Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

zapsu

Jazda motocyklem >50ccm posiadając prawko kat. B.

Rekomendowane odpowiedzi

Mamy karać kogoś za śmierć innej osoby, której nie spowodował? Pomyśl logicznie. Można nie mieć uprawnień i nieźle jeździć. Szczególnie, że przepisy zna.

Cały czas o to mi chodziło - wiele osób pisało, jakbym jeżdżąc bez prawka na A był winny całemu złu na drogach.

 

Druga sprawa to sumienie - myślę, że niejedna osoba, pomimo braku winy, miałaby do siebie pretensje.. a gdyby jej tam nie było...

 

Ja jestem rocznik 91 i zaskoczę Cię prawko na motocykl mam.

A do marca to i tak musisz czekać nie masz wyboru bo nawet gdybyś zapisał się na kurs dzisiaj to nie ma szans, żebyś wyrobił się z egzaminem w tym roku.

Nie jestem zaskoczony, bo gdybym zdawał A razem z B to bym miał już dawno :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Ale jeśli sprawca wypadku/kolizji nie ma uprawnień, to czy ubezpieczyciel (OC) nie odmówi wypłaty ubezpieczenia?

Nie, nie może odmówić wypłaty ubezpieczenia osobie poszkodowanej.

 

Może natomiast dochodzić zapłaty od sprawcy tego co wypłacił. Ma więc roszczenie regresowe.

 

Art. 43. Zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu, w przypadkach określonych w art. 98 ust. 2 pkt 1, przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący: 

1) wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii; 

2) wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa; 

3) nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa; 

4) zbiegł z miejsca zdarzenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale to brednie.

 

Każdy odpowiada w granicach swojej winy. Jeśli nie spowodowałeś wypadku, a byłeś pijany to odpowiesz za prowadzenie pod wpływem. Zapewne rozpatrzona będzie kwestia przyczynienia się do wypadku, ale będąc pijanym i jadąc jednokierunkową nie będziesz winny kolizji, jeśli osoba trzeźwa będzie jechała pod prąd.

 

 

Mamy karać kogoś za śmierć innej osoby, której nie spowodował? Pomyśl logicznie. Można nie mieć uprawnień i nieźle jeździć. Szczególnie, że przepisy zna.

Owszem Gordon, przepisy zna, ale nie ma uprawnień. W końcu po coś te papiery, przepisy sa prawda? Bo tak to można przecież zrobić wolna amerykankę i niech każdy jeździ bez uprawnień, przecież przepisy zna. To nie jest sytuacja gdzie on sobie jedzi samochodem po polnej dróżce tylko po drodze publicznej, więc powinien trzymać się zasad.

Ruch drogowy to akurat chyba jedna z dziedzin gdzie uważam że powinno być mocno respektowane prawo. Z surowymi karami za stwarzanie zagrożenia. Pół biedy jak jakiś np pijany osioł zawinie się sam na slupie i zginie, tragedia jest gdy przy tym zabije kogoś niewinnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jeśli Ubezpieczyciel ma takie prawo, to zapewne z niego skorzysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zaskoczony, bo gdybym zdawał A razem z B to bym miał już dawno :P

Ogólnie z tym prawkiem od 24 roku życia na motocykl to sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana :E

Zacząć należy od tego, że to prawo ma już wchodzić od 4 latach i co roku nic z tego nie wychodzi (wiem bo już przed 18-stką interesowałem się prawkiem na motocykl).

W dużym skrócie mają być 3 kategorie A1, A2, A (motorowerów nie liczę). Na A1 nic się nie zmienia od 16 lat, A2 będzie można zdawać w wieku 18 lat, co się tyczy A to będzie tak jeśli posiadasz prawo jazdy A2 dłużej, niż 2 lata to możesz zdawać na A (czyli teoretycznie już w wieku 20 lat).

Jeśli nie chce Ci się robić prawka A2 to trzeba poczekać do 24 roku życia.

