Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem,

 

Od zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie świadomie i z premedytacją korzystają z narokotyku o działaniu depresyjnym jakim jest alkohol. Osobiście do zagadnienia jestem nastawiony "badawczo", być może nawet pocisnę z tego mgr z psychologii :E i sam pijam alkohol ale niezmiernie rzadko, w śladowych ilościach i to jeszcze musi być coś naprawdę fajnego (zazwyczaj tak fajnego, że gdybym ja za to płacił, to by mi nie smakowało... if you know what i mean :E ) Trochę piwa dla towarzystwa też wypiję ale po kilku łykach zwykle się konczy, nie smakuje mi :D Osobiście wóda i pochodne pełni dla mnie taką rolę jak małże i ośmiornice dla większości Polaków - nie garną się do nich, ale jeśli spróbóją dobrze przygotowanego dania to nawet i zjedzą bez skrzywienia (wiem, bez skrzywienia w porównaniu do alkoholu to jest... zła metafora :E ), wszak zawsze to coś na urozmaicenie. Oceniając motywy pijących poprzez pryzmat wnioskowania za użyciem psychologii, łatwo można wyróżnić kilka elementów które zazwyczaj wymieniają ludzie praktykujący spożywanie alkoholu - poprawienie samopoczucia, rozluźnienie się, ucieczka od codzienności, swoboda towarzyska - czyli właściwie wszystko co dają inne narkotyki oraz antydepresanty :D Wygląda to tak jakby większość ludzi pijących miała problemy z radzeniem sobie ze swoimi emocjami. Dla mnie, jako osoby która wyszła z poważnych problemów wycofujących ją z życia społecznego, picie alkoholu "by czuć się dobrze i rozluźnić w towarzystwie" jest wymówką od pracy nad sobą - takiej, by tylko i wyłącznie za pomocą rozwoju osobistego osiągnąć pułap gdy na życzenie czujemy się dobrze i na luzie. Bez potrzeby sięgania do zewnętrznych środków.

 

 

Zapraszam do merytorycznej rozmowy pozbawionej błędu logicznego zwanego "jazda po sobie i swoich przkeonaniach" :E - szanujemy siebie, ewentualnie ignorujemy zaczepki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piję... bo lubię. Nie upijam się. Pijam dla smaku i przyjemności. Dla próbowania różnych rodzajów alkoholi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fizjolog się znalazł ....

.... a idź ty na imprezę z kumplami i porządnie się nachlej razem z nimi ! I nie zapomnij notować wszystkiego co robisz. To będzie dla ciebie cenna lekcja.

 

Co innego raz na jakiś czas się upić, a co innego alkoholizm - uzależnienie.

 

by tylko i wyłącznie za pomocą rozwoju osobistego osiągnąć pułap gdy na życzenie czujemy się dobrze i na luzie

mnichom tybetańskim zajmuje to dziesięciolecia by doprowadzić do harmonii umysł, a ty byś tak chciał od razu, bez poczekania ? :E

 

Alkohol jak i wszystko - jest dla ludzi, ale niekoniecznie dla wszystkich ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to się mawia:

Można dobrze się bawić i bez alkoholu...ale po co? :E

Gdzie tutaj działanie depresyjne, każde imprezy gdzie było trochę alkoholu i fajni ludzie wspominam z ogromną przyjemnością (te bez alkoholu też, ale są mniej interesujące w mojej pamięci). Kwestia ilości alkoholu, jego jakości i dobrego towarzystwa. Jasne i bez alkoholu można, ale mimo wszystko ułatwia on wiele kwestii, po co się zmuszać skoro można się napić i śmiać się z głupich dowcipów, które normalnie by nie śmieszyły :) Mimo wszystko alkohol ogłupia i pozwala nie skupiać się na jakiś ważnych kwestiach, a czasem każdy potrzebuje być ogłupiony, kwestia jednak ilości i tego jak często, nie chodzi by chlać dla chlania, oraz by chlać do zygania, oraz by chlać codziennie.... prawda?

 

Do tego oczywiście dochodzą takie kwestie jak piwo dla smaku (jakieś porządne miodowe, dla rozprężenia się), wino do niektórych mięs itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie znam żadnego rozsądnego powodu by spożywać alkohol.

