Skocz do zawartości
WebCM

Zakup mieszkania od dewelopera

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

Ciekawy punkt widzenia Igor, jednak sens ekonomiczny jest dyskusyjny. Jak byłem w Warszawie, to nie widziałem tej superowości, która by nokautowała inne miejscowości. Nie mniej jednak jeśli tego pragniecie, macie coś konkretnego upatrzone, to w sumie...

Edytowane przez Kyle_PL
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dokładnie to o czym pisałem. Nie chodzi os ens ekonomiczny a wygodę życia i ilość dostępnych w pobliżu "opcji? na życie kulturalne, rozrywkowe etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Kyle_PL napisał:

Czyli pracują zdalnie w domu, ale nie kupią czegoś dużo tańszego poza Warszawą/"swoją dzielnicą". Logika (a raczej jej brak) i problemy pierwszego świata.

Mieszkanie to inwestycja, stanowiąca często zabezpieczenie kredytu. Zdecydowanie lepiej jest je mieć w miejscu, które gwarantuje wzrost wartości (czyli ta Warszawa czy inne aglomeracje), niż tam gdzie takiego wzrostu nie będzie. A już abstrakcją jest dla mnie wybieranie lokalizacji do zakupu, na podstawie tego, że w danym momencie pracuje się zdalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
33 minuty temu, wessi napisał:

Mieszkanie to inwestycja,

Tak, jeśli przynosi Ci dochód, po uwzględnieniu amortyzacji.

33 minuty temu, wessi napisał:

stanowiąca często zabezpieczenie kredytu.

Mówisz o pożyczce pod zastaw ... ?

33 minuty temu, wessi napisał:

Zdecydowanie lepiej jest je mieć w miejscu, które gwarantuje wzrost wartości (czyli ta Warszawa czy inne aglomeracje), niż tam gdzie takiego wzrostu nie będzie.

No nie wiem, czy >wartość< mieszkań będzie wiecznie rosła (nie mylić z ceną nominalną, wynikającą z psucia waluty), a szczególnie nie byłbym taki pewien, że w Warszawie zawsze ceny będą rosły szybciej niż w innych aglomeracjach.

33 minuty temu, wessi napisał:

 A już abstrakcją jest dla mnie wybieranie lokalizacji do zakupu, na podstawie tego, że w danym momencie pracuje się zdalnie.

... tak samo kupowanie mieszkania w Warszawie, dla dzieci i inne takie, kiedy np. za jakiś czas można ostatecznie skończyć w ... innym kraju :] Kolega kupi to mieszkanie, bo mu teraz mimo wszystko pasuje i bardzo go chce. Kto inny kupi 150m w cichym miejscu, bo będzie to dla niego lepsze na teraz i na przyszłość. Także daruj już te abstrakcje. ... poza tym, jak ktoś teraz pracuje zdalnie, to może tak zostać, a to że ktoś kiedyś może nie będzie pracował zdalnie, nie oznacza, że będzie potrzebował mieszkania akurat w centrum Warszawy (bo może się okazać, że świetna praca stacjonarna będzie 150km dalej).

Edytowane przez Kyle_PL
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Kyle_PL napisał:
4 minuty temu, Kyle_PL napisał:

Tak, jeśli przynosi Ci dochód, po uwzględnieniu amortyzacji.

Chyba za dużo pojęć chcesz użyć w jednym czasie, to czy coś jest inwestycją nie jest zdefiniowane przez przynoszenie dochodu. Chyba, że masz namyśli inwestycje w nieruchomości pod wynajem, tylko tutaj nie jest mowa o wynajmie, tylko o wzroście wartości.

4 minuty temu, Kyle_PL napisał:

Mówisz o pożyczce pod zastaw ... ?

Już sam fakt, że wartość mieszkania wzrasta powoduje Twoje zabezpieczenie na wypadek ciężki czasów. Wielu przerobiło to na własnej skórze ratując się przed zamieszaniem ze stopami procentowymi. Sam kupiłem niecałe 7 lat temu mieszkanie w Warszawie, które dzisiaj na rynku wtórnym mogę spokojnie sprzedać 2x drożej, więc spora poduszka finansowa.

4 minuty temu, Kyle_PL napisał:

No nie wiem, czy >wartość< mieszkań będzie wiecznie rosła (nie mylić z ceną nominalną).

