Skocz do zawartości
Barn

Toksyczna atmosfera i mobbing w pracy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

 

Czy mieliście kiedyś do czynienia z tzw. toksyczną atmosferą w pracy? Chodzi mi mniej więcej o sytuacje kiedy ktoś Was obgadywał, tworzyły się małe grupki, jedni drugim kłody pod nogi rzucali.

 

Jak sobie z czymś takim radziliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączyć do grupki.

Idealnie tej rzucającej największe kłody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienić pracę.

 

Raczej trudno to inaczej rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałem w poprzedniej pracy. Pod koniec studiów chciałem się wyrwać z lenia studyjnego, więc zatrudniłem się do Mcdonalda. Chciałem krótko popracować, lecz to co przeżyłem to był dramat.

 

Już drugiego dnia (szkolenie miało trwać miesiąc) przyszedł kierownik i zaczął mi 10cm przed twarzą się drżeć, że czemu nie umiem wykonywać swojej pracy. :E Facet w wyglądzie jak typowy dres, twarz buldoga, wielki na ok. 90kg, łysa głowa, zero uśmiechu. To spowodowało, że strasznie spięty byłem, bojąc się o najmniejszy błąd. Mimo wszystko starałem się by nie dał mi się wejść na głowę i walczyłem o swoje zdanie i szacunek. Drwił z tego i dawał mi najgorsze obowiązki do roboty.

 

Inni którzy nie walczyli o siebie mieli najgorsze. Nie raz byłem w sytuacji, że dziewczyny i chłopaki (tak oni też) płakali z emocji, ponieważ z napięcia robili proste błedy, zdarzały się wyzwiska, obgadywanie, manipulacja, nienormalne do osiągnięcia tępo. Ja uznałem, że mam dość i poszedłem na skargę do dyrektora rejonu. Powiedział, że z nim pogada na ten temat i zbada sytuację. Zaproponował mi podwyżkę 50gr/h (xD). Dałem sobie 2tyg na zbadanie sytuacji. Zmieniło się to, że z jawnej agresji, przeszedł na jeszcze większą bierną agresję, dawał mi 11h w najcięższe dni, bez możliwości pójścia do toalety. Uznałem, że mam dość i zwolniłem się, wraz z innymi 4 pracownikami tego samego dnia na akt protestu.

 

Potem pracowałem chwilę jako statysta. Wyzywanie statystów od śmieci i traktowanie ich z góry, z kompletnym brakiem szacunku. Znów zwolnienie.

 

Teraz pracuje w firmie, gdzie kierownictwo jest super i bardzo przyjazne, lecz współpracownicy to istna patologia. Jedyne tematy to picie, seks i narkotyki. Niestety utworzyli całkiem dużą grupkę i każdy kto im nie pasuje jest natychmiast allienowany i wyśmiewany + wyzywany. Kierownictwo ma to w dupie i nic z tym nie chce zrobić, mimo licznych skarg od samych klientów, którzy również pisali skargi na ich temat.

 

------------

 

Dziewczyna ostatnio zwolniła się z firmy, gdzie była na etapie rekrutacyjnym 3tyg. Przeszła jako jedyna. Pierwszego dnia usłyszała od kierowniczki, że tutaj wymaga od niej 120% poświęcenia dla pracy, i musi pogodzić się z tym, że albo ma życie osobiste, albo życie zawodowe. Popracowała 2dni, zwolniła się. :) (ciekawostka, dowiedziała się, że kierowniczka własnie jest na etapie rozwodu. Zgadnijcie powód. ;) )

 

Wcześniej pracowała w firmie farmaceutycznej, gdzieś w biurze. Była świadkiem jak kierowniczka spoliczkowała mocno jakąś studentkę, bo zrobiła błąd, przez który kierowniczka musiała potem zostać po robocie 30min dłużej i go naprawiać. (coś źle wpisała i wysłała). Następnego dnia obie się zwolniły.

 

Obecnie pracuje w fajnym miejscu i ma fajny zarząd oraz kolegów.

