Skocz do zawartości
Barn

Toksyczna atmosfera i mobbing w pracy

Rekomendowane odpowiedzi

Stanowisko kierownicze to 5x więcej pracy niż szeregowy pracownik, bo za wszystko jest się odpowiedzialnym. Niektórzy więc wolą być zwykłym pracownikiem, robić swoje, wracać do domu i więcej o pracy nie myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio poruszałem ten problem z moim prawnikiem i postanowiliśmy opisać temat mobbingu szerzej.

Zapraszam do zapoznania się http://kancelaria3miasto.pl/mobbing/

 

W artykule czym jest mobbing, jak udowodnić mobbing, co grozi za mobbing, czy możemy liczyć na odszkodowanie. Mam nadzieje że komuś pomorze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często jest tak , że ludzie są ofiarą takich działań , ale nic z tym nie robią , bo boją się utraty pracy lub jeszcze gorszej atmosfery , a tak naprawdę trzeba podjąć jakieś działania , żeby jakoś się obronić w tym temacie

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też zależy jak długo się pracuje w danej firmie.

Dla osoby w okresie próbny skończy się nieprzedłożeniem umowy.

Rozmowa zawsze jest dobra i też lepiej rozmawiać ze współpracownikami.

Miałem podobne sytuacje.

Jak jedna osoba robi problemy nawet kierownik to da się coś zrobić, ale zostanie się zwolniony.

Wiem z doświadczenia.

Pocieszające, że on też poszedł gdzieś indziej.

Niestety powrotu już nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. 

Kurcze, czytam posty powyżej i nie mogę uwierzyć, że ludzie potrafią tak traktować innych. 

Trafiłam tu również z tego powodu. Sytuacja :

Szukam pracy, bo poprzedni zakład zbankrutował. Wg własnej oceny jestem bardzo obrotną osobą, inteligentną, można się ze mną dogadać w każdej kwestii. 

Wysyłam CV do urzędu, na stanowisko, z którym nigdy nie miałam do czynienia. Jakie jest moje zdziwienie, gdy po rozmowie dają mi ta pracę. Szczęśliwa jak nigdy (posada w budżetówce, dwa kroki od domu),troche przestraszona, ale kij, nauczę się wszystkiego. 

Tiaaaa

Pierwszego dnia, w pierwszej godzinie, "mile" panie do których trafiłam dają mi jasno i wyraźnie do zrozumienia, że nie będą mi przychylne (ich zachowanie, szepty, gdy tylko wychodzę, niechęć do odpowiedzi gdy czegoś nie wiem). 

Zaciskam zęby. Trudno ważne, że jest taka fajna praca. Kolejne dni coraz gorsze. Nawet ciasto (tzw wkupne) nic nie pomogło. 

Zbuntowały jeszcze kilka osób z wydziału, wszyscy dziwnie na mnie patrzą. 

Czy jest jakieś sensowne wytłumaczenie takiego zachowania? Nikogo z nich wcześniej nie znałam, uśmiecham się, robię co rano kawę, a dostaje w mordę pięć po 7 rano, jak gwiazdy przyjdą. 

A tak się cieszyłam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jakieś upośledzenie są i najmniejsze zmiany w otoczeniu powodują u nich zaburzenia :hmm:

Też pamiętam takich gwiazdorów co to  byli że hej, teraz zastępują ich roboty spawalnicze.

Nikt jutra nie zna, a piszesz że do pracy blisko co dla pracodawców też jest ważne. Robić swoje sumienie i starannie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się, zaciskam zęby, biorę głęboki oddech i do przodu. 

Opowiem jeszcze sytuację z dzisiaj. Mamy w środę dzień bez interesanta, a ja akurat miałam pismo podpisane, babce, która bez tego nie mogła ruszyć z biznesem. Zadzwoniłam do niej i spotkałyśmy się na innym piętrze niż moje. Jak wróciłam, to jednej z moich "dam" nie było. Za chwilę wróciła. Dosłownie po 15min wpada dyr i z buzią, "kto dziś przyjął interesanta". Ja bez chwili namysłu mówię, że ja, bo pani bardzo zależało. Fuknela i poszła. Potem jak u niej po coś byłam to przeprosiłam, wytłumaczyłam. 

Kur... normalnie szlag mnie trafił, już nie chodzi o opier..., ale o konfidencje. 

Jak żyć..... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Maggi104 napisał:

Czy jest jakieś sensowne wytłumaczenie takiego zachowania?

