Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Ukryty

Przyczyny bezrobocia

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie pomyślałem o tym, żeby podyskutować o bezrobociu i przyczynach tego.

 

Bezrobocie może wynikać z różnych przyczyn, nie koniecznie z lenistwa, z niechęci do pracy, ale też, bo niektórzy nie mogą pracować.

Niektórzy są tylko chwilowo bezrobotni, a niektórzy trwale bezrobotni.

Nie każdy też pracuje na umowy o prace i część ludzi wykonuje prace tylko dorywczą, okresami, bez żadnej umowy. Ja miałem różne doświadczenia z pracą i pracowałem w kilku, różnych miejscach.

Nie miałem w tych miejscach zbyt dobrej pracy i do tego nie pracowałem długo.

Bywało różnie. Trafiłem do miejsca pracy, gdzie byłem trochę wykorzystywany, i to przez znajomego, który prowadzi prywatny TARTAK drzewny, poza moim miastem.

Oczywiście nie popracowałem tam długo, bo nie chciałem się dalej dawać wykorzystywać i, niecałym miesiącu dałem sobie spokój z pracą w tym tartaku.

Otrzymałem jakieś, marne wynagrodzenie, bo gość płacił mi tylko 3 zł. na godzinę.

Było to już wiele lat temu, ale praca za 3 zł. na godzinę, to było już poniżenie. Akurat wtedy już miałem załatwioną inną pracę, w zakładzie pracy i tam miałem normalną umowę, ale popracowałem tylko przez trzy miesiące, po czym, nie przedłużono mi umowy.

 

Tam też się nie udało, a poza tym nie było tam już przyjęć do pracy.

 

Po za tym, w innych miejscach pracowałem bez umowy, ponieważ nie bardzo mi się to opłacało. Mogłem mieć nie jedną "umowę o prace", w różnych miejscach pracy, ale nie było to dla mnie korzystne, z uwagi na to, że nie miałem wiele godzin wypracowanych i nie zawsze codziennie musiałem pracować.

Lepiej było otrzymywać całość wypłaty do ręki.

Gdybym miał umowę, z wypłaty musiałby być potrącony podatek, a ja bym zarabiał jakieś grosze. W mojej sytuacji, nie było to dla mnie korzystne.

 

No i tak borykałem się z pracą, czasami było więcej tej pracy, czasami było mniej pracy i najczęściej pracowałem w różnych godzinach.

Wysokość wypłaty zależała od wypracowanych godzin.

 

Ponad pięć lat pracowałem w firmie leśnej, u znajomego - pilarza, który nie płacił dobrej stawki godzinowej, ale pracowałem, bo po prostu brałem to, co było.

Lepiej było coś zarabiać, jak nic.

Znajomy, z racji tego, że już miał swój wiek i miał coraz mniej sił, zrezygnował z pracy w lesie, a teraz się zajmuję inną działalnością, u siebie na podwórku i jest to branża drzewna.

Również ja u niego trochę pracuje, jestem przy paletach i wykonuję też inną pracę. Tu jest o tyle lepiej, że więcej mam płatne na godzinę, ale też nie zawsze jestem tam potrzebny.

Jest to też praca "okresowa" i pracuję tam wtedy, kiedy jestem potrzebny. Mam też trochę innej pracy, dodatkowej, w innej miejscowości, u innych znajomych, ale i tam różnie z tym bywa.

 

Ogólnie, od młodych lat już gdzieś pracowałem, ale najczęściej w lasach, zarabiając różnie i to były prace dorywcze.

 

Tak więc ja nie całkiem byłem bezrobotny.

Były okresy, gdzie tej pracy przez jakiś czas nie miałem i musiałem sobie radzić.

 

Liczą się jakieś chęci do pracy. Nie każdy musi od razu mieć stałą pracę i codziennie wstawać do pracy. Można pracować też dorywczo i też jakieś pieniądze zarabiać.

