Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

bardak

Sąsiedzi zamontowali sobie monitoring.

Rekomendowane odpowiedzi

Tak całkiem obiektywnie patrząc na sprawę, to wygląda tak, że sąsiad, który został pobity zainstalował sobie monitoring, w trosce o własne bezpieczeństwo. A osoba skazana za pobicie chce mu tego monitoringu zabronić. Trochę to słabo wygląda.

Z jednej strony masz rację, tyle że przez te wszystkie lata wszelakie awantury w tym domu były inicjowane przez jednego Pana. I zawsze się powtarzał jeden schemat, żona w pracy, on w chleje w garażu a później szuka punktu zaczepienia, najpierw na spokojnie, później z mordą. Wtedy też było podobnie tyle, że nikt nie przewidział, że pierwszy raz po tylu latach dojdzie do rękoczynów.

A co do kosztów, najwięcej zeżarł adwokat (człowiek nie znał stawek ani ni nic, zresztą rodzice go wybrali, później człowiek też usłyszał aby nie brać do takich spraw ludzi z okolicy tylko z zewnątrz a druga strona - adwokat to koleżanka bodajże ze szkoły ciotki), koszty sądowe i 10 tyś odszkodowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Zobaczymy, prawniczka ma jeszcze przemyśleć sprawę jak to ugryźć. W domu woleli by gdyby sprawę dało się załatwić przez wystosowanie jakiegoś pisma niż kolejna sprawa w Sądzie. Poprzednia zabawa kosztowała ich prawie 30 tysięcy w dwa lata.

Pismo też można do nich napisać, ale w efekt wątpię.

 

Swoją drogą to jakaś żenada, że nie można się dogadać, mieszkając w zasadzie razem.

 

 

W jaki sposób sprawa o pobicie kosztowała 30 tysięcy? To był jakiś sponsoring i reklamy w gazetach czy jak?

Prawnik pewnie z 10-15 koła w dwa lata. Koszty sądowe + jakieś zadośćuczynienie to wyjdzie koło 30 tys. zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą to jakaś żenada, że nie można się dogadać, mieszkając w zasadzie razem.

Odnośnie tematu do którego dałem link to również nadal nie ma zgody pomiędzy mieszkańcami. Domownicy zmienili miejsce spożywania posiłku z kuchni na sypialnię, bo starsza osoba przez drzwi podsłuchiwała i wszystko po okolicy rozpowiadała. Zgodnie z ówczesnymi sugestiami żadne kamery nie zostały w domu zamontowane, starsza osoba jest bezkarna i można jedynie ograniczać z nią kontakt do minimum, niektóre drzwi zamykać na kluczyk aby nie buszowała gdy nikogo nie ma w domu. Był pomysł również przeciągnięcia kabla od telefonu z kuchni przez ścianę do sypialni, ale temat chyba zawieszony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak całkiem serio... Sprzedaż i przeniesienie się w normalne miejsce nie wchodzi w grę?

 

Sprawa jest do wygrania, ale jest sporo rzeczy, które mnie martwią. Nie bez znaczenia jest samo ustawienie kamer.  Nie celuje któraś poza cześć wspólną? Nie łapie jakiegoś waszego okna? To sporo by mogło pomóc. W obecnej sytuacji (  część wspólna) wydaje mi się, że jest bardzo prawdopodobne, że sąd pójdzie w kierunku orzecznictwa dotyczącego wspólnot mieszkaniowych i monitoringów spółdzielni mieszkaniowych. A nie kojarzę nawet żadnego wyroku, który byłby dla Was pozytywny. Zwłaszcza, że sądy w uzasadnieniu brały w przeszłości pod uwagę fakt, że np. Skradziono samochód, zniszczono drzwi wejściowe, pozostawiano nieczystości na klatce schodowej i uznawały monitoringi za zasadne.

 

Nie zgadzam się więc w tym miejscu z Gordonem, że fakt tego rzekomego pobicia może nie mieć wpływu na ewentualne orzeczenie. Myślę, że będzie miał znaczny wpływ, jeśli tylko zostanie podniesiony. Zwłaszcza, że wiadomo co się dzieje z Ustawą o Monitoringu Wizyjnym. A w tej sprawie kierunki orzecznictwa są dość.... pro - monitoringowe.

