Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

znajomy legalnie pozbył sie pasożytów po ponad roku - caly czas oplacał ich rachunki itp - na koniec zdewastowali mu mieszkanie (potłuczone płytki, wyrwane framugi, pobazgrane sciany) 50k strat - jako ze sam odremontował to wydał polowe mniej, oczywiscie sady itp, cfaniak zaproponował ugode na 12k, albo poprostu nigdy nie splaci bo wszystko ukryje i nie zobaczy nigdy zadnej kasy - staneło na 15k i sie rozeszli (znajomy stwierdził ze lepsze 15k niz nic)

 

potem pare lat naprawde był spokoj, a jak trafił znowu na ludzi ktorzy nie placili to poprostu pod ich nieobecnosc wszedł im do mieszkania (chociaz był przygotowany na siłowe wyrzucenie) i z ekipą wywalili wszsytkie ich rzeczy, wniesli swoje, zamki zmienone i tyle - cala akcje trwala 40 minut moze - pasozyty przyjechaly po 3godzinach policja przyjechala a w mieszkaniu znajomi wlasciciela z umową i ze oni juz mieszkaja pare dni a tamci sie wyniesli i oni nic niewiedzą - atmosfera gęsta ponoc była - ale w sumie pasozyty nic nie wskórały i sobie poszli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, tutaj są pewne "luki w prawie" w przypadku: wynajmowania lokatorom mieszkań.

Tak nie powinno być w normalnym, cywilizowanym kraju.

To właściciel powinien mieć większe prawa do swojej własności, a nie ktoś, kto tylko wynajmuje mieszkanie.

W tym kraju często ma się pretensje do właścicieli mieszkań, którzy wynajmują mieszkania lokatorom, którzy przestają płacić obowiązkowy czynsz/wynajem, a dlaczego, właściciel mieszkania ma za kogoś płacić i kogoś utrzymywać?

Tego już się nie bierze pod uwagę?

No widzisz, lokatorów jest dużo, a złych prywaciarzy-obszarników mało i mają mało głosów. Lepiej się skumać z lokatorami. A w ogóle to skąd ci "kamienicznicy" (taka nieruchomościowa wersja "bankstera") miała pieniążki na te swoje nieruchomości? Przecież uczciwie nie zarobili :)

Problem w tym kraju jest niestety poważny, bo pokutują przyzwyczajenia z czasów komuny. 30 lat po jej teoretycznym upadku. budynki są właściwie niczyje i liczy się tylko biedaczek w nich mieszkający, a zarządca ma zadbać o ich luksusowy charakter. Jedna robota ma być do śmierci. Przeprowadzanie się to jakieś nie do pomyślenia katusze (babcie mieszkające w mieszkaniach 100m2 w centrach miast, w walących się ruderach, płacące groszowe czynsze), czynsze na poziomie rynkowym to wręcz nowy holokaust. Już pomijam to, że cały czas podatek od nieruchomości płacimy w odniesieniu do jej metrażu, a nie wartości, co jest totalnym absurdem. Równie dobrze można by płacić podatek dochodowy od ilości wypłat w roku, a nie ich wartości... 15 lat temu robiliśmy (ja jako student, mój wykładowca jako kierownik projektu) wstępne mapy katastralne, o których potem słuch nagle zginął...

 

Problem jest niestety gigantyczny i jeszcze się nasila. Obserwowałem to w króliczokach w Jastrzębiu Zdroju. Ci ludzie są cwani, nie pierwszy raz robią numery. Windykacja od nich zwykle nie ma sensu. Na jastrzębskim Manhatanie więcej osób miało chyba komornika niż go nie miało. Ale się tym nie przejmowali, bo jak robisz u prywaciarza, to prywaciarz da ci minimalna krajową, a resztę do ręki. Jemu się to opłaca. Masz swoją minimalną, konkubina ma pińćsetplusy i zasiłki, także w naturze, za mieszkanie nigdy grosza nie zapłacili i tak się bawią.

 

Pochodzę z tak zwanego dobrego domu, w dodatku dość biednego, gdzie spóźnienie się z rachunkiem o jeden dzień przez nieuwagę było powodem do czerwonego alarmu i ciężkiej histerii. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tego typu akcjami, zawsze organizowanymi przez przyjezdnych gdzieś z dalekiej północy i wschodu, byłem zszokowany.