Nawet jeżeli się nie zarabia dużo, to każda złotówka się liczy. Są ludzie, którzy nic lepszego nie mają i pracują tam, gdzie im prace dają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracy teraz może jest i pełno, ale nie całkiem bym się z tym zgodził.

Wystarczy popatrzeć na takie rejony, jak: Zachodnie Pomorze, Mazury, Podlaskie. Są to biedne nadal rejony, gdzie jest mało przemysłu, dużo ludzi młodych wyemigrowało z tamtych terenów, nie widząc dla siebie dobrych perspektyw, a zostało dużo więcej emerytów.

Same gminy w tamtych rejonach nie są bogate, mają jakieś zadłużenia, a z POMOCY SPOŁECZNEJ też ludzie biedni korzystają, gdzie brakuje na tę pomoc środków.

 

Podobno, tereny mazurskie należą do biedniejszych terenów, gdzie ludzie tam mają różne problemy z pracą.

Taka gmina Ostrowice na Zachodnim Pomorzu, która już przestała być od tego roku gminą przez zbyt duże zadłużenie i nie wytrzymała tego, finansowego obciążenia.

Wiele gmin ma jakieś zadłużenia, na wiele milionów. W Polsce, myślę, że nadal najtrudniejsza sytuacja z pracą jest w najmniejszych miejscowościach i w małych miasteczkach.

To właśnie z takich miejsc, najwięcej ludzi młodych wyjeżdża do dużych i największych miast w Polsce, a nawet do innych krajów, jeżeli jest taka możliwość.

Ja mieszkam w małym mieście, w gminie, gdzie jeszcze 10 lat temu było dużo więcej ludzi młodych, którzy tutaj mieszkali.

Wielu z tych ludzi młodych wyemigrowało do Warszawy, do innych, dalszych miast, bo tutaj mieli ciężko z pracą.

Tutaj najwięcej ludzi, to emeryci i ludzie starsi. To miasto się bardzo starzeje, jak tysiące innych, podobnych miast w całej Polsce.

W takich miejscach, żeby dostać dobrą pracę, i to jeszcze na stałe, to już potrzeba dobrych znajomości. Ja się wkręcałem do różnych prac, i to mało płatnych, dzięki jakimś znajomościom i kontaktom.

Bo gdyby nie te "znajomości", nie miałbym żadnej pracy.

 

W Polsce, problemem może nie jest to, że pracy brakuje ( chociaż zależy to też od rejonu Polski, jak np. Mazury, gdzie tam nie jest jeszcze dobra sytuacja z pracą ), ale problemem są zarobki i stawki godzinowe.

Nawet jeżeli różne firmy przyjmują ludzi do pracy, to praktycznie żadna firma nie da od razu dobrej pensji nowym pracownikom.

Jak ludzie zaczynają pracę na stażach, to też nie otrzymują od razu dobrych wynagrodzeń, bo jeszcze się uczą w miejscach pracy.

I nie ma żadnej gwarancji, że, jak się zakończy staż, to firmy przedłużą umowę z pracownikiem lub z pracownikami.

Jedna znajoma pracowała gdzieś na stażu, w sklepie z odzieżą, to też sobie myślała, że "będzie tam pracowała przynajmniej kilka lat".

Jak się okazało, po stażu, właściciel sklepu jej podziękował, bo już jej nie potrzebował.

 

Niektórzy mają różne problemy z pracą, borykają się i nigdzie nie mogą "zagrzać miejsca na stałe", a przynajmniej na kilka lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

januszostwo kierowników/właścicieli (wyzysk czy zwyczajne oszukiwanie pracowników) oraz wymagania dużych kwalifikacji na niskie stanowiska.

szczególnie to januszostwo jest wyraźne. mam wielu znajomych w okolicach Katowic dla których otworzenie magazynu Amazona w Sosnowcu była jak błogosławieństwo Innoosa. wielu z nich od razu poskładało wypowiedzenia u swoich dootychczasowych pracodawców i poszło do Amazona. oczywiście pracować trzeba ciężej ale wypłata jest większa i na czas.

