Skocz do zawartości
Magnez

Jak trudno jest się przebranżowić?

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, od 6 lat pracuje jako konstruktor / inżynier. Od pewnego czasu myślę o możliwości zmiany branży na programistę Java. Pytanie do programistów - jak ciężko jest to w waszej opinii zrobić oraz w jaki sposób najlepiej to zrobić? Dużo się slyszy, że rynek IT już nie jest taki jak kiedyś i teraz nie biorą każdego kto umie tylko napisać przysłowiowe hello world. Prawda to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Boże tak bym chciał coś wynaleźć...

 

...tylko nie wiem co ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żona kolegi nie miała nic wspólnego z IT. Zaczęła chodzić na szkolenia, załapała się do jakiegoś korpo gdzie ją bardziej podszkolili i teraz zmienia pracę na lepszą. Więc dla chcącego nic trudnego. Albo się do tego nadajesz, albo nie. Ale patrząc na to, jak działają pisane dzisiaj programy nikt nie weryfikuje, czy ktoś się nadaje, czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tzn zmienia korpo IT na inne lepsze korpo IT?

Kobietom łatwiej sie zalapac na początku. Diwersity i jazda w zwiazku z totalną dominacją facetów w zawodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiszę na przykładzie kolegi z pracy.

Pracował ze mną w korpo telko a w międzyczasie dłubał w Javie i konczył studia zaoczne. Czyli samouk programowania.

Cała akcja trwała około 2 lata. Jak dostał dyplom to zaczął szukać czegoś z programowania i trafił na płatny staż w średniej firmie - nie korpo typu Comarch czy coś.

Kase dostał lepszą na wejście niż w telko. Da się tylko trzeba się do tego przyłożyć i to na serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc tak:

-Jest sporo juniorów z samych studiów, to jest spora konkurencja z dyplomem.

-To wymaga pracy, realnie zajmie cie to ~2 lata jeśli będziesz siedział po godzinie/dwie dziennie (codziennie)

-Nie warto iść ta droga jeśli twoim celem sa tylko zarobki, szkoda czasu to wymaga czegoś więcej niż "chce zarabiać sporo".

-IT to nie tylko programiści

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywistość wygląda tak, że będziesz musiał siedzieć po kilka godzin dziennie przez minimum rok-dwa, by dostać pierwszą pracę.

 

W pierwszej pracy dostaniesz 2500-3500 na rękę, w zależności od miasta (chyba jako inżynier/konstruktor zarabiasz więcej?)Nikt Ci nie zagwarantuje, że Cię to nie przetyra psychicznie tak, że będziesz wymiotował na widok komputera.

 

Po dwóch latach powinieneś osiągnąć 4-8 tysięcy na rękę, w zależności od predyspozycji i poświęcanego nauce czasu PO PRACY.

 

Zakładając, że pracujesz od ukończenia studiów - masz 30 lat lub więcej - będziesz po etat programisty 15k rywalizował z 25-latkami pasjonatami, samemu mając 40, czyli niestety jesteś na gorszej pozycji.

 

A teraz zadaj sobie pytanie, czy nie lepiej przez 2 lata uczyć się typowego fachu fizycznego typu stolarz, spawacz. Nie tylko zajmie to nieskończenie mniej czasu, ale też możesz po osiągnięciu wprawy robić to samo do końca życia i nie przyuczać się w ogóle, bo po co.

 

Zarobki podobne, powinieneś wyciągnąć spokojnie ponad dychę mając dużą bazę klientów i jakąś renomę. Stresu o wiele mniej i nie musisz uczyć się po pracy.

 

I tak docelowo powinieneś przejść na swoje, zostać szefem i zatrudniać ludzi. Jeden pies, czy zatrudniasz spawaczy, czy koderów.