 

Zdecydowanie tylko odradzam wszelkiego rodzaju krętactwa i mataczenie. Mam obecnie dłużnika na 20 000 zł. Sprawa nie związana z nieruchomościami. Wystawił mi razem z matką weksle. Przed sądem je oprotestował, że to nie on się podpisywał i że w ogóle kwota nie taka. Wygląda na to, że to on się podpisał za matkę na wekslach. Sąd powołał biegłego grafologa. Koleś myślał, że będzie sprytny, a oprócz komornika zapowiada mu się też całkiem solidna odsiadka.

 

Mam nadzieję, że to jest jakoś sensownie napisane, bo jak trafiłem na wątek, to już mi się oczy zamykały, a to było chwilę temu :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To właściciel powinien mieć większe prawa do swojej własności, a nie ktoś, kto tylko wynajmuje mieszkanie.

 

Społeczna gospodarka rynkowa jest akurat dość powszechna w krajach wysoko rozwiniętych, w Polsce system ten mamy zapisany w konstytucji (art. 20).

 

Ordoliberałowie, w przeciwieństwie do wolnorynkowców, nie klasyfikują dóbr wyłącznie jako "moje, nie moje", a w pierwszej kolejności jako "istotne lub nieistotne dla funkcjonowania społeczeństwa" (wobec istotnych prawo własności schodzi na drugi plan).

 

Oczywiście, jakkolwiek jestem w stanie zrozumieć sytuację w której ktoś żyje na czyjś koszt z obiektywnych i uzasadnionych przyczyn (wykluczenie społeczne, ekonomiczne, itp. - generalnie czynniki na które ofiara ma żaden lub niewielki wpływ) nie wpływając jednocześnie negatywnie na standard życia "żywiciela", tak sytuacja w której ktoś 30 lat ciułał sobie na mieszkanie pod wynajem licząc, że wynajmując je będzie dorabiał sobie do emerytury a zagnieżdża mu się w nim taki pasożyt jest już jakąś aberracją idei.

 

Przepisy zakazujące eksmisji na bruk mają sens ze społecznego punktu widzenia ponieważ nie jest tajemnicą, że brak dachu nad głową nie sprzyja rozwiązywaniu problemu biedy, natomiast w obliczu podatków płaconych na cel aprowizacji mieszkaniowej koszty te powinny być w jakiś sposób amortyzowane właścicielowi lokalu w sytuacji, gdy gmina nawala z socjalnymi - i były, a z jakiś względów wycofano je w 2019.

 

Pojawiające się wśród miłośników szkoły fryburskiej propozycje dotyczące wprowadzenia regulacji zezwalających na posiadanie wyłącznie jednego lokalu mieszkalnego na rodzinę, które miałyby rozwiązać szereg współczesnych problemów - koncentrację siły gospodarczej w dużych miastach, przeludnienie tychże oraz wyludnienie mniejszych miejscowości - jest jednak fajne tylko na papierze. Podobny system mieliśmy za komuny i nie zwinął on rynku najmu tylko przeniósł go do szarej strefy, co zaowocowało w zasadzie brakiem jakichkolwiek praw lokatorów oraz radykalnym wzrostem czynszów.

Edytowane przez geekboy68k

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj problem jest taki, w takich sytuacjach, że niektórzy lokatorzy, jak wynajmują mieszkania od właścicieli, to traktują te mieszkania, jak swoją własność, choć w rzeczywistości są tylko "najemcami".

Już kilka było reportaży w telewizji, gdzie pokazywano nieuczciwych lokatorów, którzy przestali opłacać za wynajem lub nie płacili nawet od pierwszego wynajmu.

I nie dość, że nie poczuwali się do uczciwego płacenia za wynajem i za inne opłaty, to jeszcze uważali, iż mieszkania są ich własnością, bezpodstawnie, bo takie mieli przekonanie i nie chcieli się wynieść z nie swojej własności.

I wtedy, właściciele mieszkań mają spory problem, bo nie mogą się pozbyć takich ludzi, mimo że racja i prawo jest po stronie właścicieli.

Ale to jest często teoria. W praktyce, nie wiem, czy często, ale w niektórych sytuacjach w tym kraju, prawo nie chroni skutecznie właścicieli mieszkań.