podobno nieźle się tam oklicznym januszom dupy popodpalały bo nagle okoazało się że wielu niewolników woli wstać o 3-4 w nocy (!) na busa pracowniczego i być na 6 (!) pod magazynem niż dziadować w dotychczasowym miejscu pracy :E

 

sam pamiętam jak jeszcze za czasów studenckich pracowałem u janusza. w sumie się cieszyłem bo wyglądałem wtedy jak kawał zbója i być może z tego powodu nigdzie mnie nie chcieli zatrudnić. 6 miesiący bez umowy, dyspozycyjność praktycznie na telefon + kilka takich sytuacji że już jechałem do pracy (około półtoroa godziny od wyjścia z domu do dojechania do pracy komunikacją) a tu nagle janusz dzwoni: sorry putot ale dziś nie ma dla ciebie pracy :lol2: pieniądze nie były najgorsze (jak na tamte czasy) a atmosfera dość luźna (chociaż sama robota wymagająca skrupulatności i szybkości). starałem się jak mogłem, janusz był zadowolony a współpracownicy chwalili mnie że szybko się wdrożyłem i dobrze się ze mną pracuje. potem przyszła zima i roboty było mniej (o czym janusz mnie nie poinformowoał i dowiedziałem się o tym od jednego z pracowników). dzień pierwszy, drugi, siódmy... minły dwa tygodnie praktycznie bez kontaktu ze strony janusza. aż tu nagle o 6 rano w sobote (!) dzwoni do mnie i mówi: putout dasz radę przyjechać na 8? :lol2: przerwałem połączenie. dzwonił później jeszcze kilka razy ale po prostu poczułem się jakby ktoś mnie opluł. później przez kilka kolejnych tygodni nie mogłem znaleźć pracy aż wziąłem pożyczkę u rodziny. gdyby mi wtedy taki amazon się pjawił to bym się 5 minut nie zastanawiał. nawet gdybym miał poświęcać dodatkowo 3 goodziny na doojazd w jedną stronę. nie szukałem wtedy żadnej wypasionej roboty ale i tak wszędzie natrafiałem na ścianę.

 

w budowlance też próbowałem wtedy robić. niestety ale nie pozwalałem spasłym januszom na głupie docinki więc z kilku firm odszedłem bardzo szybko. raz nawet bić mnie chcieli bo kazałem takiemu zamknąć mordę. nie jestem konfliktowy ale źle się czuję gdy ktoś próbuje zrobić ze mnie popychadło. nawet jeśli to taki zwyczaj na budowach.

teraz robię na swoim i jestem zadowolony. nie mam na co narzekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lenistwa bo pracy pełno.

 

To najgłupsze, co można powiedzieć. Slogan powtarzany dziwnym trafem przez osoby pracujące. Jak będę mieć czas postaram się wyedytować temat i dopisać więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie pomyślałem o tym, żeby podyskutować o bezrobociu i przyczynach tego.

 

Bezrobocie może wynikać z różnych przyczyn, nie koniecznie z lenistwa, z niechęci do pracy, ale też, bo niektórzy nie mogą pracować.

Niektórzy są tylko chwilowo bezrobotni, a niektórzy trwale bezrobotni.

Nie każdy też pracuje na umowy o prace i część ludzi wykonuje prace tylko dorywczą, okresami, bez żadnej umowy. Ja miałem różne doświadczenia z pracą i pracowałem w kilku, różnych miejscach.

Nie miałem w tych miejscach zbyt dobrej pracy i do tego nie pracowałem długo.

Bywało różnie. Trafiłem do miejsca pracy, gdzie byłem trochę wykorzystywany, i to przez znajomego, który prowadzi prywatny TARTAK drzewny, poza moim miastem.

