Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Barn

Wasze sposoby nauki języków obcych

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

W jaki sposób najefektywniej uczyliście się języka obcego? Chodzi mi np. czy korzystaliście z programów komputerowych, oglądaliście filmy bądź też fiszki itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to są fiszki?

 

Ja na początku lat 90 w przedszkolu publicznym miałem angielski tzn liczenie itp. Później dużo oglądałem filmów z napisami z zatoki i niby mówić i dogadać się potrafię, rozumieć też rozumię ale z pisownią to już gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony korzystałem na początku Dualingo(dobre na początek jak się mało zna język), co do fiszek to polecam fiszkoteka albo super fiszki na androida. Polecam też czytanie tekstów po angielsku z tłumaczeniem pomaga oswoić się z językiem. Wymowę najlepiej się ćwiczy z native speaker'em, aczkolwiek oglądanie po angielsku filmików na yt oraz powtarzanie tego bardzo pomaga. Ogólnie, żeby nauczyć się angielskiego trzeba nim się otoczyć np. zmieniając język w Windowsie na angielski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to są fiszki?

Takie kartoniki, gdzie masz z jednej strony słowo po polsku, a z drugiej w języku, którego chcesz się nauczyć. Technika nadaje się też do nauki innych rzeczy dających się zdefiniować w formie słownika, np. dat na historię.

 

Można sobie samemu zrobić, są też takie gotowe do kupienia w księgarniach. Kolega polecał fiszki marki "Fiszki", ale w Empiku jest tego do wyboru, do koloru różnych producentów i wydawnictw.

 

Ja chodziłem na kursy, ale jest sporo ludzi, którzy nauczyli się angielskiego po prostu grając w gry online.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grunt to wszystko naraz i w dużej dawce. Szczególnie dotyczy to angielskiego, w którym dostępna jest większość wiedzy. Czytać, co tylko się da, po angielsku, oglądać, co tylko się da, bez napisów (ewentualnie z angielskimi napisami), unikać przekładów co łatwiejszej literatury (które zresztą prawie zawsze tracą, czy to przez brak wyczucia tłumacza i redaktorów, czy przez naturalną rozwlekłość i homogeniczność polszczyzny), w czym przyda się Kindle z jego wbudowanymi słownikami, dyskutować w miarę możliwości na forach anglojęzycznych, a nie polskich, mieć kontakt z obcokrajowcami na żywo.

 

Mam też bardzo dobre doświadczenia z samodzielną wakacyjną nauką drugiego języka od zera – przez dwa miesiące od rana do wieczora, w trzecim miesiącu po kilka godzin dziennie (podręcznik plus kasety plus słownik). Dawka ma znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grać w gry RPG z tonami tekstu.

To ma wady i zalety. Będziesz wiedział jak jest po angielsku zbroja płytowa, klątwa, czy władca chaosu, ale zapytany w knajpie czy woda zwykła, czy gazowana możesz polec. Najlepiej łączyć różne metody,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jednak lekcje z korepetytorem dużo dały.Wcześniej próbowałem uczyć się angielskiego samodzielnie, jednak nie było to takie łatwe. O ile słowek mogłem się nauczyc to miałem największe problemy z gramatyką oraz z mówieniem. Nie potrafiłem się przełamać a do rozmowy jednak druga osoba jest potrzebna.

Jeśli chodzi o gry to gram po polsku. Jakos lepiej mi się w taki sposób gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli o gramatykę chodzi to jest sporo darmowych stron, nawet z przykładami oraz zadaniami.

Filmy jak najbardziej na +, osobiście nie jestem zwolennikiem fiszek bo nie wiele się jest w stanie na nich zmieścić (chociaż to może dlatego, że bazgrze strasznie).

Artykułów na różne tematy po angielsku jest taki wysyp, że każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Ważną rzeczą jest abyś miał z kim porozmawiać, bo to trochę inne buty. Najlepiej z kimś kto jest w miarę obeznany i potrafi poskładać bez problemu kilka zdań na jakiś w miarę ogólny temat, chodzi mi o to aby rozmowa była jak najbardziej naturalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczac od czytania rzeczy w tej dziedzinie ktora cie najbardziej interesuje. Dlaczego tak? Bo ze slownikiem w reku spedzisz wiecej czasu niz czytajac. Przynajmniej na poczatku. I potrzebujesz dobra motuwacje :-)

Filmy i seriale OK. Przynajmneij sie mozna osluchac z jezykiem.