Nadal, w takiej sytuacji bardziej dotknie to mniej atrakcyjne lokalizacje, jak te bardziej... i nie ma co czarować rzeczywistości w tym zakresie. Oczywiście, jeżeli ktoś jest święcie przekonany, że do końca swoich dni lub spłaty kredytu będzie pracował zdalnie to jak dla mnie może się osiedlić tam gdzie diabeł mówi dobranoc, tylko nie łączymy tego z logiką. To raczej krótkowzroczność i podejście życzeniowe, że zawsze będzie tak jak dziś.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Myślę, że nadal mylisz wartość i cenę. Cena może rosnąć, a wartość spadać. Natomiast inwestycją jest to, co ma przynosić dochód, tudzież ma wzrastać tego >wartość< ... natomiast tutaj jedyne co dostrzegam to lokowanie kapitału w nieruchomość a nie inwestycję w nieruchomość.

@wessi - czy Ty handlujesz nieruchomościami w Warszawie?

Edytowane przez Kyle_PL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Kyle_PL napisał:

Myślę, że nadal mylisz wartość i cenę. Cena może rosnąć, a wartość spadać. Natomiast inwestycją jest to, co ma przynosić dochód, tudzież ma wzrastać tego >wartość< ... natomiast tutaj jedyne co dostrzegam to lokowanie kapitału w nieruchomość a nie inwestycję w nieruchomość.

@wessi - czy Ty handlujesz nieruchomościami w Warszawie?

Rozróżniam, cena - to ile ktoś chce dać, może być subiektywna, wartość - powinna być liczona obiektywnie. Natomiast sposób w jaki używasz tych pojęć daje dość komiczny efekt, bo nawet jeżeli coś sprzedam za wyższą cenę, ale nie wzrośnie tego wartość (z jakiegoś powodu, mają dla Ciebie nie wzrastać ceny nieruchomości), to dla Ciebie nie będzie to inwestycja, bo dochód liczysz nie od uzyskanej ceny, ale od wartości. Masz plus za znajomość pojęć, ale stosowanie ich w praktyce minus.

Nie, ale inwestuje (może nie w myśl Twoich definicji) w nieruchomości na zasadzie pożyczek. A to nam jakoś ułatwi dojście do tego dlaczego za szczyt logiki uznajesz kupowanie nieruchomości gdziekolwiek, bo aktualnie praca zdalna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też zdalnie (ale dopiero od covida)  z jednego z głównych miast i kolejną nieruchomość też tu kupię, za miasto to się wybiorę może na stare lata jak będę miał siły jedynie na spacery i kwiatki a teraz korzystam z wszystkiego ;-)
Rynek pracy, ośrodki akademickie i napływ młodych ludzi to podstawa jak ktoś nie chce mieszkać w wymieralniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
15 minut temu, wessi napisał:

Nie, ale inwestuje (może nie w myśl Twoich definicji) w nieruchomości na zasadzie pożyczek.

Zbyt tani "pieniądz" (w sumie waluta) - realnie negatywne stopy procentowe, mogą się skończyć. Mamy teraz chorą sytuację ekonomiczną i obstawiam, że nie potrwa to wiecznie. Co innego jak ktoś chce ulokować wolny mln zł (choć teraz to tak średnio ładować to w nieruchy w PL - o czym dalej), a co innego brać teraz na kredyt (kiedy nieruchy poszły do góry w parę miesięcy o 24%, dzięki programowi Developer+ czyli kredyty na 2% i te nowe, co mają wystartować niebawem).

Zmierzam do tego, że może jako pośrednik, na tym teraz można zbijać kokosy, ale jako osoba która teraz chce wziąć kredyt na tą nieruchomość, to tak nie bardzo.

@Wu70 no tak, bo w Warszawie to średni wiek obywatela = 20lat, a reszta to wymieralnia 80+ (już pomijam kwestie ograniczania się do PL - jak chcesz nie-wymieralnię, to bym w ogóle inny kraj wybrał)

Edytowane przez Kyle_PL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety tak jest w wyludniającym się kraju, większe miasta ratuje tylko migracja wewnętrzna która tym bardziej potęguje efekt w mniejszych miastach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... skoro kraj się wyludnia, to wartość nieruchomości będzie spadać ... nawet w Warszawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czy Warszawa się wyludnia? Warszawa która drenuje mniejsze miasta z młodych i ściąga do siebie imigrantów? ;-)

We Wrocławiu 1/4 to już Ukraińcy:

https://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/mniejszosc-ukrainska-we-wroclawiu-moze-liczyc-180-tys-osob,525739.html

A te miasta po 50-100k mieszkańców? Tracą młodych, imigrantów najmniej, RIP ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No akurat widzę co innego z tymi Imigrantami i wcale nie oznacza to, że jest tak super. Także trochę oderwani od rzeczywistości jesteście (że np. imigrantów przybywa tylko we Wrocłąwiu czy innej Warszawie).

