Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

 

Czy ktoś z Was pracował kiedyś w korporacjach typu Capgemini, Shell Business Operations, State Street Bank, Aon Hewitt, UBS Service Centre itp.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpela ode mnie do state street poszła. Wytrzymała pół roku, atmosfera dramatyczna, ludzie ze sobą nie rozmawiają a jak już rozmawiają to żeby się opieprzać, zero poczucia wspólnoty że się robi wspólnie projekt czy produkt, jedyny plus to j. angielski na każdym kroku, dobre na podszlifowanie. Generalnie dramat. Ale my w IT robimy, więc możemy wybrzydzać bo ofert dookoła masa i nie trzeba się męczyć w korpo bagnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpela ode mnie do state street poszła. Wytrzymała pół roku, atmosfera dramatyczna, ludzie ze sobą nie rozmawiają a jak już rozmawiają to żeby się opieprzać, zero poczucia wspólnoty że się robi wspólnie projekt czy produkt, jedyny plus to j. angielski na każdym kroku, dobre na podszlifowanie. Generalnie dramat. Ale my w IT robimy, więc możemy wybrzydzać bo ofert dookoła masa i nie trzeba się męczyć w korpo bagnie.

 

Wszystkie korpo to najgorszy syf, praca tylko jeśli masz nóż na gardle albo żadnych kwalifikacji. Pracownicy i kierownicy zniszczą cie mentalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@czolgista778

Widocznie pracowałeś w takich korpo gdzie tak to działa...

Ja ze swojego jestem zadowolony, nawet bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie ja. Firma sklada sie z 0,5 mln pracownikow i jak na razie nie mam pomyslu na lepsze miejsce... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w pracowaem w polskim korpo. Dwukrotnie w tym samym. Trzeci raz już nie pójdę.

Zalezy do jakiego dzaiłu się trafi. Ja byłem w handlowym i najgorsze co może być, to to, iż 2-3 osoby zapierdzielają na zapchajdupystanowisko, którzy nic nie robią tylko biora co miesiąc 5k +. I ktoś na to musi zarobić. Do tego zawiści, zazdrości, obłuda, kłamstwa... jak w małżeństwie.

Chyba że jest się na managerskim stanowisku, wtedy to zupełnie inna bajka. Masz ludzi, którzy robią za Ciebie, zbierasz tylko profity.

I nie porównujcie zagranicznych firm do polskich, to zupełnie inne światy, inna kultura, mentalność, standardy. Ale zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś nad Tobą, kto będzie czerpał z Twoich dokonań na swoje konto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zazdroszczę małżonki w takim razie. Ale ogólnie mysle, że międzynarodowe korporacje są jednak lepsze od czysto polskich, bo jednak większa cywilizacja w zarządzaniu z zachodu. No i między działami też potrafią być różnice. Samo IT wiadomo, że ma lepsze warunki wszędzie o takiego starszego excelowego z innego działu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem na mysli wlasnie zachodnie korpo.

Pracowalem tez w polskiej firmie majacej aspiracje do korpo (~1000 pracownikow). Sektor IT ale i tak zalatywalo januszem (i nie, to nie bylo asseco ani comarch :D ). Od tego momentu polskie firmy skreslam z automatu jesli chodzi o potencjalna firme w ktorej mialbym pracowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zauważyłem zasada jest prosta:

- jak masz szefa Polaka to masz przesrane - bo to jak pracować w małej rodzinnej firmie, gdzie Janusz może wyżywać się jak popadnie.

- jak kogoś z zachodniej Europy to najczęściej jest spoko - mało roboty, wyraźne metryki + wszystkie perki jakie daje korpo

ale to patrząc z perspektywy IT (gdzie zawsze jest ok) na inne działy. Ja tam pracę w korpo (it) bardzo cenię i nie zamieniłbym stabilności, wielkich projektów i możliwości rozwoju na ponowne męczenie się w małych kiepsko zarządzanych firemkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W korpo leci mi wlasnie 5 rok. Najpierw oddzial w Polsce, gdzie tylko top management byl obcokrajowcami. Teraz jestem w miedzynarodowym zespole gdzie jestem jedynym polakiem.