 

#programista15k jest super dla pasjonatów. Taki wyciągnie i 20k na B2B przed trzydziestką, a zarabiać konkretną kasę (w porównaniu z rówieśnikiem) może jeszcze na studiach. 10 lat życia u mamy i taty - stawiasz willę za gotówkę albo żyjesz z stakingu na kryptwalutach i pi##dolisz pracę. Super sprawa. Ale dla "janusza" po trzydziestce? kiepścizna.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

#programista15k jest super dla pasjonatów. Taki wyciągnie i 20k na B2B przed trzydziestką, a zarabiać konkretną kasę (w porównaniu z rówieśnikiem) może jeszcze na studiach. 10 lat życia u mamy i taty - stawiasz willę za gotówkę albo żyjesz z stakingu na kryptwalutach i pi##dolisz pracę. Super sprawa. Ale dla "janusza" po trzydziestce? kiepścizna.

Jako zwykły klepacz kodu na pewno tyle nie zarobisz. Senior dev odpowiada już bardziej za samo prowadzenie projektu, pisaniem kodu zajmują się mniej doświadczeni. A do tego trzeba mieć łeb, mocne nerwy i odporność na stres. Piszę to, mimo że sam przepracowałem jako programista zaledwie rok i zastanawiam się czy na pewno chcę dalej w to iść. Lubię programować w domu jak najdzie mnie ochota. A w pracy? To zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, 15k to oczywiście nie junior czy mid w PL. Ale mid może już spokojnie rwać kilka tysięcy na rękę i jakiegoś wielkiego stresu nie będzie, jeśli to nie JanuszSoft z terminami na wczoraj. Oczywiście pytanie czy opłaca się tyrać rok/dwa dzień w dzień za darmo, by potem brać te kilka tysi. Może autor łatwiej dojdzie do takiego poziomu zmieniając pracę w obecnej branży?

 

Od ambicji wiele zależy... bo jeśli autor chce być senior devem czy nawet wyżej (architekt, etc.) to musi zapierdzielać ostro i dużo się uczyć w domu. Tylko wtedy ma to sens. Jak chce skończyć na midzie, to szkoda czasu. Dla porównania: Ja mam gównopracę w budżetówce i zarabiam ok. 5000 na rękę. Niby niewiele, ale pracy też za wiele nie ma. Są dni, gdy się cały dzień gra albo ogląda filmy, bo po prostu nie ma co robić. Tak więc zabijanie się za 1000-2000 więcej wydawałoby mi się bezsensowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i o to mi chodzi, że senior, a czasem nawet mid nie zawsze tylko programuje, ale robi też coś więcej. Dla mnie mid to raczej maks. chociaż nie wiem czy nie zmienię zdania w przyszłości. Ale nadal zastanawiam się czy chcę się pchać w tę branżę.

 

I wolałbym tak jak ty, mieć taką "gównopracę" i jakieś rozsądne pieniądze, oczywiście wiadomo że bez bogactwa. Mieć spokój, czas dla siebie i zminimalizować stres to mój priorytet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, 15k to oczywiście nie junior czy mid w PL. Ale mid może już spokojnie rwać kilka tysięcy na rękę i jakiegoś wielkiego stresu nie będzie, jeśli to nie JanuszSoft z terminami na wczoraj. Oczywiście pytanie czy opłaca się tyrać rok/dwa dzień w dzień za darmo, by potem brać te kilka tysi. Może autor łatwiej dojdzie do takiego poziomu zmieniając pracę w obecnej branży?

 

Od ambicji wiele zależy... bo jeśli autor chce być senior devem czy nawet wyżej (architekt, etc.) to musi zapierdzielać ostro i dużo się uczyć w domu. Tylko wtedy ma to sens. Jak chce skończyć na midzie, to szkoda czasu. Dla porównania: Ja mam gównopracę w budżetówce i zarabiam ok. 5000 na rękę. Niby niewiele, ale pracy też za wiele nie ma. Są dni, gdy się cały dzień gra albo ogląda filmy, bo po prostu nie ma co robić. Tak więc zabijanie się za 1000-2000 więcej wydawałoby mi się bezsensowne.

