Skocz do zawartości
qqwertyuiopp

Jakie macie rowery?

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ukradziony z domu, to w zależności od OWU ubezpieczenia (jeżeli jest), będzie to (może być) traktowane jako kradzież po prostu mienia. Problemem może być wartość jednostkowa przedmiotu, na to chyba często są limity. Oraz oczywiście inne podstępy, np. obniżające wartość mienia/odszkodowania.

 

Kradzież 'w trasie' - to już ostra sprawa pod względem ubezpieczenia, ten rower też świeci ostro po oczach, więc jest 'potencjalny', nie? Pozostaje pilnować i nie zostawiać pod drzwiami sklepu. Albo chociaż zostawiać na 52x11 i mieć perwersyjną przyjemność patrzenia kiedyś, jak złodziej próbuje się rozpędzić :D

 

Ale generalnie to: drogi, świeci w oczy...i co z tego? Nie ma co szukać problemów, wad i czarnych wizji. Życie jest jedno. Za kilkadziesiąt lat wszyscy tu będziemy w grobach. Kilkadziesiąt lat minus okres starości...to ile tych sezonów do cieszenia się jazdą pozostaje? Jak jest budżet, to kupować drogie zabawki i cieszyć się nimi, bo od tego jest życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak na to patrzeć.

 

Ten konkretny rower mi się podoba poza malowaniem, bo wole pstrokate np. Gianty. Co do znających się to znają się na tym bardziej zapaleni szosowcy i ... złodzieje, którzy wiedzą, że na podprowadzeniu tego można sporo zarobić.

 

Jasne, że jak jest budżet to można kupować drogie zabawki. Tylko też zależy od priorytetów. Ostatnio spotkałem motocykl jak mój pierwszy. Przejeździłem na nim 5 sezonów i sprzedałem, chociaż każdy mONdry mówi

" KURłŁŁŁŁAA WeŹ TO ZNUDZI CI SIĘ PO MIESIONCU I MOCY BRAKNIE, DOBRY PO BUŁKI DO SKLEPU JECHAĆ PRAWDZIWY MOTOCYKL TO SIĘ ZACZYNA OD STU, POWTARZAM STU KONI, INACZEJ TO TRZEBA SIĘ NA ŚWIATŁACH ODPYCHAĆ ŻebY RUSZYĆ".

 

Ostatnio takiego spotkałem i w sumie może z sentymetntu, ale pomyślałem "C*%j w sumie to dalej mógłbym na takim jeździć". Pewnie wracając do niego zauważyłbym pewien regres, ale nie wiem czy ostatecznie to ma tak wielkie znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście każdy ma swoje priorytety, czy sentymenty.

Zakładając że jest budżet (co jest niestety w tym świecie najczęściej podstawą, ale nie absolutnym wymogiem), masz do dyspozycji przykładowe opcje:

Wydać $$ teraz. Teraz się pobawić. Teraz kreować sobie (przy pomocy nowej zabawki) te chwile radości, które być może będą zapamiętane. Życie jest krótkie i generalnie "w życiu piękne są chwile". Nie ma co czekać na później, bo starość i śmierć nie będzie czekać. Nigdy więcej nie będzie sierpnia 2018.

Możesz też nie wydawać $$. Tylko wtedy co zrobić z tym budżetem? Trzymać dla trzymania? Oczywiście, dalej zakładam, że są warunki finansowe, że budżet nie był wymęczony, itd.

 

Biznes rowerowy jest chyba jednym z tych biznesów, które oparte są na nadziei i marzeniach. Fajny rower da więcej nadziei (na cudowne jazdy po pięknych trasach o zachodzie letniego słońca) i ziści marzenia, nie?

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Biznes rowerowy jest chyba jednym z tych biznesów, które oparte są na nadziei i marzeniach.

 

Tylko kto kreuje te marzenia i nadzieje? Nie wiem czy zawsze my sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że my sami. Ale nie w kontekście jednostek, tylko w kontekście naszego, ogólnego podejścia do świata, jako ludzi.

