Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

kanon7

"Kroi się afera większa niż Amber Gold?"

Rekomendowane odpowiedzi

"W marcu do sądu mają trafić dwa kolejne pozwy zbiorowe przeciw towarzystwom ubezpieczeniowym sprzedającym polisy na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym - poinformowano w poniedziałek podczas konferencji prasowej."

Zdaniem prezesa powołanego właśnie do życia Stowarzyszenia "Przywiązani do polisy", Jacka Łęskiego, kwota ulokowana przez Polaków w polisach z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym może być ogromna i wielokrotnie przekracza sumę roszczeń związanych z oszustwem Amber Gold (około 10 tys. osób domaga się zwrotu ponad 600 mln zł).

 

Powołując się na dane Polskiej Izby Ubezpieczeń Łęski powiedział, że umowy takie mogą obejmować ok. 5 mln osób (PIU informuje, że ok. 4,7 mln osób - PAP), a suma zaangażowanych w nie środków może sięgnąć 40-50 mld zł.

 

- Instytucje finansowe w biały dzień, w majestacie prawa, są w stanie zabrać ludziom oszczędności ich życia - mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Łęski. Jego zdaniem, wszystko to dzieje się przy milczącej zgodzie państwa, braku reakcji Komisji Nadzoru Finansowego i prokuratury. Natomiast działania Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie prowadzą do zwrotu pieniędzy pokrzywdzonym.

 

Radca prawny, partnerka z kancelarii LWB Anna Lengiewicz poinformowała, że tylko do jej kancelarii zgłosiło się już ponad 3 tys. osób poszkodowanych w związku z polisami na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK).

 

Kancelaria złożyła już dwa pozwy zbiorowe w sprawie polis. W pierwszym, 168 osób domaga się od towarzystwa ubezpieczeniowego Aegon zwrotu około 1,8 mln zł, a w drugim 104 osoby domagają się od Skandii ok. 1,1 mln zł. Do pozwów tych prawdopodobnie dołączy kolejne ok. 150 osób. Lengiewicz zapowiedziała, że w marcu do sądu mają trafić kolejne pozwy, które są przygotowywane - przeciw towarzystwu Axa i Generali.

 

Chodzi o umowy ubezpieczenia na życie, które w rzeczywistości są rodzajem wieloletniej i ryzykownej inwestycji. Z umów takich nie sposób się wycofać, bowiem opłata likwidacyjna w przypadku odstąpienia od niej w pierwszych latach oszczędzania może wynieść nawet 100 proc. wpłaconych pieniędzy. Konsumenci nie są jednak o tym jasno informowani.

 

- To bardzo skomplikowane produkty. To nie polisy, ale i nie lokaty, bowiem na lokacie kapitał jest gwarantowany - wyjaśniła Lengiewicz. Jej zdaniem konsument nie jest w stanie zorientować się w warunkach umowy, która ma 60 stron.

 

Mecenas poinformowała, że polskie sądy uznają, iż opłata likwidacyjna w wysokości 100 proc. zgromadzonych środków jest nielegalna, ale instytucje finansowe próbują obejść ten zakaz. Pokazała warunki umowy, gdzie w jednej z tabel znajduje się informacja, iż towarzystwo pobiera "opłatę dystrybucyjną" w wysokości 99 proc. składek z pierwszego roku oszczędzania. Tymczasem sądy w Niemczech uważają, że nawet 4-proc. opłata w przypadku takich polis jest zbyt wysoka.

 

Obecna na konferencji warszawska rzeczniczka praw konsumentów Małgorzata Rothert poinformowała, że do jej biura zgłosiło się kilkaset osób, które padły ofiarą polis na życie z UFK. - W niektórych przypadkach udało się pozytywnie załatwić sprawę i zawrzeć porozumienia. Ale problem cały czas jest, nie zniknął - powiedziała."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podsumować można to tak piramida finansowa pod przykrywką "funduszu inwestycyjnego"

 

Pokazała warunki umowy, gdzie w jednej z tabel znajduje się informacja, iż towarzystwo pobiera "opłatę dystrybucyjną" w wysokości 99 proc. składek z pierwszego roku oszczędzania.

