Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

przemgal

Czy warto kupić nowy samochód z salonu?

Rekomendowane odpowiedzi

Czy warto kupić nowy samochód z salonu?

 

Może bardziej się opłaca kupić np. 2 letnie auto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE!

 

Najlepiej kupić 4- letni zadbany model, raczej nic nie zdąży sie w nim zużyć, a cena dojdzie do 50% nowego.

 

Po co potem kupić nowego i po 4 latach widzieć że ten sam stan samochodu, a wartość 2x mniejsza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy warto kupić nowy samochód z salonu?

 

Może bardziej się opłaca kupić np. 2 letnie auto.

 

Jeśli masz pewność że auto nie było bite i nie było katowane to nawet się nie zastanawiaj tylko bierz 2 letnie, nowe zbyt szybko tracą na wartości a jeśli nie 2 latka to roczne bedzie juz duzo tańsze a będzie mialo jeszcze gwarancje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie oplaca sie bo po roku samochod traci na wartosci okolo 12 tys

 

Umieram z ciekawości jak to wyliczyłeś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie oplaca sie bo po roku samochod traci na wartosci okolo 12 tys

Nie zgodze sie ze ok. 12 tys. To chyba zalezy od wartosci samochodu. Zgadzam sie ze najlepiej jest kupic auto uzywane max chyba do 5 lat.

 

Nie, ja nie szukam samochodu, ale jestem ciekaw waszych wypowiedzi czy warto kupic nowke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie oplaca sie bo po roku samochod traci na wartosci okolo 12 tys

Stary nie osmieszaj się!!! ;)

Te wyliczenia to chyba z głowy co?? Jak kogos stać na dobre auto to nie bedzie kupował samochodu rocznego bo po co? Kupi nowe, pewne itp.

Tym bardziej powiedz mi kto sprzedaje roczny samochód? Wiekszosc tych wspaniałych "roczniaków" jest po wielkich dzwonach a moze 1% to goscia który musiał sprzedac. Dodam ze nawet miedzy samochodem nowym i rocznym jest pewna róznica nawet jak byl zadbany i nigdy nie bedzie równie dobry jak ten nowy. Jak nas nie stac na nowy to prosta sprawa szukamy kilkuletniego fajnego autka i smigamy tylko prosze nie piszczcie ze nie ma sensu kupowac nowego auta bo to smieszne!! Pogadajcie z kims kto ma naprawde kase to powie wam ze nigdy nie kupi używanego nawet jak by mial kupic klase wyższy w tej cenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy warto kupić nowy samochód z salonu?

 

Może bardziej się opłaca kupić np. 2 letnie auto.

 

Hm...stać Cię ? Jesli mnie byloby stac brałbym NÓWKE z salonu i nawet sie nie zastanawiał :) Wiedza ze nikt mi nie napierdzial w fotele, nikomu nie pociły sie rączki na moją kierownice...I ten ZAPACH ...eh... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie oplaca sie bo po roku samochod traci na wartosci okolo 12 tys

to chyb a zalezy od wartosci samochodu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Hm...stać Cię ? Jesli mnie byloby stac brałbym NÓWKE z salonu i nawet sie nie zastanawiał :) Wiedza ze nikt mi nie napierdzial w fotele, nikomu nie pociły sie rączki na moją kierownice...I ten ZAPACH ...eh... :)

 

Jak kupowałem swojego 5letniego Nissana 200SX, to za tą cenę mógłbym mieć nową ubogą Almere, lub wypasioną Micre, żeby prozostać przy marce. No ale ja jednak za tą kasę wolałem 5 letni. Kolega niedawno kupił kilkunastoletnią Omegę. I wolałbym tą omegę niż 10 razy tańsze nowe Punto. Bo Punto to mały badziew.

 

Na następny samochód planuję wydać jakieś 60-70tyś i będzie to prawdopodobnie 4-5letni Infiniti G35, ewentualnie Mazda RX8. A co bym kupił nowego w salomie za tą kasę? Na najtanszą Primere by mi zabrakło, musiałbym się zadowolić jakimś żałosnym kompaktem i to też w niezbyt bogatej konfiguracji.