 

Co do samego faktu instalacji kamer można by podnieść przekroczenie uprawnień zwykłego zarządu rzeczą wspólną. A sumie nie tak głupie do końca. Instalacja kamery to dość znaczny (w zależności od systemu) zakres ingerencji w infrastrukturę budynku. Można bić też w zmniejszenie estetyki i tego typu głupoty. Ale to według mnie ślepy zaułek. Nie sądzę, że ktoś to łyknie.

 

Ostatnia sprawa - z całym szacunkiem, ale nie spotkałem się w życiu z tego typu sprawą, gdzie jedna rodzina jest w 100 % winna całego zamieszania. Z naciskiem na 100 %.

 

Nie mam powodów, by Ci nie wierzyć kolego, ale tak z gadki na forum ciężko mi uwierzyć w całkowitą i absolutną bezzasadność zachowania tamtej rodziny. Nie sądzę, że to nie są Czuby, ale po prostu zawsze największy gnój spotykałem w tego typu sprawach. Tak więc nie wiem, co tam jeszcze jest na rzeczy, by móc powiedzieć coś więcej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Nie zgadzam się więc w tym miejscu z Gordonem, że fakt tego rzekomego pobicia może nie mieć wpływu na ewentualne orzeczenie. Myślę, że będzie miał znaczny wpływ, jeśli tylko zostanie podniesiony. Zwłaszcza, że wiadomo co się dzieje z Ustawą o Monitoringu Wizyjnym. A w tej sprawie kierunki orzecznictwa są dość.... pro - monitoringowe.

Ta kwestia nie powinna mieć znaczenia, bo mamy tu do czynienia po pierwsze z zarządzaniem nieruchomością wspólną, a po drugie z naruszeniem dóbr osobistych. W tej pierwszej kwestii sprawa karna nie powinna mieć żadnego znaczenia, w drugim - zgoda, może jakieś znaczenie mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak. Oczywiście. Z tym, że ugryzienie tego w innej kwestii, niż 23,24 KC raczej nie wchodzi w grę. Tak więc, będzie miało znaczenie. Ciekawe jak ta babka to chce ugryźć, ale bez jaj znowu... Nie będzie szła w zarząd rzeczą wspólną. Bez sensu. Jak dla mnie oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

To tak. Oczywiście. Z tym, że ugryzienie tego w innej kwestii, niż 23,24 KC raczej nie wchodzi w grę. Tak więc, będzie miało znaczenie. Ciekawe jak ta babka to chce ugryźć, ale bez jaj znowu... Nie będzie szła w zarząd rzeczą wspólną. Bez sensu. Jak dla mnie oczywiście.

A ja bym w to szedł, bo to eliminuje kwestie karne.

 

W ostateczności uda się uzyskać dostęp do nagrań :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@PrimoGhost,

Przeprowadzi się i co jak za miesiąc czy dwa może im się wprowadzić obok 'madka 500+' z ojcem robolem i agresywnymi kundlami jak u nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość AdmK

Monitoring nie może naruszać tzw sfery życia prywatnego ( sfera intymności).

Jeżeli plac przed domem jest wspólny, a wydaje mi się, że ten teren należy uznać za ww, to monitoring narusza Twoje prawa.

Załóżmy, że chcesz postawić na placu basen dla dzieciaków do czego masz prawo, to filmowanie/monitorowanie czegoś takiego chyba nie jest jednoznacznie dozwolone...

Uderz w ten deseń, nielegalna inwigilacja/pozyskiwanie informacji o Tobie i Twojej rodzinie na terenie Twojego miejsca zamieszkania.

 

http://www.rp.pl/Nieruchomosci/309239821-Sasiad-nie-moze-kamera-nagrywac-posesji-sasiada.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz to podpiąć pod rodo, to musiałbyś jakoś udowodnić, że nie zabezpieczyli sprzętu opdowiednio, np. rejestrator dostępny w sieci bez haseł, kamery ip z otwartym wifi itp. i każdy może wasze nagrania skopiować.

Fakt jest, że to jest jedna z tych rzeczy, gdzie ustawa nie jest precyzyjna. Z jednej strony wy monitoringu nie chcecie, a plac jest wspólny, i powinna być zgoda, a z drugiej jest coś jak chęć zabezpieczenia mienia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Jak chcesz to podpiąć pod rodo, to musiałbyś jakoś udowodnić, że nie zabezpieczyli sprzętu opdowiednio, np. rejestrator dostępny w sieci bez haseł, kamery ip z otwartym wifi itp. i każdy może wasze nagrania skopiować.

