Skocz do zawartości
bialas198720

L4 od psychiatry

Rekomendowane odpowiedzi

@B166ER

Tak, nie ma niczego. Nie ma żadnych fobii, w tym również aerofobii, arachnofobii, klaustrofobii czy też antropofobii. Wszystko to jest wymyślone, choroby psychiczne też są wymyślone, a psychiatrzy to oszuści

I pisze w podobnym stylu o tym sam moderator. Do tego w temacie, w którym autor prosi o radę w związku z problemami natury psychologicznej.

Na pewno pomogłeś, próbując na siłę przekonać rozsypanego człowieka do swoich własnych poglądów na temat homofobii i tego, że coś takiego nie istnieje. A skoro nie istnieje, to pewnie problemy autora też nie istnieją. Good job. (koniec ironii).

 

Na przyszłość nie wypowiadaj się proszę w tematach gdzie ludzie przedstawiają swoje problemy osobiste, bo jesteś jak słoń w składzie porcelany i z gracją słonia możesz im zrobić więcej szkody niż pożytku swoimi wypowiedziami. Serio piszę. Naprawdę możesz komuś zaszkodzić podobnymi tekstami.

 

@bialas198720

Wracając do tematu. Nie patrz na to wszystko. Idź do psychiatry. Powiedz mu również o tym wszystkim co tu napisałeś - m.in. o lęku przed konsekwencjami zwolnienia lekarskiego. Może się okaże, że zwolnienie lekarskie na razie będzie zbędne? Na siłę zwolnienia lekarskiego tobie nie wciśnie, natomiast wizyta jak najbardziej może pomóc by poznać przyczynę tego stanu w jakim się aktualnie znajdujesz. Bo sam podejrzewam, że to nie tylko o pracę chodzi, to pewnie wiąże się również z aspektami życia prywatnego, a praca tylko potęguje te problemy. Powodzenia. Dasz radę.

 

EDIT:

@down - B166ER

Poprawiłem adresata, faktycznie mój błąd, gdzieś zgubiłem w tym autora. Nie zmienia to faktu, że w takim temacie nie powinniście dyskutować o tym czy homofobia istnieje czy też nie i schodzić na tematy LGBT. I ty jako moderator powinieneś zareagować na to, a nie ciągnąć dyskusję w kierunku niepożądanym, odmiennym od tego co jest tematem pierwotnym dyskusji. Poprawiłem swoją wypowiedź, ale podtrzymuję to co pisałem o sensie twoich wypowiedzi w tym temacie. W sumie Dylu też mógłby już skończyć dyskusję w tym zakresie.

Edytowane przez addept

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjawiska istnieją i staramy się jakoś je nazywać. To, że potoczna nazwa nie jest jeszcze wyryta w słowniku języka polskiego nie oznacza, że one nie istnieją. Zapytałbym czy jesteś z tych, dla których 'ignorance is bliss', ale ciężko byłoby mi w to uwierzyć ;)

Dylu ale to nie do końca o to chodzi. Nie dość że się wpaja społeczeństwu na siłę takie a nie inne nazewnictwo to ma się ono tak do faktycznej jego natury jak ja do baletu. ;-) Co ma fobia wspólnego z niechęcią czy obrzydzeniem w stosunku do osób homoseksualnych?

To również istotne jeśli nie istotniejsze. Tak jak to jak ma działać na osoby które się tak określa. (pisałem już o terrorze?)

@B166ER

Tak, nie ma niczego. Nie ma żadnych fobii, w tym również aerofobii, arachnofobii, klaustrofobii czy też antropofobii. Wszystko to jest wymyślone, choroby psychiczne też są wymyślone, a psychiatrzy to oszuści

Na przyszłość to może zapoznaj się z tematem od jego początku do końca. Czy też ze wszystkimi wypowiedziami użytkownika którego krytykujesz. To nie jest temat na tysiąc stron.

Następnie wydawaj wyroki. ;-)

 

EDYCJA: Zjadło mi tekst do Dylu. Poprawiam.

