Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem na co ludzie liczą wystawiając tak wysokie ceny. Wiedzą, że będą mieć mniej chętnych, ale będą czekać aż może mieszkania faktycznie jeszcze zdrożeją i sprzedadzą za niewiele mniej niż cena ofertowa? Ja po swoim mieście jednak zaczynam trochę zauważać, że rynek się nasycił, albo ludzie po prostu nie chcą kupować już tak drogich mieszkań.

Dużo ludzi uważa za punkt honoru się targować. Wystawisz za 200k opuścisz 50k i są happy. Wystawisz za 150k to będziesz musiał opuścić o 15 żeby sprzedać ;). Nie tylko z mieszkaniami tak jest. Wystawiałem CPU za 200 zł to kupa pytań czy sprzedam za 170. Wystawiłem za 250 to poszedł z pocałowaniem ręki za 220 :P

 

PKO BP

To nie jest państwowy bank, tylko bank z udziałem SP. Ale wypłata w transzach jest dziwna, sam mam kredyt w PKO BP Hipotecznym i tam nie było problemu z wypłatą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest państwowy bank, tylko bank z udziałem SP.

Formalnie tak, państwo ma tylko 30%, ale reszta akcjonariuszy to różne fundusze i plankton, więc pod względem decyzyjnym w zasadzie jest państwowy. Skarb Państwa musiałby zrobić coś bardzo dziwnego, żeby zebrała się koalicja przynajmniej 9 innych podmiotów, żeby ich przegłosować. A i fundusze raczej nie są skłonne do politykowania. Byle dywidendy leciały i kurs się trzymał, a jak nie to można sprzedać i pójść w akcje czegoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna rzecz może zniechęcać lokatorów, mianowicie mieszkanie z właścicielem pod 1 dachem.

Oj tak. Albo Ciebie zniechęci mieszkanie z lokatorami.

 

No i to jest istota problemu. Tak naprawdę to priorytetem jest mieszkać jak człowiek.

To może zakup 2 kawalerek - jedna pod drugą. Ty mieszkasz w jednej, drugą wynajmujesz parce i wilk syty i owca cała. I masz na bieżąco podgląd na kawalerkę mieszkając pod lub nad :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu zastałem kogoś w biurze sprzedaży w centrum. Zostały ostatnie mieszkania. Cena za kawalerkę 8300-8800 zł/m². Przy średniej rynkowej 5500 zł/m² zastanawiam się, kto kupił nieruchomości w takiej cenie pod inwestycję czy to pod wynajem, czy późniejszą odsprzedaż. Czy najemca da te 2000 zł? Wtedy stopa zwrotu to 7%. Czy kawalerkę odsprzedam nawet po takiej cenie? Trudno powiedzieć. Za 60 m² trzeba dać 7500 zł/m². Tu dodatkowym kryterium cenowym jest wielkość loggii i widok z okien.

 

Nie wiem, co robić. Zależy mi na tej lokalizacji, ale jeśli kupię obecną spelunę, to zostaje mi zdolności 300-320 tys. zł. Na kawalerkę starczy. Na większe raczej nie mam co się nastawiać, przynajmniej na tym osiedlu. Mieszkanie w jednopokojowej kawalerce to jak w więzieniu. Wszystko w jednym pomieszczeniu - sypialnia, biuro, garderoba, kuchnia, salon. Metraż kawalerki to 32 m². Teoretycznie można wydzielić sypialnię z salonu. Dopóki mieszkasz sam, to jeszcze ujdzie. Gorzej, jak chcesz przyjmować klientów/gości.

 

Niedawno na portalu ogłoszeniowym zauważyłem do wynajęcia pokój w wyremontowanym mieszkaniu 5-10 minut pieszo od biura. Stety czy niestety nie zadzwoniłem. A rezygnacja z zakupu obecnej studenckiej dziury i przeprowadzka tam mogła być najrozsądniejszą decyzją (ale wraz ze wszystkim sprzętem). Lokatorem się nie przejmuję.

 

Jeśli nie kupię nic teraz, to za 2 lata ceny mogą jeszcze bardziej poszybować w górę.

