Skocz do zawartości
Bassfreak

Sytuacja na rynku mieszkań to jakiś kosmos

Rekomendowane odpowiedzi

dodatkowo jak decydujesz sie na zakup z rynku pierwotnego to kupujesz dziure w ziemi, bez gwarancji ze mieszkanie powstanie, a kredyt leci odrazu

 

oczywiscie mozesz poczekac az skonczą, tyle ze z kazdym kolejnym etapem budowy cena idzie w gore, no i zwykle 80-90% mieszkan jest juz wtedy wykupionych, wiec wybrac pod siebie jest ciezko

 

Ale przepisy się zmieniły, nabywca takiej "dziury w ziemi" jest dużo mocniej chroniony w razie upadłości dewelopera niż to wcześniej bywało.

 

takie czasy, że często na etapie dziury w ziemi (a nawet przed tym etapem :D) co lepsze mieszkania już niedostępne :kwasny:

 

No niestety tak to działa, mnie się udało kupić na etapie jak były jeszcze do wyboru ale na mój lokal przede mną były 4 czy 5 osób w kolejce. Jakimś cudem się udało wskoczyć na ich miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przepisy się zmieniły, nabywca takiej "dziury w ziemi" jest dużo mocniej chroniony w razie upadłości dewelopera niż to wcześniej bywało.

 

 

 

No niestety tak to działa, mnie się udało kupić na etapie jak były jeszcze do wyboru ale na mój lokal przede mną były 4 czy 5 osób w kolejce. Jakimś cudem się udało wskoczyć na ich miejsce.

 

moze teraz juz tak jest, ale w samym Krakowie byly 3 głosne sprawy i do tej pory pustostany straszą praktycznie w centrum Krakowa, w jednym wypadku udalo sie dokonczyc budowe po 10 latach ale musieli jeszcze sporo dolozyc (chociaz lepsze to bylo niz zostanie z niczym)

 

to samo co z preorderami na gry tylko skala wieksza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale przepisy się zmieniły, nabywca takiej "dziury w ziemi" jest dużo mocniej chroniony w razie upadłości dewelopera niż to wcześniej bywało

Tylko z pozoru, bo zwykle fundusz powierniczy (rozumiem, że o tym mówisz) jest otwarty przy tego typu inwestycjach i developer może z niego wyciągać kasę po kończeniu jakichś tam etapów budowy.

 

Więc są trochę mocniej chronieni przed takim zupełnym szwindlem, ale dalej może dojść do sytuacji, ze zapłacą a zostaną z niedokończonym budynkiem na głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ukryty.

Jeżeli mieszkanie zadłużone kosztuje na rynku np. 200 tys. zł i jest zadłużone na np. 50 tys. zł to albo właściciel obniża kwotę na 150 tys. zł + spłata zadłużenia lub wyraźnie ogłasza że kwota 200 tys. zł bedzie obniżone o kwotę zadłużenia.

Nawet jak nie poinformuję, to notariusz powinnienes wyraźnie to zaznaczyć i wyjaśnić czy kupujący wie o długich itd. i jakie jest z tym ryzyko.

 

Często ludzie kupują zadłużone mieszkanie, bo taka osoba jest pod ścianą i jest bardziej zależna od osoby kupującego. Zbytnio warunków ceny nie może dyktować, jak ma "nóż na gardle" i długi.

 

Ale trzeba być też ostrożnym, bo długi mogą wynikać tylko z braku opłat do spółdzielni (mały problem) lub być wynikiem zadłużenia, hipoteki, zabezpieczenia etc.

 

Jeszcze tez jest ze osoba która sprzedaje zadłużone mieszkanie, w związku iż nie potrafi gospodarować finansami nie wiem ile faktycznie wziąć za mieszkanie, lub zgadza się na znaczne obniżenie ceny po "bajerce" kupującego że cena wystawionego mieszkania to kosmos.

No i zgoda, tylko nie każdy byłby zainteresowany kupić od kogoś zadłużone mieszkanie.

Jeżeli to tylko byłoby samo zadłużenie w czynszu, np. 50 tysięcy zł. a mieszkanie, w cenie rynkowej ma wartość 200 tysięcy złotych, to, kupując tylko za 150 tysięcy złotych takie mieszkanie, dogadując się ze sprzedającym, te 50 tysięcy spłaci już nowy właściciel, o ile będzie miał taką kwotę.

Gorzej, jeżeli jakieś mieszkanie jest właśnie "pod hipotekę" banku, dług rośnie z odsetkami, a sprzedający pozbywa się takiego mieszkania, wraz z hipoteką i sprzedaje kupującemu.

