Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

Jak masz hajs to chyba nie myślisz o kredycie? Wiadomo, że lepiej wszystko za swoje. Tylko nie każdy ma milion na zawołanie. Jakby miał, nie byłoby w ogóle tego pytania.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, LJ19 napisał:

To może być kilka czy kilkanaście lat

I tyle wystarczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, LJ19 napisał:

Długoterminowo nie jest możliwe, aby obecne stopy procentowe się utrzymały, bo to oznaczałoby wejście w wieloletni kryzys gospodarczy.

Bo ja wiem... niektóre kraje obniżały dalej i obecnie są na ujemnych.

Japonia:

RVzpYjz.png

Do dziś jest ujemna stopa procentowa (-0,1%).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, marcin_21 napisał:

kredyt to nie tylko czynniki ekonomiczne

z bankiem jest trochę tzw. pierdolenia, jakbym miał hajs wolałbym nie brać kredytu i nie mieć nic do czynienia z żadnym bankiem

Więcej pierdzielenia jest z poszukiwaniem chaty i deweloperami.

A budowanie domu podwykonawcami vs branie kredytu w banku to już różnica na skalę kosmiczna. 

Tak samo wykończenie lokalu. 

Wiec jak kogoś przerasta kredyt to polecam zestaw klocków LEGO. Chociaż nie, bo też będą za trudne.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, LJ19 napisał:

Długoterminowo nie jest możliwe, aby obecne stopy procentowe się utrzymały, bo to oznaczałoby wejście w wieloletni kryzys gospodarczy.

Niskie stopy procentowe sprzyjają wzrostowi gospodarczemu w krótkim terminie. A przynajmniej do czasu jak inflacja i zadłużenie są pod kontrolą.

Edytowane przez ZJK1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe. Kredyt to rzeczywiście mnóstwo papierów, ale większość można załatwić z fotela.

 

Tymczasem przy np. budowie zdecydowanie najgorszym etapem jest szukanie działki.

To szczerze mówiąc koszmar jest i jak to się ma za sobą, to wszystko inne jest na luzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 lata temu wziąłem kredyt na mieszkanie u doradcy i w banku nie byłem ani razu.

Kontakt z bankiem ogranicza się do listu z harmonogramem spłat raz na 6 miesięcy (tylko informacyjnie, bo i tak bank wymagał polecenia zapłaty) i przypomnienia o przesłaniu potwierdzenia przelewu za ubezpieczenie na mieszkanie raz na 12 miesięcy.

Sam nic do nich nie pisałem.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Kaiketsu napisał:

Tymczasem przy np. budowie zdecydowanie najgorszym etapem jest szukanie działki.

Wszystko zależy od konkretnego przypadku. U mnie poszło jak z płatka. Zadzwoniłem, zobaczyłem, stwierdziłem, że dobra i wziąłem. Była to druga oglądana. A z budową się okaże za kilka miesięcy. Jeden kolega się pałuje dwa lata z pozwoleniem, bo ma rurę w działce, o której nikt nie wiedział. Drugi zapłacił za developera, który od A do Z mu ciągnie budowę pod klucz wg customowego projektu i jest zadowolony. Budowa to zbyt gruby temat, aby uogólniać.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo kupowanie mieszkania/domu na wieloletni kredyt jawi mi się jako dość słaby pomysł, co wynika z niepewności względem własnej sytuacji zdrowotnej, rodzinnej czy zawodowej (wypadki, choroby, rozwody czy bezrobocie to wcale nie takie rzadkie sytuacje), ale też zmiennych realiów gospodarczych, które mogą w znacznym stopniu wpływać na ostateczny koszt kredytu. 

Ja rozumiem, że na pożyczaniu pieniędzy też trzeba zarabiać, ale niektóre warunki kredytów hipotecznych w moim odczuciu ocierają się o lichwę jak człowiek sobie to wszystko podliczy. 

Co więcej, ja bym raczej nie kupił mieszkania na rynku pierwotnym, a już z pewnością nie dziurę w ziemi. Interesuje mnie raczej rynek wtórny. Większa pewność i kontrola nad tym z kim się mieszka i w jakiej okolicy, co jest a co się zdążyło spier*olić od momentu oddania budynku i mieszkania. Poza tym niekiedy da się rozłożyć w czasie temat remontu. 

No i metraż - czego innego potrzebujemy na etapie bycia singlem, młodą parą i rodziną z dzieckiem. Dla "kawalera" okej będzie 30-40 metrów, ale za to nie wyobrażam sobie posiadania dzieci na mniej niż 60 metrach kwadratowych. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Karister jasne, zależy od szczęścia. Ja to przechodziłem klasycznie. Wybrałem 100 (a właściwie to łącznie jakieś 140 :E ), obejrzałem osobiście ze 30, negocjowałem trzy i kupiłem jedną. 16 miesięcy z życia. Użeranie się z chamowatymi agentami, dezinformacja, przeczysywanie stron każdego dnia, olbrzymia konkurencja i presja czasu...