 

Tak ma być ale nie ma co sobie tym zaprzątać głowy, tak jak mówię już 4 lata temu mnie straszyli, że nie zdążę zrobić prawka, mijają już kolejne lata ja prawko mam a przepisy nadal się nie zmieniły (chociaż kiedyś w końcu na pewno je wprowadzą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Owszem Gordon, przepisy zna, ale nie ma uprawnień. W końcu po coś te papiery, przepisy sa prawda? Bo tak to można przecież zrobić wolna amerykankę i niech każdy jeździ bez uprawnień, przecież przepisy zna. To nie jest sytuacja gdzie on sobie jedzi samochodem po polnej dróżce tylko po drodze publicznej, więc powinien trzymać się zasad.

No i co z tego? Jeśli akurat jechał poprawnie to czemu ma być winny? Winny jest ten, który spowodował wypadek i w konsekwencji śmierć innej osoby, a nie ten, który jechał poprawnie i nie miał uprawnień.

 

Zasad trzeba się trzymać i za ich brak jest kara. Ale nie jest to każdorazowe przypisanie winy. To są dwa odrębne wykroczenia.

 

Ruch drogowy to akurat chyba jedna z dziedzin gdzie uważam że powinno być mocno respektowane prawo. Z surowymi karami za stwarzanie zagrożenia. Pół biedy jak jakiś np pijany osioł zawinie się sam na slupie i zginie, tragedia jest gdy przy tym zabije kogoś niewinnego.

Ależ oczywiście, ale to nie znaczy, że mamy karać za przestępstwa i wykroczenia, których nie popełnili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ ARTURRO$$

Tak czy siak mnie to nie obchodzi bo 24 mam w marcu, a wcześniej motoru nie kupię.. o ile w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Wydaje mi się, że jeśli Ubezpieczyciel ma takie prawo, to zapewne z niego skorzysta.

Możesz być tego pewien ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie krótkie zdanie, a dwa babole w nim.

 

Nie, jeśli pijany kierujący nie przyczynił się swoim zachowaniem do spowodowania zagrożenia na drodze (np. ktoś wjechał mu w bagażnik), to za nie nie odpowie. Odpowie jedynie w granicach swojej odpowiedzialności, czyli za kierowanie na bani.

 

Nie jeśli kierujący bez uprawnień nie przyczynił się swoim zachowaniem do spowodowania zagrożenia na drodze, to za nie nie odpowie. Odpowie jedynie w granicach swojej odpowiedzialności, czyli za kierowanie bez uprawnień.

 

Kolejną kwestią będzie to, czy ubezpieczyciel sprawcy zdarzenia drogowego będzie lub nie będzie chciał wykorzystać braku uprawnień czy stanu nietrzeźwości "pokrzywdzonego" do uniemożliwienia/utrudnienia odzyskania od niego kasy. To jednak nie rzutuje na aspekt karny obu okoliczności.

 

O masz...to przepraszam za to co napisałem, bo byłem przekonany, że jednak jak ktoś nie ma uprawnień/jest pijany to odpowiada za wszystko co się zdarzyło na drodze...

 

W niektórych przypadkach lepiej nie ufać swojej pamięci ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ Return of Gordon Lameman

Doczytałem o tym na jednym z forów - niestety w przypadku winy ze strony kierowcy bez uprawnień nie ma co liczyć na wypłatę odszkodowania dla poszkodowanego, a tym samym całe koszty będzie musiał ponieść sprawca - zapewne te związane z rehabilitacją/rentą również. Podsumowując - można się "ustawić" na całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

@ Return of Gordon Lameman

Doczytałem o tym na jednym z forów - niestety w przypadku winy ze strony kierowcy bez uprawnień nie ma co liczyć na wypłatę odszkodowania dla poszkodowanego, a tym samym całe koszty będzie musiał ponieść sprawca - zapewne te związane z rehabilitacją/rentą również. Podsumowując - można się "ustawić" na całe życie.