 

My ludzie, mamy takie społeczeństwo, że chcemy rzeczy. Jak już mamy rzeczy, to chcemy lepszych rzeczy. Jak się nam da możliwość posiadania lepciejszych od lepszych rzeczy, to będziemy też to chcieli. Rzeczy w naszym świecie dają nam możliwości i nas cieszą. Droższe rzeczy dają nam, albo myślimy że dają nam, większe możliwości. I nas bardziej cieszą.

Poza tym, nasz świat jest oparty na tym, że miarą sukcesu jest mieć lepsze rzeczy od innych, więc dochodzi aspekt głębokiego współzawodnictwa. Nawet tak pięknie idealizowane koncepcje jak np. komunizm z tym nie wygrają. Bo nawet w komunizmie wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi (i mają rzeczy lepsze od reszty).

Najprawdopodobniej to się wzięło z tego, że średnio wszyscy tyle samo żyjemy, więc nie możemy rywalizować o długość życia. Pozostaje rywalizować o ilość hajsu :D

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można mieć wszystkiego, trzeba zrezygnować z jednych rzeczy, żeby mieć inne, nie ma równości między ludźmi, każdy jest inny. Ma inne doświadczenia, inne geny, inne pochodzenie i pierdyliard innych zmiennych.

 

Wiem, że żyjemy w czasach gdzie bycie przeciętnym jest równoznaczne z porażką tylko od tego, że większość ludzi jest przeciętna w większości rzeczy i może się w kilku kwestiach wyróżnić jak i w kilku totalnie ssać pałę nikt koniec końców nie ucieknie.

 

Zakładam, że Bezel jest ode mnie sporo lepszym kolarzem. Tylko też pamiętam jak chciał sobie kupić motocykl. Chyba koniec końców nic nie kupił i zrezygnował z tego hobby pomimo prawa jazdy i rękawiczek. Pomimo że zachęcałem go żeby kupił byle co i jeździł, bo jazda moto to też coś fajnego.

 

Przejedź się na cmentarz popatrz na lata życia. Tak to jest z tą statystyką.

Edytowane przez resistance

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kross level a3 + opony kenda k-rad.

 

Ale zastanawiam się nad przesiadką na model z kołami 27,5cala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad finansowymi aspektami zakupu tej maszyny nie chce mi sie rozwodzic bo zakladam ze jestesmy dzentelmenami ;) Mamy kapitalizm, zakupy dzialaja tak, ze jak nas na cos nie stac to nas na to nie stac i tego nie mamy.

 

Jagular dobrze prawi, wow factor dziala cuda i napedza marzenia. Wyjazd w Alpy mial byc takim wlasnie zachodem slonca w letni dzien na nowym, blyszczacym rowerze. Roweru nie bylo, wyjazd byl, zachody byly - beda nastepne. Gdybym z gory wiedzial ze pojade na starym rowerze to pewnie bym nie pojechal ;)

 

Co do ubezpieczenia i bezpieczenstwa. Nigdy nie zostawiam roweru nigdzie jesli jezdze sam. Jesli jedziemy w grupie to zawsze 2 osoby pilnuja rowerow, jesli we dwojke to zostaje jedna osoba. 52x11 to rzeczywiscie niezle zabezpieczenie :D sam bym sobie kiedys prawie wybil zeby przy ruszaniu.

 

Generalnie staram sie nie myslec o czarnych scenariaszach i po prostu sie tym cieszyc na maksa, tak samo jak z innych zabawek, ktore kupujemy po to zeby sie bawic. Ten rower to taka kochanka. Czysty fun, przyspieszone bicie serca i zazdrosny wzrok ludzi obok :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie musiałem pomyśleć, kiedy komuś zazdrościłem roweru. No ostatnio Author Ronin mi się spodobał i pytania gości +50 "Baranek i takie grube koło, a komu to potrzebne? a dlaczego" :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można mieć wszystkiego, trzeba zrezygnować z jednych rzeczy, żeby mieć inne, nie ma równości między ludźmi, każdy jest inny. Ma inne doświadczenia, inne geny, inne pochodzenie i pierdyliard innych zmiennych.