Fakt jest, że to jest jedna z tych rzeczy, gdzie ustawa nie jest precyzyjna. Z jednej strony wy monitoringu nie chcecie, a plac jest wspólny, i powinna być zgoda, a z drugiej jest coś jak chęć zabezpieczenia mienia.

 

RODO nie dotyczy działalności osobistej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 tyś odszkodowania.

Do tego 2 lata w zawieszaniu. Coś dużo jak za strzał w pysk... który potem okazał się być tak mocny, że oprócz rozwalonego łuku brwiowego były obrażenia na całym ciele... Czy twój ojciec to Gołota, a ten kuzyn to Adam Małysz? Bo piszesz tak, że twojemu ojcu nie dużo trzeba, aby zaczął kogoś napierdalać i dlatego się boicie tych kamer. Skoro niby sąsiad ciągle najebany chodzi i robi awantury, to po co mu ten monitoring? Nagle wpadł na pomysł, że wy wiedząc o monitoringu go pobijecie pod kamerami i przez to ojciec pójdzie siedzieć? To raczej sensu nie ma. Z jakiej strony nie patrzeć, to wy potencjalnie stanowicie większe zagrożenie. Co jeszcze potwierdzają twoje historie o tym, że wszyscy są przeciwko wam i fabrykują dowody, a prawnicy z was zdzierają kasę. Kuzyni montują kamery w trosce o własne bezpieczeństwo, a wy już ich po sądach chcecie ciągać, bo wam się to nie podoba. Zamiast próbować porozmawiać, od razu do prawnika lecicie... Skoro uważacie się za poszkodowanych to sami załóżcie kamery. A jak sąsiad robi awantury, to nikogo nie napierdalajcie tylko wzywajcie policje. Tak robi większość ludzi, więc to raczej rozsądne wyjście. Ja wie, że czujesz się poszkodowany, ale jakby twój kuzyn teraz założył temat, że został pobity i wygrał w sądzie i chce założyć monitoring bo się boi o własne bezpieczeństwo, to pewnie znaleźli by się tacy, którzy zachęcaliby go nawet do pozwolenia na broń i wtedy dopiero byś miał problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. monitoring sam w sobie to też przecież jakaś forma prowadzenia zarządu nieruchomości. Po prostu wydaje mi się, że sam moment instalacji urządzeń (naruszenia infrastruktury wspólnej, wiertanie, kable i inne gady) są znacznie mocniejszym punktem przy uderzaniu w przekroczenie zwykłego zarządu. Rozciąganie tego w czasie (czyli przekroczenie zarządu poprzez samo już korzystanie z monitoringu) rodzi według mnie kilka niewygodnych kwestii. Czyli argumentację w stylu "przecież Was to też chroni" miejsce jest niebezpieczne, bo po ulicy chodzi dużo naebanej młodzieży, bo zaledwie 2 kilometry dalej jest klub nocny, ktoś więc teoretycznie może wtargnąć na posesję i dokonać zniszczeń części wspólnych.

 

Dostęp do nagrań według mnie w ogólne nie musi być w tym wypadku zdeterminowany orzeczeniem sądu. Chyba, że chodzi o taki zwykły, codzienny dostęp z cyklu - zgubiłem klucze do auta, chciałbym zobaczyć czy jak wychodziłem, to miałem je w ręku.

Bo chociażby:

 

(wyrok z dnia 5 lipca 2012 roku, sygn. akt: I ACa 4/12)

 

Naruszenie dóbr materialnych właściciela lokalu = przyznanie dostępu do nagrań.

 

Tym samym znowu wracamy do punktu wyjścia (idąc w zarząd rzeczą wspólną pod kątem już korzystania z monitoringu) że to chroni Was, wspólnoty mieszkaniowe mają udostępniać zapisy, więc w tym przypadku (przy braku innych przepisów) do naszej sytuacji też się to zaliczy...

