Skocz do zawartości
Astral699

Dieta i jak efketywnie schudnac

Rekomendowane odpowiedzi

No to może ja się trochę pochwalę.

 

Jezeli chciales sie pochwalić tym, że zagłodziłeś/głodzisz swój organizm to Ci się udało ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W/w dieta typowa głodówka... 1000 kcal chociaż jest?

Głodówka ?? Hehe... głodny nie chodzę ;) a kalorii nie wyliczam, jedynie zerkam na etykiety sprawdzając zawartość cukrów, tłuszczy, węglowodanów i ewentualnych dodatków "E". Badania kontrolne robię dosyć regularnie i wyniki mam rewelacyjne. Trzymam wagę, czuję się świetnie, kondycję mam o niebo lepszą a energii do codziennych zajęć o wiele więcej niż w czasach kiedy miałem nadwagę. Także nazywaj to ja chcesz, u mnie się sprawdza a efektów ubocznych nie widać :)

 

Jezeli chciales sie pochwalić tym, że zagłodziłeś/głodzisz swój organizm to Ci się udało ;)

patrz wyżej ;)

 

Nazywanie 5 posiłków dziennie głodówką jest co najmniej śmieszne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak lucaso100, ale nie bede pisał z kims kto nie ma podstawowej wiedzy o odżywianiu. I'm out.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak lucaso100, ale nie bede pisał z kims kto nie ma podstawowej wiedzy o odżywianiu. I'm out.

bye bye :]

 

Mięsa, warzywa, owoce, nabiał, soki, cukry proste, białko, witaminy, ziarna... wszystko to znajduje się w mojej codziennej diecie. Fakt, nie mam pojęcia o czym piszę ;)

Edytowane przez Dylu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zważając na to, że jest to redukcja, to owoce i cukry proste nie należą do dobrych rozwiązań. na dodatek jest to typowa, podręcznikowa głodówka , to tak - nie masz pojęcia o czym piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zważając na to, że jest to redukcja, to owoce i cukry proste nie należą do dobrych rozwiązań. na dodatek jest to typowa, podręcznikowa głodówka , to tak - nie masz pojęcia o czym piszesz.

No trudno... w takim razie ja dalej będę "głodził się", nie czując tego głodu przez cały dzień, dzięki regularnemu spożywaniu posiłków, mając przy tym siłę do naprawdę intensywnego dnia na nogach, bo za biurkiem nie pracuję, dodatkowo znajdując jeszcze siły na poranne oraz wieczorne ćwiczenia, a przy tym wszystkim utrzymując masę ciała na poziomie idealnego BMI oraz mając wzorowe wyniki badań, które wykonuję średnio co pół roku.

 

A Wy dalej żywcie się "podręcznikowo" i płaczcie, że nie widać efektów :thumbup: przy okazji krytykując na forach tych, którym coś się udało ;)

 

A autor jeżeli chciałby dowiedzieć się czegoś więcej ode mnie to zapraszam na PW, bo jak widać tutaj mamy do czynienia z grupą teoretyków, którzy lubią pisać o dietach i ich stosowaniu zagryzając każde kolejne słowo chipsem lub orzeszkiem i popijając szklaneczką Coli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czujesz głodu, bo się organizm przyzywczaja i tyle. Jaką masz dietę to twój wybór.

 

Ja to przeliczałem B/W/T na kg ciała i coś wychodziło

2,5g-3g białka na kg ciała

2g węglowodanów na kg

1g-1,5g tłuszczy na kg ciała.

 

(dieta low carb)

Edytowane przez Dlord

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
w takim razie ja dalej będę "głodził się", nie czując tego głodu przez cały dzień, dzięki regularnemu spożywaniu posiłków

 

 

głód nie jest wyznacznikiem.

 

 

A Wy dalej żywcie się "podręcznikowo" i płaczcie, że nie widać efektów

 

 

 

Kto płacze, że nie widać efektu? Od jakiś dwóch lat jestem raz na redukcji , raz na masie, bo przez szkołę nie mogę za bardzo wszystkiego dopilnować, ale i tak są tego efekty. Przykładowy dzień na redukcji, bo teraz jestem na niej:

 

 

Śniadanie:

Placki z płatków owsianych smażone na oliwie z jogurtem naturalnym i dżemem. Do tego mała garść orzechów

 

 

Drugie śniadanie:

2 kromki chleba razowego z jakąś rybą

 

 

Obiad, a zarazem posiłek przedtreningowy:

O tej porze roku ziemniaki 300G z piersią z kurczaka/wątrobą 100/200g

 

 

Posiłek potreningowy:

Biały ryż 150G z piersią/wątrobą 100/200G

 

 

 

Kolacja, jakieś 15 minut przed snem

 

Serniczek z twarogu i jajek albo makrela i kieliszek oliwy z oliwek

 

 

 

 

W rezultacie daje to około 2500 kcal, około bo wszystko liczę na oko.