 

Jeśli chodzi o zakup obecnej dziury, to sprawa się przeciąga, a ja mam tego coraz bardziej dość. Doradca działa bardzo wolno. Wciąż czekam na drugą wycenę. Ale może to i dobrze, bo mam jeszcze szansę zrezygnować. Potencjał inwestycyjny nie jest zbyt wysoki.

 

Pytanie do osób, które mieszkają w kawalerkach lub kiedykolwiek mieszkały. Jaki mieliście metraż, co wam najbardziej przeszkadzało, czy idzie mieszkać w dogodnych warunkach, czy brak oddzielnych pomieszczeń był mocno odczuwalny. Moje potrzeby to pojemna garderoba, łóżko (codzienne rozkładanie sofy odpada), łazienka z prysznicem, biuro (najlepiej własny gabinet, ale w kawalerce niestety trzeba urządzić w salonie), opcjonalnie telewizor i trochę przestrzeni przed TV. Mogą dojść inne sprzęty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam w kawalerce. pokój 20m, kuchnia 11m. Z łazienką i przedpokojem mam 37m.

 

 

Z minusów na pewno to że nie jest to przyszłościowe mieszkanie, więc nie zależy Ci aby remonotwać je pod wysoki standard. Kawalerki drogo później nie sprzedasz, więc nie inwestujesz.

 

 

Z plusów u mnie w bloku to:

 

- piwnica 10metrów,

- komórka lokatorska 20metrów, tak 20 a nie 2, zrobiłem tam sobie siłownię,

- normalny balkon, a nie brak jak w kawalerkach w wielkiej płycie,

- niski czynsz: niecałe 260zł z wodą i wywozem śmieci, doplaty mam około 70zł rocznie za wodę,

- metraż, niektórzy w 37 mieszkają w dwóch pokojach, nie wiem jako można jakieś 7m nazwać sypailnią, a 14 salonem, tak jest w tym nowym budownictwie,

 

Co do spania w kawalerca ja mam łóżko chowane w szafie, dokładnie to:

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=ZCcAkjp80tE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest to jakieś rozwiązanie, ale nie do końca mnie przekonuje. Potrzebne jest miejsce na rozłożenie łóżka.

 

Dla porównania teraz mój pokój 14 m², łazienka 3,15 m², kuchnia 6,8 m², przedpokój 5,4 m².

 

W kawalerce 32 m², którą rozważam, salon z aneksem ma 20 m², przedpokój 6 m², łazienka 5,2 m². Trochę przestrzeni jest, ale to jednak będzie więzienie.

 

Ten dylemat: kupić najdroższe mieszkanie w mieście vs iść drogą inwestora (duże mieszkania pod wynajem na pokoje)

 

Ale samemu też trzeba mieć warunki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten dylemat: kupić najdroższe mieszkanie w mieście vs iść drogą inwestora (duże mieszkania pod wynajem na pokoje)

Ale samemu też trzeba mieć warunki.

A czemu najdroższe mieszkanie? Nie ma trochę tańszych, a spełniających wymagania?

Bo to wygląda, jak byś spał na pieniądzach - kupując najdroższe mieszkanie w mieście.

 

Po drugie, wybór jaki przestawiłeś to żyć jak człowiek (mieszkanie dla siebie) vs żyć jak Janusz - wynajmować pokoje w którym mieszkaniu samemu się mieszka.

 

Ciągle wspominasz że chcesz jeden pokój na przyjmowanie klientów (więc zakładam jakiś biznes) to tak zrób.

Kup 3 pokoje, ten najbliższej drzwi zrób pod biznes / przyjmowanie klientów i tak zarabiaj i żyj jak człowiek.

Bo te wynajmowanie dwóch pokoi i mieszkać w trzecim - jest takie głupie że nie powiem co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On chce kupić 1 lub 2 mieszkania tak, aby się same spłacały podczas gdy sam będzie tam mieszkać.

Do tego wysoki standard w jednym i wolne pokoje.

