Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie szczególnie wkurzało, gdy agencje błaznowały z dostępem do takich danych jak odległość do mediów ("nie wiemy" - to k***a sprawdźcie? Po co wy tam jesteście oprócz przeszkadzania?), stan prawny (droga, hipoteka w KW - "sprawdzimy i oddzwonimy" - nigdy nie oddzwonili). A to są bardzo istotne rzeczy. Przykładowo, jeśli "gaz w ulicy" oznacza, że trzeba wykonać w praktyce odnogę 300m od ulicy głównej, to koszt potrafi być kosmiczny, zgodnie z taryfą naszego monopolisty:

l9cHNXV.png

Psim ich obowiązkiem powinno być informowanie potencjalnego klienta właśnie o takich detalach, a cwaniaki tylko liczą na to, że pokażą łaskawie/podadzą adres i hyc 3,5% od każdej ze stron do kieszeni.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii mediów - zgadzam się. Aczkolwiek tutaj bazujemy na faktach i na wstępie poprosiłbym o mapę z takimi informacjami, która potem powinna być też załącznikiem do umowy. Jak gaz jest w drodze, to jest w drodze, która prowadzi do działki. Jeśli ktoś miał na myśli inną drogę, to jest to zwykłe oszustwo i obstawiam, że gdyby trafił się ktoś upierdliwy, wygrałby w sądzie. Oczywiście szkoda nerwów, ale nie generalizowałbym, że jawne oszustwa są standardem. Natomiast jeśli chodzi o opis słownomuzyczny - nie czarujmy się - każdy chce sprzedać i Wasze działki też w ogłoszeniu byłyby te najlepsze. Dobrze położone, świetnie skomunikowane i zaciszne. To są subiektywne sprawy piszta, co chceta. Nie ma tu formalnych norm. Oczywiście nie mówię o ekscesach typu cicha okolica z lotniskiem w okolicy. Dla jednego pół kilometra od drogi jest zaciszne, a dla drugiego minimalny szum będzie irytujący. Dlatego ja dobrze skomunikowaną działkę testowałem podróżą do pracy od drzwi do drzwi w odpowiednich godzinach, a zaciszną okolicę sprawdzałem popołudniem i wieczorem na leżaku. Nie ma żadnych norm, co oznaczają takie opisy i jako kupujący w ogóle bym je pomijał jak nic nieznaczące. Uczciwie mówiąc (pisząc), nie widzę tego, że zamieszczacie w opisie swojej działki na sprzedaż, że o trzeciej rano będzie hałasował pociąg, albo że z wysypiska kilometr obok potrafi zawiać fetorem. Naprawdę byłbym pod głębokim wrażeniem, gdybyście zamieścili takie informacje w ogłoszeniu, a nie skupili się tylko na zaletach.

Cena do negocjacji to ciekawy temat. Kiedyś sprzedawałem sporo używanej elektroniki, która już mi nie była potrzeba. Zazwyczaj ceny były niewygórowane (50% nówki za roczny sprzęt z gwarancją). Spodziewałem się, że wezmą z pocałowaniem ręki. Jak to wyglądało w praktyce? Ano tak, że przychodził kupiec, pytał czy do negocjacji, słyszał, że nie i się obrażał. Po dwóch czy trzech takich akcjach uznałem, że dorzucam 10% do ceny na start i będzie do negocjacji. Efekt? Kupujący kupił za tyle samo, co zakładałem od samego początku, a do tego był szczęśliwy, że coś "urwał" z ceny. A niektórzy nie negocjowali, więc na plus dla mnie. Kupujący ogólnie lubią negocjować, więc sprzedający się do tego dostosowują. Kupując, warto się rozeznać w cenach w okolicy i wyciągnąć wnioski, co jest do negocjacji, co nie, a co ma cenę z d. Wiecie, kapitalizm jest i każdy chce zarobić. Nikt za Was nie zadba o Wasze własne fundusze i biznesy. Widać to jak na dłoni po rozrzucie o 100% ofert firm developerskich. 

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm. No nie wiem, ja sprzedając działkę wprost napisałbym o wadach (inna sprawa, że akurat w przypadku mojej żadna nie przychodzi mi do głowy).

Pomijając już zwykłą przyzwoitość, to:

1. kupujący wie, co kupuje - oszczędzamy mu i sobie czasu, nie rezerwujemy tylko po to by ktoś po miesiącu wybadał sprawę i zrezygnował, etc. Ludzie zwykle nie są (aż tak) głupi i dotrą do źródła problemu - prędzej czy później...

