Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wierz mi albo i nie, ale zajmuję się zawodowo pewnym wycinkiem ochrony zdrowia i wiem że sytuacje o których Ty piszesz nie mają miejsca, poza pojedynczymi przypadkami. Podałem Ci argumenty, które są poparte obserwacjami i rozmowami z lekarzami, to że Ty ich nie przyjmujesz to już nie mój problem. Nie wyjaśniłes, skąd mają się w systemie wziąć dodatkowe pieniądze na podwyżki dla lekarzy, gdy zabierzesz im możliwość pracy w gabinecie prywatnym. Łatwo jest przyjąć, że wszystkie wady systemu wynikają ze spisku i kasty lekarzy (podobnie jak sądownictwa i innych dziedzin życia) , jednak nie jest to prawdą i może przekonać jedynie niezbyt inteligentną osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SN odrzucił jeden z protestów wyborczych PIS-u. Protest dotyczyl okręgu 75 (tam gdzie wygrała ta Pani z SLD). Powodem było chyba niewskazanie dowodów na naruszenie prawa.

 

Chyba jutro mają być rozpatrywane dwa kolejne. We wszystkich sześciu chodziło w sumie o to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpierw trzeba unormować system a potem można dosypać kasy. Sypanie kasy od razu oznacza betonowanie folwarków. Oczywiście ze podwyżkami dla personelu medycznego jestem jak najbardziej ale właśnie po to trzeba zrobić reformy by podwyżkami złagodzić bunt folwarków. Coś za coś :)

Jest właśnie dokładnie odwrotnie. Jak masz coś tak niedofinansowanego jak polska służba zdrowia to jakiekolwiek "reformy" będą tylko przeciąganiem zbyt krótkiej kordełki, tydzieć próbowaniem zakamuflowania problemów kreatywną księgowością. Ale to bardzo wygodne stanowisko na wszystko: można dać poprawki nauczycielom, tylko niech najpierw... można dać podwyżki lekarzom, tylko niech najpierw te folwarki... A w policji to panie jaka lewizna i patologie i taż o kasę wołają nieroby...

 

Łatwo jest przyjąć, że wszystkie wady systemu wynikają ze spisku i kasty lekarzy (podobnie jak sądownictwa i innych dziedzin życia)

A za tymi wszystkimi spiskami stoją oczywiście WSI i niebezpieczne związki Komorowskiego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie takich niemerytorycznych postów. Zero odniesienia się do mięsa.

Wypisałem konkretne reformy które miały by być równolegle wprowadzone do kupienia nowej dużej kołdry a ty pitolisz coś 3 po 3 o niczym. Byle tylko zostawić starą za małą kołdre ale iść spać w swetrach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie takich niemerytorycznych postów.

Napisała osoba, która dopiero co roztaczała wizje niemalże mafii lekarskich i nadużyć, bez podania jakiegokolwiek źródła, nazwiska czy nazwy szpitala :E

Że już nie wspomnę o bajkach o "hakowaniu" PiS-u przez uśpionych agentów podstawionych przez PO przed 2015, których zadaniem było kompromitowanie nieskazitelnego Banasia :D

 

Wypisałem konkretne reformy które miały by być równolegle wprowadzone do kupienia nowej dużej kołdry a ty pitolisz coś 3 po 3 o niczym.

Nie pisałeś o wprowadzaniu równolegle tylko że najpierw trzeba reformować bo zmarnują kasę. A ja ci pisze z życiowego doświadczenia, że pogorszenie ludziom warunków (bo tym będzie zakaz łączenia etatów) obiecując jakieś tam dofinansowanie w przyszłości to zarządzanie na miare wąsatego janusza biznesu i spowoduje głównie to, że zostaną juz tylko najgorsi i najbardziej zdesperowani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, że zanim się zacznie dolewać do wiadra, trzeba załatać dziury. A w zasadzie, zanim się wleje do wiatra wode, trzeba wysypać śmieci. Dobra kończe bo nie lubie jałowego gadania.

Edytowane przez LasagnaBolognese

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ 209458 - 100% racji i dodatkowo jeszcze Ci lekarze którzy zostaną, będą bardzo kombinować, by jednak zapewnić sobie życie na poziomie w chorym systemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, że zanim się zacznie dolewać do wiadra, trzeba załatać dziury. A w zasadzie, zanim się wleje do wiatra wode, trzeba wysypać śmieci. Dobra kończe bo nie lubie jałowego gadania.

