Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, Karister napisał:

Nierealne. Widziałeś stawki dla programistów w ZUS albo policji? Miałem kilka takich ofert. Generalnie to, co oferują, byłoby naprawdę dobre, gdyby chodziło o tygodniówkę. :D Skoro są programiści, którzy za tyle chcą robić w państwówce, to na pewno nie są na pozycji do takich negocjacji i będą się kurczowo trzymać swojej roboty.

Kiedy na targach pracy na uczelni (2019 rok) wystawiło się bodajże ABW i chciało rekrutować programistów, ich głównym hasłem była "służba Polsce". Stawki o połowę niższe niż stojące obok korpo, które biorą studentów w każdych ilościach ;) Nawet JanuszCo(march)rp dawał wtedy więcej, a to były jedne z najsłabszych ofert na całych targach. W ZUS czy w policji płacą pewnie jeszcze gorzej. O ile oni w ogóle mają u siebie programistów, a nie "ogólniejszego" informatyka do podtrzymywania przy życiu systemów z zamówień publicznych. Liczba pojedyncza celowa, bo patrząc na stabilność choćby ZUSowieskiego Płatnika ("dzieło" Asseco), raczej jest to jeden informatyk na całą instytucję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy najwiecej wystawionych ofert sprzedazy od 10lat? no 2 to na pewno. 

1X1mWkR.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ceny spadną do poziomu zeszłorocznych z gwiazdki. Bez wkładu własnego zaraz znowu się rozkręci 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie znasz żadnej ekipy, to musisz zaufać. Z projektantkami też różnie jest, bo jedna tylko zrobi wizualizację (a potem jeździć i szukać), druga dołoży do tego dokładne wymiary, trzecia powie "kup to i to", czwarta dodatkowo przypilnuje ekipę. Rozchodzi się o czas. Wolę powierzyć komuś kompetentnemu to zadanie i zająć się pracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Chcesz projektanta, który za Ciebie ogarnie od razu aranżacje wnętrza? Od A do Z? To nazywa się home staging. 

Potrzebujesz pełny pakiet aranżacji wnętrza ( do 500zl/m2) z dodatkową usługą Home Staging 3000-5000zł.

Nie architekta za 50zł/m2.

Zauważyłeś, że zakres usług uzależniony jest od wybranego pakietu i te pakiety maja różne ceny za m2?

 

@WebCM ogarnij się XD 

Morawiecki byłby z Ciebie dumny. Nic go nie interesuje, nawet egzystencją. 

Odklejony od świata całkowicie.

Powiedz w biurze projektowym, że bierzesz taką opcję, że oddajesz im klucze a na odbiór wracasz do chaty siadając na kanapie zagrażając bułeczki z reprezentatywnego koszyka pod ręką.

Edytowane przez Minciu
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Minciu napisał:

Bez wkładu własnego zaraz znowu się rozkręci 

Ale sporo mniej osób będzie teraz miało zdolność, a bez wkładu będzie oczywiście jeszcze niższa. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

I jeszcze jedna rzecz - w pierwszym roku programu przewidziane są gwarancje na nie więcej niż 100 milionów, co przy tak często przywoływanym przeciętnym kredycie na 300 tysięcy złotych oznacza jakieś 1500-3000 beneficjentów w 2022 roku. Tyle co nic. Na 2023 przyznają 200 milionów, czyli dalej w granicach 5000 mieszkań. Ile mieszkań rocznie oddawali ostatnio deweloperzy, 150-200 tysięcy? Raptem 2-3% rynku pierwotnego, a nie dość, że mamy jeszcze wtórny, to jeszcze budżet na gwarancje jest dzielony z budżetem na spłatę kredytu za posiadanie dziecka. Czyli mieszkań znikających z rynku wyłącznie przez ten program będzie jeszcze mniej.

Przy takich liczbach naprawdę trudno przyznać, że to w pierwszych latach będzie miało jakiś wielki wpływ na ceny mieszkań. Za mała skala.