Mid spokojnie w polsce wyciagnie 15k brutto :P kwestia umiejętności miękkich, dla seniora (ale takiego prawdziwego ze skillem) to praktycznie sky is the limit jesli chodzi o zarobki, wystarczy nałapać kontaktów i można naprawde niezle zarabiać. Sam obecnie jestem na etapie mida (albo późnego junior xD w zależności jak kto liczy) i na rynkach zachodnich na luzie dostaje sie za to 45k euro rocznie jako właśnie taki bardziej doświadczony junior, kwestia zeby byc troche ogarnietym, wyjazd za granice skrocil mi dojscie do tego mitycznego 15k(przekladajac na nasze) o jakies ~9-12mc tylko ja programista jestem praktycznie od roku :P a w branży IT siedze juz 4 rok.

I to nie prawda że trzeba bardzo ostro gonic, za tym. Ja całe zycie miałem i mam podejście że w pracy mi płaca zebym sie uczył a w domu jak siade to siade, jak nie to nie, kwestia czy złapałem bakcyla. Z przebranzowieniem fakt trzeba przysiasc ale wszystko jest mozliwe, byle by nie patrzec na zarobki tylko bo tak sie szybko mentalnie wykonczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak z ciekawości, w czym robisz? Zarobki to sprawa drugorzędna, byle były adekwatne do ilości wysiłku włożonego w pracę (i w nabycie kompetencji). Najważniejsze, żeby nie zjadać własnych zębów. Stres, szczególnie częsty, jest bardzo wyniszczający i nie wart żadnych pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie devops, wczesniej Support IT w bazach danych i developerka baz. Wlasnie szukam pracy gdzie bede mogl nauczyc sie rozwiazan chmurowych typu Azure bo ogarniam juz CI/CD tylko w poprzedniej firmie wlasnie brakowalo mi tego elementu.

Wiec ogólnie jak ktoś sie chce przebranżowić to powiem spoko, wymaga to pracy i samozaparcia i nie można patrzeć na kase bo akurat to jest dosc zgubne w IT bo szybko sie wypala. Jak cię nie jara developerka, a juz masz doswiadczenie w IT to zawsze mozesz probowac nowych rzeczy, Scrum Master, tester automatow, Release Management cokolwiek :) Szczególnie warto znaleźć firme która umożliwi zmieniać projekty po jakimś czasie więc przynajmniej średnia firma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, od 6 lat pracuje jako konstruktor / inżynier. Od pewnego czasu myślę o możliwości zmiany branży na programistę Java.

Co Ty mi tutaj konkurencję chcesz robić ? Też jestem konstruktorem od 6lat i postanowiłem zmienić branżę na IT.

 

Zakładając, że pracujesz od ukończenia studiów - masz 30 lat lub więcej - będziesz po etat programisty 15k rywalizował z 25-latkami pasjonatami, samemu mając 40, czyli niestety jesteś na gorszej pozycji.

Wiesz jak dla konstruktora abstrakcyjnie brzmi 15K ? Tak naprawdę w ten branży przekroczyć 5K netto to już trochę pod cud podchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast jestem przykładem osoby której za bardzo zależało na przebranżowieniu się, z powodu słabych zarobków, pomiatania pracownikiem, użerania się z innymi pracownikami, odpowiadanie za ich błędy, kłamstwa, takie prymitywne zachowania mają na co dzień miejsce przy pracy w usługach gdzie każdy dostaje prace.

