Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Ayane

Lustrzanka z obiektywem do makro

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety słabo znam się na lustrzankach oraz potrzebnym do nich sprzęcie, więc chcę poradzić się kogoś, kto ma na ten temat pojęcie. Jeśli szukam czegoś nierealnego, to proszę, ściągnijcie mnie na ziemię :D

 

Poszukuję lustrzanki, która byłaby nienajdroższa (nie chcę inwestować grubych tysięcy w sprzęt, którym ledwo umiem się posłużyć), jednak nowa - najlepiej byłoby, gdyby można było dostać ją w sklepach: Media Markt, Euro, Media Expert - takie mam pod nosem, a chcę dokonać zakupu na raty, stacjonarnie.

Oprócz lustrzanki potrzebowałabym także obiektywu do zdjęć makro, oraz... ogólnego? Jak wspomniałam kompletnie się na tym nie znam, ale chciałabym móc też zrobić zdjęcie komuś lub czemuś niekoniecznie z niewielkiej odległości.

 

Do tej pory używałam kompaktu Minolta DiMAGE Z1 - jednak aparat jest już wiekowy, jakość zdjęć słaba jak na dzisiejsze czasy, a i 3.2Mpix tyłka nie urywa. Z braku laku przerzuciłam się na aparat wbudowany w telefon, jednak to nie to samo, co robienie zdjęć sprzętem z prawdziwego zdarzenia.

 

Jeśli chodzi o te zdjęcia "ogólne", lepiej będzie może, jeśli pokażę przykłady tego, co do tej pory robiłam: Klik 1, Klik 2, Klik 3, Klik 4

Makro 1, Makro 2, Makro 3

Wiem, że nie są świetne (zresztą nie wybierałam najlepszych, a te, które pokażą, o co mi chodzi) i że oprócz posiadania dobrego aparatu muszę też pracować nad umiejętnościami, jednak chciałabym "sprzętowo" zrobić krok naprzód, bo akurat mam okazję.

 

Zdaję sobie sprawę, że wyznaczony przeze mnie budżet i konkretne sklepy dość mocno ograniczają możliwości, dlatego jeśli jest to nierealne, proszę o polecenie mi zwykłego aparatu, który spełni moje wymagania (słyszałam o kompaktach z wymiennymi obiektywami, może w tę stronę?) - a na lustrzankę przyjdzie czas.

 

TL;DR chciałabym przyzwoitą cyfrówkę, którą zrobię ostre, ładne makro (ale nie tylko) i nie wydam na nią dwóch pensji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w tytule - chcę zmieścić się w 2000zł, nic się nie stanie, jeśli będzie CIUT drożej, jednak 2500zł przekraczać już nie chcę, póki co nie potrzeba mi aż tak drogiego sprzętu. Musi być nowe ze względu na sprzedaż ratalną w stacjonarnym sklepie.

 

Czytałam ten wątek już dość dawno - zdjęcia z postu są sprzed sześciu lat. ;) Jak mówiłam, nie wybierałam najlepszych, jakie udało mi się (moim zdaniem) zrobić, a tych, które pokażą, co mniej więcej chcę osiągnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzebujesz jakiejkolwiek lustrzanki, która będzie działać. W zasadzie to niech to będzie jakiś Canon. Bo jest popularny.

 

Obiektyw makro: są różne konstrukcje; generalnie "prawdziwym" makro jest obiektyw, który ma coś, co się nazywa "skalą odwzorowania" 1:1. Co oznacza, że obiekt fotografowany, mający np. 2cm długości, będzie miał na matrycy aparatu również 2cm.

Są obiektywy, które dają jeszcze większe powiększenia, ale są o wiele droższe.

Są obiektywy, które dają mniejsze powiększenia, więc nie są "prawdziwymi" makro, ale są tańsze. Często to są "normalne" obiektywy, typu zoom, w których taka funkcja "pseudomakro" jest dodatkiem.

Są też "triki" polegające na używaniu różnych dodatków z normalnymi obiektywami, aby je "zmusić" do odwzorowań makro - tzw. mieszków, czy dodatkowych obiektywów założonych odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Przepraszam, przeczytałem treść, tytuł nie.

 

To Twoje macro, to nie macro. Macro z lustra to coś innego, masz tu też na pclab gdzieś fajny wątek o tym. Takie macro jak pokazałaś, prawdopodobnie zrobisz podstawowym obiektywem, tzw kitem. Chyba że się mylę, to mnie poprawić, ale nie sądzę.

 

To ostatnie pytanie nie zadałem bez powodu. Jak chcesz się ograniczyć do zielonych programików i nie dociekać jakie konsekwencje ne zdjecie niesie np zabawa przesłoną, czasem, to trochę inaczej się wybiera. Jak ktoś lubi sie pobawić w ręczne korekty, wie czym zmiana niektórych parametrów skutkuje, to nieco inaczej. 2-2,5 tys zł na początek chyba nie jest mało w żadnym przypadku, nawet nie zalecałbym wydawać więcej.

 

Lustrzanka ma ciut inną specyfikę niż tzw hybryda którą miałaś, tam zabawka sama w sobie była kompletna. Lustrzanka daje sporo możliwości rozbudowy, niestety kosztuje to później.

 

Zaproponuję coś, co niekoniecznei tzreba kupić, ale by pokazać jakieś mozliwości. Kupując np używany Nikon D90 z kitem 18-105, powinno się udać w okolicach 1000-1200, zrobisz to co pokazałaś na fotkach, tyle że z możliwością zupełnie inneja jakości. Zrobisz jeszcze sporo więcej. Idąc w macro, powiedzmy w okolicach 1000 zł można dokupić szkło do macro, albo 60/2.8D albo 105/2.8D, wtedy już robisz zdjęcie nie kwiatka, ale zdjecie robala siedzącego na jednym listku, nie płytki z kropelkami, a jedną kropelkę na tej płytce.

 

Nowa lustrzanka ma swoje zalety, jest nowa, na raty, ma gwarancję, etc. Ale te najniżesze modele raz nie wszystko pozwalają ręcznie korygować (ale i tak duuużo więcej niż Twoja minolrta), dwa często trudniej się to robi (trzeba wchodzić do menu i tam grzebać, wyzsze modele mają więcej guzików/pokręteł, robi się to szybciej), i trzy - wyzsze modele łatwiej współpracują ze starymi szkłami (przynajmniej w nikonie tak jest). To może a nie musi mieć znaczenia.