Oczywiście nie popracowałem tam długo, bo nie chciałem się dalej dawać wykorzystywać i, niecałym miesiącu dałem sobie spokój z pracą w tym tartaku.

Otrzymałem jakieś, marne wynagrodzenie, bo gość płacił mi tylko 3 zł. na godzinę.

Było to już wiele lat temu, ale praca za 3 zł. na godzinę, to było już poniżenie. Akurat wtedy już miałem załatwioną inną pracę, w zakładzie pracy i tam miałem normalną umowę, ale popracowałem tylko przez trzy miesiące, po czym, nie przedłużono mi umowy.

 

Tam też się nie udało, a poza tym nie było tam już przyjęć do pracy.

 

Po za tym, w innych miejscach pracowałem bez umowy, ponieważ nie bardzo mi się to opłacało. Mogłem mieć nie jedną "umowę o prace", w różnych miejscach pracy, ale nie było to dla mnie korzystne, z uwagi na to, że nie miałem wiele godzin wypracowanych i nie zawsze codziennie musiałem pracować.

Lepiej było otrzymywać całość wypłaty do ręki.

Gdybym miał umowę, z wypłaty musiałby być potrącony podatek, a ja bym zarabiał jakieś grosze. W mojej sytuacji, nie było to dla mnie korzystne.

 

No i tak borykałem się z pracą, czasami było więcej tej pracy, czasami było mniej pracy i najczęściej pracowałem w różnych godzinach.

Wysokość wypłaty zależała od wypracowanych godzin.

 

Ponad pięć lat pracowałem w firmie leśnej, u znajomego - pilarza, który nie płacił dobrej stawki godzinowej, ale pracowałem, bo po prostu brałem to, co było.

Lepiej było coś zarabiać, jak nic.

Znajomy, z racji tego, że już miał swój wiek i miał coraz mniej sił, zrezygnował z pracy w lesie, a teraz się zajmuję inną działalnością, u siebie na podwórku i jest to branża drzewna.

Również ja u niego trochę pracuje, jestem przy paletach i wykonuję też inną pracę. Tu jest o tyle lepiej, że więcej mam płatne na godzinę, ale też nie zawsze jestem tam potrzebny.

Jest to też praca "okresowa" i pracuję tam wtedy, kiedy jestem potrzebny. Mam też trochę innej pracy, dodatkowej, w innej miejscowości, u innych znajomych, ale i tam różnie z tym bywa.

 

Ogólnie, od młodych lat już gdzieś pracowałem, ale najczęściej w lasach, zarabiając różnie i to były prace dorywcze.

 

Tak więc ja nie całkiem byłem bezrobotny.

Były okresy, gdzie tej pracy przez jakiś czas nie miałem i musiałem sobie radzić.

 

Liczą się jakieś chęci do pracy. Nie każdy musi od razu mieć stałą pracę i codziennie wstawać do pracy. Można pracować też dorywczo i też jakieś pieniądze zarabiać.

Nawet jeżeli się nie zarabia dużo, to każda złotówka się liczy. Są ludzie, którzy nic lepszego nie mają i pracują tam, gdzie im prace dają.

To widzę że masz fajnych znajomych, powodzenie dalej.

 

 

Pracowałeś w pewnym czasie na czarno. Jak z ubezpieczeniem itp?

 

 

Widząc Twoje CV jako pracodawca od razu bym olał, a wiesz dlaczego? Kilka,a może kilkanaście podejmowanych prac, z krótkim stażem, więc czego oczekujesz?

 

Najlepiej powiedz ile wiosen masz,bo mi wygląda to że około 40.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co może z tego że każdy chce 5k na start?

