Skocz do zawartości
larry.bigl

Kredyt na mieszkanie - ile trzeba realnie mieć wkładu bez MDM

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, dobry,

temat wałkowany wiele razy, wiele osób zasięgało rad, w końcu i ja muszę. całość nie rozbija mi się o kwestie formalne a o realny wkład własny, na bazie waszych doświadczeń. Może niedawno ktoś to przechodził.

Ile w końcu trzeba go mieć, bo w internecie czytając widzę że od 2017 ma to być 20% więc przy wartości mieszkania 250k. daje nam to 50k wkładu - dużo. Jak jest w rzeczywistości? Trzymają się tego sztywno?

 

Myślę nad mieszkaniem, obecne zarobki brutto oscylują w okolicy 9k brutto, "historia kredytowa" jako taka była, ale głównie związane z ratami (w tym celu je brałem choć nie wiem na ile one warte są przy kredycie hipotecznym jako historia :E).

Na chwilę obecną jestem w stanie od ręki włożyć wkład około 15-17k gdyż część oszczędności jest zamrożona na inne potrzeby. Jakie są możliwości? Podpowiedzcie na bazie doświadczenia, ktoś tu na pewno jest specem :)

 

Chcę wiedzieć co na chwilę obecną jest realne a co odłożyć na następne np pół roku (tak żeby zaoszczędzić przez ten czas kolejną gotówkę).

Dzięki za pomoc! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, to tak trzymają się tego sztywno.

Jako "wkład" własny warto jeszcze mieć na uwadze inne koszty, które na starcie trzeba ponieść, a nikt tego otwarcie od początku nie mówi:

-wykup gruntu (przy nowych budynkach)

-notariusz

-podatki (pcc, vat)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Notariusz to lekko 5k trzeba liczyć. Raty 0% na maszynkę do golenia mają znikomy wpływ na taki kredyt, o wiele bardziej Twoją wiarygodność podnosi długotrwałe bycie klientem jednego banku, mając udokumentowane dochody i branie w tym banku kredytu. No chyba, że jesteś typem klienta, który co 3 miesiące zmienia bank ze względu na 3zł opłaty za kartę, a w pięciu innych masz z tego powodu zadłużenie na kilka-kilkanaście złotych bo konta w porę nie zamknięte - typowa przypadłość cebulacznych skoczków.

Edytowane przez Kowal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vat jak nic się nie zmieniło to 8% przy nowym mieszkaniu, przy odsprzedaży już nie ma tego podatku.

PCC jeżeli dobrze pamiętam nie był wysoki, ale musiałbym poszukać w papierach ile tego wyszło.

Notariusz koło 3000zł wychodzi, ale to jeszcze zależy ile i jakich umów będzie trzeba podpisać (np. za przedwstępną dzielisz się kosztami po połowie z deweloperem, ale potem jeszcze jest docelowa), do tego część spraw sądowych też idzie przez notariusza, więc opłaty skarbowe doliczają.

 

Przy używanym zamiast vatu pewnie sprzedający doliczy sobie dochodowy.

 

Coś mi się przypomniało z tym sztywnym trzymaniem się wymogów wkładu własnego. Bank oferował ubezpieczenie pokrycia wkładu własnego. W praktyce zanim nie spłaciło się wartości pożyczki do wymaganych %, to marża była wyższa.

 

Tak czy inaczej 15-17k na start to trochę mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jednym banku mam konto (to na które zawsze wpada wypłata) od 8 lat, miałem tam jeden kredyt spłacony, bez zaległości, wszystko na czas.

 

Czyli reasumując, w 2017 roku przy kredycie na 250k wychodzi że potrzeba:

-20% wkładu własnego - około 50k

-około 10k na papiery i formalności

 

Razem dobrze mieć 60k+ w zanadrzu si?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej. Czy mniej czy więcej, to już kwestia ile kosztów wciągniesz pod kredyt, ile wyjdzie za udział w gruntach itp.

Lepiej szacować z górką, bo bardzo łatwo przyjąć za mało.