Baby tego pokroju w pracy to patologia. Nie znam ani jednej firmy, by nie było tam jakichś wariatek. Najlepiej działa ich zastraszenie na boku, to zobaczą, że się stawiasz i sobie odpuszczą. Najgorzej, to bycie właśnie miłym, udawanie, że nic się nie dzieje, a już w ogóle skarga do szefa. W przedszkolu już uczą frajerstwa, że należy nie zwracać uwagi i ustępować, a właśnie nie wolno tak robić.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Maggi104 napisał:

Czy jest jakieś sensowne wytłumaczenie takiego zachowania? Nikogo z nich wcześniej nie znałam, uśmiecham się, robię co rano kawę, a dostaje w mordę pięć po 7 rano, jak gwiazdy przyjdą. 

A tak się cieszyłam. 

I ciesz się dalej . Nie daj po sobie poznać  ze  jesteś uległą czy  zdominowana  bo jak wyczują ze mają nad tobą przewagę to cię   zniszczą.

Jesli jesteś osobą pewną siebie znasz swoją wartość  i wiesz co robisz to daj  do zrozumienia współpracownikom ze tak jest , odpyskuj jak jest taka potrzeba pokaż gdzie jest  miejsce twoich współpracowników  nie daj sobie  wejść na głowe .

Niestety czasami trzeba być chamskim i pokazać ze się "jaja"  w pracy nie ma  kolegów ,przyjaciół sa  tylko znajome twarze .

 

A jak wytłumaczyć ich zachowanie .. strach ,niepewność .Przyszedł ktoś nowy kogo nie znamy ,nie wiemy co potrafi na co go stać .. a jak będzie lepszy odemnie i mnie wygryzie ze stanowiska ,funkcji .. jak przejmie moje obowiązki ...?

 

Pracuję w korpo  ... tam to jest maskara ,niby wszyscy sobie  przyjaciółmi a jeden drugiemu za plecami kłody pod nogi podkłada i nóż w plecy w bija  .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mógłbym pracować na dłuższą metę w takiej pracy. To chyba by mnie przerosło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając tutaj do tematu, czy nie mieliście może jakiś nieprzyjemności pracując głównie z kobietami? Nie mam absolutnie nic do kobiet, ale zauważyłem, że wprowadzają często bardzo złą atmosferę, sieja intrygi itp.

Zarówno w pracy w biurowej jak i fizycznej, miałem wiele nieprzyjemności ze strony kobiet. W fabrykach, magazynach trafiają się mega chamskie i mściwe kobiety, w biurowej też potrafią dać w kość po cichu obgadując i donosząc. Mają ciągle jakiś problem, są rządne władzy.

Może ktoś się podzieli swoimi doświadczeniami z pracy z kobietami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem kiedyś z takim jednym gościem. Typ Janusza z piątym podbródkiem, słuchającego disco polo i jedzącego kanapki z kiełbasą. Tylko że gość do tego był jakimś byłym policjantem czy coś w tym rodzaju. Tak mnie wkurzał że nie raz miałem ochotę go trzasnąć w ten głupi łeb. Potrafił przywalić się o to że mop do podłogi nie stoi dokładnie w tym miejscu gdzie on go odkładał, że ktoś głośno trzasnął drzwiami albo wypominał mi rzeczy które zrobiłem trzy zmiany wcześniej, kiedy go nie było (w pracy miałem kamerę i można było zobaczyć nagrania chyba miesiąc do tyłu jak dobrze pamiętam). Dodatkowo typ ustalał grafik i potrafił mi wcisnąć 3 zmiany nocne pod rząd, w tym trzecia z nim i czepiać się przez całą tą zmianę.

Na początku zaciskałem zęby, bo zależało mi na tej pracy. Potem jednak uznałem że nie wytrzymam z takim typem i zacząłem być niemiły i wrogo nastawiony do niego. Raz się pokłóciliśmy i powiedziałem mu wprost że mi działa na nerwy i pewnie ma tak nudne życie że musi sobie odbić, czepiając się nowych (w ostrzejszych słowach, ale za dosłowny cytat mógłbym dostać bana). Coś tam mi nagadał ale od tej pory czepiał się jakoś mniej, nie odzywał się do mnie kiedy byliśmy razem w pracy, unikaliśmy się nawzajem. I tak popracowałem tam może z miesiąc, bo potem trafiło się coś lepszego. Dzisiaj mam całkiem fajną pracę i myślę że ten gość nadal tam haruje, ale ktoś inny musi się z nim użerać, nie ja. 

