Skocz do zawartości
Kalina

Adopcje psiaków i kociaków

Rekomendowane odpowiedzi

mam już rudego psychola, ale kumpel się coś rozgląda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

bry :)

na szybko, ekstra dobrego domku szuka takie malusieńkie rude cudo

 

obraz010jd2.jpg

 

kocio ma około 3 mcy, lecze mu oczy (katar, normalny kolor to żółtawe takie, tu tak wyszło od flesza), dzis bedzie zaszczepiony - o ile bedzie mozna

słodziak, motorek jest, jest w trakcie uczenia kuwety, ale dla takiego malucha to chwila by załapać

 

edit - Rudy oczywiście ma już dom :)

szkoda, że buraski i czarne tak nie idą...

Edytowane przez xandra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to prawda że gdy się chce adoptowac jakiegoś psa to trzeba coś płacic, podpisywac umowy i będą mi przyjeżdżac na kontrole?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
czy to prawda że gdy się chce adoptowac jakiegoś psa to trzeba coś płacic, podpisywac umowy i będą mi przyjeżdżac na kontrole?

 

Teraz tak wyglądają adopcje.

Podpisujesz umowe gdzie własnoręcznym podpisem zobowiązujesz się do PRZYZWOITEJ opieki nad zwierzakiem. I to "przyzwoitej" nie we własnym pojęciu, tylko tak jak to jest w cywilizowanym świecie.

 

I wiesz co, to genialnie działa jako sito: ludzie którzy nie są dobrymi domami nie chcą podpisywać umów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja tylko uspokoje ;) ze to jest w interesie trzech stron - przede wszystkim kota, osoby która kota oddaje i osoby, ktora kota bierze - ten, kto oddaje - jest spokojny, ze kot bedzie miał dobrą opiekę weterynaryjną, że dana osoba kota nie porzuci itd, a osoba bioraca - ze w razie kłopotów, moze się zwrócić po poradę do osoby, od której ma zwierze, nie że kot oddany i wynocha

 

a co do odpłatności, wiesz - jakbyś sam szczepił, odrobaczał kota, sterylizował i kastrował to i tak byś wydał daną kwotę u weterynarza, samo szczepienie to od 40 zł - razy dwa, bo trzeba je powtórzyć po miesiącu... stąd prośba o zwrot przynajmniej tych większych kwot

 

po głośnej sprawie goldena Ozzy'ego, gdzie w sprawę była finalnie zamieszana prokuratura (dziewczyna psa zabiła), który został wydany bez umowy adopcyjnej właśnie - wszędzie się teraz tak robi, ja też podpisuję umowy, mimo że koty wydaję na mniejszą skalę niż Kalina - i to tylko do bardzo dobrych domów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam do oddania w dobre ręce dwa psiaki.Są po szczepieniach,mają oczywiście książeczki zdrowia.Jeden jest całkowicie bez ogona od urodzenia,drugi ma krótki ogon.Oczywiście mam zamiar je oddać naprawdę w dobre ręce, a nie w ręce ludzi którym może się taki piesek znudzić i go wyrzucą po jakimś czasie.Pies to nie jest rzecz którą można wyrzucić na śmietnik.Dla jednego pieska znalazłem prawdopodobnie miejsce ale ta osoba da mi odpowiedź w poniedziałek więc nie jest to pewne na 100% (ten bez ogonka)

Mieszkam w Elblągu,mogę dowieźć pieska w miarę blisko Elbląga,np. Trójmiasto,Olsztyn itp.W razie pytań proszę pw,albo tutaj ;) Ten bez ogona jest po lewej.

 

P.S Mają prawie 4 miesiące.

 

img1700el0.th.jpg

 

img1704dy9.th.jpg

Edytowane przez Guti

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czyje to pieski, czy matka dalej się będzie mnożyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a czyje to pieski, czy matka dalej się będzie mnożyć?

To są moje pieski.Matka raczej dalej nie.Nie zajmuję się "hodowlą" psów ;) Bym je z chęcią zatrzymał ale mam już dwa psy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie wysterylizuj matkę a nie "raczej", właśnie pozwoliłeś na powołanie na świat kolejnych zwierząt, w ich wiosennym zalewie. Co będzie, jesli nie znajdziesz domow dla tych szczeniakow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz tak wyglądają adopcje.

Podpisujesz umowe gdzie własnoręcznym podpisem zobowiązujesz się do PRZYZWOITEJ opieki nad zwierzakiem. I to "przyzwoitej" nie we własnym pojęciu, tylko tak jak to jest w cywilizowanym świecie.

