Jeszcze się zastanawiam, kolega mi doradził w sumie tego rtx3060. Dodatkowo dotychczas miałem radeona i były z nim lekkie problemy fizycznie, a ich driver starych gier też chyba już nie lubi, bo po którejś aktualizacji gry na silniku idTech(Quake 3 itp) chodziły mi gorzej niż 20 lat temu na GeForce FX 5200
A ta różnica w ilości pamięci na niekorzyść RX6600 nie przeszkadzałaby w nowych grach?
Klepią ostatnio tych survial horrorów, wszystko na jedno kopyto jak dla mnie. Ja jakoś tylko Resdenty tylko trawię z tego gatunku.
W lipcu jestem ciekawy tego Stray, ma być w dniu premiery w abo PS także nie omieszkam sprawdzić. Później dopiero we wrześniu The Last of Us Part 1...
Robisz podstawowy błąd w założeniach. Piszesz o drogich markach, czyli o urządzeniach, które są drogie nie dlatego że są dobre, a dlatego że są markowe. Założenia które my tutaj poczyniliśmy są ponad marką sprzętu i ceną z niej wynikającą. Obecnie jakość jest powiązana z marką w niektórych przypadkach, ale tu chodzi o podniesienie jakości produktu ogółem i ujednoliceniu podstawowych rozwiązań na etapie projektowania, w taki sposób, żeby wszystkie produkty spełniały konkretną minimalną trwałość i sprawność lub miały możliwości naprawy.
Ponadto jest takie mądre powiedzenie: "ludzi biednych nie stać na rzeczy tanie".
Ale pomijając całą tą otoczkę marki, koncepcji itd. piszesz:
Nie, właśnie problem w tym, że w wielu przypadkach nie działa, generuje tylko kolejne śmieci, a z czasem większość i tak pójdzie kupi droższe a lepsze. Jeżeli ich nie stać, to pozostają z niczym, bo kupili tanio badziew, który nadaje się do wyrzucenia. Tak jest z wieloma produktami. Kupujesz coś co włączysz raz czy dwa i się psuje i jest nienaprawialne. Kupujesz buty, w których zapada się podeszwa, bo jest z badziewnej kratki. Kupujesz garnki, które po jednym gotowaniu zachodzą jakimś syfem nie do umycia. Kupujesz jakąś elektronikę, która po jednym użyciu nie działa itd. W jednym przypadku idziesz zwracasz i odzyskujesz kasę, w innym nawet się to nie opłaca (przesyłka zwrotna kosztuje więcej niż dana rzecz lub trzeba jeszcze coś wypełniać drukować itd. a nie każdemu się chce lub nie każdy może skoro zakładamy ludzi biednych) lub robią wszystko żeby udowodnić, że coś było źle użytkowane.
Przykład.
Znajomym, którzy mieli małe dzieci kupowałem coś takiego
Tanie teoretycznie nie jest, bo za kilka kawałków plastiku trzeba wyłożyć 50 zł. W żadnym przypadku spośród obdarowanych ani jeden element nie uległ uszkodzeniu, połamaniu nawet jak dziecko na nim stanęło, czy w późniejszym okresie traktowało w inny sposób niż przeznaczenie pierwotne. Ci którzy mieli kolejne dzieci, to one też się tym bawiły, bo zabawka przetrwała.
Ale do rzeczy. Powiesz że ok, pewnie markowe (tak F-P piszę skrótem, ale jak ktoś miał styczność to wie) to lepsze, nie każdego stać itd. Ok. Zgadzam się. Tylko tutaj w dyskusji chodzi o to, żeby wymagania co do jakości i wytrzymałości np. w przypadku takiej zabawki jako minimalne, były ustalone na takim samym poziomie jak na przykład ten produkt. Jego wyprodukowanie w takiej jakości wcale tyle nie kosztuje, bo dodatkową ceną jest znaczek/firma.
Możesz kupić obecnie podobne produkty do powyższego za np. 10 złotych. Tylko jest duże prawdopodobieństwo że przy pierwszej próbie odkształcenia czy to przypadkowej czy nie, plastik pęknie.
Zatem to nie jest tak, że dzieci zużyją lub zniszczą. Wiele zależy od jakości produktu i chodzi właśnie o to, żeby ogólnie podwyższyć jakość produktów, bo to na cenę wcale nie musi się przekładać. I teraz popatrz jak to wychodzi cenowo. Masz zabawkę, która małemu dziecku służy około 2 lata (z doświadczenia wiem, że dzieci do niej wracają i to często, a z kolejnymi miesiącami zmienia się sposób użytkowania), po czym kolejne dzieci mogą się nią bawić dalej. Czy zatem 50 zł za taką zabawkę to dużo? Teraz jakby wszystkie tego typu zabawki kosztowały w granicach np. 30-50 zł (w zależności od wielkości, kolorystyki ilości elementów, ale nie od jakości) i miałbyś gwarancję, że ich jakość jest równie dobra i że takie dziecko w wieku 6-36 miesięcy nie jest w stanie tego w znaczącym stopniu zniszczyć, czy nie kupiłbyś?
