Ja - wielki kolekcjoner zdjęć i maniak robienia kopii wszystkiego i wszędzie - miałem takiego pecha, że padły dwa dyski na którym miałem dane.
Jeden woogóle nie widoczny w BIOS - nawet po wyciągnięciu z obudowy i podpięciu pod SATA. Drugi - partycja RAW - i domowymi sposobami niemożliwe do odczytania dane. Żaden program do odzyskiwania danych sobie nie poradził. Jeden dysk WD, drugi Toshiba.
Na szczęście - "Zdjęcia Google" wszystko co utraciłem archiwizowały i tam wszystko znalazłem (co prawda filmy w obniżonej jakości ale są).
Teraz od kilku lat opłacam sobie Google One w wyższym pakiecie.
Kopia mi się sama robi - wszystko w oryginalnej rozdzielczości. Puki co wystarcza.
Dodatkowo filmiki z telefonu - archiwizuję na... YouTubie (jako filmy prywatne).