Edytowane przez konku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minister zdrowia informuje: palenie albo picie. Wybór należy do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piję bo lubię, nie upijam się, tylko jak jest okazja to wtedy tak, najczęściej wódeczką, a tak na spotkaniach towarzyskich piwko, czasami mniej piwa czasami więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Grimix

nie piję i żyję - jak tylko 2 osoby mają pić [takie czasy] to wchodzę do szklanego trójkąta i piję [nie upijając się znacznie] - 2-3-4 razy w roku mogę pomóc kolegom w rozpracowywaniu 40% 1,5-2 literek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem fanem piw regionalnych i wypijam 1-2 piwa raz w tygodniu. Za wódką nie przepadam. Dobrego wina też lubię się napić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odróżnij picie od upijania się - pije się dla smaku ew. relaksu, upija dla moralnego hard resetu

wielkość ma znaczenie :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piję szczególnie na imprezach, wtedy człowiek staję się bardziej otwarty i poznaje więcej laseczek :D. Mam np. kumpla, który na każdej imprezie pije jak świnia i potem wraca z miasta do domu na piechotę np. bez butów, w samych skarpetkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wódkę, czy jakieś inne mocniejsze alkohole piję rzadko, raczej tylko przy jakichś okazjach, typu imieniny, urodzimy itp. Po prostu lubię się czasem przy jakiejś okazji napić czegoś mocniejszego. :) Piwo popijam dosyć często. Piję, bo je lubię, smakuje mi. Jak tylko się da, to się namawia jakiegoś kumpla, albo kilku na jakieś męskie spotkanko przy piwku. Latem musowo w plenerze, nad Odrą. Nie ma to jak ładna pogoda, kilku fajnych kumpli i dobre, zimne piwko na świeżym powietrzu. Czasem jeszcze do tego grill. :) Ale nie upijam się. Na takim spotkaniu wypije z 5, maks 6 piw, więc nie ma czym się upić. Czasem też jak siedzę w domu przed TV, czy kompem, to też mnie nachodzi ochota na piwo, ale sam to wypije jedno, góra dwa, nigdy więcej. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I po co tutaj pisać? I tak ktoś wejdzie i będzie próbował uświadomić wszystkich, że są pijakami i tak. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czołem,

 

Od zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie świadomie i z premedytacją korzystają z narokotyku o działaniu depresyjnym jakim jest alkohol.

To jak będziesz pisał tą magisterką, to może warto żebyć zwrócił uwagę na to, że niektóre gatunki zwierząt również uprawiają takie praktyki (z wykorzystaniem różnorodnych naturalnych substancji działających na układ nerwowy, niekoniecznie alkoholu). Być może znane są powody takiego zachowania u zwierząt, co rzuci także jakieś światło na analogiczne zachowania ludzi?

Edytowane przez przemo3642

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co pić alkohol?

 

Hmm, no bo daje odprężenie. Uwalnia od złych myśli. Jak nie pije się za dużo to jest naprawdę fajnie. Można skrócić dystans, nawet coś przy wódce załatwić. Bardzo dobry sposób żeby poznać prawdziwy charakter jakiejś niewiasty. Poza tym w naszym społeczeństwie jak odmówisz napicia się to zaraz biorą cię na języki. Dla mnie to czasem jest towarzyski mus, ale dla rozluźnienia te 150 gram daje radę, jest przyjemnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jak będziesz pisał tą magisterką, to może warto żebyć zwrócił uwagę na to, że niektóre gatunki zwierząt również uprawiają takie praktyki (z wykorzystaniem różnorodnych naturalnych substancji działających na układ nerwowy, niekoniecznie alkoholu). Być może znane są powody takiego zachowania u zwierząt, co rzuci także jakieś światło na analogiczne zachowania ludzi?

Pandy np całe życie są na haju od wcinania eukaliptusów. :P

Edytowane przez ShadowMan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie znam żadnego rozsądnego powodu by spożywać alkohol.

:thumbup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piję... bo lubię. Nie upijam się. Pijam dla smaku i przyjemności. Dla próbowania różnych rodzajów alkoholi.

 

Nic dodać, nic ująć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czołem,

 

Od zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie świadomie i z premedytacją korzystają z narokotyku o działaniu depresyjnym jakim jest alkohol. Osobiście do zagadnienia jestem nastawiony "badawczo", być może nawet pocisnę z tego mgr z psychologii :E i sam pijam alkohol ale niezmiernie rzadko, w śladowych ilościach i to jeszcze musi być coś naprawdę fajnego (zazwyczaj tak fajnego, że gdybym ja za to płacił, to by mi nie smakowało... if you know what i mean :E ) Trochę piwa dla towarzystwa też wypiję ale po kilku łykach zwykle się konczy, nie smakuje mi :D Osobiście wóda i pochodne pełni dla mnie taką rolę jak małże i ośmiornice dla większości Polaków - nie garną się do nich, ale jeśli spróbóją dobrze przygotowanego dania to nawet i zjedzą bez skrzywienia (wiem, bez skrzywienia w porównaniu do alkoholu to jest... zła metafora :E ), wszak zawsze to coś na urozmaicenie. Oceniając motywy pijących poprzez pryzmat wnioskowania za użyciem psychologii, łatwo można wyróżnić kilka elementów które zazwyczaj wymieniają ludzie praktykujący spożywanie alkoholu - poprawienie samopoczucia, rozluźnienie się, ucieczka od codzienności, swoboda towarzyska - czyli właściwie wszystko co dają inne narkotyki oraz antydepresanty :D Wygląda to tak jakby większość ludzi pijących miała problemy z radzeniem sobie ze swoimi emocjami. Dla mnie, jako osoby która wyszła z poważnych problemów wycofujących ją z życia społecznego, picie alkoholu "by czuć się dobrze i rozluźnić w towarzystwie" jest wymówką od pracy nad sobą - takiej, by tylko i wyłącznie za pomocą rozwoju osobistego osiągnąć pułap gdy na życzenie czujemy się dobrze i na luzie. Bez potrzeby sięgania do zewnętrznych środków.