2. zabezpieczenie przed roszczeniami prawnymi związanymi z ukrytą wadą.

3. nie musimy odbierać telefonów od ludzi, których wada odstrasza. Znów - oszczędność czasu. Po co to samo tłumaczyć 300 osobom, gdy można napisać raz i rozmawiać z małą grupką tych, którym to nie przeszkadza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Brzmi to idealnie, ale wg mnie utopia. Napiszesz o smrodzie z wysypiska, to w ramach oszczędności czasu będziesz miał tuzin telefonów od "januszy biznesu", co będą negocjować -50%, bo "Panie, i tak Pan nie sprzeda lepiej." A tak po prostu sprzedasz. Problem odkryją po fakcie, tylko co z tego, skoro...

2. ...nie mamy tutaj definicji, co to jest ta wada ukryta. Nie mówię o wadzie prawnej/oszustwie, kiedy kupujesz działkę, na której po fakcie odnajduje się zatajony pas techniczny, który uniemożliwia budowę. Mam na myśli niedopowiedzenia sprzedających typu hałas, smród, korki. To nie są rzeczy, o które możesz mieć jakieś roszczenia. Wg mnie jest cicho, a dojazd jest dobry, bo do centrum jest dwupasmówka. Nie moja wina, że nagle ludzie nakupili samochodów i się zakorkowało, a wysypisko zaczęli intensywniej użytkować. Panie, wcześniej tak nie było. Nie uważam, że jest to dobre czy eleganckie zachowanie, ale nie ma się tutaj przed czym zabezpieczać Nie widzę tu zagrożenia przegrania sprawy o jakieś odszkodowanie. Przykład - w działce jest rów. Dużo ludzi uzna "ok, to go zasypię". Zasypanie rowu jest prawną i finansową katorgą, ale sprzedający na pewno w opisie działki o tym nie poinformuje. Zataił nieco faktów, ale (niestety) nie ma go o co tu pozywać. Napisał, że jest rów, ale nie jego wina, że kupujący, nie wiedział, co to oznacza prawnie.

3. Zanim nie odbierzesz telefonu, nie wiesz, co kogoś odstrasza i co on w ogóle chce. Wracamy do 1. Chyba że chodzi Ci o to, że w ogóle nie zadzwoni. Ok - masz racje, ale zachęcisz tych z 1. :D 

Jak najbardziej ideologicznie pochwalam Twoje podejście, tylko (moim zdaniem) to się w realu nie sprawdzi, a gdybyś już miał sprzedawać i widział konkretną kasę, raczej byś nie zamieszczał w ogłoszeniu rzeczy, które Ci to utrudnią. No chyba że niesprawiedliwie oceniam i faktycznie jesteś miłosiernym samarytaninem. ;) Wg mnie lepiej dostosować się do panujących realiów, niż wierzyć w ułudę i się wiecznie rozczarowywać. Oczywiście fanie by było, gdybyśmy żyli w świecie, który tu opisujesz, no ale... ;) Nie umiem natomiast powiedzieć, co ja bym zrobił w roli sprzedającego. Na pewno bym nie kłamał, ale wprost też bym nie napisał, że kilometr dalej jest lotnisko, więc przy dobrych powiewach wiatru bas w chacie będzie lepszy od tego z suba za 50k. Uważam to za oczywistość i jeśli ktoś o tym nie pomyślał - sorry. A gdyby o to zapytał, co mu tu powiedzieć? Ja lubię bas i uważam to za atrakcję. Jego może irytować. Nie wiem, czy ma nadwrażliwy słuch i czy mu to akurat będzie przeszkadzać. Mieszkam przy lotnisku i nie zwracam na to w ogóle uwagi. Lubię czasem popatrzeć na startujący samolot. Niech przyjdzie i sprawdzi, czy mu to wadzi. Odlot o 12:30. :D 

Tak więc ewidentne wady prawne - jasne, trzeba poinformować. Subiektywne niedogodności - zasada ograniczonego zaufania i DYOR.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o takie rzeczy, jak wysypiska, linie 400kV, domy weselne, lotniska, autostrady, linie kolejowe - to jasne,nie pisałbym o tym, bo to nie jest ukrywanie wad - to widać z google maps przecież. Informacja generalnie rzecz biorąc zbędna. Tak samo przecież nie będę pisał, że somsiad lubi posłuchać techniawy na cały regulator - nie każdemu będzie to przeszkadzać i w domu są na to sposoby (gorzej z mieszkaniem).