 

EDYCJA 2:

 

@B166ER

Tak, nie ma niczego. Nie ma żadnych fobii, w tym również aerofobii, arachnofobii, klaustrofobii czy też antropofobii. Wszystko to jest wymyślone, choroby psychiczne też są wymyślone, a psychiatrzy to oszuści

I pisze w podobnym stylu o tym sam moderator. Do tego w temacie, w którym autor prosi o radę w związku z problemami natury psychologicznej.

Na pewno pomogłeś, próbując na siłę przekonać rozsypanego człowieka do swoich własnych poglądów na temat homofobii i tego, że coś takiego nie istnieje. A skoro nie istnieje, to pewnie problemy autora też nie istnieją. Good job. (koniec ironii).

 

Na przyszłość nie wypowiadaj się proszę w tematach gdzie ludzie przedstawiają swoje problemy osobiste, bo jesteś jak słoń w składzie porcelany i z gracją słonia możesz im zrobić więcej szkody niż pożytku swoimi wypowiedziami. Serio piszę. Naprawdę możesz komuś zaszkodzić podobnymi tekstami.

 

EDIT:

@down - B166ER

Poprawiłem adresata, faktycznie mój błąd, gdzieś zgubiłem w tym autora. Nie zmienia to faktu, że w takim temacie nie powinniście dyskutować o tym czy homofobia istnieje czy też nie i schodzić na tematy LGBT. I ty jako moderator powinieneś zareagować na to, a nie ciągnąć dyskusję w kierunku niepożądanym, odmiennym od tego co jest tematem pierwotnym dyskusji. Poprawiłem swoją wypowiedź, ale podtrzymuję to co pisałem o sensie twoich wypowiedzi w tym temacie. W sumie Dylu też mógłby już skończyć dyskusję w tym zakresie.

Powinieneś więc wysłać raport.

Oczywiście jak już się przejechałeś to po moderatorze. hi hi :-D

Masz słuszność tyle że czasami ciężko rozgraniczyć czy to już OT czy jeszcze nie. Zaburzenia, lęki, fobie.

 

Zaś co do fobii to są fobie i są wyrazy nowomowy terroryzujące i piętnujące rozmówców czy nawet całe populacje. Dlatego wstawki o klaustrofobii są... dziwne. To określenie dla prawdziwego acz nieuzasadnionego strachu/lęku. Nie ma więc nic wspólnego z głupotami którymi się nas karmi. Być może niepotrzebnie reaguję na nowomowę. Po prostu to straszna manipulacja a ludzie sprawiają wrażenie jak gdyby tego nie dostrzegali.

 

Nie wiem jak mogę zaszkodzić komuś negowaniem nowomowy. Być może jestem dzisiaj mało rozgarnięty. Zaś udanie się do specjalisty zasugerowałem Autorowi tematu na początku z sugestiami co można uczynić aby się wyrwać z objęć stanu w jakim uważa iż się znalazł. Reasumując napisałem blisko tego to co Ty napisałeś z godzinę później.

 

Obawiam się jednak że Ty poczytałeś, nie doczytałeś, nabuzowałeś się i począłeś rozstawiać po kątach. Zapewne masz Swoje powody. Ale... ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dylu ale to nie do końca o to chodzi. Nie dość że się wpaja społeczeństwu na siłę takie a nie inne nazewnictwo to ma się ono tak do faktycznej jego natury jak ja do baletu. ;-) Co ma fobia wspólnego z niechęcią czy obrzydzeniem w stosunku do osób homoseksualnych?

To również istotne jeśli nie istotniejsze. Tak jak to jak ma działać na osoby które się tak określa. (pisałem już o terrorze?)

Semantyka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale jakieś 20 lat temu, kiedy nie było jeszcze nawału specjalistów, którzy diagnozują Ci szereg zaburzeń psychicznych powstałych przez zje*ane latte w kawiarni, drobne problemy rozwiązywało się samemu, co - z tego co widzę - raczej źle nie wpłynęło na przyszłość dzisiejszych 30-40'sto latków.

