Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Krootki

Skuteczna dieta - bez węglowodanów

Rekomendowane odpowiedzi

1500 kcal to wystarczają ilość energii na cały dzień dla dorosłego faceta... więc gdzie tu dieta ??

 

Dieta to właśnie 1000 i mniej... ale nie za mało. 800 kcal to minimum - i też można nie chodzić głodnym, tylko trzeba jeść z głową :]

 

 

 

Haha. Rozśmieszasz mnie. Dla dorosłego faceta to minimum 2000 kcal! 1500 kcal to dla jakiejś kobiety co najwyżej na dietę. Na początku ustawia się bilans zerowy. Do tego odpowiednie ćwiczenia i waga leci. 800 kcal to głodówka. Jak nie masz o czymś pojęcia to nie mów , bo śmiać mi się chce jak czytam twoje wypowiedzi.

 

 

 

 

 

Fazi zmień dietę , bo sobie możesz więcej krzywdy zrobić niż pożytku z tego. Dla chłopa na diecie to minimum 1700 kcal. Powtarzam minimum!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha. Rozśmieszasz mnie. Dla dorosłego faceta to minimum 2000 kcal! 1500 kcal to dla jakiejś kobiety co najwyżej na dietę. Na początku ustawia się bilans zerowy. Do tego odpowiednie ćwiczenia i waga leci. 800 kcal to głodówka. Jak nie masz o czymś pojęcia to nie mów , bo śmiać mi się chce jak czytam twoje wypowiedzi.

A możesz napisać coś jak człowiek na poziomie, czy dalej będziesz się trząsł jak niedojrzały gimnazjalista, wyśmiewając rady innych ??

 

Akurat o zrzucaniu wagi co nie co wiem, bo udało mi się to ostatnimi czasy. Często kalkulowałem spożycie kalorii i NIGDY moja normalna dawka dzienna nie przekroczyła 1500, a niekiedy był to 1000-1200...

Ogólne badania miałem rewelacyjne, czułem się znakomicie, chudłem i co chyba najistotniejsze, nie chodziłem głodny... no ale przecież Ty wiesz lepiej :heu:

 

Ostatnio było w mediach głośno o Adrianie Lukoszku. Facet schudł 120kg w rok i jest zdrowy jak ryba. Spytany o dietę powiedział, że pilnował spożywania kalorii na poziomie ok 1000 dziennie, a do rozpoczęcia diety zalecał zalecał posiłki o łącznej wartości 800 kcal, żeby skurczyć żołądek i zmniejszyć łaknienie.

 

Więc jeżeli ja, facet przed 30-stka, mający 180cm wzrostu i obecnie 75kg wagi, w zupełności zaspokajam swoje dzienne zapotrzebowanie na energię posiłkami mającymi nie więcej niż 1500 kcal, to ja się nie dziwie, czemu tyle ludzi boryka się z problemem nadwagi, jak niektóre źródła podają dwukrotnie większą ilość kalorii jako normę :heu:

 

Dochodzę do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak dieta uniwersalna. Każdy musi jeść po prostu tyle, ile potrzebuje... ale nie należy mylić "potrzebuje" z "chce" ;)

 

Także jak masz jakieś swoje własne doświadczenia to się nimi podziel, ale w sposób cywilizowany, bo na razie mam wrażenie, że naczytałeś się jakieś for o dietach i zgrywasz omnibusa w tym temacie, który w gruncie rzeczy wiedzy praktyczniej nie ma żadnej i wydaje mu się, że chudnie od samych nabytych informacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś nie ma nadwagi i przeszkadza mu "brzuszek" to podejrzewam, że nie schudnie, chyba że zastosuje jakąś dietę która na 100% będzie nie zdrowa. Najlepiej uprawiać sport, pompki, bieganie, rower itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A możesz napisać coś jak człowiek na poziomie, czy dalej będziesz się trząsł jak niedojrzały gimnazjalista, wyśmiewając rady innych ??

 

Akurat o zrzucaniu wagi co nie co wiem, bo udało mi się to ostatnimi czasy. Często kalkulowałem spożycie kalorii i NIGDY moja normalna dawka dzienna nie przekroczyła 1500, a niekiedy był to 1000-1200...