 

Jak ktoś jest singlem, ma samochód, wynajmuje mieszkanie i musiałby dojeżdżać do innego miasta to co w tym dziwnego? Samodzielny człowiek powinien być traktowany jak człowiek a nie wybierać między paliwem a jedzeniem. "Praca jest wszędzie" dotyczy co najwyżej gimbusów, którzy potrzebują pieniędzy na grę komputerową czy drożdżówkę w szkole. 90% ogłoszeń w sieci to oszustwa i :kupa:, z "pisz prw" na końcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest singlem, ma samochód, wynajmuje mieszkanie i musiałby dojeżdżać do innego miasta to co w tym dziwnego? Samodzielny człowiek powinien być traktowany jak człowiek a nie wybierać między paliwem a jedzeniem. "Praca jest wszędzie" dotyczy co najwyżej gimbusów, którzy potrzebują pieniędzy na grę komputerową czy drożdżówkę w szkole. 90% ogłoszeń w sieci to oszustwa i :kupa:, z "pisz prw" na końcu.

 

Jak ktoś się rzuca z motyką na księżyc to tak to wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o tych po szkole.

Jak nie 5k to lepiej nic nie robić i siedzieć w domu.

 

Jak ktoś ma małe potrzeby finansowe (np. nie ma żony, jest zdrowy, zdał tylko maturę i mieszka z rodzicami), to nie powinien wybrzydzać. A jak ktoś musi się utrzymać sam, razem z nieruchomością i pojazdem, ma już jakieś doświadczenie rynkowe, ale podwinęła mu się noga, to biorąc co popadnie sam siebie poniża i stacza się w dół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patologiczny brak chęci zatrudniania nowych osób w zawodzie (hermetyczność środowiska)

co z tego że oficjalnie są ogromne niedobory wśród programistów, jeśli nie zatrudnia się juniorów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Maruderom odpowiem - gdyby porównać możliwości na rynku pracy dzisiaj, a tym co było 10-20 lat temu, to aż wstyd dzisiaj narzekać. Bo tu już naprawdę albo lenistwo/jakaś patologia z lewymi rączkami, albo wybujałe oczekiwania.

 

Siostra, kilkanaście lat temu, weszłą na rynek pracy jako młoda geodetka. 700 zł/m-c i nikt nie pytał czy to starczy na dojazd/jedzenie/coś wiecej. Zarówno ona, jak i pracodawca miał świadomosć "nie ty, to kilku następnych chetnych na te 7 stówek". Znajomi (wszystko tytuły inż. po dobej uczelni) elektrycy, architekci, mechanicy, 15-20 lat temu zaczynali na podobnych warunkach. Po kilku latach pracy one nadal nie były jakoś drastycznie inne. Na kasę do biedry załatwiało się pracę po znajomości, nie marudziło się, że praca w pampersie i za minimalną. Inflacja nie odda tego, co niektórzy by chcieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kilka lat temu był bum na gaz (g)łupkowy...

dziś znani mi geolodzy pracują w Żabce na kasie, sprzedają kredytyw Citi banku lub innym Testronicu

 

Najwyższy czas skończyć z mitem wirtualnych miejsc pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tysiące miejsc pracy dla programistów!!!111 Poziom doświadczenia -> ninja.

 

To jest kwintesencja. Potrzebni są specjaliści a nie średniacy. Kolega pisze programy i aplikacje dla różnych firm i instytucji, np. szpitali, i mówi, że nieraz ma na mailu propozycje pracy od konkurencyjnych firm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już nawet w głupiej ochronie dają 20zł za godzinę a przy 500h to już ładna sumka.

 

500 godzin?? na miesiąc? czy ty wariat?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już nawet w głupiej ochronie dają 20zł za godzinę a przy 500h to już ładna sumka.

Już widzę jak płacą ochroniarzom 10k zł miech kiedy w 90% masz tam najniższą krajową i śmieciową umowę :E 500h, 17h dziennie :E :E :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jedz na Hel jak mi nie wierzysz.

 

 

2 firmy. Walisz po 48h dzien wolnego 48h dzień wolnego...

