Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Hetman

Narzędzia, wątek podstawowy

Rekomendowane odpowiedzi

Mieliśmy owe nasadki :D na szczęście tylko trzy :D

U mnie dają radę, choć zapieczonych śrub jeszcze nie spotkałem. Zazwyczaj ukręcam nimi jakieś 6-tki, czy 8-ki. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się nie rozsypały od razu :)

To trzeba było napisać co się najbardziej opłaca rok temu, jak szukałem kompletu a nie teraz ludzi denerwujesz :E

 

Aha. Ojciec czasem jeszcze pożycza i coś w ciągniku kręci. Mówił, że zbyt ładne więc pewnie szmelc :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomi w warsztacie też używają nasadek Yato. Mówią, że tylko grzechotki nie wytrzymały :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Quattro używasz najtańszych kluczy bo jesteś najtańszym Mietkiem we wsi naprawiającym auta w szopie :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomi w warsztacie też używają nasadek Yato. Mówią, że tylko grzechotki nie wytrzymały :)

Sporo mechaników mówi, że wszystko to taki sam szmelc i używa tanich, do których mają dobry dostęp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel używa jonnesway, kingtony, nasadek yato i zostało mu pare honiton no i przede wszystkim sata. Innych kluczy nie chce bo łamią mu się jak zapałki albo często są za miękkie i przy mocno zapieczonej śrubie uszkadzają główkę śruby. Zdarzało mi się że moimi kluczami nie dawałem rady a nie chciałem uszkodzić śruby, to jechałem do niego, brałem klucz i szło jak gdyby nigdy nic, bez wysiłku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klucze płaskie, grzechotka i biti kingtony. Imbusy wiha. Czyli klucze niezniszczalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powrzucać do wątku trochę zdjęć warsztatowych? Wyposażenia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od razu mówię, że są to głownie zdjęcia z okresu 2-4 lat temu, ale ogólnie za wiele się nie zmieniło :)

 

Duża tabica naścienna wykonana z płyt meblowych ze starej szafy, kilku listew i gwoździ:

124dhyg.jpg

 

Pierwsze stanowisko robocze ze stołem. Tablice również wykonane przez nas.

ma7wxy.jpg

 

Stanowisko drugie i trzecie:

350unpf.jpg

 

Hala. Stolik mobilny naszej roboty:

jihooo.jpg

 

Od drugiej strony:

16a780o.jpg

 

 

Przepraszamy za bałagan, staramy się na ogół mieć w warsztacie czysto :)

 

 

 

I jeszcze smaczek na koniec - poprzedni nasz warsztat w którym mój ojciec pracował ponad 15 lat:

mm63nl.jpg

 

Pozdro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow, Quattro, rozpisałeś się :) i trochę mnie wywołałeś do odpowiedzi :P . Zasadnicza sprawa to wygoda, erogonomia itp - nie czuję się jakbym miał monopol na jedyne słuszne rozwiązania :cool: , to kwestia połączenia przyzwyczajeń i cech osobniczych (rozmiar dłoni, obwód bicepsa, fiuta ;) itp ).

Dlatego poniżej skomentuję w kontekście tego jak i co ja używam, przyznaję, mam trochę nerwicę natręctw :P .

 

Aha, sprawa główna, wytłuszczajcie tips&tricks bo zginą w temacie.

 

Nasadki długie vs krótkie? Zgadzam się 100%, że przedłużki SĄ potrzebne - i zawsze ich używam. 125mm na krótkich robią u mnie za "rączkę" śrubokrętopodobną. Rzecz w tym, że na długich też jakaś (krótsza) przedłużka byłaby mi potrzebna. Są dodatkowym połączeniem - to mi nie przeszkadza. Ukręcają się co jakiś czas i tyle, wszystko się zużywa. Aha, ten rozmiar chyba mam akurat topexa :E .

