Skocz do zawartości
Heinrich07

Czytnik czy książka?

Rekomendowane odpowiedzi

Co bardziej preferujecie - fizyczną kopię w dłoni czy wystarczy wam ebook i dobry czytnik? Dawno nie czytałem, a moja wewnętrzna dusza zapragnęła ostatnio sięgnąć po pewną pozycję. Zastanawiam się teraz, co jest lepsze. Planuję wsiąknąć w książki na dłużej. Co wychodzi taniej, co lepsze, co WY preferujecie?

 

Pytanie też bonusowe - czytał ktoś księcia cierni? Właśnie ta książka mnie interesuje i chcę wiedzieć, czy "dobra" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze czytnik. Najlepsza rzecz, na jaką wydałem w życiu pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytnik. Początkowo nie byłem przekonany, dostałem jako prezent i teraz nie widzę opcji na powrót do papieru.

Edytowane przez Lypton

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytnik.

Nawet jak mam jakąś książkę fizycznie to wolę ebooka na czytniku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za odzew. Mogę wiedzieć, gdzie kupujecie, czy macie jakieś abonamenty powykupowane?

 

Jaki czytnik na start warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu wolę fizyczne kopie, ale pod warunkiem, że okładka jest twarda, rozmiar stron, liter i marginesów – dobrze dobrany, papier – cienki, a do tego strony są szyte (byle w małych grupach), nie klejone, i dobrze się (najlepiej same) rozkładają. A jeśli jeszcze książka ma wbudowaną płócienną zakładkę, to już w ogóle wymiękam. Absolutnym ideałem jest znaczna część pozycji z anglojęzycznej serii Everyman Classics (Everyman's Library), po prostu czysta przyjemność (zdarzają się w niej na przykład krótkie powieści, w których użyto trochę za grubego papieru).

 

Zresztą nie uśmiecha mi się kombinowanie z justowaniem i dzieleniem wyrazów.

 

Jasne, w podróży, zwłaszcza dłuższej, czytnik jest niezastąpiony.

Edytowane przez wojtzuch

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za odzew. Mogę wiedzieć, gdzie kupujecie, czy macie jakieś abonamenty powykupowane?

Na virtualo i woblinku co chwila jakieś promocje są. Świat Czytników z kolei zbiera wszystkie promki do newsów.

 

Jaki czytnik na start warto?

Kindle 7/8 albo droższy Kindle Paperwhite, z podświetleniem.

Edytowane przez Lypton

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytnik, ale czasem jak chce sobie coś przypomnieć z wcześniejszych stron to łatwiej na normalnej xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o zwykłą prozę to zdecydowanie wolę czytnik: łatwiej przenosić, nie niszczy się w plecaku jak książka, nie potrzeba półek dokupować. No i można mieć książkę w kilka minut jak ktoś jest aż tak bardzo napalony - u mnie raczej zakupy trafiają do kolejki do przeczytania, więc nie ma to znaczenia.

 

Natomiast jeżeli liczyć co wychodzi taniej to jest bardziej skomplikowane. Bo e-booki są nominalnie nieco tańsze od ceny okładkowej książki i miewają też większe promocje niż papierowe, jeżeli ktoś poluje. Ale też starsze papierowe książki trafiają w końcu na wyprzedaże taniej książki po kilka złotych, gdy już hurtownia nie chce trzymać w magazynach. No i jest dość rozwinięty rynek wtórny, więc można oszczędzić kupując z drugiej ręki albo odsprzedając po przeczytaniu.

 

Tak więc ogólnie jeżeli sporo czytasz, kupujesz nowe książki, których nie planujesz odsprzedawać to czytnik po pewnym czasie się zwróci, ale wcale nie tak szybko. Dla mnie czytnik to przede wszystkim wygoda, a nie oszczędności. Abonamentów nie porównuje, bo raz, że sam za mało czytam, żeby mi się opłacało, a dwa, że dużo zależy od tego czy akurat interesujące cie pozycje są w ofercie, czy i ile musiałbyś kupować poza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za odzew. Mogę wiedzieć, gdzie kupujecie, czy macie jakieś abonamenty powykupowane?