No extra i brak totalnie życia prywatnego :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest kwintesencja. Potrzebni są specjaliści a nie średniacy. Kolega pisze programy i aplikacje dla różnych firm i instytucji, np. szpitali, i mówi, że nieraz ma na mailu propozycje pracy od konkurencyjnych firm.

znam ludzi którzy piszą powszechnie dostępne oprogramowanie freeware jakie znajdziesz na stronie komputer świata czy dobrych programów a zarobkowo jeżdżą wózkiem widłowym

 

myślisz że firmy szukaj ludzi z opanowaniem grafów na poziomie olimpiady informatycznej? a CRUD to mit?

 

Po prostu "góra" nie zgadza się na utworzenie etatu czy to będzie biedronka czy samsung.

 

2 firmy. Walisz po 48h dzien wolnego 48h dzień wolnego...

wiertnie z a gazem na Podkarpaciu pracują w systemie 16h zmian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

500H to albo pracuje wariat, albo samobójca, albo ktoś, kto nabrał kredyty :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

500H to albo pracuje wariat, albo samobójca, albo ktoś, kto nabrał kredyty :o

Zyje sie żeby żyć a nie przepracowywać.

Dlatego w niektórych krajach wprowadza sie 6 godziny czas pracy.

W moim rejonie pracodawcy znaleźli sposób na brak rak do pracy fizycznej dzieki antypolskiemu rządowi sa ukraincy do roboty.

Stawki są głodowe jak słyszę ze ktoś robi za 14-15 brutto na godzine to mnie krew zalewa.

Toż to w afryce maja te 3 dolary na godzine.

I to ma być kraj Uni Europejskiej chyba bangladesz europy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyny bezrobocia - odpowiedź jest prosta. Znaczny procent polaków, to idioci nie nadający się do żadnej roboty wymagającej samodzielnego myślenia. Za komuny było lepiej pod tym względem, bo każdego idiotę da się przyuczyć do prostej pracy fizycznej. Zakłady były państwowe, przy każdym była szkoła zawodowa i każdy jakąś tam robotę miał.

Teraz "prywaciarz" takiego idioty z "lewymi rękami" do roboty nie zatrudni, bo musiał by dokładać do interesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już nawet w głupiej ochronie dają 20zł za godzinę a przy 500h to już ładna sumka.

chyba w Warszawie u mnie na południu polski szukają frajerów za 12 brutto zapominając ze od 1.1.2019 minimalna stawka to 14 coś dam brutto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byś się zdziwił ilu tak ciągnie latami.

 

Między innymi Ja.

Tyle że nie 500h a 230-240 max jak się da, więcej to już nawet dla mnie przesada. Do tego jestem skarpeta (ale suchego chleba nie jem xD) i nie lubię ludzi(w zastraszającej przewadze). I się żyje.

 

Przyczyny bezrobocia? Podatki miałem firmę zatrudniałem 2-3 ludzi bez papierów praca ciężka fizyczna pn-pt czasem sobota. Cięcie stawek i podatki (duży zus) skutecznie mnie zniechęciły do dalszego prowadzenia działalności, do tego każdy mądrzejszy od ciebie i wie że da się to zrobić dużo taniej i szybciej. Lepiej wyjechać za granicę i robić samemu, nie trzeba się martwić czy samochód odpali i będzie czym ludzi i sprzęt zawieźć, czy ludzie przyjdą czy nie zachleją w środku tygodnia. Gdybym mógł płaciłbym więcej ale nie dało się. Fachowiec miał czasami wypłatę taką jak ja albo większą bo pomocnikom dałem 100 czy 200 zł więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To widzę że masz fajnych znajomych, powodzenie dalej.

 

 

Pracowałeś w pewnym czasie na czarno. Jak z ubezpieczeniem itp?

 

 

Widząc Twoje CV jako pracodawca od razu bym olał, a wiesz dlaczego? Kilka,a może kilkanaście podejmowanych prac, z krótkim stażem, więc czego oczekujesz?

 

Najlepiej powiedz ile wiosen masz,bo mi wygląda to że około 40.

