Skocz do zawartości
DinapeS

Informatyka zaoczna - trudność i kwestia pracy po studiach

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie do zaocznych studentów Politechniki Śląskiej AEI — informatyka lub innych pokrewnych kierunków, ale również i do osób orientujących się w tym, nawet spoza uczelni.

 

Otóż chciałbym się dowiedzieć jak wygląda "trudność" tych zaocznych studiów na tym wydziale, — niestety posiadam dwie sprzeczne opinie — jedna osoba zrezygnowała, ponieważ było dla niej za ciężko, a zaś druga sobie je chwali, mówiąc, że na egzaminach dostają odpowiedzi i ogólnie jest w miarę "spoko" - ile jest w tym prawdy, tego nie wiem. Po tej drugiej opinii jednak wnioskuję, że poziom jest chyba niski, w związku z czym nasuwa się kolejne pytanie, czy z takich studiów wyniósł bym jakąś "sensowną" wiedzę, która mogłaby "za profitować" w przyszłości?

Niestety informacje te otrzymałem z drugiej ręki i jako że samemu nie mam jak ich zweryfikować, to bardzo bym prosił, aby ktoś, kto się w tym orientuje, aby napisał, jakie są jego/znajomego odczucia.

 

Dodatkowo mam pytanie już do wszystkich, jak na takiego "inżyniera" który studiował zaocznie, patrzą przyszli pracodawcy, czy dla nich taki absolwent jest "gorszy" od tego, który ukończył ten sam kierunek, na tej samej uczelni, z tym że na studiach dziennych?

Jak ma się to wszystko ogólnie w praktyce, kto ma w tym przypadku większe szanse na zatrudnienie?

Gdybyście to Wy odpowiadali za rekrutację, to kogo wolelibyście przyjąć — absolwenta dziennych czy może absolwenta zaocznych z 3.5-letnim stażem w dziale wsparcia technicznego — obaj z tym samym papierkiem?

 

Dodatkowo załóżmy, że ten z zaocznych we własnym zakresie by skorzystał z jakiś płatnych szkoleń, zaś ten z dziennych z tego co by mu zaoferowała uczelnia i ewentualne zajęcia dodatkowe lub współprace (ogólnie to na co może liczyć student dziennych).

 

Głównie zależy mi na tym, aby dowiedzieć się jak największej ilości informacji, dzięki którym będę mógł podjąć sensowną decyzję.

Za wszelkie odpowiedzi będę niezmiernie wdzięczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co chcesz robić jako ten "informatyk"? Bo jedni projektują sieci komputerowe, drudzy konfigurują bazy danych, trzeci programują, a czwarci instalują Windowsa w Biedronce... Z autopsji powiem, że w przypadku programistów firmy leją na papier. Po studiach masz zaliczony staż, a z tym trzymiesięcznym doświadczeniem i tak na rozmowę na juniora 80% firm zaprosi. Albo w czasie studiów olewasz oceny i wybierasz program typu "working student". Z rocznym doświadczeniem po jego zakończeniu będzie żal miejsca w CV na pisanie o tych studiach. Do tego polecam się przenieść do Krakowa. Niedaleko a sto razy lepiej rozwinięte IT niż na Śląsku. To jest pierwsza sensowna decyzja. Druga to dostać się do dobrej firmy, nawet na staż, i pierwszy rok poświęcić na naukę pożądanych umiejętności na rynku pracy. Na studiach ich nie będzie.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz znajomości, to wyladujesz na produkcji, w każdej większej firmie... Studia, gówno dają, np gość 4 lata studiował dziennie, zrobił tego ing czy coś tam, pracuję również 4 lata, kasę mam większą, a w dużej firmie to zrobią z niego robola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co chcesz robić jako ten "informatyk"? Bo jedni projektują sieci komputerowe, drudzy konfigurują bazy danych, trzeci programują, a czwarci instalują Windowsa w Biedronce... Z autopsji powiem, że w przypadku programistów firmy leją na papier. Po studiach masz zaliczony staż, a z tym trzymiesięcznym doświadczeniem i tak na rozmowę na juniora 80% firm zaprosi. Albo w czasie studiów olewasz oceny i wybierasz program typu "working student". Z rocznym doświadczeniem po jego zakończeniu będzie żal miejsca w CV na pisanie o tych studiach. Do tego polecam się przenieść do Krakowa. Niedaleko a sto razy lepiej rozwinięte IT niż na Śląsku. To jest pierwsza sensowna decyzja. Druga to dostać się do dobrej firmy, nawet na staż, i pierwszy rok poświęcić na naukę pożądanych umiejętności na rynku pracy. Na studiach ich nie będzie.

 

Niestety na razie nie mam możliwości przenieść się do innego miasta na stałe ponieważ pierwsze bym musiał odłożyć jakąś ilość pieniędzy aby mieć spokojną głowę.