Przez opis wad rozumiem rzeczy, których nie można sprawdzić w 5 min w necie - typu:

- problemy prawne (własność, droga, "brudna" kw, etc)

- media (prąd 300m dalej, etc.)

itp. Bo to i tak w końcu wyjdzie (jak nie na miejscu, to u notariusza) i jest to olbrzymia strata czasu dla obu stron.

 

 

 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Nie wiem, czy o linii wysokiego napięcia trzeba pisać, ale musi być na mapie, bo ona tworzy obszar niemożliwy do zabudowy x metrów w obie strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Karister napisał:

Oczywiście nie mówię o ekscesach typu cicha okolica z lotniskiem w okolicy.

To nie takie proste, że jak jest lotnisko to będzie głośno.
Mam kilka km do pasa i jestem mniej więcej w linii podejścia. Przelot jest głośny ale słychać tylko około minuty, bo samolot zaraz się chowa za innymi budynkami. Czasem słychać start/hamowanie ale jestem na tyle daleko, że nie jest to głośne.
Gorzej jak jest inny kierunek wiatru i samoloty startują w moją stronę. dużo głośniej i dłużej słychać, bo nic nie zasłania. Ale nie jest to częsta sytuacja.

Brat mieszka bliżej ale jest bardziej oddalony od osi pasa, ma znacznie ciszej, samoloty są bardziej przysłonięte przez budynki i teren. Startujących nie miałem okazji słuchać.
U rodziców niby poza linią pasa, sporo kilometrów od lotniska ale samoloty przelatują nad osiedlem. Dłużej słychać, dźwięk może cichszy ale bardziej irytujący, bo większa prędkość i obroty.

Jest jeszcze kwestia jak często latają. Inaczej będzie jak przeleci 5 hurtem raz na kilka godzin, a inaczej jak będą co 10 minut przez godzinę.

 

Na samym początku moją okolice można było nazwać cichą, bo oprócz samolotów nic innego nie hałasowało. No ale drogi się rozbudowały i już przez większość dnia szum miasta się utrzymuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Bono[UG] napisał:

Na samym początku moją okolice można było nazwać cichą, bo oprócz samolotów nic innego nie hałasowało.

To jest subiektywne. Jak ktoś jest wyczulony i codziennie rano będzie to dla niego związane z przymusową pobudką - nie powie, że okolica jest cicha. Dlatego cicha, malownicza, dobrze skomunikowana okolica nie mów mi nic. Trzeba sprawdzić i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lotniskami jest taki myk, że jedne miejsca są bardzo głośne, a inne mniej, bo wszystko zależy od tego, po jakiej trasie lecą samoloty i gdzie wypada szlak podejścia do lądowania. Jeśli bezpośrednio nad nami taki samolot leci, to jest to ryk jak cholera, pociąg z 40m się chowa. Ale jeśli jesteśmy w pewnym oddaleniu, to jest to oczywiście jakiś hałas, ale dość pomijalny. Warto pamiętać, że samoloty latają całą dobę, więc niezależnie od naszej podatności na hałas mieszkanie czy działka bezpośrednio pod trasami podejścia nie są dobrym pomysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy jaki samolot i jaki pociąg ;)
Nowoczesny EZT przy umiarkowanej prędkości będzie cichy. Towarowy na starych torach :E
Samoloty tak samo różne, przy lądowaniu są dużo cichsze niż przy starcie, jeden model cichszy inny głośniejszy. Inne podejście i będzie ciszej/głośniej.

