Skocz do zawartości
Schweppes

Czy za średnią pensję w Polsce da się żyć, czy tylko wegetować?

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Średnia pensja w Polsce to ok. 2800 zł netto.

 

Załóżmy przypadek tzw. singla:

 

Wynajem kawalerki w średnim mieście, np. w Gdyni: 1200 zł + opłaty = ~1500 zł

Jedzenie, ubranie, chemia, bilety: ok. 1000 zł

 

Czyli w zasadzie podstawowe potrzeby zamykają budżet. Nie ma tu mowy o rozrywce, wakacjach czy samochodzie.

 

Wniosek: W Polsce zdecydowana większość ludzi wegetuje, tj. pracuje tylko po to, żeby przeżyć. A i tak 2/3 Polaków nie zarabia średniej krajowej.

 

Pytanie: Czy nie jest przypadkiem tak, że ludzie często łączą się w pary nie dlatego że chcą, ale że muszą? (2 pensje)

 

 

O czym ty pierdzielisz? Nawet to 1600zł spokojnie wystarcza na wszystko. Skąd ty wziąłeś 1500zł za lokum? Może pożal się jeszcze, że na hotel Ci nie starcza i na ubrania z louis vuitton, no i naprawdę bez nowych ubrań co miesiąc się nie obejdzie xd

 

Jedzenie to 400 zł średnio, chemia to max z 50zł na miesiąc i jakieś bilety czy coś niech będzie te 100zł

 

wychodzi 550zł ale dajmy już 600zł niech będzie no i za 700-800 też da się coś fajnego wynająć. Reasumując 1300-1400 na wszystko wystarcza jak się potrafi dobrze rozpożądzać kasą. No ale plebs by chciał się rozbijać po salonach i narzeka na wszsytko. Przy 2800zł to można spokojnie po 1000zł odkłądać miesięcznie, no chyba, że się wzięło jakąś utrzymanke po frajersku.

Edytowane przez olo19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie byłeś i gdzie słyszałeś? Bo wiesz do obsługi turystów to oni zwykle biorą kogoś kto angielski jednak zna.

Z moich doświadczeń wynika coś zupełnie innego, z badań zresztą też.

 

 

Co w tym dziwnego w sensie, że u nas znajomość 3 języków też nie jest niczym nadzwyczajnym ;).

Mowie z doswiadczenia indywidualnego turysty :-)

Nie jezdze przez posrednika na wakacje, tylko sam wszystko zalatwiam na wlasna reke. Bylem w wiekszosci Europy i Wlosi wcale zle nie mowia, Hiszpanie to samo. Portugale juz maja problem z jezykiem. Niemcy pol na pol. Kraje Beneluksu mowia bardzo dobrze, chociaz tez nie zawsze. Polacy? Ojej, moze z 5% ludzi, a poznalem tysiace :E

 

Nie jest niczym nadzwyczajnym, kwestia tego, ze u nich jest to czestsze, w Polsce juz nie tak bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu szli sobie niemieccy harcerze czy tam skauci (tak gdzieś 16 letni) i chcieli wody, pierwsze coś tam po naszemu dukali, ale nic nie mogli wydukać, potem po angielsku, ale ich angielski był taki jak u mnie w podstawówce, mimo że nigdy nie miałem szczęścia do nauczycieli od angielskiego i dość krótko się go uczyłem to oni we czterech razem prezentowali niższy poziom niż ja sam choć z angielskiego jestem noga. Normalnie byłem bardzo zdziwiony że nawet po angielsku nie da się z nimi zbytnio dogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie jest niczym nadzwyczajnym, kwestia tego, ze u nich jest to czestsze, w Polsce juz nie tak bardzo.

Jaką grupę przemieliłeś, że jesteś wstanie to stwierdzić?

 

Mowie z doswiadczenia indywidualnego turysty :-)

No właśnie.

W miejscach turystycznych w większości zatrudniani są ludzie którzy mówią dobrze po angielsku. Problemów z dogadaniem się w jakichś hostelach, hotelach, polach namiotowych, knajpach itp generalnie nie ma. Ze zwykłymi sklepami, albo jak trzeba pomieszkać w jakiejś nie turystycznej miejscowości już wygląda to nieraz drastycznie inaczej.

Choć i w Hiszpanii zdarzyło mi się wypożyczać samochód gadając z kobitką co po angielski ani me ani be. W warsztatach samochodowych też jest kicha (przerobione Włochy, Niemcy, Austria i Szwajcaria)

 

Normalnie byłem bardzo zdziwiony że nawet po angielsku nie da się z nimi zbytnio dogadać.