O takie podejście do jakości chodzi.
Inny przykład:
Jakieś 10 lat temu czytałem artykuł o produkcji smartfonów. Tam był opis dotyczący produkcji płyt głównych. Wtedy jeszcze w Chinach sporo części jeździło między fabrykami, bo jedna robiła to, druga tamto, teraz jest to nieco inaczej zorganizowane. Było tam o "wagonach" płyt głównych do smartfonów. że niezależnie do marki, modelu, producenta telefonu, płyty główne schodzą w takich ilościach, że jedna kosztuje 10-12 centów. Podkreślam, niezależnie od marki, modelu i producenta telefonu. Zatem cenę podnosił jedynie fakt, do jakiego modelu jakiej marki trafiła taka płyta, bo jakość wykonania była identyczna, gdyż szły z jednej fabryki. Teraz to wygląda już inaczej, bo Chińczycy wyspecjalizowali się w produkowaniu lepszych i gorszych rzeczy w zależności od wymagań klienta. Tylko że te lepsze rzeczy wcale nie musiały być droższe.
Popatrz choćby na xiaomi. Produkował tanie telefony o akceptowalnej jakości z materiałów, które wykorzystywali inni producenci. Było szkło gorilla glass, były czasem te same procesory, metalowe obudowy itp. a cena nawet 2 razy niższa. Gdy xiaomi zaczęło podnosić ceny, przyszło oppo, które zrobiło to samo. Doszliśmy do momentu, gdzie różnica leży w zasadzie w oprogramowaniu, bo od niego zależy to jak dane smartfony działają na tych samych podzespołach. Teraz wyobraź sobie, że wchodzi wymaganie, które mówi, że wszystkie smartfony mają działać na czystym androidzie a nakładka producenta to ma być opcja do pobrania, a nie przymus instalowany fabrycznie. Nagle okazałoby się, że nawet te tańsze smartfony mogłyby działać bezproblemowo, gdyby zostały pozbawione nakładki, a za całe oprogramowanie odpowiadałoby jedynie google, które i tak przecież narzuca pewne rozwiązania by smartfon mógł działać pod Androidem.
Czy kupowanie telewizora, smartfona czy jakichś urządzeń AGD-RTV raz na 10 czy więcej lat byłoby pogorszeniem jakości życia uboższych? Chyba lepiej zmienić sprzęt raz na kilkanaście lat, niż musieć zmieniać go do 5-6 lat bo się psuje i nie da się go naprawić. Tu mowa tylko o sprzęcie, ale jest cała gama różnych produktów, które można by kupować rzadziej, bo mogłyby być lepszej jakości.
Podejście co do zakupów pewnych produktów jest niezależne od "klasy". To że kogoś na coś stać, wcale nie oznacza że to kupi. Nie każdy "bogaty" będzie chodził zaraz tylko w markowych ciuchach. Właśnie czasem mam wrażenie że to biedniejsi ludzie na siłę kreują wizerunek danej osoby poprzez jej stan posiadania. To ludzie sami sobie kreują świat, w którym dzieci wykluczają inne dzieci tylko dlatego że nie mają butów jakiejś tam firmy. Świat, w którym ktoś kto chodzi w garniaku i jeździ dobrym samochodem czuje się lepszy, nie ważne że garniak był tani a auto jest służbowe. Gdzie ktoś kto osiągnął jakiś tam status czy stanowisko zaczynając od zera zaczyna się sadzić i robi z siebie biznesmena czy wręcz lorda... Wychodzi na to, że najbardziej normalni bywają ci co zostali wychowani w jakimś względnym dobrobycie, bo dla nich markowe buty, dobre auto, czy elegancki strój są czymś normalnym, co nie będzie dla niego definiowało drugiej osoby. Oczywiście od wszystkiego są wyjątki i tutaj trochę temat już spłyciłem, ale sens ogólny zachowałem.
Tragedia jest z matchmaking - u mnie od 8 do 15 minut czekania - osobiście odpuściłem i po prostu nie gram, szkoda czasu na czekanie, próbowałem wybierać manualnie serwery i to samo na każdym europejskim. Oglądając raz na jakiś czas Twitcha to mam wrażenie, że w USA nie ma takiego obciążenia jak u nas w Europie (co jest niby do przewidzenia - u nas gra jest po prostu bardziej popularna).