Skocz do zawartości
Camis

Ubezpieczenie sprzętu elektronicznego: nie otrzymasz odszkodowania

Rekomendowane odpowiedzi

Podstępne warunki ubezpieczenia sprzętu elektronicznego

 

Przy zakupie nowego laptopa bądź innego przenośnego sprzętu elektronicznego spora ilość konsumentów decyduje się na wykupienie specjalnego ubezpieczenia, które zdaniem sprzedawcy miało by pokryć koszty naprawy w "każdym przypadku uszkodzenia".

 

Sprzedawcy chętnie nakłaniają klientów do "zainwestowania" w ubezpieczenie sprzętu elektronicznego, zapewniając, że daje ono całkowitą ochronę w przypadku zalania, pęknięcia, całkowitego zniszczenia itp. Wydając niemałą sumę pieniędzy na sprzęt elektroniczny, bardzo łatwo jest ulec takim sugestiom i wydać dodatkową kwotę na ubezpieczenie, szczególnie w przypadku gdy sprzedający zapewnia, że zabezpieczy ono konsumenta w przypadku wystąpienia uszkodzeń mechanicznych, które jak wiadomo, są najczęstszą przyczyną odmów naprawy sprzętu w ramach gwarancji. Swoją drogą jakiś czas temu opublikowałem artykuł dotyczący popularnych nieuczciwych praktyk serwisów gwarancyjnych.

 

Najczęściej ubezpieczenie sprzętu elektronicznego jest nam oferowane w sklepach dużych sieci handlowych, takich jak Saturn czy Media Markt. Prowizja, jaką otrzymują sklepy od towarzystw ubezpieczeniowych za pośrednictwo w takiej sprzedaży polis jest niemała. Sklepy i sprzedawcy bardzo dobrze zarabiają na takich produktach i dlatego zawsze proponują je klientom kupującym drogą elektronikę. Cena takiego ubezpieczenia zależy od jego wariantu, ale jest zawsze wysoka i często może sięgać ponad 25% wartości zakupionego sprzętu.

 

To jedno wielkie oszustwo

 

Bardzo niewiele ochrony za bardzo wysoką składkę - tak o ubezpieczeniach sprzętu elektronicznego mówi mec. Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Finansowego.

 

Z oficjalnego raportu wynika, iż obecnie do Rzecznika Finansowego wpływa średnio ponad 60 skarg miesięcznie w związku z ubezpieczeniami elektroniki zakupionymi w sklepach dużych sieci handlowych. Ale to tylko znikoma ilość przypadków, w świetle ogromnej ilości wprowadzonych w błąd konsumentów, którzy z różnych powodów nie decydują się złożyć skargi, pomimo odmowy odszkodowania ze strony zakładu ubezpieczeń. W rzeczywistości, niemalże w każdym przypadku roszczenia odszkodowania ze strony konsumenta, towarzystwo ubezpieczeniowe znajduje powód by stanowczo odmówić. Wyjątkiem są drobne szkody, w których wystarczy wymiana tanich elementów, takich jak obudowa, głośnik, złącze itp. itp

 

...

 

 

 

Czytaj dalej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie gwarancja tylko ubezpieczenie.

I tak jak każde ubezpieczenie ma swoje OWU które dobrze jest przeczytać.

Szwindel polega na tym, że niezorientowanym ludziom wciskają to jako ubezpieczenie od praktycznie wszystkich uszkodzeń, a faktycznie jest tam sporo wyłączeń które sprawiają, że aby otrzymać odszkodowanie trzeba się sporo nakombinować, albo w ogóle jest to niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zawsze mówię wszystkim znajomym żeby nie ubezpieczali bo ch.. z tego.jest :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam wątek, który ktoś tu kiedyś zapodał: http://forum.x-kom.pl/viewtopic.php?f=35&t=6088

 

Ten wątek to perełka, a wisienką na torcie są np takie wpisy

>>Zgłoszenie spotkało się z odmową, w uzasadnieniu stwierdzono, że przypadkowe uszkodzenie to "niemożliwe do przewidzenia zdarzenie zewnętrzne w stosunku do Urządzenia lub Użytkownika Urządzenia, nie wywołane przez Ubezpieczonego ani przez Użytkownika Urządzenia".<<

 

Najlepsze, że X-KOM doskonale zdaje sobie z tego sprawę ale sprzedawcy mają w obowiązku (chyba) zaproponować ubezpieczenie. Generalnie jak stałem w kolejce do złożenia ponownej reklamacji u nich, trzy lub cztery osoby dostały propozycję ubezpieczenia telefonu/laptopa przy zakupie. Tylko jedna odmówiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

Już dawno przed tym ostrzegalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba być kumatym i sprytnym. Mam paru znajomych pracujących w Logisfera czyli tej spółce córce Hestii, która się zajmuje ubezpieczeniami właśnie w euro itp.