Źle doczytałeś. Ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie ubezpieczonemu, ale będzie żądał zwrotu od sprawcy bez uprawnień.

 

Poszkodowany nie będzie miał problemu - tylko sprawca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doczytałem dobrze, napisałem niezrozumiale.

 

Jest dokładnie tak, jak piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem Gordon, przepisy zna, ale nie ma uprawnień. W końcu po coś te papiery, przepisy sa prawda? Bo tak to można przecież zrobić wolna amerykankę i niech każdy jeździ bez uprawnień, przecież przepisy zna. To nie jest sytuacja gdzie on sobie jedzi samochodem po polnej dróżce tylko po drodze publicznej, więc powinien trzymać się zasad.

Ruch drogowy to akurat chyba jedna z dziedzin gdzie uważam że powinno być mocno respektowane prawo. Z surowymi karami za stwarzanie zagrożenia. Pół biedy jak jakiś np pijany osioł zawinie się sam na slupie i zginie, tragedia jest gdy przy tym zabije kogoś niewinnego.

 

Opiszę Ci zdarzenie. Wyjeżdża motocykl spod marketu. Po przejechaniu około 200 - 300 metrów drogę zajeżdża mu samochód jadący z naprzeciwka, który skręcał w lewo. Motocyklista nie ma uprawnień, żadnych, nawet na "B". Kierujący samochodem, nomem omen nieoznakowany radiowóz policyjny, a kierowca komendant komisariatu. Motocyklista uderzył z prędkością co najmniej 90km/h (cyt. z opinii biegłego), a jeszcze motocyklista zostawił kilka metrów śladu hamowania. Zginął na miejscu. Kierujący samochodem przy skręcie w lewo miał może 10 km/h. Obszar zabudowany/miejski. Mimo braku uprawnień karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę dostał kierujący samochodem. Na brak jego winy nie wpłynął brak uprawnień motocyklisty. Podobnie będzie w przypadkach mniejszej wagi, gdy pokrzywdzonym będzie osoba bez uprawnień, a sprawca z uprawnieniami. Jeśli przeżyje otrzyma mandat za kierowanie bez uprawnień. Podobnie będzie z kierującymi na bani, z tym, że za to nie otrzyma mandatu, gdyż w zależności od stężenia o/oo może to być też przestępstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiszę Ci zdarzenie. Wyjeżdża motocykl spod marketu. Po przejechaniu około 200 - 300 metrów drogę zajeżdża mu samochód jadący z naprzeciwka, który skręcał w lewo. Motocyklista nie ma uprawnień, żadnych, nawet na "B". Kierujący samochodem, nomem omen nieoznakowany radiowóz policyjny, a kierowca komendant komisariatu. Motocyklista uderzył z prędkością co najmniej 90km/h (cyt. z opinii biegłego), a jeszcze motocyklista zostawił kilka metrów śladu hamowania. Zginął na miejscu. Kierujący samochodem przy skręcie w lewo miał może 10 km/h. Obszar zabudowany/miejski. Mimo braku uprawnień karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę dostał kierujący samochodem. Na brak jego winy nie wpłynął brak uprawnień motocyklisty. Podobnie będzie w przypadkach mniejszej wagi, gdy pokrzywdzonym będzie osoba bez uprawnień, a sprawca z uprawnieniami. Jeśli przeżyje otrzyma mandat za kierowanie bez uprawnień. Podobnie będzie z kierującymi na bani, z tym, że za to nie otrzyma mandatu, gdyż w zależności od stężenia o/oo może to być też przestępstwo.

Zauważ jedno, gdyby zgodnie z przepisami motocyklista nie wsiadał na pojazd i nie jechał (przecież nie posiada uprawnień) nie byłoby go wtedy na tej drodze i żyłby sobie spokojnie. Wiem wiem, gdybanie i odrealnienie. Ale tak własnie jest, ludzie pchają się tam gdzie nie powinni a potem pretensje do całego świata. Gdybyb pomyśleli by nie doszło do tej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tak własnie jest, ludzie pchają się tam gdzie nie powinni a potem pretensje do całego świata. Gdybyb pomyśleli by nie doszło do tej sytuacji.

