Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Łukson

Kredyt gotówkowy czy raty?

Rekomendowane odpowiedzi

Mam dylemat, w jaki sposób sfinansować kolejne większe zakupy. Prowadzę finanse w taki sposób, że w jednej chwili spłacam jedne raty, nie licząc kredytu studenckiego po 3 stówki miesięcznie (zostały 44 raty). Właśnie kończę spłacać telefon i następnym ratalnym zakupem ma być spory koszyk na Morelach, konkretnie 7.5k

 

Koszt kredytu w Santanderze w przypadku zakupu na raty i rozłożeniu na 36 miesięcy wyniesie ok. 2700zł przy racie ok. 280zł, a więc miesięcznie oba kredyty wynoszą mnie niespełna 6 stów i w przeciągu trzech lat bank zarabia na mnie ponad 1/3 wartości koszyka, a więc sporo.

 

Nie tyle zależy mi na jak najniższym koszcie łącznym, bo wiadomo, że bank musi zarobić, co na jak najniższych miesięcznych kosztach kredytowania. W perspektywie kilku lat tych kilka rat mniej czy więcej nie zrobi mi większej różnicy, zwłaszcza że i tak dotychczas każdy kredyt spłacałem przed czasem i z tym zapewne też tak będzie. Najbardziej zależy mi, żebym w comiesięcznym budżecie jak najmniej te raty odczuwał i rozważam kilka opcji:

 

a) Wziąć kredyt gotówkowy na 20k na 48 miesięcy i przeznaczyć go na wykup koszyka + spłatę kredytu studenckiego. Jeśli wierzyć porównywarkom, to płacę jedną ratę ok. 5 stów i za 4 lata mam wszystko spłacone

 

b) Wziąć kredyt gotówkowy na 10k na 36 miesięcy, wykupić koszyk, a nadwyżką spłacić 8 rat kredytu studenckiego, skracając czas spłaty z 44 do 36 miesięcy. Łączny miesięczny koszt obu rat wyższy, bo 6 stów z hakiem, ale czysty jestem już za 3 lata.

 

c) Opłacić kredytem gotówkowym tylko morelowy koszyk, a więc biorę 7.5k na 36 miesięcy przy nieco niższej racie i koszcie łącznym względem zakupu na raty za pośrednictwem sklepu. Tu najmniej się zmienia względem tego, co praktykowałem do teraz - po prostu mam 2 kredyty, jeden do spłacania przez 36 miesięcy, drugi 44.

 

Jak byście to rozegrali? Nie ukrywam, że kusi mnie perspektywa usunięcia kredytu studenckiego i płacenia tylko jednej raty, która będzie nawet nieco niższa niż suma dwóch rat w przypadku innych rozwiązań, nawet jeśli okres kredytowania będzie najdłuższy i wygeneruje największy łączny koszt. Z drugiej strony atrakcyjna wydaje się opcja ze spłaceniem całości w ciągu 3 lat przy podobnych kosztach miesięcznych, jakie ponoszę teraz (za telefon + kredyt studencki płaciłem 620 miesięcznie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byście to rozegrali?

Przestali żyć na kredycie cały czas ;) Rozumiem kredyt na nie wiem, mieszkanie ale na wszystko ciągle raty/kredyt? Bezsensu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kredyt studencki pewnie masz na dość preferencyjnych warunkach. Jego bym sobie zostawił.

Jeśli już musisz kupować na raty - polecam polowanie na raty 0%. Często dostępne w różnych sklepach zobacz sobie czy któryś nie ma. Można też rozważyć raty 0% allegro.

Tak szczerze to dodatkowy koszt wydaje mi się zupełnie nie warty świeczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektórzy lubią/muszą mieć nad sobą bata w postaci kredytu, bo inaczej nadmiar hajsu rozwalali by na głupoty. A tak rata tu rata tam i nie zostaje wiele na rozwalenie (zakładając, że kredyt nie został wzięty pod totalną głupotę). Ja bym wybrał opcję A, bo psychicznie najkorzystniejsza.

 

 

Dokładnie tak jak kolega napisał, nie każdy potrafi oszczędzać i mało kto lubi czekać x lat na wymarzony zakup. A tak ściąga mi z konta 1-ego i mam czarno na białym, ile mi zostało na rozwalenie :E

 

Nie przepuszczam na głupoty, tylko na konkretne ruchomości, które spokojnie mogę sprzedać przy wymianie na nowe, przy czym nie wpadam w żadne pętle, tylko wyznaję stalowe zasady kredyt studencki + zakup ratalny i miesięczny koszt nie może przekraczać 25% dochodów. Wszystko jest dla ludzi, nawet kredyty ;)

 

 

Kredyt studencki pewnie masz na dość preferencyjnych warunkach. Jego bym sobie zostawił.