Najwazniejsze to rozmawiac. I to z osoba ktora nie zna / lub bedzie udawac ze nie zna polskiego. Wtedy naprawde musisz sie przemoc zeby cokolwiek ruszyc do przodu w rozmowie.

 

I takie moje spostrzezenie, kazdy sie uczy inaczej. Lepiej lapie jedna metode od drugiej. Na poczatek probowac roznego podejscia az sie znajdzie ten jeden ktory pasuje i przynosi efekty.

 

To co opisalem powyzej zadzailalo u mnie. U Ciebie niekoniecznie musi. Z tym ze ja sie angielskiego uczylem jak w polskich szkolach byl obowiazkowy Rosyjski :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

W jaki sposób najefektywniej uczyliście się języka obcego? Chodzi mi np. czy korzystaliście z programów komputerowych, oglądaliście filmy bądź też fiszki itp.

 

najszybszy ale i najbarziej skomplikowany sposob to wyjechac do kraju w ktorym funkcjonuje dany jezyk, oczysiecie latwiej jak sie zna podstawy, ja wyjechalem do szkoly do USA i dzieki temu nauczylem sie pisac i czytac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najszybszy ale i najbarziej skomplikowany sposob to wyjechac do kraju w ktorym funkcjonuje dany jezyk, oczysiecie latwiej jak sie zna podstawy, ja wyjechalem do szkoly do USA i dzieki temu nauczylem sie pisac i czytac

Wyjechac do kraju w ktorym dany jezyk jest ojczysty (powiedzmy, polowa USA gada po hiszpansku) jest oczywiscie chyba najlepszym rozwiazaniem, po prostu nie ma sie wyjscia jak sie nauczyc.

Sa jednak wyjatki i takich spotkalem w UK.

Mieszkaja wsrod polakow, pracuja z polakami i pomimo pobytu czasami kilkuletniego sa w stanie tylko zamowic Bigmaca :-) (oby, bo niekoniecznie tez czasem)

 

Wiec to dego wyjazdu za nauka dodalbym jeszcze duzo checi i samozaparcia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj tez takich znam co sa w USA 30 lat i nie potrafia sie wyslowic

 

 

Wiec to dego wyjazdu za nauka dodalbym jeszcze duzo checi i samozaparcia

 

dodam jeszcze predyspozycje do nauki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdury piszecie.

Najważniejsze jest opanowanie gramatyki, bo bez tego korzystanie z materiałów autentycznych jest niemożliwe, nie mówiąc o normalnej komunikacji.

Gwoli ścisłości, filmy bez napisów zacząłem oglądać w wieku 13 lat, w zeszłym roku zrobiłem doktorat i wykładam speaking i komunikację na pewnym znanym uniwerku, nie napiszę jakim, ale o tym zaraz.

Najważniejsze są predyspozycje, ja oglądając filmy z napisami, słuchając dużo muzyki i chodząc rok na korki w wieku 13 lat oglądałem filmy bez napisów, nie znałem wszystkich słów, ale ucho miałem na tyle wrażliwe, że słyszałem słowo, którego nie rozumiem. Duża w tym zasługa, że od dzieciaka gram na gitarze, więc mamy już pierwszy punkt - predyspozycje, oprócz tego naukowo udowodnionym faktem jest to, że ludzie grający na instrumentach muzycznych szybciej i lepiej uczą się poprawnej wymowy.

Do meritum - korepetycje odradzam, nauka w szkole to wielkie szambo, na uniwerku też, ukończenie filologii angielskiej nie daje możliwości zasuwania po angielsku jak native.

Co jest skuteczne?

Po pierwsze należy nauczyć się gramatyki, bo past perfect, okresy warunkowe czy gerund i infinitive skutecznie utrudniają Polakom komunikację, to raz.

Do nauki gramatyki polecam książki z zakresu A2-C1 oraz platofrmę eTutor, która jest zaskakująco dobra i można się tam przebić przez całą gramę do C1, a później nadrabiać inne braki.

Do nauki słownictwa wraz z wymową polecam Say it Right, koniecznie książka i cały kurs, obecnie nic lepszego na rynku nie ma. Kiedy już nadrobisz braki w gramie i słownictwie, zabierz się za gramę po angielsku, tutaj polecam książki Virginii Evans, są przekozackie.

