Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

To lepiej te cegły które wsadzisz na podniesienie dachu daj na dodatkowe 30m2 partery. 

Schody na strych 20k PLN czy gownolit?

Ściany na strychu dla tych 30m2 z niczego też nie powstaną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
15 minut temu, Minciu napisał:

Schody na strych 20k PLN czy gownolit?

Ściany na strychu dla tych 30m2 z niczego też nie powstaną. 

To jasne. Ale budowa schodów po 10 latach to nie podnoszenie dachu. Wiadomo, że nie będzie to bezkosztowe, ale będzie się dało zrobić. Nigdy nie pisałem, że przyszła adaptacja byłaby bezkosztowa, natomiast raczej na bank wiazałaby się z wynajęciem mieszkania rodziców, co spłacałoby kredyt na adaptację, o ile nie będzie na to gotówkę :)

Na obecną chwilę mam gabinet dla pracy zdalnej dla dziewczyny gdzie jest też dziura i taka zwykła ściągana drabinka którą sobie wejdę na poddasze.

Przy adaptacji trzeba będzie:

- z tego gabineciku zrobić schody

- zrobić ściany działowe na górze

- pociąć dach żeby założyć okna dachowe :E

- podciągnąć piony do kibla na górze

- założyć okna tam, gdzie jest tylko zamurowane nadproże :)

- zamontować podwieszany sufit i rozbudować rekuperację o dodatkowe rury ;)

- wykończyć ;)

Ale tak jak mówię, to jest na zasadzie MOŻE i KIEDYŚ. Lepiej móc, niż rodziców do domu starców oddawać.

15 minut temu, Minciu napisał:

To lepiej te cegły które wsadzisz na podniesienie dachu daj na dodatkowe 30m2 partery. 

Które muszę od razu urządzić, ogrzać i wykończyć. A po co, skoro nie jest mi to do niczego potrzebne przez kilka lat i pewnie nigdy nie będzie. A raczej - oby nie było i rodzice byli zdrowi do późnej starości :)

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Średnio rozprowadza się kanalizację na tych płytach stropowych. 

Tam będzie trzeba robić pełną wylewkę tak żeby kanaliza się schowała razem z rekurpuracja.

Przez dziurkę pod drabinę nie wejdziesz schodami na piętro. Za wąsko, za krótko. Potrzebny jest 4-6x większy otwór pod schody. Słup podtrzymujący strop, bez tej jednej poprzecznej wylewki w którą upycha się płyty stropowe 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ps, schody u mnie za 12-15k to taniocha. W Wawie podejrzewam że to abstrakcja w takiej cenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Minciu napisał:

Przez dziurkę pod drabinę nie wejdziesz schodami na piętro. Za wąsko, za krótko. Potrzebny jest 4-6x większy otwór pod schody

Tak, adaptacja uwzględniałaby skucie stropu pod powiększenie tej dziury.

Godzinę temu, Minciu napisał:

Słup podtrzymujący strop, bez tej jednej poprzecznej wylewki w którą upycha się płyty stropowe 

Ja mam ścianę nośną mniej więcej w środku budynku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli będziesz rozbierał dwa rzędy bloczków do samej ściany nośnej i wycinał plus kuł środkowa belkę między nimi? Będzie z tego otwór 1 metr szeroki na kilka metrów długi. Chyba że dwie belki wytniesz i 3 rzędy bloczków wykujesz. 5 metrów długość otworu? 5-7m2 stropu i z półtorej tony gruzu. Później tylko nowe tynki, nowa podłoga i obrobienie dziury. 5-10tys zł za kucie, może gruz zabiorą. Ściany Twoje. Podłogi też XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Minciu napisał:

Czyli będziesz rozbierał dwa rzędy bloczków do samej ściany nośnej i wycinał plus kuł środkowa belkę między nimi? Będzie z tego otwór 1 metr szeroki na kilka metrów długi. Chyba że dwie belki wytniesz i 3 rzędy bloczków wykujesz. 5 metrów długość otworu? 5-7m2 stropu i z półtorej tony gruzu. Później tylko nowe tynki, nowa podłoga i obrobienie dziury. 5-10tys zł za kucie, może gruz zabiorą. Ściany Twoje. Podłogi też XD

Trudno mi Ci dokładnie opisać, tak to z architektką rozkminaliśmy, by skucie tego stropu w tym miejscu nie było problematyczne.

Że kucie będzie kosztować - to jasne. W ogóle taka adaptacja to pewnie z 200 tysi, ale tak jak pisałem - liczy się dla mnie, że można, a nie że jest to ekonomiczne :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To w projekcie fajnie jakbyś miał to wyszczególnione, jaka wizję kucia stropu miała.