 

----------------

 

A o historiach znajomych nawet nie będę zaczynał, bo mógłbym tak długo pisać

 

 

Życie w Warszawie. I love Poland. :)

 

 

Edit: Zapomniałem odpowiedzieć na pytanie. Ja staram się zawsze z każdym zapoznać i zbudować więzi. Jeśli ktoś próbuje mnie wciągnąć w gierki o plotkowaniu to stanowczo zaznaczam, że nie chce nikogo obgadywać kogo nie znam, i staram się zmienić temat.

Jak są konflikty to idę z osobą na bok i stawiam kawa na ławę o co niej chodzi. Jeśli brak poprawy to do kierownika. Jak dalej nic, do dyrektora. Jak nadal nic zwalniam się, nie tracąc nerwów.

 

Jesli kierownictwo fajne, praca fajna i ciekawa, a koledzy w pracy "różni" to po prostu robię swoje i ignoruje te osobniki, które mi nie odpowiadają. ;)

Edytowane przez Bladzioch

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak coś ci robią to sterroryzuj ich jakoś i na nich nawrzeszcz, żeby zobaczyli, że się nie dajesz i jesteś typem one man army. Metoda jak wśród zwierząt, ale działa. Najgorzej być potulnym i udawać, że nic się nie dzieje. Jeśli nie zależy Ci na pracy i możesz w każdej chwili ją zmienić, wydrzyj się nawet na szefa (albo zasugeruj mu dobitnie), by zachowywał się jak człowiek i szanował pracownika.

 

Zmieniło się to, że z jawnej agresji, przeszedł na jeszcze większą bierną agresję, dawał mi 11h w najcięższe dni, bez możliwości pójścia do toalety.

 

Trzeba było powiedzieć, że albo pozwolą Ci iść do wc, albo naszczasz na środku kuchni w Maku. Jak nie pozwolą to sikasz ostentacyjnie i mówisz, że nie mogłeś wytrzymać. Jakbyś miał potem groźby, to też groziłbyś pozwem za znęcanie się i łamanie praw pracownika.

 

Można powiedzieć, że się siedziało długo w więzieniu, być przy tym spokojnym i zamkniętym w sobie, to współpracownicy sami się odsuną ;)

 

Cieszcie się, że nie pracowaliście (pewnie część osób pracowała) w środowisku multi-kulti na zachodzie, zwłaszcza w Niemczech. Tam jak ktoś się izoluje od reszty pracowników (mieszanina Turków, Rumunów, itd.) i nie gada jak oni o seksie, to potrafią zniszczyć zamek w szafce i nasypać jakieś dragi do picia czy jedzenia, a kradzież czy kablowanie jest na miejscu dziennym. Brak integracji z resztą pato-środowiska traktują jak wywyższanie się i chcą taką osobę zniszczyć.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta. W pierwszy dzień nowej pracy wydrzeć się na kierownika :) żeby wiedział że nie jesteś szmata i nie dasz sobie wejść na głowę. To tak ogólnie :) Najgorsze co może być to jak inni pracownicy zobaczą że dajesz sobie w kaszę dmuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

 

Czy mieliście kiedyś do czynienia z tzw. toksyczną atmosferą w pracy? Chodzi mi mniej więcej o sytuacje kiedy ktoś Was obgadywał, tworzyły się małe grupki, jedni drugim kłody pod nogi rzucali.

 

Jak sobie z czymś takim radziliście?

 

podalem do sadu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Serio to do Zusu - o rencinę za uszczerbek na psychice. Tam orzekną - leczenie i pracę poniżej możliwości intelektualnych, tak jest w jednej z audycji, do których link poniżej:

 

Jeszcze z zimy, więc musiałem przez Google, bo bezpośrednio ze strony radia coś nie ma, albo nie wiem jak:

www.polskieradio.pl/7,Jedynka/6567,ABC-zdrowia-psychicznego

Jak poszukasz w tych audycjach, ale z cyklu Eureka (leci w czwartki o 19-tej, przed radiem dzieciom), to tam jest o reformie psychiatrii.