3/8" są zwinniejsze? SĄ i moim zdaniem dobrze jest je mieć jak ma się już wszystko inne ;) - ja wolę połączenie 1/2" + 1/4" . Dlaczego? Bo jestem brutalny dla narzędzi, po prostu ich używam - te same nasadki idą do odkręcania zapieczonych śrub/nakrętek z przedłużoną rurą ~60-70cm albo z pneumatem :E . Do tego, jest to trzeci system, który trzeba przepinać albo po niego latać a jestem w stanie dojść do wielu ciasnych miejsc innymi sposobami (stąd np niby głupie dywagacje n/t kształtu rączki w grzechotkach)

Stałe klucze fajkowe? Never, wolę mieć wszystko kompaktowe i pod ręką w ramach jednego systemu. Jak się zużyją to się wymienia. Dlatego uważam za graniczny rozmiar do 1/2" raptem 24 - oczywiście, sporadycznie można pociągnąć większym ale imo lepiej mieć do tego 3/4" (i wtedy rura do kręcenia ma metr dwadzieścia :D ).

Nasadka to dla mnie, tak oceniam, ~80% akcji kluczem, stąd dużo mniejszy w moich postach nacisk na płaskie w różnych wersjach - które też są potrzebne i przydatne ale kolejność zakupów sugerowałem właśnie częstością użycia, pamiętaj że dla amatorów niestety "program minimum".

Co do oceny jakości to przede wszystkim trzeba brać pod uwagę typ narzędza - płaskie / oczkowe / nasadki, czy wspomniane przez Ciebie młotki - firmy nie mają stałej jakości w całej ofercie. Nie mają nawet w rozpiętości czasu.

Noname to dla mnie byłoby przegięcie, Chińczycy brak wytrzymałości próbują częściowo nadrobić grubością materiału ale nawet to im się zawyczaj nie udaje. Podziwiam, że jesteś w stanie tego używać (i współczuję). Chyba, że 1", w końcu nie naprawiasz czołgów.

 

I tak, przypomnę jeszcze raz, jestem brutalny i jestem wygodnicki. Doświadczenia warsztatowe mam dorywcze a nie stałe - ale stałe nie wpłynęłyby na zmianę upodobań.

 

 

 

Napisz swoje refleksje na temat wózki / tablice / stoły / skrzynki - czyli jak wygląda organizacja Twojego miejsca pracy, co lubisz a czego nie tolerujesz.

 

PS: Aaaa, już widzę tablice i mnie odrzuca :/ ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tablice, I fuckin' hate that!!!

Dla mnie to jest "wystawka" żeby sobie popatrzeć i się nacieszyć jakie to się ma ładne i czyste narzędzia :E . Koszmarnie niewygodne:

* po każde trzeba latać

* odkladanie na miejsce to dodatkowa czynność precyzyjnego celowania na haczyk / w otworek, żeby nie poleciało na glebę, nie możesz tego zrobić szybkim, automatycznym ruchem.

 

Przyznaję, mają jedną zaletę: po dniu roboty od razu widzisz czy Ci pracownik coś podp* (albo zaledwie zgubił).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli masz klasycznie podejście mechanika? Wszystko na jednej hałdzie?

 

:E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRzecież tu chodzi o to, żeby wszystko miało swoje miejsce i było dostępne, a nie graciarnia i 20 min. szukania :kwasny:

 

Warsztacik b.fajny Q :):thumbup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRzecież tu chodzi o to, żeby wszystko miało swoje miejsce i było dostępne, a nie graciarnia i 20 min. szukania :kwasny:

+1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie bardziej nie wkurza jak to, gdy muszę co chwila szukać jakichś kluczy, nasadek, czy narzędzi, bo ktoś (często ja) zapomniał odłożyć je na miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli masz klasycznie podejście mechanika? Wszystko na jednej hałdzie?

 

:E

 

 

Nie, bardziej przegródkowo i w poziomie. Wychodzi na to, że jestem typem "wózkowym" choć nie mam wózka (ani nawet garażu :( , nie wspominając o warsztacie). Żeby nie było, "firmowe" walizki to dla mnie też badziew marketingowy, bo nic swojego nie upchniesz ani nie przekonfigurujesz.