 

Ale zgodzę się z tym, że przy fakcie tych zawiasów ojca - to może być jedyne wyjście. Ale jak dla mnie to wtedy prostu to bitwa o pietruszkę. Łącznie z tym, że już chwycenie tego na podstawie 23,24 KC już niekoniecznie musi się udać. Zwłaszcza, jak żadna kamera nie łapie części prywatnych. A to solidniejsza opcja (przy braku kwestii karnych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego 2 lata w zawieszaniu. Coś dużo jak za strzał w pysk... który potem okazał się być tak mocny, że oprócz rozwalonego łuku brwiowego były obrażenia na całym ciele... Czy twój ojciec to Gołota, a ten kuzyn to Adam Małysz? Bo piszesz tak, że twojemu ojcu nie dużo trzeba, aby zaczął kogoś napierdalać i dlatego się boicie tych kamer. Skoro niby sąsiad ciągle najebany chodzi i robi awantury, to po co mu ten monitoring? Nagle wpadł na pomysł, że wy wiedząc o monitoringu go pobijecie pod kamerami i przez to ojciec pójdzie siedzieć? To raczej sensu nie ma. Z jakiej strony nie patrzeć, to wy potencjalnie stanowicie większe zagrożenie. Co jeszcze potwierdzają twoje historie o tym, że wszyscy są przeciwko wam i fabrykują dowody, a prawnicy z was zdzierają kasę. Kuzyni montują kamery w trosce o własne bezpieczeństwo, a wy już ich po sądach chcecie ciągać, bo wam się to nie podoba. Zamiast próbować porozmawiać, od razu do prawnika lecicie... Skoro uważacie się za poszkodowanych to sami załóżcie kamery. A jak sąsiad robi awantury, to nikogo nie napierdalajcie tylko wzywajcie policje. Tak robi większość ludzi, więc to raczej rozsądne wyjście. Ja wie, że czujesz się poszkodowany, ale jakby twój kuzyn teraz założył temat, że został pobity i wygrał w sądzie i chce założyć monitoring bo się boi o własne bezpieczeństwo, to pewnie znaleźli by się tacy, którzy zachęcaliby go nawet do pozwolenia na broń i wtedy dopiero byś miał problem.

 

W Polsce jest mega korupcja i kumoterstwo, nadepniesz jakiemuś wyższemu pachołkowi na odcisk i pociągną Cię za próbę zabójstwa, tak to jest.thumbdown.gif

Poza tym przykra sprawa, wiesz po takich cyrkach jakie mieli z tymi sąsiadami to faktycznie lepiej byłoby się wyprowadzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest mega korupcja i kumoterstwo, nadepniesz jakiemuś wyższemu pachołkowi na odcisk i pociągną Cię za próbę zabójstwa, tak to jest.

 

Skrajność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, ojcu dużo nie trzeba tyle, że to tamten poleciał z łapami na niego i dostał strzała w pysk. Poza tym ojciec jest od niego jakieś 15-20cm niższy, tyle, że ojciec w przeciwieństwie coś robi i pracuje a tamten człowiek nieskalany jakąkolwiek pracą, zimą żona za niego wszystko odśnieża a ten siedzi w garażu i się gapi. Latem ludzi ściąga by wykosili trawę bo on wielce schorowany ale dzień w dzień po pół dnia zamknięty w garażu siedzi i tylko słyszysz co jakiś czas jak puszka się otwiera.

Oczywiście możecie nie wierzyć, macie do tego prawo ale wszelakie konflikty od lat nastu zawsze rozpoczynał on. A to za bardzo żwir na podjeździe naruszony, a to kosze na śmieci mu przeszkadzały. A to Swoimi klamotami zastawił wejście do Naszej piwnicy i czekał co z tego wyniknie. A to, że mu mieszkanie zadymiamy a jak przyszło co do czego to się okazało, że uszkodził komin w ścianie na wysokości jego mieszkania, że było czuć dym u nich.

Pion wodny jest wspólny, tak że przychodzi do płacenia za wodę, to zamiast każdy płaci za siebie to trzeba bawić z liczenia, dzielenie, odbijanie rachunków. Ale własnego pionu nie chce, no chyba, że my zasponsorujemy im.

Z dwa lata wstecz robili na dzielni modernizację instalacji gazowych, zawór jest na zewnątrz nieosłonięty, trzeba kupić skrzynkę. Wysmarował na murze wymiar jaki trzeba i tyle, my mamy kupić, zamontować a on dopiero przyjdzie się rozliczyć.