Inna też jest charakterystyka dźwięku. Pociągi bardziej metaliczny, zwłaszcza przy długich towarowych. Samolot przy lądowaniu bardziej szum, trochę warkot przypominający silnik spalinowy, głośne ale nie irytujące. Przy podejściu na wyższych obrotach potrafi dojść składowa gwiżdżąca, niby dalej, wyżej, ciszej ale mnie dużo bardziej drażni. Przy starcie odchodzi oprócz większej głośności, składowa burcząca, brzęcząca, nie lubię tego, nie tak powinien brzmieć silnik odrzutowy ;)
Gorzej wypadają śmigłowe, większy warkot, przy niektórych modelach bardzo głośny (np. Piaggio P.180 Avanti, mały samolot a głośny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Samolot przy lądowaniu bardziej szum,

samolot przy kręceniu kółka nad lotniskiem to bardziej niski ryk, niż szum. Potrafią drżeć od niego szyby. ;)

Pociągi są generalnie ciche, ale pizgot kolejowej trąby obudzi umarłego, a zgodnie z instrukcją prowadzenia ruchu, przed każdym przejazdem jest obowiązek trąbnięcia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociągi są generalnie ciche? Powiedz to hamującym obok mnie towarowym albo przejeżdżającym składem z lat 60. (?) - te drugie słychać już kilometr czy dwa wcześniej. Nawet startujący i przelatujący ostatnio nad moim blokiem Boeing C17 był cichszy :E Fakt faktem tych nowych pociągów praktycznie nie słychać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to pociągów, tramwajów, etc. nawet nie rejestruję, chociaż pewnie kwestia przyzwyczajenia. Oprócz kolejowej trąby, to pociąg generuje raczej dość neutralne częstotliwości szumu do których łatwo się przyzwyczaić. Nawet tramwaj (który z uwagi na budowę torowiska trochę bardziej się tłucze jadąc ;) ) jest raczej mało ofensywny dla uszu.

Trochę trudniej się przyzwyczaić moim zdaniem do ruchu ulicznego, ale też da radę. Tyle, że on zawsze jest zróżnicowany, bo to nie tylko jeden typ dźwięku, ale cała masa, do tego motocykle, samochody sportowe, ciężarówki, hamowanie, klaksony, etc.

Nisko lecący samolot bywa irytujący jak cholera, bo buczy.

Helikopter wypada oczywiście najgorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Kaiketsu napisał:

samolot przy kręceniu kółka nad lotniskiem to bardziej niski ryk, niż szum. Potrafią drżeć od niego szyby. ;)

Startujący tak, lądujący nie. Pod tym względem koło Gdańska, Rębiechowo i Banino mają przerąbane.
Szyby mi raz drżały (serio, serio, nie w przenośni), jak startował Rusłan w moją stronę.

16 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Pociągi są generalnie ciche, ale pizgot kolejowej trąby obudzi umarłego, a zgodnie z instrukcją prowadzenia ruchu, przed każdym przejazdem jest obowiązek trąbnięcia

Nowoczesne, po nowych torach są dosyć ciche, chyba że się trafi popsuty szynobus jak w Trómieście, który nawala wentylacją na maksa. Starsze wagony towarowe nie mają wyciszanych kół, a jak jeszcze się trafi stare łączenie szyn bez spawania lub zwrotnica, to masz niezły łomot. Przy sprzyjającym wietrze słyszę pociągi z linii 4 lub 6km dalej. Lądujące samoloty może z 3km.
Na trąbienie narzekają na gdańskiej Oruni.

5 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Nawet tramwaj (który z uwagi na budowę torowiska trochę bardziej się tłucze jadąc ;) ) jest raczej mało ofensywny dla uszu

Mnie tam w pracy te tramwaje potrafią rozproszyć, zarówno hałasem jak i trzęsącym się budynkiem na wyższych piętrach ;)

5 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Nisko lecący samolot bywa irytujący jak cholera, bo buczy.

Tak jak pisałem, kwestia fazy lotu. Końcówka podejścia, to bardziej szum, chyba że się wsłucha w składowe. Dojście do linii podejścia to faktycznie częściej gwizd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okna już na mnie czekają, wstawiam je lada moment. Co sądzicie o ciepłym montażu? Znajomy, który zamawiał mi okna, twierdzi, że to bez sensu i szkoda w to pakować kasę, natomiast kierownik budowy twardo ciśnie, że ciepły montaż w 2021 to must have.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Argument, że akurat w 2021 to must have wydaje się z czapy, bo robi się coraz cieplej, nie zimniej. Jeśli Ci to coś pomoże, mój architekt twierdzi, że - pokrewny temat - ciepłe parapety to nabijanie ludzi w butelkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od ceny. Jak masz dopłacić 500zł, to warto. Jak 5000 PLN, to nie warto.