Samą budowę zamierzam robić generalnym, tak jak ten Twój ziomal. Od A do Z, a projekt też mam customowy i już skończony zresztą. Właśnie wysyłam do wyceny firmom okolicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, LJ19 napisał:

Ja rozumiem, że na pożyczaniu pieniędzy też trzeba zarabiać, ale niektóre warunki kredytów hipotecznych w moim odczuciu ocierają się o lichwę jak człowiek sobie to wszystko podliczy. 

Chyba trochę dramatyzujesz. Akurat kredyt hipoteczny to jeden z niewielu kredytów dostępnych dla przeciętnej osoby, który warto rozważyć. Oczywiście są ryzyka i niepewności, ale nie do końca rozumiem czemu akurat do kredytów hipotecznych się doczepiłeś ;) Chyba że masz na myśli sprawę kredytów frankowych, to wtedy już inny temat w ogóle.

Edytowane przez ZJK1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Kaiketsu napisał:

Ja to przechodziłem klasycznie. Wybrałem 100 (a właściwie to łącznie jakieś 140 :E ), obejrzałem osobiście ze 30, negocjowałem trzy i kupiłem jedną. 16 miesięcy z życia. Użeranie się z chamowatymi agentami, dezinformacja, przeczysywanie stron każdego dnia, olbrzymia konkurencja i presja czasu...

Uh, to u mnie było easy. Wygooglałem trzy, jednej już nie było, druga mi się nie podobała, a trzecie była spoko i wprost od właściciela.

11 minut temu, LJ19 napisał:

Zasadniczo kupowanie mieszkania/domu na wieloletni kredyt jawi mi się jako dość słaby pomysł, co wynika z niepewności względem własnej sytuacji zdrowotnej, rodzinnej czy zawodowej (wypadki, choroby, rozwody czy bezrobocie to wcale nie takie rzadkie sytuacje), ale też zmiennych realiów gospodarczych, które mogą w znacznym stopniu wpływać na ostateczny koszt kredytu. 

Mam wrażenie, że próbujesz zaczarować rzeczywistość i namówić nas do potwierdzenia, że myślimy tak, jak Ty. Moim zdaniem nie masz co myśleć o zakupie za gotówkę, jeśli nie masz już z 300-400k oszczędności albo nie odkładasz po 20k miesięcznie. W przeciwnym razie zanim coś nazbierasz, potencjalne lokum będzie kosztować kolejne 100k więcej. Ja celuję tak, aby rata nie wzięła więcej niż 20-25% zarobków na rękę i tyle. Do tego chcę przez pierwsze pięć lat stałą ratę i od razu nadpłacać. Wydaje mi się to bezpieczne. Jeśli uważasz, że jest ryzyko utraty pracy i nie dasz rady z kredytem, może trzeba obniżyć wymagania i zrobić krok pośredni - jednak mała kawalerka i kiedyś coś więcej. Ta kawalerka też będzie drożeć i kiedyś jej wartość będzie sposobem na nadpłatę większego kredytu. Najgorsze, co możesz zrobić, to zbieranie i trzymanie hajsu na koncie.

Edytowane przez Karister
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, ZJK1 napisał:

Chyba trochę dramatyzujesz. Akurat kredyt hipoteczny to jeden z niewielu kredytów dostępnych dla przeciętnej osoby, który warto rozważyć. Oczywiście są ryzyka i niepewności, ale nie do końca rozumiem czemu akurat do kredytów hipotecznych się doczepiłeś ;)

Kredyt hipoteczny jest bezpieczny. Zwłaszcza, gdy rośnie cena nieruchomości.

W 2 lata zapłaciłem około 40k w ratach, a w tym czasie wartość mieszkania wzrosła o ponad 80k.

Teraz mogę mieszkanie sprzedać i jestem 40k do przodu, nie licząc potencjalnego wynajmu mieszkania, który musiałbym opłacać jakbym nie miał swojego mieszkania.

Edytowane przez michasm
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Karister napisał:

Jeśli uważasz, że jest ryzyko utraty pracy i nie dasz rady z kredytem, może trzeba obniżyć wymagania i zrobić krok pośredni - jednak mała kawalerka i kiedyś coś więcej. Ta kawalerka też będzie drożeć i kiedyś jej wartość będzie sposobem na nadpłatę większego kredytu.

Hmm, a Ty nie zakładasz ryzyka utraty pracy czy choroby?

Kawalerka to dobry pomysł i niekoniecznie musi pójść na sprzedaż, a raczej na wynajem. W ten sposób można sobie - w całości lub częściowo - opłacić raty kredytu na kolejne (większe) mieszkanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, marcin_21 napisał:

no właśnie, ja załatwiłem sobie ubezpieczenie nieruchomości teraz i do banku będę musiał iść już 2 raz, parodia

dostałem od link4 dokumenty (wszystko online), wgrałem dokumenty do banku przez portal -> za 2 tygodnie wiadomość, że trzeba przyjść i podpisać coś w oddziale, przychodzę - dają jakiś papier swój i muszę z  tym papierem iść do link4 i potem z powrotem do banku, oczywiście do oddziału

Trzeba było ubezpieczyć chatę w banku.

Pytanie co byś zrobił z chata za gotowk3? Nie ubezpieczył byś? Rachunków nie płacisz? Umow na prąd, wodę, śmieci, gaz nie podpisujesz?