Jakby ktoś chciał poznać kwoty na kolejne lata, są w ustawie (strona 8/9): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20210002133

Edytowane przez Kitu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

 

Zdolność kredytowa topnieje jak śnieg w maju

Średnio o ponad 220 tys. zł spadła od marca zdolność kredytowa rodziny z dochodem w wysokości 11,5 tys. zł. W porównaniu ze styczniem ci sami kredytobiorcy mogą liczyć na finansowanie mniejsze o średnio 317 tys. zł, wynika z analizy Bankier.pl.

Każdy z kolejnych miesięcy 2022 r. przynosił do tej pory podwyżkę stóp procentowych. Oznaczała ona nie tylko wzrost rat już udzielonych kredytów bazujących na zmiennej stopie, ale także cięcie zdolności kredytowej dla wnioskujących o nowe kredyty. Zmiana wskaźników wyznaczających koszt pieniądza to jednak niejedyny czynnik, który sprawia, że hipoteki stają się coraz mniej dostępne.  

Zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego skierowane do banków zmieniło zasady oceny finansowej wydolności klientów. Nadzorca przypomniał kredytodawcom m.in. o konieczności ostrożnego szacowania kosztów utrzymania gospodarstwa domowego oraz zażyczył sobie, by podczas oceny zdolności kredytowej powiększać oprocentowanie symulowanego zobowiązania o 5 pp.

 

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zdolnosc-kredytowa-topnieje-jak-snieg-w-maju-8344921.html

 

a8222257c1c09e-948-1018-0-0-1861-2000.we

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej tak niż budować ułudę, że 11k netto na dwie osoby z dziećmi na utrzymaniu pozwala zaciągnąć ponad bańkę kredytu. Potem płacz, że nie ma z czego spłacać, bo rachunki skoczyły o trzy stówki. Zdolność wyliczana dla stopy 0.1% to patola.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
37 minut temu, Karister napisał:

Lepiej tak niż budować ułudę, że 11k netto na dwie osoby z dziećmi na utrzymaniu pozwala zaciągnąć ponad bańkę kredytu. Potem płacz, że nie ma z czego spłacać, bo rachunki skoczyły o trzy stówki. Zdolność wyliczana dla stopy 0.1% to patola.

3 stówki kredytu więcej przy bańce hipoteki? Płacz o 3 stówki przy 11k netto? Ze skrajności w skrajność ? XD

Przy bańce kredytu rata z około 4,5k pln skoczyła na około 10k pln w pół roku. Ryzyko ryzykiem, ale to co się dzieje aktualnie to niewiele się różni od kursu kryptowalut XD Jak ktoś z takim dochodem wbił sie w taki kredyt, to lepiej żeby miał zapas gotówki aby to teraz odkręcić. 

Patolą tutaj nie jest kredytobiorca, a banki które stwierdziły, że trzeba opierdzielić jak najwięcej hipotek, aby teraz mieć dobre żniwa. 

Tak samo jak orżneli frankowiczów wciskając kredyty przy najniższym kursie franka. Albo z róznej maści akcjami Arka itp wciskanymi dziadkom na górce.

 

Podejście banków niczym nie różni się w takich sytuacjach od tych naciągaczy od garnków i innych gówienek XD Zwykły żer. Tak samo jak teraz wciskanie stałej stopy najlepiej na 7 albo 10 lat. Wcześniej jakoś nawet nie proponowali pięciu lat dobrowolnie. Teraz 10 lekką ręką. Z RSSO wyższym niz jeszcze pół roku temu miały zwykłe kredyty bez żadnego zabezpieczenia. Wałują ludzi odkąd pamiętam XD 

Edytowane przez Minciu
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Banksterzy-9.jpg

 

1334589412_by_Regist_600.jpg

 

4072015.jpg

 

b8SUD7HElt7Vrvo6.jpg

 

 

 

  • Haha 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Minciu napisał:

3 stówki kredytu więcej przy bańce hipoteki? Płacz o 3 stówki przy 11k netto? Ze skrajności w skrajność ? XD

Ano. Trzy stówki na opłatach, dwie na zakupach, pięć na wynajmie. Przy dwójce dzieciaków i kredycie pod korek zaboli.

1 godzinę temu, Minciu napisał:

Przy bańce kredytu rata z około 4,5k pln skoczyła na około 10k pln w pół roku. Ryzyko ryzykiem, ale to co się dzieje aktualnie to niewiele się różni od kursu kryptowalut XD Jak ktoś z takim dochodem wbił sie w taki kredyt, to lepiej żeby miał zapas gotówki aby to teraz odkręcić. 