Oczywiście w tzw. "międzyczasie" zalecam dużo kontaktu z językiem angielskim - słuchanie muzyki, oglądanie seriali czy filmów z napisami, z czasem niepatrzenie na nie i wspomaganie się tylko wtedy, kiedy czegoś nie usłyszymy. Jeśli nie zrozumiesz jakiegoś słowa - smartfon w ręce i słownik. Najlepiej oglądać na słuchawkach z obniżonymi niskimi tonami, wtedy ucho wychwytuje najwięcej.

Nastepnym krokiem sa materiały autentyczne - poczytać sobie stronę guardiana, anglojęzyczne forum itp.

Ok, znasz gramę i słowa, umiesz czytać i pisać, ale masz polski akcent? Po pierwsze - jeśli sumiennie używałeś Say ir Right, to akcent powinien się znacznie poprawić. Po niedługim czasie korzystania z SiR radzę powtarzać zdania z płyty i się nagrywać, w końcu prawie każdy ma mikrofon w komputerze w tych czasach, jak nie, to telefonem.

Na koniec polecam 1h/tydzień korków z nativem, jak mieszkasz na wsi, to przez skype. Tylko z prawdziwym nativem, a nie polakiem, co był na wyspach 5 lat i nazywa siebie nativem.

Jeszcze jedno - uczy się akcenty amerykańskiego, GA, bo brytyjski jest znacznie trudniejszy, zwłaszcza w słuchaniu.

Ile zajmie opanowanie języka w stopniu komunikatwnym z w miarę dobrą wymową? U niektórych są to 2 lata, u innych 5, a niektórzy nauczą się wszystkiego, a wymowy nie poprawią w istotnym stopniu do końca życia.

Na początek radzę przyjrzeć się dźwiękowi ash -

. Jeśli w słowie "cat" nie słyszysz róznicy między "a" i "æ", to niestety jest duże ryzyko, z mojego doświadczenia - 99%, że zawsze będziesz brzmieć jak polak i wymowa będzie Twoją nasłabszą stroną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznaj fajną, oryginalną angielkę, która ni w ząb nie zna polskiego. Nauczy cię wszystkiego... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznaj fajną, oryginalną angielkę, która ni w ząb nie zna polskiego. Nauczy cię wszystkiego... ;)

To jest trudniejsze, niż myślisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze jest opanowanie gramatyki, bo bez tego korzystanie z materiałów autentycznych jest niemożliwe, nie mówiąc o normalnej komunikacji.

Bez przesady. O ile w komunikacji jest to jakaś przeszkoda, to korzystanie z materiałów autentycznych jest jak najbardziej możliwe. Tego, co "robi" z sensem zdania gramatyka, bardzo często łatwo się domyśleć. Czy też nie jest trudno wpaść na to, że to "had" czy "will" prawie na początku zdania, niepasujące w ogóle do logiki tekstu jeśli je rozumieć dosłownie, zapewne nic samo w sobie nie znaczy, tylko spełnia rolę czasownika posiłkowego.

 

Istnieją języki, w których gramatyka jest naprawdę mocno ograniczona względem tego, co mamy w językach europejskich, a jakoś ich użytkownicy między sobą się porozumiewają. I często gramatyka ulega znacznemu okrojeniu lub niemal zanikowi w tzw. językach kreolskich (a jest trochę takich wywodzących się z angielskiego).

 

Nie znając gramatyki będziemy brzmieć dziwnie i niezbyt poważnie, ale porozumienie się jest co prawda trudniejsze, ale też jak najbardziej możliwe.

 

Oczywiście zachęcam do uczenia się i słownictwa, i gramatyki, ale po prostu nie potrafię się zgodzić z tym, że znajomość gramatyki jest niezbędna do komunikowania się w danym języku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady. O ile w komunikacji jest to jakaś przeszkoda, to korzystanie z materiałów autentycznych jest jak najbardziej możliwe. Tego, co "robi" z sensem zdania gramatyka, bardzo często łatwo się domyśleć. Czy też nie jest trudno wpaść na to, że to "had" czy "will" prawie na początku zdania, niepasujące w ogóle do logiki tekstu jeśli je rozumieć dosłownie, zapewne nic samo w sobie nie znaczy, tylko spełnia rolę czasownika posiłkowego.

 

Istnieją języki, w których gramatyka jest naprawdę mocno ograniczona względem tego, co mamy w językach europejskich, a jakoś ich użytkownicy między sobą się porozumiewają. I często gramatyka ulega znacznemu okrojeniu lub niemal zanikowi w tzw. językach kreolskich (a jest trochę takich wywodzących się z angielskiego).