 

edit

Wejdę w słowo jagularowi i nieco sie powtórzę

To co na Twoich fotkach to nie macro. Niektóre obiektywy zoom mają w opisie "macro", jagular słusznie mówi o nich pseudomakro. Mają one chyba odwzorowania w okolicach 1:3-1:4, wspomniany pzreze mnie kit nikona takiego oznaczenie nie ma ale chyba można na nim zrobić odwzorowanie 1:3,5, więc też "macro". Tym bym się na początek nie przejmował, w miarę dobry kit i póxniej się zobaczy co brakuje (o ile będzie brakowało).

 

On polecił canona, ja nikona. Te dwie marki mają swoją zaletę - od cholery i trochę róznych rzeczy na rynku wtórnym. nie da rady napisać która lepsza, gdyby zapytać o jakieś specjalistyczne zastosowania, to wtedy można dyskutować która ma nieco lepsze rozwiązania akurat w tym miejscu.

 

Inne marki mają ubozszy rynek wtórny, za to częściej na starcie dają ciut więcej lub taniej. Tu amm na myśli chocby Sony czy Pentaxa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzebujesz jakiejkolwiek lustrzanki, która będzie działać. W zasadzie to niech to będzie jakiś Canon. Bo jest popularny.

 

Obiektyw makro: są różne konstrukcje; generalnie "prawdziwym" makro jest obiektyw, który ma coś, co się nazywa "skalą odwzorowania" 1:1. Co oznacza, że obiekt fotografowany, mający np. 2cm długości, będzie miał na matrycy aparatu również 2cm.

Są obiektywy, które dają jeszcze większe powiększenia, ale są o wiele droższe.

Są obiektywy, które dają mniejsze powiększenia, więc nie są "prawdziwymi" makro, ale są tańsze. Często to są "normalne" obiektywy, typu zoom, w których taka funkcja "pseudomakro" jest dodatkiem.

Są też "triki" polegające na używaniu różnych dodatków z normalnymi obiektywami, aby je "zmusić" do odwzorowań makro - tzw. mieszków, czy dodatkowych obiektywów założonych odwrotnie.

Jakikolwiek Canon - co sądzisz o tym? > Canon EOS 1300D+18-55mm III - zestaw z obiektywem za niecałe 1600zł. Czy wystarczyłby do tego, do czego mam zamiar go użyć?

 

Z wymienionych przez Ciebie opcji odrzuciłabym na pewno te z powiększeniami większymi, niż 1:1 - jeśli są drogie, będę o nich myśleć w przyszłości, jeśli już, ale także odrzuciłabym "triki" - jako, że na makro zależy mi najbardziej, chciałabym jednak obiektyw.

Czy "pseudomakro" bardzo różni się od tego prawdziwego makro ze skalą odwzorowania 1:1? Czy jedyna różnica to wielkość fotografowanego obiektu, czy pseudo traci też na ostrości? Jak duża jest różnica cenowa?

 

To Twoje macro, to nie macro. Macro z lustra to coś innego, masz tu też na pclab gdzieś fajny wątek o tym. Takie macro jak pokazałaś, prawdopodobnie zrobisz podstawowym obiektywem, tzw kitem. Chyba że się mylę, to mnie poprawić, ale nie sądzę.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie makro - bo i nigdy nie miałam do tego przyzwoitego sprzętu. Chcę jednak iść dalej w tę stronę, tak, jak wspominasz niżej - nie mnóstwo, a jedna kropelka byłaby super.

 

To ostatnie pytanie nie zadałem bez powodu. Jak chcesz się ograniczyć do zielonych programików i nie dociekać jakie konsekwencje ne zdjecie niesie np zabawa przesłoną, czasem, to trochę inaczej się wybiera. Jak ktoś lubi sie pobawić w ręczne korekty, wie czym zmiana niektórych parametrów skutkuje, to nieco inaczej. 2-2,5 tys zł na początek chyba nie jest mało w żadnym przypadku, nawet nie zalecałbym wydawać więcej.

Ale ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, jaki efekt daje zabawa przesłoną - robię to. Bawię się z przesłoną, z czasem naświetlania, grzebię w ustawieniach ile tylko się da. Robienie zdjęć w trybie auto mnie nie interesuje - do tego wystarczy mi telefon.

 

Lustrzanka ma ciut inną specyfikę niż tzw hybryda którą miałaś, tam zabawka sama w sobie była kompletna. Lustrzanka daje sporo możliwości rozbudowy, niestety kosztuje to później.

To także wiem, ale też nie chcę pakować pieniędzy we wszystko naraz, po kolei.

 

Zaproponuję coś, co niekoniecznei tzreba kupić, ale by pokazać jakieś mozliwości. Kupując np używany Nikon D90 z kitem 18-105, powinno się udać w okolicach 1000-1200, zrobisz to co pokazałaś na fotkach, tyle że z możliwością zupełnie inneja jakości. Zrobisz jeszcze sporo więcej. Idąc w macro, powiedzmy w okolicach 1000 zł można dokupić szkło do macro, albo 60/2.8D albo 105/2.8D, wtedy już robisz zdjęcie nie kwiatka, ale zdjecie robala siedzącego na jednym listku, nie płytki z kropelkami, a jedną kropelkę na tej płytce.

Używany aparat niestety odpada. Cierpię na straszną przypadłość, która sprawia, że nie wiem gdzie i kiedy znikają mi pieniądze, więc oszczędzanie większej ilości nigdy mi się nie udaje - a bo to samochód się zepsuł, a bo zwierzę chore i trzeba je zabrać do lekarza, a to leki trzeba wykupić, i tym sposobem z odłożonych 500zł zostaje mi tak mniej więcej nic. Więc raz, że jest to dla mnie - mam zobowiązanie więc płacę i się nie zastanawiam. Dwa, nikt tego sprzętu nie miał przede mną w rękach, a to też dość sporo dla mnie znaczy (nie muszę się martwić o to, że ktoś wcześniej coś uszkodził, wyrobił, wytarł, obchodził się ze sprzętem mało delikatnie). No i przede wszystkim gwarancja.