Tylko te dziury to zupełny margines, a jeśli nie to składaj hurtem zawiadomienia do prokuratury.

 

Nie proponujesz żadnych konkretnych reform tylko rzucasz hasła których nie rozumiesz.

 

60% lekarzy pracuje obecnie na kontraktach. Czyli masz firmę Prywatny Gabinet Lekarski XXXX który świadczy Szpitalowi Y tyle i tyle godzin, często szpitalowi Z takie i takie dyżury, a czasem jeszcze przyjmuje prywatnie często w wynajętym na zasadzie barteru od szpitala gabinecie. Jeśli przerzucisz go na etat (to zakładając, że się zgodzi) szpital Z straci dyżuranta, albo Szpital Y straci lekarza.

Są jeszcze ciekawsze powiązania, przykładowo moja matka jest dyrektorem stacji dializ, która ma kontrakt ze szpitalem i poprzez ten kontrakt realizuje leczenie w ramach NFZ, zarazem też prowadzi poradnię nefrologiczną bezpośrednio dla tego szpitala. Jeślibyś chciał np. narzucić szpitalom, aby w kontraktach zastrzegali, że są wyłącznym podmiotem to szpital z automatu traci całą obsadę poradni nefrologicznej, bo nefrolodzy zatrudnieni w prywatnej stacji dializ zarabiają tam więcej, a w poradni nefrologicznej która ma małe obłożenie pracują dorywczo po kilka-kilkanaście godzin w tygodniu.

 

Rzucasz hasłami o ukracaniu jakichś sieci spisków i układów, ale ni proponujesz żadnych sensownych rozwiązań. Patologie w Służbie Zdrowia są rzeczą wtórną do braku lekarzy i kiepskiego finansowania. Bo dlaczego lekarz który np. wylatuje ze szpitala za pijaństwo czy łapówy od ręki znajduje zatrudnienie w sąsiednim szpitalu? (chyba, że akurat mu zabrano prawo do wykonywania zawodu - wtedy się przemęczy jako przedstawiciel medyczny rok dwa lata i znowu każdy szpital go przyjmie z otwartymi ramionami).

 

Tak na marginesie to powiem, że ja bym chętnie zobaczył wprowadzenie jakiegoś zakazu konkurencji i łącznia prywatnego świadczenia usług z pracą w publicznej służbie zdrowia. Wtedy to pięknie walnie z hukiem. Tylko szkoda pacjentów, moja rodzina w której jest paru lekarzy sobie poradzi, ale szary obywatel to już zupełnie dostanie po ryju.

 

 

BTW: Brak lekarzy to tylko jeden z elementów układanki. To nie jest tak, że lekarze zupełnie wyparowują, różne oddziały się zamyka przede wszystkim dlatego, że przynoszą szpitalom straty.NFZ płaci za świadczenia nisko, dużo poniżej rynkowej wyceny, personel i sprzęt kosztuje to oddziały się zamyka.

Jedną z najlepiej u nas działających dziedzin leczenia jest kardiologia - nie dlatego, że mamy jakichś wybitnych kardiologów na tle innych specjalizacji, ale dlatego, że wycena świadczeń na kardiologii jest mniej odrealniona niż np. zabiegów internistycznych.

Edytowane przez iwanme

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że problemy polskiej służby zdrowia to nie tylko pieniądze. Ale tych problemów nie widzę na dole: lekarze, pielęgniarki i ratownicy pracują niekiedy wręcz na granicy ludzkiej wytrzymałości. Problem jest na górze - to skostniały biurokratyczny twór o nazwie NFZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że problemy polskiej służby zdrowia to nie tylko pieniądze. Ale tych problemów nie widzę na dole: lekarze, pielęgniarki i ratownicy pracują niekiedy wręcz na granicy ludzkiej wytrzymałości. Problem jest na górze - to skostniały biurokratyczny twór o nazwie NFZ.

Nie tylko .

Brak dobrej organizacji i to zarówno tej wysokiego szczebla jak i najniżej .

Chociażby rejestracji do lekarzy

Ale z drugiej strony co w Polsce jest dobrze zorganizowane

Nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko te dziury to zupełny margines, a jeśli nie to składaj hurtem zawiadomienia do prokuratury.

 

Nie proponujesz żadnych konkretnych reform tylko rzucasz hasła których nie rozumiesz.