 

Najbardziej kręci mnie administracja baz danych, przez ostatnie dwa lata technikum naprawdę bardzo mi się one spodobały, fakt to dopiero same podstawy - podstawowe zapytania SQL i relacje w phpMyAdmin czy Access. Nie miałem jeszcze styczności z tym co się faktycznie robi w firmach.

 

Na chwilę obecną zostałem przyjęty do firmy matki-córki JSW która odpowiada za informatykę w tej spółce. Taki zwykły robol od wsparcia - zostało mi tylko podpisać umowę.

Czy takie doświadczenie będzie w ogóle przydatne - respektowane?

 

Studia jednak chciałbym ukończyć ponieważ jest to również jeden z moich życiowych celów, ale mam problem z decyzją dzienne-zaoczne, nie wiem które będą trudniejsze do ukończenia.

Edytowane przez DinapeS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety na razie nie mam możliwości przenieść się do innego miasta na stałe ponieważ pierwsze bym musiał odłożyć jakąś ilość pieniędzy aby mieć spokojną głowę.

Dlatego właśnie idź to firm IT, a nie jakieś pitu-pitu i s-ka. Tam stażysta dostaje 4k brutto i nie ma problemu z wynajmem mieszkania.

 

Najbardziej kręci mnie administracja baz danych, przez ostatnie dwa lata technikum naprawdę bardzo mi się one spodobały, fakt to dopiero same podstawy - podstawowe zapytania SQL i relacje w phpMyAdmin czy Access. Nie miałem jeszcze styczności z tym co się faktycznie robi w firmach.

Jeśli administracja baz to w Polsce tylko właśnie w firmach IT i pod kątem zarządzania/konfiguracji rozwiązań typu Oracle czy Postgres - ogarnianie serwerów bazodanowych. Access do śmietnika. Na pisanie zapytań SQL raczej nie licz, bo to robią zazwyczaj programiści. Prędzej jakieś wypasione procedury ETL. Wspomniany wcześniej Oracle ma do tego PL/SQL. Inne bazy mają swoje odpowiedniki.

 

Na chwilę obecną zostałem przyjęty do firmy matki-córki JSW która odpowiada za informatykę w tej spółce. Taki zwykły robol od wsparcia.

Czy takie doświadczenie będzie w ogóle przydatne - respektowane?

Lepszy rydz niż nic. Na juniora na pewno lepiej znać SQLa niż go nie znać.

 

Studia jednak chciałbym ukończyć ponieważ jest to również jeden z moich życiowych celów, ale mam problem z decyzją dzienne-zaoczne, nie wiem które będą trudniejsze do ukończenia.

Inżynier spoko. Magister strata czasu. Przez pierwsze trzy lata pracy żałowałem lat straconych na mgr. Rówieśnicy, którzy je olali mieli o 2 lata doświadczenia więcej i 10-12k do łapy, gdy ja połowę z tego. Po 5-7 latach się wyrównuje, ale na początku trochę piecze. Celem życiowym jest posiadanie dobrej pracy. W komfortowych warunkach za sensowną kasę. W IT sterta papierków nie jest do tego potrzebna. Jeden w zupełności starczy.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to nie jest głównym problemem pogodzenie studiów i zarobkowania?

czyli oranie 7 dni w tygodniu bez przerwy weekendowej

mam znajomego po technikum elektronicznym obecnie siedzący w wirtualizacji który dopiero jako mid poszedł robić papierek...

wiec kilka lat temu słabo się liczył pytanie ale jak jest dziś ...

Edytowane przez Namonaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to nie jest głównym problemem pogodzenie studiów i zarobkowania?

czyli oranie 7 dni w tygodniu bez przerwy weekendowej

mam znajomego po technikum elektronicznym obecnie siedzący w wirtualizacji który dopiero jako mid poszedł robić papierek...

wiec kilka lat temu słabo się liczył pytanie jak dziś

 

W sumie o to mi właśnie chodzi, bardzo boję się tego, że przez tą pracę będzie mi ciężko ukończyć studia oraz, czy obecna oferta byłaby dobrym wyborem, aby zacząć swoją pierwszą pracę w IT.

Mieszkam w trochę mniejszym mieście, gdzie firm "informatycznynch" można policzyć na palcach obu rąk, także nawet nie mam z czego wybierać, a na Linkedina również nie mam co liczyć ponieważ nie mam na nim żadnych kontaktów oraz jestem tylko po technikum bez wiedzy praktycznej : /

Edytowane przez DinapeS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki jeszcze bonus - strony z ofertami pracy dla m.in. bazodanowców z wymienionymi umiejętnościami, które trzeba posiadać:

https://justjoin.it/all/data

https://nofluffjobs.com/jobs?criteria=data

 

Nic tylko siadać do Googla, wklepać "technology of my choice tutorial" i cisnąć.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie idź to firm IT, a nie jakieś pitu-pitu i s-ka. Tam stażysta dostaje 4k brutto i nie ma problemu z wynajmem mieszkania.