W wielkim skrócie sedno problemu polega na tym gdy człowiekowi bardziej zależy na zmianie sytuacji która go nie zadowala niż na tym by faktycznie robić to do czego się nadaje.

w moim przypadku:

niezadowolenie z sytuacji materialnej, otoczenia -> szukanie sposobu nauczania -> kompletowanie sprzętu -> szukanie "najlepszego" języka, platform, środowisk, potencjalnych miejsc pracy -> rozpoczęcie nauki, rozpoczęcie drugi raz, zmuszenie się do zaczęcia trzeci raz -> zrozumienie

Gdyby ta droga zaczęła się od naturalnej ciekawości, zainteresowania, pasji, potrzeby realizacji swoich potrzeb związanych z dziedziną programowania...

ten schemat ułożyłby się zupełnie inaczej... Obawiam się że i w twoim przypadku może wyjść podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mid spokojnie w polsce wyciagnie 15k brutto :P kwestia umiejętności miękkich, dla seniora (ale takiego prawdziwego ze skillem) to praktycznie sky is the limit jesli chodzi o zarobki, wystarczy nałapać kontaktów i można naprawde niezle zarabiać. Sam obecnie jestem na etapie mida (albo późnego junior xD w zależności jak kto liczy) i na rynkach zachodnich na luzie dostaje sie za to 45k euro rocznie jako właśnie taki bardziej doświadczony junior, kwestia zeby byc troche ogarnietym, wyjazd za granice skrocil mi dojscie do tego mitycznego 15k(przekladajac na nasze) o jakies ~9-12mc tylko ja programista jestem praktycznie od roku :P a w branży IT siedze juz 4 rok.

 

No super ale w całej masie różnych zawodów załapanie się na rynek zachodni to powiększa pensję wielokrotnie, więc nie wiem, jak to się ma do rzeczy... :)

 

I to nie prawda że trzeba bardzo ostro gonic, za tym. Ja całe zycie miałem i mam podejście że w pracy mi płaca zebym sie uczył a w domu jak siade to siade, jak nie to nie, kwestia czy złapałem bakcyla. Z przebranzowieniem fakt trzeba przysiasc ale wszystko jest mozliwe, byle by nie patrzec na zarobki tylko bo tak sie szybko mentalnie wykonczy.

 

A może po prostu miałeś szczęście? Nie sądzę, że Twój przykład jest reprezentatywny :Up_to_s:

 

To tak jakbym mówił, że w budżetówce każdy bierze 5 koła za siedzenie w necie, podpierając to własnym przykładem. No właśnie nie każdy. Większość zaiwania za poniżej średniej krajowej.

 

Co do IT:

 

Mi zaproponowano 2700 na rękę w Warszawie na juniora z listą wymagań takich, że parsknąłem śmiechem. Od .net i angulara przez jakieś frameworki, po prostu kosmos. W 2018, kiedy łatwiej było zostać juniorem, niż teraz.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No super ale w całej masie różnych zawodów załapanie się na rynek zachodni to powiększa pensję wielokrotnie, więc nie wiem, jak to się ma do rzeczy... :)

 

No tak tylko tutaj dałem przykład że mi to tylko skróciło czas dojścia do tej kasy o 9-12mc. Sporo moich znajomych zalicza się do "programistów" 15/20k I żaden nie pracuje w Wawie :P

 

 

A może po prostu miałeś szczęście? Nie sądzę, że Twój przykład jest reprezentatywny :Up_to_s:

 

To tak jakbym mówił, że w budżetówce każdy bierze 5 koła za siedzenie w necie, podpierając to własnym przykładem. No właśnie nie każdy. Większość zaiwania za poniżej średniej krajowej.

Co do IT:

Mi zaproponowano 2700 na rękę w Warszawie na juniora z listą wymagań takich, że parsknąłem śmiechem. Od .net i angulara przez jakieś frameworki, po prostu kosmos. W 2018, kiedy łatwiej było zostać juniorem, niż teraz.