Jeżeli, dług w banku jest spory, to "nowy właściciel" bierze na siebie cudzy dług, którego nie zaciągał.

 

Bywa różnie i rzeczywiście trzeba uważać podczas kupowania mieszkań.

 

Zresztą, wracając do tego zadłużenia na 50 tysięcy złotych czynszu, to jasne, że każdy może mieć "nóż na gardle", bo w życiu różnie bywa i będzie potrzebował szybko pieniędzy.

Czyli nie dość, że ktoś narobił zadłużeń w czynszu, to jeszcze potrzebuje kasy i szybko musi sprzedać zadłużone mieszkanie.

Może być też taka sytuacja, że ktoś będzie chętny na zakup zadłużonego mieszkania na 50 tysięcy, wartego 200 tysięcy, ale będzie miał tylko 150 tysięcy gotówki i za tyle takie mieszkanie kupi, co będzie się opłacało, bo o 50 tysięcy mniej.

Potem jednak mogą być problemy ze spłatą tego długu, bo będzie nowemu właścicielowi brakowało na to pieniędzy i sam dalej się będzie zadłużał.

 

Dlatego, to jednak jest jakieś ryzyko i ja wolałbym nie kupować zadłużonego mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

@Ukryty,

Podstawa przy zakupie mieszkania to sprawdzić księgę wieczystą (dział 3 i 4) czy jest pusty + notariusz też powinnien w akcie notarialnym zamieścić formułkę że w dniu podpisywaniu aktu notarialnego (data tego i tego) w dziale 3 i 4 brak jest adnotacji + pismo z spółdzielni o braku zadłużenia czynszu + rozliczenie tzw. wkładu budowlanego.

 

Jeżeli ktoś kupuje mieszkanie i nie sprawdza księgi wieczystej to wiesz co.... Ale nawet jak nie to notariusz powinnienes to wychwycić i wpisuje to do aktu i podczas odczytywania aktu notarialnego powinno być ze jest takie zadłużenie np. Hipoteka itd. Na rzecz banku itd.

To byś musiał tam spać aby tego nie usłyszeć :)

 

PS. Ja sam kupowałem mieszkanie z hipoteka od byłego właściciel i nie było żadnych problemów. Tylko dopilnować aby w akcie było wszystko w sprawie spłaty hipoteki i podział kasy na rzecz banku (spłata hipoteki) i reszta dodaj sprzedającego wraz z adnotacją że jeżeli w/w kwota przez bank do spłaty nie wystarczy to sprzedajcy odpowiada za spłatę reszty że swojego majątku.

Edytowane przez kanon7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Może być też taka sytuacja, że ktoś będzie chętny na zakup zadłużonego mieszkania na 50 tysięcy, wartego 200 tysięcy, ale będzie miał tylko 150 tysięcy gotówki i za tyle takie mieszkanie kupi, co będzie się opłacało, bo o 50 tysięcy mniej.

Potem jednak mogą być problemy ze spłatą tego długu, bo będzie nowemu właścicielowi brakowało na to pieniędzy i sam dalej się będzie zadłużał.

to weźmie kredyt na 60000 aby spłacić zadłużenie i notariusza i po kłopocie

 

Jeżeli ktoś kupuje mieszkanie i nie sprawdza księgi wieczystej to wiesz co...

Człowieku....czego Ty wymagasz.

Polak przed zakupem telewizora za 3000zł obczyta 3 fora, 10 poradników, 25 recenzji i dopiero wtedy kupi.

Polak przed zakupem mieszkania na kredyt 250 0000zł podpisze umowę nie czytając jej, podpisze akt notarialny nie czytając go a potem zdziwienie (jak np. WIBOR podskoczy o 3 pp):

comment_ieizkfpSeewJt8evpF8k3ubAKpl4yNxK,w400.jpg

Edytowane przez przemekkwiat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko z pozoru, bo zwykle fundusz powierniczy (rozumiem, że o tym mówisz) jest otwarty przy tego typu inwestycjach i developer może z niego wyciągać kasę po kończeniu jakichś tam etapów budowy.

 

Więc są trochę mocniej chronieni przed takim zupełnym szwindlem, ale dalej może dojść do sytuacji, ze zapłacą a zostaną z niedokończonym budynkiem na głowie.