 

Chcieć psychiatry i psychotropów kiedy w zasadzie nie dzieje się nic co może w wymierny sposób oddziaływać na nas negatywnie, i do tego mamy tego świadomość... to sorry, ale to biedna dziecinada.

 

Dodam, że jak najbardziej jestem za tym, aby sięgać po porady osób wykwalifikowanych, ale niech - na litość - będą ku temu przesłanki.

 

20 lat temu było dokładnie to samo, co teraz, podobnie jak 100 lat temu, tylko leżał przepływ informacji, bo nie było powszechnego internetu, a jak ktoś miał net, to jechał na modemie. Ludzie żyli więc w niewiedzy i byli szczęśliwsi, bo o wielu rzeczach nie wiedzieli. Jak teraz ma być dobra kondycja psychiczna, jak na dzień dobry obrywasz rano na FB nekrologami, zdjęciami rozjechanych psów, porwanych dzieci, gołych nóg z książkami, jadu pod adresem polityków i inną toksykologią? A każdy portal informacyjny to 90% złych wiadomości.

 

Jak "nic się nie dzieje, ale mam wiecznie doła" mogą to być oznaki depresji. Jedyne co pomoże to dobry lekarz (zły psychiatra po pierwszej wizycie przepisuje już leki), psychoterapia i eliminacja depresatorów ze środowiska (np. odcięcie się od toksycznych osób). Możliwe że praca cię nie satysfakcjonuje i chodzisz do niej tylko dla pieniędzy, nic się nie dzieje, ale jednak czujesz się źle.

 

 

Jednak to nie są już te same czasy i nie te pokolenia. W mojej ocenie (co już nie raz pisałem) kolejne pokolenia są coraz mniej odporne. Fizycznie i psychicznie. Widziałem to już po moim pokoleniu. Kolejne nie prezentują się lepiej.

Może warto to uwzględnić Dylu? ;-)

 

To nie Twoja ocena, ale fakty naukowe - ludzie od kilkudziesięciu lat stają się słabsi i głupsi.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 lat temu było dokładnie to samo, co teraz, podobnie jak 100 lat temu, tylko leżał przepływ informacji, bo nie było powszechnego internetu, a jak ktoś miał net, to jechał na modemie. Ludzie żyli więc w niewiedzy i byli szczęśliwsi, bo o wielu rzeczach nie wiedzieli. Jak teraz ma być dobra kondycja psychiczna, jak na dzień dobry obrywasz rano na FB nekrologami, zdjęciami rozjechanych psów, porwanych dzieci, gołych nóg z książkami, jadu pod adresem polityków i inną toksykologią? A każdy portal informacyjny to 90% złych wiadomości.

No nie było właśnie tak samo bo ludzie nie byli bombardowani taką ilością informacji, często - jak słusznie zauważasz, o dołującej treści. Trzeba się umieć od tego odciąć i nie pozwalać aby miało to na nas negatywny wpływ. I spokojnie można wyrobić w sobie tą 'odporność', tylko wymaga to jakiegoś tam nakładu pracy nad sobą. Samo może nie przyjść, jak z resztą wszystko inne czego oczekujemy od życia... Trzeba się postarać i popracować często stawiając czoła różnym przeciwnościom. To też przerasta dziś wielu 'mężczyzn'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czwartek idę do psychiatry porozmawiać na temat pracy, wykańczam się tam psychicznie gdzie pracuje, tylko to na poważnie coś, a nie typowe gadanie praca mnie wykańcza. I tu jest największy problem, bo nic takiego strasznego się nie dzieje w tej pracy, a jednak mi coś siadło na głowę. Na pewno bym chciał jakieś leki, pewnie też będzie i możliwość wziąć zwolnienie na dłużej, jak opowiem co się dzieje w głowie. I tu mam dylemat, bo to zwolnienie to by się przydało, żeby odpocząć psychicznie od tego p*****. Ale jest kilka przeciw temu zwolnieniu. Spłacam pożyczkę, dodać stałe wydatki i nie bardzo mnie stać na wypłatę rzędu 1200 zł , a dałem sobie słowo, że oszczędności nie ruszam, dopóki nie spłacę pożyczki. Po drugie w grudniu dostaje się premię całoroczną uzależnioną do ilości zwolnienia, a grosz się przyda. Po trzecie planuje nie długo się zwolnić stamtąd (tyle że ja już to kilka lat planuje i coś nie wychodzi) i jakieś długie zwolnienie na świadectwie pracy może zniechęcić przyszłego pracodawcę. Po czwarte wszyscy zaraz będą wiedzieć , że mam z tej poradni zwolnienie i będą gadać pod nosem, ale to mnie akurat najmniej martwi. Ja myślę że tabletki i może coś się zacznie polepszać, a zwolnienie raczej nie. Co zrobilibyście na moim miejscu?