 

 

 

 

Rezultaty? Z 90 kg przez 5 miesięcy zszedłem do około 77 KG, a potem przeszedłem na masę. Już to widzę jak z "diety" 1000 kcal ktoś przechodzi na masę...

 

 

 

 

 

 

przy okazji krytykując na forach tych, którym coś się udało

 

 

zrzucenie 10 kg w miesiąc i potem nabranie drugiego tyle, tak jest sukcesem!

 

 

 

 

A autor jeżeli chciałby dowiedzieć się czegoś więcej ode mnie to zapraszam na PW

 

 

 

Idź szerzyć te głupoty gdzie indziej.

 

 

 

 

o jak widać tutaj mamy do czynienia z grupą teoretyków, którzy lubią pisać o dietach i ich stosowaniu zagryzając każde kolejne słowo chipsem lub orzeszkiem i popijając szklaneczką Coli

 

 

Co Ty właściwie o Nas wiesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej mamy inne podejście do tematu - OK.

 

Ale przestań pisać, że moje rady to głupoty bo z mojego punktu widzenia Ty też popełniasz błędy w diecie.

 

Ot chociażby jedzenie tuż przed snem czy tracenie 10 kg w miesiąc.

 

A sukcesem można nazwać utrzymanie efektów diety a nie ekspresowe tracenie wagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli odpowiedni jesz przed snem, to nic się nie stanie. Każdy organizm jest inny i niektórzy muszą jeść 3 godziny przed snem, a ja mogę kłaść się spać i jeść i w niczym mi to nie przeszkadza.

 

 

Co do tych 10 kg, to ironia przecież była :E

 

 

A z tym ostatnim zdaniem zgadzam się w 100%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest ciekawy temat. Kiedyś poświęciłem kilka dni i przeczytałem kilkadziesiąt badań na temat podaży węglowodanów i zakwaszenia organizmu. I w przypadku osób zdrowych ŻADNE badanie tego nie dowiodło. Aby u osób zdrowych wystąpiło zakwaszenie organizmu brak podaży węglowodanów doprowadzić do zakwaszenia może dopiero gdy jest to chroniczne i trwa... latami. W jednym z KiF tłumaczyła to zjawisko pani profesor nefrolog. A te bujdy rozgłaszane przez dietetyków bez szkoły spowodowane są błędem merytorycznym kiedy występowanie ketonów w moczu jednoznacznie utożsamia się z kwasicą ketonową. Obecność ketonów w moczu nie jest patologią, kwasica ketonowa patologią jest i jest niebezpieczna. Ale kwasica ketonowa występuje tylko u osób chorych, u zdrowych w zasadzie nie zaobserwowano.

Ok, cenne uwagi.

Tylko czym pragniesz zbilansować niedobory kalorii? Sporo współczesnych diet zakłada duży udział białek, co ma duży wpływ na zakwaszenie organizmu (dlatego podałem Dukana jako przykład). Ogólne przekonanie, że węgle są złe (dobre do końca też nie są, najlepiej to widać po nastolatkach po cukrach :) ),a tłuszcz jeszcze gorszy sprawia, że ludzie zaczynają patrzeć na samo białko jak na idealne rozwiązanie problemu..

 

Mózg doskonale radzi sobie bez węglowodanów o czym świadczą wyniki stosowania diet ekstremalnie niskowęglowodanowych w leczeniu epilepsji. Nastąpił powrót do ich stosowania i dlatego na pubmedzie można znaleźć tysiące badań na temat diet ketogenicznych i ich wpływu na zdrowie. Ze znakomitymi wynikami. Nie potwierdzono doniesień o zakwaszaniu organizmu itp.

Zapamiętam, dzięki za info.