 

Odwrotnie. Zaproponowałem konkretne rozwiązania, wystarczająco konkretne jak na poziom polemiki forumowej. Wiem, że wg Ciebie powinienem dostarczyć Ci 500stronicowy raport dotyczący skutków reformy. Twoje autorytatywne stwierdzenia, że nie bo nie, tego nie zmieniają.

 

60% lekarzy pracuje obecnie na kontraktach. Czyli masz firmę Prywatny Gabinet Lekarski XXXX który świadczy Szpitalowi Y tyle i tyle godzin, często szpitalowi Z takie i takie dyżury, a czasem jeszcze przyjmuje prywatnie często w wynajętym na zasadzie barteru od szpitala gabinecie. Jeśli przerzucisz go na etat (to zakładając, że się zgodzi) szpital Z straci dyżuranta, albo Szpital Y straci lekarza.

Nie widze problemu by był jakiś lekarz na etacie szpitalnym świadcząc takie usługi skoro jest zapotrzebowanie. Już widze jak ten prywatny gabinet ma takie obłożenie, jeżeli nie będzie mógł być w szpitalu i naganiać sobie klientów ze szpitala. Barter w sensie układzik, że mam intratne lokum... Właśnie z tym chce walczyć. Chcesz pracować w szpitalu to zapraszamy na etat do szpitala. Chcesz prywaty to sobie wynajmij lokal na terenie prywatnym.

 

Są jeszcze ciekawsze powiązania, przykładowo moja matka

W końcu ujawniłeś, że twoje opinie są obarczone rodzinną prywatą i stąd taka panika przy słyszeniu o zakazie konkurencji :)

 

jest dyrektorem stacji dializ, która ma kontrakt ze szpitalem i poprzez ten kontrakt realizuje leczenie w ramach NFZ, zarazem też prowadzi poradnię nefrologiczną bezpośrednio dla tego szpitala.
Jeślibyś chciał np. narzucić szpitalom, aby w kontraktach zastrzegali, że są wyłącznym podmiotem to szpital z automatu traci całą obsadę poradni nefrologicznej, bo nefrolodzy zatrudnieni w prywatnej stacji dializ zarabiają tam więcej, a w poradni nefrologicznej która ma małe obłożenie pracują dorywczo po kilka-kilkanaście godzin w tygodniu.

Wychodzi na to, że twoje matka, jak to sam opisałeś, uczestniczy w spisku...

Ja jednak zostane przy swoich pojęciach tj uprawianiu prywaty i cwaniactwa

 

Rzucasz hasłami o ukracaniu jakichś sieci spisków i układów, ale ni proponujesz żadnych sensownych rozwiązań. Patologie w Służbie Zdrowia są rzeczą wtórną do braku lekarzy i kiepskiego finansowania. Bo dlaczego lekarz który np. wylatuje ze szpitala za pijaństwo czy łapówy od ręki znajduje zatrudnienie w sąsiednim szpitalu? (chyba, że akurat mu zabrano prawo do wykonywania zawodu - wtedy się przemęczy jako przedstawiciel medyczny rok dwa lata i znowu każdy szpital go przyjmie z otwartymi ramionami).

Raczej ty próbujesz sprowadzić obnażenie kolesiostwa i cwaniactwa i szerokozakrojonej kombinatoryki, w której uczestniczy jak sam wspomniałeś, twoja rodzina, do poziomu spisku. To nie spiski tylko zwykła bezkarność i bezczelność części środowiska lekarskiego. Jestem za rozerwaniem publicznej opieki medycznej od prywatnej. Jak są takimi specjalistami to na pewno sobie poradzą na wolnym rynku. No chyba, że zależy im na etacie szpitalnym to mogą zostać na etacie i robić to samo na etacie w szpitalu.

 

Tak na marginesie to powiem, że ja bym chętnie zobaczył wprowadzenie jakiegoś zakazu konkurencji i łącznia prywatnego świadczenia usług z pracą w publicznej służbie zdrowia. Wtedy to pięknie walnie z hukiem. Tylko szkoda pacjentów, moja rodzina w której jest paru lekarzy sobie poradzi, ale szary obywatel to już zupełnie dostanie po ryju.