 

Język proszę Autorze. BR

 

Absolutnie nie mów i nie przynoś takiego L4. Idz do lekarza rodzinnego i niech Ci taki wypisze zwolnienie. Przeziębiłeś się tyle.

Plotki roznoszą się bardzo szybko. Ludzie w pracy są pazerni na plotki. Trzeba dbać o swoją prywatność. Wpisałem w Google i znalazło mi taką sytuacje na gowork, gdzie kierownik rozgadał innym pracownikom o L4 od psychiatry.

 

712bd708e2147c6f.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz sam podjąć decyzję. Dyskusja na tak patologicznym i toksycznym forum, jakim się stał pcim-lab raczej nie pomoże, bo będziesz pośmiewiskiem.

Możesz z tą decyzją się przejść na razie do psychologa. W odróżnieniu od lokalnych kozaków, powinien chcieć pomóc. Na razie zrób to w czasie wolnym od pracy, lub w dniu wolnym od pracy. Rezultat rozmowy ze specjalistą powinien pomóc podjąć decyzję w temacie co zrobić dalej.

 

Nie jest wiadomo, w jakich warunkach pracujesz, w zasadzie to nie jest istotne, gdyż to, co dla jednego jest po prostu 'trudną ekipą', dla drugiego jest 'mam już dość ich i mojego życia'. Ocena stanu psychicznego jest indywidualna.

Jedyne, co można, bez upraszczania, przemyśleć, to:

- to, czy sytuacja jest krótkoterminowa, czy stała. Jeżeli jest stała, to wiesz co zrobić. Przecież nie będziesz jechać na pigułach wiecznie. Jeżeli jest krótkoterminowa, to specjalista pomoże podjąć decyzję o tym, czy to przełknąć, czy uciekać z toksycznego miejsca.

- to, czy na pewno obchodzi cię, co myślą o tobie inni. I na ile to, co oni myślą, jest dla ciebie ważne.

 

[drama on]

Byłem ładnych parę lat temu w wojsku (jako ochotnik :rotfl:). W ciągu pierwszych chyba około 2 miesięcy w stosunkowo małym oddziale jeden na pięciu chwatów próbował popełnić samobójstwo. Żadne nieudane, ale i tak robiło to na nas wrażenie bardzo duże. Najszybciej się łamali ci, którzy grali największych twardzieli. To może była taka kompensacja ich obaw, które po paru tygodniach doprowadziły ich do tragedii. Wojsko uczy czasami mało, czasami więcej, ale chyba zawsze tego, że jeżeli ktoś nie jest upośledzony w jakimś stopniu (ci są najmniej wrażliwi w końcu), to nie ma bata, żeby nie można go było doprowadzić do ostateczności. Kozakiem to jest się przed klawiaturą. W życiu to się dzieją rzeczy straszne. Co jest straszne? Dla różnych ludzi różne rzeczy. Powiedzmy że 2 tygodnie odpowiednich sesji wykorzystujących słabe punkty, lub po prostu zwykłego przeruchania psychiki i już.

Taki melodramacik do przemyślenia dla przedmówców, którzy w internecie są twardzi fhój.