Ogólne badania miałem rewelacyjne, czułem się znakomicie, chudłem i co chyba najistotniejsze, nie chodziłem głodny... no ale przecież Ty wiesz lepiej :heu:

 

Ostatnio było w mediach głośno o Adrianie Lukoszku. Facet schudł 120kg w rok i jest zdrowy jak ryba. Spytany o dietę powiedział, że pilnował spożywania kalorii na poziomie ok 1000 dziennie, a do rozpoczęcia diety zalecał zalecał posiłki o łącznej wartości 800 kcal, żeby skurczyć żołądek i zmniejszyć łaknienie.

 

Więc jeżeli ja, facet przed 30-stka, mający 180cm wzrostu i obecnie 75kg wagi, w zupełności zaspokajam swoje dzienne zapotrzebowanie na energię posiłkami mającymi nie więcej niż 1500 kcal, to ja się nie dziwie, czemu tyle ludzi boryka się z problemem nadwagi, jak niektóre źródła podają dwukrotnie większą ilość kalorii jako normę :heu:

 

Dochodzę do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak dieta uniwersalna. Każdy musi jeść po prostu tyle, ile potrzebuje... ale nie należy mylić "potrzebuje" z "chce" ;)

 

Także jak masz jakieś swoje własne doświadczenia to się nimi podziel, ale w sposób cywilizowany, bo na razie mam wrażenie, że naczytałeś się jakieś for o dietach i zgrywasz omnibusa w tym temacie, który w gruncie rzeczy wiedzy praktyczniej nie ma żadnej i wydaje mu się, że chudnie od samych nabytych informacji.

 

 

 

 

Doświadczeniami no dobra. Sam byłem głupi i jeździłem na tych dietach 1000 kcal czy te cudy. Co prawda to prawda zrzucało się te kilogramy , ale nie miało się na nic siły. Pojeździsz wtedy na rowerze po 40 km albo pobiegaj po 10 km i zobaczymy czy wytrzymasz. Odpowiem Ci. Nie będziesz miał na to siły. Kilogramy i tak wrócą. Nawet więcej niż ich miałeś. Tylko trzeba na to czasu. Inaczej jest z normalna dietę na redukcję. Moje normalne zapotrzebowanie to około 2000 kcal - 100 na początek = 1900. Na śniadanie jadłem płatki owsiane, jajka. Drugie śniadanie to zazwyczaj jakieś mięsko. Na obiad też mięsko + ryż / makaron Potem jeździłem na rowerze, biegałem i miałem na to siły , następnie po tym była jakaś ryba + ryż / makaron. Na kolację zaraz przed snem był twaróg albo tuńczyk z puchy. Kilogramy leciały. Po jednym , nawet dwóch tygodniowo. I to nie były mięśnie tak jak u Was tylko tłuszcz. Do tego zdrowo się odżywiałem. Miałem ponad 70 kg, a teraz mam 61 i dalej leci, tylko obciąłem kolejne 100 kcal , bo jakiś większych efektów nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukaso ma racje, 1500 kcal to dla kobiety na diecie, dla doroslego, zdrowego faceta 2400 kcal to jest minimum przy pracy w biurze, a dla kogos, kto pracuje na budowie, to nawet 3500 kcal moze byc malo.

Glodowki, bo za takie trzeba uznac 'diety' 1000 kcal predzej czy pozniej odbija sie na calym organizmie, ciagla chec snu, brak ochoty do zycia, zadyszka po wyjsciu po schodach na polpietro.

A to, ze nie czujesz, Dylu, glodu przy 800 kcal - co to za problem? 3 litry wody w ciagu dnia, kilogram warzyw i mozna zyc, nieprawdaz? Tyle ze organizm to mocno odczuwa, nie bede sie zaglebial w szczegoly, ale generalnie przy zbyt duzym deficycie kalorycznym siada psychika, przemiana materii bardzo zwalnia - pozniej ciezko z tego wyjsc bez przybierania na wadze i kolko sie zamyka. Lepiej rozpedzic metabolizm odpowiednim odzywianiem, zaczynajac od diety bez deficytu kalorycznego, dolozyc cwiczenia na silowni (zuzywaja najwiecej energii w czasie cwiczen, ale tez kilka godzin po nich), 2 razy w tygodniu po pol godzinki delikatny trucht jak ktos ma slaba kondycje i waga niekoniecznie bedzie leciec, ale sylwetka zmieni sie juz w ciagu tych dwoch tygodni, pozniej mozna obciac 100 kcal, po tygodniu dodac 5 minut w bieganiu i tak tydzien po tygodniu, podstawa to cierpliwosc i w 4-5 miesiecy mozna naprawde dobrze wygladac.

