W Warszawie w miejscach poza strefą płatnego parkowania gdzie tereny mieszkalne graniczą z biurowymi to jest prawie wojna, bo ludzie z braku miejsc parkują po przylegających osiedlach, co oczywiście nie podoba się tamtejszym mieszkańcom. Czasem mieszkańcy walczą stawiając słupki i szlabany, W ekstremalnych przypadkach pojawiają się nawet strażnicy prawilności tropiący obce tablice. Czasem kończy się na wymianie słownych uprzejmości, czasem na ostrzegawczym złożeniu lusterek, ale widziałem tez przypadki przejechania gwoździem po karoserii.