 

I wiesz co, to genialnie działa jako sito: ludzie którzy nie są dobrymi domami nie chcą podpisywać umów.

z podpisaniem umowy niema problemów ale nie życzyłbym sobie żeby mi przyjeżdżali i sprawdzali non stop jak psa chowam bo to jest bardzo denerwujące

 

a co do odpłatności, wiesz - jakbyś sam szczepił, odrobaczał kota, sterylizował i kastrował to i tak byś wydał daną kwotę u weterynarza, samo szczepienie to od 40 zł - razy dwa, bo trzeba je powtórzyć po miesiącu... stąd prośba o zwrot przynajmniej tych większych kwot

no dobra, ale jaka jest mniej więcej taka kwota za psa? bo może sie okazac że kupiłbym sobie za tą cenę jakiegoś rasowego pieska na targu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma czegos takiego jak rasowy piesek na targu - psa/kota sie kupuje w dobrej hodowli lub bierze ze schroniska

za psa w schronisku "płaci się" pewnie coś koło 150 zł

 

tu poczytaj, jak wygladało u wielu osob kupno psa na bazarku czy z pseudohodowli - co zaoszczedzili na rodowodzie, wydali na weterynarza, chirurga itd a zwierzak i tak czesto umierał

 

http://nfo.pl/art/index.php?art=26

 

"Niewiele pamiętam z miejsca, gdzie się urodziłem. Było ciasne i ciemne i nigdy nie bawiliśmy się z ludźmi. Pamiętam mamę i jej miękkie futro, ale chorowała i była bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich sióstr i braci. Większość z nich nagle umarła i strasznie za nimi tęskniłem.

Pamiętam dzień kiedy zabrano nas od mamy. Byłem taki smutny i wystraszony. Dopiero co pojawiły się u mnie pierwsze ząbki i jeszcze potrzebowałem mamy.

Biedna mama, była taka chora i ludzie powiedzieli, że chcą wreszcie otrzymać pieniądze i że mają powyżej uszu bałaganu, który robiliśmy.

Tak więc, któregos dnia załadowano nas do skrzyni i wywieziono.

Zostalo nas tylko dwoje. Przytulaliśmy się do siebie i strasznie się baliśmy. Nikt nie przyszedł nas pocieszyć. Tak dużo było nowych obrazów, dźwięków i zapachów!

 

Trafiliśmy do sklepu zoologicznego, gdzie były różne zwierzęta! Jedne gwizdały, inne miałczały, a jeszcze inne piszczały...

Razem z siostrą zostaliśmy zamknięci w ciasnej klatce. Słyszeliśmy obok skomlenie innych szczeniąt.

Widzieliśmy ludzi patrzących na nas - lubię tych małych ludzi - dzieci. Były takie słodkie i wesołe. I chciały się ze mną bawić!

Dzień po dniu spędzalismy w małej klatce, czasem ludzie stukali w szybę, czasem ktoś nas podnosił i pokazywał ludziom. Niektórzy byli przyjacielsci i delikatni, inni sprawiali nam ból. Często słyszeliśmy jak mówią "Och, one są takie słodkie! Chcę jednego!", ale potem odchodzili.

Moja siostra umarła następnej nocy, kiedy w sklepie było ciemno. Położyłem głowę na jej futerku i czułem jak życie opuszcza jej małe, chude ciałko.

Kiedy rano wyciagali ją z klatki mówili, że była chora i powinna być sprzedana za niższą cenę i szybko opuścic sklep. Ja też miałem być sprzedany taniej.

Nikt nie zwracał uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucili moją małą siostrzyczkę.

 

Potem przyszła do sklepu rodzina i kupiła mnie! Co za szczęśliwy dzień! Teraz już wszystko będzie dobrze!

To są bardzo mili ludzie. I naprawdę mnie chcieli! Kupili mi miskę i dobrą karmę, a mała dziewczynka nosiła mnie delikatnie. Tak bardzo ją kochałem! Jej mama i tata mówili, że jestem słodkim i dobrym pieskiem! Nazwali mnie Angel. Uwielbiałem lizać moich nowych ludzi. Bardzo się o mnie troszczyli. Byli kochający i czuli. Uczyli mnie co dobre, a co złe, dawali mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości!

Niczego więcej nie chciałem, jak tylko podobać się im. Bardzo kochałem małą dziewczynkę i uwielbiałem się z nią bawić.