[koniec dramy, można szydzić]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[drama on]

Byłem ładnych parę lat temu w wojsku (jako ochotnik :rotfl:). W ciągu pierwszych chyba około 2 miesięcy w stosunkowo małym oddziale jeden na pięciu chwatów próbował popełnić samobójstwo. Żadne nieudane, ale i tak robiło to na nas wrażenie bardzo duże. Najszybciej się łamali ci, którzy grali największych twardzieli. To może była taka kompensacja ich obaw, które po paru tygodniach doprowadziły ich do tragedii. Wojsko uczy czasami mało, czasami więcej, ale chyba zawsze tego, że jeżeli ktoś nie jest upośledzony w jakimś stopniu (ci są najmniej wrażliwi w końcu), to nie ma bata, żeby nie można go było doprowadzić do ostateczności. Kozakiem to jest się przed klawiaturą. W życiu to się dzieją rzeczy straszne. Co jest straszne? Dla różnych ludzi różne rzeczy. Powiedzmy że 2 tygodnie odpowiednich sesji wykorzystujących słabe punkty, lub po prostu zwykłego przeruchania psychiki i już.

Taki melodramacik do przemyślenia dla przedmówców, którzy w internecie są twardzi fhój.

[koniec dramy, można szydzić]

giphy.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1200zł na L4? 1500zł normalnie do ręki? 100 zł mniej niż najniższa krajowa. ( i to po kilku latach jak napisał autor)

co jak co ale ja się nie dziwie że psychika siada, jak się pracuje jako niewolnik z batem nad grzbietem.

 

Co do tematu, to według mnie to normalne że się nie chce, sam tak mam. Raz mogę przerobić cały miesiąc łącznie z sobotami i niedzielami i codziennie mieć uśmiech idąc do pracy. innym razem mam totalnego doła i niechęć pomimo że atmosfera w pracy jest niezmienna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie mów i nie przynoś takiego L4. Idz do lekarza rodzinnego i niech Ci taki wypisze zwolnienie. Przeziębiłeś się tyle.

Plotki roznoszą się bardzo szybko. Ludzie w pracy są pazerni na plotki. Trzeba dbać o swoją prywatność. Wpisałem w Google i znalazło mi taką sytuacje na gowork, gdzie kierownik rozgadał innym pracownikom o L4 od psychiatry.

 

https://images91.fotosik.pl/260/712bd708e2147c6f.png

 

Rozgadał no i co z tego? Do pracy idzie się pracować, a nie interesować współpracownikami. Czyli można ich wszystkich olewać, a jak się czepiają to zgłasza się mobbing.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1200zł na L4? 1500zł normalnie do ręki? 100 zł mniej niż najniższa krajowa. ( i to po kilku latach jak napisał autor)

co jak co ale ja się nie dziwie że psychika siada, jak się pracuje jako niewolnik z batem nad grzbietem.

 

Co do tematu, to według mnie to normalne że się nie chce, sam tak mam. Raz mogę przerobić cały miesiąc łącznie z sobotami i niedzielami i codziennie mieć uśmiech idąc do pracy. innym razem mam totalnego doła i niechęć pomimo że atmosfera w pracy jest niezmienna.

 

1553,20 zł brutto minimalne gwarantowane wynagrodzenie za 30 dni chorobowego 80%, także na ręke wyjdzie 1200-1300. Zarabiam 2200-2500 , tu gdzie mieszkam to nienajgorzej i taka przeciętność, ale w moim przypadku o pieniądze zupełnie nie chodzi.

Edytowane przez bialas198720

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-fobia «chorobliwy lęk przed jakimiś przedmiotami lub sytuacjami»

-fobia «ostatni człon wyrazów złożonych oznaczających nieuzasadniony lęk przed czymś lub przed kimś albo wstręt, niechęć do czegoś lub kogoś»

 

Stalking - bo przecież polski odpowiednik nie istnieje, bo englisz jest kool'n'dźejzi - prześladowanie, natarczywe podążaniem, uporczywe nękanie - powiedź osobom, które są natarczywie prześladowane od pracy po dom, że to zjawisko nie istnieje i sobie uroili, że mają natarczywego adoratora/przyjaciela.

 

@Co do samego problemu poruszonego w wątku:

 

Idź do lekarza pierwszego kontaktu - opowiedz mu o całej sytuacji i jak się obecnie czujesz, on skieruje Cie do odpowiedniego specjalisty. Dalej już specjalista powie Ci jakie kroki masz podjąć żeby samopoczucie Ci wskoczyło z powrotem na odpowiednie tory.