 

Trzeba bardzo świadomie i bardzo dokładnie przeczytać OWU a potem zgłaszając roszczenie w pierwszej rozmowie (która jest nagrywana) podać nawet wybitnie nierealny scenariusz ale kwalifikujący się do realizacji roszczenia. Na przykład - przez okno wskoczyła wiewiórka i wywołała zamieszanie, pies wskoczył na stół goniąc ją i zrzucił urządzenie na podłogę. Albo lądujący paralotniarz uderzył w nasze plecy podczas spaceru, wytrącając telefon z ręki.

 

 

Wg relacji osób związanych z tematem to 95% zgłaszających wywala się na tym pierwszym zgłoszeniu, mówią, że np szli drogą i się potknęli i telefon wypadł, albo niechcący zrzucili ze stołu sięgając po niego. No i dupa, późniejsza zmiana wersji nie przejdzie, bo rozmowy zawsze są rejestrowane i odnotowywane w systemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kumpel ubezpieczył S7 Edge od zbicia ekranu w jakieś ofercie Samsunga. Przy wysiadaniu z samochodu telefon poleciał, ekran pękł. Nie przyjęli mu na bezpłatną naprawę, ponieważ "nie działała na niego siła zewnętrzna". Czyli rzeczywiście trzeba zawsze wkręcić w udział dodatkową osobę/zwierzaka ;) Mieliśmy w robocie kilka laptopów z Orange, kupionych już z ubezpieczeniem. W jednym zaczęła pękać obudowa. Nie wiadomo kiedy i gdzie doszło do pierwszego uszkodzenia, powiedziałem, że ktoś musiał zdusić torbę z laptopem w tramwaju. Nie przyjęli zgłoszenia, jednak serwisu już wymienił obudowę, bo się nie dogadali i w konsekwencji naprawa była za darmo. Ja dla siebie/rodziny nigdy tego nie biorę. Już bardziej myślę o ubezpieczeniu mieszkania wraz z ruchomościami za 100zł/rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo się nie bierze dodatkowego ubezpieczenia dla łosi a jedynie i co najwyżej przedłużenie gwarancji. o ile oczywiście sprzedawca takową usługę oferuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej mówić że stojąc na chodniku, i trzymając w reku tel ktoś przebiegał i nam go wytracił. Ale lepiej przed zgłoszeniem przeczytać OWU.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam w ogóle nie ubezpieczam sprzętu, bo szkoda kasy na to. Co innego mieszkanie czy dom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna kupiła w sklepie dla idiotów telefon i wcisnęli jej ubezpieczenie, raz telefon pobiła i zalała, drugim razem to samo, łączne 20% kosztów naprawy sama musiała zapłacić i 4x kurier 25zł wyniosło razem 200zł , nie wiem jak oni to liczyli ale sam ekran to minimum 500zł :E

 

Tak jak wyżej należy czytać OWU i trzeba dobrze kit cisnąć.

Edytowane przez Karol R

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przeczytać OWU. Są sklepy które oferują bardzo dogodne warianty ubezpieczeń, ale za to są one droższe(30-40% ceny). Nie partycypujemy w kosztach naprawy, dostajemy nowy sprzęt albo zwrot pełnej kwoty produktu, uszkodzenie sprzętu może wynikać z naszej winy, zaniedbania itp. W uszkodzeniu sprzętu nie musi brać udziału osoba trzecia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam w ogóle nie ubezpieczam sprzętu, bo szkoda kasy na to. Co innego mieszkanie czy dom.

 

Właśnie padł nam telewizor, półtora miesiąca po okresie gwarancji. Wymiana matrycy - koszt 3 kafle. Gdyby był kupiony z podstawowym rozszerzeniem gwarancji na 5 lat to miałby jeszcze 3 lata gwarancji a koszt tego manewru to 300-600pln zależnie od sklepu, ubezpieczalni, towaru. Czyli 200pln rocznie za brak konieczności zastanawiania się czy trupnie czy też nie trupnie. Telefonu bym nie ubezpieczył, laptopa pewnie też nie, ale pralkę, lodówkę czy tv właśnie, które padają o wiele częściej niż dawniej - jak najbardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby był kupiony z podstawowym rozszerzeniem gwarancji na 5 lat to miałby jeszcze 3 lata gwarancji a koszt tego manewru to 300-600pln zależnie od sklepu, ubezpieczalni, towaru.

Można dostać rozszerzenie gwarancji od samego producenta nawet za darmo, a jak sklep oferuje rozszerzenie gwarancji to w większości przypadków jest to po prostu ubezpieczenie, a producent urządzenia żadnej dłużej gwarancji nie daje. Nie wiem jak takie praktyki mogą być legalne, skoro wprowadzają w błąd. Którą opcje miałeś do wyboru? Bo jak tę drugą to tak różowo nie jest. Sprawdź sobie czy to ubezpieczenie to po prostu nie jest opcja jednorazowej naprawy, czy ta rozszerzona gwarancja obejmuje naprawę powyżej jakieś tam kwoty itd. Bo ten koszt manewru o którym piszesz to często wyrzucone pieniądze w błoto, nie możesz zakładać, że po naprawie sprzęt będzie tak samo długo ci służyć.