 

Nowa lustrzanka ma swoje zalety, jest nowa, na raty, ma gwarancję, etc. Ale te najniżesze modele raz nie wszystko pozwalają ręcznie korygować (ale i tak duuużo więcej niż Twoja minolrta), dwa często trudniej się to robi (trzeba wchodzić do menu i tam grzebać, wyzsze modele mają więcej guzików/pokręteł, robi się to szybciej), i trzy - wyzsze modele łatwiej współpracują ze starymi szkłami (przynajmniej w nikonie tak jest). To może a nie musi mieć znaczenia.

Fakt, że pokrętła są wygodne, jednak wchodzenie w menu absolutnie mi nie przeszkadza. Kojarzysz, jak pod tym względem prezentuje się podany wcześniej Canon EOS 1300D?

Edit: Jeśli Nikon, to nowy w moim zasięgu cenowym widzę na przykład D3300.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

1. Macro i skala odwzorowania

W lustrzance (tych o których myślimy) matryca ma wymiary chyba ok 17x24mm. Skala 1:1 to zdjęcie całego obiektu na matrycy. Innymi słowy, jak kwiatek będzie mial podobne wymiary, to da rady zrobić tak zdjęcie by kwiatek zajmował cały kadr. Jak masz skalę np 1:3, to albo kwiatek musi być 3x większy od matrycy, albo na zdjęciu będzie zajmował 1/3 calego ujęcia. Póxniej można to oczywiście kadrować, dobre zdjęcie spokojnie pozwoli wykadrować tą 1/3, tak by jakość była i tak lepsza niż z owej minolty czy smartfona. Więc bez obaw, na poczatek starczy, będzie brakowało, to będziesz kombinowała zakup szkła. To co robiłaś do tej pory zrobisz i kitem, to co jest pokazane tutaj

http://forum.pclab.pl/topic/370669-Fotoporadnik-makro/

raczej wymaga już odwzorowania 1:1

2. Canonów nie znam, ze sporym prawdopodobieństwem starczy i ten wymieniony. D3300 też wystarczy. Tyle ze kit 18-55 jest zauważalnie gorszy i mniej praktyczny od 18-105, ten niestety zauważalnie droższy. Jak to wygląda w canon, za co warto doplacić a za co nie, nie wiem. Czy na początek Tobie wystarczy 18-55? Nie mam pojęcia.

 

A używka ma swoje zalety (o ile nie wpadnie się na minę). Jeśli porównamy D90 i D3300, to ten drugi ma tylko lepsza matrycę, będzie lepiej pracowała na wysokim iso, możliwe ze fily lepiej nakręci (canon z cała pewnościa przy filmach lepszy). Jeśli popatrzeć na ergonomię i możliwości sterowania puszką, to D90 stoi dwie klasy wyżej niż D3300, przy czym będzie tańszy. Takie problemy jak Twoje też mi się trafiają, ja wtedy debetuję konto bankowe, później tzreba w miarę szybko oddać ;) Mimo wszystko moim zdaniem to tańsze niż długoterminowe i oprocentowane należności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, pseudomakro (przez co rozumiemy obiektywy z mniejszą skalą odwzorowania, z opcją makro "dodaną" do pakietu) są zazwyczaj (zawsze) gorsze optycznie na tym makro od "prawdziwego" makro ze względów technicznych.Czy to będzie przeszkadzać, zwłaszcza na początku, tego nie wiem. Nie mają też takiego powiększenia, jak prawdziwe obiektywy makro.

 

Obiektywy z powiększeniem większym od 1:1: przykładowy (nie wiem nawet czy nie jedyny) to Canon MP-E 65mm. Jego koszt to około 4500zł.

 

"Prawdziwe" makro (obiektyw) będzie też stosunkowo drogi - myślę że okolice 1500zł to najniższa cena za taki obiektyw (nowy). Dlatego też dużo ludzi używa "trików".

 

Canon 1300D to podstawowy model dslr Canona. Najniższy model. Nie wyróżnia się na plus, porównując do wspomnianego Nikona D3300, ma nieco gorszą matrycę - ale czy początkującego użytkownika to będzie obchodzić? Nie wiem. Wiem za to, że jest popularny, a więc jest do niego dużo używanych akcesoriów. No i że będzie w pełni działać z każdym obiektywem, który będzie można do niego przykręcić/przyłożyć - a to nie jest takie oczywiste w przypadku Nikonów.

 

Generalnie, skoro już o makro - to wbrew pozorom, trudny technicznie temat.

 

Acha: co do obiektywu kitowego - współczesne 18-55 moim zdaniem są w pełni używalne dla amatorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

@jagular

1. Nikon nie zmienił bagnetu, canon chyba tak, więc do nowego nikona podepnie i zabytki z przed 30 i więcej lat ;) Z D3300 nie wszystko będzie w nich działało, może być kłopot z AF czy pomiarem światła, ale założy, ustawi co tzreba i zdjecie zrobi ;) Przy kupnie najtańszej puszki na początek nie wiem czy ma jakiekolwiek znaczenie.

2. Nie znam szklarni canona, nie wiem jak wygląda sprawa macro. Mogę opisać to co jest w nikonie i na co warto zwrócić uwagę jak macro będzie kręciło (też mi się wydawało że będzie mnie to rajcowało, szybko mi przeszło). Wszystkie podawane skala 1:1

a) stary manualny 55/2.8 dostanie za ok 400-500 jak zapoluje po aukcjach

b) 60/2.8D dosyć stare ale bardzo dobre szkło, dostanie za ok tysiąc zł. W D3300 nie będzie działał AF, w D90 będzie

c) 105/2.8D, podobniej jak "b", z tym ze sporo lepsze, cena przy odrobinie szczęścia niewiele więcej niż 1000 zł. Naprawdę fajne szkło

d) 85/3.5 DX - nowe chyba ok 2 tys zł, używka w okolicach ok 1 tys. Szkło nowe, dedykowane do cyfrówek, dosyć dobre.

e) 105/2.8VR (to mam) - nowe ok 3,5 tys zł, używka w świetnym stanie ok 2,2-2,5 tys. Ja to używam jako portretówkę, naprawdę świetne szkło i warte tych pieniędzy.