 

 

Jeśli administracja baz to w Polsce tylko właśnie w firmach IT i pod kątem zarządzania/konfiguracji rozwiązań typu Oracle czy Postgres - ogarnianie serwerów bazodanowych. Access do śmietnika. Na pisanie zapytań SQL raczej nie licz, bo to robią zazwyczaj programiści. Prędzej jakieś wypasione procedury ETL. Wspomniany wcześniej Oracle ma do tego PL/SQL. Inne bazy mają swoje odpowiedniki.

 

 

Lepszy rydz niż nic. Na juniora na pewno lepiej znać SQLa niż go nie znać.

 

 

Inżynier spoko. Magister strata czasu. Przez pierwsze trzy lata pracy żałowałem lat straconych na mgr. Rówieśnicy, którzy je olali mieli o 2 lata doświadczenia więcej i 10-12k do łapy, gdy ja połowę z tego. Po 5-7 latach się wyrównuje, ale na początku trochę piecze. Celem życiowym jest posiadanie dobrej pracy. W komfortowych warunkach za sensowną kasę. W IT sterta papierków nie jest do tego potrzebna. Jeden w zupełności starczy.

 

Taki jeszcze bonus - strony z ofertami pracy dla m.in. bazodanowców z wymienionymi umiejętnościami, które trzeba posiadać:

https://justjoin.it/all/data

https://nofluffjobs.com/jobs?criteria=data

 

Nic tylko siadać do Googla, wklepać "technology of my choice tutorial" i cisnąć.

 

Naprawdę bardzo dziękuje za te odpowiedzi, czegoś takiego potrzebowałem, teraz wiem czego muszę się nauczyć - trochę tego jest, lecz czym szybciej zacznę tym lepiej.

Teraz to tylko będę musiał podjąć ostateczną decyzję co do studiów, bo jednak chciałbym ich spróbować - jest to jeden z moich must have, nawet chociaż ten pierwszy rok aby zobaczyć z czym to się je.

Czyli dochodzę do wniosku, że dobrze byłoby podjąć je zaocznie, odłożyć przez ten czas trochę pieniędzy i na drugim roku przenieść się do Krakowa lub innego miasta gdzie byłoby więcej ofert pracy - tylko w tym wszystkim najgorsze będzie pogodzenie tych trzech rzeczy: praca - studia - nauka

Edytowane przez DinapeS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idź na dzienne. Jak pójdziesz do pracy i będą ci w niej przeszkadzać, to zawsze możesz przenieść się na zaoczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W IT papier się nie liczy tylko umiejętności.

Zrób sobie lepiej prawko C+E I bedzie większy

Pożytek niż z mgr informatyki.

Żeby dobrze zarabiać to musisz się uczyć.

 

Jeśli liczysz na papier ze studiów i nic więcej to z takim papierem zatrzymasz się w jakiejś małej firmie i zarobisz tyle co pracownik w Biedronce.

Przy czym w Biedronce po kilku latach masz szansę awansować na kierownika a w małej firmie z IT wyżej się nie podskoczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super, bardzo Wam wszystkim dziękuję!

Dobrze mnie naprowadziliście, postanowiłem, że robię tak — zatrudniam się w tej firmie jako "młodszy specjalista ds. wsparcia lokalnego" i popracuję przez jakiś czas, odkładając wszystko, co zarobię na konto.

Podejmę studia zaoczne, ale będę je traktować jako coś "dodatkowego", a głównie skupię się na nauce rzeczy, których znajomość będzie wymagana podczas aplikowania do innej firmy na stanowisko, które mnie najbardziej interesuje — czyli te związane z administrowaniem baz danych.

Gdy uznam, że już w miarę jestem przygotowany, to zacznę rozsyłać swoje CV po tych firmach w większych miastach w Polsce — za granicę jak na razie boję się z tego względu, że mój angielski nie jest na wysokim poziomie, określiłbym go na B1/B2 — z mowy A2/B1, z pisania B1/B2, z czytania B2/C1, a ze słuchu B1/B2 — trochę wstyd i dlatego również go będę musiał trochę podszkolić, głównie chyba o zagadnienia związane ze światem IT.

 

Teraz nasuwa mi się kolejne pytanie, z jakich "kursów/szkoleń" internetowych warto korzystać — znacie może jakieś godne uwagi? Od tych darmowych po te płatne oraz jak myślicie, czy te z Microsoft Virtual Academy i Udemy się nadadzą (jak na razie tylko z tych platform korzystałem)?

 

No i jeszcze jedno, czy te całe "bootcampy" za kilka tysięcy, które są wszędzie reklamowane, to jest jakiś chwyt marketingowy i polowanie na niedoświadczone osoby, czy może ciekawa opcja na rozwój w danym kierunku? Nie ukrywam, natrafiłem na reklamy, gdzie oferują intensywne nauczanie Java/SQL, C#/SQL — czyli chyba również coś, co byłoby przydatne dla bazodanowca i jestem ciekawy Waszej opinii na ten temat.