Własne mieszkanie, w którym chce mieszkać chce traktować jako inwestycję, które samo na siebie będzie zarabiać i ma mu być wygodnie.

Każdą ratę traktuje jako pieniądze w błoto, bo pomija fakt, że po spłacie kredytu mieszkanie będzie jego i będzie mógł je sprzedać.

Grochem o ścianę.

Ten temat powinien się zakończyć 2 miesiące temu, bo póki co autor wciąż nie czyta ze zrozumieniem odpowiedzi na pytania, które sam zadaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- metraż, niektórzy w 37 mieszkają w dwóch pokojach, nie wiem jako można jakieś 7m nazwać sypailnią, a 14 salonem, tak jest w tym nowym budownictwie,

Na początku studiów mieszkałem w takim dwupokojowym, chyba 38 metrów miało. Tylko nie nowe budownictwo a molochy po 420 mieszkań przy Grzybowskiej budowane na przełomie 60' i 70'. Musisz pamiętać, że wtedy w takich mieszkaniach dawano malutką łazienkę i ciemną kuchnię (w sumie dobrze przerabia się na aneks, u nas już była przerobiona, ale widziałem u sąsiadki jak to wyglądało oryginalnie - wąska długa nora. Przedpokoju tez praktycznie nie stosowano - korytarzyk aby zapewnić wszędzie dojście bez marnowania metrażu.

 

O nawet znalazłem rozkład takiego mieszkania. U nas było podobnie, tylko aneks był jeszcze oddzielony barkiem, co było fajną opcją, bo mógł służyć jako stół do zjedzenia posiłku, ale i dodatkowy blat przy przygotowywaniu, żeby coś odstawić itp. My tam oczywiście mieszkaliśmy we trzech studentów po taniości, ale do tego mniejszego pokoju wchodziło spore łóżko, biurko, jakaś szafka. Jak zamiast łóżka chcesz mieć coś składanego to jeszcze można tam gości przyjmować :D. Nie wiem czego więcej po sypialni oczekiwać.

post-122878-15740751766277_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A czemu najdroższe mieszkanie? Nie ma trochę tańszych, a spełniających wymagania?

Bo to wygląda, jak byś spał na pieniądzach - kupując najdroższe mieszkanie w mieście.

Lokalizacja. Tańsze są na obrzeżach.

 

Po drugie, wybór jaki przestawiłeś to żyć jak człowiek (mieszkanie dla siebie) vs żyć jak Janusz - wynajmować pokoje w którym mieszkaniu samemu się mieszka.

Zgadza się, ale nie do końca. Rozpoczynając ten temat chciałem kupić mieszkanie dla siebie. Wynajmowanie pokoi nie wchodzi w grę, choć znam dużo osób, co tak robią, żeby najemcy spłacali im raty. Niestety, sytuacja się skomplikowała. Właściciele sprzedają mieszkanie. Chcieli nas wyrzucić już we wrześniu, ale pod wpływem coachingowych bredni o budowaniu dochodów pasywnych, a bardziej ze strachu przed gorszymi właścicielami, współlokatorami, obawie o sprzęt i naciskami lokatora, który tak się przyzwyczaił do obecnej miejscówki, że nie wyobraża sobie nigdzie iść, podjąłem decyzję o zakupie obecnej meliny docelowo jako mieszkania pod inwestycję, w którym mieszkałbym tylko do momentu zakupu i wprowadzenia się do własnego docelowego mieszkania na rynku pierwotnym, co mogłoby potrwać jeszcze kilka lat. Problem w tym, że aktualna zdolność kredytowa uniemożliwia mi jednoczesny zakup mieszkania dla siebie (czyli 3 pokoje, 60 m²) zwłaszcza w lokalizacji premium, o której mowa w poprzednim akapicie, oraz mieszkania pod inwestycję.

 

Ciągle wspominasz że chcesz jeden pokój na przyjmowanie klientów (więc zakładam jakiś biznes) to tak zrób.

Kup 3 pokoje, ten najbliższej drzwi zrób pod biznes / przyjmowanie klientów i tak zarabiaj i żyj jak człowiek.