Jeśli już musisz kupować na raty - polecam polowanie na raty 0%. Często dostępne w różnych sklepach zobacz sobie czy któryś nie ma. Można też rozważyć raty 0% allegro.

Tak szczerze to dodatkowy koszt wydaje mi się zupełnie nie warty świeczki.

 

Chętnie bym się zasadził na raty 0%, ale problemem jest to, że zwykle są na wybrany asortyment i tylko przy określonej ilości rat, a tu koszyk dość różnorodny i wartość na tyle wysoka, że na minimum 3 lata chcę to rozłożyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla jednego żelazna zasada to raty poniżej 25% dochodu, dla innego zapas oszczędności na min 3 miesiące swobodnego życia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla jednego żelazna zasada to raty poniżej 25% dochodu, dla innego zapas oszczędności na min 3 miesiące swobodnego życia ;)

 

To to wiadomo, ale oszczędności na czarną godzinę nie zwykłem wydawać na nowinki technologiczne :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To to wiadomo, ale oszczędności na czarną godzinę nie zwykłem wydawać na nowinki technologiczne :E

Zadaj sobie pytanie czy brniesz w kredyt bo musisz czy bo masz widzimisię nowych gadżetów. Jeśli to drugie to nie rozumiem takiego podejścia :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie masz oprocentowanie na kredycie studenckim? U mnie było 0%, więc branie innego kredytu żeby spłacić ten to palenie pieniędzy w piecu.

 

Chcesz wziąć kredyt na 3 lata żeby spłacić pierdoły w morelach? Na 3 lata to się bierze samochód. Weź się porządnie zastanów czy nie możesz sobie zakupów w morelach zrobić za kilka miesięcy jak uzbierasz. Rozumiem brać kredyt żeby sobie wyrobić zdolność kredytową, ale tutaj to po prostu kiepskie zarządzanie finansami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

larry.bigl

Ty nie rozumiesz, ja nie rozumiem, MOJA NAJLEPSZA ŻONA nie rozumie. Ale pierdyliardy ludzi rozumio. Niedawno w Newsweeku był art o chwilówkach. 2 x musiałem przeczytać bo nie wierzyłem, nadal zresztą nie wierzę jak wiara rozp.... kasa. Bo to nie jest wydawanie, ale rozp.... I absolutnie nie piszę tego przeciwko OP czy żeby mu zrobić przykrość albo żeby kazania prawić. Po prostu skala tego mnie rozwala.

 

Żeby nie było - lubię raty 0% z Żallegro (choć wiem, że to nie 0% bo często jednak cena nieco wyższa niż na innej aukcji), ale z umiarem i tylko coś co można faktycznie wykorzystać. Nic prostszego kupić 1080Ti czy tam nawet 2xxx na ratki. Tylko co ja potem z tym zrobię jak mam może 1 h dziennie na granie, w porywach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że można taniej/rozsądniej/lepiej, ale nie jestem jakimś wirtuozem oszczędzania, a przy takim "zdrowym" podejściu zawsze byłyby ważniejsze wydatki niż męskie zabawki. Praktykuję raty od lat i zwyczajnie jestem z tego systemu zadowolony. Nie patrzę w tak szerokiej perspektywie, ile to ja nie daję tym bankom zarobić w ciągu x lat, bo zwyczajnie mam świadomość, że tej kasy bym nie zaoszczędził, tylko wydał na rzeczy, które nie zostawią po sobie żadnego śladu, a tak mam większe wydatki rozłożone w czasie, a spłacony przedmiot zostaje i mogę go chociażby sprzedać. Zawsze wiem, ile płacę za zakupy łącznie z kosztem kredytowania i albo się na tą kwotę godzę, albo nie, przy czym mam świadomość, że nadwyżkę względem ceny sklepowej płacę właśnie za komfort rozłożenia płatności w czasie i świadomie się na to godzę.

 

Ja wiem, że "moja racja jest najmojsza", ale gdybym miał podążać za radami niektórych w tym temacie, to najlepiej odkładać do usranej śmierci, żyjąc o chlebie i wodzie, bo przecież świat jest czarno biały i albo życie w ascezie, albo od razu chwilówki, pętla kredytowa i komornik :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, że "moja racja jest najmojsza", ale gdybym miał podążać za radami niektórych w tym temacie, to najlepiej odkładać do usranej śmierci, żyjąc o chlebie i wodzie

Nie bardzo widzę jak się ma niepłacenie prawie 3 tysi bankowi za kredyt do życia o chlebie i wodzie...

BTW OleOle ma raty 0% chyba na cały asortyment.