Raczej wszystko zawdzięczam ciężkiej pracy a jeśli miałem szczęście to mogę to po prostu skwitować "szczęście sprzyja śmiałym"

Ja zaczynałem w 2016 za 1500zł :P ale tak jak mówiłem w IT oprócz umiejętności technicznych bardzo pomagaja soft skille i myślenie strategiczne. Czasami lepiej pójśc na gorszą pozycje w większej firmie na np. helpdesk żeby potem zmienić pozycje. Ja zrobiłem po prostu coś podobnego. Potem jak byłem ciekawy co wpisuja w wymagania na nowej pozycji to nawet bym nie podchodził do rekrutacji xD a rzeczywistość okazała sie dużo łatwiejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z okazji, że są tu osoby pracujące w branży, mające za sobą nie jedną firmę i stanowisko to chciałbym zapytać

Jak to jest z bardziej "humanistycznymi" stanowiskami w firmach w Polsce? Stanowiska typu UX Designer, Technical writter.

Czy to istnieje i da się dostać do takiej pracy? Kursy UX/UI Designer w Polsce chyba bardzo dobrze się sprzedają, koszt z tego co widziałem z rzędu 10tysiecy i miejsca wyprzedane we wszystkich miastach..? :hmm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem junior, mid czy senior nie powinny definiować ogółu programisty.

Ktoś może być seniorem w jednej technologii, a potem zmienić prace i być juniorem w innej.

 

Po drugie przebranżowić się łatwo, jeśli znajdzie się dobre źródło wiedzy.

Znam ludzi co pracują w branży 4-5 lat, a nie znają dobrze podstaw lub mają je opanowane w wersji przestarzałej o kilka lat (co jest w zasadzie prawie równoznaczne z brakiem opanowania). W zasadzie znam trochę więcej takich ludzi :D Ale też ich rozumiem. Znaleźć ciepłą posadkę za 5k i siedzieć do emerytury. Nikt prawie nic nie wymaga, od czasu do czasu coś zrobisz i tyle.

 

Na przykładzie frontendu jest masa materiałów przestarzałych, ba opowiadających bzdury (Szczególnie te na tematy typu jak działa this).

Jak jesteś w stanie znaleźć ogarnięte materiały, coś tam kiedyś programowałeś, miałeś wcześniej styczność z naukami ścisłymi (logika Pany) i sam jesteś ogarnięty to miesiąc, dwa i możesz startować do pracy jako junior za wypłatę jak początkująca kasjerka w lidlu.

 

Co do polskiego frontu podstawą jest dokumentacja MDN (mozilla)

Z polskich kanałów na youtube polecam: overment, hello roman, przeprogramowani.

Z angielskich: freecodecamp, fun fun function, Wes Bos.

Na pewno znalazło by się więcej, ale z głowy ciężko mi teraz wymienić.

 

Co do bootcampów to kasa w błoto. Jak już chcesz na coś wydać to na coś w stylu "WTF: Co ten frontend" będzie lepsze i kilkanaście razy tańsze.

 

Pracowałem też w unity i jeśli interesuje cię gamedev to w zasadzie najlepszą opcją jest oficjalny, płatny tutorial od twórców.

Nic, więcej do szczęścia nie trzeba. Nie licząc solidnych podstaw matematyki, fizyki i logicznego myślenia (tutaj to się dużo bardziej przydaje niż w webie).

Edytowane przez Luqart

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem junior, mid czy senior nie powinny definiować ogółu programisty.

Ktoś może być seniorem w jednej technologii, a potem zmienić prace i być juniorem w innej.

 

Ciekawy temat poruszyłeś: jak oceniać seniority programisty? Lata pracy? Spoko, ale co jak 5 lat klepał formatki? Oczekiwane zarobki? Wystarczy iść do banku i klepać stare systemy. Historia zatrudnienia? Jak robił w Google, to pewnie jest kozakiem, ale wielu zdolnych ludzi siedzi w małych firmach / startupach bez znanej marki, a robi tam rzeczy na wypasie. Wg mnie jedyny sposób to dobra rozmowa kwalifikacyjna. CV nic nie mówi. Rozmowa powinna zawierać sesje o mechanizmach danego języka i ogólnym pojęciu o programowaniu, występujących wyzwaniach oraz sposobach radzenia sobie z nimi. Do tego sesja pair-programming. Bez tego ciężko człowieka ocenić.