 

Ogólnie tam gdzie trafie fajna promocję.Ze względu trochę na zainteresowania, obecnie głównie kupuję w Publio i Ebookpoincie, ale zdarzało i się też gdzie indziej (zaczynałem od Nexto, ale później tam się pozmieniało)

 

Jaki czytnik na start warto?

Ja zaczynałem od Lynksa - zaleta wielkość jak dla mnie optymalna (nie za duży, ale większy od standardu co przy książkach technicznych ma znaczenie), gorzej z oprogramowaniem. Później dokupiłem Pocketbooka Lux 3 i na tyle przypadł mi do gustu, że jak padł mui Lynx, to kupiłem Pocketbooka hd. Myślałem o Kindle'u, ale jego zamkniętość oraz brak fizycznych przycisków mnie zniechęciły. Choć dla niektórych moga byc też dobrą alternatywą.

Edytowane przez KaczusBB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu wolę fizyczne kopie, ale pod warunkiem, że okładka jest twarda, rozmiar stron, liter i marginesów – dobrze dobrany, papier – cienki i miękki, a do tego strony są szyte, nie klejone, i dobrze się (najlepiej same) rozkładają. A jeśli jeszcze książka ma wbudowaną płócienną zakładkę, to już w ogóle wymiękam. Absolutnym ideałem jest anglojęzyczna seria Everyman Classics (Everyman's Library), po prostu czysta przyjemność.

 

eYBYMY4.jpg

 

Przyznaję, do tramwaju tego cuda pewnie bym nie zabrał, szkoda by mi było.

Edytowane przez wojtzuch

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytnik dla książek relaksacyjnych, powieści itp itd.

Fizyczne dla książek technicznych, do nauki gdzie jest dużo schematów, rysunków i odwołań. Na czytniku ciągłe wertowanie jest niewygodne, czasochłonne i żmudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem czytnik to najgenialniejszy elektroniczny wynalazek. Mam już drugiego Kindla, pierwszego zwyczajnie zużyliśmy w 5 lat.

 

Jeśli kupisz wersję z reklamami to za darmo i bez problemu można ją wyłączyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również jestem za czytnikiem. Nie ma tu tej magii papieru, ale czytam zwykle w łóżku przed snem i ergonomia jest najważniejsza, szczególnie że mogę czytać jedną ręką lub leżąc na boku. Tu jednak pojawia się ten szczegół, że nie każdy czytnik daje tę wygodę na tym poziomie - używam wciąż starego Kindle Keyboard z guzikami, nawet pomimo tego że dwa razy rozbiłem ekran i w między czasie kupiłem Voyage. Ten ostatni mimo, że lżejszy, już tak wygodny nie jest. W niektórych czytnikach dopatrzyłem się też szarych a nie czarnych liter, niby recenzenci nie narzekają, ale ja nie chciałbym na tym czytać, więc warto pooglądać na żywo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mogę czytać jedną ręką

Niewidomy czy Terminator? ;-]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...]Nie ma tu tej magii papieru, [...]

Zastanawia mnie co ludzie rozumieją przez tą "magię papieru". Dotyk? Zapach? Czy ktokolwiek przestał czytać wciągającą książkę, żeby miziać kartki? Albo zaczął je obwąchiwać?

Czy ktokolwiek pomyślał "kurde jak ta książka pachnie! (wdech-wydech, wdech-wydech) Ależ cudownie! A, gdzie to ja byłem? Czytałem coś o hotelu i jakimś dziecku, które miało wejść do jakiegoś pokoju 217, ale wolę przerzucać strony!" :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko czytam w papierze, ale zostaje mi w głowie pamięć po czytaniu takich. Pewnie wszystkiego po trochu, i dotyk, i zapach, i konkretny krój czcionki, bo w ebooku korzystam tylko z jednej, ulubionej, najwygodniejszej do czytania ale nie najładniejszej. Na pewno różnicę robi też to, że sięgam w papierze jedynie po ładne wydania w twardej oprawie. Czasami niewiele zapamiętuję z samej treści po paru miesiącach czy latach, ale doskonale wiem które tytuły czytałem w papierze. Ciężko tę magię wyrazić, ale papier po prostu coś w sobie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko czytam w papierze, ale zostaje mi w głowie pamięć po czytaniu takich. Pewnie wszystkiego po trochu, i dotyk, i zapach, i konkretny krój czcionki, bo w ebooku korzystam tylko z jednej, ulubionej, najwygodniejszej do czytania ale nie najładniejszej. Na pewno różnicę robi też to, że sięgam w papierze jedynie po ładne wydania w twardej oprawie. Czasami niewiele zapamiętuję z samej treści po paru miesiącach czy latach, ale doskonale wiem które tytuły czytałem w papierze. Ciężko tę magię wyrazić, ale papier po prostu coś w sobie ma.