Absurdalne macie myślenie: "tylko największe miasta, najlepiej Warszawa, warto brać nieruchomości tam na bańce cenowej, bo to dobra inwestycja, a reszta kraju RIP". No ale droga wolna.

Edytowane przez Kyle_PL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Badalaman napisał:

Ale nadal największe miasta mają np ZOO czy duże parki rozrywki dla dzieci(są karnety roczne) czy szpital wojewódzki jak i dobre uczelnie. Mają stadiony sportowe i hale koncertowe, albo też na stadionie. Maja kina w lepszym standardzie.

ZOO raz na kilka lat i starczy. 

Duże parki rozrywki to akurat sa w Zatorze, który nie jest zbyt duży 

Szpitale.. uwaga... są.. karetki też są XD 

Uczelnie - w rodzinnym mieście studia? To jest zaleta? 

Stadiony ... no te też są praktycznie wszędzie w każdym szanującym się mieście. Ale oczywiście są też takie które sie nie szanuja i nie mają. A kilka kilometrów dalej byle wiocha ma ;)

Sale koncertowe, kino, teatr - to kuleje zawsze.

A najbardziej to kuleja sklepy. Niestety, ale za lepszymi sklepami trzeba jechać do czegoś wojewódzkiego chociaż. 

 

Żarcie w sklepach, tutaj wybacz, ale w sklepach zaskoczę Cię, jedzenia nie brakuje :D Wyluzuj, bo chyba dawno w małym mieście nie byłeś i nie wiesz co daje duże miasto vs małe. Wiesz że gdzieś dzwoni, ale gdzie? :D 

3 godziny temu, Wu70 napisał:

A te miasta po 50-100k mieszkańców? Tracą młodych, imigrantów najmniej, RIP ;-)

Tak tak, a świstak siedzi i zawija je w te sreberka. Sami polacy w mniejszych miejscowościach, tylko albo po polsku nie ponimaju, albo zaciąga dziwnym akcentem cokolwiek gdziekolwiek. Jedyne czego brakuje w mniejszych dziurach to czarnych i muslimów. Chociaż czarni też się trafiają jeśli jest to miejscowość z jednostką wojskową. Wówczas masz amerykańców dość sporo ;) 

Ale apropo braku różnorodności, ostatnio jak byłem u niemca w Kolonii to tam dopiero brudasków walało się. Każda brama ich. Każdy najmniejszy daszek. W życiu tyle bezdomnych nie widziałem w śpiworach na chodniku. 

Więc to trochę, jakbys pisał, że małych miastach to korków wam brakuje :D Nie nie brakuje.. Co najwyżej sensownej komunikacji miejskiej. Albo tras rowerowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Największym minusem małych miejscowości jest praca, praktycznie zawsze jak chcesz robić coś lepszego to musisz dojeżdżać do wojewódzkiego. Zdalnie każdy nie może pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 26.02.2024 o 09:14, Ig0r napisał:

No nie do końca tak. Ja też z dziewczyną pracujemy zdalnie - ale świadomie chcemy kupić mieszkanie w Warszawie w bdb skomunikowanej dzielnicy. Dlaczego? Nie tylko ze względu na dziecko, które planujemy mieć (edukacja, życie towarzyskie + spadek), ale też dla własnej wygody - bliskość do centrum, życie towarzyskie etc. 

Nie posiadamy samochodu i nie mamy zamiaru go kupować.

Tez tak myslalem jak przyszlo pierwsze dziecko na swiat bylem mlody i glupi. Zycie zweryfikowalo realia. Samochodu nie posiadalem, w centrum mieszkalem, zycie towarzyskie. Wiesz co sie stalo jak moja corka majac 10 lat przyszla ze szkoly i zapytala sie czy moze sobie pojechac na weekend do Paryza z kolezankami nie wliczajac rodzicow. Moze i glupie ale daje do myslenia. A dalo 20 lat pozniej mam samochod nie kozystam z komunikacji mieszkam na obrzezach i wychowuje dwojke chopakow co wkoncu maja poczucie wartosci pieniadza z takim pytaniem nie wyjada jak Meryem.