Edytowane przez AMiABLE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.10.2020 o 22:37, Barn napisał:

Wracając tutaj do tematu, czy nie mieliście może jakiś nieprzyjemności pracując głównie z kobietami? Nie mam absolutnie nic do kobiet, ale zauważyłem, że wprowadzają często bardzo złą atmosferę, sieja intrygi itp.

Zarówno w pracy w biurowej jak i fizycznej, miałem wiele nieprzyjemności ze strony kobiet. W fabrykach, magazynach trafiają się mega chamskie i mściwe kobiety, w biurowej też potrafią dać w kość po cichu obgadując i donosząc. Mają ciągle jakiś problem, są rządne władzy.

Może ktoś się podzieli swoimi doświadczeniami z pracy z kobietami.

Przecież tj typowa babska natura w pracy. Można się śmiać, ale wszędzie, gdzie jest kilka bab to są jakieś dziwne zagrywki, ta tej nie pasuje, tą obgadają, sztucznie się pouśmiechają, ale tak naprawdę życzą Ci kosy w plecy. Najgorzej to chyba jakieś urzędy, te kobiety tam są tak znudzone, zasiedzone, bez ambicji, że najlepiej im wychodzi wszystko tylko nie robota, taki niski szczebel kariery zawodowej. Zapytaj kobiet z kim wolą pracować to ja jeszcze od żadnej nie usłyszałem, że to kobieta, zawsze (chyba) wolą z mężczyznami. Oczywiście są i tacy goście w pracy co zachowują się jak powyższe kobiety, ale rzadko można spotkać sytuację, że w pomieszczeniu para gości pod nosem obgaduje innego gościa, który w tym pomieszczeniu aktualnie się znajduje, a wśród kobiet można to zaobserwować nagminnie. Nie wiem jak w typowym korpo, może tam wszyscy na wszystkich :E

W pracy trzeba się kierować zasadą: tu są współpracownicy, a nie przyjaciele. Każdy nawet najlepszy współpracownik może Ci - celowo bądź nie - zrobić pod górkę. Ta zasada wcale nie sprawia, że nie można mieć miłej atmosfery w pracy, wręcz przeciwnie, po prostu chroni dupę przed upadkiem z wysokiego stołka.

 

Edytowane przez mlody_tarnow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, AMiABLE napisał:

Pracowałem kiedyś z takim jednym gościem. Typ Janusza z piątym podbródkiem, słuchającego disco polo i jedzącego kanapki z kiełbasą. Tylko że gość do tego był jakimś byłym policjantem czy coś w tym rodzaju. Tak mnie wkurzał że nie raz miałem ochotę go trzasnąć w ten głupi łeb. Potrafił przywalić się o to że mop do podłogi nie stoi dokładnie w tym miejscu gdzie on go odkładał, że ktoś głośno trzasnął drzwiami albo wypominał mi rzeczy które zrobiłem trzy zmiany wcześniej, kiedy go nie było (w pracy miałem kamerę i można było zobaczyć nagrania chyba miesiąc do tyłu jak dobrze pamiętam). Dodatkowo typ ustalał grafik i potrafił mi wcisnąć 3 zmiany nocne pod rząd, w tym trzecia z nim i czepiać się przez całą tą zmianę.

Na początku zaciskałem zęby, bo zależało mi na tej pracy. Potem jednak uznałem że nie wytrzymam z takim typem i zacząłem być niemiły i wrogo nastawiony do niego. Raz się pokłóciliśmy i powiedziałem mu wprost że mi działa na nerwy i pewnie ma tak nudne życie że musi sobie odbić, czepiając się nowych (w ostrzejszych słowach, ale za dosłowny cytat mógłbym dostać bana). Coś tam mi nagadał ale od tej pory czepiał się jakoś mniej, nie odzywał się do mnie kiedy byliśmy razem w pracy, unikaliśmy się nawzajem. I tak popracowałem tam może z miesiąc, bo potem trafiło się coś lepszego. Dzisiaj mam całkiem fajną pracę i myślę że ten gość nadal tam haruje, ale ktoś inny musi się z nim użerać, nie ja. 

Czepianie się bezpodstawne, dla samego czepiania, to normalka. Prawie zawsze tak jest w przypadku nowego pracownika - chcą go tyrać. Ale częściej tak zachowują się kobiety.