 

Mnie też jakość wydania, w tym sposób, w jaki książka się rozkłada, robi dużą różnicę. Zdarza się, że kupuję jakąś online i zanoszę do antykwariatu, zanim ją przeczytam. Niestety, bardzo często wydania w twardych okładkach to zwykłe klejone z doklejoną tekturą, w najlepszym razie klejone z taśmą między grzbietem a stronami, które sypią się tak samo. (Już lepsze są te, w których podwójne kartki są wklejane do środka innych; trudno je na pierwszy rzut oka odróżnić od szytych, chociaż w praktyce nie umywają się do nich). To raczej nie zachęca do czytania. Raz musiałem zwrócić Ishigura do brytyjskiego Amazona, bo ordynarnego paperbacka w twardej okładce sprzedawano jako library binding (przez błąd w opisie, nawet zdjęcia nie zgadzały się z okładką; oczywiście, po reklamacji przysłali mi ten szajs jeszcze raz, musiałem zamówić gdzie indziej):

 

post-1224-1537265299898_thumb.jpg

 

Skądinąd e-book pewnie jeszcze długo będzie ustępował papierowi pod względem typografii. Justowanie i dzielenie wyrazów to nie wszystko, a twarde spacje to nie to samo co niełamliwe.

 

Chociaż nawet szycie nie gwarantuje przyjemnej lektury. Na przykład Miłości w czasach zarazy Marqueza z serii „Gazety Wyborczej” też nie da się wygodnie trzymać jedną ręką, mimo że jest szyta, chyba coś popsuli z szerokością grzbietu, a zbyt wąskie wewnętrzne marginesy nie pomagają.

Edytowane przez wojtzuch

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miękkich opraw albo miękkich wklejonych w twarde też w ogóle nie kupuję, szkoda miejsca na półce. Bardzo niewygodnie się czyta. Wyjątki stanowią stare używki z allegro, które nie są w żaden sposób dostępne, tylko potem i tak odwlekam czytanie tego, licząc że ktoś może zeskanuje do ebooka. Na szczęście gigantyczną część mojej dawnej biblioteczki komuś się zechciało przerobić, bo inaczej chyba bym po stare tytuły już w ogóle nie sięgał. A z nowymi m mam tak, że kupuję twarde ładne wydania, a potem drugi raz w ebooku, bo pół życia spędzam na statku i mogę i tak czytać tylko ebooki. Szkoda, że nie przyjęła się idea sprzedaży bundli papier plus ebook. Mogliby sprzedawać w cenie okładkowej i wszyscy byliby zadowoleni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o tę magię, wiadomo, ludzie mają różne przyzwyczajenia i upodobania, ale dla mnie ważny jest również, nazwijmy to tak, powiew analogu po całym dniu/tygodniu przed ekranem komputera. Odpowiednio wydana książka, taka jak te z serii Everyman Classic, które pokazałem na jednym ze zdjęć, wywołuje wrażenie pewnej harmonii, spokoju, a czyta się ją niemal równie wygodnie jak e-book, bo sama się rozkłada, ma wysokiej jakości cienki papier, więc jest względnie lekka, ma dobrze dobrany rozmiar, duże wewnętrzne marginesy i ergonomiczny rozmiar znaków. Jasne, w tramwaju czy autobusie raczej bym tego powiewu nie czuł (nawet nie próbuję, wolę rozluźnić oczy i nie testować błędnika), ale wieczorem w fotelu – to co innego. Podejrzewam zresztą, że z kindle'em w ręku łatwiej sięga się po smartfon.