 

Nie masz jakiejś rodziny od której mógłbyś pożyczyć na lepszych warunkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^

Nikt Ci nie każe żyć o chlebie i wodzie, ale wiadomo, że lepiej zrobić hiperbolę. Powodzenia Ci życzę jak masz koszyk na 7.5k i nie wiesz co zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo widzę jak się ma niepłacenie prawie 3 tysi bankowi za kredyt do życia o chlebie i wodzie...

BTW OleOle ma raty 0% chyba na cały asortyment.

 

Nie masz jakiejś rodziny od której mógłbyś pożyczyć na lepszych warunkach.

 

Dzięki, sprawdzę ten sklep ;)

 

Nie przyszłoby mi do głowy, żeby pożyczać od rodzinki na swoje fanaberie :lol2:

 

 

^

Nikt Ci nie każe żyć o chlebie i wodzie, ale wiadomo, że lepiej zrobić hiperbolę. Powodzenia Ci życzę jak masz koszyk na 7.5k i nie wiesz co zrobić.

 

No ej, z tą hiperbolą to nie ja zacząłem :P Poza tym wiem, co zrobić, przygotowałem kilka opcji i jedną z nich na pewno wybiorę. Ja ogólnie jestem bardzo wdzięczny, że się tak martwicie o moje finanse, ale jeszcze raz podkreślam, że to nie są moje pierwsze w życiu raty. Spłaciłem już niejedną rzecz (nadmienię, że najczęściej w ratach 0%) i zwyczajnie mi to pasuje. Nie tonę w długach, nie żyję od pierwszego do pierwszego, a zawsze mam sprzęty w miarę na czasie. Każdy żyje po swojemu, a u mnie akurat sprawdza się coś takiego, jestem szczęśliwy, więc w czym problem? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten strach przed kredytem i ratami to jedynie pozostałość po czasach kiedy można było stracić źródło dochodu z dnia na dzień. Cały (tak cały) zachód żyje na raty/kredyty/lease i ma się naprawdę dobrze. Raczej ktoś kto może wziąć raty 0% i ich nie bierze traci niż jest "oszczędny".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten strach przed kredytem i ratami to jedynie pozostałość po czasach kiedy można było stracić źródło dochodu z dnia na dzień. Cały (tak cały) zachód żyje na raty/kredyty/lease i ma się naprawdę dobrze. Raczej ktoś kto może wziąć raty 0% i ich nie bierze traci niż jest "oszczędny".

 

tylko z reguly zachod lepiej zarabia:)

 

sam mam 3 karty i 2 kredyty:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz dochód?

Pojawiły się nad Wisłą karty kredytowe z promocyjnym początkowym okresem posiadania? Jeżeli dorwiesz taką opcję, to dostajesz kredyt o koszcie zero, rozbity na długość okresu promocyjnego, z zaletami k.k., budową zdolności, wiarygodności. Itd itp.

Wady to: trzeba myśleć, spłacać regularnie.

@up

Część Zachodu żyje z dnia na dzień mając na koncie okolice np. dniówki, nie myśląc o jakichś tam fanaberiach w postaci oszczędności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o problem z ratami tylko wynikający z tego dodatkowy koszt.

Sam mam kredyt hipoteczny na ponad pół bańki, raty na AGD oraz kredytówkę na 25 tysi.

Po prostu branie kredytu gotówkowego o kiepskim oprocentowaniu na elektronikę wydaje mi się mało sensowne, choć jeśli daje radość ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości te raty 0% na Allegro, jeśli są regularnie spłacane, bez opóźnień itp. to budują i zwiększają twoją zdolność kredytową jak normalny kredyt?

 

Długo takie wpisy o danym kredycie wiszą w systemie czy tam BIK-u? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy powinien mierzyć własne siły na zamiary.

Są ludzie co sobie regularnie odkładają z każdej wypłaty na osobne konto i nie ruszają tego chyba, że by się palił dom. Są tacy co trzymają wszystko w domu w gotówce i płaczą co miesiąc, że im się kończą te papierki przed końcem miesiąca. Jeszcze inni trzymają wszystko na jednym koncie i płacą za wszystko kartą, nie licząc ile tam zostaje.

 

Oczywiście najkorzystniej finansowo jest na wszystko rzetelnie odkładać i kupować za gotówkę, ale wtedy te najdroższe rzeczy jak samochód czy remont kuchni, mogłyby być odwlekane o długie miesiące.

 

Nie uważam, że trzeba żyć w ascezie, żeby broń Boże nie dać nikomu niepotrzebnie zarobić i żeby nie przechlać żadnego potrzebnego grosza.

No bo czemu powstrzymywać się przed spełnianiem swych potrzeb, również tych drogich i czasem z akcentem bardziej na zachciankę niż potrzebę?

 

Nie jestem zagorzałym fanem kredytów, ale wszystko jest dla ludzi jeśli się umie liczyć i nie jest się w tym bezmyślnym.