 

Ja osobiście dobrze funkcjonuję na niewielkich węglach, a przy ich zwiększeniu jestem ospały i moja wydajność... spada. Nie ograniczam ich jednak do 0, ale zjadam ok 100g dziennie głównie w postaci warzyw, a w dni treningowe trochę więcej. Co jakiś czas robię też tzw. ładowanie. Dla mnie dieta niskowęglowa jest idealna, a wysokowęglowa to katorga. Ale dla mnie. Inny będzie miał lepsze efekty na diecie z większą ilością węglowodanów. Trzeba poznać swój organizm. Gotowe diety nie są rozwiązaniem bo nie biorą pod uwagę czynników indywidualnych których jest cała masa i dokładnie poznanie swojego organizmu może zająć naprawdę sporo czasu.

Lata temu w relacji z maratonu MTB wyczytałem, że 1 z redaktorów pisał, że przejechał wyścig na .. golonce (miał na myśli ofc paszę, a nie środek lokomocji :E ) i pisał również, że bez konkretniejszego posiłku przed wysiłkiem (oczywiście nie chodzi o ociekające tłuszczem danie) nie wyobraża sobie 3+ godzin jazdy na rowerze, podczas gdy inni na samą myśl o takim przygotowaniu czuli się słabsi :) Ja zauważyłem, że gdy dużo jeździłem byłem raczej po przeciwnej stronie - objadanie się nigdy nie służy dobrze, ale musiałem mieć większe zapasy energii, bo mój organizm (w moim odczuciu) szybko je wykorzystywał. Nie cierpię samopoczucia związanego ze zbyt dużym spadkiem poziomu glukozy we krwi - nic tylko położyć się i czekać, tylko nie wiadomo na co :)

 

Dzięki sporym ilością omega-3 ok. 3g dziennie czystych epa/dha/gla w ciągu 2 miesięcy zbiłem bardzo mocno cholesterol oraz unormowałem ciśnienie bez potrzeby stosowania leków. Bardzo bogatym źródłem tych kwasów jest właśnie śledź. Łosoś wypada przy nim blado.

Martwi niestety to, że Bałtyk jest tak zasyfionym morzem. I skąd przeciętny Polak ma dorwać zdrowe śledzie, jeśli najzdrowsze są świeże produkty znad morza?

Sam niedługo muszę sobie cholesterol sprawdzić, bo miałem za wysoki poprzez leczenie retinoidami. U mnie przerzucenie się na śrutę (otręby, własne miksy w stylu muesli) dały bardzo dobry rezultat - w miesiąc zbiłem cholesterol z 260 do ~195. Niestety nie jest to rozwiązanie na dłuższa metę, bo metoda dla mnie była dosyć drakońska :)

 

 

gdybym coś naplótł to przepraszam, półegzystuję dzisiaj przez tą pogodę

 

 

Skoro już rozmawiamy, to jeśli mogę się podpytać, ponieważ nurtują od pewnego czasu mnie 2 kwestie:

1. Wątroba jako danie (które przewinęło się już wyżej) - jak może być to zdrowe, jeśli w każdym organiźmie wątroba służy za śmietnik różnych niefajnych związków, w tym metali ciężkich?

2. Gęsina i jej tłuszcz. Słyszałem wiele historii odnośnie zbawiennego na poziom cholesterolu działania tłuszczu tegoż ptaka, ale nie znalazłem żadnych wiarygodnych medycznie dokumentów. Czytałeś coś o tym?

 

 

Ot chociażby jedzenie tuż przed snem czy tracenie 10 kg w miesiąc.

 

 

Jedzenie przed snem nie jest niczym nadzwyczajnym dla osób, które mają mocno rozbudowaną sylwetkę - chodzi o przyhamowanie procesów katabolicznych. Tym bardziej, że z opisu wynika, że nie jest to duża porcja, w skład której wchodzi kazeina, która jest dosyć łatwo przez organizm przyswajana. Alternatywa z rybą też jest ukierunkowana w podobny sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Wątroba jako danie (które przewinęło się już wyżej) - jak może być to zdrowe, jeśli w każdym organiźmie wątroba służy za śmietnik różnych niefajnych związków, w tym metali ciężkich?

Ona nic nie magazynuje, to jest pozniej wydalane. Stąd np. rak jelita grubego - od nadmiaru miesa, antybiotykow i hormonow w nim zawartych.