A kto w tym temacie napisał, że gdyby miał wypadek z nieswojej winy prowadząc pojazd bez uprawnień domagałby się winy sprawcy?

Podane została jedynie interpretacja prawna takiego zdarzenia. Nie dopowiadaj sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Zauważ jedno, gdyby zgodnie z przepisami motocyklista nie wsiadał na pojazd i nie jechał (przecież nie posiada uprawnień) nie byłoby go wtedy na tej drodze i żyłby sobie spokojnie. Wiem wiem, gdybanie i odrealnienie. Ale tak własnie jest, ludzie pchają się tam gdzie nie powinni a potem pretensje do całego świata. Gdybyb pomyśleli by nie doszło do tej sytuacji.

A gdyby miał uprawnienia to by nie zginął? Nie. Zginąłby. Tak samo.

 

Dlatego winny jest drugi kierowca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdyby miał uprawnienia to by nie zginął? Nie. Zginąłby. Tak samo.

 

Dlatego winny jest drugi kierowca.

No oczywiście że by zginął. Nie neguję tego, że z uprawnieniami miałby nie wiem "Godmode". Chodzi o sam fakt, że gdyby ruszył głową by nie doszło do sytuacji. Abstrahując od jego umiejętności kierowania pojazdami.

Nie neguję też tutaj ukarania sprawcy wypadku. Chodzi o sam fakt, nie miał uprawnień, nie powinno go być na tej drodze. Sam sobie winny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ larry.bigl

Masz racje, kierujący bez uprawnień sam jest sobie winien jeśli zaistnieje wypadek. Ale czy zatem należy być ślepym na przewinienia sprawcy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ larry.bigl

Masz racje, kierujący bez uprawnień sam jest sobie winien jeśli zaistnieje wypadek. Ale czy zatem należy być ślepym na przewinienia sprawcy?

Przeczytaj mój powyższy post ;) napisałem że nie neguję kwestii ukarania "fizycznego" sprawcy wypadku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ larry.bigl

Zatem doszliśmy do porozumienia :beerchug:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

No oczywiście że by zginął. Nie neguję tego, że z uprawnieniami miałby nie wiem "Godmode". Chodzi o sam fakt, że gdyby ruszył głową by nie doszło do sytuacji. Abstrahując od jego umiejętności kierowania pojazdami.

Nie neguję też tutaj ukarania sprawcy wypadku. Chodzi o sam fakt, nie miał uprawnień, nie powinno go być na tej drodze. Sam sobie winny.

To, że ktoś nie ma uprawnień nie uprawnia innych do wymuszania na nim pierwszeństwa ;)

 

Winny jest tylko sprawca.

 

Sam przyznajesz, że brak uprawnień nie zmieniłby tej sytuacji, zatem o czym mowa? Nie mam uprawnień, więc winę ponoszę za ich brak. I tylko tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie, w ogóle nie rozumiecie kontekstu moich wypowiedzi. Nie chodzi mi o winę w kontekście prawnym :E Choć tutaj moim zdaniem powinno to być traktowane bardziej surowo niż mandacik za brak uprawnień (dobrze zrozumiałem ,tylko wykroczenie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Oj Panowie, w ogóle nie rozumiecie kontekstu moich wypowiedzi. Nie chodzi mi o winę w kontekście prawnym :E Choć tutaj moim zdaniem powinno to być traktowane bardziej surowo niż mandacik za brak uprawnień (dobrze zrozumiałem ,tylko wykroczenie?)

Spoko, możemy tego motocyklistę ukarać jeszcze potężnś grzywną, ale nie wiem czy jest sens. Raczej nie zapłaci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...