Robole muszą wiedzieć co jak i gdzie było projektowane. 

Z tą ceną to pewnie przesadziłem, bo ja za 2,5m x 70cm zapłaciłem 3.000zl za kucie. 5 lat temu. W Bolesławcu. W Warszawie pewnie w tamtym czasie musiałbym rzucić piątkę. A za odpowiednio większy otwór odpowiednio więcej zapłacić. 1.5x2.5m pewnie 5-6k pln by kosztował. Jeśli do ściany nośnej będziesz miał 5 metrów kucia a nie 2,5metra, to automatycznie wyjdzie Ci 10k w 5 lat temu. W Bolesławcu.

W Warszawie... hmmm. za 10 lat w Warszawie.. Siwe włosy z każdą ofertą będa wpadać ;D 

Generalnie robiłem firmą kolegi z młodych lat. Bardzo bliskim znajomym mojego kuzyna. Można powiedzieć że w miarę możliwości jak najtaniej. 

Propozycja innej firmy jak wyglądała? NIE OPŁACA IM SIĘ bo mają budowę :D 

Edytowane przez Minciu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście mógłbym też jeszcze rozważyć zrobienie od razu docelowego otworu i zamaskowanie go stelażem, ale jak wspominałem - mam to w dupie, szkoda kasy :E

Dziś wypatrzyłem fajną firmę. Ceny - może nawet uda się zjechać do ok. 3000 PLN/m^2 za deweloperski (oczywiście plus 8% VAT). Fajne realizacje, konkretny właściciel. Gadałem z nim z godzinę. Raczej powoli kończę poszukiwania - sporo firm odpadło już z uwagi na zbyt wysokie ceny, słabe podejście, słaby kontakt albo bycie denerwującym. Zostało mi dokładnie pięciu wykonawców, któryś z nich wygra ;)

Robienie zleceniem ma tę zaletę, że taki dom to z 6-8 miesięcy powstaje tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO zleceniówka, jak się nie znasz ma tę zaletę, że sam nie schrzanisz, ale i tak nie wiesz, czy nie odwalą fuchy. Rozejrzałbym się za kimś zaufanym do regularnej kontroli z polecenia. W ten sposób jest szansa na w miarę komfortowe i szybkie budowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Karister tak, są dwie drogi : zatrudnienie kierownika budowy niezwiązanego z wykonawcą generalnym, lub zatrudnienie inspektora nadzoru.

Oczywiście możesz mieć pecha i kiero/inspektor mogą się znać z wykonawcą albo z nim za Twoimi plecami dogadać, ale na to już nic nie poradzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Kaiketsu napisał:

Robienie zleceniem ma tę zaletę, że taki dom to z 6-8 miesięcy powstaje tylko.

Ano, terminy masz w zasadzie w nosie, nie będzie 2 letniej obsuwy bo coś tam ;) 

54 minuty temu, Kaiketsu napisał:

Oczywiście możesz mieć pecha i kiero/inspektor mogą się znać z wykonawcą albo z nim za Twoimi plecami dogadać, ale na to już nic nie poradzisz.

Z innego miasta może się znać nie będą, z tego samego na bank będa się znać. Pytanie czy jako partnerzy w biznesie czy konkurencja :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Minciu napisał:

Ano, terminy masz w zasadzie w nosie, nie będzie 2 letniej obsuwy bo coś tam ;) 

nie będzie, bo w umowie jest kara za przekroczenie terminu.

 

To nie budowa z wujkiem zenkiem za flaszkę wódki. :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo podwykonawca ma dograne przeważnie firmy którymi sprawnie operuje. Bardzo często zleca im 50 do nawet 100% robót które wykonują. Więc to takie pewniaki ;-) Bez sytuacji o jakiej pisałem, że nagle hydraulik odpada bo coś tam i cała reszta staje na głowie. Niby wszystko można zgrać dobrze terminami, ale ostatecznie jak sam to robisz firmami w ciemno, to ludzie od dachu będa mieć termin zanim jeszcze realnie ściany powstaną w budynku ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Minciu napisał:

jak sam to robisz firmami w ciemno, to ludzie od dachu będa mieć termin zanim jeszcze realnie ściany powstaną w budynku ;) 

Tak, tu się zgadzam. To kolejny powód, dla którego moim zdaniem budowa metodą gospodarczą to więcej kłopotu niż pożytku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu, bo się wszystko rozciąga w czasie i tylko materiały drożeją a kolejne firmy robią ci problemy bo sam zaczynasz obsuwać im terminy. 

U mnie Deweloper z oddaniem budowy miał poślizg 2 miesiące. Nie miałem kary umownej zapisanej a nie chciałem też z nim iść na noże, z tego co pamiętam spuścił 4tys które musiałem oddać wynajmując dłużej przez to lokal. 