 

Lekarz w przychodni do którego chodze wie, byłem rozmawiałem, że jest jakiś problem. Może to i lepszy pomysł brać zwolnienie od rodzinnego, jeśli nastąpi jakiś kryzys, bo na 100% jestem pewien, że to by wyszło że mam zwolnienie od psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak z elektrofonicznymi (raczej nic się nie zmieniło), ale na papierowym jedynie czego nie było to jednostki chorobowej (ICD-10 międzynarodowa klasyfikacja chorób), ale pieczątka przychodni i lekarza (w tym specjalizacja) była. To na co chorujesz jest twoją prywatną sprawą, ale przynosząc zwolnienie od psychiatry musisz się liczyć z plotkami. Leki psychotropowe różnie działają i sam fakt ich brania, może wymusić bycia przez jakiś czas na zwolnieniu (ewentualnie urlopie).

Słabsze leki może ci przepisać rodzinny, a jak nie pomoże to psychiatra zmieni ci na te fajniejsze ;)

Edytowane przez blacout

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie roszczenie sobie prawa do oceniania co kogo może załamywać. Chce to niech idzie do psychologa jak czuje że ma problem i tyle. W necie na forum tego typu raczej pomocy nie znajdzie poza pieprzeniem jak wyżej jak w piosence kombii jakie to nasze pokolenie jest super albo żeby iść się napić czy problem to nie problem.

 

Mój ojciec ma schizofrenie i wyobraź sobie, że do wystąpienia takiej choroby nie są potrzebne większe problemy.

Psychika ludzka jest mało zbadania więc wypowiedzi specjalistow posługujących się metodą naukową chłopskiego rozumu mnie zawsze bawią w tym temacie.

 

Co do wytrzymałości psychicznej starszych pokoleń to jakoś liczba alkoholików czy ludzi stosujących przemoc domowa mi z tym nie współgra xd

Edytowane przez resistance

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umysł ludzki to delikatna materia. Pytanie o poradę na forum internetowym, zwłaszcza komputerowym, może tylko pogorszyć sprawę, bo nigdy nie ma się pewności kto odpowiada: czy piegowaty nastolatek bez żadnego doświadczenia życiowego, czy rozsądna głowa rodziny, czy też narwany wariat, który sam swoich emocji nie kontroluje w życiu, a rad udziela w internecie.

 

W internecie wszyscy są "mądrzy", wszyscy przekonani o słuszności swoich racji, a w realu, to byśmy pewnie, znając tę drugą osobę z internetu chociaż trochę, w ogóle do niej z problemami nie podeszli, bo nie wzbudzałaby naszego zaufania lub wręcz nawet odrzucała (zachowaniem, stylem życia itp).

 

Lepiej znaleźć sobie zaufanych doradców i rozmówców w realu niż sprawy umysłu na forum internetowym przedstawiać. W ostateczności zostaje lekarz. Nawet rodzinny, jeżeli na dany moment wstydzimy się iść do specjalisty. Ważne jedynie, żeby budził nasze zaufanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@marcin_21 - co ty człowieku porównujesz. Nieuleczalną chorobę terminalną z czymś niewymiernym (są różne poziomy depresji). Są ludzie, którzy potrafią sobie poradzić z tym sami, wiedzą jak odreagować i są ludzie, którzy potrzebują pomocy. Mamy obecnie kulturę jaka mamy, moje pokolenie uznaje taką postawę za słabość, twoje natomiast za coś normalnego. W sumie nie mi oceniać, które podejście jest właściwe, ale porównując takie zaburzenia do nowotworów przekraczasz pewną linię.