 

Ja tez probuje schudnac, sytuacje mam jak Dylu przed dieta. Na razie ograniczam weglowodany - wlasciwie zero cukru (herbata bez cukru, napoje jezeli w ogole, to jak zboczeniec czytam ilosc karbohydratów, w tym cukru). Schudłem nic, ale wyglądam lepiej - zatrzymywała się woda w organiźmie. Brakuje pogody na rower, za duzy leń na basen, ale idzie lato i to się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedzenie przed snem nie jest niczym nadzwyczajnym dla osób, które mają mocno rozbudowaną sylwetkę - chodzi o przyhamowanie procesów katabolicznych. Tym bardziej, że z opisu wynika, że nie jest to duża porcja, w skład której wchodzi kazeina, która jest dosyć łatwo przez organizm przyswajana. Alternatywa z rybą też jest ukierunkowana w podobny sposób.

Zgoda, ale taka rada w temacie, w którym autor szuka porad jak efektywnie zrzucić zbędne kilogramy, jest nie na miejscu ;) Może i faktycznie jedzenie przed snem dla ludzi, którzy intensywnie ćwiczą i rozbudowują masę mięśniową nie jest niczym złym, ale dla kogoś kto szuka sposobu na pozbycie się brzuszka, to już strzał w kolano ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dylu, ja przy Twojej diecie to chyba bym z głodu umarł :E Mamy podobny wzrost i wagę (73kg), a wcinam znacznie więcej - cukru, słodyczy nie wcinam i szczerze mówiąc to zaczynam się martwić swoją wagą, bo niestety mam tendencje spadkową, a jeszcze rok temu miałem 78kg i jakoś wyglądałem, teraz to już wręcz chudy jestem. Zdrowe jedzenie mi chyba nie służy :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dylu, ja przy Twojej diecie to chyba bym z głodu umarł :E Mamy podobny wzrost i wagę (73kg), a wcinam znacznie więcej - cukru, słodyczy nie wcinam i szczerze mówiąc to zaczynam się martwić swoją wagą, bo niestety mam tendencje spadkową, a jeszcze rok temu miałem 78kg i jakoś wyglądałem, teraz to już wręcz chudy jestem. Zdrowe jedzenie mi chyba nie służy :E

Jak widać każdy organizm ma inne potrzeby :) Nie jest tajemnicą, że nie ma diet uniwersalnych. Każda musi być indywidualnie zbilansowana do naszych potrzeb. Mi w zupełności wystarcza to co zjadam, a codziennie ruszam się dosyć dużo. Swojej diety nie układałem wyliczając cokolwiek. Po prostu raz jadłem więcej, raz mniej i obserwowałem jakie ilości pożywania wystarczają mi żebym nie czuł się "przejedzony", tylko zjadał tyle aby nie czuć głodu a przy okazji abym miał wystarczającą ilość energii, od posiłku do posiłku, na wykonywanie codziennych czynności. Zajęło to trochę czasu - nie ukrywam, ale dziś już dokładnie wiem co, w jakiej ilości i o jakiej porze mam zjeść, żeby czuć się na siłach do codziennych zajęć, przy okazji utrzymując wagę na zadowalającym poziomie. I wypracowanie tego "schematu", który w moim przypadku przynosi bardzo wymierne korzyści, uważam za swój ogromny sukces bo odkąd pamiętam borykałem się z problemem nadwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na wieczór obaliłem 5 bronków, poszedłem na glodniaka spac i waga rano pokazała 92.8kg!!! :) A przedwczoraj było 93.4 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na wieczór obaliłem 5 bronków, poszedłem na glodniaka spac i waga rano pokazała 92.8kg!!! :) A przedwczoraj było 93.4 :)

Piwo odwadnia. Pierwsze spadki po każdej diecie to jest woda..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na wieczór obaliłem 5 bronków, poszedłem na glodniaka spac i waga rano pokazała 92.8kg!!! :) A przedwczoraj było 93.4 :)

Codzienne różnice wagi mogą dochodzić do jakiś 3kg, wiec spokojnie ;)

 

btw "pomóżcie dziewczyny" i się faceci zaczynają kłócić :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja sie zawsze ważę jak tylko wstane, zalatwie potrzeby w kibelku i w samych slipach ;p Az tak duzych róznic to jeszcze nie spostrzegłem. Pod koniec dnia jest wiadomo jakies +1kg

 

Piwo odwadnia. Pierwsze spadki po każdej diecie to jest woda..