 

Szkła makro mają pewną specyfikę. Często ludzie kupują to, wierząc, że będą takie fotki robili. Szybko zmieniają zdanie i laduje to za 1/2-2/3 ceny w stanie idealnym na portalach. Podobnie jest i z cyfrówkami (kupuje się albo na prezent, albo z nadzieją zostania "fotografem"), z ciekawoście zerknąłem na allegro i widzę no D5200 + 18-108 w idealnym stanie poniżej 2 tys zł, jeszcze ze sporą gwarancją. No cholera nie dałbym ok 500 zł więcej za D3300 z tym samym szkłem.

 

edit

Przy Takich fotkach "macro" jak pokazałaś, to lustrzanką robisz normalne zdjęcia. Będą i tak lepsze a "macro" podobne. Przy faktycznym macro jst nieco inna technika robienia zdjęć i tam AF nie jest konieczny. Jak by to dziwnie nie zabrzmiało, to pierścieniem ostrości ustawia się wielkość fotografowanego obiektu/skalę odwzorowania, a ostrość ustawia sie poprzez zbliżanie i oddalania aparatu od obiektu ;) Ale powtórzę, to zdjęcia zupełnie inne niż pokazałaś Ty, to zdjęcia takie jak w sąsiedmin temacie z opisaniem technik macro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Canon zmienił bagnet ileś lat temu, ale to mało istotne, bo to sprawa stara. Canon nie potrzebuje niczego przykręconego, żeby pomierzyć ekspozycję - pomiar zadziała w pełni bez względu na to, co jest przed aparatem. I dlatego użyłem tego jako argument, gdyż w takim przypadku nie trzeba się przejmować że jakiś tam wynalazek nie wysyła danych do korpusu.

 

Generalnie to ludzie, gigantyczna większość posiadaczy aparatów, daje się nabierać na bajeczkę, że jeżeli kupią sobie sprzęt X, to będą robić fotki Y. W gigantycznej (znowu) większość to jest bajka. Niektórzy z tego wyrastają, niektórzy nigdy. Istnieje wiele przemysłów...ba, częściowo to sam przemysł produkujący aparaty żeruje na nadziei użytkowników na to, że kupując sobie aparat X, zapewniają sobie dostęp do rezultatów foto na poziomie Z :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ale to w nikonie równie stara sprawa jest z tym pomiarem światła. Jedno i drugie można podawać wyłącznie jak ciekawostkę, dla zakładającej temat pewnie bez najmniejszego znaczenia (nawet tego czytać nie powinna). Na początek oba "systemy" dobre". No może atutem tutaj mogą być stare szkła macro nikona, które podepnie i zadziałają o niebo lepiej niż inne wynalazki. Ale nie traktowałbym tego jako sporego argumentu.

 

Z drugim akapitem zgadzam sie bez zastrzeżeń. Dlatego później sporo fajnych używek w idalnym stanie ląduje na aukcjach ;)

 

 

edit

Coś co natomiast spodobało mi się w macro i swoim D90 - CLS, system kreatywnego oświetlenia/sterowania lampami. Tego nie mają niżesz modele nikona, jak to w canonie wygląda nie wiem. Numer polega na tym, że wbudowana lampa może sterować bezprzewodowo zewnątrzną. Robimy np zdjęcie macro ajkiegoś przedmiotu (nie musi być macro, może być dowolne zdjęcie), jka oswietlimy tylko lampą wbudowaną to efekty będą takie sobie. Mając lamp zewnętrzną, można ja gdzieś położyć z boku, można trzymać w łapie, i ta wbudowana ją wyzwoli, zaświecą obie. To zupełnie inna zabawa w fotografii macro, takie oświetlenie z dwóch źródeł potrafi ładnie nadać trójwymiarowość detalowi, pobawić się w grę cieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Macro i skala odwzorowania

W lustrzance (tych o których myślimy) matryca ma wymiary chyba ok 17x24mm. Skala 1:1 to zdjęcie całego obiektu na matrycy. Innymi słowy, jak kwiatek będzie mial podobne wymiary, to da rady zrobić tak zdjęcie by kwiatek zajmował cały kadr. Jak masz skalę np 1:3, to albo kwiatek musi być 3x większy od matrycy, albo na zdjęciu będzie zajmował 1/3 calego ujęcia. Póxniej można to oczywiście kadrować, dobre zdjęcie spokojnie pozwoli wykadrować tą 1/3, tak by jakość była i tak lepsza niż z owej minolty czy smartfona. Więc bez obaw, na poczatek starczy, będzie brakowało, to będziesz kombinowała zakup szkła. To co robiłaś do tej pory zrobisz i kitem, to co jest pokazane tutaj

http://forum.pclab.pl/topic/370669-Fotoporadnik-makro/

raczej wymaga już odwzorowania 1:1

Rozumiem. Póki co z tego co widzę i tak na razie muszę odpuścić kupno prawdziwego obiektywu do makro, jagular trochę zastrzelił mnie ceną - wiedziałam, że są drogie, ale nie spodziewałam się usłyszeć 1500zł już na dzień dobry. Będę kombinować z pseudo - jak uznam, że mi nie wystarcza, wtedy będę się martwić. Profesjonalistą w końcu nie jestem.

2. Canonów nie znam, ze sporym prawdopodobieństwem starczy i ten wymieniony. D3300 też wystarczy. Tyle ze kit 18-55 jest zauważalnie gorszy i mniej praktyczny od 18-105, ten niestety zauważalnie droższy. Jak to wygląda w canon, za co warto doplacić a za co nie, nie wiem. Czy na początek Tobie wystarczy 18-55? Nie mam pojęcia.

 

A używka ma swoje zalety (o ile nie wpadnie się na minę). Jeśli porównamy D90 i D3300, to ten drugi ma tylko lepsza matrycę, będzie lepiej pracowała na wysokim iso, możliwe ze fily lepiej nakręci (canon z cała pewnościa przy filmach lepszy). Jeśli popatrzeć na ergonomię i możliwości sterowania puszką, to D90 stoi dwie klasy wyżej niż D3300, przy czym będzie tańszy. Takie problemy jak Twoje też mi się trafiają, ja wtedy debetuję konto bankowe, później tzreba w miarę szybko oddać ;) Mimo wszystko moim zdaniem to tańsze niż długoterminowe i oprocentowane należności.