 

Np. jeżeli te 250k to koszt samego mieszkania, to dodałbym jeszcze spokojnie 10k do tych 60k.

Edytowane przez Bono[UG]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bono, dzięki za uświadomienie mnie o realiach. No nic, plany trzeba odłożyć na trochę dłużej niż pół roku. Szkoda bo już najwyższa pora na to..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety koszty nie są małe, a potem tylko gorzej jak zaczynasz wykańczać i urządzać.

Jestem na finiszu urządzania i muszę się nieco hamować już z wydatkami, a jeszcze trochę rzeczy zostało do zrobienia (jak na razie nie mam na czym siedzieć, nie mówiąc o postawieniu komputera). Aż się boję to wszystko podliczyć ile przez ostatni rok kasy zeszło :cold:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że już czuję cholernie ogromną potrzebę wyprowadzenia się na swoje. To nie kwestia tego, że źle mieszka mi się w domu rodzinnym, po prostu kwestia że to ten czas. Gotówki byłoby więcej ale niestety 1 skasowane auto a drugie po stłuczce (nie, nie moja wina uprzedzając fakty :P )pochłonęło trochę gotówki, do tego inne ważne wydatki które muszą mieć swój budżet i efekt jest taki a nie inny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to MDM jeszcze działa ? bo coś słyszałem na początku 2016 że już nie ma pieniędzy na 2017 a kolejka jest do 2019 zapchana i pewnie program zastąpią mieszkaniem+ :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bono, dzięki za uświadomienie mnie o realiach. No nic, plany trzeba odłożyć na trochę dłużej niż pół roku. Szkoda bo już najwyższa pora na to..

Dokładnie :thumbup: jak Bono pisał, więc nie ma co się więcej rozpisywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Notariusz to lekko 5k trzeba liczyć. Raty 0% na maszynkę do golenia mają znikomy wpływ na taki kredyt, o wiele bardziej Twoją wiarygodność podnosi długotrwałe bycie klientem jednego banku, mając udokumentowane dochody i branie w tym banku kredytu. No chyba, że jesteś typem klienta, który co 3 miesiące zmienia bank ze względu na 3zł opłaty za kartę, a w pięciu innych masz z tego powodu zadłużenie na kilka-kilkanaście złotych bo konta w porę nie zamknięte - typowa przypadłość cebulacznych skoczków.

Jak zwykle dzieci, których jedynym celem w życiu jest nabijanie komentarzy wypowiadają się na tematy, o których KOMPLETNIE się nie znają.

- Raty 0% MAJA DUŻY wpływ na historię kredytową = scoring BIK = cenę kredytu (czemu ? bo w BIK każdy kredyt - nawet ten na 0% jest widoczny, widać historię spłaty rat, opóźnienia, etc)

- Karta kredytowa też jest widoczna w BIK, też wpływa na Twój scoring

- "długotrwałe bycie klientem jedneog banku" zwykle nie ma ŻADNEGO (lub ma minimalny) wpływ na ofertę kredytową (hipoteczną) (co więcej w wielu bankach by dostać niższą marżę/prowizję trzeba założyć konto/zadeklarować wpływy/zdecydować się na kartę/etc) (mój drugi kredyt hipoteczny brałem rok temu. Za każdym razem ŻADEN bank, w którym miałem długą historię kredytową nie zaproponował mi nic więcej niż oferta przestawiona przez pośrednika kredytowego [i te same parametry były znalezione na stronie]. Próbowałem banki: Alior, BZ WBK, mBank -> w każdym mam długą historię, sporo kasy przewalało się po kontach, bank bbardziej jest nastawiony na przyciągnięcie nowego klienta niż na utrzymanie starego -> w końcu ostatni kredyt brałem w ING z którym mnie wcześniej nic nie łączyło)

 