Nic nie walnie. Takie przepisy wprowadza się z dużym wyprzedzeniem np 5 letnnim by po drodze wyprodukować duży rzut nowych absolwentów UM. Część lekarzy wie, że ich biznesy padną gdyż odpadnie możliwość naganiania pacjentów i wróci na pełne etaty do szpitali, zamiast kombinować gdzie tu się nachapać będąc przy okazji na szpitalnym etacie.

Oczywiście powtarzam, że wraz z tym zakazem konkurencji, były by przewidziane podwyżki i zwiększenie finansowania całości systemu tak o 1% PKB minimum. Oczywiście podwyżki nei zrekompensowały by kombinatorom i cwaniakom lokującym prywatne gabinety w szpitalach czy kicającym po 3-4 etatach, ich strat.

 

BTW: Brak lekarzy to tylko jeden z elementów układanki. To nie jest tak, że lekarze zupełnie wyparowują, różne oddziały się zamyka przede wszystkim dlatego, że przynoszą szpitalom straty.NFZ płaci za świadczenia nisko, dużo poniżej rynkowej wyceny, personel i sprzęt kosztuje to oddziały się zamyka.

Jedną z najlepiej u nas działających dziedzin leczenia jest kardiologia - nie dlatego, że mamy jakichś wybitnych kardiologów na tle innych specjalizacji, ale dlatego, że wycena świadczeń na kardiologii jest mniej odrealniona niż np. zabiegów internistycznych.

Tak jak wpisałem, jestem za reformami. Zwiększyć podaż lekarzy. Zliberalizować możliwości specjalizacyjne. Podnieść pensje. Zakaz konkurencji a więc eliminacja cwaniacka czy krętactwa. Rozbić folwarki lekarskie.

Edytowane przez LasagnaBolognese

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz straszne bzdury, widać że nie masz wiedzy w tym temacie. Twoje pomysły wzajemnie się wykluczają - chcesz z jednej strony ograniczyć liczbę dostępnych pracowników na rynku (bo do tego sprowadza się zakaz), a z drugiej strony piszesz o zwiększeniu podaży lekarzy. Tutaj tylko zauważę, że wykształcenie lekarza to 6 lat plus rok czy 9 miesięcy stażu plus kilka lat specjalizacji. Zatem podane 0rzez Ciebie 5 lat na dostosowanie nie pozwoli wykształcić żadnych dodatkowych lekarzy. Wycieczki osobiste do innych użytkownikowi ich rodzin świadczą o spaczonym wyobrażenie o rynku usług medycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie widze problemu by był jakiś lekarz na etacie szpitalnym świadcząc takie usługi skoro jest zapotrzebowanie. Już widze jak ten prywatny gabinet ma takie obłożenie, jeżeli nie będzie mógł być w szpitalu i naganiać sobie klientów ze szpitala.

No pewnie, że ma. W prywatnej SZ zaczynają się pojawiać już teraz parotygodniowe kolejki. Chyba dawno nie byłeś u lekarza, zorientuj się ile kosztuje krótka wizyta u np. neurologa, endokrynologa itp. I to sama konsultacja bez badań, a do tych lepszych nie znajdziesz terminu.

 

. Barter w sensie układzik, że mam intratne lokum... Właśnie z tym chce walczyć.

Nic nie czaisz. Szpital/poradnia/przychodnia aby oszczędzić kasę oferuje lekarzowi niższe wynagrodzenie za możliwość korzystania z pomieszczeń po godzinach przyjęć. W innym wypadku pokój stoi pusty. Rezygnowanie z takich rozwiązań nie ma ekonomicznego sensu. Szpital traci, lekarz sobie wynajmie pomieszczenie gdzie indziej pewnie, bądź się skrzyknie z kilkoma i założy przychodnię prywatną, to też nie jest problem. Największa tu strata dla podmiotu publicznego, dlatego one zwykle chcą dzierżawić pomieszczenia.

 

Chcesz pracować w szpitalu to zapraszamy na etat do szpitala.

:lol2:

Gdyby tych lekarzy co pracują na śmieciówkach zatrudnić na etacie to system się rozpadnie. Kodeks pracy. Nawet Ci co pracują na etatach mają założone działalności i jako Gabinety prywatne świadczą dyżury.

 

W końcu ujawniłeś, że twoje opinie są obarczone rodzinną prywatą i stąd taka panika przy słyszeniu o zakazie konkurencji :)

Teraz już trollujesz prawda? Po prostu wiem jak to wygląda i tyle.