U mnie z umowami było pieprzenia najwięcej, bo trafiłem na rozkwit korona wirusa z kilkoma przypadkami w kraju i totalnym zamknięciem wszystkiego 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, LJ19 napisał:

Hmm, a Ty nie zakładasz ryzyka utraty pracy czy choroby?

No zakładać to żaden z nas nie zakłada ;) Ale każdy bierze pod uwagę.

 

Natomiast jeśli nie mieszkasz u mamy, to utrata pracy czy choroba oznacza z grubsza bezdomność, więc w zasadzie na jedno wychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, LJ19 napisał:

Hmm, a Ty nie zakładasz ryzyka utraty pracy czy choroby?

Kawalerka to dobry pomysł i niekoniecznie musi pójść na sprzedaż, a raczej na wynajem. W ten sposób można sobie - w całości lub częściowo - opłacić raty kredytu na kolejne (większe) mieszkanie. 

A 60m2 albo 100m2 albo nawet dom to wynająć sie nie da?

Jak będziesz miał lipę to swoją kawalerkę wynajmiesz komuś i będziesz miał na życie? Np na wynajem innej kawalerki?

Fuck Logic

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Kaiketsu napisał:

No zakładać to żaden z nas nie zakłada ;) Ale każdy bierze pod uwagę.

 

Natomiast jeśli nie mieszkasz u mamy, to utrata pracy czy choroba oznacza z grubsza bezdomność, więc w zasadzie na jedno wychodzi.

Nie jeśli mam poduszkę finansową i relatywnie niskie koszty życia (brak rat kredytu etc.). Wtedy można przeczekać trudny okres, niewiele ryzykując. 

Z kredytem jest taki problem, że go masz i co miesiąc trzeba zapłacić ratę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, marcin_21 napisał:

ale ja mam problem tylko z bankiem, wszystko inne poszło gładko i już wyleciało z głowy, 99% online

To masz pecha co nie potwierdza, że jest to regułą. Najprościej jest zostawić ubezpieczenie dla banku. Mniej pierdzielenia. A z tego co piszesz to tylko to Cię przerasta. Chytry traci podwójnie. Ty trafisz czas i nerwy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, LJ19 napisał:

Hmm, a Ty nie zakładasz ryzyka utraty pracy czy choroby?

Utraty pracy? Nie. Nową tak samo płatną znajdę w tydzień. Choroby? Zależy jakiej. Będę się ubezpieczał od półrocznej utraty dochodów. Jeśli choroba będzie dłuższa, to znaczy, że to coś poważnego i i tak się wszystko posra. Dla mnie to podchodzi już pod czynnik losowy. Nie zakładam, że dostanę nagle raka, albo zmieli mnie ciężarówka na przejściu dla pieszych. Równie dobrze można zakładać wojnę. Zrzucą bombę na chatę i wszystko na marne. Nie przewidzisz wszystkiego, trzeba do tematu podejść zdroworozsądkowo. 

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, LJ19 napisał:

Nie jeśli mam poduszkę finansową i relatywnie niskie koszty życia (brak rat kredytu etc.). Wtedy można przeczekać trudny okres, niewiele ryzykując. 

Z kredytem jest taki problem, że go masz i co miesiąc trzeba zapłacić ratę. 

 

Przeczekać gdzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, marcin_21 napisał:

no właśnie, ja załatwiłem sobie ubezpieczenie nieruchomości teraz i do banku będę musiał iść już 2 raz, parodia

dostałem od link4 dokumenty (wszystko online), wgrałem dokumenty do banku przez portal -> za 2 tygodnie wiadomość, że trzeba przyjść i podpisać coś w oddziale, przychodzę - dają jakiś papier swój i muszę z  tym papierem iść do link4 i potem z powrotem do banku, oczywiście do oddziału

Szczerze mówiąc ja cały czas jadę na pierwszej polisie, która trafiła do banku w oryginale wraz z umową kredytową.
Za rok będę musiał podpisać nową i mam nadzieję, że wystarczy im skan polisy i potwierdzenie zapłaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, LJ19 napisał:

Nie jeśli mam poduszkę finansową i relatywnie niskie koszty życia (brak rat kredytu etc.). Wtedy można przeczekać trudny okres, niewiele ryzykując. 

Z kredytem jest taki problem, że go masz i co miesiąc trzeba zapłacić ratę. 

Jaka poduszka finansową jak musisz wynajmować chatę jeśli nie masz swojej. A jeżeli masz pół bańki na mieszkanie i kupisz je za gotówkę to nie masz pół bańki. Jak kupisz na kredyt posiadając pół bańki w łapie to masz poduszkę finansową.

Chociaż nie wiem jaki w tym sens.

Ogólnie można by się jeszcze zastanowić w takim przypadku co zrobić w przypadku ataku Godzilli, taki sam sens rozumowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Kaiketsu napisał:

 

Przeczekać gdzie?

W wynajmowanym mieszkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można przeczekać, aż inflacja nieco wypruje tę poduszkę. Na spółkę z kosztem wynajmu.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...