Tak, absolutnie gigantyczna większość z nas nie jest w stanie sobie kupić wszystkiego, na co mielibyśmy ochotę. Społeczeństwo jest tak skonstruowane, że gigantyczna większość z nas najprawdopodobniej by się poczuła niepewnie w życiu, wiedząc że może kupić WSZYSTKO co chce, bez problemów. Dążenie do posiadania to duża część życia przeciętnego człowieka. Daj mu WSZYSTKO, zobacz jak sobie poradzi.

Popatrz chociażby na te wszystkie gwiazdy, co zarabiają po $100M za pierdnięcie, mają po 5 domów w legendarnych lokalizacjach, 10 limuzyn i prywatne samoloty - ilu z nich widziałeś na fotkach tak prawdziwie uśmiechniętych, swobodnych? Pojedź do biednego kraju, jakieś Ameryki Środkowe, czy inne Azje - zobaczysz na ulicach mnóstwo uśmiechniętych obdartusów.

Wiem, że żyjemy w czasach gdzie bycie przeciętnym jest równoznaczne z porażką tylko od tego, że większość ludzi jest przeciętna w większości rzeczy i może się w kilku kwestiach wyróżnić jak i w kilku totalnie ssać pałę nikt koniec końców nie ucieknie.

Zawsze żyliśmy "w takich czasach". Zawsze tak było. Zmieniły się jedynie trochę kryteria.

Teraz jesteś przeciętny z przeciętnym autem przed przeciętnym domem, do którego wracasz z przeciętnie opłacanej przeciętnej pracy, której przez przeciętną ilość dni w miesiącu nienawidzisz.

50% majątku na świecie posiadane jest przez 1% ludzi. Ale kiedyś też tak było.

Jak nie byłeś hrabią, księciem, czy potomkiem wielkiego kupca, to byłeś szarym śmieciem. Przeciętnie mogłeś nakarmić rodzinę przez połowę miesiąca, przeciętnie zajeżdżałeś się w kopalni czy innym pegieerze po 40 roku życia i przeciętnie marzyłeś o posiadaniu telewizora. Albo krowy. Albo dwóch par spodni.

 

Wszystko to kwestia proporcji: jeżeli ktoś ma ambicje wybicia się ponad przeciętność, to może spróbować. I tu nie chodzi o przeciętność (tylko) finansową.

Duża część ludzi żyje schematem wymyślonym przez innych ludzi. Są martwi nim skończą 30-tkę. Praca, dom, praca, dom, tv, kredyt, żona, dziecko 1, praca, dom, tv, nadgodziny, więcej nadgodzin, fucha na boku, dziecko 2, praca, tv, praca, tv, praca, tv, śmierć. Możesz wyjść z tego kółka nawet bez dużych zasobów biletów NBP.

Zakładam, że Bezel jest ode mnie sporo lepszym kolarzem. Tylko też pamiętam jak chciał sobie kupić motocykl. Chyba koniec końców nic nie kupił i zrezygnował z tego hobby pomimo prawa jazdy i rękawiczek. Pomimo że zachęcałem go żeby kupił byle co i jeździł, bo jazda moto to też coś fajnego.

Nic z tego nie wynika.

Teraz będzie spalał kalorie, a nie paliwa kopalne :P Przynajmniej do zimy :E

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, absolutnie gigantyczna większość z nas nie jest w stanie sobie kupić wszystkiego, na co mielibyśmy ochotę. Społeczeństwo jest tak skonstruowane, że gigantyczna większość z nas najprawdopodobniej by się poczuła niepewnie w życiu, wiedząc że może kupić WSZYSTKO co chce, bez problemów. Dążenie do posiadania to duża część życia przeciętnego człowieka. Daj mu WSZYSTKO, zobacz jak sobie poradzi.

Popatrz chociażby na te wszystkie gwiazdy, co zarabiają po $100M za pierdnięcie, mają po 5 domów w legendarnych lokalizacjach, 10 limuzyn i prywatne samoloty - ilu z nich widziałeś na fotkach tak prawdziwie uśmiechniętych, swobodnych? Pojedź do biednego kraju, jakieś Ameryki Środkowe, czy inne Azje - zobaczysz na ulicach mnóstwo uśmiechniętych obdartusów.

 

Więc czemu piszesz, że ludzie mogą rywalizować tylko na ilość posiadanego hajsu i na ilość wyrwanych z systemu zabawek?