Czyli ktoś sobie może nie płacić w ogóle za wynajem, za inne opłaty/rachunki, mieszkając w nie swoim mieszkaniu i może być utrzymywany, niesłusznie przez właścicieli mieszkań i nikt nie stoi za poszkodowanymi właścicielami.

No a wiadomo, że jak się zadłuży własne mieszkanie, jak nie będą opłacane rachunki, to będzie rósł dług, z odsetkami i wtedy będzie problem.

Dlatego, w przypadku kiedy, LOKATORZY nie chcą opłacać wynajmu i innych opłat, niektórzy właściciele tych mieszkań wolą sami płacić za "nieuczciwych lokatorów", by nie było zadłużeń.

Gdyby tacy ludzie byli choć trochę uczciwi i w porządku, to zwróciliby wszystkie koszty właścicielom, które były poniesione, przez jakiś czas za tych lokatorów.

 

Ale najczęściej tak nie jest, bo ktoś, kto jest nieuczciwy, nie chce zwracać nic.

Uczciwy lokatorzy od samego początku wynajmu, opłacają za wynajem i za inne opłaty. Natomiast, podłe jest to, że nie dość, iż tacy nie poczuwają do uczciwych opłat, to jeszcze potrafią niszczyć mienie właścicieli, gdyż są przypadki dewastacji mieszkań, bo to nie jest własność lokatorów, więc takim nie zależy.

Są też przypadki kradzieży rzeczy właścicieli mieszkań, z których, lokatorzy korzystają lub korzystali.

Jedna, znajoma mi kiedyś powiedziała, jak wynajęła komuś swoje mieszkanie ( mieszkała w drugim, swoim mieszkaniu ), że po pewnym czasie przestali jej płacić za wynajem, a do tego jeszcze ukradli jej z tego mieszkania telewizor i inne rzeczy, które były jej własnością, a które były w tym mieszkaniu, żeby, lokatorzy mogli z tych rzeczy korzystać.

No i miała trochę zniszczone mieszkanie.

Nie wiem dokładnie, jak się skończyła ta sprawa, ale też zgłosiła chyba to do sądu.

 

Są podli ludzie, którzy nie poczuwają się do niczego i nic sobie z tego nie robią.

I takich ludzi trzeba omijać z daleka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są tez sytuacje, że ktoś przestaje płacić z powodu sytuacji życiowej, utrata pracy, kosztowna choroba itd. jak ktoś ma do wyboru nie kupić jedzenia, albo leków to woli nie zapłacić za czynsz. Ciężka sprawa, ale ja takich ludzi rozumiem, pewnie sam bym zrobił tak samo. Z mieszkaniami socjalnymi jest różnie, więc strany zostaje najemca. Może takiej osobie się sytuacja wyprostuje i kasę odda, a może już nie. Ale taka osoba raczej nie będzie dewastować mieszkania, w którym sama mieszka, często od dłuższego czasu.

No i trzecia opcja to mieszkania odzyskane, gdzie zwykle powodem niepłacenia jest kilkukrotny wzrost opłat ponad możliwości finansowe lokatora, który często dostał to miekszanie z przydziału wiele lat temu, a teraz jest już emerytem. Z reszta te podwyżki są właśnie po to, żeby lokator sobie poszedł a mieszkanie przerobić na biura, albo wręcz wyburzyć cały budynek bo działka więcej warta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zgadzam się z przedmówcą.

Są też takie sytuacje, ale jednak musi być świadomość, że jak się ktoś decyduje na wynajem mieszkania, to musi mieć z czego opłacać za wynajem i za inne opłaty.

W normalnej sytuacji ( bo bywa tak, że niektórzy ludzie, wynajmując mieszkania tracą, z różnych przyczyn prace, zapadają na choroby i potem nie mają z czego płacić ), muszą się takie osoby wyprowadzić z mieszkań, jeżeli już nie mogą opłacać za wynajem.

 

To jest: uczciwość lokatorów.

Nie zawsze tak jest, że ludzie, którzy wynajmują mieszkania, nie mają gdzie mieszkać z innych miejscach.

Jeżeli mają jeszcze żyjących rodziców, rodziny, to mają gdzie zamieszkać, po wyprowadzce z mieszkań wynajmowanych.