 

Nie znając gramatyki będziemy brzmieć dziwnie i niezbyt poważnie, ale porozumienie się jest co prawda trudniejsze, ale też jak najbardziej możliwe.

 

Oczywiście zachęcam do uczenia się i słownictwa, i gramatyki, ale po prostu nie potrafię się zgodzić z tym, że znajomość gramatyki jest niezbędna do komunikowania się w danym języku.

Piszesz takie bzdury, że szkoda gadać. Piszesz o totalnych podstawach. Zobacz co to są tryby warunkowe i jak bardzo zmieniają znaczenie, nie mówiąc już o present perfect i present perfect continuous. Bez gerund i infinitive jeszcze da się korzystać z materiałów autentycznych, bez zrozumienia czasów (bo jaka jest różnica między was a has/have been, przecież to to samo, dla kogoś, kto nie zna zasad) korzystanie z autentyków jest niemożliwe, ew. utrwala błędy. A "will" na początku zdania bardzo często występuje w pytaniach. Ja nie mówię jak nauczyć się porozumiewać na zasadzie "ja był, ja chciał, ja zapomniał, ja mogę?", tylko na normalnym poziomie. Napisałem jak się uczyć, poradnik jest kilka postów wyżej. Nie patrzę na Ciebie z góry, po prostu wiem z doświadczenia, że złe uczenie utrwala błędy do których się przyzwyczajamy i później trudno jest się i wyzbyć, uwierz mi, mam z tym do czynienia na co dzień. W ogóle Polacy za dużo używają czasów continuous, to jest plaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba się nie rozumiemy. Oczywiście, że aby porozumiewać się językiem poprawnym, znajomość gramatyki jest niezbędna, podobnie niezbędna jest do tego, by w pełni zrozumieć treść angielskiego tekstu (inna kwestia, że chyba w większym stopniu pełne zrozumienie może uniemożliwić nieznajomość słownictwa – choć z drugiej strony, łatwiej sobie sprawdzić w słowniku jakieś słówko, niż zrozumieć na szybko, jak działa jakaś konstrukcja gramatyczna), natomiast do tego, by się komunikować wystarczają podstawy. Oczywiście nie będzie to ani poprawny, ani staranny język i będziemy brzmieć dziwnie, ale nawiązanie komunikacji jak najbardziej jest możliwe.

 

A co do czasów ciągłych, jeszcze większą plagą wśród Polaków mówiących po angielsku jest błędna wymowa. Której tak uczą, najczęściej, nauczyciele w szkołach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba się nie rozumiemy. Oczywiście, że aby porozumiewać się językiem poprawnym, znajomość gramatyki jest niezbędna, podobnie niezbędna jest do tego, by w pełni zrozumieć treść angielskiego tekstu (inna kwestia, że chyba w większym stopniu pełne zrozumienie może uniemożliwić nieznajomość słownictwa – choć z drugiej strony, łatwiej sobie sprawdzić w słowniku jakieś słówko, niż zrozumieć na szybko, jak działa jakaś konstrukcja gramatyczna), natomiast do tego, by się komunikować wystarczają podstawy. Oczywiście nie będzie to ani poprawny, ani staranny język i będziemy brzmieć dziwnie, ale nawiązanie komunikacji jak najbardziej jest możliwe.

 

A co do czasów ciągłych, jeszcze większą plagą wśród Polaków mówiących po angielsku jest błędna wymowa. Której tak uczą, najczęściej, nauczyciele w szkołach...

Oczywiście, że się rozumiemy. Zgadzam się z całym postem, oprócz tego: "łatwiej sobie sprawdzić w słowniku jakieś słówko, niż zrozumieć na szybko, jak działa jakaś konstrukcja gramatyczna)". Konstrukcje gramatyczne wchodzą w krew, starczy je utrwalić i korzysta się z nich automatycznie, jednocześnie doskonale wiedząc jak działają. Moja opinia jest poparta doświadczeniem, już studenci drugiego roku, przynajmniej ci, którzy się bardziej przykładają, nie mają z tym problemu, więc tutaj niestety jesteś w wielkim błędzie.

Z tym, że bez znajomości gramatyki nie będziemy w pełni zrozumieć tekstu masz rację, widzę to codziennie na ćwiczeniach z komunikacji. Pierwszy i drugi rok uczę na podręcznikach Summit i nawet zawarte tam proste teksty, niestety nie są zrozumiałe z powodów gramatycznych.