 

Doswiadczenie praktyczne tez mam - jaksi czas temu wazylem baaardzo duzo, zaczalem sie odzywiac z glowa, trenowac na silowni, do tego biegac, jezdzic na rowerze, aktywny tryb zycia i od ponad roku utrzymuje dobra wage, ciesze sie bardzo dobra kondycja, jako takiej diety nie mam, chociaz duzo nawykow zywieniowych zostalo i to pozwala mi utrzymywac wage, a nawet chudnac dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Może na tych 1000 kcal to się chudnie, ale do czasu. Metabolizm się tak spowolni, że nic nie pomoże , a potem będzie jeszcze gorzej. Aby go rozpędzić będzie trzeba sporo jeść i wtedy przytyjesz. Szkoda czasu na takie coś.

 

 

P.S. Z tymi 3500 kcal to trochę przesadziłeś chyba ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
P.S. Z tymi 3500 kcal to trochę przesadziłeś chyba wink.gif

E, jak 20 letni facet przez 8-10 godzin pracuje na budowie, dzwiga pustaki i inne worki cementu, to naprawde spali sporo ;P

Zreszta wystarczy popatrzec na Phelpsa - caly dzien trenuje, jak nie na basenie, to biega, na silowni, a jego dieta czasami dochodzi ponoc do 10000 kcal. A mysle, ze czesc z nas (znaczy mezczyzn) z checia by przyjela taka sylwetke, jaka on ma :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doświadczeniami no dobra. Sam byłem głupi i jeździłem na tych dietach 1000 kcal czy te cudy. Co prawda to prawda zrzucało się te kilogramy , ale nie miało się na nic siły. Pojeździsz wtedy na rowerze po 40 km albo pobiegaj po 10 km i zobaczymy czy wytrzymasz. Odpowiem Ci. Nie będziesz miał na to siły. Kilogramy i tak wrócą. Nawet więcej niż ich miałeś. Tylko trzeba na to czasu. Inaczej jest z normalna dietę na redukcję. Moje normalne zapotrzebowanie to około 2000 kcal - 100 na początek = 1900. Na śniadanie jadłem płatki owsiane, jajka. Drugie śniadanie to zazwyczaj jakieś mięsko. Na obiad też mięsko + ryż / makaron Potem jeździłem na rowerze, biegałem i miałem na to siły , następnie po tym była jakaś ryba + ryż / makaron. Na kolację zaraz przed snem był twaróg albo tuńczyk z puchy. Kilogramy leciały. Po jednym , nawet dwóch tygodniowo. I to nie były mięśnie tak jak u Was tylko tłuszcz. Do tego zdrowo się odżywiałem. Miałem ponad 70 kg, a teraz mam 61 i dalej leci, tylko obciąłem kolejne 100 kcal , bo jakiś większych efektów nie było.

Każdy jak widać ma swoje metody.

 

Dodam tylko, że dla mnie makaron w diecie to pomyłka i no jedzenie czegokolwiek przed snem to też nieporozumienie. Ostatni posiłek zjada się najpóźniej 3h przed pójściem spać, bo w czasie snu organizm nie spala energii uzyskanej z trawienia, tylko magazynuje ją "na później" w postaci tkanki tłuszczowej.

 

Ilość posiłków jaką wymieniłeś, to dobra dieta jak się regularnie uprawia sport, albo prowadzi intensywny tryb życia, do którego kalorie są niezbędne non stop...

Ja również jeżdżę na rowerze, chodzę na basen, wypuszczam się na długie spacery... i na wszystko mam energię... a jem trzy posiłki dziennie, z czego jednym jest zwykły jogurt naturalny i pije dużo płynów, ale nie samej wody, bo ta nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ale nie samej wody, bo ta nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Ostatni posiłek zjada się najpóźniej 3h przed pójściem spać, bo w czasie snu organizm nie spala energii uzyskanej z trawienia, tylko magazynuje ją "na później" w postaci tkanki tłuszczowej.

Rozwiniesz te ciekawe teorie?

Wybacz, ze tak razem z lukaso Cie maltretujemy dietyetycznie, ale pracy organizmu i metabolizmu nie oszukasz. 5-6 posilkow to optymalna ilosc, przez caly dzien organizm ma staly doplyw kcal i jest w stanie pracowac na najwyzszych obrotach.

No i kalorie organizm nie spala tylko przez wysilek fizyczny. Na zapotrzebowanie sklada sie mnostwo czynnikow, ale najwiecej zuzywaja czynnosci zyciowe i ich utrzymanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukaso ma racje, 1500 kcal to dla kobiety na diecie, dla doroslego, zdrowego faceta 2400 kcal to jest minimum przy pracy w biurze, a dla kogos, kto pracuje na budowie, to nawet 3500 kcal moze byc malo.