Czyli 200pln rocznie za brak konieczności zastanawiania się czy trupnie czy też nie trupnie.

Wszystko się kiedyś zepsuje, możesz nawet nie dożyć momentu kiedy coś trupnie, bo sam trupniesz. Warto przejmować się takimi pierdołami? Ktoś tak robi? Lepiej mieć 200 pln/rocznie do przodu.

ale pralkę, lodówkę

Zamiast dopłacać do ubezpieczenia lepiej kupić pralkę, która ma np. 5 letnią gwarancje producenta albo dołożyć do takiej, której naprawa jest możliwa niż kupić tanią i dopłacać za ubezpieczenie. Bo co da ci nawet kilkuletnie ubezpieczenie jak w końcu łożyska padną i nie będziesz mógł ich wymienić, bo są zespolone z resztą bębna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie padł nam telewizor, półtora miesiąca po okresie gwarancji. Wymiana matrycy - koszt 3 kafle. Gdyby był kupiony z podstawowym rozszerzeniem gwarancji na 5 lat to miałby jeszcze 3 lata gwarancji a koszt tego manewru to 300-600pln zależnie od sklepu, ubezpieczalni, towaru. Czyli 200pln rocznie za brak konieczności zastanawiania się czy trupnie czy też nie trupnie. Telefonu bym nie ubezpieczył, laptopa pewnie też nie, ale pralkę, lodówkę czy tv właśnie, które padają o wiele częściej niż dawniej - jak najbardziej.

Gdybyście mieli rozszerzenie gwarancji, to telewizor działałby wzorowo. Tak działa los :E

A tak to macie przymusowy odwyk od codziennej dawki tiwi-szajsu, więc zawsze można znaleźć jakiś plus :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyście mieli rozszerzenie gwarancji, to telewizor działałby wzorowo. Tak działa los :E

Chyba coś w tym jest, bo urządzenia, które mają gwarancje producenta 5-letnią psują się nie po 2 latach i 1 dniu tylko po 5 latach i 1 dniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja miałem szczęście, bo telewizorowi padł jeden z głośników tydzień przed końcem dwuletniej gwarancji ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyście mieli rozszerzenie gwarancji, to telewizor działałby wzorowo. Tak działa los :E

A tak to macie przymusowy odwyk od codziennej dawki tiwi-szajsu, więc zawsze można znaleźć jakiś plus :P

 

 

Nie no, zawsze jakiś telewizor czy trzy w domu się znajdą, padł po prostu ten najnowszy i największy. Ale już po problemie, zbaraniałem jakie telewizory są teraz tanie, 55" 4K Panasonic za niecałe 3k w Media Markt!! Nawet na ceneo nie sprawdzałem o ile może on być tańszy. Ubezpieczenie do 5 lat 320pln. Wychodzi 107pln rocznie po okresie zwykłej gwarancji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, ze trzeba dokłądnie czytać OWU, ale przyznam, że po rozbiciu kuchenki indukcyjnej dostałam odszkodowanie od concordii, co prawda to nie sprzęt elektroniczny, ale szkło pękło i po kilku dniach juz miałam pieniądze na koncie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo się nie bierze dodatkowego ubezpieczenia dla łosi a jedynie i co najwyżej przedłużenie gwarancji. o ile oczywiście sprzedawca takową usługę oferuje

Większość producentów nie ma podpisanych umów z ubezpieczycielami czy sklepami, więc przedłużenie gwarancji, czyli przedłużenie gwarancji producenta (czego producent nie oferuje w 95% przypadków) nie ma kompletnie sensu. Kupujesz tak naprawdę nic. Tak rozmawiałem z przedstawicielami od Boscha/Electroluxa/Siemensa, tylko nikt tego głośno nie mówi i w tych 5% kiedy do naprawy jest bzdet, to producent się potrafi zlitować (zależy od serwisu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież to nie jest przedłużenie gwarancji producenta tylko ubezpieczenie działające jak przedłużenie gwarancji producenta. To zwykła polisa ubezpieczeniowa na podstawie której sprzęt jeśli się zepsuje przed upływem tych 5 lat a po upływie dwóch jest przez serwis zabierany, wyceniana jest naprawa i ubezpieczyciel podejmuje decyzję czy sprzęt naprawić, wymienić na nowy czy zwrócić PEŁNĄ kwotę zakupu z faktury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z wczoraj. Bo gość kupował ode mnie moduł logiki do padniętego telewizora. Dodam, że podmiana t-cona nie pomogła.

 

Kupił w euro telewizor, 50 cali, wysoki model ponad 4 tysiące. Rat 40 po stówce. Telewizor 3 miesiące po upływie gwarancji padł. Gość ma mebel, na który wydał JUŻ 2700 i jeszcze 1300pln dopłaci, jednocześnie musi kupić nowy telewizor bo stary jest jak się okazało nienaprawialny. Ubezpieczenie kosztował 300-500pln, czyli okolice 10pln miesięcznie do raty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...