 

Takie coś jeszcze znalazłem:

www.polskieradio.pl/7/5098/Artykul/2177996,Jak-mozg-wplywa-na-nasz-nastroj

Będziesz słuchał? - Myślę, że nie, bo to się Ciebie nie tyczy. Jak też jest to takie sobie akadamickie gadanie, które dla szaraka robola nic nie zmienia.

 

Tak więc, o ile wiem sm, jest właśnie uznawane (i słusznie) za upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim. Zależy jeszcze jakie stadium. U mnie już od jakiegoś czasu, oceniam, że tak. Natomiast, w szpitalu, dwa lata temu, od doktor usłyszałem, że "nauczyciele, albo informatycy", a otrzymują leczenie, które mi proponowano.

 

Cieszcie się, że nie pracowaliście (pewnie część osób pracowała) w środowisku multi-kulti na zachodzie, zwłaszcza w Niemczech. Tam jak ktoś się izoluje od reszty pracowników (mieszanina Turków, Rumunów, itd.) i nie gada jak oni o seksie, to potrafią zniszczyć zamek w szafce i nasypać jakieś dragi do picia czy jedzenia, a kradzież czy kablowanie jest na miejscu dziennym. Brak integracji z resztą pato-środowiska traktują jak wywyższanie się i chcą taką osobę zniszczyć.

Ja się izoluję, z różnych powodów. Po pierwsze, bo głupio myślałem o ludziach i się nie nauczyłem. Po drugie, bo nie umiem i nie mam po co się nauczyć - ze mną się nie da nic robić: ani na piwo iść, którego nie umiem zamówić, ani do kina, ani Macdonalda, ani nigdzie - jedynie do lasu na grzyby (i to raczej nie daleko, bo tak jak dziś to czuję się półprzytomny mając jeszcze do tego infekcję).

I co jeszcze ludzi wkrwia, to już rozumiem, że dotąd moje nieraz mądrzenie się, więc choć pohamowałbym odzywanie się i byłoby trochę lepiej - gdziekolwiek, nawet przy kasie w sklepie (czasem coś kupuję). Ale mam coraz mniej sił i nie chce mi się wychodzić, choć niby się zmuszam (też nie w ostatnich dniach). A pracy na pół etatu, nie utrzymam i tak, bo choć nie jest obciążająca fizycznie (ostatnio upał), to jednak właśnie fizycznie też się w niej bardzo męczę i nic mi się w niej nie chce; nie kumam za bardzo co tam się dzieje, do tego stopnia nie obchodzi mnie - zawsze taki byłem, nieobecny, unikający. To tak jest jak się nie ma startu (z wyglądem) do tzw. "bab"/dziewczyn; i w ogóle - to znaczy: w genach i z powodu ciemnoty (obie te rzeczy na raz); że niby użalam się, ale taka prawda. I siedzieć w domu z rodzicami póki żyją - wielu ludzi tak żyje i nie też nie ma co zaprzeczać. Bo nie nadają się.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serio? :E

 

Jeśli pozew został dobrze obłożony materiałem dowodowym (nagrania, świadkowie i/lub foty itp) to sprawa wygrana bez problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

"Albo My ich - albo oni was"...

Z książki o armii radzieckiej, zbiega Suworowa (tak dziś myślę, że mało rozumiejącego), to zdanie brzmi: "Nie mieszaj się do roboty sierżantom, bo będziesz ją musiał wykonać sam". I tak można interpretować powyższe słowa Bielasa. Jak ktoś ma niski status społeczny, bo jest słaby - rodem z domu i fizycznie, to powinien rozumieć, że sądy są - jak mówi Pazura - dla tych z "szarżami". Nic taki bidak nie wygra i w życiu poza sądem.

"Muka! - jest muka, jest jedna sztuka, za brak muki - cztery sztuki." - Z rosyjskich więzień? "Karczycho do przeglądu" i "sznaps" (po "zwisie"), to raczej rodzime.