Ja robię, ale u mnie dopłata to własnie kilkaset złotych. Nie czuję się nabity w butelkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.11.2021 o 12:22, Karister napisał:

Argument, że akurat w 2021 to must have wydaje się z czapy, bo robi się coraz cieplej, nie zimniej. Jeśli Ci to coś pomoże, mój architekt twierdzi, że - pokrewny temat - ciepłe parapety to nabijanie ludzi w butelkę.

To że średnio się ociepla, to nie znaczy, że od czasu do czasu nie trafi się zimniejszy epizod, jak się ostatnio przekonali w Teksasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatem nadal się nie klei - argumentacja strategicznej decyzji odosobnionym przypadkiem. Na kole podbiegunowym w tym roku było 24°C, czyli w 2021 klima do igloo to must have? Choć tu przynajmniej by było zgodnie z trendem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli koszty ogrzewania domu w 2030 będą 2-3 razy większe niż obecnie, to 500zł na te parapety bez problemu się zwróci i to dość szybko. Grunt to nie zostać naciągniętym na dużą dopłatę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, zazwyczaj nieduża dopłata ciągnie za sobą podobny poziom jakości. Oczywiście nie jest tak zawsze, ale nie ma tu sformalizowanej nomenklatury, więc żeby doprecyzować - pełny ciepły montaż z ciepłymi parapetami miałby jedno zero więcej w dopłacie (przy domu o tym metrażu, co budujesz). Nie wiem, co dostałeś za 500PLN i nie to oceniam. Jeśli ktoś pyta o ciepły montaż, to zakładam podejście kompleksowe, czyli PR02, bez klinów, bez klocków montażowych na piance, a klejone z taśmami paroszczelnymi i paroprzepuszczalnymi, w profilach wraz z izolowanymi parapetami. Wówczas kosztuje to tysiące i daje, szacunkowo, przy standardowym domu jakieś 5KWh oszczędności rocznie na m2 powierzchni domu. Jest to trudne do oszacowania, bo domy jednak różnią się bryłą, materiałami i ilością oraz wielkością okien. Niemniej jest to jakaś wartość, na podstawie której każdy może ocenić, czy mu się to opłaca. Opcją jest też oczywiście skorzystanie tylko z części rozwiązań, żeby obniżyć koszt montażu, np. tylko sama izolacja parapetu czy zlicowanie okien, ale ciężko wówczas mówić o ciepłym montażu i zysk w postaci zaoszczędzonej energii też będzie mniejszy.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde to ja mogłem też kupić ciepły parapet. Miałbym z tego 5kW na każdy m2 a w domu mam tylko jeden parapet.  Jakoś bym przebolał dopłatę do jednego XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Karister napisał:

pełny ciepły montaż z ciepłymi parapetami

Pisałem tylko o parapetach :) szczelny montaż (na taśmach) to nieco większa dopłata, ok. 1500. Ale biorąc pod uwagę, jak gówniane jest mocowanie na piankę - koszt nie jest spechalnie duży.

1 godzinę temu, Minciu napisał:

Miałbym z tego 5kW na każdy m2 a w domu mam tylko jeden parapet.

Masz tylko jedno okno w domu? Parapet masz pod każdym oknem, nie musisz mieć za to parapetów wewnętrznych, tj. tego co wystaje :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

Pisałem tylko o parapetach

A to ja to zinterpretowałem inaczej:

W dniu 14.10.2021 o 21:21, Kaiketsu napisał:

Dostałem ofertę na 14k za okna, hmm... :> Strasznie tanio (szczelny montaż i ciepły parapet się w tym zwiera, lol).

Tak samo w pytaniu Mark97 zakładałem, że chodzi mu też o ciepły montaż okien, nie samego parapetu.

1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

biorąc pod uwagę, jak gówniane jest mocowanie na piankę

Mocowanie na piankę? Znowu bym się zastanawiał, czy ktoś nie ma przypadkiem własnej, radosnej interpretacji ciepłego montażu. Ta oczywiście jest potrzeba, ale jak jest wymieniana jako główny element ciepłego montażu, to miałbym obawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Karister napisał:

Tak samo w pytaniu Mark97 zakładałem, że chodzi mu też o ciepły montaż okien, nie samego parapetu.

Te okna za 14k niestety były ściemą :) sprzedawca zaoferował mi "dźwiękoszczelne" 4/14/4/14/4 :E"45 dB" 8:E

najtańsza legit opcja, konsultowana z @kanon7 jest za 18,9K (uwzględnia szczelny montaż i ciepły parapet) na profilach Salamander bluenergy 82. W komplecie szklenie akustyczne 20mm (8/14/4/14/44.1) dla dwóch pomieszczeń i szklenie "zwykłe" 12mm w pozostalych. Uw średnie wychodzi chyba 0,81 dla całego domu, powierzchnia szklenia 22 metry.