Edytowane przez DinapeS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedziałbym, że Java/C#/etc są przydatne bazodanowcowi. Jedyne, czego potrzebujesz do nauki to Google.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze jedno, czy te całe "bootcampy" za kilka tysięcy, które są wszędzie reklamowane, to jest jakiś chwyt marketingowy i polowanie na niedoświadczone osoby.

Dokładnie.

Lepiej iść na studia niż bootcamp.

Mimo wszystko papier ukończenia studiów się przydaje jak chce się awansować wyżej, nawet w mniejszych firmach.

 

Potwierdzam zdanie poprzednika.

Jedyne co potrzebujesz to google.

Edytowane przez Luqart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie powiedział, że w informatyce liczą się umiejętności a nie papierki. Szczerze mówiąc nie znam, żadnej osoby pracującej w IT, która nie ma ukończonych studiów. Znam za to osoby, które nawet robią dodatkowe studia podyplomowe. Problemem studiów zaocznych i jednoczesnej pracy jest to, że łatwo utknąć na dosyć niskim poziomie. Tak naprawdę wiele stanowisk pracy bez tego słynnego papierka jest po prostu zamknięta i osoba taka podejmuje byle jaką pracę aby po prostu pracować. Wtedy dochodzi zmęczenie (pon-pt - praca, sb-ndz - zjazdy) i tak naprawdę może się okazać, że przez okres studiów wcale się do przodu nie posunąłeś. Trochę lipa nie ?

 

Ogólnie nie pracuję w IT ale pracownik wsparcia technicznego wcale na mnie wrażenia nie robi. Przynajmniej nie robi od czasu jak jeden z moich kolegów podjął pracę na takim stanowisku - pracownicy dzwonili do niego z problemami ze sprzętem i on miał je rozwiązywać. Problem jest taki, że on nawet nie miał wiedzy specjalistycznej bo po prostu miał rozpisaną instrukcję co ma po kolei robić i w jaki sposób sprawdzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie powiedział, że w informatyce liczą się umiejętności a nie papierki. Szczerze mówiąc nie znam, żadnej osoby pracującej w IT, która nie ma ukończonych studiów. Znam za to osoby, które nawet robią dodatkowe studia podyplomowe. Problemem studiów zaocznych i jednoczesnej pracy jest to, że łatwo utknąć na dosyć niskim poziomie. Tak naprawdę wiele stanowisk pracy bez tego słynnego papierka jest po prostu zamknięta i osoba taka podejmuje byle jaką pracę aby po prostu pracować. Wtedy dochodzi zmęczenie (pon-pt - praca, sb-ndz - zjazdy) i tak naprawdę może się okazać, że przez okres studiów wcale się do przodu nie posunąłeś. Trochę lipa nie ?

 

Ogólnie nie pracuję w IT ale pracownik wsparcia technicznego wcale na mnie wrażenia nie robi. Przynajmniej nie robi od czasu jak jeden z moich kolegów podjął pracę na takim stanowisku - pracownicy dzwonili do niego z problemami ze sprzętem i on miał je rozwiązywać. Problem jest taki, że on nawet nie miał wiedzy specjalistycznej bo po prostu miał rozpisaną instrukcję co ma po kolei robić i w jaki sposób sprawdzać.

Zgadzam się.

Chcesz awansować wyżej niż prosty klepacz kodu bez studiów w wielu firmach nie awansujesz.

U mnie wiele osób robi studia zaocznie, choćby najprostsze (związane mniej więcej z zawodem), na przykład zarządzanie (ściółką leśną :)) aby awansować na wyższe stanowisko.

Szczególnie jest to ważne za granicą.

Edytowane przez Luqart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie znam, żadnej osoby pracującej w IT, która nie ma ukończonych studiów.

A ja znam kilkadziesiąt takich osób i bez problemu radzą sobie jako doświadczeni programiści czy architekci oprogramowania. Nie można z nimi porozmawiać o całkach czy dyskretnej transformacie Fouriera, ale zdecydowanie radzą sobie w swoim fachu. Jeśli już miałbym wskazać, po jakich studiach faktycznie ludzie często bywają inteligentni, mają dobre pomysły i lepiej rozwiązują skomplikowane problemy od większości, to po matematyce. Ewentualnie po informatyce teoretycznej, gdzie też jest dużo matmy, gramatyk formalnych i teorii kompilatorów. Tacy ludzie często mają lepsze, szersze spojrzenie na całokształt problemu. Bo dobrej praktyki to nie ma na żadnych studiach, a teoria przynajmniej się nie zmienia, więc przedpotopowe książki, którymi operują nasze uczelnie nadal są ok. To tak z perspektywy absolwenta informatyki na Politechnice Wrocławskiej. ;)

 

Ja bym nie powiedział, że w informatyce liczą się umiejętności a nie papierki

W swoim CV studia mam skompresowane do jednej linii dla formalności, bo szkoda mi na to miejsca. Certyfikatów posiadam okrągłe zero. :) No dobra, dwa ale nie mam ich w CV, bo... zabrakło na nie miejsca. :D A telefon jakoś kilka razy w tyg dzwoni z ofertami w Polsce, Niemczech, UK, Francji, USA, Szwajcarii i paru innych miejscach. A gdy szukamy kogoś do zespołu, dla wielu osób w CV kandydata ciekawszy dział od jego wykształcenia to hobby. A nuż ma jakieś fajne zainteresowania. :)

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za tyle odpowiedzi :D

Dobrze, że tutaj napisałem, bo teraz już wiem jak sobie rozplanować najbliższy okres — chociaż z drugiej strony życie jest przewrotne i nigdy nie wiadomo co będzie jutro. Czyli głównie skupię się teraz na zdobywaniu najbardziej przydatnej wiedzy.

