyszlo i czy mu sie poszczesci

Dowiemy sie jednak chyba z szóstej czesci*.

 

 

Ksiega szósta

 

Przemierzyl list Tadka, czasu oceany

Az w koncu przez Wajde zostal odebrany.

Przeczytal go szybko dwa razy jak leci

I po przeczytaniu wyrzucil do smieci.

Minely dwie doby, wiatr zawial z pólnocy

I list ów wylecial tak z kosza jak z procy.

Lecial dzien i drugi przelecial pól Polski

Az w koncu go znalazl Wladek Pasikowski.

Przeczytal, pomyslal, zadumal przez chwile

I myslal juz o tym zarobi nan ile.

Co w liscie ,dla niego wydalo sie super

Az z tego wrazenia on usiadl na kuper.

Po chwili popedzil w te pedy do domu

I zaczal list pisac calkiem po kryjomu.

Gdy list byl gotowy na poczte polecial

I wyslal go szybko- byla wtedy trzecia.

I znów list przemierzyl czasu oceany,

Az w koncu przez Tadka zostal odebrany.

Tadek wlasnie Zosie namawial do grzechu,

Gdy przyszedl listonosz nie kryjac usmiechu,

Zosia bowiem prawie juz naga lezala

I widzial dokladnie co w sukni skrywala.

Lecz przestal spogladac widzac Tadeusza

Szczególnie, ze Tadek groznie piescia ruszal.

Odebral list Tadek i zaczal czytanie,

I usta wykrzywil- to usmiech wszedl na nie.

Pisal Pasikowski, ze film ten nakreci,

Miec musi jedynie ciag dalszy opowiesci*.

Zosia nadal nago na trawie lezala

Lecz sie Tadeusza juz nie doczekala.

Ze zloscia wlozyla znów suknie na siebie

Tyleczek podnoszac ubrudzony w glebie.

I do Telimeny biegiem podazyla,

Która to kobiecej milosci uczyla.

Tadek nic nie widzial, bo pisal i pisal

Az w koncu historie calutka opisal.

Zrobil z tego paczke i znaczek przykleil

Potem wzial ja wyslal i tak sie weselil,

Ze slychac go bylo w calym Soplicowie,

A film juz po chwili poukladal w glowie.

Paczke dostal Wladek i zaczal czytanie

Myslac co tu zmieni, a co pozostanie.

Po pracy miesiacu script byl juz gotowy.

Zaczynal sie wlasnie takimi to slowy:

"Litwo, kurwa, moja, ty, kurwa, jak zdrowie.

Cie kurwa trza cenic ten sie o tym dowie

Kto cie, kurwa, stracil. Pieknosc twa opisuje

Bo ja kurwa tesknie, tak kurwa to czuje.".

 

 

Ksiega siódma

 

Pasikowski do pracy wzial sie bez wahania

Nie myl sie juz z rana, nie jadal sniadania

Pisal wiec bez przerwy bez ladu i skladu

Jeden krótki watek podam dla przykladu:

"Natenczas Tadek chwycil do spodni przypiety

Telefon - komórke, bo byl troche spiety

I wystukal numer, do ucha przycisnal

Wzdal policzki jak banie w oczach krwia zablysnal

Zsunal w dól powieki, wciagnal wglab pól brzucha

Z calej sily wrzasnal: 'Czy ktos mnie tam slucha?

Co wy tam robicie na ruskiej granicy?

Przeciez chyba lapówe juz wzieli celnicy

Mieliscie gorzale przemycic juz wczoraj

Teraz juz za pózno, teraz juz nie pora

Czy w tamtych dwóch TIRach jest tez amunicja?

Bo na waszym tropie jest ruska milicja

Dzis mieliscie juz byc u Saszy w Zaganiu

Co wy k... wiecie o transportowaniu?'"

Scenariusz wnet napisal, (praca ma pierwszenstwo)

W co drugiej linijce umiescil przeklenstwo

Scenariusz szybko wyslal wiec do Tadeusza

Bo bez zgody Tadka praca sie nie ruszy

Tadeusz podniecony przesylke otworzyl

Ostroznie wzial w rece, na stole polozyl

Pierwsze, co Tadkowi rzucilo sie w oczy

Ledwie trzy litery: "PSY" - tytul roboczy

"O czym ten film bedzie? O Kusym, Sokole?

Jade do Warszawy, chyba mu wpier..."

 

Ksiega ósma

 

Lecz zanim wyjechal podzwonil po swiecie,

Bo chcial zebrac kumpli co pomoga przeciez.

Sam nie dalby rady, a w grupie bezpieczniej,

Wiec takie dzwonienie uznal za konieczne.

"Kto móglby sie przydac?" Wyciagnal notesy,

W których trzymal wszystkich znajomych adresy.

Po czasu kawalku mial liste gotowa,

I zaczal kolegów uraczac rozmowa.

John Rambo byl pierwszy, zadzwonil do niego

I szybko powiedzial "Przyjezdzaj kolego"

Potem opowiedzial jaka to cholera

Jest z Pasikowskiego - tego rezysera.

Rambo go wysluchal i przybyc obiecal,

A Tadek juz nowy to numer wykrecal.

Zadzwonil do Tomka Neo Andersona,

Bo wiedzial ze niezly z niego profesjonal.

Neo wzial sie zgodzil nie mówiac ni slowa

Tak wiec byla w grupie osoba juz nowa.