Glodowki, bo za takie trzeba uznac 'diety' 1000 kcal predzej czy pozniej odbija sie na calym organizmie, ciagla chec snu, brak ochoty do zycia, zadyszka po wyjsciu po schodach na polpietro.

A to, ze nie czujesz, Dylu, glodu przy 800 kcal - co to za problem? 3 litry wody w ciagu dnia, kilogram warzyw i mozna zyc, nieprawdaz? Tyle ze organizm to mocno odczuwa, nie bede sie zaglebial w szczegoly, ale generalnie przy zbyt duzym deficycie kalorycznym siada psychika, przemiana materii bardzo zwalnia - pozniej ciezko z tego wyjsc bez przybierania na wadze i kolko sie zamyka. Lepiej rozpedzic metabolizm odpowiednim odzywianiem, zaczynajac od diety bez deficytu kalorycznego, dolozyc cwiczenia na silowni (zuzywaja najwiecej energii w czasie cwiczen, ale tez kilka godzin po nich), 2 razy w tygodniu po pol godzinki delikatny trucht jak ktos ma slaba kondycje i waga niekoniecznie bedzie leciec, ale sylwetka zmieni sie juz w ciagu tych dwoch tygodni, pozniej mozna obciac 100 kcal, po tygodniu dodac 5 minut w bieganiu i tak tydzien po tygodniu, podstawa to cierpliwosc i w 4-5 miesiecy mozna naprawde dobrze wygladac.

 

Doswiadczenie praktyczne tez mam - jaksi czas temu wazylem baaardzo duzo, zaczalem sie odzywiac z glowa, trenowac na silowni, do tego biegac, jezdzic na rowerze, aktywny tryb zycia i od ponad roku utrzymuje dobra wage, ciesze sie bardzo dobra kondycja, jako takiej diety nie mam, chociaz duzo nawykow zywieniowych zostalo i to pozwala mi utrzymywac wage, a nawet chudnac dalej.

800 kcal to jest głodówka na początek diety, żeby na szybko skurczyć rozepchany wór w brzuchu, który jęczy o żarcie nawet po dużym posiłku ;)

 

Raz jeszcze napiszę... energii mi nie brakuje, badania mam świetne, bo specjalnie robiłem je w czasie diety, głodny nie chodzę i utrzymuję wagę na poziomie zadowalającym, a każde świąteczne odpuszczenie sobie ;) które owocuje średnio 3-4kg w ciągu kilku dni, znika później w przeciągu tygodnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się pije 3 litry wody + napycha warzywami jak to Paweł mówił to głodnym chodzić nie można. Ale spokojnie organizm to odczuwa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwiniesz te ciekawe teorie?

Wybacz, ze tak razem z lukaso Cie maltretujemy dietyetycznie, ale pracy organizmu i metabolizmu nie oszukasz. 5-6 posilkow to optymalna ilosc, przez caly dzien organizm ma staly doplyw kcal i jest w stanie pracowac na najwyzszych obrotach.

No i kalorie organizm nie spala tylko przez wysilek fizyczny. Na zapotrzebowanie sklada sie mnostwo czynnikow, ale najwiecej zuzywaja czynnosci zyciowe i ich utrzymanie.

Sama woda traktowana jest przez organizm jak płyn ustrojowy. Wpada i wypada, słabo nawadniając i nie pobudzając trawienia. A wystarczy dodać jej odrobinę "smaku" np wyciskając do 1.5l sok ze świeżej cytryny... wówczas taki płyn pobudza trawienie i znacznie lepiej zaspokaja pragnienie, bo dłużej zostaje w organizmie :)

 

Co do jedzenia przed snem... człowiek pod czas snu ma znacznie spowolniony metabolizm, energia wytwarzana w czasie trawienia, która zazwyczaj pochłaniana jest przez czynności jakie wykonujemy za dnia, nie jest spożytkowana, bo we śnie mało jej potrzebujemy, więc organizm magazynuje ją w postaci tkanki tłuszczowej... "na później", bo w żołądku jest treść, a mięśnie nie proszą się o paliwo.