Aaaa no to jasne. Ma ktos moze jakies FAQ etapów chudniecia czy cos w tym stylu ?

Bo sprawa wyglada tak. Schudłem jakies 4, 4.5kg ale w pasie nie ubyło nawet centymetra i nie rozumiem dlaczego

 

Ma to chyba sens

 

KU POKRZEPIENIU

 

Niestety nasza waga nie spada jak w zegarku,

czasem dzieją się z nią dziwne rzeczy. Jeśli już

zwątpiłaś w skuteczność swojej diety, weź szklankę

wody do łapki i popijając czytaj:

 

..::Waga lekko spada -> Przy ograniczeniu pokarmu i

jedzeniu większej ilości warzyw, przyspieszających

perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie

pusty, co od razu widać na wadze.

 

..::Waga stoi w miejscu -> Trzymamy dietę, kiszki

marsza grają, a tu nic. Ano dlatego, że organizm

jeszcze chroni swój magazynek tłuszczowy.

 

..::Waga lekko spada -> Dobra nasza: organizm

zaczyna czerpać zapasy z magazynu!

 

..::Waga znów stoi w miejscu-> Pełna mobilizacja

organizmu, który przesatwia się na oszczędne

spalanie energii. Wszystkie mechanizmy obronne

pracują na pełnych obrotach.

 

..::Waga skokiem rusza w dół->Organizm

zaakceptował kryzysowe wyżywienie. Czerpie energię

z zapasów(z boczków też)

 

..::Waga stoi w miejscu->Kryzys kryzysem, ale

wszystko ma swoje granice. Włącza się alarm-

przestawiamy się na jeszcze oszczędniejsze

gospodarowanie energią.

 

..::Waga stoi w miejscu->Organizm przyzwyczaja się

do nowej wagi.

 

..::Waga skokowo idzie w dół->Jednak nasz organizm

sięga po zapasy tkanki tłuszczowej.

 

..::Waga stoi w miejscu->Organizm przyzwyczaja się

do nowej wagi-uznaje ją za coś normalnego.

Akceptuje też zmniejszone zapasy.

 

Gdy przebrniemy przez wszystkie te etapt odchudzania,

dalej idzie, jak po maśle ale PAMIĘTAJMY, ŻĘ

NAJGORSZYM NA ŚWIECIE POMYSŁEM, JEST

REZYGNACJA Z DIETY, GDY WAGA UPARCIE STOI

W MIEJSCU!

Wtedy właśnie dajemy organizmowi sygnał do

wzmożonej oszczędności i każdziutki gram tłuszczu,

cukru i białka, każde ciacho i buła(czasem zjedzone

"w nagrodę" za sukces)jest skrupulatnie magazynowane

na "czarną godzinę"

Edytowane przez Astral699

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tłuszcz (chociaż tkanka tłuszczowa to nie sam tłuszcz) na brzuchu jest trudny w rozkładzie i schodzi najwolniej.

 

Ile ważysz i ile masz nadwagi? (w przybliżeniu, jaka waga była dla Ciebie naturalną, w której czułeś się dobrze?) Może te ~5 kilo to jest na tyle niewiele, że nie byłeś w stanie zauważyć istotnego spadku na brzuchu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wazyłem 98kg na koniec maja. teraz około 93 przy 180cm wzrostu.

dobrze sie czułem przy 80kg i wtedy nie było "bębna" tylko fałdki skóry na brzuchu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponowałbym Tobie pochodzić trochę na siłownię (wzmocnienie mięśni pleców i ogólnorozwojówka, poznanie jak ćwiczyć - zarówno konkretne ćwiczenia jak i sposób ich wykonywania), basen - wysiłek poprawi bilans kaloryczny (tylko pamiętaj, żeby po ćwiczeniach się nie objadać) i wzmocni sylwetkę, co ogólnie powinno poprawić samopoczucie.

Dodatkowo ćwiczenia pozwalają na lepsze oczyszczanie się organizmu z toksyn, co ma ogólnie wpływ na poprawę "kondycji" organizmu.