Przy odpowiednim rozłożeniu rat sklepy oferują raty 0% ;> wciskają wtedy wprawdzie ubezpieczenie kredytu, ale da się z niego wykręcić - zwłaszcza, jak w sklepie pracuje ktoś znajomy. To jeden z pomniejszych powodów, dla których zależy mi na sklepie, który mam w okolicy. ;)

 

Tak, pseudomakro (przez co rozumiemy obiektywy z mniejszą skalą odwzorowania, z opcją makro "dodaną" do pakietu) są zazwyczaj (zawsze) gorsze optycznie na tym makro od "prawdziwego" makro ze względów technicznych.Czy to będzie przeszkadzać, zwłaszcza na początku, tego nie wiem. Nie mają też takiego powiększenia, jak prawdziwe obiektywy makro.

Czy mógłbyś pokazać mi, jakiego obiektywu dokładnie miałabym szukać do tego Canona, gdybym chciała efekt takiego pseudo uzyskać? Bo...

Obiektywy z powiększeniem większym od 1:1: przykładowy (nie wiem nawet czy nie jedyny) to Canon MP-E 65mm. Jego koszt to około 4500zł.

"Prawdziwe" makro (obiektyw) będzie też stosunkowo drogi - myślę że okolice 1500zł to najniższa cena za taki obiektyw (nowy). Dlatego też dużo ludzi używa "trików".

... widzę, że taki prawdziwy póki co mogę sobie odpuścić. Nie pali się, dokupię później.

Canon 1300D to podstawowy model dslr Canona. Najniższy model. Nie wyróżnia się na plus, porównując do wspomnianego Nikona D3300, ma nieco gorszą matrycę - ale czy początkującego użytkownika to będzie obchodzić? Nie wiem. Wiem za to, że jest popularny, a więc jest do niego dużo używanych akcesoriów. No i że będzie w pełni działać z każdym obiektywem, który będzie można do niego przykręcić/przyłożyć - a to nie jest takie oczywiste w przypadku Nikonów.

Najniższy, ale myślę, że chyba nie jest taki najgorszy? Dużo dobrego słyszałam i o Canonach i o Nikonach. Mimo wszystko chciałabym, żeby jednak trochę mi posłużył.

Z racji kompatybilności na 95% zdecyduję się na 1300D.

 

Generalnie, skoro już o makro - to wbrew pozorom, trudny technicznie temat.

Zdaję sobie z tego sprawę. Mimo wszystko zdjęcia w takim powiększeniu jakoś zawsze do mnie przemawiały i niesamowicie mi się podobały, dlatego byłam przeszczęśliwa, kiedy udało mi się osiągnąć, powiedzmy, namiastkę czegoś takiego. Widzę, że makro z prawdziwego zdarzenia będę musiała zainwestować jakieś dwa razy tyle, ile sobie założyłam, ale hej - to kolejny kroczek do przodu.

Acha: co do obiektywu kitowego - współczesne 18-55 moim zdaniem są w pełni używalne dla amatorów.

Super, bardzo mnie to cieszy. :)

 

Generalnie to ludzie, gigantyczna większość posiadaczy aparatów, daje się nabierać na bajeczkę, że jeżeli kupią sobie sprzęt X, to będą robić fotki Y. W gigantycznej (znowu) większość to jest bajka. Niektórzy z tego wyrastają, niektórzy nigdy. Istnieje wiele przemysłów...ba, częściowo to sam przemysł produkujący aparaty żeruje na nadziei użytkowników na to, że kupując sobie aparat X, zapewniają sobie dostęp do rezultatów foto na poziomie Z :)

I oczywiście +20 do bycia profesjonalnym fotografem daje fanpage na facebooku "Imię Nazwisko Photography" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Kompatybilnością nie powinnaś się pzrejmować przy obu systemach, tu mowa o szkłach mających pewnie ponad 30 lat ;) No chyba, że patrzymy na macro i upieramy się, że stare i bardzo tabnie szkło chcemy założyć, nikon na to pozwoli :)) Ale podkreślam, moim zdaniem to pierdoła nie warta zwracania uwagi.

Kiedyś w sporym uproszczeniu można było napisać, że canon dawał sporo większe możliwości w filmach, u nikona lepiej działał AF. Canon mial lepsze obiektywy klasy profesjonalnej, nikon lepsze klasy amatorskiej. Raz uogólnienia, dwa może się już nieco pozmieniało. Tu nie będzie odpowiedzi co lepsze na początek.

 

Napiszę coś co może idiotycznie zabrzmi - olać markę, niekiedy nawet model, iść pomacać do media markt czy innej "przymierzalni/macalni", dotknąć kilka i kupić ten, który najlepiej się do łapy przyklei.

 

Co do pseudo macro - nie potzrebujesz nic dokupywać, to zrobisz na kicie. Przy czy dłuzsza ogniskowa tu będzie lepsza, lepiej w nikonie nada się 18-105 niż 18-55 (w canonie też będzie podobnie, tam nie znam szkieł). Ale też tzreba pomacać i popstrykać, to ciężko napisać ile to będzie różnicy.

 

Podobnie z ogniskową w macro jest przy skali 1:1. im ogniskowa dłuższa, tym fotografowany obiekt będzie dalej od obiektywu. Przy macro 60 bedzie siedział prawei na samej soczewce, przy 105 bedzie już nieco dalej. Ale to temat dla Ciebie na później, jak będzie dodatkowe ok 1000 zł wolne na nową zabawkę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykładowe hasła do wpisania w googla:

pierścienie pośrednie (to jest rozwiązanie chyba najprostsze)

odwrotne mocowanie obiektywu

 

Jeżeli 1500zł to jest za dużo, to będzie problem, bo to są okolice dolne cen obiektywów innych, niż najprostsze konstrukcje. Przykładowe pierścienie pośrednie (google opowie do czego i jak się używa) można dostać pewnie za kilkadziesiąt złotych.

Mogą być z przeniesieniem sygnału (?) i bez. To pierwsze zdecydowanie lepsze jeżeli się nie ma możliwości przymykania przysłony na obiektywie (praktycznie wszystkie obecnie sprzedawane standardowe obiektywy).