Powiem Ci tak, ja pracowałem w różnych miejscach i z wielką chęcią, bo pracowity jestem. Ale ludzie mają różną sytuację życiową i nie każdemu się udaje, nie mając też za bardzo szczęścia, dostać stałą pracę, od razu dobrą posadę, za dobrą pensje.

Oczywiście, liczą się też umiejętności, wiedza i kwalifikacje, ale nie każdy może być na wyższych stanowiskach i otrzymywać dobrą pensje.

 

Jakbyś popatrzył na wielu ludzi, którzy mają niezbyt dobre studia ukończone, często tylko teoretyczne, bez żadnej specjalizacji, z samym DYPLOMEM. Z takimi studiami też się za bardzo nie dostanie "dobrej posady", tym bardziej jeżeli są studia tylko teoretyczne, bez żadnej praktyki.

Pracodawcy teraz, coraz częściej oczekują umiejętności, praktyki, a nie tylko teorii.

Same studia teoretyczne, to tak, jakby ktoś miał ukończone tylko liceum, bez praktyki i zawodu. To niewiele daje na rynku pracy, a jak ludzie się zatrudniają bez żadnych kwalifikacji, to najczęściej pracują za najniższą pensje i nie zawsze na umowy.

 

Ja byłem na stażu, w firmie leśnej, tyle że nieoficjalnie, bo bez umowy. Czegoś się tam nauczyłem. Gdybym nawet dostał od pracodawcy UMOWĘ, to nie na stałe, tylko na jakiś okres i potem i tak mógłbym żadnej umowy nie otrzymać.

 

Różnie bywa na rynku pracy i tak łatwo nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyny bezrobocia - odpowiedź jest prosta. Znaczny procent polaków, to idioci nie nadający się do żadnej roboty wymagającej samodzielnego myślenia. Za komuny było lepiej pod tym względem, bo każdego idiotę da się przyuczyć do prostej pracy fizycznej. Zakłady były państwowe, przy każdym była szkoła zawodowa i każdy jakąś tam robotę miał.

Teraz "prywaciarz" takiego idioty z "lewymi rękami" do roboty nie zatrudni, bo musiał by dokładać do interesu.

Nie bo teraz wszyscy jesteśmy szkoleni co drugi ma studia i brzydzi sie fizycznej pracy.

Znam to po sobie nie po to robiłem informatyka żeby wózkami widłowymi jezdzić czy na kasie w biedronce robić.

Chociaz zeby tylko jedna czynosc robić ale w takiej biedronce jest sie kierownikiem,kasjerem,magazynierem ,sprzątaczem wszystkim naraz.

Z tego co wiem to za komuny robiło sie jedna czynność porobiło sie 2 godziny a resztę przechlało albo przespało.

teraz pracodawcy wymagaj cuda od młodych żeby za 3 pracowali i najlepiej wszystko umieli za minimalna krajowa w zamian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W PL B, jest lipa z pracą, niby praca jest ale za psie pieniądze(często najniższa, albo max 2koła), w zeszłym roku 3 razy zmieniałem pracę, i mimo 12lat doświadczenia jest problem coś sensownego znaleźć, a co dopiero ma powiedzieć ktoś bez doświadczenia, albo emigrować, albo kierunek metropolie typu Warszaw, Poznań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pracy w OCHRONIE, to ja myślę, ze zależy od firmy. Nie każda firma ochroniarska daje 20 zł. na godzinę pracownikom.

Firmę taką musi być na to stać. Jeżeli jakiejś firmy nie stać na taką stawkę, to jest mniejsza stawka godzinowa.

 

Ale dokładnie nie wiem, bo nigdy w tej branży nie pracowałem.

 

Ja słyszałem opinię, że te firmy nie stoją dobrze finansowo na rynku i tam zatrudniają też emerytów, którzy sobie dorabiają do skromnych emerytur, a na godzinę mają płacone tylko 9 zł. albo 10 zł.

 

Są różne firmy ochroniarskie na rynku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...