Akurat przyjmowanie klientów to opcja na przyszłość. Trzeci lokator z tego powodu nas opuścił, bo ma własną firmę, choć szczerze wątpię, że klientów przyjmuje w domu. Jednak warto mieć gabinet, jeśli się pracuje w IT i chce się rozwijać.

 

Jak się żyje w obecnej miejscówce, to już opisywałem. Jest to jedno z najstarszych osiedli, gdzie wszystko jest na miejscu. Idę rano do sklepu - 5 minut pieszo. Chcę pojechać autobusem - wychodzę przed blok i mam przystanek. Do ścisłego centrum pół godziny pieszo lub 10 minut autobusem. Do pracy zazwyczaj jeżdżę rowerem (trzymam w pokoju, co budzi niezadowolenie właścicieli, ale musieli to zaakceptować). Do uczelni 10 minut pieszo. Poza tym: apteka, kościół, biblioteka, usługi. Dlatego to idealne miejsce pod inwestycję pod wynajem studentom. O wadach już pisałem. Blok jest z wielkiej płyty, należy do spółdzielni (czyli czynsz 500 zł na utrzymanie całej administracji), stare technologie, fatalny układ pomieszczeń (w tym łazienka 3 m²), obskurne klatki, słaba akustyka (słychać, co się dzieje u sąsiadów), wysokie stężenie patologii. Mimo ostatniego problemu chciałbym tu mieszkać, gdyby to było nowe mieszkanie, a nie dziura nadająca się do kapitalnego remontu w bloku, który mogą rozebrać za kilkanaście lat.

 

Nawet w lokalizacji premium nie będzie aż tak dobrze, bo do większego sklepu jest kawałek, nieco gorzej z autobusami, ale do ścisłego centrum 5 minut z buta.

 

W skrócie jeszcze raz podsumuję sytuację:

 

- chcę kupić mieszkanie dla siebie i żyć jak człowiek w XXI wieku

- jednak na nowe mieszkanie muszę poczekać, tak więc albo kupuję obecne, albo się przeprowadzam

- szkoda mi obecnej miejscówki, bo jest dobra zwłaszcza pod inwestycję (ale trzeba zrobić remont)

- szkoda mi też osiedla premium, gdzie deweloper sprzedał już 99% mieszkań (więc muszę się spieszyć)

- rybki albo akwarium (zdolność kredytowa oprócz obecnej dziury pozwala mi kupić jedynie kawalerkę)

- przeprowadzka może się wiązać z wieloma problemami i niekorzystnymi dla mnie kompromisami

- co zrobić z lokatorem? w sumie mi go nie szkoda - zawsze donosił i właściciele traktują go jak aniołka

- doradca kredytowy chyba celowo opóźnia temat i tylko dlatego jeszcze piszę o wątpliwościach

- doradca od najmu polecił kupić i wyremontować 2 mieszkania na rynku wtórnym i samemu coś wynajmować

- mam już dość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy wiesz, ale dla normalnego człowieka, żyjącego w większym mieście, który myśli trochę przyszłościowo (tj. rodzina) liczą się trzy rzeczy:

1) lokalizacja

2) lokalizacja

3) lokalizacja

:cool:

 

Mieszkanie wyremontujesz a żłobka/przedszkola/szkoły/sklepów/komunikacji zbiorowej/przychodni nie przesuniesz w pobliże miejsca zamieszkania jeśli ich tam nie ma. A, że może kiedyś wybudują. Może.

No ale skoro nie stać Cię na lokalizację i nowe budownictwo to cóż....powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym olał inwestycję, kupił nowe mieszkanie w lokalizacji premium dla siebie, sam bym tam mieszkał.

Przed zdaniem kluczy bym dalej wynajmował. Albo obecne, albo inne.

W inwestycje bym zaczął się bawić jakby zakup drugiego mieszkania stanowił połowę mojej zdolności i bym miał odbudowaną poduszkę finansową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam w kawalerce. pokój 20m, kuchnia 11m. Z łazienką i przedpokojem mam 37m.