 

Ja bym kupił samocód z salonu jakby wydanie dla mnie 100tyś$ było niczym.

 

I żeby nie było, że nigdy nowym nie jeździłęm. Rodzice zawsze kupują nowe. Jeździłem 3 nowymi samochodzmi. I jakośmnie to nie zachwyciło, wolałbym kilkuletni z 2x większym silnikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bo Punto to mały badziew.

Uważaj co mówisz :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy warto...? Tak, jak masz kasę to warto. Przynajmniej znasz historię tego auta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet w salonach są do sprzedania używane samochody- tam sie opłaca

a nówek nie opłacia :E12.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy warto...? Tak, jak masz kasę to warto. Przynajmniej znasz historię tego auta...

No i taka nowka mniej sie psuje, a nawet jesli, to jest gwarancja. Choc mi osobiscie byloby zal 50.000 zeta i wiecej na samochod. Poza tym zdecydowanie bardziej podobaja mi sie stare modele niz te nowoczesne bryki, ktore maja design jak z kosmosu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy warto...? Tak, jak masz kasę to warto. Przynajmniej znasz historię tego auta...

a raczej jej brak.

 

Ja bym nie kupowal nowego. Moj Seat byl kupiony nowy, za niecale 50000 zl, a teraz to moze 35 za niego wezme. rocznik 2004

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, po tym co teraz kupiłem następny na pewno kupię nowy. Tym bardziej, że z Ministerstwa Finansów idą dobre wiadomości - prawdopodobnie przedsiębiorcy będą w końcu mogli odliczyć cały VAT z aut osobowych :cool: Wtedy nówka jest automatycznie o 22% tańsza :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy nówce trzeba doliczyć jeszcze bardzo wysokie koszty przeglądów, których nie można uniknąć, bo traci się gwarancję. Nie chodzi mi o to, żeby nie robić przeglądów, ale o to, że w przypadku nowego wozu jesteśmy skazani na serwis firmowy, a oni sobie nieźle liczą - nie mówiąc już o tym, że jakość serwisu często pozostawia wiele do życzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a raczej jej brak.

 

Ja bym nie kupowal nowego. Moj Seat byl kupiony nowy, za niecale 50000 zl, a teraz to moze 35 za niego wezme. rocznik 2004

Bo to seat :) .....

 

 

Jak masz kase to bierz nowke :) Po tym jak moja rodzina kupila BMW 530 2004 i mialo byc bezwypadkowe!!!! .... okazalo sie ze samochod byl w bardzo powaznej kolizji :( Chociaz tyle dobrze ze serwis BMW (przez ktory kupowalismy samochod) zachowal sie powaznie i wymienil na nowa 5 .... jednak to kupa telefonow, papierkow, itd.

Masz kase bierz nowy - 100% gwarancji skad samochod pochodzi i jego historii :D Cos za cos :)

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przy nówce trzeba doliczyć jeszcze bardzo wysokie koszty przeglądów, których nie można uniknąć, bo traci się gwarancję. Nie chodzi mi o to, żeby nie robić przeglądów, ale o to, że w przypadku nowego wozu jesteśmy skazani na serwis firmowy, a oni sobie nieźle liczą - nie mówiąc już o tym, że jakość serwisu często pozostawia wiele do życzenia.