Co do słownictwa, to poradziłem korzystanie z Say it Right, eTutor oraz oglądanie filmów z napisami i słuchanie muzyki. Kiedy osiągnie się poziom pozwalający na oglądanie filmów bez napisów, zalecam sprawdzać w słowniku nieznane słowa, co wyżej pisałem.

A akcent?

Zacytuję sam siebie:

Ile zajmie opanowanie języka w stopniu komunikatwnym z w miarę dobrą wymową? U niektórych są to 2 lata, u innych 5, a niektórzy nauczą się wszystkiego, a wymowy nie poprawią w istotnym stopniu do końca życia.

A co do niskiego poziomu w szkołach, co przyczynia się do niepoprawnej wymowy, to powtarzasz po mnie, wcześniej napisałem:

nauka w szkole to wielkie szambo, na uniwerku też

W szkole beznadziejna kadra, na uniwerku za mało godzin, co ja mam zrobić mając 4h z grupą w tygodniu, bo oprócz gramatyki i innych ważnych przedmiotów mają religioznawstwo, filozofię, łacinę (wystarczyłby drugi język obcy, który i tak jest od drugiego roku), wystąpienia publiczne (tak, jest taki przedmiot, chociaż na profilu nauczycielskim mają pedagogikę i muszą przeprowadzić przed rokiem, nie grupą, rokiem, 4 przykładowe lekcje oraz odbyć praktyki w szkole), informatykę (zapełniacz czasu, niczego sensownego się tam nie uczą), i osobno historię Wysp Brytyjskich i historię USA, gdzie część materiału się pokrywa na literaturze. Totalnie bez sensu. Najgorsze jest to, że cała kadra zdaje sobie z tego sprawę, ale taki jest program. Tyle godzin na Praktyczną Naukę Języka Angielskiego, tyle na pierdoły. Wu-efu krytykować nie będę, bo ruch im się przyda, jak każdemu;)

Dlatego trzeba radzić sobie samemu i takie wskazówki jak tutaj, na forum, daję studentom. Uwierz mi, że ci bardziej zaangażowani wyciągają z tego wymierne korzyści.

Dlatego ja nie będę dawać rad, jak nauczyć się byle jak. Instrukcja jest w poście, który wyżej napisałem, jak ktoś chce stosować półśrodki, to droga wolna, tylko proszę nie oczekiwać zbyt wiele. Potem pojawiają się takie potworki językowe, jak np. If she will not won an Oscar this year, I will be mad" zamiast "If she doesn't win an Oscar this year, I will be mad". Dwa wille w jednym zdaniu to standard, jeśli chodzi o tryby warunkowe, a jak mam wtedy ochotę zjeść dziennik.

No i na koniec krótko o wymowie. Bardzo polecam naukę wymowy Amerykańskiej, GA. Jest łatwiejsza w nauce, niż brytyjska czy kanadyjska. Wyrazy wymawiamy (najczęściej) w całości, niewiele liter się omija, nie "tniemy końcówek" jak w british english etc.

No i dam trzy przykłady z youtube, ciekawe ile osób wymawia te wyrazy niepoprawnie, chociaż uczy się ich już w podstawówce;)

bomb

To są tylko podstawowe słowa, im dalej w las, tym gorzej.

 

I na koniec rodzynek, jak byście przeczytali słowo Leicester?

Słuchajcie;)

 

Dlatego zamiast uczyć się z gier online radzę zakupić porządne materiały. Sam gram online i w dota 2 czy cs słyszę błąd na błędzie.

Czas spać, o 7:30 trzeba wstać i uczyć, a i tak większości to nic nie da :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heniu juz tak nie madrkuj :lol2:

Staram się pomóc i prostuję głupoty z poprzednich postów. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam świstek z c1 angielskiego. włoski na poziomie komunikatywnym. nauka obu tych języków to była dla mnie droga przez mękę. angielski to tradycyjne podręczniki a włoski to ręczne szukanie gramatyki i nauka słownictwa poprzez czytanie i tłumaczenie gazet. oba języki wypróbowywałem w praktyce i nauka szkolna a praktyka to dwie różne rzeczy. zupełnie różne. w zasadzie to co odebrałem w podstawówce/liceum/studiach to syf bo główny nacisk powinien być kładziony na rozumienie tekstu słuchanego. dla mnie to był największy problem w rozmowie zarówn z native speakerami jak i ludźmi dla ktrych angielski/włoski nie jest językiem ojczystym. często ich nie rozumiałem bo nawet słuchanie wiadomości czy seriali to język mocno syntetyczny. już nie mówiąc o szkolnych lektorach którzy zazwyczaj mówią zgodnie ze wszystkimi zasadami.