  • Thanks 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne aktualnie

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Komp jest podłączony do tp-link LS105G, a ten do routera. Nie wiem jak sprawdzić przepustowość. Na drugim komputerze z tą samam płyta główna nie ma w ogóle problemów. 
    • Mam LG C2 42 i Aorus FO27Q3 czyli inne wydania tych samych matryc, o które pytasz.  To dwa różne podejścia, w moim przypadku nawet dwa różne komputery. Pytanie o opłacalność trzeba jakoś zmierzyć dodatkowo, bo chyba nie chodzi Ci tylko o to, czy warto dołożyć/zaoszczędzić 400zł. 1) rozmiar: większy lepszy jak masz biurko 80cm. Na płytszym się umęczysz w grach.  2) rodzaj gier: teoretycznie LG do fabuły, QD-OLED do strzelania, ale na LG wyświetlisz w customowej rozdzielczości obraz 27-32 calowy, więc wzrokiem ogarniesz łatwo cały ekran. 3) odświeżanie: wiadomo, więcej herzów lepsze a puryści mówią nawet, że do ideał zacznie się od oleda 1000hz. Ale już przy 4K 120Hz natykasz się na możliwości GPU. Pomijając kwestię CPU, 120 klatek na 4K to 270 klatek na 1440p. Poniżej 80 klatek na LG mi się już obraz nie podoba, a te 80 klatek w 4K to 180 klatek w 1440p więc dalej bardzo płynnie. Pytanie ile realnie Twoja karta wyciąga teraz w 1440p, bo:. 4) skalowanie: w mojej opinii lepiej wygląda obraz przeskalowany w dół na oledzie niż na IPS. Ale cudów nie ma, to nie będzie wyglądać jak natywne 4K.  5) HDR: jak grasz w fabułę i cenisz sobie ładne widoki: LG zrobi to lepiej, ale jak nie masz do domu TV oleda i nie porównywałeś, to QD-OLED też Cię zachwyci. To ta sama liga i przepaść do fake'owych HDR-ów z typowych monitorów 6) uniwersalność: LG to TV, co nie tylko jest miłym dodatkiem, ale daje możliwość większej regulacji obrazu pod własne upodobania. Nie tylko w zakresie kolorów, jasności i itp, ale np. w zakresie upłynniania ruchu, czyli generacji klatek po stronie TV - niektórzy z małym fps używają tego godząc się z dużym input lagiem. Na monitorze się już tak nie pobawisz. Kolejna cecha TV, to serwisy streamingowe, które na TV wyglądają bdb, a na PC są ograniczane w jakości obrazu (tak, są ewentualnie wtyczki do Chrome). Więc jak oglądasz Netflixy na kompie, to LG będzie tu lepszy.   Ogólnie podsumowując, zacząłbym od punktu pierwszego, jak nie masz odpowiedniego biura, nie czytaj dalej  i kupuj Della.    
    • tak, ppi jest podobne, ale siedząc metr od wielkiego ekranu 4k i grając w 4k będzie miał większą ostrość i klarowność obrazu, niż siedząc 40 cm od 27 calowego 1440p grając w 1440p - kwestia większej rozdzielczości i wielkości ekranu ja u siebie widzę różnicę między 3440x1440 34 cale vs 4k 42 cale
    • A co powiesz o tym chłodzeniu? Nigdy nie montowałem w żadnym zestawie AIO. Będzie dużo wydajniejsze od zwykłego Fortisa czy innego powietrznego? Ten poniższy podejdzie pod obudowę z twojej wrzutki?  https://www.morele.net/chlodzenie-wodne-arctic-liquid-freezer-iii-360-black-acfre00136a-13177667/?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=19706589240&gad_source=1&gclid=CjwKCAjwrIixBhBbEiwACEqDJSNh2JAbKuqLu-L8s3mOolc9sDLiDgCG4TeIg29mvBR9b8GF3RrJ3xoCfNYQAvD_BwE
    • Ok fajne cacko tylko trzeba 4090 ażeby ogarnąć stabilnie 360 klatek... i też, czy wypluje ponad te 360 ??  
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...