 

Popatrz chociażby na te wszystkie gwiazdy, co zarabiają po $100M za pierdnięcie, mają po 5 domów w legendarnych lokalizacjach, 10 limuzyn i prywatne samoloty - ilu z nich widziałeś na fotkach tak prawdziwie uśmiechniętych, swobodnych?

 

Żona wokalisty Kornu zaćpała się, ale takich przypadków jest na pęczki. Chociaż bym bardziej za to obwiniał artystyczny charakter takich ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, to były przykłady ekstremum: ludzi posiadających wszystko i posiadających prawie nic. Większość z nas jest gdzieś po środku, w drodze od tych drugich do tych pierwszych.

Wydaje mi się, że społeczna rywalizacja jest nieuniknionym aspektem ludzkiego społeczeństwa (wszelkie próby w rodzaju komunizmu darujmy sobie, nie działają). Rywalizacja na poziomie materialnym jest najbardziej powszechna.

 

Tak, bogaci ludzie potrafią się zniszczyć, wpadać w depresje, itd.

 

W każdym razie, drogi rower to lepszy rower od roweru tańszego. Tak jest ze wszystkim, nie? Ale na szczęście rower drogi nie jest niezbędny. Ot da więcej frajdy w niektórych aspektach. A w niektórych nie (58 dzień okresu rozliczeniowego kredytówki :E albo moment otwierania rachunku za naprawę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to kwestia proporcji: jeżeli ktoś ma ambicje wybicia się ponad przeciętność, to może spróbować. I tu nie chodzi o przeciętność (tylko) finansową.

Duża część ludzi żyje schematem wymyślonym przez innych ludzi. Są martwi nim skończą 30-tkę. Praca, dom, praca, dom, tv, kredyt, żona, dziecko 1, praca, dom, tv, nadgodziny, więcej nadgodzin, fucha na boku, dziecko 2, praca, tv, praca, tv, praca, tv, śmierć. Możesz wyjść z tego kółka nawet bez dużych zasobów biletów NBP.

To bylo tak. Praca, praca, praca, praca, praca, nadgodziny, nadgodziny, nadgodziny, nadgodziny, nadgodziny, wiecznie pusta lodowka, nowy rower 8:E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To teraz wiadomo, gdzie przechowujesz ten rower. Pamiętaj, karbon trzeba odpowiednio przechowywać, inaczej się rozpuszcza i mięknie. Tak internety gadajo, one sie nie mylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, priorytety, zapomniałem :E

Pozostaje jeszcze założyć mu osobne konta na Instagramie i Fejsie. Tak się robi prawdziwym miłościom :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rower tak czy siak trzymam w mieszkaniu wiec albo sypialnia albo salon.

 

Na ilosc zdjec na instragramie nie bedzie narzekac, na Stravie chrzest juz byl :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44270103_243943732964825_1384647570185256960_n.jpg?_nc_cat=110&oh=720f6d8b615c23a26e0f06c8361fe755&oe=5C4B5088

 

Powoli przywracam go do ładu. Taki do ogórkowej jazdy po okolicznych łąkach i lasach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zdobyty :D Nie wymaga smarowania łańcucha, bo go nie ma. Nie ma co upgrejdować, bo wypasiony od razu hehe.

IOCExT0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby amorek zaczął kiepsko chodzić, to można go łatwo zmodować przez zalanie olejem. Wystarczy wykręcić korki, wywalić elastomery i lać olej do środka (nie pamiętam ile, jak za dużo dasz to korkami wypłynie, u mnie ulej dodatkowo się spienił pewnie przez brak wyczyszczenia ze starego smaru).