 

 

Z minusów na pewno to że nie jest to przyszłościowe mieszkanie, więc nie zależy Ci aby remonotwać je pod wysoki standard. Kawalerki drogo później nie sprzedasz, więc nie inwestujesz.

 

 

Z plusów u mnie w bloku to:

 

- piwnica 10metrów,

- komórka lokatorska 20metrów, tak 20 a nie 2, zrobiłem tam sobie siłownię,

- normalny balkon, a nie brak jak w kawalerkach w wielkiej płycie,

- niski czynsz: niecałe 260zł z wodą i wywozem śmieci, doplaty mam około 70zł rocznie za wodę,

- metraż, niektórzy w 37 mieszkają w dwóch pokojach, nie wiem jako można jakieś 7m nazwać sypailnią, a 14 salonem, tak jest w tym nowym budownictwie,

 

Co do spania w kawalerca ja mam łóżko chowane w szafie, dokładnie to:

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=ZCcAkjp80tE

 

Mi się ta opcja podoba. Dobre do kawalerki albo do mieszkania w którym w salonie też jest sypialnia. Zamiast spać codziennie na nieprzystosowanym materacu kanapowym z wnęką... czy innym narożniku, można mieć porządny materac łóżkowy, który zajmuje przestrzeń tylko w nocy.

37m to takie troche nijakie mieszkanie. Duża kawalerka co nieco jest zbędne gdyż kawalerka ma być tania. i 30 mkw wystarczy w zupełności. A 2 pokoje minimum sensowne to tak z 42 mkw a najlepiej z 45.

 

Tylko spojrzałem na cene i jak za łóżko wydaje się być zabójcza. 3,5 tys...

W tej cenie chyba idzie już dostać bardzo porządny narożnik na którym idzie wygodnie spać na co dzień.

Edytowane przez LasagnaBolognese

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dałem 2420zł z wysyłką od producenta. Dobre też do mieszkań 2 pokojowych. W dzień składasz te łóżko, a zimą w wolnej przestrzeni suszysz pranie. Jedyny minus to rozmiar materaca, więcej niż1 140x200 nie wchodzi.

 

Producent to mirjan24. Polecam firmę. Są często podywkonacą większych firm jak agata meble. To co upatrzycie sobie w tych dużych sklepach, u mirjan możecie trafić nawet 1000zł taniej.

Edytowane przez Dresiq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie całe dzieciństwo spałem na półkotapczanie i on jeszcze miał dodatkowy rozkładany stolik. Jak dla mnie fajna opcja jak jest mało miejsca w pokoju dziecięcym, albo jak chcesz np. łączyć funkcje sypialni i domowego biura. Natomiast w przypadku pokoju robiącego te za "dzienny" i "telewizyjny" jestem raczej zwolennikiem wersalki. Może to kwestia preferencji, ale na porządnej wersalce wysypiam się jak na normalnym łóżku. A w salonie i tak przydaje się mebel na którym można się wygodnie rozwalić przed TV, odpocząć chwile po pracy itp. Na tym filmiku widać chyba jeden fotel i jakieś dwuosobowe siedzisko nie wyglądające na zbyt wygodne. Czyli teoretycznie mogą całą rodzinką usiąść, ale jakaś wersalka czy narożnik byłyby wygodniejsze. A jeszcze jak ktoś w gości przyjdzie. Przy czym wedlug mnie wersalka > narożnik i podobne wynalazki ze względu na prostotę mechanizmu i rozkładania, jeżeli to ma być codzienna czynność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po niedzieli klamka zapadnie.

 

nie wiem czy wiesz, ale dla normalnego człowieka, żyjącego w większym mieście, który myśli trochę przyszłościowo (tj. rodzina) liczą się trzy rzeczy:

1) lokalizacja

2) lokalizacja

3) lokalizacja

U mnie w robocie jest odwrotny trend. Ludzie uciekają na zacisze. Dzieci teraz i tak wozi się do przedszkola samochodem.

 

Ja bym olał inwestycję, kupił nowe mieszkanie w lokalizacji premium dla siebie, sam bym tam mieszkał.