 

:hmm: Skoro była umowa no to ja nie rozumiem...

 

Tymczasem sądy w Niemczech uważają, że nawet 4-proc. opłata w przypadku takich polis jest zbyt wysoka.

 

Niemcy to ogarnięty naród więc wszelkie poważne biznesy powinno mieć akceptacje w Niemczech jeśli tego nie mają zastanowić sie 10 razy trzeba.

 

kolejne pozwy, które są przygotowywane - przeciw towarzystwu Axa i Generali.

To juz jest niepokojące niestety.... :hmm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zupełnie wolny rynek to mrzonka. Szarak zawsze będzie mógł być wyr%$#%ny przez korporacje. Zwłaszcza branża finansowa musi być kontrolowana i temperowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie to może być grubsza sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak wtopiłem z AXA i się bujam teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Ktoś wie czy dotyczy to wszystkich ubezpieczalni, czy może niektórych?

 

Bo właśnie jestem na etapie negocjacji z Metlife, PZU i Allianz. Wychodzi na to, że OWu będę musiał przeczytać :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu nie ma piramidy raczej.

Tyle ze umowy sa bardzo niekorzystne dla klientow.

 

Przynajmniej tak to zrozumialem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tak trudno samemu wybrać odpowiednie fundusze kupić np. w mbanku za darmo ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zupełnie wolny rynek to mrzonka. Szarak zawsze będzie mógł być wyr%$#%ny przez korporacje. Zwłaszcza branża finansowa musi być kontrolowana i temperowana.

Przede wszystkim ludzie powinni być świadomi swoich praw i możliwości. Jeśli to co napisano w pierwszym poście jest prawdą to są to ewidentne niedozwolone klauzule umowne i stwierdzi tak każdy sąd. Zastąpienie opłaty 100% opłatą 99% nic nie zmienia, bo zasada jest ta sama. Każdemu może "zdarzyć się" podpisać niekorzystną umowę, ale w takim przypadku należy działać szybko i nie bać się prawników ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy tak trudno samemu wybrać odpowiednie fundusze kupić np. w mbanku za darmo ?

 

Tak.

 

Jak ktos niemajacy zaawansowanej wiedzy na temat fianansow, gieldy i rynkow ma "samemu wybrac odpowiednie fundusze" ?

 

Nie bez powodu ludzie korzystaja z "doradcow". Problem w tym ze wielu (moze i weikszosc) to zwykli akwizytorzy finansowi.

 

Z tego wynika koniecznosc odgornych regulacji, tego co instytucja oferujaca takie produkty moze, a czego nie moze robic. Moze i w przypadku poliso-lokat takie zostana wprowadzone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktos niemajacy zaawansowanej wiedzy na temat fianansow, gieldy i rynkow ma "samemu wybrac odpowiednie fundusze" ?

Jak ktoś nie ma wiedzy na ten temat i się na tym nie zna, to nich sobie to odpuści. Proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Jak ktoś nie ma wiedzy na ten temat i się na tym nie zna, to nich sobie to odpuści. Proste.

Mhm.

 

Dlaczego więc piszesz na forum o prawie, o którym nie masz bladego pojęcia? Powinieneś sobie odpuścić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhm.

 

Dlaczego więc piszesz na forum o prawie, o którym nie masz bladego pojęcia? Powinieneś sobie odpuścić.

Gdzie ja napisałem coś o prawie? :hmm:

 

Kolega coś brał, czy się nie wyspał? :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak ktoś nie ma wiedzy na ten temat i się na tym nie zna, to nich sobie to odpuści. Proste.

 

To nie takie proste.

Fundusze sa jedna z metod inwestowania oszczednosci.