 

Drogie? Pewnie w japońcach to drogie. W serwisie Audi za wszystko płaci się raptem 700 PLN (przegląd, wymiana oleju i filtrów) - to tak strasznie dużo? :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żonie kupilismy uzywaną Corollę --> zdecydowałem się tylko dlatego, ze znam dealera i on"zaświadczył" o historii autka i oszczędziłem 20k PLN za 15k przebiegu. Jednak (wszystko to widziałem - by nie było, ze dałem się nabrać) wkurza mnie parę "sladów uzytkowania" --> naderwany "hokej" zdeżaka, jakieś zadrapanie na zdeżaku chy desce rozdzielczej. Niby nic,ale nie ma "zapachu świerzości" :hmm:

Sam wolę nówki --> sam wiem, co do niego wlewam, jak się z nim obchodzę i wszelkie "dolegliwości wieku niemowlęcego" leczę natychmiast (i to nie u jakiegoś "pana Romka" w garażu - jednak do diagnozy jakiś sprzęt jest potrzebny). Kupujac autko uzywane nie masz juz pewności, czy nie zostało "odpicowane" na okoliczność zbycia --> sporo odkładanych napraw (co musi rzutować na trwałość), g****ne paliwa, oszczedzanie na filtrach czy inne "niespodzianki". Zbyt nerwowy na to jestem. I stać mnie na w miarę dobre, nowe auto.

 

Zupełnie inna sprawa, gdy ktoś ma kupić nowy szajs albo uzywany samochód --> tu bym się raczej nie zastanawiał. Moi znajomi też kupili nową Cordobę --> jeżdżą więcej stara Felicją, bo Seat spedza sporo czasu w serwisie. Ale chcieli mieć nowy. :E

Za zdrowo ponad 40k PLN :exclam: - tu juz mozna kupić bardzo dobre autko (moja Toyota jest mniej więcej tyle warta, a ma cztery lata z okładem - staruszka :lol2: ).

 

Ktos pisał o utracie wartości --> to cena za "luksus" nowości. Jednak, gdyby wszyscy kupowali tylko uzywane, to skad by je brali :cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Drogie? Pewnie w japońcach to drogie. W serwisie Audi za wszystko płaci się raptem 700 PLN (przegląd, wymiana oleju i filtrów) - to tak strasznie dużo? :o

 

To wszystko zależy - za te same czynności mój wujek zostawia w Volvo 3000, a ja u zaufanego mechanika 100PLN (filtry i olej kupuję sama, więc należy doliczyć jakieś 200PLN, ale wiem w 100%, co mam lane i wkładane).

 

Gdybym chciała to samo robić w serwisie Mercedesa, to za godzinę pracy zapłaciłabym 170PLN (ciekawe, ile godzin oni by to robili) nie licząc materiałów eksploatacyjnych.

 

Czasami firmy mają taką promocję, że przeglądy i materiały eksploatacyjne (a często nie są to tylko filtry i oleje) są bezpłatne przez okres gwarancji (mój tata tak miał przy Nubirze II) - wtedy ten problem nie powinien być brany pod uwagę jako problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To wszystko zależy - za te same czynności mój wujek zostawia w Volvo 3000, a ja u zaufanego mechanika 100PLN (filtry i olej kupuję sama, więc należy doliczyć jakieś 200PLN, ale wiem w 100%, co mam lane i wkładane).

 

No tak, ale nie wierzę, że znalazłby się ktoś kto kupując auto za grubo ponad 100 tys. poszedłby do jakiegoś tam serwisu "pana Zenka" zamiast do ASO. Przecież przegląd to nie tylko wymiana płynów. Czasem (wiadomo, że czasem jest olewka i tego nie robią) sprawdzają auto sprzętem niedostępnym (finansowo) dla takiego mechanika. I, żeby wszystko sprawdzić trzebaby było latać do 2-3 warsztatów.

 

Czasami firmy mają taką promocję, że przeglądy i materiały eksploatacyjne (a często nie są to tylko filtry i oleje) są bezpłatne przez okres gwarancji (mój tata tak miał przy Nubirze II) - wtedy ten problem nie powinien być brany pod uwagę jako problem.

 

Heh, kiedyś to w ogóle Daewoo przez 3 lata wszystko robiło za darmo. No przecież musiał być jakiś powód, że zbankrutowali :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opłaca się kupić Maybacha z salonu dla Rydzyka :E

 

Lepiej poszukać i kupić używane auto w porządnym stanie. Dystrybutorzy aut to ździercy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie! Kupując nowe auto można mieć za tą samą kase starsze auto z leszpym silnikiem i wyposarzeniem.