I to chyba najlepsza opcja. Myślę, jak się wycofać. Wczoraj właściciele zaczęli grozić sądem. Rozglądam się za pokojami na wynajem i dużo jest ofert, ale warunki nie najlepsze. Nas by uratowało, gdyby ktoś to kupił z lokatorami (np. w umowie zastrzec, że minimum rok nowy właściciel nas nie wyrzuci).

 

Mi się ta opcja podoba. Dobre do kawalerki albo do mieszkania w którym w salonie też jest sypialnia. Zamiast spać codziennie na nieprzystosowanym materacu kanapowym z wnęką... czy innym narożniku, można mieć porządny materac łóżkowy, który zajmuje przestrzeń tylko w nocy.

Mi by się codziennie nie chciało rozkładać jakiegokolwiek łóżka, czy to kanapy, czy wersalki, czy chowanego do segmentu. Dlatego preferuję osobny pokój z sypialnią. Rozwiązanie jest ciekawe, natomiast musi być miejsce na rozłożenie takiego materacu, zwłaszcza jeśli jest ciasno w kawalerce. Za PRL-u dominowały wersalki. To też jakiś kompromis.

 

Miesiąc temu ruszyła sprzedaż innego blokowiska (kiedyś też go rozważałem). Zostało zaledwie kilka mieszkań. Nie wiem, skąd taki popyt.

 

Kupcy zainteresowani obecnym mieszkaniem chcieli je kupić "dla córki". Być może to taka gadka dla właścicieli, a faktycznie kupują pod inwestycję. Jednak całkiem możliwe, że dużo mieszkań ludzie kupują po to, żeby kiedyś przekazać swoim dzieciom.

 

Edit: Już nawet premier nie ukrywa, że czeka nas kryzys.

 

Edit 2: Gdyby bank uwzględnił wydatki z ostatnich miesięcy, to bym w życiu nie dostał kredytu. Mam 3 lokaty, gdzie co miesiąc automatycznie odkładają się pieniądze z konta. Ze wcześniejszym wynagrodzeniem wychodziłem na minus, a po podwyżce saldo było dodatnie. Na tej podstawie mógłbym przekonać bank do udzielenia 2 kredytów. Łączna kwota opiewa na 560 000 zł. Jednak wydatki ostatnio mocno wzrosły. Miesięczna kwota wychodzi 1500-2000 zł (licząc tylko opłaty i wyżywienie). Tak więc nawet przy skonsolidowanym kredycie na oba mieszkania musiałbym mocno zacisnąć pas i zrezygnować z wielu przyjemności. Ot takie moje wyliczenia, bo bank bardziej rygorystycznie ocenia zdolność i pewnych wskaźników narzuconych przez KNF nie można przekroczyć. A chyba lepiej kupić wymarzone 60 m² w lokalizacji premium niż jednopokojową kawalerkę.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w robocie jest odwrotny trend. Ludzie uciekają na zacisze. Dzieci teraz i tak wozi się do przedszkola samochodem.

jak wspominałem - patologia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw sprawa ważniejsza - odkręć sprawę obecnego mieszkania.

Druga sprawa - kup nowe.

Rozejrzyj się za rynkiem wtórnym, ale blokami co mają do 5 lat.

Często ludzie po prostu kupują mieszkanie, pojawiają się dzieci i je sprzedają.

To jest szansa na ładne mieszkanie w wysokim standardzie gotowe do zamieszkania od zaraz - bez remontu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy wiesz, ale dla normalnego człowieka, żyjącego w większym mieście, który myśli trochę przyszłościowo (tj. rodzina) liczą się trzy rzeczy:

1) lokalizacja

2) lokalizacja

3) lokalizacja

:cool:

 

 

Pierwszym i głownym kryterium było dla mnie właśnie to ABY NIE MIESZKAĆ w centrum. Sklepy i przedszkola są teraz wszędzie a mpk mnie nie isteresuje bo i tak jezdze wszedzie samochodem :P

Edytowane przez Zigu17

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jak wspominałem - patologia

Czy ja wiem? Ludzie teraz wolą spokojne osiedla niż zatłoczone centrum. Nauczeni dojeżdżać wszędzie samochodem.