 

Przepisy nigdy nie wyeliminują szwindli. Mnie nawet nie chodziło o kwestię rachunku powierniczego ale o ewentualną upadłość dewelopera. Przepisy w tym względzie również zmieniły się na korzyść nabywców "dziury w ziemi".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No i zgoda, tylko nie każdy byłby zainteresowany kupić od kogoś zadłużone mieszkanie.

Jeżeli to tylko byłoby samo zadłużenie w czynszu, np. 50 tysięcy zł. a mieszkanie, w cenie rynkowej ma wartość 200 tysięcy złotych, to, kupując tylko za 150 tysięcy złotych takie mieszkanie, dogadując się ze sprzedającym, te 50 tysięcy spłaci już nowy właściciel, o ile będzie miał taką kwotę.

Gorzej, jeżeli jakieś mieszkanie jest właśnie "pod hipotekę" banku, dług rośnie z odsetkami, a sprzedający pozbywa się takiego mieszkania, wraz z hipoteką i sprzedaje kupującemu.

Jeżeli, dług w banku jest spory, to "nowy właściciel" bierze na siebie cudzy dług, którego nie zaciągał.

 

ale dlug znasz i mozesz wszystko policzyc przed zakupem, jak bez dlugu 200k, a z dlugiem 150 + dlug 50 to wychodzi na to samo wiec wtedy szkoda zabawy - ale juz przy np 140+50 masz 10k oszczednosci

 

 

do tego tez dochodzi kwestia czy rozbiją ci na raty dług - pewnie kredyt ma nizsze oprocentowanie niz taki dług u spoldzielni - ale to zawsze mozna sie dogadac, do tego przy mniejszej cenie nieruchomosci masz wieksze szanse na kredyt przy malych zarobkach (mniejsza rata)

 

(wiadomo ze rata + rata długu wyjdzie na to samo, ale chodzi o kwestie obliczen/algorytmu w banku)

Edytowane przez duniek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odebralem chate od dewelopera jakies 3 tygodnie temu. Dzisiaj sie okazalo, ze zapomnieli mi polozyc podlogowke u gory w lazience :E Tak wiec w przyszlym tygodniu panowie beda mieli troche kucia aby naprawic ten problem :E

Tyle dobrego, ze nie mamy jeszcze nikogo umowionego do lazienki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ukryty,

Podstawa przy zakupie mieszkania to sprawdzić księgę wieczystą (dział 3 i 4) czy jest pusty + notariusz też powinnien w akcie notarialnym zamieścić formułkę że w dniu podpisywaniu aktu notarialnego (data tego i tego) w dziale 3 i 4 brak jest adnotacji + pismo z spółdzielni o braku zadłużenia czynszu + rozliczenie tzw. wkładu budowlanego.

 

Jeżeli ktoś kupuje mieszkanie i nie sprawdza księgi wieczystej to wiesz co.... Ale nawet jak nie to notariusz powinnienes to wychwycić i wpisuje to do aktu i podczas odczytywania aktu notarialnego powinno być ze jest takie zadłużenie np. Hipoteka itd. Na rzecz banku itd.

To byś musiał tam spać aby tego nie usłyszeć :)

 

PS. Ja sam kupowałem mieszkanie z hipoteka od byłego właściciel i nie było żadnych problemów. Tylko dopilnować aby w akcie było wszystko w sprawie spłaty hipoteki i podział kasy na rzecz banku (spłata hipoteki) i reszta dodaj sprzedającego wraz z adnotacją że jeżeli w/w kwota przez bank do spłaty nie wystarczy to sprzedajcy odpowiada za spłatę reszty że swojego majątku.

To oczywiste, że nikt nie chce kupować mieszkania w ciemno. Zawsze powinno się sprawdzać w dokumentach przed kupnem, czy mieszkanie jest zadłużone, jakie to są długi, w jakiej wysokości.

 

Chodzi mi tylko o to, że, jak ktoś będzie chętny kupić mieszkanie z długiem i zapłaci za mieszkanie taniej, np. o 50 tysięcy, a wartość mieszkania to 200 tysięcy złotych, to jest tylko na początku taniej.

Potem, już jako "nowy właściciel", będzie jeszcze musiał spłacić kupiony dług, a tu może już nie być za co...

Na spłatę zakupionego długu czynszowego trzeba mieć dodatkowe pieniądze, i tu mogą być pewne problemy ze spłatą. Bo wystarczy, że ktoś nie będzie miał na tyle pieniędzy, albo prawie wcale ich nie będzie miał i nie spłaci długi, więc sam dalej będzie się zadłużał.