 

Dobre makro to nie jest (tylko) drogi sprzęt. To umiejętności pracy z bardzo małą głębią ostrości, oraz często odpowiednie przygotowanie/oświetlenie tematu.

Jak w każdym rodzaju fotografii, po przekroczeniu pewnego progu jakości, aparat jest tylko jednym z elementów. W wielu rodzajach fotografii to nie będzie element najdroższy :)

 

CLS Nikona - ok, Canon ma to chyba w dosłownie garstce modeli. Nie jest to promowane i jakoś strasznie rozwijane, gdyż wysokie modele nie mają wbudowanej lampy. No i dochodzi jeden fakt, który sprawia że np. dla mnie jest to bezużyteczne: jest to oparte na błysku. Lampa na aparacie musi zawsze błysnąć. Inne lampy muszą wyraźnie zarejestrować błysk. Czasy, kiedy wyzwalacze radiowe były drogie, to już odległa przeszłość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Macro w lustrze trzeba "pomacać", to jest zupełnie coś innego niż z owej hybrydy. To co pokazane z hybrydy to najzwyczajniejsze fotki, tyle, że hybrydę ustawiało się w tryb macro (mialem FZ20 i wiem że to tak działa). Tak jak pisze jagular, zupełnie inny poziom trudności w robieniu takich zdjęć (choćby przez bardzo małą głębię ostrości i większe wymagania jeśli idzie o oświetlenie), ale też i inne skale odwzorowania i inne efekty.

 

Dedykowany obiektyw macro, najlepiej z ogniskową w okolicach 100mm, ma jeszcze jedną zaletę (prócz dużego komfortu w prazy z macro) - to zazwyczaj dobra (lub bardzo dobra) portretówka. Znaczy do robienia zdjęć portretowych lub podobnych, gdzie chcemy mieć solidną separację (rozmycie) tła i ładnie zrobioną np twarz, czy sylwetkę osobnika. Jak nie ma szkła macro, a ktoś lubi się pobawić, to wtedy i tak warto mieć jakąś 50/1.8, na szczęście to kupi i poniżej 500 zł.

 

CLS - tak, radiowy jest lepszy. W tym co ja mam lampa zewnętrzna musi widzieć błysk wbudowanej, to rodzi pewne ograniczenia. Ale ma on jedną ogromną zaletą - w D90 dostałem go gratis ;) Ale to podaję trochę jako ciekawostkę, taki przyjemny dodatek, który może miło zaskoczyć, brak może być niezauważalny, nie patrzeć an to jak na decydujący atut. Takich "drobiazgów jest więcej w puszkach nieco wyżej pozycjonowanych, to jest choćby drugi ekranik LCD, który szybciej i wygodniej pozwala zobaczyć nastawy puszki, więcek guzików/pokręteł, co pozwala na szybszą modyfikację ustawień, czy różne dodatkowe funkcje (wspomniany CLS, mikroregulacja szkieł, więcej punktów ostrości, w tym krzyżowych, etc). Pytanie czy to będziepotzrebne, wątpliwe.

 

Wspomniałem o "macaniu". Puszki wyżej pozycjonowane są zazwyczaj zdecydowanie większe i cięzsze. Zupełnie inaczej leżą w dłoni. Jeden małej nie weźmie do łapy, "bo mu się zgubi między palcami", drugi nie chce kobyły, bo to "wielkie, nieporęczne i ciężkie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę coś co może idiotycznie zabrzmi - olać markę, niekiedy nawet model, iść pomacać do media markt czy innej "przymierzalni/macalni", dotknąć kilka i kupić ten, który najlepiej się do łapy przyklei.

Właśnie się wybieram do macalni. Też o tym myślałam - fajnie, gdyby aparat dobrze leżał w dłoni, zwłaszcza, że przy fotografowaniu kwiatka i tak często trzeba się praktycznie położyć, klęczeć, odstawiać inne wygibasy - jakbym do tego miała problem z utrzymaniem aparatu w dłoni, to nie byłoby miło.

 

Co do pseudo macro - nie potzrebujesz nic dokupywać, to zrobisz na kicie. Przy czy dłuzsza ogniskowa tu będzie lepsza, lepiej w nikonie nada się 18-105 niż 18-55 (w canonie też będzie podobnie, tam nie znam szkieł). Ale też tzreba pomacać i popstrykać, to ciężko napisać ile to będzie różnicy.

W sumie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby najpierw pobawić się w pseudo, a dodatkowy obiektyw dokupić w momencie jakiegoś większego przypływu kasy. Przynajmniej nabiorę trochę obycia ze sprzętem.

 

Podobnie z ogniskową w macro jest przy skali 1:1. im ogniskowa dłuższa, tym fotografowany obiekt będzie dalej od obiektywu. Przy macro 60 bedzie siedział prawei na samej soczewce, przy 105 bedzie już nieco dalej. Ale to temat dla Ciebie na później, jak będzie dodatkowe ok 1000 zł wolne na nową zabawkę ;)

Ok, dzięki :)

 

Przykładowe hasła do wpisania w googla:

pierścienie pośrednie (to jest rozwiązanie chyba najprostsze)

odwrotne mocowanie obiektywu

 

Jeżeli 1500zł to jest za dużo, to będzie problem, bo to są okolice dolne cen obiektywów innych, niż najprostsze konstrukcje. Przykładowe pierścienie pośrednie (google opowie do czego i jak się używa) można dostać pewnie za kilkadziesiąt złotych.

Mogą być z przeniesieniem sygnału (?) i bez. To pierwsze zdecydowanie lepsze jeżeli się nie ma możliwości przymykania przysłony na obiektywie (praktycznie wszystkie obecnie sprzedawane standardowe obiektywy).

Wpisałam, poczytałam. Wygląda bardzo w porządku, a i ceny jak na pierwsze zabawy są bardzo przystępne. 1500zł to nie za dużo ogółem, ale powiedzmy, że ciut za dużo jak na ten moment. Zobaczę, co mi wyjdzie na tańszej alternatywie, a potem mogę zainwestować.

 

Dobre makro to nie jest (tylko) drogi sprzęt. To umiejętności pracy z bardzo małą głębią ostrości, oraz często odpowiednie przygotowanie/oświetlenie tematu.