 

Potem poszliśmy do weterynarza. To było bardzo dziwne miejsce i bałem się. Dostałem kilka zastrzyków, ale moja mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, więc się odprężyłem.

Weterynarz musiał powiedzieć mojej rodzinie coś złego, bo wyglądali bardzo smutno. Słyszałem coś o ciężkich wadach, dysplazji i o moim sercu....

Słyszałem jak powiedział coś o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nie byli badani. Nie wiedziałem co to znaczy, ale to było okropne patrzeć jak moja rodzina jest smutna. Ale nadal mnie kochali i ja kochałem ich tak bardzo!

 

Miałem już 6 miesięcy. Inne szczenięta były krzepkie i rozbawione, a mnie każdy ruch sprawiał ból. Ból nigdy nie znikał. I ciężko mi było oddychać gdy tylko trochę pobawiłem sie z moją małą dziewczynką.

Bardzo chciałem być silnym psem, ale po prostu nie dawałem rady.

Kilka razy byłem u weterynarza, ale zawsze wizyta kończyła się słowami "genetyczne" i "nic nie można zrobić". A ja tylko chciałem czuć na skórze promienie słońca, biegać i bawić się z moją rodziną!

 

Ostatnia noc była najgorsza. Nie mogłem nawet wstać i napić się wody, tylko krzyczałem z bólu...

Próbowałem być silnym szczeniakiem, takim jak wiedziałem, że powinienem być, ale było to strasznie trudne. Pękało mi serce, gdy widziałem smutek dziewczynki, i gdy usłyszałem słowa mamy i taty "chyba już czas".

Zanieśli mnie do samochodu. Wszyscy płakali. Byli tacy dziwni, a ja nie wiedziałem dlaczego. Czy byłem niegrzeczny? Próbowałem być dobry i kochający, co zrobiłem źle?

Ach, gdyby tylko ten ból ustał. Nie mogłem nawet polizać łez na twarzy małej dziewczynki.

Stół u weterynarza był taki zimny. Bałem się...

Wszyscy ludzie płakali w moje futerko. Czułem jak bardzo mnie kochali. Z wysiłkiem polizałem ich ręce.

Nawet weterynarz nie spieszył się dzisiaj i był bardzo serdeczny. Był delikatny. Mój ból się zmniejszył. Mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie, lekkie ukłucie.... Dzieki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność.

Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej, zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście, więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób - lekkim machnięciem ogona i lekkim węszeniem. Chciałem z nimi spędzić wiele szczęśliwych lat... To nie powinno się stać! Zamiast tego przysporzyłem im tylko wielu zmartwień...

- Widzisz - powiedział weterynarz - wiele szczeniąt nie pochodzi od porządnych hodowców.

Ból zniknął i wiem, że minie wiele lat zanim ponownie zobaczę swoją ludzką rodzinę.

A mogło być całkiem inaczej....

Autor: J. Ellis, 1999 "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
no dobra, ale jaka jest mniej więcej taka kwota za psa? bo może sie okazac że kupiłbym sobie za tą cenę jakiegoś rasowego pieska na targu

 

ŻADEN sznujący się hodowca nie sprzedaje na targu. ludzie którzy za takowych się podają i mówią że pies nie ma rodowodu bo..."tak jest taniej, bo nie chciało mi się wyrabiać, bo za dużo czasu, bo się nie opłaca bo rodzice z rodowodem ale..., bo był 6,8,10 w miocie i nie dostał a tylko pierwsze dostają papiery" i tym podobne bzdedy wciskają Ci wadliwy "towar". jeśli szczeniak nie ma rodowodu znaczy że albo

a. rodzice szczeniaka nigdy obok rodowodu nie stali i diabli wiedzą co z tego wyrośnie. A gwarantuje że najmniejszym problemem jest to że miał być pekińczyk a wyróśł dog.

b. rodzice i owszem mają papier ale w związku z poważnymi wadami psychicznymi lub zdrowotnymi lub innego pochodzenia nie zostali dopuszczeni do hodowli więc szczeniaki papieru dostać też nie mogą.