A już zakup na kredyt z ratami 0% to w ogóle rewelacja przecież.

 

A jeśli już brać kredyt, to ja jestem zwolennikiem brać na maksymalnie najkrótszy okres, nawet jeśli rata jest wysoka, o ile mieści się w miesięcznym budżecie, to czemu nie. Wtedy kredyt jest sumarycznie tańszy i szybciej ma się go z głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzystałeś kiedyś z produktów w Santander Consumer Bank (Nie mylić z Santander Bank Polska)? Jeżeli nie, a Twój dochód jest większy niż 2500zł to przy korzystaniu z kredytu większego niż 6000zł masz preferencyjne warunki, na które się powołaj. Pamiętaj, że ubezpieczenie na życie jest zawsze dobrowolne i nie musisz z niego korzystać. Oprócz tego mogą zaproponować inne usługi więc też oczywiście podziękuj. Jeżeli będziesz miał jakieś pytania, pisz pw :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu i tu jest umowa kredytowa?

Pewnie to jedna z tych osób, co nawet nie miały pojęcia, że biorąc coś na raty podpisują umowę kredytową :)

Uwielbiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czy jest jakaś większa różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami zobowiązań? Bo wydaje mi się, że nie ma takowej.

Kredyt gotówkowy czy raty - przecież kredyt gotówkowy opiera się na spłacaniu rat w określonych w umowie odstępach czasowych. A koszt można policzyć na podstawie stawki RRSO.

Warto też wiedzieć, że zaległości względem ZUS i US też mogą być uciążliwe i obniżać zdolność kredytową. Tutaj: http://di.com.pl/czy-zaleglosci-w-zus-i-us-uniemozliwiaja-wziecie-pozyczki-dla-firm-58581 kwestia ta została trochę szerzej opisana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pytanie czy jest jakaś większa różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami zobowiązań? Bo wydaje mi się, że nie ma takowej.

Zwykle raty są dużo korzystniejsze i mogą być np. 0%.

Dodatkowo umowę ratalną zawierasz na konkretny zakup - i np. teoretycznie jak robisz zwrot to powinieneś ją rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • 8k za używkę gdzie dostępna na stronie nvidia nowa za 7750? 
    • Może czas panowie się nauczyć języka angielskiego, pisze do tych, którzy MUSZĄ czytać napisy.
    • Koszt pracodawcy w Polsce zawsze trzeba brać pod uwagę, bo jest sporo ofert B2B i to właśnie koszt pracodawcy jest porównywany z kwotą netto na faktura (+ ew. brak płatnego urlopu, chorobowego itp.). W Polsce studia są bezpłatne bez względu na wyniki, a wszystkie publiczne uczelnie, z politechnikami włącznie, walczą o studentów łatwością zdobycia tytułu, a nie prestiżem. Ameby matematyczne bez najmniejszego problemu zdobywają tytuł inżyniera. Ogólnie to studia w Polsce coraz mniej znaczą. Ogólnie uznaje się, że kto ich nie ma jest plebsem znacznie gorszym niż kiedyś osoba bez zdanej matury czy po zawodówce. Z drugiej strony wiele branż gdzie wykształcenie nie jest prawnie wymagane zatrudnia ludzi po zarządzaniu itp. na stanowiska techniczne, bo i tak za dużo te studia nie dają. Z jednej strony uczelnie chwalą się współpracą z firmami w regionie, a z drugiej strony ta współpraca faktycznie nie ma miejsca. Zapewne chodzi o dodacje. A student na uczelni to rzecz święta, bo uczelnia ma płacone od pogłowia, a nie efektów nauczania. Wykładowcy i adiunkci, którzy starają się trzymać poziom są terroryzowani przez dziekanaty i najczęściej szybko przepuszczają osoby z zerową wiedzą. Praca na uczelni najczęściej opłaca się wyłącznie po to, aby zdobywać granty na badania potrzebne w prywatnym biznesie. Yo.
    • Miałem przyjemność poznać tę panią osobiście i wiem jak ciężko ją pokonać więc dla mnie trzeba mieć skila 😄.Widziałem kiedyś film na YT jak ktoś pokonał Midira nie lvl postacią jakimś sztyletem zwykłym.Dla mnie takie akcje 🤯,mistrzostwo świata i okolic .
    • Czasami zasadnym jest częściowe cytowanie rozbudowanego posta nawet tego bezpośrednio wyżej, aby było wiadomo to jakiej jego części wypowiedzi się odnosimy, zwłaszcza jak ktoś pisze duże laboraty, ale widać jest to jedno z najwyższych przewinień tutaj - spoko,  Wasz cyrk Wasze małpy.   
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...