Chłop ma nierówno pod sufitem i ma ból d*py o to, że nie on trzyma łapy nad domem i placem. I ogólnie z opowieści mamy wynika że tak wychowany - rozpieszczony jedynak wychowywany przez samą matkę, na lepsiejszego od innych :kwasny:

Dom dalej, po drugiej stronie ulicy mieszka siostra jego żony z mężem i matką, jak żyję nie odzywają się a w zasadzie on nie gada z nimi. Z sąsiadami z lewa w stanie wojny, sąsiedzi z prawa, nie odzywa się. Odkąd zmarło się jednemu sąsiadowi z 12 lat wstecz to z nikim nie utrzymuje on kontaktów.

 

2 lata w zawieszeniu bo ojciec wyszedł z założenia że on jest poszkodowany, to było w samoobronie, nic mu nie zrobią bo on się bronił. Na policji się postawił, bo on nie będzie będzie zeznawać, w Sądzie to samo, jest niewinny i koniec. Na Sorze na obejrzenie przez lekarza nie chciał czekać bo mu do pracy śpieszno było, do tego jak czas pokazał ch*wy prawnik też nic nie pomógł, tylko kasę brał. Plus ojciec nikogo nie chciał słuchać, gotów był się z domu wynosić bo nikt nie wspierał, wszyscy przeciwko niemu. A jak przyjdzie co do czego to nawet sam się będzie bronił w Sądzie. DO tego jeszcze przygłuchawy, padnie pytanie o rzecz A, on usłyszy że pytają o B a opowie o C :kwasny: Druga strona z kolei miała kompetentną prawniczkę, znajomości po lekarzach, którzy podopisywali różne obrażenia (z część z nich w trakcie rozpraw się wycofano) plus w przeciwieństwie do Nas więcej kasy, którą mogli przeznaczyć na zabawę. W efekcie różnych czynników na ojca rzucił się z łapami i jeszcze ojciec po łapach dostał.

Co do sprzedaży domu, cały czas myślimy o tym:

- tylko, że tu nic nie jest podzielone,

- dwa, dom jest tak ustawiony na placu, że nikt nie ma pomysłu jak to podzielić,

- trzy, kto ci kupi dom w takiej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mojej babci w kamienicy też mieszka taki debil (inaczej tego nie można nazwać) były nauczyciel czyli po kilkudziesięciu latach ostro przekręcony. Zawiesił sobie butelke z piaskiem koło garażu i strzelał sobie do niej z wiatrówki z okna. 

Facet po 70tce, co mu zrobisz? dstrzelić i wywieść -siąt kilometrów do lasu i mieć takeigo wrzoda na sumieniu? Nic nie zrobisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skrajność.

Wiadomo, że skrajność, ale się da jak się ma znajomości - przykład tego sędziego Trybunału, który sprawę o zwykły wypadek drogowy rozwlekał latami aż w końcu zmarł zanim zapadł wyrok.

 

A mając znajomości w służbie zdrowia, też można różne papiery załatwić - przykład Jaruzelskiego i jego niekończących się zwolnień lekarskich. A i sam widziałem w lokalnej skali zaświadczenia na prawo jazdy czy komisję wojskową, gdzie lekarz nawet pacjenta na oczy nie widział - tutaj to już jest zupełnie powszechne przyzwolenie społeczne. Bo w sprawie, w której mogą kogoś na podstawie tego zaświadczenia skazać to jednak mam nadzieję, że większość miałaby jednak jakieś skrupuły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, popatrzcie też na to co zrobili z Komendą, ostatnio nagle jedna z osób zamieszanych we wrobienie go 'umarła'.

Kilka osób dało alibi a jedna bladź mająca układy i tak go zamknęła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co się tak rozpisujesz, po prostu typowa Polska rodzina. Podobnych historii słyszałem już trochę i mnie nic nie zdziwi. Mój znajomy miał tak z bratem, ale tam wydali w sądach ponad milion złotych i pełno czasu stracili, jeden drugiemu zawiasy załatwił, a kłótnia była tylko o dom i kawałek ziemi. Sprawa skończyła się tak, że jeden drugiego spłacił. W ostatecznym rozrachunku stracili kupę kasy, dużo więcej niż dom i ziemia była warta. Tutaj raczej lepiej nie będzie, a konflikt tylko będzie się zaogniał, bo obie strony są tylko gotowe do zwarcia. Wg mnie nie ma co mówić, że się nie da, że nie podzielone itp. Podzielić, sprzedać i spadać jak najdalej od rodziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, popatrzcie też na to co zrobili z Komendą, ostatnio nagle jedna z osób zamieszanych we wrobienie go 'umarła'.

Kilka osób dało alibi a jedna bladź mająca układy i tak go zamknęła.