A wiecie może, czy istnieją jakieś serwisy przydatne do nauki, skąd można brać mniej lub bardziej skomplikowane zadania, później zamieszczać ich rozwiązanie, a ludzie bardziej doświadczeni ocenialiby ich poprawność? Albo, chociaż skąd najlepiej brać same zadania?

Jak myślicie, czy jest sens zamieszczać w CV oraz Linkedinie informacje o zdobytych darmowych certyfikatach? Tak się składa, że w wakacje trochę ich narobiłem korzystając z serwisów MVA, LearnVern, Sololearn oraz dwa wyniosłem ze szkoły średniej - administracja systemem linux SUSE oraz SUSE Server

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znam kilkadziesiąt takich osób i bez problemu radzą sobie jako doświadczeni programiści czy architekci oprogramowania. Nie można z nimi porozmawiać o całkach czy dyskretnej transformacie Fouriera, ale zdecydowanie radzą sobie w swoim fachu. Jeśli już miałbym wskazać, po jakich studiach faktycznie ludzie często bywają inteligentni, mają dobre pomysły i lepiej rozwiązują skomplikowane problemy od większości, to po matematyce. Ewentualnie po informatyce teoretycznej, gdzie też jest dużo matmy, gramatyk formalnych i teorii kompilatorów. Tacy ludzie często mają lepsze, szersze spojrzenie na całokształt problemu. Bo dobrej praktyki to nie ma na żadnych studiach, a teoria przynajmniej się nie zmienia, więc przedpotopowe książki, którymi operują nasze uczelnie nadal są ok. To tak z perspektywy absolwenta informatyki na Politechnice Wrocławskiej. ;)

 

 

W swoim CV studia mam skompresowane do jednej linii dla formalności, bo szkoda mi na to miejsca. Certyfikatów posiadam okrągłe zero. :) No dobra, dwa ale nie mam ich w CV, bo... zabrakło na nie miejsca. :D A telefon jakoś kilka razy w tyg dzwoni z ofertami w Polsce, Niemczech, UK, Francji, USA, Szwajcarii i paru innych miejscach. A gdy szukamy kogoś do zespołu, dla wielu osób w CV kandydata ciekawszy dział od jego wykształcenia to hobby. A nuż ma jakieś fajne zainteresowania. :)

Wiadomo. W każdej dziedzinie specjalista będzie rozchwytywany. Jak już się jest na tym wysokim pułapie to studia są zbędne. Tutaj 100% racji.

Tylko my tu mówimy o juniorze, ewentualnie midzie, a nie seniorze i wyżej.

 

Jak myślicie, czy jest sens zamieszczać w CV oraz Linkedinie informacje o zdobytych darmowych certyfikatach? Tak się składa, że w wakacje trochę ich narobiłem korzystając z serwisów MVA, LearnVern, Sololearn oraz dwa wyniosłem ze szkoły średniej - administracja systemem linux SUSE oraz SUSE Server

Moim zdaniem nie.

CV ma być jak zwięzłe. Czyli żadnego info, ze pracowałeś wcześniej na budowie czy w biedronce. Tak samo z prawem jazdy (chyba, że w ofercie jest napisane, że prawo jazdy to plus)

Doświadczenie, umiejętności, wykształcenie, hobby. Tyle. Wszystko w zawodzie, żadnego mydlenia oczu.

Certyfikaty jedynie jeżeli są to solidne (na przykład Microsoftu). Ale darmowe pierdoły ja bym odpuścił do wpisywania do CV.

Ja to tak widzę.

Edytowane przez Luqart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Luqart, masz rację, papier znaleźć pierwszą pracę ułatwia. Ale też nie jest niezbędny. Wg mnie władny projekt samouka jest równie wartościowy. A potem dla doświadczonej osoby papier staje się mało istotny. Dlatego pisałem, że inż. jest spoko, a mgr to strata czasu (wg mnie).

@DinapeS, jak będziesz czytał o bazach, to pomysły na zadania będą. Pierwszy lepszy:

Zainstaluj na swoim kompie dwie bazy. A jak masz dwa to po jednej na każdym. W jednej załóż dwie tabele - użytkownicy i zamówienia. Stwórz ETL, który na podstawie danych z pierwszej bazy co godzinę policzy sumę zamówień każdego użytkownika i zapisze wyniki w drugiej bazie. Masz instalowanie bazy, DDL, nadawanie uprawnień, trochę SQL, jakąś procedurę czy trigger, komunikację po sieci między bazami. Zabawy w bród.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, teraz będę wiedział jak zadbać o swoje CV, a moje obecne jak na razie wygląda jeszcze tak

- czyli wnioskuję, że po prostu oczyścić je z pola "Certyfikaty"?