 

Ocenianie po znajomości technologii to nie jest właściwa droga, moim zdaniem. Jeśli ktoś się przesiada z web na mobile albo z PHP na .NET - ok. Spora zmiana, będzie krok w tył. Ale to jest niemal niespotykana sytuacja. Jak ktoś już siedzi w technologii X (np Java Web), to w takich klimatach szuka kolejnej pracy. I wtedy odpytywanie kogoś z frameworków uznaję za absurd. Ocenianie seniority programisty po znajomości frameworków to pierwsza oznaka niedojrzałości firmy, IMHO. Firmy technologiczne w ogóle nie sprawdzają takiej wiedzy, bo rozumieją, że frameworki rozwiązuje pewne problemy i sprawdzają znajomość tychże. Skoro rozumiem ideę ORM i robiłem to w frameworku X, Y i Z, to w kolejnym również zrobię po kilku dniach nauki.

 

Seniority wg mnie:

Junior: Napisałem kod i przetestowałem.

Mid: Napisałem kod, testy i obsłużyłem bezpieczny wielowątkowy dostęp do zasobów współdzielonych, użyłem sensowne patterny w kodzie.

Senior: Napisałem testy jednostkowe, automatyczne, ekosystem działa w dockerze, obsłużyłem wątki i transakcje, jest obsługa błędów, zapiąłem retry, distaster recovery, dodałem monitoring i automatyczny alerting na to i tamto, deploy pipeline jest w pełni zautomatyzowany.

 

I to definiuje programistę: Dojrzałe podejście do projektu. Do tego wokół seniora często się kręci sporo osób i pyta o radę.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej wszystko zawdzięczam ciężkiej pracy

 

Młodzi gniewni i ta ich "ciężka praca", ech :lol2:

 

Pomyśl lepiej, ile w życiu NIE zależy od Ciebie.

 

Drastyczny przykład: Umiera Ci ktoś bliski, wpadasz w stan psychiczny w którym uczenie się nowych rzeczy jest niemożliwa tuż po dostaniu dobrej pracy. Zostajesz wywalony, bo to nie festiwal życzeń. I karyjera w pizdu.

 

Mniej drastyczny przykład: jesteś lichego zdrowia i w trakcie okresu próbnego chorujesz dwa-trzy razy na anginę a szef nie lubi takich, co nie przychodzą na okresie próbnym i roboty nie dostajesz.

 

Filozoficzny przykład: rodzisz się z gorszymi możliwościami mózgu i masz 20 IQ mniej.

 

Dalej uważasz, że wszystko zawdzięczasz sobie? :cool:

 

nawet motywacja i wytrwałość w dużej mierze zależą od zdrowia psychicznego.

 

Ciekawy temat poruszyłeś: jak oceniać seniority programisty?

 

Raczej tak jak w innych zawodach: po stopniu samodzielności ;) Nie sądzę, że IT jst tu wyjątkiem.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej tak jak w innych zawodach: po stopniu samodzielności ;) Nie sądzę, że IT jst tu wyjątkiem.

A kto jest samodzielny? Junior jest samodzielny. Nawet bardzo dobry stażysta. Bo dociągną zadanie od początku do końca i działa. Ale to nie jest żaden sukces tylko niezbędne minimum. A pozostają kwestie ważniejsze: architektura i jakość kodu, czy zrobili to rozszerzalne, jak otestowali, jak zautomatyzowali ekosystem. Nie bardzo mnie interesuje, czy ktoś z zespołu potrafi napisać cały system od A do Z. Jasne, że potrafi, bo to jest jego praca. Interesuje mnie, jak to zrobił. Czy za dwa lata jego projekt nie zamieni się w spaghetti, w którym nie da się podbić wersji biblioteki. Człowiek w IT staje się samodzielny po 6 do 18 miesiącach w zależności, jakie miał szczęście do projektów i zespołu. Ale jego rozwiązania stają się dobre po latach ze względu na zmianę podejścia do różnych tematów. To był mój ulubiony przebieg w dyskusjach z biznesem / PO w pewnej firmie:

 

Biznes: System działa świetnie! Wszystko robi, jak trzeba. Robimy następny!