Przestrzeliłeś - do 10k jeszcze daleko. Przy oprocentowaniu 8% na 30 lat rata to jakieś 7500. Niemniej całkiem realne, że to nastąpi. Sam więc pokazałeś, ile to jest 11k netto przy bańce kredytu - nic. Nawet przy dwukrotnie wyższych zarobkach nie wziąłbym takiego kredytu.

1 godzinę temu, Minciu napisał:

Patolą tutaj nie jest kredytobiorca, a banki które stwierdziły, że trzeba opierdzielić jak najwięcej hipotek, aby teraz mieć dobre żniwa. 

Jak dla mnie jedni warci drugich. Jak ktoś nie wie, co oznaczają stopy 0.1% i pakuje się na nich w kredyt pod korek, sam jest sobie winien.

1 godzinę temu, Minciu napisał:

Zwykły żer. Tak samo jak teraz wciskanie stałej stopy najlepiej na 7 albo 10 lat.

Pożyjemy  - zobaczymy. Dla mnie pchanie się w zmienne oprocentowanie to jest właśnie definicja głupoty. Wcześniej nie było innej opcji, ale teraz jest i zdechnę ze śmiechu jak fan-boye procenta mniej na start będą za rok jęczeć, że im skoczyło do 12%. Podaj mi jeden rozsądny argument przeciwko stałemu oprocentowaniu. Masz wiadome zasady gry. Im dłużej, tym lepiej. Gdyby się dało, wziąłbym stałe na cały okres kredytowania. Stopy pójdą w górę - masz święty spokój. Pójdą w dół - zawsze możesz w dowolnym momencie (o ile nie wybierzesz gównianej oferty) przenieść na zmienne, jeśli chcesz gamblować i potem jęczeć przy kolejnym skoku stóp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Karister napisał:

Zdolność wyliczana dla stopy 0.1% to patola.

Bo to powtarzana bzdura, nigdy nie była wyliczana dla stopy 0.1%

4 godziny temu, Karister napisał:

Wcześniej nie było innej opcji, ale teraz jest i zdechnę ze śmiechu jak fan-boye procenta mniej na start będą za rok jęczeć, że im skoczyło do 12%. Podaj mi jeden rozsądny argument przeciwko stałemu oprocentowaniu.

Ale wszyscy wiemy że jeszcze skoczy, śmiech to by był jakby trend się zmienił.

 Stałe jest dużo lepsze z zasady ale obecnie nieopłacalne. Teraz stałe 8-9% na 10 lat to głupota. Nawet banki nie wierzą że to się opłaci, możesz obstawiać inaczej i jest szansa że trafisz ale to zwyczajnie mniej prawdopodobna opcja.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam Was podziwiam. W sensie kredytobiorców. Pewnie już to pisałem tutaj, ale naprawdę trzeba mieć duże cohones, żeby wziąć kredyt, i to taki na 500 tysięcy lub więcej. Co w przypadku wypadku, utraty pracy, i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczy?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Wu70 napisał:

Bo to powtarzana bzdura, nigdy nie była wyliczana dla stopy 0.1%

Oj tam, czepianie się słówek. Wiadomo, że była wyliczana z buforem. Z buforem dla zera zamiast z buforem dla normalnego poziomu. Wiadomo, o co chodzi - o branie pod korek w sytuacji niemal zerowych stóp.

20 minut temu, Adi777 napisał:

Ja tam Was podziwiam. W sensie kredytobiorców. Pewnie już to pisałem tutaj, ale naprawdę trzeba mieć duże cohones, żeby wziąć kredyt, i to taki na 500 tysięcy lub więcej. Co w przypadku wypadku, utraty pracy, i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczy?