Niemcy też szału nie robią jeśli chodzi o angielski. Akurat w Niemczech trochę siedziałem, w Berlinie było spoko, ale na zachodzie kraju (Dolna Saksonia, Nadrenia Północna-Westfalia) trochę kicha. Tam mam rodzinę i naprawdę ciężko by mi było gdybym nie znał niemieckiego.

Edytowane przez iwanme

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mowie z doswiadczenia indywidualnego turysty :-)

Nie jezdze przez posrednika na wakacje, tylko sam wszystko zalatwiam na wlasna reke. Bylem w wiekszosci Europy i Wlosi wcale zle nie mowia, Hiszpanie to samo. Portugale juz maja problem z jezykiem. Niemcy pol na pol. Kraje Beneluksu mowia bardzo dobrze, chociaz tez nie zawsze. Polacy? Ojej, moze z 5% ludzi, a poznalem tysiace :E

 

Nie jest niczym nadzwyczajnym, kwestia tego, ze u nich jest to czestsze, w Polsce juz nie tak bardzo.

Zdajesz sobie sprawę, że to dlatego, że starsze pokolenia uczyły się angielskiego w szkole, kiedy u nas marginalizowało się go z przyczyn ideologicznych? Byłem we Włoszech i mało kto mówi tam dobrze po angielsku.

Edytowane przez Iko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdajesz sobie sprawę, że to dlatego, że starsze pokolenia uczyły się angielskiego w szkole, kiedy u nas marginalizowało się go z przyczyn ideologicznych? Byłem we Włoszech i mało kto mówi tam dobrze po angielsku.

Tyle, ze ja doswiadczenia opieram o.... mlodych Polakow :-)

 

Jezyk Szekspira jest im obcy, no chyba, ze trzeba cos wstawic na FB to wtedy sobie cos tam przypominaja :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serio, nie rozumiem niektórych ludzi... Mam kumpla co żył z miesiąca na miesiąc zerując konto (zarabiał koło 3200 netto), dostał podwyżkę (teraz ma z 4,5k na rękę) i dalej z miesiąca na miesiąc zeruje konto po prostu żywiąc się częściej w restauracjach. :o

Oczywiście narzeka na ekonomie o w ogóle non stop ;) Niektórym by się przydała konieczność pożycia sobie za minimalną krajową przez jakiś czas;)

 

Takich idiotów jest pełno co wszystko przepierdzielają i jeszcze im brakuje do "pierwszego" mimo że dobrze zarabiają i szukają od kogo by tu pożyczyć, lepiej w ich towarzystwie się nie chwalić że ma się oszczędności :E

 

Czy da się wyżyć, noo jasne, ale co to za życie. :lol2:

 

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dla jednego średnia krajowa to nic specjalnego, a większość wiele by dała żeby tyle mieć.

Edytowane przez Karol R

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O czym ty pierdzielisz? Nawet to 1600zł spokojnie wystarcza na wszystko. Skąd ty wziąłeś 1500zł za lokum? Może pożal się jeszcze, że na hotel Ci nie starcza i na ubrania z louis vuitton, no i naprawdę bez nowych ubrań co miesiąc się nie obejdzie xd

 

Jedzenie to 400 zł średnio, chemia to max z 50zł na miesiąc i jakieś bilety czy coś niech będzie te 100zł

 

wychodzi 550zł ale dajmy już 600zł niech będzie no i za 700-800 też da się coś fajnego wynająć. Reasumując 1300-1400 na wszystko wystarcza jak się potrafi dobrze rozpożądzać kasą. No ale plebs by chciał się rozbijać po salonach i narzeka na wszsytko. Przy 2800zł to można spokojnie po 1000zł odkłądać miesięcznie, no chyba, że się wzięło jakąś utrzymanke po frajersku.