Oczywiście, są MIESZKANIA SOCJALNE, ale w Polsce są one o bardzo niskim standardzie, gdzie często w takich mieszkaniach nie ma łazienek, a kible są gdzieś w komórkach lub w piwnicach.

Nie ma dobrych lub za dobrych warunków mieszkaniowych w tego typu mieszkaniach. Poza tym trzeba jakiś czas czekać na mieszkania socjalne, bo, urzędnicy socjalni, którzy się takimi sprawami zajmują muszą poszukiwać dla biednych ludzi takie mieszkania.

Czasem to trwa krócej, czasem dłużej. No i też w socjalnych mieszkaniach jest czynsz, są inne opłaty, za które trzeba, co miesiąc płacić.

Nie ma nic za darmo. Tylko o tyle dobrze, że w mieszkaniach socjalnych czynsz jest najniższy, ale nie zawsze są dobre warunki mieszkaniowe.

 

Natomiast no nie może być tak, że ludzie, którzy wynajmują mieszkania, prywatnie i z czasem nie mają na opłaty wynajmu, mogą mieszkać dalej, nie płacić i to wszystko na koszt właścicieli.

Każdy "właściciel" każdego mieszkania liczy na to, żeby na tym zarobić, a nie do tego dokładać.

Bo jeżeli dokłada się do lokatorów, to nie jest zysk, a na to się nikt nie chce godzić. Jednak są instytucje, które pomagają biednym ludziom, nawet takim, którzy nie mają gdzie się podziać i nie mają gdzie zamieszkać.

Właśnie po to są mieszkania socjalne, dla biednych ludzi, z trudną sytuacją i po to są OŚRODKI POMOCY SPOŁECZNEJ, żeby pomagać.

To, że ta POMOC różnie wygląda w Polsce i nie zawsze jest dobrze, to już inna rzecz.

Od tego jest rząd, żeby to poprawiać na lepsze.

 

Można być biednym, ale jednak też trzeba być: uczciwym i honorowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są tez sytuacje, że ktoś przestaje płacić z powodu sytuacji życiowej, utrata pracy, kosztowna choroba itd. jak ktoś ma do wyboru nie kupić jedzenia, albo leków to woli nie zapłacić za czynsz. Ciężka sprawa, ale ja takich ludzi rozumiem, pewnie sam bym zrobił tak samo. Z mieszkaniami socjalnymi jest różnie, więc strany zostaje najemca. Może takiej osobie się sytuacja wyprostuje i kasę odda, a może już nie. Ale taka osoba raczej nie będzie dewastować mieszkania, w którym sama mieszka, często od dłuższego czasu.

No i trzecia opcja to mieszkania odzyskane, gdzie zwykle powodem niepłacenia jest kilkukrotny wzrost opłat ponad możliwości finansowe lokatora, który często dostał to miekszanie z przydziału wiele lat temu, a teraz jest już emerytem. Z reszta te podwyżki są właśnie po to, żeby lokator sobie poszedł a mieszkanie przerobić na biura, albo wręcz wyburzyć cały budynek bo działka więcej warta.

W większości przypadków najemcy, którzy nie płacą mają kasę. Po prostu wolą ją przeznaczyć na coś innego - wakacje w ciepłych krajach, tv za kilkanaście tysięcy, iphone.

Opłacanie rachunków i nie daj Boże płacenie właścicielowi mieszkania spowodowało by znaczne obniżenie ich komfortu życia, a tak to mają na życie i masę przyjemności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak, jak jest wielu dłużników w Polsce, którzy nie płaca za swoje, własnościowe mieszkania, w których mieszkają i za mieszkania spółdzielcze.

To są zaległości w czynszu, ale i też zaległości za prąd, gaz i za wodę.

Według statystyk ( bo na ten temat są rozmowy w programach ), to w Polsce wielu ludzi nie płaci prawie za nic, a korzystają z mieszkań i z innych rzeczy.

To są zadłużenia na miliardy złotych - łącznie. I niektórzy specjalnie nie płacą, mimo że mają z czego, bo wolą przeznaczać pieniądze na jakieś przyjemności, a wiadomo, że jest więcej pieniędzy dla siebie, na inne wydatki, jeżeli się nie płaci za czynsz i rachunki.

To jest sporo więcej pieniędzy w kieszeni. Niektórzy nie płacą, bo rzeczywiście nie mają z czego i mają trudną sytuacje, ale są uczciwi i chcieliby płacić.