Teraz jakbym miał się budować u obsunąć sobie o rok czy dwa termin przeprowadzki to byłbym na samym najmie 25-50tys w plecy ;) 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Żałuję że kupiłem już, bo w Nowym Ładzie Morawieckiego będzie dopłata 30 tyś do zakupu mieszkania. 

zawsze cena garażu by się zwróciła. 
Jak możecie poczekać do jesieni to warto. 

Edytowane przez Eclipse
  • Haha 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do jesieni to mieszkania będą 40k droższe ?

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Nie dopłata tylko gwarancja. Dopłatę to miałeś w MDM a teraz mają dać gwarancję wkładu czyli zamiast kredytu na 80% ceny będziesz mógł wziąć na 95% czy może nawet 100%(?) bez wkładu własnego

Edytowane przez Wu70

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Eclipse napisał:

Żałuję że kupiłem już, bo w Nowym Ładzie Morawieckiego będzie dopłata 30 tyś do zakupu mieszkania. 

zawsze cena garażu by się zwróciła. 
Jak możecie poczekać do jesieni to warto. 

Przecież taką dopłatę de facto konsumuje developer, a nie kupujący. Podobnie jak było z RnS i MDM, ot podbija to ceny mieszkań i tyle. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie te dopłaty to o kant tyłka rozbić, bo zawsze są obostrzenia i problem przy odsprzedaży. 

Sam musiałem zwracać dopłatę bo mi się tak ułożyło, że zmieniałem miasto zamieszkania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
13 minut temu, iwanme napisał:

Przecież taką dopłatę de facto konsumuje developer, a nie kupujący. Podobnie jak było z RnS i MDM, ot podbija to ceny mieszkań i tyle. 

W mdm państwo dało mi żywa gotówkę jako wkład własny  - u mnie to ok 27k pln było czyli tak 9% ceny mieszkania.
Do tego developer mi symbolicznie zszedł z ceny żeby wpasować się w limit.

Fakt faktem banki dawały kredyty na nieco gorszych warunkach, ale to była niewielka różnica.
U mnie główny ból dupy to prowizja 2% (nie mniej niż 200zł )za każdą nadpłatę, czego nie było w kredycie nie mdm.

Realnie jak dla mnie mdm było dużo lepsze niż RMS, gdzie tylko kilka lat dokładano się do odsetek.
Brałem w pierwszej wersji - tylko na developerskie ale obostrzenia realnie tylko 5 lat, a potem już 0 sankcji za sprzedaż. nadpłaty kredytu itp itd.
Śmieszne było tylko to, że miano wspierac młode rodziny, a pierwsze 2 lata  MDM to głównie single brali.

Edytowane przez Tomcat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, iwanme napisał:

Przecież taką dopłatę de facto konsumuje developer, a nie kupujący. Podobnie jak było z RnS i MDM, ot podbija to ceny mieszkań i tyle. 

Nawet z dopłatami MDM zyskiem dla biednych ludzi nie było pozornie tańsze mieszkanie tylko to że w ogóle mogą ten kredyt wziąć bez wkładu własnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież wkład własny to nie jest zła rzecz, tylko zabezpieczenie przed dawaniem kredytów hipotecznych komukolwiek

 

krach na rynku nieruchomości USA wziął się m.in. z tego, że tam nawet żul dostawał kredyt.

 

Cytat

Od 1997 r. ceny nieruchomości w USA nieustannie rosły. Instytucje kredytowe ignorując całkowicie podstawowe zasady finansowania, udzielały kredytów osobom nie posiadającym stałego źródła dochodu, co musiało prędzej czy później doprowadzić do kryzysu. W efekcie zwiększonego popytu ceny nieruchomości zaczęły rosnąć jeszcze szybciej. Ze względu na rosnące koszty kredytu (Fed od połowy 2003 r. do czerwca 2006 r. podniósł stopy o 4,25 pkt. procentowego) i nieuzasadniony wzrost cen nieruchomości, sztucznie nadmuchana amerykańska bańka zaczęła pękać. Wyraźnie spadł zarówno popyt, jak i ceny nieruchomości.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem że to zła rzecz tylko w jaki sposób MDM rozszerzył grupę docelową i umożliwił zakup ludziom którzy normalnie by tego nie zrobili.

Nowe gwarancje zrobią to tak samo, tylko teraz będzie drożej bo tak czy siak trzeba spłacić 100% ale pojawią się nowe osoby chętne na zakup - kolejny czynnik do wzrostu cen i kto wie - może bliżej scenariusza który opisujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...