 

HAHAHAHAHAHA

khy khy khy oplułem monitor :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2500zł to bogactwo :)

Zależy w którym rejonie Polski. W Warszawie 2,5 tys. zł miesięcznie, kiedy wynajmujesz mieszkanie to straszna bieda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba raczej wegetuja, a co do tego laczenia sie w pary, to musze sie zgodzic, ze czesc par, laczy sie juz nie tylko z milosci, ale i z ekonomicznych pobusek, bo wtedy taki wynajem idzie na dwoje, wydatki jedzeniowe tez sie dziela, wiec i wiecej mozna przyoszczedzic, na jakies tam rozrywki, no ale co ma powiedziec ta duza czesc naszego spoleczenstwa, ktora zarabia najnizsza krajowa 1000 zl z hakiem?? jesli ci za 2800 wegetuja, to ci za 1000 i troche to co powinni??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2500zł to bogactwo :)

 

Na podkarpaciu , mozliwe ze i prawda . W Wawie to prawie ze wegetacja .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na podkarpaciu , mozliwe ze i prawda . W Wawie to prawie ze wegetacja .

 

Powiedz mi drogi Sfinksie, co takiego droższego jest w stolicy niż np w takim moim ukochanym Białymstoku? 8:E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie im więcej masz tym więcej chcesz bo i potrzeby rosną. Kiedyś jak zaczynałem moją pierwszą pracę po studiach (inż.) to jak mi zaproponowali 2800 netto to myślałem, że Boga za nogi chwyciłem i jestem królem świata. Teraz to mi się z tego śmiać chce... Za średnią krajową spokonie wyżyjesz jak jeszcze żona/dziewczyna pracuje i jesteś w stanie bardzo oszczędnie żyć, jednak jak się pojawi dziecko, kredyt na mieszkanie/dom to już o wiele gorzej to wszystko wychodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi drogi Sfinksie, co takiego droższego jest w stolicy niż np w takim moim ukochanym Białymstoku? 8:E

Jestem z bialego. Od stycznia do lipca wynajmowalem z lachonem mieszkanie na solidarnosci w centrum w starej kamienicy. 50m2, 2 tys z oplatami lacznie.

 

Ceny w biedronkach sa raczej te same, w mcdonaldzie nawet bigmac jest drozszy niz w bialym, bodajze o 50gr. Taksowki startuja od 8zl licznik, w klubach alkohol jest drozszy. Jezeli chcesz sie stolowac na miescie itd takze jest znacznie drozej niz w bialymstoku.

 

Na lipowej cenowo jedynie Tokaj w bialym jest porownywalny z wieloma restauracjami na starowce w wawie.

 

 

Obecnie jestem w NL, pracuje. Jak dla mnie doliczajac socjal, (zasilek dla bezrobotnych, rozlakowe, zwrot z podatku, zwrot z ubezpieczeniak)- wiekszosci dla singli, a i to nie wszystko, zarobki porownujac zwklych roboli z pl sa z 5x wyzsze niz w pOLSCE. Celowo z malej. Powinno to cos zniknac z mapy europy juz dawno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z bialego. Od stycznia do lipca wynajmowalem z lachonem mieszkanie na solidarnosci w centrum w starej kamienicy. 50m2, 2 tys z oplatami lacznie.

 

Ceny w biedronkach sa raczej te same, w mcdonaldzie nawet bigmac jest drozszy niz w bialym, bodajze o 50gr. Taksowki startuja od 8zl licznik, w klubach alkohol jest drozszy. Jezeli chcesz sie stolowac na miescie itd takze jest znacznie drozej niz w bialymstoku.

 

Na lipowej cenowo jedynie Tokaj w bialym jest porownywalny z wieloma restauracjami na starowce w wawie.

 

 

Obecnie jestem w NL, pracuje. Jak dla mnie doliczajac socjal, (zasilek dla bezrobotnych, rozlakowe, zwrot z podatku, zwrot z ubezpieczeniak)- wiekszosci dla singli, a i to nie wszystko, zarobki porownujac zwklych roboli z pl sa z 5x wyzsze niz w pOLSCE. Celowo z malej. Powinno to cos zniknac z mapy europy juz dawno.

 

Czyli widzę, że to zależy od ludzia, osobiście w makach (chociaż są aż 2) nie jadam, z taksówki korzystam 2 razy w roku bo jest wszędzie blisko, do klubów nie chodzę, wolę sobie coś u siebie upichcić, więc rzadko jadam na mieście (a jak już to coś na szybko, burgiery u Miłego :E), w centrum też mieszkać nie muszę. Ten cały temat można podsumować tym, że to wszsytko zależy od wymagań, dla jednych 2k na rękę starczy, dla innych 10k to mauo bo iPhony za szybko wychodzą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My Polacy jesteśmy niestety murzynami europy. Nasi politycy już dawno sprzedali nasz naród w obce ręce. Ja już mam powoli dość tego, pracuję i widzę jak polak traktuje polaka, to co się teraz dzieje u mnie w firmie to jakaś masakra, dobra książka by z tego była. Pracowałem trochę w nl i w de i byłem lepiej traktowany, ktoś zaraz pewnie napisze '' to jedź tam skoro było dobrze'' tak pojadę bo mam już powoli dość tego naszego burdelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Młodzi Polacy mówią po angielsku względnie dobrze. Oczywiście nie umywamy się do Skandynawów, ale spokojnie bijemy na głowę Włochów, Francuzów, Hiszpanów, czy większość krajów na wschód od nas.