Ogromna wieksozsc osob w ten sposob inwestujacych ma znikoma wiedze. A bez nich rynek tych produktow by praktycznie nie istnial. Przynajmniej na poziomie "malych" inwestorow.

 

Z tego mamy zjednej storny "doradcow", starajacych sie sprzedac te produkty; z drugiej potrzebujemy regulacji zabezpieczajacych zwyklych ludzi, przed wejsciem (czy raczej wepchnieciem) na finansowa mine.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej zdaniem konsument nie jest w stanie zorientować się w warunkach umowy, która ma 60 stron.

Nasuwa mi się pytanie: jak głupim trzeba być, aby oddać oszczędności całego życia na podstawie 60-stronnicowej umowy której się nie rozumie? To, że ludzie nie czytają co podpisują to wiadomo od dawna - ale nosz do k**** n****, jakby mi ktoś dał do podpisania 60-stronnicową umowę pełną niejasności to zapaliła by mi się czerwona lampka.

 

Kombinowanie przez instytucje finansowe jest jednoznacznie złe i należy je ukrócić, ale 99% takich sytuacji można byłoby uniknąć gdyby nie ludzka głupota albo chciwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość irulax

Niepokoi mnie wzrastająca tendencja tworzenia niezrozumiałych umów, pełnych różnego rodzaju haczyków, "drobnych druczków" itp. Nawet zwykłe przyłączenie do sieci internetowej może być związane z możliwością wykiwania użytkownika.

 

Myślicie, że można nad tym zapanować?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.

 

Jak ktos niemajacy zaawansowanej wiedzy na temat fianansow, gieldy i rynkow ma "samemu wybrac odpowiednie fundusze" ?

 

Nie bez powodu ludzie korzystaja z "doradcow". Problem w tym ze wielu (moze i weikszosc) to zwykli akwizytorzy finansowi.

 

Z tego wynika koniecznosc odgornych regulacji, tego co instytucja oferujaca takie produkty moze, a czego nie moze robic. Moze i w przypadku poliso-lokat takie zostana wprowadzone.

Prawdziwych doradców w Polsce jest 477 osób z nimi zwykły zjadacz chleba na pewno nie ma do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Gdzie ja napisałem coś o prawie? :hmm:

 

Kolega coś brał, czy się nie wyspał? :E

A czemu nie stosować tej zasady do wypowiadania się na forum?

 

Nasuwa mi się pytanie: jak głupim trzeba być, aby oddać oszczędności całego życia na podstawie 60-stronnicowej umowy której się nie rozumie? To, że ludzie nie czytają co podpisują to wiadomo od dawna - ale nosz do k**** n****, jakby mi ktoś dał do podpisania 60-stronnicową umowę pełną niejasności to zapaliła by mi się czerwona lampka.

 

Kombinowanie przez instytucje finansowe jest jednoznacznie złe i należy je ukrócić, ale 99% takich sytuacji można byłoby uniknąć gdyby nie ludzka głupota albo chciwość.

Te umowy serio miały 60 stron?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te umowy serio miały 60 stron?

Tak wynika z treści artykułu. Jeśli to prawda to świadczy o skrajnej nieodpowiedzialności ze strony ludzi którzy z takiego produktu skorzystali. To nie jest kupno proszku do prania, gdzie można zasugerować się reklamą czy zachwalaniem akwizytora - tutaj powierzasz komuś oszczędności swojego życia! Ktoś, kto w takim przypadku podpisze umowę której nie przeczytał, bądź przeczytał i nie zrozumiał, jest skończonym idiotą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tak trudno samemu wybrać odpowiednie fundusze kupić np. w mbanku za darmo ?

Nie, ale skoro w szkolach zamiast podstaw ekonomii wciaz uczy sie religii to mamy takie a nie inne spoleczenstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, ale skoro w szkolach zamiast podstaw ekonomii wciaz uczy sie religii to mamy takie a nie inne spoleczenstwo.