 

 

Zapraszam do merytorycznej rozmowy pozbawionej błędu logicznego zwanego "jazda po sobie i swoich przkeonaniach" :E - szanujemy siebie, ewentualnie ignorujemy zaczepki.

Nic dodać, nic ująć. Polałbym ci kielonka :D

 

Nic dodać, nic ująć.

lol :P

 

Gdzie tutaj działanie depresyjne,

1. Depresyjnie działa kac moralny. Zakładając oczywiście, że się robiło jakieś żenujące głupoty. A zapewne choć raz większości z nas się to zdarzyło. Mi ze 2-3 razy, z czego ostatni raz właśnie kilka dni temu, co opisałem w temacie zgubienie komórki. Bo zgubiłem ją właśnie dlatego, że za dużo wypiłem.

 

2. Kac chyba polega na chwilowej depresji? Nie tylko, że boli głowa, żoładek itd. Psychicznie też obniża nastrój

 

Minister zdrowia informuje: palenie albo picie. Wybór należy do Ciebie.

Marihuana :P

 

odróżnij picie od upijania się - pije się dla smaku ew. relaksu, upija dla moralnego hard resetu

wielkość ma znaczenie :E

A co jest bardziej niebezpieczne? Schlanie się raz na 3-4 tygodnie, czy picie 1-2 piw dziennie czy co drugi dzień? Chodzi mi po czym prędzej popadniesz w alkoholizm

Edytowane przez Destroy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubię się czasem porządnie zresetować :E . Ogólnie to lubię alkohol spożywać dla samego smaku. Ostatnio bawię się w testera i próbuję wszystkie browarki regionalne oraz zagraniczne z mojego sklepiku z piwem. W ciągu tygodnia wypijam kilka butelek, oglądając meczyk lub jakiś film. Jeśli chodzi o większe dawki alkoholu to zawszę piję w doborowym towarzystwie, na wesoło. Nigdy nie leczyłem smutków alkoholem. Nie wyobrażam sobie spotkana starych znajomych bez procentów. Wiem, że są osoby, którym alkohol w dobrej zabawie nie jest potrzebny ale ja do nich nie należę. Pewnie też bym się dobrze bawił bez szklaneczki whisky w dłoni, ale lubię ten stan po paru głębszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piję szczególnie na imprezach, wtedy człowiek staję się bardziej otwarty i poznaje więcej laseczek :D. Mam np. kumpla, który na każdej imprezie pije jak świnia i potem wraca z miasta do domu na piechotę np. bez butów, w samych skarpetkach.

No to też jest kwestia towarzystwa. "pogratulować" mu tych ludzi z którymi się "bawi", jak potem są takie efekty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

lol :P

 

 

 

Możesz rozwinąć ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na takim spotkaniu wypije z 5, maks 6 piw, więc nie ma czym się upić.

Masz mocną głowę. To nieekonomiczne i szybciej prowadzi do alkoholizmu. Ja po 6 piwach jestem praktycznie rzecz biorąc upity, nawet po 5 już dosyć mocno wstawiony. Co prawda nie aż tak, żeby mi się film urwał... No ale czym jest upicie? Stanem bardzo mocnego upojenia, czy już zmierzaniem w kierunku zgona albo kompletnej dziury co się robiło/wyprawiało?

Edytowane przez Destroy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pije przeważnie w weekendy z powodu nudy i odstresowania się od mojej pracy !!! Nie mam obecnie laski, więc czas spędzam z kolegami, którzy ciekawymi pomysłami niestety nie grzeszą, więc praktycznie zawsze spotkanie sprowadza się do jednego- picie w pobliskim sklepie na wsi aż do upadłego, a od świetnie to rozpalenie grilla albo wyjazd nad wodę. Dlatego coraz bardziej rozglądam się za jakąś dziewczyną...

Edytowane przez ketton

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...