No, ale co zrobić z takim lebiegami jak ja, żeby się nie szwendali. Albo głupek, opóźniony umysłowo po prostu, sobie wyobrażałem, że jednak mam ten start. Oraz, powinna być jakaś forma eutanazji i zgadzam się, że religia (chrześcijańska i każda) jest potrzebna jeszcze tylko niektórym (nie napiszę do czego, bo by mnie sponiewierali za obrazę uczuć), tak jak z tym, że Gobekli-Tepe zasypano dlatego, że stało się już niepotrzebne - ktoś nakazał to zrobić, aby ludzie nie marnowali czasu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie staram się trzymać z daleka od podludzi a gdybym miał mobbingową sytuację w pracy to bym się zwolnił, po co się męczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby dlaczego stawiasz się na przegranej pozycji, skoro prawo jest po Twojej stronie? To agresor powinien się wynosić/mieć konsekwencje, a nie ofiara. Chyba że jesteś typem człowieka, który lubi spokój i zawsze ustępuje.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

 

Czy mieliście kiedyś do czynienia z tzw. toksyczną atmosferą w pracy? Chodzi mi mniej więcej o sytuacje kiedy ktoś Was obgadywał, tworzyły się małe grupki, jedni drugim kłody pod nogi rzucali.

 

Jak sobie z czymś takim radziliście?

W pracy pracuję. Nie mam czasu na pierdoły.

Polecam ich olać i skupić się na pracy.

Wcale nie musisz się integrować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Nie - ofiara spokojnie, a agresor ani wynosić, tylko zostać. Jest książka, którą tu dawno linkowałem "Tak zwane zło", jak to jest między zwierzętami w naturze. Człowiek w zasadzie tym się różni od zwierząt, że nie ulega instynktom. Oraz jak stwierdzili Rzymianie, po zwycięstwie nad Grekami i zajęciu ich terenów, jest to niepraktyczne, aby słabszym nic nawet nie obiecywać, tylko zastraszać.

Zaryzykuję taki filmik, ale jest drastyczny, za to bardzo estetycznie i też bajkowo wykonany, przypadkiem wczoraj znalazłem:The Birch | Scary Short Horror Film - na YouTube. Czyli o odpowiadaniu agresją na agresję. Natomiast motyw laleczki, to też w rosyjskiej bajce narodowej: Wasylisa Priekrasnaja - może dlatego YouTube mi znalazło taką amerykańską. No komputery to teraz mają możliwości do wyobraźni, a kiedyś - ustny przekaz, jak ilu ludzi nawet pisma nie znało.

 

I tam - inaczej niż pisze jestem-bogiem: Ona nie bardzo miała gdzie iść, to co miała zrobić? Jeszcze musiała ryzykować życie, dla macochy i jej córek, które nią poniewierały. W końcu los ją wynagrodził. Ta bajka jest chyba najpozytywniejsza, z kilku ruskich jakie znam, niestety nie idzie znaleźć dokładnego polskiego tłumaczenia, żeby tu dać. No i straciłem coś teraz motywację, żeby dalej się uczyć rosyjskiego, robiąc wpisy tu na forum - bo to też tak działa, że tzw. syndrom Sztokholmski. Pasuje pousuwać znowu te posty co popisałem, a religia to jednak nadzieja, bo widziałem też film o Stonehange, jak się ludzie wtedy bali, nie rozumiejąc swojego losu, że giną, a się zjednoczyli w tym projekcie - kulturalno-inżynierskim, jak to nazywam. No, a jeśli właśnie czyjaś praca jest takim? Zależy jak się do niej podchodzi; nie wiem, trzeba trwać (czasem cierpieć - ?!). Natłok myśli i pochopne działanie; do chorób psychicznych też jest potrzebne nowe podejście, tak jak mówią w audycji, którą linkowałem powyżej.

 

 

Tyy, ma-co-chu niee-bij_dzie-ci, buu na-cie-bi piee-kłu_le-ci. Śpiewała moja prababcia. No dzieci były nieufne do macochy, a macocha nie miała się gdzie podziać bez męża. Takie były czasy.

 

To znaczy - chodzi o tzw. drzewka dendrytyczne, a nie tylko poziom neuroprzekaźników w synapsach.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby dlaczego stawiasz się na przegranej pozycji, skoro prawo jest po Twojej stronie? To agresor powinien się wynosić/mieć konsekwencje, a nie ofiara. Chyba że jesteś typem człowieka, który lubi spokój i zawsze ustępuje.