 

gramatyka jest ważna ale w czasie rozmowy zazwyczaj i tak korzystamy z bardzo prostych funkcji. skręca mnie na wspomnienie nauki mixed conditionals, imiesłowów i innych bzdur których nigdy w praktyce nie użyłem. pamiętam jak kiedyś w Anglii chciałem przyszpanować i rozmawiając z gościem poznanym w barze użyłem trzeciego trybu warunkowego do opisania czegoś tam. facet mi powiedział że ostatni raz słyszał coś takiego w szkole i nie ma co się wydurniać bo niektórzy mogą nawet nie zrozumieć czegoś podoobnego :lol2: podobno Polaków w uk bardzo łatwo poznać po ich języku. nie chodzi nawet o akcent tylko jego sztuczność i pseudopodręcnzikowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedni to lubią, dla innych to droga przez mękę, ale faktycznie, nauka włoskiego, a zwłaszcza gramatyki mnie wkurzała już od początku, zwłaszcza koniugacja, hiszpański wszedł znacznie lepiej i nauka była przyjemna.

Co do słuchania, to jest oczywiste, że tego w szkołach brakuje, skoro sami nauczyciele by tego bez skryptu nie rozumieli :E

Ja mam na co dzień do czynienia z nativeami, bo siłą rzeczy z nimi pracuję i korzystamy praktycznie ze wsystkich konstrukcji gramatycznych.

Co do Anglii się nie wypowiem, bo jestem po amerykanistyce, brytyjski średnio mi wchodzi do ucha, nie lubię wyspiarskiego akcentu, nie moja bajka. Na zachodzie stanów rozmawiałem w pełni swobodnie i jak nie zabrakło słowa (tak, wykładowcy też nie wiedzą wszystkiego...), to ludzie nie kapowali, że jestem z innego kraju. Zasługa lekcji z nativeami i ogólnego osłuchania.

Co do trzeciego trybu warunkowego, to w rozmowach czasem go używam (z nativeami). Pamiętam jak gadaliśmy o średniowieczu, średniowiecznej Polsce itp. i kolega mówi do mnie, że fajnie było by żyć w takim imperium, jak średniowieczna Polska, na co odpowiedziałem If I had been born in medieval, I would have died because of poor healthcare :E Przykładów praktycznego użycia conditionali mam mnóstwo, tego się po prostu używa.

Chociaż faktycznie, nie wiem jak w GB, poza tym domyślam się, dlaczego nasz akcent, ten pseudopodręcznikowy, jest na wyspach odbierany jako sztuczny. Bo brytyjski jest dużo trudniejszy od amerykańskiego. No i ogólnie większość studentów nie łapie akcentu, po prostu nie te lata, nie to ucho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się pomóc i prostuję głupoty z poprzednich postów. Tyle.

 

niby gdzie ja glupoty pisalem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się pomóc i prostuję głupoty z poprzednich postów. Tyle.

 

Jak to milo uslyszec ze to wszystko co inni napisali wedlug Ciebie to glupoty. To strasznie budujace.

Nie znasz mnie, nie wiesz jak mowie. Wiec dlaczego uwazasz ze moja rada to glupoty? (tak, odebralem to personalnie bo nie wyszczegolniles o jakie glupoty Ci chodzi)

Nigdy nie uczylem sie angielskiego w szkole. A jakos daje sobie rade na obczyznie od 13 lat. I nie, nie wykladam towaru na polki w pobliskim markecie. Ani nic podobnego.

Mam przyjaciol, rozmawiamy, zartujemy, smiejemy sie. Zawdodowo tez nie mam problemu. Pisze dokumentacje, biore udzial w spotkaniach. Nie pytaja sie co 2 slowo "czy moge powtorzyc", i nie dlatego ze sa uprzejmi. Poza tym jakos te wszystkie prace dostalem, nieprawdaz?

 

Biorac moje doswiadczenie nie akademickie, tylko zyciowe, poradzilem cos co zadzialalo w moim przypadku. Nadmienilem tez ze kazdy uczy sie w inny sposob. Nie ma "zlotego srodka"

 

Pozdrawiam mimo wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...