 

Przyznaję, znaczna część współczesnych tradycyjnych wydań tylko zniechęca do czytania, a przynajmniej do papieru, takich jednak unikam. Niektóre książki zamierzam jednak przeczytać w formie e-booka, bo ich papierowe edycje albo nie są odpowiednio dobrej jakości, albo są za duże i za ciężkie, albo jedno i drugie. Na przykład The Goldfinch (Szczygieł) Donny Tartt w dostępnych w Amazonie wersjach anglojęzycznych niezależnie od rodzaju okładki jest nie tylko klejony i wysoki, ale też, przez zbyt gruby papier, gruby i ciężki. Jedna z książek Everymana, o których pisałem, przy zbliżonej liczbie stron jest cieńsza o jakieś... 40 procent. Przykłady mógłbym mnożyć.

 

Tak czy inaczej, rozmiar jako taki wcale nie dyskwalifikuje tak dużych książek. Polskie wydanie Wyznaję Cabré ma takie same gabaryty jak amerykańskie wydanie The Goldfinch przy takiej samej liczbie stron, ale jest szyte, więc trzyma się je zupełnie inaczej i spokojnie można to robić jedną ręką.

Edytowane przez wojtzuch

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już przy tym jesteśmy to niektórzy polscy wydawcy celowo dają grubszy papier, szerokie marginesy i wielkie czcionki, żeby rozdmuchać książkę wraz z jej ceną okładkową. Ale to już w ogóle strasznie źle się czyta. Natomiast czytanie opasłego tomiszcza Lovecrafta od wydawnictwa Vesper, to była czysta przyjemność, mam wrażenie że książka straciłaby coś ze swojego uroku, nie byłoby tej dodatkowej atmosfery, gdyby czytać tylko ebooka. Ale ostatecznie nawet jak jestem w domu i mam dostęp do papieru, to z reguły czytam przed snem, a jak kładę się na boku to pozostaje już tylko czytnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już przy tym jesteśmy to niektórzy polscy wydawcy celowo dają grubszy papier, szerokie marginesy i wielkie czcionki, żeby rozdmuchać książkę wraz z jej ceną okładkową. Ale to już w ogóle strasznie źle się czyta. Natomiast czytanie opasłego tomiszcza Lovecrafta od wydawnictwa Vesper, to była czysta przyjemność, mam wrażenie że książka straciłaby coś ze swojego uroku, nie byłoby tej dodatkowej atmosfery, gdyby czytać tylko ebooka. Ale ostatecznie nawet jak jestem w domu i mam dostęp do papieru, to z reguły czytam przed snem, a jak kładę się na boku to pozostaje już tylko czytnik.

Dokładnie - ja czytam naprawdę dużo i gdyby tak sięgać za każdym razem po papierową książkę... - zwłaszcza gdy wydawca po macoszemu traktuje sobie przygotowanie graficzne książki. Ja większość rzeczy mam na czytniku - bo to po prostu jest wygoda. Ale na półce lądują piękne wydania warte grzechu - z twardymi okładkami, dobrym przygotowaniem tekstu. I czytnik - tylko duży - 8 -10 cali. Zaczynałam od małego, starego Sony - i doceniam możliwość otworzenia dwóch stron na większym czytniku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO czytnik wygrywa z papierem, po pierwsze ceną, a po drugie wygodą. Odkąd mam czytnik czytam dużo więcej bo jest dla mnie po prostu wygodny, a interesujące mnie książki mogę kupić szybko i wygodnie, a do tego zwykle w lepszej cenie jak papier. Mam wykupiony pakiet Nexto premium, który daje rabat na wszystkie ebooki w sklepie, wliczając w to nowości, w wysokości 40%. Dla przykładu, Płomień i Krzyż, Tom 2 Jacka Piekary kosztuje poniżej 20PLN, podczas gdy papier kosztuje powyżej 30pln. Czytnik zakupiony w 2014 roku za 200pln na allegro (Kindle 3 Keyboard, używany) już dawno mi się zwrócił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...