Masz ciut inny model niż ja miałem, więc jeszcze warto się upewnić czy nie ma żadnych otworów od dołu (mój nie miał, nic nie musiałem uszczelniać). Po zalaniu druga młodość amorka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Accent Peak po 1500km wziął i pękł, reklamacja, potem długo Velo nie było w stanie dla mnie nowej ramy skombinować i tak oto cały szpej trafił na Author Egoist. Generalnie przekładka 100% plug and play poza pancerzem przerzutki, bo ten ze względu na inny rozkład mocowań został wymieniony na nowy. Author przejechał ze mną już 4000km i generalnie różnica między tymi ramami jest jak między piciem szczawnicy a szczaniem w piwnicy. Accent rysował się od samego patrzenia na niego. Wystarczy, że żelek haribo bo dotknął ramy i już dziura. DRAMAT. A tutaj mimo czasem walenia po 100km w syfie - rama wygląda JAK NOWA. Fotki strzeliłem bo akurat pucu pucu było grane i nie zdążył się jeszcze wytytłać. Baj de łej - ależ mamy eleganckie lato tej jesieni :)

 

Plany... miał być grany carbon w zimie zamiast Peaka ale skoro trafił się Author i nie mam do niego nawet pół zastrzeżenia to chyba sobie odpuszczę modzenie na siłę. Niech jeździ. Na święta mu sprawię jedynie pedałki XT żeby miał komplet i gripy muszę zmienić, bo ESI po roku mają powoli dość.

 

 

Oto dzik2.

 

 

 

50632780309023273908.jpg

 

 

46499090464791943140.jpg

 

 

21999740637309179985.jpg

Edytowane przez cervandes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj ogladałem rowery na stronie Authora i chyba ta rama mi się rzuciła w oczy. Bardzo mi się podoba, poza prowadzeniem linki pod rurą górną, ale tak to super.

 

W niższych modelach chyba jest ta sama. Tak czy siak bym nie pogardził.

Edytowane przez resistance

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem tej ramy to jej nienowoczesność. Niby model 2018 ale w fabrycznym konfigu dość oszczędnie poskładany. Ośka zwykła z tyłu, brak boosta. Jedynie główka taper i prowadzenie linki do przerzutki przedniej side swing. Niestety, koła kupione mega okazyjnie zmusiły mnie to pójścia w stary standard przy budowaniu. Ale wyszło spoko i zapewniam, że jeździ lepiej niż wygląda :) Jeszcze jak skończę te opony to rozmyślam o X-kingach 2.4, bo niestety 2.6 i szersze już nie wejdą w tę ramę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrze, że Kellys ma ciekawe rowery w przyzwoitej cenie.

 

A ten amor u mnie nie mam porównania jak działa nowy, bo nie pamiętam, ale nie wydaje się, żeby zezgonował.

Edytowane przez resistance

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszczuch dostał nowe przednie kółko, jak widać prezentuje się w swoim naturalnym środowisku ;)

mFDPU_jkYuFlIZZ9XMAF6UUFZDYS7WGy5QenkH30cOyzNjU-3Hr-OxuqDzNuir2v9hurF9NIWuSw98PdyNs=w1280-tmp.jpg

 

Piasta z dynamem Shutter Precision PD-8 http://www.sp-dynamo.com/8-series-pic/PD-8-QR-01.pdf

Obręcz DT Swiss 466d

Hamulec Accent Freezer (z 2010 z demontażu z drugiego roweru jak zmieniłem na hydrauliki)

 

Poprzednio była stara obręcz (koło z 2006 przeplecione w 2010 na dynamo) z Shimanowskim dynamem DH-2R30 i hamulcem rolkowym, który już mnie wkurzał nie najlepszą siłą i humorzastym działaniem. Poza tym moc dynama (2,4W) wydawała się trochę za mała i lampka nie bardzo chciała ładować (ma wyjście usb) przy jeździe po mieście (niby tak ale przerywała).

 

Koło kręci się zdecydowanie lżej, jak zakręcę ręką to się kręci. Raz że sprawniejsze dynamo, dwa stara piasta nieserwisowana od nowości (przebieg około 20kkm, zimą i latem) :E Z górki w drodze do pracy jakieś 5km/h szybciej (dużo częściej przekraczam 50 ;) ).

Mimo zużytej tarczy i starych klocków hamulec hamuje bez łaski. Przy obecnej tarczy 180mm (taki adapter miałem pod ręką), to nawet ma ochotę podnosić tylne koło, co mu się w poprzednim rowerze pod koniec już nie bardzo udawało. W planach zejście do 160mm przynajmniej na próbę jak będzie z siłą i modulacją.

Wagowo jakieś 700g mniej wyszło ale mierzone bardzo niedokładnie na wadze łazienkowej. W portfelu lżej o jakieś 650zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...