Nie wiedzial Tadeusz czy dzwonic tak z rana

Lecz powzial decyzje: "Dzwonie do Conana"

Conan obudzony zly byl i sie rzucal

Lecz zmiekl gdy Tadeusz rzewnie sie wysmucal.

Narzekal na Wladka, wyzywal od "cienia",

I ze tylko "kurwa" ma do powiedzenia.

Powiedzial "Przyjade" slyszac jego zale

I ze do przybycia nie ma przeszkód wcale.

Mial wiec juz Tadeusz calkiem spora grupe

Lecz myslal komu jeszcze pozawracac dupe.

Dzwonil do Castora i brata Polluxa

A takze do Ripley i do Franka Duxa.

Wszyscy sie zgodzili wiec przestal juz dzwonic

Myslac jakby tu czas co zostal roztrwonic.

Wiedzial bowiem Tadek, ze czasu ma duzo

Zanim tu przyjada zmeczeni podróza.

Potem zejdzie dzionek na odpoczywaniu

Wiec czasu ten ogrom spedzil na pisaniu.

Odpisal do Wladka zeby sie szykowal

Na taka zabawe jaka mu gotowal.

Nie dbal pan Tadeusz o fakt zaskoczenia

Powiedzial wiec to co mial do powiedzenia.

Liczyl sie Tadeusz bardzo z takim faktem,

Ze sie przygotuje Wladek przed kontaktem.

Lecz lubil wyzwania wiec nie bal sie wcale.

"Co bedzie to bedzie", A bedzie wspaniale.

A ze czasu jeszcze wciaz mu szmat pozostal

Wiec sie on do Zosi pokoju przedostal

I z Zosia przez dwa dni goraco figlowal,

Tak sie to do walki on tu przygotowal.

 

Koniec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe, mi sie cos takiego przypomnialo :

 

w komputerze siedzi zwierzę,

ma niebieskie kły,

wiesza pranie na ekranie,

pomagasz mu ty :D

 

czy jakos tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokochałem me Atari,

pełne z drewna i ze stali.

Z prądem niezbyt to działało,

węgiel wsypać należało ...

 

:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

reduta nortona

no i przerobka bagnet na bron

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze kiedys przewinal mi sie gdzies wierszyk o adminie i wladzy, ale go gdzies zapodzialem. Byl taki specyficzny, ze kazdy kto go czytal wie o co chodzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ostatniej wystawie komputerowej COMDEX, Bill Gates dokonując porównania przemysłu komputerowego z samochodowym powiedział:

"Gdyby GM dokonał takiego postępu, jaki miał miejsce w przemyśle komputerowym, wszyscy jeździlibyśmy samochodami kosztującymi 25 dolarów i zużywającymi galon paliwa na 1000 mil."

 

W odpowiedzi na tę uwagę rzecznik GM złożył na konferencji prasowej następujące oświadczenie:

 

Gdyby GM rozwinął technologię taką jaką rozwinął Microsoft, wszyscy jeździlibyśmy samochodami o następujących własnościach:

 

-Auto ulegałoby wypadkowi dwa razy dziennie bez żadnego powodu.

-Po każdym nowym malowaniu znaków na jezdni należałoby kupić nowe auto.

-Od czasu do czasu auto stawałoby bez powodu na drodze: należałoby to uznać za normalne zapalić ponownie silnik i kontynuować jazdę.

-Wykonywanie jakiegokolwiek manewru np. skrętu w lewo, powodowałoby czasami wyłączenie silnika, niemożność ponownego uruchomienia i w konsekwencji konieczność ponownego wbudowania silnika do samochodu.

-Tylko jedno osoba byłaby uprawniona do korzystania z auta, chyba że kupiłoby się wersję "Auto 95" lub "AutoNT". Ale wówczas należałoby by dokupić większą liczbę siedzeń.

-Macintosh wyprodukowałby wprawdzie pięciokrotnie szybszy, dwukrotnie łatwiejszy w obsłudze i niezawodny samochód napędzany energią słoneczną, ale mogący jeździć tylko po 5% dróg.

-Wskaźniki temperatury oleju, wody i lampka kontrolna alternatora zastąpione byłyby przez pojedynczy wskaźnik "GENERAL CAR FAULT".

-Nowe siedzenia zmuszałyby każdego do posiadania tyłka tego samego rozmiaru.

-Przed zadziałaniem system airbag zapytałby "Are you sure?".

-Od czasu do czasu, bez powodu, samochód zamknąłby się i dałby się otworzyć tylko przed jednoczesne pociągnięcie za klamkę, przekręcenie kluczyka i przytrzymanie anteny radiowej.

-GM wymagałby od każdego klienta zakupu luksusowej wersji map samochodowych wydawnictwa Rand McNally (będącego wówczas firmą podległa GM) nawet jeśli kupujący ani ich nie chciał, ani nie potrzebował. Rezygnacja z tej opcji powodowałaby natychmiastowe zmniejszenie osiągów samochodu o 50% lub więcej. Ponadto spowodowałoby to rozpoczęcie śledztwa przez Departament Sprawiedliwości na wniosek GM.

-Za każdym razem, gdy GM zaprezentowałby nowy model, kupujący samochody musieliby uczyć się wszystkiego od początku, gdyż nic nie działałoby tak, jak dotychczas.

Aby zgasić silnik należałoby nacisnąć przycisk . XXX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...