 

I tu, i tu pracowalo mi sie / pracuje dobrze. Ludzie, ktorzy narzekaja na swoja prace sa po prostu 'ciency'. Jak Ci cos nie pasuje to zmien. Nie masz na co? To sie doucz, zdobadz kwalifikacje zeby prace dostac.

 

Dla mnie narzekanie na robote to tak jak narzekanie na swojego faceta/kobiete. Jak Ci nie pasuje to zmien, nikt Cie na sile nie trzyma. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

No to popłynąłeś, nawet nie wiem jak skomentować, ale ok.

 

Pracowałem w trzech korpo. W pierwszym pracowało mi się świetnie, drugie był zapierdol taki, że nie wiedziałeś po jednym dniu gdzie jesteś (dla ścisłości u nas liczone było również KPI które było >85%). Trzecie odpowiadałem za 6/14 polskiego it (firmy), pomimo że miałem przełożonych.

I nie sądzę, bym był "cienki" jak sugerujesz - podobnie jak masie ludzi, którzy z pewnych osobistych względów rezygnują w pracy w korpo. Lekkie pierdolenie uprawiasz kolego.

 

Ja niedawno się sam zwolniłem się, ponieważ przełożony nagminnie łamał kodeks pracy. Kwestia wybory, czy udawać gieroja który po cichutku daje dupy w imię roboty w korpo, czy pierdyknać papierami. Ja swoją drogą znam i również kilka razy usłyszałem tekst, że jak mi nie podoba się to mogę się zwolnić. Wybór był jedyny dopuszczalny. Pracę nową już mam, zaczynam wkrótce.

 

Z tego co zauważyłem zasada jest prosta:

- jak masz szefa Polaka to masz przesrane - bo to jak pracować w małej rodzinnej firmie, gdzie Janusz może wyżywać się jak popadnie.

- jak kogoś z zachodniej Europy to najczęściej jest spoko - mało roboty, wyraźne metryki + wszystkie perki jakie daje korpo

ale to patrząc z perspektywy IT (gdzie zawsze jest ok) na inne działy. Ja tam pracę w korpo (it) bardzo cenię i nie zamieniłbym stabilności, wielkich projektów i możliwości rozwoju na ponowne męczenie się w małych kiepsko zarządzanych firemkach.

 

w 10-tkę, za wyjątkiem IT i handlowy / marketing - wyjątki się zdarzają, choć w 90% jest extra! Tak naprawdę, problemem często nie jest firma a osoby bez przygotowania merytorycznego. Do kierowania zespołem potrzebne są m.in. inteligencja a nie "rozwiązania siłowe" pt "jak nie pasuje, to się zwolnij".

Edytowane przez Bulsky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę, problemem często nie jest firma a osoby bez przygotowania merytorycznego. Do kierowania zespołem potrzebne są m.in. inteligencja a nie "rozwiązania siłowe" pt "jak nie pasuje, to się zwolnij".

To zależy. Czasem kierownik jest prymitywem sam z siebie, albo sobie obmyślił, że wyrobi ludźmi 200% normy czym przegoni w drodze do awansów kierowników z sąsiednich działów. Ale czasem to już po prostu kultura firmy i już z góry idą KPI, których nie da się w normalnym czasie realizować i wtedy kierownik albo pęka i odchodzi, albo system zamienia go w poganiacza niewolników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy. Czasem kierownik jest prymitywem sam z siebie, albo sobie obmyślił, że wyrobi ludźmi 200% normy czym przegoni w drodze do awansów kierowników z sąsiednich działów. Ale czasem to już po prostu kultura firmy i już z góry idą KPI, których nie da się w normalnym czasie realizować i wtedy kierownik albo pęka i odchodzi, albo system zamienia go w poganiacza niewolników.

 

 

Przypadek, który ja znam jest z pogranicza powyższego opisu "200%".