Co do kasy - o ile nie kupujesz mieszkania z rynku wtórnego (ew. nowego wykończonego pod klucz) pamiętaj, że musisz jeszcze wyposażyć mieszkanie (i tutaj banki już tak chętnie jak wcześniej na ten cel nie dają kredytów) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy takich zarobkach i możliwości mieszkania u rodziców, to bym się wstrzymał z zakupem i odłożył sporą kasę na wkład własny. Ile jesteś w stanie miesięcznie odłożyć, - przy założeniu, że nie będziesz dokładał się do domowego budżetu, a kasę wydawał tylko na artykuły pierwszej potrzeby np. paliwo, piwo :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę inaczej napiszę niż powyżej bo trzeba mieć 0% wkładu własnego (no na notariusza i opłaty sądowe, jak się od dewelopera kupuje trzeba mieć - ze 3k wyjdzie, z rynku wtórnego 2% PCC dodatkowo) - są oferty na rynku z taką opcją ale warunki tych ofert już kolorowe nie są. Im więcej na wkład własny tym więcej ofert i tym lepsze warunki można dostać. Nie wspominając, że to mieszkanie trzeba wykończyć/wyremontować/odświeżyć w zależności od pochodzenia.

 

Inna sprawa, że jak mówimy o mieszkaniu za 250k to najprawdopodobniej nie jest to mieszkanie docelowe - trzeba iść na swoje więc trzeba kupić pierwsze mieszkanie, a jak przyjdzie rodzina to się zmieni. Jeżeli tak to wygląda w twoim przypadku to dobrze radzę - niech wyprowadzka na swoje oznacza wyprowadzkę na czyjeś, do wynajmowanego mieszkania. Chyba, że w ogóle zostać z rodzicami ale to już zależy od klimatu i wielkości miejsca gdzie z tymi rodzicami przychodzi mieszkać jeszcze kilka lat dorosłego życia.

 

Ja w sytuacji wyboru wynająć/kupić wybrałem zakup (opcji z rodzicami nie było) i z perspektywy czasu uważam to za błąd bo na pewno utopiłem na tym w te kilka lat co najmniej 15-20k (jak nie więcej) bo przecież nie będę komuś raty płacił i będzie moje - w dłuższej perspektywie zdecydowanie taniej wychodzi płacić komuś tą ratę i trochę pozbierać na to swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mieszkanie docelowe - tego nie wiem, na najbliższe kilkanaście lat tak. Celuję w 3 pokoje jak już i 55m wzwyż. W Bydgoszczy z rynku wtórnego w cenie do 250k można dostać mieszkanie zadbane do niewielkich zmian zależnie od dzielnicy, ale to wiadomo, nie pierwsza z brzegu oferta.

Z rodzicami mieszka się dobrze ale po prostu potrzebuję swojej przestrzeni ;) Z dziewczyną już o tym rozmawialiśmy i wynajem jednogłośnie odrzuciliśmy, wolę te 1200-1500zł odłożyć per miesiąc i być bliżej swojego. W skali roku to 14-18k, sporo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak kupowałem to też myślałem o kilkunastu latach, skończyło się na niecałych 5 ;) Pytanie jakie macie plany na przyszłość i co lubisz robić bo w takich 3 pokojach, jak pojawi się dziecko (nie wspominając o dwóch) to o swoim kącie możesz zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychowałem się w mieszkaniu dwupokojowym więc myślę że z 1 dzieckiem na 3 nie będzie tragedii ;) Poza tym o ile los nie spłata figla do dzieci jeszcze nam nie spieszno.

Na chwilę obecną warunki pracy zarówno moje jak i mojej dziewczyny są na tyle dobre że nie myślimy o przeprowadzce. Dobrze nam żyje się tutaj w mieście.