Jak w każdym rodzaju fotografii, po przekroczeniu pewnego progu jakości, aparat jest tylko jednym z elementów. W wielu rodzajach fotografii to nie będzie element najdroższy :)

Macro w lustrze trzeba "pomacać", to jest zupełnie coś innego niż z owej hybrydy. To co pokazane z hybrydy to najzwyczajniejsze fotki, tyle, że hybrydę ustawiało się w tryb macro (mialem FZ20 i wiem że to tak działa). Tak jak pisze jagular, zupełnie inny poziom trudności w robieniu takich zdjęć (choćby przez bardzo małą głębię ostrości i większe wymagania jeśli idzie o oświetlenie), ale też i inne skale odwzorowania i inne efekty.

Myślę, że skoro są ludzie, którzy potrafią robić to dobrze, to ja się w końcu też nauczę, jeśli się przyłożę. O oświetlenie już tu kiedyś pytałam, Labowicze polecili mi iść w krzaki o wschodzie słońca - i faktycznie, jak już się o tej czwartej zerwałam i wybrałam na działkę, to wyszły mi wtedy chyba najładniejsze zdjęcia, jakie do tamtej pory zrobiłam i to bez zbytniego kombinowania z ustawieniami. Doceniłam wtedy dobre światło. :D Nie zakładam, że zmiana aparatu zrobi ze mnie profesjonalistę, ale za to nie będzie mi już głupio pokazywać słabej jakości zdjęć o maleńkiej rozdzielczości. Może ktoś mi wtedy powie, co robię źle i co mogę zrobić lepiej - bo póki co pstrykam tak, żeby mi się podobało i wiem, że to niekoniecznie oznacza, że zdjęcie jest dobre.

 

Dedykowany obiektyw macro, najlepiej z ogniskową w okolicach 100mm, ma jeszcze jedną zaletę (prócz dużego komfortu w prazy z macro) - to zazwyczaj dobra (lub bardzo dobra) portretówka. Znaczy do robienia zdjęć portretowych lub podobnych, gdzie chcemy mieć solidną separację (rozmycie) tła i ładnie zrobioną np twarz, czy sylwetkę osobnika. Jak nie ma szkła macro, a ktoś lubi się pobawić, to wtedy i tak warto mieć jakąś 50/1.8, na szczęście to kupi i poniżej 500 zł.

O, dobrze wiedzieć. Wprawdzie portrety to niespecjalnie moja bajka (a raczej bardzo nie moja bajka), ale kto mi zabroni raz na jakiś czas spróbować takie zdjęcie zrobić ;)

Wspomniałem o "macaniu". Puszki wyżej pozycjonowane są zazwyczaj zdecydowanie większe i cięzsze. Zupełnie inaczej leżą w dłoni. Jeden małej nie weźmie do łapy, "bo mu się zgubi między palcami", drugi nie chce kobyły, bo to "wielkie, nieporęczne i ciężkie".

Wprawdzie nie mam małych chińskich rączek, ale z racji tego, że zdjęcia najczęściej będę robić z poziomu podłogi-kolan, to nie ukrywam, że lżejszy aparat brzmi lepiej, niż ciężkie bydlę. Później na pewno zainwestuję w statyw, ale póki co muszę radzić sobie rękoma. Duży, ciężki, bardzo przyzwoity aparat to póki co daleka przyszłość. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Jak już masz takiego fioła na punkcie klękania, wygibasów i kwiatków, to poszukałbym puszki z uchylnym ekranikiem. Wtedy kadrowanie i ostrzenie nie w wizjerze a na ekraniku.

np takie coś

http://allegro.pl/nikkon-d5200-nikkor-18-105-dx-vr-i6748427461.html

to prawie pachnie nowością, potargować 100-200 zł i wyjdzie prawie 1000 zł taniej niż w sklepie. Albo poszukać innej podobnej aukcji. Znudzi się? Sprzedać z niewielką stratą, zdecydowanie mniejszą niż ci, którzy pozbywają się nietrafionych prezentów ;) Teraz chyba nawet nienajgorszy okres powinien na to być. Były komunie, trzeba dać chwilkę czasu na "znudzenie" się zabawką, i kupić taki kilkumiesięczny "prezent" za 2/3 ceny nowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W efekcie końcowym i po macaniu wzięłam w końcu Canona: http://www.euro.com.pl/lustrzanki/canon-eos-1300d-18-55-is-ii.bhtml

 

Właśnie ładuję akumulator. Po szybkim sprawdzeniu dochodzę do wniosku, że zdecydowanie wystarczy mi do tego, do czego chcę go używać. Ładnie łapie ostrość na niewielkich obiektach, a póki co z obiektywem typowo do makro się wstrzymam - w pewnym momencie na pewno przestanie mi wystarczać, ale pokombinuję z pierścieniami, jako że to dość budżetowa wersja, a na razie sprzętu super profesjonalnego nie potrzebuję.

 

Na szybko strzelone dwa zdjęcia:

1, 2

Na autofocusie i kompletnie bez grzebania w ustawieniach, chciałam trochę popodziwiać jakość - różnica między tymi zdjęciami, a tymi z mojej Minolty - niebo a ziemia.

Pogrzebię w ustawieniach, pobawię się i wrócę na forum już z czymś konkretniejszym ;)

 

Dzięki wielkie za pomoc w wyborze i cierpliwość, bo jakby nie patrzeć, zadałam sporo pytań, na które odpowiedzi dla Was były oczywiste :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

I będzie dobrze, zacznie brakować, to przynajmniej będziesz wiedziała gdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i fajnie. Ciesz się nowym sprzętem, niech przyniesie jak najwięcej satysfakcji i przyjemności. Bez wchodzenia w jakieś wielkie aspiracje techniczne, pozostaje teraz dokupić te pierścienie i z nimi się dalej bawić.

Szybko też zauważysz, że w makro zazwyczaj zawsze brakuje światła - w internecie znajdziesz różne tricki DIY jak sobie np. poprawić jakość światła z wbudowanej lampy, bez wydawania kasy na dodatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś, kiedyś, widziałem, zdjęcia robione kompaktem, z przymocowanym odwróconym obiektywem zenita, z dyfuzorem światła w postaci worka na śmieci (takiego papierowego).