 

Niektórym po prostu szkoda czasu na użeranie się z bucami, skoro pieniądze można zarobić w innych miejscach. Czas przeznaczyć można na posuwanie się do przodu, zamiast tracić go na jałowe spory. To podobna sytuacja, jak jesteś pieszym poruszającym się prawidłowo lewą stroną. Niby poruszasz się prawidłowo i pojazdy winny Cię omijać, ale jak nie ominą, to od prawidłowego poruszania się kości szybciej Ci się nie pozrastają, ani mniej bolało nie będzie. Lepiej nie ryzykować i nie czekać, czy prawidłowo Cię ominą i dać krok w lewo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się tylko z tym, że należy się rozwijać. Przykład z samochodem nietrafny, bo przy kolizji pieszy nie ma szans z pojazdem, czy się podoba czy nie, tu trzeba być daleko od ulicy na wszelki wypadek. Na ulicy obowiązuje zasada "Ja jestem mądry, a reszta to bałwany, więc muszę na każdego uważać, myśleć za niego i być ostrożny". Natomiast w pracy pracownicy mają równe prawa. Dlaczego przez jakiegoś małego człowieczka z kompleksami normalny człowiek ma tracić czas na szukanie nowej pracy, papierologię, wypowiedzenia, zmianę trybu dnia, może dopłacanie do paliwa/biletu? Zwłaszcza jeśli praca, jaką wykonuje może była jego pracą marzeń, o którą starał się wiele lat. Ja też lubię spokój, ale jakby mi ktoś podskakiwał i się czepiał, nie obeszłoby się bez awantury. Niby jest to przedszkolna zasada "głupszemu się ustępuje", ale wiele osób odbiera to jako słabość.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, mają równe prawa. Co z tego? Jednak są ludzie, którzy bardziej szanują swój czas i im szkoda marnować go na boje z baranami. Tracić czas. Startą będzie użeranie się z "człowieczkiem". Wielu uważa, że lepiej zostawić ogóra i niech kisi się w sosie własnym. Samemu zaś "rozkwitać". Gdzieś indziej. Ja osobiście uważam, że mój czas jest zbyt cenny, by poświęcać go na spięcia z bucami.

 

 

ps Awantura da Ci tyle, co umarłemu kadzidło. Dziecinne rozwiązanie. Wykorzystałbym to do przedstawienia Cię jako awanturnego oszołoma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

ps Awantura da Ci tyle, co umarłemu kadzidło. Dziecinne rozwiązanie. Wykorzystałbym to do przedstawienia Cię jako awanturnego oszołoma.

 

Nie wiem co sobie wyobraziłeś, ale bynajmniej nie chodziło o krzyki i rękoczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem z różnymi nacjami, ale powiem krótko. Z Polakami pracuje się bardzo źle. Zero luzu w pracy, zero usmiechu, w pracy gadaja tylko o pracy a w domu też o pracy. Konfidencja, tempo pracy. I ciągłe gadki jaka to nacja gorzej nie pracuje od Polaków. Tylko nie biorą pod uwagę, że ci niePolacy i tak więcej zarabiaja, nasi dymają za grosze i nie przegada zadnemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polacy za granicą to zwykle masakra; najgorzej zachowują się w stosunku do swoich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co sobie wyobraziłeś, ale bynajmniej nie chodziło o krzyki i rękoczyny.

 

Co bym sobie nie wyobraził, awantura na pewno nie jest konstruktywnym rozwiązaniem.

 

ps Co by nie rzec, awantura to właśnie krzyki, bluzgi, wulgary i często rękoczyny. lol2.gif Poszukaj definicji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie tylko ;) "Awantura" ma wiele znaczeń. Jedno z nich jest to ryzyk fizyk - czyli znienacka odzywasz się, gdy się coś Ci nie podoba, chociaż zawsze siedziałeś cicho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój świat, Twoje zabawki. Dla mnie na chleb możesz mówić bep. Nic mi do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...