 

Wychodzi na to, że twoje matka, jak to sam opisałeś, uczestniczy w spisku...

Tja w spisku żydów i masonów. Czy Ty czasem czytasz co za głupoty piszesz? Wiesz co oznacza słowo spisek?

Masz po prostu lekarzy którzy pracują dla dwóch podmiotów i tyle, matka w prywatnej stacji dializ nie ma swoich prywatnych pacjentów, wszyscy są na NFZ, a to że zgodziła się też prowadzić poradnię dla szpitala miejskiego jakim cudem miałoby być spiskiem? Czyim?

 

 

Raczej ty próbujesz sprowadzić obnażenie kolesiostwa i cwaniactwa i szerokozakrojonej kombinatoryki, w której uczestniczy jak sam wspomniałeś, twoja rodzina, do poziomu spisku. To nie spiski tylko zwykła bezkarność i bezczelność części środowiska lekarskiego. Jestem za rozerwaniem publicznej opieki medycznej od prywatnej. Jak są takimi specjalistami to na pewno sobie poradzą na wolnym rynku. No chyba, że zależy im na etacie szpitalnym to mogą zostać na etacie i robić to samo na etacie w szpitalu.

:lol2:

Przecież Ty masz zerowe pojęcie o SZ. Praktycznie połowa Stacji Dializ w Polsce to podmioty niepubliczne, normalnie w połączeniu ze szpitalami realizują leczenie refundowane. Zlikwidujesz to pewnie z 1/3 osób z przewlekłymi chorobami nerek Ci pada w ciągu kilku tygodni. A obłożenie jest praktycznie pełne.

Żaden z lekarzy którzy tam pracują nie przejdzie na etat do publicznego szpitala, bo tam zarabiają więcej, szpital zresztą też nie ma kasy aby ich przeciągnąć, bo co innego stawka na dorywczą pracę w poradni a co innego dwa etaty nefrologa (bo musi być zastępstwo).

 

Weź pod uwagę, że nawet jeśli jakimś cudem większość lekarzy porzuciła niezłą kasę w sektorze niepublicznym na rzecz kiepskich warunków i pieniędzy w publicznym. To zgadnij co się stanie z cenami w sektorze prywatnym - polecą do góry. A ludzie tym bardziej będą szukali pomocy w prywatnej służbie zdrowia bo kolejki się wydłużą jeśli nie zwiększysz finansowania i więcej kasy bedzie musiało iść na pensje a mniej na świadczenia. Już teraz w wielu sektorach limity zabiegów nie wynikają z braku lekarzy tylko właśnie z ograniczeń ze strony NFZ.

 

np 5 letnnim by po drodze wyprodukować duży rzut nowych absolwentów UM.

Myślisz, że aby wykształcić lekarza wystarczy dodać ławkę na audytorium? Obecnie brakuje kilkudziesięciu tysięcy lekarzy zwiększono nabory na studia medyczne (głównie umożliwiając otwarcie tych kierunków na uczelniach o niemedycznych profilach) ale ile Ci to da po 5 latach? Kilka tysięcy maks. To zdecydowanie za mało o rząd wielkości. Bo to nie są nowi lekarze dodawani do systemu tylko zastępujący starych co odchodzą na emeryturę.

Oczywiście powtarzam, że wraz z tym zakazem konkurencji, były by przewidziane podwyżki i zwiększenie finansowania całości systemu tak o 1% PKB minimum. Oczywiście podwyżki nei zrekompensowały by kombinatorom i cwaniakom lokującym prywatne gabinety w szpitalach czy kicającym po 3-4 etatach, ich strat.

Już widzę jak by przeszło 1% PKB na pensje. Czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że Ci co pracują na paru etatach bądź dyżurują to mają swoich pacjentów którzy też są chorzy? Jak lekarz pracujący na 2 etatach z jednego zrezygnuje to pojawia się w systemie (nie ważne po której stronie, bo pacjent jest i tu i tu) dziura w postaci brakującego etatu. To nie jest tak, że ściągając lekarza z sektora prywatnego (zakładając, że to się uda) pacjenci znikają razem z nim. Do publicznej służby zdrowia ich nie przerzucisz, bo tam nie ma miejsca tzn. jest ale np. za 2-3 lata.