I ja z kolei słyszałem, że to właśnie wysiłek fizyczny jest największym pożeraczem kalorii... a nie czynności życiowe ;) Siedząc przed komputerem nie schudniesz, ciesząc się z tego, że Ci serducho bije ;)

 

A co do ilości posiłków... jak ktoś chce jeść ich 5 czy 6... proszę bardzo... niech je :] Ja jem mniej, mam z tego wymierne efekty, czuje się rewelacyjnie i zupełnie nic mi nie dolega......a jak pomyślę, że miałbym zjeść 3 razy więcej niż jem do tej pory, to bym chyba pękł... a wcale jakoś mało nie jem... tylko sensownie :]

 

Jak się pije 3 litry wody + napycha warzywami

A jak nie ?? ;)

 

Warzyw jem mało, wody piję ok 2l dziennie... czyli standard dla człowieka :) Nie łykam żadnych suplementów, nie używam cudownych specyfików zmniejszających łaknienie... po prostu przyzwyczaiłem organizm do pewnej ilości dostarczanych kalorii i nie odczuwam najmniejszych skutków ubocznych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To powiedz mi co Ty jesz. Podaj swój jadłospis. Ja swój już podałem i mogę Ci powtórzyć:

 

Śnidanie:

Płatki owsiane na mleku i jajka gotowane + warzywa i jabłko

II śnidanie:

Mięso jakieś + warzywa

Obiad:

Mięso + ryż / makaron

 

po obiedzie idę na rower

 

Po rowerze:

Ryż / ziemniaki + ryba

 

Kolacja ryba lub twaróg

 

 

A Ty co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, na temat wody tego nie wiedzialem, zawsze dobrze jest sie czegos nowego dowiedziec, tym bardziej jesli wychodzi to w dyskusji :)

800 kcal to jest głodówka na początek diety, żeby na szybko skurczyć rozepchany wór w brzuchu, który jęczy o żarcie nawet po dużym posiłku wink.gif

Moze problem nie tkwi w rozepchanym zoladku (pomijam naprawde skrajne przypadki otylosci), tylko w tym co do niego wlozymy? Wiadomym jest, ze bialko bardziej zapycha (a to nie jedyny plus tego makroskladnika), dluzej utrzymuje sytosc niz weglowodany, dlatego wysnuwam smialy wniosek, ze osoba, ktora na obiad zjadlaby 250 g smacznie przyrzadzonego fileta z kurczaka z nieduza iloscia warzyw i do tego dojadla kilka orzechow wloskich, nie bylaby glodna po 15 minutach od zjedzenia tego posilku ;)

Co do jedzenia przed snem... człowiek pod czas snu ma znacznie spowolniony metabolizm, energia wytwarzana w czasie trawienia, która zazwyczaj pochłaniana jest przez czynności jakie wykonujemy za dnia, nie jest spożytkowana, bo we śnie mało jej potrzebujemy, więc organizm magazynuje ją w postaci tkanki tłuszczowej... "na później", bo w żołądku jest treść, a mięśnie nie proszą się o paliwo.

To znacyz ja raczej sie przyczepilem do niejedzenia po (na przyklad) 19. Nie mam zamiaru przekonywac do jedzenia przed samym snem, bo korzystnie to na pewno nie wplywa, ale poltorej godziny przed polozeniem sie spac jakis w miare lekkostrawny posilek zjesc mozna (tylko odpowiednie makroskladniki, ale to juz temat na dluzsza dyspute, sa dwie szkoly tego, co powinno sie jesc jako ostatni posilek), a nawet jest to wskazane. A czemu? Bo w czasie snu organizm naprawia nazwijmy to "szkody", jakie czlowiek zdazyc zrobic mu za dnia, czyli na przyklad wyjatkowo dlugi spacer - zmeczone nogi, wizyta na silowni - zmeczona dana grupa miesniowa, wzglednie cale cialo, zaleznie od treningu. I kazdy trening powoduje tego typu zniszczenia tkanek miekkich w organizmie, a w czasie snu sa one odbudowywane, dlatego jakies poltorej godziny przed snem ser bialy, serek wiejski czy jajka zjesc trzeba ; -) Oczywiscie codzienne czynnosci jak chodzenie tez powoduja szkody w miesniach, ale po prostu o tym nie pamietamy, bo jako dzieci tyle sie nabiegamy, nachodzimy, ze pozniej juz ciezko bez uprawiania jakiegos sportu to przebic :E

I ja z kolei słyszałem, że to właśnie wysiłek fizyczny jest największym pożeraczem kalorii... a nie czynności życiowe wink.gif Siedząc przed komputerem nie schudniesz, ciesząc się z tego, że Ci serducho bije wink.gif