 

Jednak, jeżeli jest rzeczywiście trudno, to można coś z tym zrobić. Można pójść do SPÓŁDZIELNI i porozmawiać, przedstawić sytuacje i być może rozłożą czynsz na mniejsze raty.

Są Ośrodki Pomocy Społecznej, które pomagają biednym i wiem, że dokładają ludziom do czynszu i nie tylko do czynszu.

Są DODATKI MIESZKANIOWE i niektórym się to należy.

Ale to trzeba, we własnym interesie załatwić. Jeżeli ktoś to sobie oleje i nic z tym nie zrobi, to nikt za nikogo tego nie załatwi.

Bo są ludzie, którzy tylko oczekują, a sami nic nie robią w tym kierunku.

Samo nic nie przyjdzie do ludzi.

Ludzie są różni i nieuczciwi ludzie zawsze będą mieli gdzieś, że za coś nie płacą, a będą liczyli na to, żeby to ktoś za nich płacił.

To jest wygodne dla takich ludzi.

Co do: wynajmowania mieszkań to nie powinno się wynajmować ludziom nieuczciwym mieszkań, bo to oczywiste, że tacy nie będą płacili właścicielom.

Tylko jest to trudno sprawdzić, gdyż nie da się od razu poznać, czy ktoś jest uczciwy, czy też nie jest. Czasem to wychodzi dopiero później. Natomiast, nie ma mowy o wynajmowaniu mieszkań ludziom, którzy nie będą mieli z czego płacić.

Zresztą i sami właściciele mieszkań też się pytają: czy ludzie, którzy sa chętni wynajmować, będą mieli z czego opłacać.

Nikt nie chciałby wynajmować swoich mieszkań ludziom bez pracy i pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby nie płacące czynszu zgodnie z terminem powinny być usuwane siłą przez Policję z mieszkania oczywiście po zgłoszeniu tego przez właściciela mieszkania. Nie ma, że bombelek. Umowa to umowa. Jeśli właściciel godzi się na zwłokę z zapłatą za czynsz to jego sprawa, ale w innym przypadku out.

Edytowane przez johny11

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

muszą się takie osoby wyprowadzić z mieszkań, jeżeli już nie mogą opłacać za wynajem.

I grzecznie udać w kierunku najbliższego krematorium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I grzecznie udać w kierunku najbliższego krematorium.

Zawsze możesz im odstąpić swoje mieszkanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby nie płacące czynszu zgodnie z terminem powinny być usuwane siłą przez Policję z mieszkania oczywiście po zgłoszeniu tego przez właściciela mieszkania. Nie ma, że bombelek. Umowa to umowa. Jeśli właściciel godzi się na zwłokę z zapłatą za czynsz to jego sprawa, ale w innym przypadku out.

Nigdy tak nie będzie, mieszkasz w postkomunie przyzwyczajaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby nie płacące czynszu zgodnie z terminem powinny być usuwane siłą przez Policję z mieszkania oczywiście po zgłoszeniu tego przez właściciela mieszkania. Nie ma, że bombelek. Umowa to umowa. Jeśli właściciel godzi się na zwłokę z zapłatą za czynsz to jego sprawa, ale w innym przypadku out.

 

Umowa powinna być naginana, gdy zdarzą się przypadki losowe, np. śmierć któregoś z lokatorów, gdzie drugi ma po tym silna depresję i nie jest w stanie nawet wstać z łóżka, co dopiero pracować, by płacić za czynsz. Albo tak się rozchoruje, że całe pieniądze przeznacza na leczenie. Prawo ludzie powinno stać ponad umową. Nie wolno kogoś takiego wywalać na bruk. Nie dotyczy oczywiście pasożytnictwa, gdy nikomu nic się nie dzieje.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków najemcy, którzy nie płacą mają kasę. Po prostu wolą ją przeznaczyć na coś innego - wakacje w ciepłych krajach, tv za kilkanaście tysięcy, iphone.

Opłacanie rachunków i nie daj Boże płacenie właścicielowi mieszkania spowodowało by znaczne obniżenie ich komfortu życia, a tak to mają na życie i masę przyjemności.

Masz racę ale wyolbrzymiasz.