Edytowane przez staffer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staffer: przeczytaj mój pierwszy post. tam sporo opisałem i wyjasniłem

pracuje fizycznie jako magazynier w godzinach 14-22 i tak juz od kilku lat, wiec moja dieta musi troche inaczej wygladac niz powiedzmy dla zwyczajnego "grubasa"

ostanti posiłek o 19:00 nie moze skladac sie z serka i 1 kanapki ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy identycznym wzroście i identycznej wadze jak Twoja, czyli 180/~95kg u mnie zauważalne efekty diety pojawiły się dopiero po kilku m-cach.

 

A tymi browarkami i goloneczką to rozpieprzyłeś system po prostu :E Genialny posiłek na wieczór :lol2:

 

U mnie jak sobie czasami odpuszczę bo jest okazja (jakieś wesele, większa impreza, czy solidny grill kiedy to o diecie zapominam na jeden czy dwa wieczory) efekty na brzuchu widać po 2-3 dniach. Powrót do normy zajmuje mi wówczas ok 2 tygodni.

Edytowane przez Dylu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staffer: przeczytaj mój pierwszy post. tam sporo opisałem i wyjasniłem

pracuje fizycznie jako magazynier w godzinach 14-22 i tak juz od kilku lat, wiec moja dieta musi troche inaczej wygladac niz powiedzmy dla zwyczajnego "grubasa"

ostanti posiłek o 19:00 nie moze skladac sie z serka i 1 kanapki ;p

Sorry, nie wiem dlaczego, ale pomyślałem że to przyczepienie się do tematu, a nie kontynuacja głównego wątku, mea culpa :)

Druga część jest nadal aktualna, pierwszą wycinam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Akurat nie podkręcam za bardzo podzespołów więc dzięki za podrzucenie tańszej wersji. Pomyślę i wybiorę co mi podpasuje.  Dzięki wam. 
    • Największa różnica w wydajności jest między 4070, a 4070 Super i tu najbardziej opłaca się dopłacić. Miedzy 4070 Super, a 4070Ti różnica jest znacznie mniejsza i dołożyć trzeba kolejne kilkaset zł. To samo między 4070Ti, a 4070Ti Super. Największe różnice są w rozdzielczości 4K gdzie dodatkowy vram w 4070Ti Super pozwala mu na lepsze osiągi względem 4070Ti.  Jak zapatrujesz się na mocniejsze karty to radziłbym od razu myśleć o zasilaczu. Teoretycznie zasilacz 550W powinien wystarczyć jednak CPU u Ciebie ma 150W poboru w trybie turbo, RTX 4070Ti obciążona w grach średnio ciągnie ponad 260 W, jednak w pikach (karta nie ma liniowego poboru prądu) potrafi przekroczyć 400W. Do tego dochodzą wszelkie peryferia z płytą i może się zdarzyć że chwilowy pobór znacznie przekroczy możliwości zasilacza. W przypadku 4070Ti Super i 7900XT wartości są jeszcze większe. Problem może nigdy nie wystąpić ale sam musisz zdecydować czy "chuchać na zimne" i dla pewności od razu brać mocniejszy zasilacz. Przy RTX 4070/Super pobór (i piki poboru) jest sporo mniejszy więc przy obecnym zasilaczu nie powinno być żadnych problemów. Śmiem twierdzić że się nie mylę. Po pierwsze to odnosiłem się do wydajności kart które mieszczą się w kwocie jaką początkowo Autor zasugerował czyli do ok. 3000 zł. Tu nie ma RX 7900XT, a jest 7800XT i 7900 GRE. Obie te karty z włączonym RT wypadają słabiej od RTX 4070, a lepiej tylko w standardowym rasterze. Dokładnie taka sama sytuacja jest w przypadku droższych kart czyli 4070Ti/Super vs 7900XT. W rasterze górą jest Radeon, w RT RTX-y. Nie znam żadnego solidnego portalu robiącego testy kart na którym 7900XT maiłby przewagę nad 4070Ti/Super w Hogwart Legacy przy włączonych wszystkich opcjach RT.
    • Jak Ksiądz robił grube wałki to nie ma taryfy ulgowej , do celi z  ''długim Józkiem'' i sprawa załatwiona .
    • Modowanie - nie ma większego frajerstwa niż pracowanie za darmo żeby naprawić grę, bo korporacji która za nią wzięła pieniądze się nie chciało
    • Strona Voice of Europe już usunięta. https://voice-of-europe.eu/ https://www.voiceofeurope.com       Ksiądz "Salceson" idzie pierdzieć w pasiaki:    
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...