Pisałem kiedyś w tipsach o wycinaniu korytek z plastikowych butelek i kanistrów :P , lubię porządek, w ograniczonym zakresie ale lubię.

 

Co masz to już widzimy, napisz może jak tego używasz ;) .

 

Nic mnie bardziej nie wkurza jak to, gdy muszę co chwila szukać jakichś kluczy, nasadek, czy narzędzi, bo ktoś (często ja) zapomniał odłożyć je na miejsce.

 

 

Nic mnie bardziej nie wkurza, gdy coś mi leci z rąk na glebę - czy to z tablicy w warsztacie czy to z szafki w kuchni w której jakaś kobieta sobie umyśliła dopchnąć szklanki albo przyprawy kolanem :E . Ergonomia dostępności.

 

PS: albo milion buteleczek z szamponami i hgw czym w trzech rzędach dookoła wanny / prysznica :E czy na półeczkach w łazience...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Auta tym naprawiam noooo :E

 

Wózków to bym chyba potrzebował z 6... wyobrażasz sobie żonglerkę na 4 wózki np ?? :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Auta tym naprawiam noooo :E

 

Wózków to bym chyba potrzebował z 6... wyobrażasz sobie żonglerkę na 4 wózki np ?? :E

 

 

Eee, nie co tylko jak ;) - organizację pracy. Latasz po każde i odwieszasz? Czy po całym dniu? Co masz na stałe przy samochodzie i w czym?

 

Ja wózek widzę jako jeden na osobę - czyli podstawowe narzędziai miejsce na demontowane na bieżąco części - to co jest potrzebne na wyciągnięcie ręki. Niekoniecznie nawet wózek, wystarczy płaski organizer z przegródkami i i kuweta jakaś, ma nawet tą przewagę, że sięgniesz na leżąco :P (no dobra, Ty nie musisz, bo masz podnośniki).

Cała reszta gdzieś dalej, ale poziomo - albo walizeczki/skrzyneczki jednopoziomowe które bierzesz ze sobą przy mniejszych rzeczach (np torxy) albo półki /szuflady czyli uporządkowane ale poziomo przy większych (np duże nasadki). Tak, żebym się nie musiał dokładnie skupiać na celowaniu przy odkładaniu na miejsce oraz ogranizować dynamicznie miejsce pracy.

 

PS: ale na stołach to masz typowy bałagan :P . Pryzdałoby się więcej półek nad nimi i może trochę głębszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykład - dzisiejsza zmiana sprzęgła w 100NX:

 

Kartonik na srubki, klucze płaskooczkowe 10,12,14,17,22; półpoligony 14 i 17; płaskie grzechotki 12 i 14; nasadki 1/2' długie 10,12,14,17,19,21,22,32; krótkie 14 i 17; 3/8' długie 10,12,14, przedłużki 1/2' 125mm, 250mm, 400mm i 900mm, 3/8' 100mm, 250mm, grzechotka 1/2' prosta i 3/8' wygięta, pistolet pneumatyczny i grzechotka pneumatyczna oba na 1/2'; pistolet do sprężonego powietrza; kilka róznych płaskich śrubokrętów, jeden krzyżowy, prosty ze szpicem do dłubania, dwie łyżki do kół, fajka 1/2' plus metrowa rurka, szczypce obcinaczki i parę innych narzędzi. Wszystkie albo na stoliku mobilnym albo na stole warsztatowym. Dobierane sukcesywnie i w ramach potrzeb - odłożone na miejsce dopiero po skończonej robocie. Tak to mniej więcej wygląda ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to.

Czyli stolik mobilny robi za wózek :) . W sumie nawet sporo tych narzędzi mieliście przy sobie.

 

Odkładanie raz, na koniec dnia, jestem wstanie zrozumieć. Choć i tak mam awersję do tablic ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...