 

Pamiętam, że coś takiego robiłem na praktykach, gdy dopiero poznawałem bazy, ale z tym aktualizowaniem co godzinę jeszcze nie próbowałem, wydaje się ciekawe i już wiem co będę jutro robić :D

 

Tak się jeszcze zastanawiam, czy lepiej pierwsze jeszcze poćwiczyć na phpmyadmin/sql server, czy może od razu zacząć się uczyć obsługi baz od Oracle? Przeglądając ich stronę, zauważyłem, że mają trochę sporo możliwych do zdobycia certyfikatów, w związku z czym i pewnie jeszcze dużo nauki przede mną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z doswiadczenia mojego i znajomych:

 

Papier z dobrej/sredniej uczelni z kierunku informatyka i pokrewne (automatyka, druty itp) duzo pomaga w zdobyciu pierwszej pracy na stanowisku junior dev/qa/devops. Sam tez widze jak to u mnie w firmie dziala, masz do wyboru 3 juniorow to zawsze ten po politechnice bedzie wyzej niz po socjologi bo juz abstrahujac od samego programowania jest duze prawdopodobieństwo będzie cos ogarnial rowniez z baz danych, Unixa i generalnie z szeroko pojętego IT.

 

Duze korporacje patrzą na tytuły gdy chodzi o awanse na wyzsze stanowisko oraz delegacje (znam przypadki gdzie do USA nie chcieli wysyłać ludzi tylko z bechelorem bo wstyd). Znam tez przypadki rozmow typu - jak sie obronisz dostaniesz podwyzke. Oczywiscie taki argument moze nie zadzialac gdy ktos naprawde ogarnia i moze sobie ta podwyzke zapewnic poprzez zmiane pracy.

 

Imo najlepiej zaczac studia i pójść do pracy jak najszybciej sie da. Jezeli okaze sie ze jestes prawdziwym kozakiem i Twoja sciezka kariery jest prosta (junior - mid - senior na B2B :)) to teoretycznie mozna olac dyplom i studia dokonczyc pozniej gdy klepanie kodu dla korpo Ci sie znudzi i bedziesz potrzebowal innego bodźca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z doswiadczenia mojego i znajomych:

 

Papier z dobrej/sredniej uczelni z kierunku informatyka i pokrewne (automatyka, druty itp) duzo pomaga w zdobyciu pierwszej pracy na stanowisku junior dev/qa/devops. Sam tez widze jak to u mnie w firmie dziala, masz do wyboru 3 juniorow to zawsze ten po politechnice bedzie wyzej niz po socjologi bo juz abstrahujac od samego programowania jest duze prawdopodobieństwo będzie cos ogarnial rowniez z baz danych, Unixa i generalnie z szeroko pojętego IT.

 

Duze korporacje patrzą na tytuły gdy chodzi o awanse na wyzsze stanowisko oraz delegacje (znam przypadki gdzie do USA nie chcieli wysyłać ludzi tylko z bechelorem bo wstyd). Znam tez przypadki rozmow typu - jak sie obronisz dostaniesz podwyzke. Oczywiscie taki argument moze nie zadzialac gdy ktos naprawde ogarnia i moze sobie ta podwyzke zapewnic poprzez zmiane pracy.

 

Imo najlepiej zaczac studia i pójść do pracy jak najszybciej sie da. Jezeli okaze sie ze jestes prawdziwym kozakiem i Twoja sciezka kariery jest prosta (junior - mid - senior na B2B :)) to teoretycznie mozna olac dyplom i studia dokonczyc pozniej gdy klepanie kodu dla korpo Ci sie znudzi i bedziesz potrzebowal innego bodźca

 

Rozumiem, a jeżeli mógłbyś jeszcze zdradzić, to jak to wygląda w Twojej firmie jeżeli chodzi o rekrutację osoby po studiach - to czy zostały one ukończone w trybie dziennym lub zaocznym jest brane pod uwagę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, teraz będę wiedział jak zadbać o swoje CV, a moje obecne jak na razie wygląda jeszcze tak

- czyli wnioskuję, że po prostu oczyścić je z pola "Certyfikaty"?

Nie jestem specem od HR, ale ja bym wyrzucił mocne strony, a zamiast tego wrzucił konkrety typu:

podstawowa znajomości MySQL, HTML, CSS, SCSS, metodologii BEM.

Takie coś.

Dobra :D Po lewej stronie masz umiejętności. Nie zauważyłem.

Zresztą moim zdaniem kwestia tego co pierwsze zauważy rekruter też jest ważna.

 

Ja bym Worda, Excela nie wpisywał. Chyba, że na prawdę dobrze go znasz.