Zdjęcia, kolory, ilość szczegółów wychodziły REWELACYJNE.

 

Zatem jak wspomniał przedmówca, zadbaj o dobre światło i powinno być ok!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Gdzieś, kiedyś, widziałem, zdjęcia robione kompaktem, z przymocowanym odwróconym obiektywem zenita, z dyfuzorem światła w postaci worka na śmieci (takiego papierowego).

Zdjęcia, kolory, ilość szczegółów wychodziły REWELACYJNE.

 

Zatem jak wspomniał przedmówca, zadbaj o dobre światło i powinno być ok!

 

 

Raczej nie do kompaktu a do lustra za pomoca pierścienia odwrotnego mocowania jak już. Nim w takie coś zaczniesz wpuszczać zakładającą temat, to poczytaj sam nieco o technice robienia macro, to jest trochę wpuszczanie w maliny kogoś. Zakładająca temat nie robi żadnego macro, to są zdjecie o skali odwzorowania 1:3-1:4, to potrafi chyba większość "spacer-zoomów" bez żadnych "dodatków". Odwrócony zenitar to "hardkor" z kilku względów (nie takie proste technicznie, brak kontroli swiatła, brak af), polecenie tego komuś, kto we właściwym macro jeszcze nic nie robił, to w zasadzie polecenie wywalenia 100-200 zł w błoto.

 

W macro nawet nie tyle na początku daje w tyłek światło co głębia ostrości. By mieć nieco większą niż grubość kartki papieru to domykamy bardzo ostro przysłonę, domkniemy przysłonę w okolice f16-32 to zacznie i światła brakować. Niżej podaję kalkulator gdzie to ładnie zobaczy. Wpisać sobie ogniskową np 100mm, odległosć ok 15 cm (coś koło tego chyba powinno być w praktyce) i pobawić sie zmianą przysłony, patrzeć jak wygląda głębia ostrości. Właśnie ze wzgledu na ową głębie niektórzy bawią się w macro na hybrydach z małą matrycą plus nasadki do macro.

 

http://www.darekk.com/kalkulator/glebia-ostrosci

 

Jak zaczynamy się bawić w odwracanie zenitarów i skale większe niż 1:1, to głębia ostrości wychodzi taka, że kartka papieru przy niej zaczyna być gruba.

 

 

To już znośniejsze są pierścienie które jagular polecił, a ja przekornie bym ich i tak nie polecał, bo to też upierdliwa zabawa. Jak zakładającej zabraknie skali w jej macro, to z czystym sumieniem polecę poszukać jakiegoś obiektywu macro z odwzorowaniem 1:1.

 

Jest na forum swietny poradnik co i czym można robić, są na forach fotograficznych inne poradniki. Jak autorce zacznie brakować, to niech tam się uda z pytaniem "co mam zrobić, by uzyskać taki a taki efekt".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspomniane problemy z głębią (zbyt małą) ostrości to najczęstsze problemy fotografujących makro, zwłaszcza małych obiektów. Często przymykanie przysłony (które się kończy odcięciem światła do praktycznie ciemności oraz wskoczeniem na bardzo wysokie czułości ISO) nawet do ekstremalnych wartości nie pomaga. W takim przypadku kierunek to łączenie wielu ekspozycji, zrobionych na stosunkowo mało przymkniętej przysłonie. Wtedy pojedyncze zdjęcia mają tragicznie małą głębię ostrości, ale jak się zrobi serię zdjęć, a podczas ich robienia, będzie po odrobinie przesuwać płaszczyznę ostrości, to złożenie (do zrobienia przez automat) ich w jedno przynieść może lepsze wyniki.

 

Brzmi (?) to wszystko bardziej skomplikowanie, niż jest. Ot trzeba na statywie zrobić serię zdjęć z różnymi obszarami ostrości. Potem program-automat wybierze z tych fotek ich ostre części, składając wszystko w ostrą całość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Wspomniane problemy z głębią (zbyt małą) ostrości to najczęstsze problemy fotografujących makro, zwłaszcza małych obiektów. Często przymykanie przysłony (które się kończy odcięciem światła do praktycznie ciemności oraz wskoczeniem na bardzo wysokie czułości ISO) nawet do ekstremalnych wartości nie pomaga. W takim przypadku kierunek to łączenie wielu ekspozycji, zrobionych na stosunkowo mało przymkniętej przysłonie. Wtedy pojedyncze zdjęcia mają tragicznie małą głębię ostrości, ale jak się zrobi serię zdjęć, a podczas ich robienia, będzie po odrobinie przesuwać płaszczyznę ostrości, to złożenie (do zrobienia przez automat) ich w jedno przynieść może lepsze wyniki.

 

Brzmi (?) to wszystko bardziej skomplikowanie, niż jest. Ot trzeba na statywie zrobić serię zdjęć z różnymi obszarami ostrości. Potem program-automat wybierze z tych fotek ich ostre części, składając wszystko w ostrą całość.

 

Zakładająca wątek pokazała, co rozumie przez pojęcie "macro". Dla niej obiektyw macro ze skalą 1:1, to byłoby już coś z czym pewnie nigdy nie miała do czynienia, a spełniałoby jej oczekiwania ze sporą nawiązką, wejście z odwzorowaniem 1:1 byłoby pewnie dla niej opadem szczęki (albo innej części ciała). A wy zaczynacie proponowac coraz bardziej ekstremalne rozwiązania, dlaczego?

Technika którą proponujesz jest chyba najbardziej ekstremalna ze wszystkich. Do tego tzreba specjalnego stanowiska, gdzie robimy serię zdjeć z przesuwaniem głębi ostrości rzędu pewnie mniej niż 0,1 mm. Samo zrobienie tej serii to już niezła jazda, później jeszcze obróbka tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0.1mm to tak, przy bardzo małych obiektach. Kiedyś się bawiłem w taki photo stacking, wychodziło ok przy zwykłym statywie. Oczywiście, obiekt stabilny - inaczej nie ma sensu w ogóle myśleć o serii fotek.

Zresztą, to była tylko uwaga poboczna, też nie sądzę żeby autorka wątku od razu się na to rzucała :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...