Ja mam taką babę na przychodni, że mamy inne stanowiska, ale pracujemy na tym samym rejonie. To potrafi mi zabrać klucze do gabinetu i chodzić z nimi po innym piętrze, byle tylko ona miała dostęp do tych gabinetów szybciej i mogła pierwsza zrobić sterylizację czy przynieść leki.  często jak zostawiam przygotowany gabinet, to potrafi syf mi w nim zrobić, wejść do niego, gdy tego nie widzę, a na drugi dzień to na mnie lecą skargi. Albo czepia się, że mam klucze w kieszeni a nie zanoszę do recepcji (króra jest daleko i każdy kurs w tamtą stronę to wyjdzie dla mnie łącznie z 15 min. zmarnowanego czasu dziennie) i musi iść aż 10 metrów, by wziąć ode mnie te klucze :E

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.10.2020 o 13:38, Áltair napisał:

Czepianie się bezpodstawne, dla samego czepiania, to normalka. Prawie zawsze tak jest w przypadku nowego pracownika - chcą go tyrać. Ale częściej tak zachowują się kobiety.

Jakoś miałem tak tylko w tej pracy. Myślę że to była kwestia tego jednego osobnika, pewnie miał jakieś swoje kompleksy/frustracje które wyładowywał na pracownikach (bo nie tylko mnie tak traktował, dowiedziałem się że przede mną zwolniło się dwóch innych pracowników, a trzeci też planował zwolnienie). Tak czy inaczej, ja mam fajną pracę a gość nadal musi siedzieć w tamtym syfie po 12h, nie szkoda mi go :szczerbaty:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pracy z babkami... 

Sama jestem kobietą, ale zawsze, ale to zawsze lepiej dogadywałam się w pracy z facetami. U nas jest jeden, ale chyba przez to, że jedyny i 7 bab to stał się taki sam. Na początku sprawiał wrażenie w porządku gościa, oferował pomoc, ale za kilka dni, po kilku wizytach jednej z moich....... za zamkniętymi drzwiami stal się opryskliwy i taki jak one. 

Wczoraj miałam kryzys. Po powrocie do domu musiałam się popłakać. 

No nic, trzeba szybko przyswajać wiedzę, robić swoje i na pogaduszki wędrować do innych wydziałów. 

A przyjaźni nie mam zamiaru zawierać. Za bardzo się sparzyłam po ostatniej pracy, kiedy 4 lata siedziałam z dziewczynami w pokoju, po pracy gadało się godzinami przez telefon, a kiedy zakład padł, nikt nie dzwoni, nawet nie odwiedziły mnie jak urodziłam dziecko. Masakra 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.10.2020 o 09:44, Maggi104 napisał:

Odnośnie pracy z babkami... 

Sama jestem kobietą, ale zawsze, ale to zawsze lepiej dogadywałam się w pracy z facetami. U nas jest jeden, ale chyba przez to, że jedyny i 7 bab to stał się taki sam. Na początku sprawiał wrażenie w porządku gościa, oferował pomoc, ale za kilka dni, po kilku wizytach jednej z moich....... za zamkniętymi drzwiami stal się opryskliwy i taki jak one. 

Wczoraj miałam kryzys. Po powrocie do domu musiałam się popłakać. 

No nic, trzeba szybko przyswajać wiedzę, robić swoje i na pogaduszki wędrować do innych wydziałów. 

A przyjaźni nie mam zamiaru zawierać. Za bardzo się sparzyłam po ostatniej pracy, kiedy 4 lata siedziałam z dziewczynami w pokoju, po pracy gadało się godzinami przez telefon, a kiedy zakład padł, nikt nie dzwoni, nawet nie odwiedziły mnie jak urodziłam dziecko. Masakra 

Nie pamiętam żadnych konfliktów z mężczyznami. Zawsze te wstrętne babsztyle, jakby nie mogły chodzić do pracy tylko po to, by zarabiać tam pieniądze, robić swoje i się nikogo nie czepiać.

A praca nie jest od szukania przyjaciół.