Komenda to trochę inny przypadek. On nikomu konkretnemu nie podpadł, nawinął się przypadkowo. A z góry szedł prikaz, że trzeba sprawę szybko zamknąć, bo źle w mediach wygląda. Więc zamknęli. Policja wykazała się skutecznością, minister sprawiedliwości meldował w wywiadach, że zwyrodnialec złapany. Nikt nie wykorzystał nieformalnych znajomości, żeby komuś dowalić. Tu wszystko odbyło się według hierarchii służbowej: Minister -> prokuratura -> policja. Nikt do komendy nic nie miał osobistego - jeden chciał dobrze wypaść w mediach, inni przed przełożonymi. Teraz pewnie żałują, że nie wprowadzili kary śmierci, bo nie byłoby tej szopki z wypuszczaniem.

 

Ale tez widać ogólną słabość opinii publicznej: Jak zgwałcili młodą dziewczynę to sprawa jest wałkowana tygodniami. Jak wsadzili niewinnego młodego chłopaka - to samo. Ale już stara kobieta spalona w lesie szybko przechodzi do historii, kilka razy gdzieś tam na dalszej stronie gazeta napisze, że dalej nic nie wiadomo. Pewnie większość czytających nawet bez googlowania nazwiska nie przypomni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My byśmy się ugadali tylko u tego Pana ugadanie się polega na tym, że mamy uszy położyć po sobie i on rządzi :kwasny:

A co do podziału to będzie, już nawet oni coś rok temu o tym przebąkiwali tylko dom jest w placu tak ustawiony, że nikt nie wie jak to sensownie ugryźć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z góry szedł prikaz, że trzeba sprawę szybko zamknąć, bo źle w mediach wygląda. Więc zamknęli. Policja wykazała się skutecznością, minister sprawiedliwości meldował w wywiadach, że zwyrodnialec złapany.

To nawet ONET tak nieprzychylny PiS-owi opisał całą sprawę odpowiedzialności Kaczyńskiego i nawet oni, którzy tak nie lubią PiS-u stwierdzili, że Kaczyński nie miał żadnego wpływu na skazanie tego faceta, a ty widzę wiesz lepiej... już to meldowanie w wywiadach można było sobie darować.

Tu wszystko odbyło się według hierarchii służbowej: Minister -> prokuratura -> policja.

Zapomniałeś, że w tym kraju JESZCZE sądy działają i to one skazują, a nie organy ścigania.

 

My byśmy się ugadali tylko u tego Pana ugadanie się polega na tym, że mamy uszy położyć po sobie i on rządzi :kwasny:

Niech sąd się za was ułoży, niech jeden drugiego spłaci i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie tak kolego, że Ci nie wierzę i myślę, że to bujda. Po prostu jesteśmy na forum internetowym. Nie znam rodziny, nie znam sprawy. Nie byłoby rozsądnie, gdybym sugerował coś więcej. Stąd asekuracja.

 

Każdy kto chociaż liznął trochę spraw z tego zakresu prawa wie, że ludzie potrafią robić kosmiczne jaja.

 

Sprawa sprzed 2 lat. Babka z córką, plus siostra z mężem. Mieszkanie po zmarłej matce. Bez podziału, bez przeprowadzenia spadku.

 

Mecenas praktycznie za darmo prowadził sprawę tej kobiecie i jej córce. Niebieskie karty, notatki policyjne praktycznie 2x w tygodniu. Sprawa hardcorowa do tego stopnia, że myśleliśmy nad zastosowaniem 11a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ( eksmisja lokatora mającego prawo do lokalu) bo siostra dawała ostro po dupie.

 

Na końcu okazało się, że nasza klientka przepiła wyposażenie swojego piętra, a potem wzięła się za piętro siostry i męża. Łącznie z tym, że roczna lodówka Amica, pionowa, wysoka z bajerami typu lód, dwa obiegi itp została zmieniona na równowartość 5 flaszek.

 

Najlepsze, że na rozmowy przychodziła świeża, trzeźwa i nic nie wskazywało, że też ma swoje za uszami.

 

A to jeszcze lajtowy przykład.

 

A co do słabego prawnika - najlepszy nic nie zrobi, jak strona którą reprezentuje nie stosuje się do jego zaleceń. Tak, że nie wiem co tam tata robił, ale z tego co czytam wnioskuję, że miał po całości wywalone na całą sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...