 

Wiadomo, nigdy nie wiesz co w życiu Cię spotka za X lat, jednak biorąc pod uwagę stan obecny muszę ruszyć do przodu z tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet 3 pokojowe mieszkanie nie zabezpiecza nas na przyszłość, bo kto może wiedzieć co nas czeka za X lat. A jak urodzą się bliźniaki, albo jeszcze kolejny nieplanowany maluch. U mnie w bloku ludzie przerabiali swoje mieszkania 50 metrowe na 3 pokoje, choć pierwotnie były planowane jako 2 pokojowe. Sam mieszkam na 56 mkw (2 pokojowe) i szału nie ma. Na pewno bym nie kupił dużego mieszkania w bloku, już prędzej bym się rozglądał za szeregowcem albo bliźniakiem. Jak się nie ma dzieci, a zarabia się całkiem dobrze to może warto kupić większą kawalerkę w nowym budownictwie np. 40mkw na rynku wtórnym, gotową do zamieszkania. Wyjdzie taniej i szybko może się jej pozbyć, jak trzeba będzie pomyśleć o czymś znacznie większym i już docelowym, za jakieś X lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kawalerki zdecydowanie nie chcę. Nie widze w niej żadnego sensu. Co do metraż/ilość pokoi, zależy dużo od układu, np w mieszkaniu rodziców sporo miejsca traci się na długi korytarz (chociaż dużo miejsca na szafę jest), natomiast np w popularnych mieszkaniach z wielkiej płyty jest dośc mały przedpokój z wyjściem na wszystkie pokoje, umieszczony centralnie, mimo takiego samego metrażu tu dają radę 3 pokoje, gdzie w mieszkaniu rodziców wychodzą 2 (choć całkiem spore).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat mam spory, szeroki korytarz. Weszła do niego prawie 3 metrowa, głęboka szafa. Kuzynka ma mieszkanie 3 pokojowe, na podobnym metrażu, po otwarciu głównych drzwi od razy znajduje się w dużym pokoju, oczywiście kuchnia też w nim jest :lol2: Różnica jest taka, że ma 2 sypialnie, ja jedną, ale ja mam gdzie trzymać wszystkie rzeczy i mam oddzielną kuchnię, oraz większą łazienkę z oknem. Wciskanie większej ilości pomieszczeń na małym metrażu nie zawsze jest praktyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Z rodzicami mieszka się dobrze ale po prostu potrzebuję swojej przestrzeni ;) Z dziewczyną już o tym rozmawialiśmy i wynajem jednogłośnie odrzuciliśmy, wolę te 1200-1500zł odłożyć per miesiąc i być bliżej swojego. W skali roku to 14-18k, sporo.

 

Jeszcze to na spokojnie przemyśl bo kredyt przez pierwsze X lat też spłacasz tylko odsetki. Ten tekst, że bierzesz kredyt i płacisz na swoje to ściema bankowców. Policz sobie ile ostatecznie za mieszkanie z kredytem zapłacisz. Weź pod uwagę że mieszkania w Polsce nie będą drożeć. Przynajmniej pierwsze dwa lata powynajmuj, pomieszkaj z dziewczyną, okrzepnij życiowo. Kredyt cię będzie ograniczał. Nie ma co się śpieszyć. Ja mam mieszkanko 97m2 4 pokoje i szału nie ma tak naprawdę więc wynajem pozwoli ci poznać swoje potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze to na spokojnie przemyśl bo kredyt przez pierwsze X lat też spłacasz tylko odsetki. Ten tekst, że bierzesz kredyt i płacisz na swoje to ściema bankowców. Policz sobie ile ostatecznie za mieszkanie z kredytem zapłacisz.

 

Przykład znajomka- 415k bez wkładu własnego pobrane z banku- 715k do oddania po 30 latach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak kupowałem swoje mieszkanie to też mi się wydawało, że 56 metrów wystarczy. Zwłaszcza na dwie osoby. Tymczasem po półtora roku szafy zapełnione (a mam ich całkiem sporo), kantorek w piwnicy też praktycznie pełny. Dodatkowo teraz przy pracy z domu przydałby się trzeci pokój zamiast stanowiska biurowego w salonie. Wychodzi na to, że powierzchni niemal nigdy za wiele ;) Te 70-80 metrów byłoby chyba teraz optymalne...

 

Przykład znajomka- 415k bez wkładu własnego pobrane z banku- 715k do oddania po 30 latach.

U mnie 250k cena mieszkania, do oddania 440k. Planuję wprawdzie spłacić wcześniej, więc wyjdzie mniej, ale i tak narzut robi wrażenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...