To znaczy ja nie schudne w ten sposob, bo prowadze zbyt aktywny tryb zycia, chyba bym musial zejsc do tych przyslowiowych 800 kcal dziennie, zeby siedzac przed komputerem chudnac ; -) Poza tym do siedzenia przed komputerem zawsze mozna dodac jakies moze i smieszne cwiczonka, ale one tez zwiekszaja zapotrzebowanie kaloryczne - na przyklad 'podskakiwanie' nogami, uwierz, jak przez pol dnia tak bedzie ktos robil, to moze sie nazajutrz mocno zdziwic ;D Albo cwiczenie Schwarzeneggera na wezsza talie, czyli wypusczamy powietrze z pluc i jak najbardziej wciagamy brzuch, trzymamy tak przez 20 sekund.

 

P.S. Wybacz jakies bledy/literowki, ale bardzo sie spiesze w pisaniu, bo tak duzo mysli na temat dietetyki mi przelatuje przez glowe piszac danego posta, ze niektore moga uciec, a tego byscie nie chcieli :banan:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ty co?

A ja wszystko na co mam tylko ochotę, ale w mniejszej ilości... i to jest piękne.

 

Nie wytrzymałbym z monotonną dietą mówiącą mi co dokładnie mam jeść i o jakiej porze.

 

Ograniczyłem jedynie słodycze, alkohol oraz tłuszcze przy szykowaniu jedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od jutra zaczynam diete cud FaZi . Napisze pod koniec tyg. ile zrzucilem i jak to zrobilem

znaczy sie ile wypociles i wykalowales? w tydzien nie da sie na stale zrzucic chyba wiecej niz kilograma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znaczy sie ile wypociles i wykalowales? w tydzien nie da sie na stale zrzucic chyba wiecej niz kilograma

No tak mysle ze z tych 4 czy 5kg to z poltora bedza same odpadki ktore we mnie zostaly ;) A reszte zdradze w niedziele i podziele sie wynikiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak mysle ze z tych 4 czy 5kg to z poltora bedza same odpadki ktore we mnie zostaly ;) A reszte zdradze w niedziele i podziele sie wynikiem ;)

Jak po tym ekspresowym chudnięciu, w jeszcze szybszym tempie nie wrócą Ci zrzucone kilogramy (często z nawiązką), to wtedy podziel się wynikiem ;) Niestety każda szybka utrata masy zazwyczaj jest nieskuteczna na dłuższą metę. Dieta to przede wszystkim zmiana przyzwyczajeń żywieniowych, na co potrzeba czasu. Więc jak stracisz dużo w krótkim czasie, Twój organizm będzie dopominał się o kalorie, do których jest przyzwyczajony, i które będziesz musiał mu dostarczyć, żeby nie czuć się źle... cudów nie ma.

 

Także raz jeszcze napiszę... dieta cud z tygodniowymi wynikami, jakie powinny przyjść po miesiącu zdrowego odchudzania to nie najlepszy pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak np. niektorzy leza w szpitalu miesiac czasu i traca 10kg ? Znam ze 2 osoby ktore tak mialy i nie bylo efektu jojo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak np. niektorzy leza w szpitalu miesiac czasu i traca 10kg ? Znam ze 2 osoby ktore tak mialy i nie bylo efektu jojo

Przemyśl to co napisałeś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemyśl to co napisałeś ;)

No juz. I nic nie wymyslilem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No juz. I nic nie wymyslilem

 

Gdy zwykle leży się w szpitalu,to organizm jest mocno wycieńczony i wtedy jest oczywistym,że się chudnie,to całkowicie inne warunki,niż dieta cud.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do jedzenia po 18/19 to odnioslem sie wtedy w sumie do mojego ''trybu spania'' :E kladlem sie o 21/22 a wychodze z zalozenia ze juz 3h przed snem mozna sobie odpuscic szamke,

 

2400 kalorii przy diecie redukcyjnej u faceta pracujacego umyslowo za biurkiem ? :E kurne 2400 to naprawde duzo zarcia i skutki moze beda przez jakis czas u osoby ktora polyka dziennie z 4tys+...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No juz. I nic nie wymyslilem

szkoda :(

 

2400 kalorii przy diecie redukcyjnej u faceta pracujacego umyslowo za biurkiem ? :E kurne 2400 to naprawde duzo zarcia i skutki moze beda przez jakis czas u osoby ktora polyka dziennie z 4tys+...

:thumbup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fazi mówiłem. Porzuć tą dietę i ułóż coś porządnego. Tym to możesz sobie bardziej zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...