Ja: Nie. System jest gotowy w 30%

Biznes: ???

Ja: Nie ma zautomatyzowanego deploya, nie da się odpalić na localhost, nie ma daily builda, nie ma monitorigu, nie ma...

Biznes: WTF?! To nie daje kasy.

Ja: Daje pewność, że jak coś walnie, to będzie się dało sprawnie naprawić.

Biznes: Przecież działa. Robimy nowy projekt!

<mija pół roku...>

Biznes: ten projekt, co tak świetnie działał nagle przestał! Katastrofa. Przecież jedyne, co się zmieniło to podział full name na first name i last name. Ile zajmie naprawa?

Ja: Ciężko rzec, pewnie z dwa tygodnie.

Biznes: Whaaaaaat??? Przecież to mała zmiana.

Ja: Ta zmiana wymaga przeprojektowanie kawałka systemu. Nie ma napisanych testów, więc ciężko ruszyć bez wiedzy, czy coś innego się nie popsuje. Nikt też nie pamięta jak to deployować, a nie zautomatyzowaliśmy. Do tego osoba, która pisała nawalający moduł jest już w innej firmie.

Biznes: To co robimy? Musimy to mieć na jutro!

Ja: Jeśli chodzi o mnie, to też zmieniam firmę. xD

 

To taka szara rzeczywistość 90% korpo. Na początku bawi, a za trzecim razem frustruje. Nie chcę do niej wracać, gdy zobaczyłem, że praca może wyglądać normalnie. W firmach technologicznych rozumie się, że działający system to banał, a nie gotowy projekt. W zasadzie działający kod jest ostatnim elementem całej układanki. Każdy zaczyna od infry, automatyzacji, monitoringu, itp. I dlatego takie mam właśnie oczekiwania względem seniora. Że też to rozumie, a nie chce klepać samodzielnie kod.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto jest samodzielny? Junior jest samodzielny. Nawet bardzo dobry stażysta. Bo dociągną zadanie od początku do końca i działa

 

To chyba jakiś ponadprzeciętny junior. Większość moich znajomych na juniorze ciągle musiało ganiać do midów z pytaniami, bo po prostu nie ogarniają typowego "przemysłowego" klepania, jakego wymaga korpo. Dopiero po roku-dwóch byli w stanie pracować w miarę samodzielnie (i zmieniali firmę, często też dostawali mida wtedy).

 

No chyba, że próg wejścia do IT jest ostatnio już tak wysoki, że od Juniora oczekuje się w zasadzie pełnej samodzielności w korpo? To marnie widzę szanse typowych samouków, zwłaszcza takich co się przebranżowić chcą, a na 4programmers im napisali żeby na github coś własnego wrzucili, bo to "coś własnego" na ogół nic nie ma wspólnego z korporacyjną klepą..

 

BTW, czy to co opisałeś to już nie są zagadnienia architekta, a nie seniora?