 

Ja również nie widze sensu kupowania nowych auto. Nawet jesli sie ma kase!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja, po tym co teraz kupiłem następny na pewno kupię nowy. Tym bardziej, że z Ministerstwa Finansów idą dobre wiadomości - prawdopodobnie przedsiębiorcy będą w końcu mogli odliczyć cały VAT z aut osobowych :cool: Wtedy nówka jest automatycznie o 22% tańsza :>

 

tak jak było kilka lat temu...

wtedy to można zaszaleć i kupić z salonu...

 

a teraz niestety opłaca się bardziej sprowadzić 1-2 latka z niemiec z full wypasem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • To jest 120mm wentylator Dla pewności zmierz jeden bok i napisz. Jeżeli jest to jak pisałem 120mm to masz wybór, tylko napisz jakie jest napięcie na obecnym wentylatorze, gdy zasilacz jest w idle - wystarczy go uruchomić na stole z zwartymi zielonym i obojętnie jakimś czarnym. Ta zworka uruchomi zasilanie.
    • kupujesz najtańszy Arctic Cooling F12 bez PWM, rozcinasz wtyczkę, lutujesz i gotowe.
    • No i już widać że kompletnie nie zrozumiałeś co napisałem. Napisałem, że te wykresy zostały później skorygowane. Oba które przytoczyłeś są i były niekompletne i niedokładne już w dniu ich publikacji. Pierwszy wykres w zasadzie jest drugim wykresem ale ze zmienionym liczeniem dokładności i wywaloną częścią danych, które ktoś uznał za mało szczegółowe (bo w zasadzie nie pasowały do wyliczeń by osiągnąć 95% dokładność w ujęciu statystyczno-metrologicznym modelu, nie myl tego z dokładnością danych bo to nie to samo).   Jak chcesz patrzeć w szerszej perspektywie to zainteresuj się czym było MWP (średniowieczny okres cieplny) i co było jego przyczyną. Trwał od około 1000 do 1300 roku. Napisałem, zestaw to sobie z danymi aktywności wulkanicznej (podpowiedź - była znacznie niższa niż wcześniej) oraz z promieniowaniem słonecznym, które było wyższe. Natomiast do małej epoki lodowcowej która zaczęła się około 1600 roku a skończyła około 1900 roku spowodował bardzo duży wzrost aktywności wulkanicznej w konsekwencji zmniejszone promieniowanie słoneczne. Co ciekawe nie zawsze duża aktywność wulkaniczna działa globalnie czego dowodzi wybuch Pektu-San (góra Paektu) w okolicy 946 roku którego erupcja była większa niż inne powodujące zmiany globalne, a jednak wpłynęła tylko lokalnie na Półwyspie Koreańskim.  Co na to wpłynęło? Mógł to być choćby korzystny w tej sytuacji układ prądów powietrza w okresie erupcji. To co piszesz ogólnie świadczy o tym, że nie ogarniasz jak to wszystko jest połączone i jak zmiana kilku elementów może wpłynąć na pozostałe. Stąd właśnie teksty typu:     Gdzie widać jak na dłoni, że nie ogarniasz dlaczego analizuje się tempo zmian głównie w okresie po 1900 roku.  Odpowiedz sobie sam na pytanie jaki przemysł miał człowiek w latach 800-1300 który mógłby globalnie wpłynąć na temperatury, żeby nie mówić o tym, że wtedy było to zjawisko naturalne. Zestaw to sobie teraz właśnie z tempem wzrostu temperatury i zmian w układzie klimatycznym na Ziemi w ostatnich 100 latach. Może znajdziesz odpowiedź, a nie wysiądziesz z racji tego że Cię to przerosło.  
    • Co to za gówniany monitor ten Aorus 😄 3 strony rozprawek o tym jak włączyć tryb, a co powinno być w instrukcji na wierzchu
    • Albo USA postawiło warunek w zamian za zabawki i pieniądze  
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...