Nawet usłyszałem opowiastkę, że ten gość po awansie, do kolegów z którymi pracował przez kilka lat - z dnia na dzień zaczął mówić per pan i tak utrudniać im funkcjonowanie, że większość się zwolniła. Generalnie zgadzam się z Tobą @209458.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie korpo to najgorszy syf, praca tylko jeśli masz nóż na gardle albo żadnych kwalifikacji. Pracownicy i kierownicy zniszczą cie mentalnie.

Może większość, ale na pewno nie wszystkie, no i często zależy również od stanowiska ;)

 

Mam znajomych co pracują np. w IBM i nie narzekają, bardzo wysokie płace, możliwość pracy zdalnej ważne aby cel był wykonany.

 

Moja żona pracowała w wawie, dla zagramanicznego koncernu farmaceutycznego i też nie narzekała, trafiła na fajnego szefa i miłą atmosferę w pracy.

 

Mam kilku znajomych wykwalifikowanych drukarzy co pracują w korpo. Dbają o nich i chuchają bo jest niedobór fachowców na rynku :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to popłynąłeś, nawet nie wiem jak skomentować, ale ok.

 

Pracowałem w trzech korpo. W pierwszym pracowało mi się świetnie, drugie był zapierdol taki, że nie wiedziałeś po jednym dniu gdzie jesteś (dla ścisłości u nas liczone było również KPI które było >85%). Trzecie odpowiadałem za 6/14 polskiego it (firmy), pomimo że miałem przełożonych.

I nie sądzę, bym był "cienki" jak sugerujesz - podobnie jak masie ludzi, którzy z pewnych osobistych względów rezygnują w pracy w korpo. Lekkie pierdolenie uprawiasz kolego.

 

Czytaj ze zrozumieniem, jezeli rezygnujesz z pracy to nie mam Cie za 'cienkiego'. Jezeli siedzisz w tej pracy, skoro Ci tak nie odpowiada, zalisz sie na forach jak to nie jest, ale nic z tym nie robisz - wtedy jestes 'cienki'.

Wierz mi, wiem co to zapierdol w pracy. Mam prace projektowa, 8-20 + 9-14 w sobote, srednio 8-12 tyg na projekt. Czasami pojde do salki obok walnac w kime, bo po prostu nie wyrabiam. Ale nie narzekam teraz w netach, ze moj szef to chuj, praca to wyzysk, a ja nie mam czasu na rodzine. Bo skoro tutaj pracuje i mam z tego benefity - to sie na to godze.

 

Chodzi o to, ze jak Ci zle to cos z tym robisz. O korpo jest czesto duzo pierdolenia, ze sa najgorsze - a jak przychodzi co do czego, to ludzie nie maja jaj zeby odejsc i poszukac innej pracy (i tu wychodzi czemu korpo sa faktycznie zle, jest duzo ameb bez jaj). ;)

Edytowane przez offensive

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie korpo to najgorszy syf, praca tylko jeśli masz nóż na gardle albo żadnych kwalifikacji. Pracownicy i kierownicy zniszczą cie mentalnie.

 

Drugie korpo w moim życiu, pierwsze to centrala banku przez 7 czy 8 lat, aktualnie 7 rok innego korpo informatycznego.

 

Praca zdalna kiedy chcę, wymagana praca w core hours, 9-14, więc możesz przychodzić do pracy na 6 rano ale możesz i na 9 jak wolisz pospać. Kierownika nie mam, jedynie dyrektora który w piłkarzyki, darta z nami rżnie. Szlajamy się po okolicy - masz coś do załatwienia to sobie wychodzisz. W godzinach pracy leziesz na pół godziny na obiad. Z prezesami jestem na cześć-cześć, jak mi rekrutery wysyłają oferty na linedinie to nawet chodzić na rozmowy mi się nie chce bo nigdzie lepiej mieć nie będę niż mam tu czy miałem w poprzedniej pracy. Tyle tylko, że ja mam skilla, wiem co potrafię, co moja praca jest warta a mój przełożony zdaje sobie sprawę, że jak mnie zdenerwuje czymkolwiek to łykną mnie z konkurencji i po dokładnie 3 miesiącach będę odwalał robotę dla kogoś innego a na moje miejsce przyjdzie jakiś szczur z doświadczeniem ze stażu który będzie się kolejne 10 lat uczył żeby cokolwiek sobą reprezentować.