Zresztą, na to samo wychodzi, bo to jest tak, jakby ktoś kupił mieszkanie za całość, czyli za te 200 tysięcy złotych, bez żadnego długu. No a z długiem, 50 tysięcy, to i tak ktoś musiałby potem do tych 200 tysięcy spłacić.

I do tego jeszcze z odsetkami, które narosły do tych 50 tysięcy.

 

Wyobraź sobie sytuację, że ktoś kupuje jakąś nieruchomość, czy to będzie duży plac, duża działka, czy jakiś budynek mieszkalny, ale w złym stanie, do generalnego remontu?

Nie dość, że ktoś taką "nieruchomość" kupi za 5000 tysięcy złotych, czyli za pół miliona i praktycznie drugie tyle będzie musiał władować w generalny remont, co zwiększy koszty.

No, może w przypadku działki i jakiegoś placu nie, bo tam, koszty mogłyby być znacznie mniejsze i zależałoby to też od tego, co ktoś chciałby tam stworzyć.

Ale, kupując cały budynek w ruinie za te pół miliona, czy to od kogoś prywatnie, czy od miasta, należałoby wykonać generalny remont, a dziś remonty domów, budynków są dość drogie, jeżeli również kupuje się dobrej jakości materiały budowlane.

 

Ktoś musiałby wziąć w banku na to nie mały kredyt ( o ile by go dostał, bo nie jest wcale tak łatwo ), wykonać cały remont i co dalej?

Oczywiście, kredyt, zarówno na zakup takiego budynku, jak i na cały remont generalny. No i potem ktoś mógłby wynajmować wyremontowane mieszkania, czy to lokatorom, czy pod jakieś biura i, z czasem, inwestycja się zwraca, ale nie od razu i nie szybko.

 

Ale to też zależy od lokalizacji, bo nie każdy byłby chętny, żeby od kogoś wynająć lokale ze zbyt wysokim czynszem.

Teraz często takie pomieszczenia i lokale stoją puste, bo nikt nie chce przepłacać zbyt wysokiego czynszu, a właściciele takich lokali i budynków nie zarabiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to weźmie kredyt na 60000 aby spłacić zadłużenie i notariusza i po kłopocie

Jeżeli dług to niezapłacony czynsz (choć nastukać 50k to już byłoby duże osiągnięcie) to nawet prościej i taniej umówić się ze spółdzielnią/zarządcą na jakiś harmonogram spłat. Duża szansa, że się zgodzą, bo to i tak prościej niż zlicytowanie mieszkania, a innych opcji wiele nie mają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pany, od kiedy dług ma mieszkanie, a nie mieszkaniec? Dług może ewentualnie zmienić "właściciela", gdy to zostanie uzgodnione przy sprzedaży mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Dokładnie, długi są osobiste. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach przedmiot czy nieruchomość stają się zabezpieczeniem tych długów. Tak jest rzeczywiście np. z hipoteką przy kredycie na mieszkanie. Długi wobec spółdzielni, gazowni itp. mają się do mieszkania tak samo jak długi za telefon czy za laptopa w MediaMarkt, czyli wcale.

Edytowane przez nemar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy czym i tak dłużnikiem jest człowiek, a nie mieszkanie.

 

Fakt istnienia długu czy hipoteki może być co najwyżej jedną z okoliczności wpływających na formę i cenę sprzedaży/zakupu i tego, jak w związku z tym strony (zwykle dwie, gdy w grę wchodzi hipoteka - trzy) umawiają się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

na wtórny masz taka gwarancje ze jak blok stoi 10 lat to raczej nagle sciany nie zaczną pękac itp

 

na bieńczyckiej w krakowe nowe bloki pękają i są krzywe ludzie nie moga nic zrobic bo developer mowi ze to normalne, podali go do sądu to oglosił upadłosc i tyle go widzieli

oj się możesz dziwić jak Ci się po latach zmieni poziom wód gruntowych i zaczną pęcznieć iły pod fundamentami ...

 

bienczyce/czyzyny to kwintesencja zapadliska przed-karpackiego kras i wypełnienie miocenskimi iłami tam nie ma prawa się nie zapadać

 

zdążyło mi się być zakwaterowany w budynku zapadającym się w iły (na szczęście w całości wiec ściany nie pękały) o przechyle jakieś 10-15% i nic nie da się z tym zrobi

 

 

PS: dziwne jest ludzkie przeświadczenie jakoby grunty szczególnie skaliste nie były spękane ...