Padnie Ci też spora część diagnostyki, bo to część medycyny którą ludzie często realizują na wlasną rękę płacąc i nie chcąc czekać tygodniami/miesiącami. Jak to się pogorszy to do systemu zaczną trafiać ludzie bardziej chorzy, generujący jeszcze więcej kosztów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weźcie go w końcu olejcie. Gość pisze bzdury, do tego kłamie. Nie warto podejmować z nim dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie czaisz. Szpital/poradnia/przychodnia aby oszczędzić kasę oferuje lekarzowi niższe wynagrodzenie za możliwość korzystania z pomieszczeń po godzinach przyjęć. W innym wypadku pokój stoi pusty.

A moim zdaniem, akurat korzystanie ze szpitalnych pomieszczeń i sprzętu za darmo w ramach praktyki prywatnej to coś co warto ukrócić, bo jest po prostu nie fair. Każdy ma kiepską pensję, ale nie każdy taki bonus dostaje. Np. w moim dawnym LO o lekcjach działała m. in. szkoła językowa prowadzona przez małżeństwo nauczycieli, pracujących normalnie na etatach oraz szkoła nauki jazdy. W jednej z sal były wykłady z "teorii", a na szkolnym boisku popołudniami i wczesnym rankiem (przed 8) plac manewrowy. Tylko, że zarówno ci angliści jak i nauka jazdy miały normalne umowy i płaciły za wynajem. I wszyscy byli zadowoleni: i szkoła i firmy i nawet uczniowie, bo mniej latania po mieście (jeżeli akurat chcieli z tej szkoły skorzystać).

 

Więc niech sobie ten lekarz przyjmuje w szpitalnym gabinecie, niech oszczędzi czas na bieganiu po mieście, ale niech też zadłużony zapewne szpital coś z tego ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
' date='31 Październik 2019 - 09:25' timestamp='1572510342' post='15680131']

Weźcie go w końcu olejcie. Gość pisze bzdury, do tego kłamie. Nie warto podejmować z nim dyskusji.

 

Widać lubią dyskutować z takim osobnikiem. Olać i nie czytać/odpowiadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli okazuje się ze nieroby i patologia dostajac 500+ pracują więcej niż kiedykolwiek wcześniej zamiast leżeć brzuchem do góry

Szkoda że tylko w statystykach :D Bo w praktyce to coraz więcej leży brzuchem, ale nie rejestrują się w UP (bo nie mają po co) i tak o spada bezrobocie, a bezrobotnych przybywa :E PERPETUM MOBILE BY POLANDIA. A to że na rynku pracy wzrósł udział osób aktywnych zawodowo w ostatnim roku o 0.3% to żadna zmiana.

 

Swoją drogą, nie spodziewałem się że bezrobocie w Polsce wynosi aż 30% :D Ale pewnie przedział 15-18 to zawyża.

Edytowane przez iziDeV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to gdzieś czytałem, że prawie połowa Polaków w tzw: wieku produkcyjnym nigdzie nie pracuje, lub prqacuje w tzw szarej strefie.

 

Nie wiem na ile to wiarygodne.

 

Zmieniając temat:

 

""Ścigają dziecko wypluwające opłatek... Polski Kościół AD 2019... Gdzie my k.... żyjemy?" Cytat za Tomaszem Sekielskim

 

 

Mój link

Edytowane przez Flik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie połowa niby nie pracuje albo na czarno ? Chętnie bym przeczytał te "opracowanie"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą pracą na czarno/w szarej strefie to mi się dopisało. ;) Miałem na mysli tylko biernych zawodowo. Widać te liczby w tabelach, które zalinkował Bono [uG]. Jeszcze masz artykuł:

 

Bierni zawodowo to osoby powyżej 15 roku życia, które nie zostały zaklasyfikowane jako pracujące lub bezrobotne, czyli nie pracowały i nie poszukiwały pracy oraz nie były gotowe do jej podjęcia. Zgodnie z najnowszymi danymi GUS w pierwszym kwartale 2019 r. było ich 13 mln 365 tys.

 

W przypadku osób biernych zawodowo w wieku produkcyjnym najczęstszymi przyczynami bierności są: obowiązki rodzinne (31,9 proc.), choroba, niepełnosprawność (25 proc.) oraz nauka i podnoszenie kwalifikacji (24,4 proc.).

 

Mój link

 

Mnie np interesuje jak wyglądają statystyki zatrudnienia w przypadku osób z niepełnosprawnościami i jak to wygląda w porównaniu do innych krajów UE?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...