 

Życie zna przypadki, że nawet ci którzy odeszli są wydzwaniani czy nie byłoby szansy na ich powrót. Wystarczy, że nie jesteś parówą i zdasz sobie sprawę, że to ty rozdajesz karty a nie kierownik. Jak sobie dajesz wejść na głowę to twoja sprawa że jesteś frajerem, w Polsce mamy rynek pracownika a nie pracodawcy.

 

"Wszystkie korpo to najgorszy syf... " :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy, że nie jesteś parówą

 

Oprawic w ramke i wyslac wszystkim ktorzy narzekaja na zle korpo, slabe zarobki itd :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W korpo leci mi wlasnie 5 rok. Najpierw oddzial w Polsce, gdzie tylko top management byl obcokrajowcami. Teraz jestem w miedzynarodowym zespole gdzie jestem jedynym polakiem.

 

I tu, i tu pracowalo mi sie / pracuje dobrze. Ludzie, ktorzy narzekaja na swoja prace sa po prostu 'ciency'. Jak Ci cos nie pasuje to zmien. Nie masz na co? To sie doucz, zdobadz kwalifikacje zeby prace dostac.

 

Dla mnie narzekanie na robote to tak jak narzekanie na swojego faceta/kobiete. Jak Ci nie pasuje to zmien, nikt Cie na sile nie trzyma. ;)

 

Pięknie podsumowałeś tych wszystkich cieniasów. :thumbup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o szkolenie we wszystkich tego typu firmach, to czy odbywają się one tylko w języku angielskim mimo, że np. wszyscy w danym teamie są Polakami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pracuję w cybersec w dużym IT korpo (niecałe 200k na całym świecie). Ogólnie nie narzekam, ale są rzeczy, do których trzeba się przyzwyczaić, np. totalna poprawność polityczna czy jakieś magiczne calle o pierdołach, gdzie w sumie nikt nie wie po co ten call jest. Można się przyzwyczaić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o szkolenie we wszystkich tego typu firmach, to czy odbywają się one tylko w języku angielskim mimo, że np. wszyscy w danym teamie są Polakami?

Nie we wszystkich

 

są rzeczy, do których trzeba się przyzwyczaić, np. totalna poprawność polityczna

No nie można se już rzucać żarcików o ciapatych i pedałach, bo kto wie czy szef sam nie pedał. Co za czasy nastały ;)

Takie rzeczy jak mobbing czy wyścig szczurów mogą być i u małego janusza biznesu, to nie domena korpo tylko ludzi. Ale są rzeczy dla korpo nieodzowne, wynikające gównie z samego rozmiaru, np. sprawozdawczość. Wiadomo, że molocha nie łatwo ogarnąć, ale ktoś tam na górze chce mieć słupki i zestawienia, więc się wypełnia różne raporty i plany czasu, zużycia, kosztów, rozliczenia... Tak samo procesy decyzyjny i jego czas trwania: ile trzeba czasem zgód uzyskać, żeby coś zacząć, niektórzy robią problemy, bo mają jakieś własne ukryte cele, inni chyba tylko, żeby pokazać, że ich praca jest do czegoś potrzebna itd. Czasem kupa roboty idzie do piachu, bo ktoś gdzieś wyżej zmienił koncepcję (ok, to nie tylko w korpo, ale tam częściej ze względu na bezwładność) itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może ktoś powiedzieć coś na temat testów w Excelu? Jak one wyglądają oraz czy zna ktoś jakieś ebooki itp., gdzie dokładnie opisane są zadania oraz przykładowe ćwiczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...