19 godzin temu, galakty napisał:

Największym minusem małych miejscowości jest praca, praktycznie zawsze jak chcesz robić coś lepszego to musisz dojeżdżać do wojewódzkiego. Zdalnie każdy nie może pracować.

To zalezy od punktu patrzaenia na punkt siedzenia. Mieszkalem w duzym 8.4 miliona miescie nie bylo mnie w domu i dojezdalem. Mieszkam w malej miejscowosci10 tysiecy nadal dojezdam i nie ma mnie w domu.Pewnych rzyczy nie zalatwisz zdalnie i z tym sie zgodze. Ale stanowcz nie zgodze sie z pierwszym czlonem. Bo wiekszosc moich kolegow jest potwierdzeniem przeciwienstwa tego co napisales tylko nie wojewodztwo a kraje. Mnie nie ma w domu srednio 2 tygodnie w mesiacu(poza kajem).

Moral jest taki zalezy co robisz o co oczekujesz od zycia bo tylko i tylko ty sobie sam sobie ukladasz

Edytowane przez MaxForces
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale większość Kowalskich to pracuje na produkcji, albo w sklepie. Jakbyś chciał coś ambitniejszego w miejscowości 10-50k to sorry ale trzeba szukać dalej. Albo zdalnie, albo wyjazdy. 

W większym mieście masz ofert na pęczki, dojedziesz w 30-60 minut. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jest, wieś i małe miasteczka wyludniają się, młodych rodzi się coraz mniej, a ci którzy są to uciekają do miast wojewódzkich lub byłych wojewódzkich. Obok mnie jest mieścina która miała 10 lat temu ponad 100k mieszkańców, na dzień dzisiejszy jest 82tys ludzi, młodzi wyparowali. Głównym problemem jest płaca minimalna +500zl premii w kołchozach pracy, a że w promieniu 50km nie ma większych miast to Janusze robią co chcą. To już opłaca się codziennie śmigać do Trójmiasta 100km. Większość ruchów migracyjnych wiąże się głównie z pracą i jej jakością.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, MaxForces napisał:

Tez tak myslalem jak przyszlo pierwsze dziecko na swiat bylem mlody i glupi. Zycie zweryfikowalo realia. Samochodu nie posiadalem, w centrum mieszkalem, zycie towarzyskie. Wiesz co sie stalo jak moja corka majac 10 lat przyszla ze szkoly i zapytala sie czy moze sobie pojechac na weekend do Paryza z kolezankami nie wliczajac rodzicow. Moze i glupie ale daje do myslenia. A dalo 20 lat pozniej mam samochod nie kozystam z komunikacji mieszkam na obrzezach i wychowuje dwojke chopakow co wkoncu maja poczucie wartosci pieniadza z takim pytaniem nie wyjada jak Meryem.

 

Myślę, że to kwestia wychowania i edukacji finansowej.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej tylko, że mieszkając w bogatej dzielnicy w centrum takiego wielkiego miasta otaczasz się w koło bogatymi często snobami i wszechobecnym przepychem. Twoje dzieci chodzące do szkoły otaczają się innymi bogatymi dzieciakami, których rodzice z braku czasu nie uczą ich takich wartości i zastępują brak czasu sypaniem kasy na drogie ubrania, fony i wszelakie inne zachcianki. 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, my trochę inaczej do tego podchodzimy, że dzieci muszą uczyć się wartości od nas.

Poza tym, to nie jest raczej bogata dzielnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi bardziej chodziło o Maxia i NYC. W Warszawce różnie, ale tam ogólnie też nie brakuje w około snobów, wywyższania, takiej mentalności wyścigu szczurów i życia na pokaz. Mi się ogólnie nie podoba Wawka jako miasto do życia. Trochę tam też pomieszkiwałem.

 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Ig0r napisał:

 

Myślę, że to kwestia wychowania i edukacji finansowej.

Nie otoczenia gdzie sie mieszka 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym kupował mieszkanie to tylko po zachodniej strony Wisły że względu na możliwą agresję Rosji i najlepiej w bloku który stawiali jeszcze Niemcy lepsze materiały i wykonanie  od tych dzisiejszych 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Urocze są te rozmowy o "wartościach" 8:E Pamiętajcie że "wartości" są dla biednych żeby byli bardziej skłonni akceptować rzeczywistość. Jesteśmy biedni ale przynajmniej kierujemy się "wyższymi wartościami" :D Ostatecznie nikogo to nie obchodzi :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...