Po prostu Ci co emigrują niekoniecznie wywodzą się z tej lepiej znającej języki części.

Większość mówi średnio, ale i tak lepiej niż mieszkańcy wielu innych krajów.

Nie jestem specjalistą, ale na podstawie własnych doświadczeń z tymi młodymi Polakami, to dobrze to oni po angielsku to ale zdają klasówki i egzaminy w szkole. W tzw. życiu jest gorzej. Oczywiście, zależy to od definicji "względnie dobrze" - jest na tyle szeroka, że mając inną od mojej (co jest bardzo prawdopodobne) masz rację.

Ajj nieprawda. Jedynie Francuzi nie mowia po angielsku z powodow historycznych, w innych krajach mowia i to lepiej niz Polacy. Bylem, widzialem, slyszalem.

 

Nic w tym dziwnego, ze mowia, oni sa z bylych kolonii i wymuszono na nich nauke jezykow europejskich. Wszystko zalezy, jak powaznie sie do nauki jezyka podchodzi, sam znam 4 biegle i juz moga spokojnie zostac przyszlym papiezem : :lol2:

Nie jestem turystą z dużym bagażem doświadczeń europejskich, ale przykładowo Hiszpania, nawet w miejscowościach turystycznych, nawet w hotelach, nawet w obsłudze klienta w metro Barcelony to praktycznie zerowa znajomość języków obcych. Zero.

Za to Niemcy, Holandia, Dania...ci to chyba mogli by poprawnością językową i rozbudowaniem słownictwa zawstydzić rodowitych Anglików :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

My Polacy jesteśmy niestety murzynami europy. Nasi politycy już dawno sprzedali nasz naród w obce ręce. Ja już mam powoli dość tego, pracuję i widzę jak polak traktuje polaka, to co się teraz dzieje u mnie w firmie to jakaś masakra, dobra książka by z tego była. Pracowałem trochę w nl i w de i byłem lepiej traktowany, ktoś zaraz pewnie napisze '' to jedź tam skoro było dobrze'' tak pojadę bo mam już powoli dość tego naszego burdelu.

Pierdzielicie trzy po trzy.

 

 

Żaden kraj postsowiecki nie ma dużo lepiej. To, że nasza klasa polityczna to dno nie zmienia faktu, że wcale nie musiałoby być dużo lepiej. Nie da się dogonić Zachodu w 5-10-15-20-25 lat. NIE DA SIĘ.

 

Tylko ciężką pracą nasze wnuki mają szansę ich dogonić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, ze Europa Zachodnia po raz kolejny w historii wykorzystuje Wschodnia i tak juz zostanie do konca swiata. To, ze reszta Wschodu ma podobnie, jak my to zaden argument.

 

Nasze wnuki beda juz mieszkac w innych czesciach, ale na pewno nie w srodkowej, ani wschodniej Europie. Niby mamy do nadrobienia 50 lat wzgledem Zachodu. To jest optymistyczne zalozenie, problem w tym, ze w miedzyczasie cos moze pasc, chocby ZUS lub gwaltownie znowu zwiekszy sie emigracja. Wg nie ma szans na dogonienie Zachodu, cyferki nie zyja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

cyferki nie zyja.

To przelej mi te martwe cyferki :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podniecasz sie statystykami?

 

Nie trzeba byc specjalista, zeby zorientowac sie, ze nie zanosi sie na skok cywilizacyjny. Potwierdza to coraz wieksze zadluzenie, problemy z ZUSem i krotkowzroczne plany na przyszlosc kazdego polskiego rzadu.

 

Nigdy nie uzyskamy poziom Zachodu, bo oni na to nigdy nie pozwola. Musza miec pariasow, ktorzy beda robili na nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwięcej psioczą na ZUS ci, którzy nie wiedzą na czym polega system pokoleniowy. I ja się z tego zawsze śmieję :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...