Jeśli trafisz na rekrutera który ogarnia to bardzo łatwo będzie cię zagiąć.

 

Ważny jest github. Sama umiejętność obsługi gita i githuba (to nie to samo :)) to duży plus dla juniora, bo nie będzie trzeba mu tłumaczyć podstaw gdy są ważniejsze sprawy do umówienia.

 

Te mocne strony to takie owijanie makaronu na uszy.

Każdy pewnie wpisze to samo :) A nie ma tego w rozmowie jak sprawdzić.

Edytowane przez Luqart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, a jeżeli mógłbyś jeszcze zdradzić, to jak to wygląda w Twojej firmie jeżeli chodzi o rekrutację osoby po studiach - to czy zostały one ukończone w trybie dziennym lub zaocznym jest brane pod uwagę?

 

Jezeli ukończone to raczej nie będzie miało to znaczenia jeżeli kandydat obroni się umiejętnościami ( w sensie HR nie wytnie na pierwszym etapie).

Jeżeli będzie szukał czegoś w trakcie i będziesz juz w miare jako tako ogarniał to może to być zaleta bo nie będziesz trzeba sie bawic w 1/2 etatu.

Duzo zalezy od tego jakie to studia, nie wiem jak u Ciebie ale w przypadku znanych uczelni na zaocznych również trzeba dużo pracować, może nawet więcej bo zajęcie bardziej poupychane.

Drugi stopien zaocznie spotykam bardzo czesto, bo wielu ludzi juz pracuje w trakcie inzyniera i nie chce tracic czasu i $$ na dzienne.

 

Za kilka lat nikt nie będziesz się Ciebie pytał czy papier robiłeś zaocznie czy dziennie. Jest to jest. Bazujac na moim doswiadczeniu na rozmowach na mida wzwyż temat uczelni nie istnieje tylko licz sie doswiadczenie i umiejetnosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Odpowiedzi