Edytowane przez Namonaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj się możesz dziwić jak Ci się po latach zmieni poziom wód gruntowych i zaczną pęcznieć iły pod fundamentami ...

 

bienczyce/czyzyny to kwintesencja zapadliska przed-karpackiego kras i wypełnienie miocenskimi iłami tam nie ma prawa się nie zapadać

 

zdążyło mi się być zakwaterowany w budynku zapadającym się w iły (na szczęście w całości wiec ściany nie pękały) o przechyle jakieś 10-15% i nic nie da się z tym zrobi

 

 

PS: dziwne jest ludzkie przeświadczenie jakoby grunty szczególnie skaliste nie były spękane ...

no ale wlasnie tam nowe powstaja

 

nowa huta/plac centralny bloki stoją 40-50lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

takie czasy, że często na etapie dziury w ziemi (a nawet przed tym etapem :D) co lepsze mieszkania już niedostępne :kwasny:

 

U mnie to nawet dziury w ziemi nie było ...

Budowę mam podzieloną na transzę, jak jednej z nich nadzór budowlany nie odbierze to bank nie pozwoli przelać następnej.

Edytowane przez Blacklio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Pany, od kiedy dług ma mieszkanie, a nie mieszkaniec? Dług może ewentualnie zmienić "właściciela", gdy to zostanie uzgodnione przy sprzedaży mieszkania.

:thumbup: racja,

 

Zapomniałem że działa to tylko wtedy jak dług urośnie do jakieś dużej kwoty, a spółdzielnia złoży wniosek do sądu o wpisanie długu jako hipotekę mieszkania (tylko sąd może taką hipotekę nałożyć) i wtedy dług spółdzielni jest powiązany z mieszkaniem.

Długi powiązane z mieszkaniem mogą być tylko:

- hipoteką na dane mieszkanie

- pisemna zgoda nowego właściciela że przejmuje długi (a sam się dogaduje z byłym właścicielem).

 

Mea culpa... :mad: czasami człowiek jest za ostrożny i przyjmuje najbardziej pesymistyczną opcję :P

 

PS. Ale oprócz 4 działu (hipoteka) jest ważne przypilnowanie działu nr 3 (prawa, roszczenia i ograniczenia).

 

Kupno mieszkania z hipoteką nie gryzie :) tylko trzeba dopilnować wszystkiego i mieć na uwadze czy ktoś sprzedaje mieszkanie, bo faktycznie chce gdzie indziej zamieszkać. Czy mamy myśliwego jak pozbyć się mieszkania z "problemem".

 

PS2. Od znajomej ze spółdzielni mieszkaniowej dostałem informacje że właściciele mieszkań "Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu" od stycznia szturmują drzwi spółdzielni, aby przekształcić mieszkanie (mają na to 6 miesięcy max.) aby jeszcze w tym roku wykupić grunt z bonifikatą.

Powód? Usłyszeli oni że jak nie przekształcą to po 20 latach właścicielem gruntu staje się spółdzielnia, gdyż to ona obecnie jest dzierżawcą gruntu od miasta - a mieszkańcy w czynszu będą to spłacać przez 20 lat na rzecz własności gruntu spółdzielni :E

Edytowane przez kanon7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dopiero patola :E

 

729045c53ad2d.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest dopiero patola :E

Wygląda to jak by ktoś zrobił by to dla jaj w "programie" w którym można zaprojektować mieszkanie.

 

Najlepszy układ jaki widziałem, to ten. Ktoś z forum wrzucił to z lokalizacji nieruchomości; bodajże Wrocławia :E

 

rybaki1-p1-m08.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

edit 2xup

 

Patrząc na takie mieszkanie ze świadomością, że ktoś to kupuje, to zaczynam czuć się jak burżuj ze swoimi 130m2. cool.gif

Edytowane przez bielas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co jest takiego nietypowego w tym mieszkaniu, bo chyba nie widzę? Ot zwykłe mieszkanie z dużym salonem i małą sypialnią, kuchnią i łazienką. Ten pokój 0,28m to podejrzewam, że po prostu kominy wentylacyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.02.2021 o 19:03, smartbudownictwo napisał:

Ceny mieszkań w dużych miastach to obecnie jakiś kosmos. Dużo bardziej opłaca się zainwestować we własny dom. Żeby nie wpakować się w duże koszty związane z otrzymaniem polecam zainwestować w smartbudownictwo. Dzięki temu ciepłe powietrze nie będzie uciekało na zewnątrz a rachunki będą mniejsze.

nie polecam straszne gwano a firma to niezetelne przekrety i naciagacze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...