Nie każda branża jest obarczona ryzykiem. Dla mnie utrata pracy to czyste sci-fi. A nawet jeśli, to znalezienie czegoś za dobrą kasę to kwestia max miesiąca. Kwota kredytu to zawsze jakiś procent dochodów - nie trzeba brać tyle, że rata zeżre połowę wynagrodzenia. Od niezdolności do pracy można się ubezpieczyć. Wszystko da się zrobić z głową. Cohones trzeba mieć, aby odkładać 100% kwoty i dać ją zżerać inflacji. No chyba że ktoś odkłada bańkę w rok - wtedy można, ale to raczej rzadka sytuacja. Poza tym Kowalski czy Nowak nie odłożyliby w jakimkolwiek rozsądnym czasie potrzebnej im kwoty i tutaj inflacja byłaby zabójcza. Nie dość, że inflacja skasuje olbrzymią kwotę, to jeszcze trzeba ładować kabzę rentierom przez pół życia. Koleś ze spłaconym kredytem po trzydziestu latach jest dwa razy do przodu. Już tu kiedyś podawałem swój przykład. Ogólnie można było budować na kredyt trzy lata temu i dzisiaj mieć spłacony kredyt. A tak mam kasę, która teraz i tak nie wystarczy na wybudowanie do końca. 1/3 domu w plecy.

Edytowane przez Karister
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Adi777 napisał:

Ja tam Was podziwiam. W sensie kredytobiorców. Pewnie już to pisałem tutaj, ale naprawdę trzeba mieć duże cohones, żeby wziąć kredyt, i to taki na 500 tysięcy lub więcej. Co w przypadku wypadku, utraty pracy, i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczy?

Obowiązkowe ubezpieczenie kredytu nie obejmuje w jakimś stopniu tych przypadków? Nawet jeśli nie, to w najgorszym wypadku masz wakacje kredytowe albo sprzedaż mieszkania ze spłatą całości kredytu i odzyskaniem części kapitału. Wystarczy na wynajem na czas, w którym przeorganizujesz swoje życie. Z drugiej strony, jeśli jesteś wiecznie wynajmującym i znajdziesz się w takiej samej sytuacji, pozostaje co najwyżej zmiana mieszkania na tańsze i życie z oszczędności, które przy kredycie też masz, może nawet większe niż podczas wynajmu. Finansowo kredyt zawsze wychodzi lepiej, bo część spłaconej kasy wraca do Ciebie, mieszkanie sprzedasz za co najmniej tyle samo, za ile je kupiłeś (jeśli to nie będzie desperacka sprzedaż, pójdzie za więcej, bo nieruchomości wiecznie drożeją), a przy wynajmie możesz liczyć jedyne na oszczędności.

Wałkowane wiele razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Adi777 napisał:

Ja tam Was podziwiam. W sensie kredytobiorców. Pewnie już to pisałem tutaj, ale naprawdę trzeba mieć duże cohones, żeby wziąć kredyt, i to taki na 500 tysięcy lub więcej. Co w przypadku wypadku, utraty pracy, i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczy?

500k to teraz 3400 raty, kwestia zarobków.

W przypadku utraty pracy jeśli nie masz poduszki sprzedajesz nieruchomość i odzyskujesz wkład własny + spłacony kapitał +/- zmiana wartości (zwykle duży zysk).

Kończysz bez pracy i nieruchomości, ale ze stu-kilkustu tysiącami na koncie. W pip lepiej niż jeśli jedziesz na wynajmie i jesteś w dupie bez pracy.

  • Like 1
  • Sad 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
5 minut temu, Kitu napisał:

Obowiązkowe ubezpieczenie kredytu nie obejmuje w jakimś stopniu tych przypadków?

Nie obejmuje i do tego nie jest obowiązkowe. Bank jedynie jedynie zachęcają do ubezpieczenia na życie niższą marżą.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Kitu napisał:

Finansowo kredyt zawsze wychodzi lepiej,

Okej, przypuśćmy, że dwa lata temu wziąłbym 500 tysięcy kredytu - gdybym w ogóle mógł tyle wziąć, a wątpię. Ile musiałbym spłacić? 

3 minuty temu, iwanme napisał:

 sprzedajesz nieruchomość

Jeśli ktoś ją kupi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Kolega chyba obudził się ze śpiączki skoro zadaje takie pytania kiedy kredytobiorcy są setki tysięcy do przodu i głupotą było tego kredytu nie brać. ;)

Od utraty pracy jest ubepieczenie, do tego bgk i jak rata urośnie za bardzo to dostajesz 2k na miesiąc a oddajesz tylko 1.4k.