Z doświadczenia wiem że wyrobienie papierów dopuszczających psa do rozrodu nie jest wcale tak trudne i czasochłonne a przynosi same korzyści. Odrzucane są psy z poważniejszymi wadami reszta jak w tym czy tamtym trochę odbiega to się jakoś przeciśnie pod pieczątką z tym że mogą dawać "gorsze" mioty a więc będą one też taniej sprzedawane. Koszt wyprowadzenia dobrego szczeniaka czyli oprócz standardu szczepionek dodajemy dobrą karmę, smakołyki, socjalizacja z człowiekiem a więc i koszt mebli i innych zniszczeń, tatuaże, wpisy do ksiąg i inne bonusowe dobra które nabywamy za pieniądze wychodzi to razem ok.800-1000zł za 12tyg pieska. nie liczę oczywiście czasu hodowcy który ten poświęcił szczeniakom i matce często gęsto zawalając prace czy studia. pomyśl z czego zrezygnował facet na bazarku który sprzedaje psa za 400zł...

 

poza tym kwota wydana na kupno psa nie jest nawet 1% jego kosztów a wydanie więcej na starcie pozwala zaoszczędzić całkiem pokaźne kwoty później.

nie orientuje się obecnie w cenach bazarowych ale z tego co pamietam były granice:

100-200 za psa rasy "coś"

400-800 za szczeniaka który zdradza przynależność do rasy którą podaje sprzedający ale może równie dobrze okazać się pokraką jak i pięknym psem. generalnie loteria. IMO nie warto ryzykować

Ceny psów rasowych mieszczą się w granicach 1200-3500 zł w zależności od rasy, renomy hodowli, zapotrzebowania na szczeniaki. osobiście uważam że warto kupować od 1600-1800 do 2500-2700zł.

Edytowane przez Canin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takie malenkie, zabawne cudo jest w Konstancinie, wiek około 4 mce

byłam z dzis z kolezanką, obie sie zakochałysmy, ale ja nie moge bo dziecko, koty i maz a ona ma zazdrosną rezydentkę :(

to on:

http://101kotow.koty.pl/adopcja.htm

 

szczeniorek2uw4.jpg

 

szczeniorek1yh1.jpg

 

koleżankę mam bardzo ładną, ale nie wiem czy sobie by zyczyła być na fotce ;) , wiec zamazałam, nieudolnie, ale nie mam żadnego programu by zrobić to lepiej czy jakoś przyciąć

 

mały szalał z radości, że ktoś mu poświęca uwagę, a że od pewnego czasu (kasa :( ) Pani Irena rozbudowuje wybieg dla kotow i kociąt na wypasik (!), to tarzał się więc w cegłach, między nogami panów robotników i kradnąc im narzędzia :D

 

szukamy dobrego domku!

kontakt wyłącznie przez Konstancin, Irena Jarosz - tel. 22 754 64 95, 22 756 48 82 , ja sie nie zajmuje tą sprawą

 

domów szukają oczywiście też koty z owego Azylu, piesek jest tam nadzwyczaj wyjątkowo, ludzie oddali z powodu alergii (?) dziecka - grunt, ze go juz w domu nie chcieli :(

 

mojego kota stamtąd mam, od Ireny wlaśnie - jest cudny... i tam właśnie pomagamy od tamtego czasu

http://101kotow.koty.pl/pomoc.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Franek

obraz1027dd6.jpg

obraz1177ji4.jpg

 

i Fela

obraz1074uz8.jpg

 

obraz1152tz7.jpg

 

szukają wspólnego domu (rodzenstwo), są już zaszczepione, odrobaczone, z książeczkami zdrowia, Warszawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaaa... Te kotki są super. Szkoda, ze jeszcze nie mam opcji, zeby miec kota. Ale to sie zmieni, jak dobrze zdam mature i wyjade na studia- wtedy bede sie rozgladal za jakims milym kotkiem :)

 

Tak... wiem ze to dosc egzotycznie brzmi, jak sie spojrzy na mojego nicka :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mała aktualizacja ;)

Franek to Frania ;) czyli dwie siostry do oddania

jakoś z mordki tak wyglądał na chłopaka, więc u weta - on, on, on... kontrola po lekach i babka mówi - przecież to dziewczyna :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A guziczki? :o

 

Znajome mi kocurki mają po dwa :P a kotki osiem :hmm:

Pomijam już różnice w budowie... podogonia, nawet po wycięciu :D

 

A to Frania-transwestytka :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, porownywałam co sie dało ;)

ale ta MORDKA była taka męska... do tej pory nam sie wymknie - on ;)

a to ona, ona, slicznota przepiekna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu kocia feministka! :E

 

Kiedyś, jako świeżo zakocona, wystraszyłam się strasznie łysym placuszkiem pośrodku brzuszka mojej ślicznoty. Zapomniałam, że koty mają też coś w rodzaju pępka :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...