Do chorób psychicznych podchodziłbym jednak z pewną dozą ostrożności, bo np. do 90 r (wg WHO) homoseksualizm był uznawany za zaburzenie, leczony awersyjnie np. elektrowstrząsami, a przestał nią być, ponieważ tak uznała większość przez głosowanie. Także...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umysł ludzki to delikatna materia. Pytanie o poradę na forum internetowym, zwłaszcza komputerowym, może tylko pogorszyć sprawę, bo nigdy nie ma się pewności kto odpowiada: czy piegowaty nastolatek bez żadnego doświadczenia życiowego, czy rozsądna głowa rodziny, czy też narwany wariat, który sam swoich emocji nie kontroluje w życiu, a rad udziela w internecie.

 

W internecie wszyscy są "mądrzy", wszyscy przekonani o słuszności swoich racji, a w realu, to byśmy pewnie, znając tę drugą osobę z internetu chociaż trochę, w ogóle do niej z problemami nie podeszli, bo nie wzbudzałaby naszego zaufania lub wręcz nawet odrzucała (zachowaniem, stylem życia itp).

 

Lepiej znaleźć sobie zaufanych doradców i rozmówców w realu niż sprawy umysłu na forum internetowym przedstawiać. W ostateczności zostaje lekarz. Nawet rodzinny, jeżeli na dany moment wstydzimy się iść do specjalisty. Ważne jedynie, żeby budził nasze zaufanie.

 

I tak najlepsza rada to "idź do lekarza", więc pytanie na forach o takie rzeczy jest bez sensu, bo nie ma dwóch identycznych przypadków choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kucyk pony troszkę się zagalopował z porównaniem. Na przyszłość tylko radzę zachować tego typu odzywki wyłącznie do internetu, jeżeli już w ogóle musisz sięgać po taki muł, bo tak oko w oko to pewnie kilka dni nie mógłbyś mówić po takim zagraniu.

 

Generalnie dzisiejszy świat pogoni za kasą, braku poczucia stabilności, kredytów i innych codziennych dręczydeł nie sprzyja zdrowemu samopoczuciu, ale albo staramy się naprawiać cały świat, albo skupimy się na swoim... albo większość nieszczęśliwych z tego czy innego powodu ludzi kierujemy do psychiatry.

Edytowane przez Dylu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... albo większość nieszczęśliwych z tego czy innego powodu ludzi kierujemy do psychiatry.

Tylko weź pod uwagę że przez ten wyścig szczurów łatwiej sie nabawić nerwicy czy depresji. Sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż myślisz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako Doktor nauk nieistniejących muszę potwierdzić, jeśli jeszcze ci nie odwaliło to odbije. Takie czasy :cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko weź pod uwagę że przez ten wyścig szczurów łatwiej sie nabawić nerwicy czy depresji. Sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż myślisz ;)

Na pewno nie jest to proste jeżeli już faktycznie mamy do czynienia z istniejącym problem. Niemniej jednak jestem przekonany, że właściwa hierarchia priorytetów w życiu to podstawa do zdrowej głowy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

nowotwór i zaburzenia psychiczne mają ten element wspólny, że na obie rzeczy człowiek nie ma wpływu.

 

Ma ogromny wpływ na nowotwory. Nawet na przyczyny genetyczne i hormonalne - można zrobić badania genetyczne i zawczasu podawać inhibitory albo wyciąć jakąś cześć ciała, np. pierś.

 

Co do homo to zwiększenie ich ilości jest naturalne przy problemie przeludnionego świata ;) To jedno z działań natury służące zmianie liczebności populacji, obok np. pojawienia się nowych chorób czy pogorszeniu zdrowia (więc i śmiertelności) populacji.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak na dzień dobry obrywasz rano na FB nekrologami, zdjęciami rozjechanych psów, porwanych dzieci, gołych nóg z książkami, jadu pod adresem polityków i inną toksykologią?

Na to co dostajesz na fb w pewnym stopniu możesz wpływac doborem znajomych i informacji w które klikasz. Aczkolwiek tylko w pewnym zakresie - mnie ostatnio zalewają zdjęcia grzybów w różnych ilościach i konfiguracjach, chociaż wcale o to nie prosiłem :D No ale ja nie o tym. Bardziej chciałem zapytać o te nogi, bo przyznam, że mnie zaintrygowałeś. Możesz napisać coś więcej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...