 

Najpierw sprawa ważniejsza - odkręć sprawę obecnego mieszkania.

Druga sprawa - kup nowe.

Próbuję to odkręcić. Muszę znaleźć dla mnie i dla lokatora. Jednocześnie zarezerwowałem mieszkanie w centrum.

 

Przeglądając portale ogłoszeniowe krew mnie zalała. Co drugie ogłoszenie to "wynajmę luksusowy apartament" na Manhatanie. Jest też trochę pod odsprzedaż. Janusze biznesu rzucili się tam na mieszkania jak na ciepłe bułeczki. Niech ich wszyscy diabli... Przez nich potrzebujący nie mogą kupić mieszkania na własne potrzeby.

 

Wieczorem wrzucę fotki obecnego mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszym i głownym kryterium było dla mnie właśnie to ABY NIE MIESZKAĆ w centrum. Sklepy i przedszkola są teraz wszędzie a mpk mnie nie isteresuje bo i tak jezdze wszedzie samochodem :P

Nie wiem jak u ciebie, ale akurat w Warszawie żłobki i przedszkola może i są, ale z miejscem w nich to już różnie, zwłaszcza tam, gdzie nabudowali nowych osiedli. Z kolei dużo łatwiej w tych spokojnych, emeryckich, bliżej centrum. Chyba, że kogoś stać, żeby co miesiąc wyłozył półtora kafla na prywatny, to wtedy problemy sie rozwiązują :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie mieszkania centrum-obrzeża - bardzo wiele zależy od miasta. Co innego obrzeża małego miasteczka, co innego niewielkiego miasta powiatowego gdzie do centrum jest 10-15 minut autem, a co innego duże aglomeracje jak Trójmiasto, Wawa, Poznań, gdzie do wnętrza w godzinach szczytu można na luzie jechać godzinę.

No i co innego jak są dzieciaki. Przedszkola czy żłobki jeden pies, ale szkołę już lepiej wybrać dobrą - wtedy codzienna podwózka + ewentualne zajęcia dodatkowe potrafią być mega upierdliwe.

 

Muszę znaleźć dla mnie i dla lokatora.

Co ten lokator na Ciebie ma, że się nad nim tak pieścisz? Szukaj dla siebie pod siebie, a on niech sobie radzi, chyba że to jakaś bliska rodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lepiej zaryzykować z BTC (a jeśli się boisz to może jakieś akcje?), a nie bawić się w okredytowane "inwestycje" kupione na samej górce ryczącego trendu... przed nadchodzącym dołkiem demograficznym? :hmm:

 

Co drugi teraz widzę ma ciśnienie na "życie z rentierstwa". Janusze zadłużają się coraz mocniej i kupują kolejne mieszkania... żyć nie umierać. Na giełdzie jak pyta się Ciebie taksówkarz czy pani w sklepie czy w to warto wchodzić to wychodzisz jak najszybciej. Z mieszkaniami myślę mamy już taki moment.

 

ps. w Warszawie dojazd samochodem to masakra. Dojeżdżasz do mniej więcej połowy "odległości" między centrum a granicą WWy i stoisz minimum 30-40 minut w korku w godzinach szczytu.

 

Pociągiem jesteś na miejscu 2x szybciej, chociaż oczywiście stoisz, bo zapchane po brzegi.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie inwestowanie/spekulowanie (to 2 zupełnie inne rzeczy :P) na giełdzie może być bardzo opłacane. Tylko trzeba trochę się orientowac w świecie i robić sporo researchu. Mieszkanie to też dobra inwestycja jak się wie co się robi. Więc wniosek jest jeden każda inwestycja jest dobra jeśli wiemy co robimy. lepiej zaczynać skromniej bo i tak uwali się trochę kasy na początku, z czasem i doświadczeniem można inwestować więcej i więcej. Aaa i najważniejsze nie inwestuj jak nie masz poduszki finansowej, min 6mc powinno dać Ci komfort.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak wspominałem - patologia

że niby mieszkanie poza centrum miasta to patologia ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...