Żyjemy w państwie opiekuńczym, jak będzie trzeba to będziesz się w podatkach dokładał żeby Janusz dał radę.

Edytowane przez Wu70
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Ostatnio dużo słyszałem o sporej ilości nieskończonych domów, jeśli to prawda, bo kasy zabrakło na dokończenie.

17 minut temu, iwanme napisał:

sprzedajesz nieruchomość i odzyskujesz wkład własny + spłacony kapitał +/- zmiana wartości (zwykle duży zysk).

Może to to? W sensie, że nie brakło kasy, tylko ludzie postanowili na tym zarobić?

Tak, spałem ;-) To chyba takie przeświadczenie, że pożyczki i kredyty to zuo, i zarazem nierozumienie tematu po prostu.

25 minut temu, Karister napisał:

Ogólnie można było budować na kredyt trzy lata temu i dzisiaj mieć spłacony kredyt.

Ale przy jakich zarobkach? Zapewne konkretnych. U mnie trzy lata temu było plus minus 1500 Euro miesięcznie.

Edytowane przez Adi777

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Piszę o kimś, kto zarabia tyle, że może zbudować za gotówkę, nie z 1500EUR miesięcznie. Jeśli się spłaci kredyt szybko, oddaje się w zasadzie tyle, co się wzięło. Znacznie mniej pójdzie wówczas na odsetki, niż inflacja zje w czasie odkładania. Jak ktoś dzisiaj buduje za gotówkę, to znaczy, że mógł trzy czy dwa lata temu zbudować na kredyt 30% taniej. Dzisiaj kredytobiorca ma spłaconą chatę i Audi w garażu. Oszczędzający ma taki sam dom w budowie z pustym garażem i narzeka na ceny materiałów. Niestety trzymanie kasy na koncie ssie, a inwestowanie to już osobna bajka, bo pojawia się kwestia ryzyka. Oczywiście kredyt ze zmiennym oprocentowaniem to takie samo ryzyko, ale obecnie nie trzeba już takiego brać. Masz chatę od razu bez czekania na wzrost cen i potem spłacasz kredyt, który się dewaluuje. Wałkowane już tu tuzin razy - w ostatecznym rozrachunku wyjdzie to lepiej. Jeśli ktoś się boi utraty pracy - ok, rozumiem. Komfort psychiczny można wysoko wyceniać i zdecydować się na dewaluowanie własnych oszczędności, żeby tego kredytu jednak nie brać. Można i tak. Wszak ja przepłacam sporo za to, że ma się zbudować samo, bo nie zamierzam się bawić w ogarnianie tuzina ekipa, materiałów, a tym bardziej robić cokolwiek samemu. Developer, nadzór budowlany, itd... Kto co lubi, ale przez nieoczekiwany postój z działką ponad pół miliona mi przeleżało na koncie i wiem, co się stało z tą kasą. Coś bardzo, bardzo niedobrego. Dobrowolnie bym się nie zdecydował na trzymanie dużej kasy na koncie przez rok, a tym bardziej kilka.

Edytowane przez Karister
  • Like 2
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, a co jeśli zarabiam w Euro, pracuję za granicą. Czy można dostać w takim wypadku kredyt normalnie? 

W Polsce oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Niestety nie wiem, nie znam się na emigracji zarobkowej. Pisałem pod kątem pracy i budowy w Polsce.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, iwanme napisał:

W przypadku utraty pracy jeśli nie masz poduszki sprzedajesz nieruchomość i odzyskujesz wkład własny + spłacony kapitał +/- zmiana wartości (zwykle duży zysk).

Kończysz bez pracy i nieruchomości, ale ze stu-kilkustu tysiącami na koncie. W pip lepiej niż jeśli jedziesz na wynajmie i jesteś w dupie bez pracy.

Czyli przypuśćmy, że wziąłem kredyt dwa lata temu na 500 tysi na ileś tam lat do spłaty. Po dwóch latach mam, niech będzie, stan deweloperski, i mam spłacone 200 tysięcy. Wystawiam dom na sprzedaż. A co z tymi 300 koła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...