Jakoś miałem tak tylko w tej pracy. Myślę że to była kwestia tego jednego osobnika, pewnie miał jakieś swoje kompleksy/frustracje które wyładowywał na pracownikach (bo nie tylko mnie tak traktował, dowiedziałem się że przede mną zwolniło się dwóch innych pracowników, a trzeci też planował zwolnienie). Tak czy inaczej, ja mam fajną pracę a gość nadal musi siedzieć w tamtym syfie po 12h, nie szkoda mi go

:E

Masz szczęście ;)

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.03.2019 o 12:29, Seviper napisał:

Ciekawi mnie jak jest w pracy za granicą, czy ludzie są bardziej tolerancyjni i uprzejmi czy jest podobnie jak u nas, ogólnie spotkałem się kilkukrotnie z opiniami ze Polacy są najpodlejsi czy to w Polsce czy za granicą i ciężko o kogoś gorszego jako kompana w pracy. I często pada to samo zdanie "Za granicą unikaj.. swoich rodaków" :D

Hej hej! 
 

nie wiem czy jeszcze forum i temat aktualny. 
 

oj tu mozna pisac ksiazki na temat rodakow, pracy z naszymi rodakami, Praca od fabryki po college czy firmy prywatne. 
 

ja mysle ze nie ma reguly. Jak sie trafi w chore srodowisko to nie wazne czy sa Polacy czy to Szkoci czy seodowisko mieszane. 
 

pracowalam w roznych miejscach od fabryki, po sprzatanie a teraz finanse. Polacy daja w kosc w fabrykach, a szkoci Jak pracuje sie z samymi szkotami. Najlepiej firmy miedzynarodowe bo prawo jako tako jest przestrzegane chociaz pracowalam w takiej gdzie byla okropna atmosfera. Chyba tylko jeden team mial normalnego supervisora. Dziewczyna nie wychodzili w zadne konflikty. Jak ktos przychodzil nowy do pracy to od razu wysylala emaile “prosze byc milym”, “prosze nie dokuczac”.

podczas studiow pracowalam w collegu, w roznych charity w finansach i bylo super, normalni ludzie, atmosfera fajna i zawsze bylo z kim porozmawiac czy zjesc lunch. 
 

w ostatnich dwoch szkockich firmach tragedia. Ogolnie sa firmy, ktore lepiej omijac szerokim lukiem. Najlepiej przed wyslaniem aplikacji poczytac o firmie bonwszystko jest w necie na Glassdoor czy indeed. Mozna wyczytac Calkiem ciekawe historie. Zreszta co jakis czas wyplywa cos jakies historie o bullyingu w firmach. 
 

w ostatniej firmie wzielam sprawy w swoje rece bo babki byly okropne a faceci na dole w sklepie to juz tragedia. Niestety bylo jeszcze gorzej. 
 

Dobrze jest tez poczytac o danych klasach spolecznych w Uk bo ci ludzie naprawde potrafia byc “rozni”.  Ja pracowalam z takimi co byli za brexitem i z takimi co mieli mezow/zony z roznych krajow. 
 

ja mysle ze ogolnie po covidzie wszystko wszedzie sie popsulo a w Uk jeszcze brexit daje w kosc. 
 

moge sie mylic. Nie wiem. Nie chce tu oceniac ani obrazac. 
 

moze ktos ma Inne doswiadczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widze w mojej odpowiedzi zadnych slow angielskich ale to chyba nie do mnie. 

milego dnia 

  • Confused 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym się czepiał, ale

1.college

2.team

3.supervisora

4. charity

5. lunch

6.bullyingu

Dziękuję, nice dnia :-P również życzę. Więc mem pasuje ;)

Edytowane przez AndrzejTrg
  • Haha 2
  • Confused 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha ale sie czepiasz. 
 

przeciez w Polsce juz nie mowisz do swojego manadzera- managera “Panie kierowniku”, nie mowisz chyba “zespol” tylko team wiec niestety ale te slowa tez sa w jezyku polskim w szczegolnosci Jak pracujesz w korpo. 
 

ja mieszkam poza granicami juz ponad 15 lat wiec pewne slowa wchodza w nawyk i uzywasz je caly czas. 
 

pracujac w Pl w korpo te slowa juz byly uzywane w firmach wiec sie nie czepiaj ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czepiam się czepiam? nie no spoko, rozumiem. Sam pracuję w firmie gdzie jest wprowadzane takie nazewnictwo jak manager, lider itp tylko teraz manager jest od zarządzania i jak jest problem to ma się go najpierw rozwiązać, a później przyjść z rozwiązaniem... Najśmieszniejsze jest u mnie w robocie, że mamy tam jakiś manegerów którzy zastąpili szefów/kierowników a pojęcia o specyfikacji pracy nie mają ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...