    • Nowy firmware Wam wskoczył dla AW3423DWF.  https://www.dell.com/support/home/pl-pl/product-support/product/aw3423dwf-monitor/drivers   1. Fix synchronization issue between DDM and OSD 2. Update HDR behavior 3. Fix issue of monitor shows different sharpness effect between left and right side of screen. 4. Clarify warning message due to thermal behavior Poprawka HDR to teraz standard w aktualizacjach monitorów , alepodoba mi się punkt 3.  
    • Rynek zweryfikuje tylko zbyt późno. Niestety deweloperzy wykorzystują głupotę Polaków aby podonosić te ceny mieszkań a oni dalej będą kupować Rynek zadziałał by prawidłowo jakby kraj nie był jednym wielkim bagnem pod względem podatkowym, biurokratycznym oraz prawnym (jeśli mówimy o przepisach budowalanych, działkach, najmu, unijnej pseudo-ekologii). Jak ma to rynek prawidłowo zweryfikować jeśli jest on upośledzony zaczynając od samej głowy? Nieudolne próby "naprawy" sytuacji tylko ją pogarszają i tak to się kręci błędne koło pogarszające sytuacje. Ale najprościej nazwać konfederacje konforusami, bo proponują nie wpowadzać tych kretyńskich przepisów pogarszających sytuacje   Nikt im nie dał szansy czegoś spróbować ale krytyka leci jakby rządzili 10 lat i rujnowali kraj. Jak w tym kraju ma się coś zmienić jak wszystko poza POPIS jest krytykowane za wszystko jak leci? Mówię ogólnie o każdej nowej opcji politycznej teraz. Jak jakiekolwiek ugrupowanie ma się przebić jak od początku jest mieszane z błotem od samego początku? Nie ma i nie będzie partii która spełni oczekiwania każdego. A mnie z drugiej strony śmieszą teksty o państwie opiekuńczym zapewniającym godne życie każdemu mieszkańcowi - jednocześnie porównując się np. do krajów skandynawskich. Lewactwo (od pisu po lewice) myśli że możemy być drugą Norwegią będąc X razy biedniejszym państwem bez bogactw naturalnych. Nie da się przejść od lepianki z gówna od razu do Burj Khalifa, ale niektórzy myślą, że to możliwe
    • A co ma CIA, MI6 czy inne służby wywiadowcze do artykułów na portalach internetowych czy twiterowych pseudo-analiz, rozumiem że czytanie ze zrozumieniem kontekstu jest dla kolegi zbyt dużym wyzwaniem.   Rosja ma skończone rezerwy ludzkie, no ale skoro twoja 6 letnia bratanica twierdzi, że Rosja jest duża więc wygra to tak musi być. Co do Trumpa i jego zdecydowanego prowadzenia w sondażach to chyba też ci to twoja bratanica powiedziała, Trump i Biden w ogólnokrajowych sondażach idą mniej więcej z podobnym poparciem raz jeden raz drugi prowadzi więc nie wiem skąd bierzesz to zdecydowane prowadzenie Trumpa, a biorąc pod uwagę specyficzny system wyborów prezydenckich w USA jest jeszcze ciekawiej, wystarczy sprawdzić sondaże z podziałem na stany i zobaczyć, że dokładnie jak w 2020 wygrać mogą obydwaj wszystko znowu rozbije się o pojedyncze stany, do tego w USA wybory wygrywają pieniądze a tych Biden zebrał na początek kwietnia dwa razy więcej niż Trump.   Ukraina już się obroniła przed Rosją i wypchnęła ją z większości zajętego na początku wojny terytorium, i od dwóch lat się broni dalej, nie będe wnikał co miało znaczyć twoim zdaniem że cytuje "Rosja sama bez pomocy z zewnątrz jest 50x wiekszą od Ukrainy", że niby wielkośc terytorium ma znaczenie w kwestii wygrywania wojny, no to całkiem ciekawe podejście, ale niestety kompletnie bezsensowne, podczas inwazji na sąsiada liczą się zasoby ludzkie tu Rosja ma większe fakt ale jakie 3-4 krotnie a nie 50 krotnie, a i tak trzeba by spojrzeć dokładnie w demografie żeby wyiągnąć wnioski. Nie wiem co mają prawa człowieka do mobilizacji w czsaie W ale mniejsza z tym, pominmy to bo to niczego nie wnosi. Przestawienie przemysłu na tryb wojenny, niczego nie zmienia jeżeli jedyne co to spowodowało to ewentualne zwiększenie produkcji bieda wersji T-ciaków bez zachodniej elektroniki i optyki w ilościach pozwalających na zastępowanie utraconego sprzętu, i umożliwia dużą akcje przywracania do służby złomu z lat 50-70 ubiegłego wieku, faktycznie wyczyn jak cholera.  Czytam takie głupoty od dwóch lat, Ukraina według waszych analiz z czterech liter powinna być zniszczona/podbita mniej więcej od dwóch lat, Puitn miał zaorać wszystko nukami i być carem wszechświata, a jak narazie mija 27 miesięc pełnoskalowej inwazji drugiej armii świata na jeden z biedniejszych krajów w Europie, pomijam już fakt zajęcia części terytorium w 2014 i pełzający konflikt trwający dekadę. Ale zapewne jest tak jak piszesz, Putin jest gotowy wojskowo do zajęcia całej Ukrainy, ale nie jest politycznie i dlatego dwa lata temu wywołał największych konflikt w Europie od dziesięcioleci, i tak sobie mieli od dwóch lat żołnierzy i sprzęt bo musi się jeszcze politycznie przygotować. Co do Skrzypczaka to mnie nie rozsmieszaj, z całym szacunkiem dla kariery pana generała, ale obecnie to on na potrzeby artykułów (raczej nie za bóg zapłać) reaguje na bieżące wydarzenia i zgodnie z trendem na dany moment zmienia wersję, to nie jest analiza konfliktu zbrojnego tylko zwykłe wróżenie z fusów na zasadzie "będzie tak,albo będzie inaczej", do analizy konfliktu zbrojnego potrzebujesz danych, danych i jeszcze raz danych, a robienie analiz strategicznych na podstawie dostępnych w internecie po fakcie danych ze starć na poziomie taktycznym bez dokładnej znajomości rozmieszczenia jednostek ich stanów osobowych, wyposażenia oraz odwodów strategicznych ich stanów osobowych, wyposażenia i rozmieszczenia zakrawa o kpine. Na chwilę obecną Ukraina przegrywa na poziomie taktycznym, strategicznie jeszcze źle nie jest, co nie znaczy że to się nie zmieni w bliższej lub dalszej przyszłości, ale napewno się zmieni bez wsparcia z zachodu to jedno jest pewne i do tego dąży Putin, Rosja nie wygra jeżeli nie odetnie Ukrainy od wsparcia z zachodu, Ukraina ze wsparciem nie przegra .... czego proszę nie mylić z wygra, bo obecnej sytuacji Ukraina nie ma szans na zwycięstwo stricte. Będą musieli wcześniej czy później pójść na jakieś ustępstwa i wiedzą to jedni i drudzy, kwestia pozycji wyjściowych w przyszlych rozmowach pokojowych.
    • Gaming i Aero  od GB to tożsame konstrukcje (radiator, miedziana płyta zamiast komory parowej jak w wersji bobn Super); Różnią się zabudową i kolorem tworzywa sztucznego. Na Plus (obie wersje) szansa na cichsze cewki niż u innych producentów, nowsza rewizja wtyczki 12VHPWR -  H++ 12V-2X6;  Możesz sie rozczarować: Gaming i Aero BIOS OC nadaje się do kosza - zbyt głośno;  Najlepiej cihcy BIOS i ustawić w MSI AFT na krzywej 2700Mhz@950mV + 1000 VRAM 
    • Takie firmy dają właśnie wysoką pewność. OLEDy są tanie w produkcji a drogie w sprzedaży więc ostatnie o co trzeba się martwić to że korpo nie przekalkulowało tego  DW jest już na rynku ponad 2 lata.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...