W szkołach uczy się podstaw przedsiębiorczości. Nie uczy się pomyślunku, ale to jest zadanie rodziców. Ludzie po prostu są chciwi - mając do wyboru lokatę na 5% i jakiś kombinowany niby-fundusz, który może mieć stopę zwrotu "nawet 15%" - oczywiście wybiorą tę drugą opcję. Umowa mówi o ryzyku, ale nie przeczytają jej bądź przekartkują i nawet nie zrozumieją, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów - przecież obiecali takie zyski! Oczywiście żaden z tych "byznesmenów" nie zada sobie pytania, dlaczego ten fundusz ma potencjalnie takie wysokie zyski podczas gdy lokata ma 5%? Podpisują umowę, a potem z zadowoleniem podkręcają wąsa na myśl jak udało im się wykiwać chciwy bank, który chciał im zaoferować taką dziadoską lokatę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praqwda jest taka, że często zwykła umowa lokaty albo rachunku bankowego ma kilkanaście stron + odwołąnia do regulaminów, tabel opłat, załączników itp. Ciekawe ilu z was czyta nowe warunki jak dostanie powiadomienie od kablówki, elektrowni czy banku :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś nie ma wiedzy na ten temat i się na tym nie zna, to nich sobie to odpuści. Proste.

 

Spoko, dziewięćdziesią kilka procent ludności odpuści sobie korzystanie z usług bankowych, ubezpieczeniowych, zakupów ratalnych, telekomunikacyjnych, najmu, wynajmu, wpłacania zaliczek bądź zadatków, zawierania umów na odległość (a często i normalnych zakupów irl) bo nie jest w stanie w pełni zrozumieć umów które zawierają. Rewelacyjny pomysł :thumbup:

 

Ludzie po prostu są chciwi - mając do wyboru lokatę na 5% i jakiś kombinowany niby-fundusz, który może mieć stopę zwrotu "nawet 15%" - oczywiście wybiorą tę drugą opcję. Umowa mówi o ryzyku, ale nie przeczytają jej bądź przekartkują

 

Żeby wykonać jakąś pracę, trzeba mieć odpowiednie narzędzia. Żeby zrozumieć w pełni taką umowę, trzeba mieć jakieś przygotowanie z prawa i ekonomii, wiedzieć czego szukać w umowie i na czym się skupić. Większość ludzi tego zwyczajnie nie potrafi. A doradcy nie pomagają. Podczas wizyty w jednej z instytucji pośrednictwa finansowego pan przekonywał mnie do "lokat" oprocentowanych kilkanaście procent, a zapyttany wprost o ryzyko bez mrugnięcia okiem opowiadał, że w zasadzie nie istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam te produkty, całkiem dobrze. Problem jest taki, że ludzie są głupi i wolny rynek im nie służy. Jak ktoś inwestujący kasę nie czyta umowy? Sam miałem te produkty z aegon i axa i nikt mnie nie "wyrolował" bo znałem te opłaty i wiedziałem że nie wypłacę przez 7 lat nic. Generalnie teraz jestem na plusie, aczkolwiek sam tym sobie zarządzałem i nie pchałem kasy w fundusze akcyjne.

 

Uważam, że należy unormować sytuację i zlikwidować tak wysokie opłaty. Inna kwestią jest brak podstawowej umiejętności czytania umowy ze zrozumieniem, a jak jej ktoś nie rozumie to są odpowiednie osoby od tego.

 

Ostatnio na ten temat słyszałem audycje w radiu gdzie ktoś się wypowiadał ze Banki powinny być instytucjami zaufania itp itd.. Ja pier**** to są firmy nastawione na zysk. Jeśli dajesz kasę do Banku to bank zarabia nie Ty. Tak samo jest z ubezpieczeniami, ubezpieczyciel ma zarobić a Ty otrzymasz odszkodowanie jak wykażesz, że faktycznie zaistniała sytuacja obejmująca przez ubezpieczenie.

 

Fundusze inwestycyjne to podobny temat, zarabiają towarzystwa a częścią się dzielą z uczestnikami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...