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne aktualnie

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Odnośnie hałasu: Kupiłem na próbę "odnawiany" (refurbished) dysk enterprise Toshiba z serii MD i... spodziewałem się, że będzie gorzej. Ja osobiście do PC bym czegoś takiego nie włożył (od prawie 10 lat mam tylko dyski SSD), ale w NASie pracującym w tym samym pomieszczeniu, ale ok. 4m od moich uszu nie sprawia to problemów. Na pewno nie jest to tragedia w stylu opisów, że "takie dyski można używać jedynie w serwerowni albo w piwnicy".
    • Widzę że trafiło na operatora drona i jak już napisane że czegoś nie wolno to emocje biorą górę... - pilota Emocje to biorą u mnie górę jak widzę jak ktoś lata totalnie bez głowy i poszanowania innych - a takich jest 90% użytkowników dronów. Co do licencji to ok, użyłem niewłaściwego określenia, (...) myślałem, że to ogarniesz. - skoro mnie łapiesz za słówka, to cóż: taste your own medicine Nie, nie pisałeś i wiem o strefach, ale podałem po prostu dosadny przykład by zobrazować jak wygląda Twoje myślenie w tym temacie, że jak coś nie jest wprost zakazane to jest dozwolone. Nie, to tak nie działa, bo to co robisz musi być wykonywane z poszanowaniem praw innych osób czy Ci się to podoba czy nie. - widocznie nie wiesz jak działa moje myślenie w tym temacie. Latam z poszanowaniem prawa i prywatności. Jeżeli podczas nalotu, ktoś do mnie podejdzie i poprosi o nie publikowanie wizerunku, to postaram się mu wytłumaczyć, że charakterystyka mojej pracy nie polega na nagrywaniu wizerunku. Jeżeli to nie poskutkuje to pewnie skończy się na policji i sądzie. Ale ochrona i poszanowanie prywatności nie zabrania mi wykonywania swojej pracy. I zaklinanie przez was rzeczywistości tego nie zmieni. To co jest przerażające w dronowaniu to nieświadomość ludzi. Kupuje sobie jeden z drugim drona. Lata i dopiero po jakimś czasie dociera do niego, że są jakieś przepisy regulujące loty. a cała dyskusja zaczęła się od tego, że ja to napisałem, ale uwaga! w odniesieniu do nagrania z drona jakie pokazała TV Republika z przeszukania domu Ziobry, gdzie: - a jak by kręcili z chodnika kamerą to byłoby ok?
    • To też nie jest tak, że gra jest słaba, bo nie jest. To nadal dobra, a w niektórych aspektach bardzo dobra gra. Zadań pobocznych ogólnie jest niewiele w porównaniu z innymi Sandboxami i moim zdaniem dobrze, są zadanie, słabe, średnie i dobre. Jestem w 10 rozdziale i póki co nie spotkałem zadania pobocznego, które zapadałoby mi na tyle w pamięć, że mógłbym je nazwać bardzo dobrym. Ot, takie typowe jrpg-owe poboczniaki, jeżeli ktoś oczekuje tego typu zadań to się nie zawiedzie. Mimo wszystko podobało mi się zadanie z Johnnym (nawet pomimo zbieractwa, które trzeba było dla niego zrobić).  Fabuła główna jest spoko, jeżeli człowiek się głównie na niej skupia to naprawdę da się zaangażować "emocjonalnie", problem w tym, że jest jednak sporo rozpraszaczy i sama fabuła jest rozciągnięta względem oryginału. Już nie będę pisał o zmianach, które w niej nastąpiły, bo to każdy sobie oceni osobiście (każdy, który grał w oryginał oczywiście). Fajne też są relacje między bohaterami, ich komentarze i rozmowy, a tak jak już ktoś pisał, zdecydowanie relacja Tifa-Aearith (i to jak to wpływa na Clouda) robi tu robotę.  Ja zdecydowałem, że po 10 rozdziale skupiam się już praktycznie tylko na głównej fabule, 57 godzin za mną, myślę, że dobije do 70.
    • Do kupienia u jednego sprzedawcy jak wejdziesz w nowy teren po wyjściu z bazy jak popchniesz fabułe to siedzi na poludniu. Normalnie Gromoszczęki czy inne dziadostwa strąca bez problemu, tego brakowało bo ten łuk startowy to szrot jakich mało.
    • Powinni sprzedawać teraz w komputerowych jako gadżet PCMR
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...