 

Zawsze możesz im odstąpić swoje mieszkanie.

Nie możesz odmówić mu części racji. Jedna sprawa, gdy ktoś nie płaci bo nie chce, inna sprawa gdy nie może. Lenia można zmusić, niemocie trzeba albo pomóc, albo zastrzelić. Chcesz? To bierz pistolet i idź strzelaj, dla swojego i mojego dobra.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli lokatorzy, wynajmując mieszkania ( teraz używam liczby mnogiej ) specjalnie nie płacą za wynajem, mimo że mają za co płacić, to wina jest całkowita jest po stronie takich lokatorów i powinno się od razu takich z mieszkań pozbywać.

Umowa, która jest podpisywana z właścicielami mieszkań i z lokatorami, wyraźnie wskazuje, jakie są obowiązki, między dwiema stronami.

Nie wywiązywanie się z umowy, jednej lub drugiej ze stron ( ale przede wszystkim chodzi o nieuczciwych lokatorów ), jest nieuczciwe i nie OK.

No a już, wynajęcie mieszkań "na dziko", czyli bez żadnej umowy wynajmu ( tak też może być w niektórych sytuacjach ), to jest ryzyko właścicieli mieszkań.

W przypadku nie otrzymywania kasy za wynajem, trudno jest potem udowodnić nawet przed sądem, że kasa za wynajem nie była płacona.

Lokatorzy nieuczciwi zapewne wypieraliby się, że nie płacili właścicielom i powiedzieliby, że płacili.

Na słowo jest trudno uwierzyć, dlatego musi być tego jakieś potwierdzenie.

Ale czasem i z "umową" też jest trudno udowodnić. Dlatego, wynajmowanie mieszkań nie jest łatwą sprawą. Zawsze istnieje jakieś ryzyko, że trafią się nieuczciwi lokatorzy, którzy przestaną płacić. A i nawet tacy, którym będzie coś odbijało na głowę i będą niszczyli mieszkania właścicieli.

To są wtedy spore straty, gdyż trzeba wtedy od nowa remontować zniszczone mieszkania i znowu na to muszą ponosić koszt remontu właściciele.

Chyba że uda się wygrać w sądzie i udowodnić, że zniszczenia zostały dokonane przez lokatorów i sąd wtedy nakazuje takim ludziom pokryć koszty remontu.

Tylko może się pojawić problem braku pieniędzy od ludzi, którzy dokonali zniszczeń, a sądy na to nic nie poradzą, ani też komornicy, jeżeli nie będzie można odzyskać kosztów, na rzecz właścicieli od lokatorów.

Wtedy nawet jak sprawa będzie wygrana na korzyść właścicieli, to i tak nie będzie można odzyskać kasy od lokatorów na pokrycie kosztów nowego remontu. Więc i tak będzie to na koszt właścicieli.

 

To jest chore, patologiczne, ale tak się dzieje.

 

A ludzie, jak są podli, bez empatii, bez rozumu, to już raczej takimi zostaną, bo mało kto się zmienia na lepsze.

Natomiast, niepłacenie za wynajem z przyczyn zdrowotnych, z braku pracy, mimo uczciwości lokatorów, to jest inna sprawa.

Ale też na tym, właściciele mieszkań są stratni, bo muszą też opłacać za inne opłaty, za lokatorów i to są wyższe koszty dla właścicieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież wpłaty/brak wpłat banalnie łatwo udowodnić:

-w przypadku wpłat na konto - wyciąg z konta

-w przypadku zapłaty osobiście gotówką - wystawia się pokwitowanie w dwóch kopiach z podpisami obu stron

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umowa powinna być naginana, gdy zdarzą się przypadki losowe, np. śmierć któregoś z lokatorów, gdzie drugi ma po tym silna depresję i nie jest w stanie nawet wstać z łóżka, co dopiero pracować, by płacić za czynsz. Albo tak się rozchoruje, że całe pieniądze przeznacza na leczenie. Prawo ludzie powinno stać ponad umową. Nie wolno kogoś takiego wywalać na bruk. Nie dotyczy oczywiście pasożytnictwa, gdy nikomu nic się nie dzieje.

I kto ma decydować o słuszności nagięcia?

Nie płacisz to nie mieszkasz. Jeśli państwo chce takim ludziom pomagać to niech pomaga i stworzy stosowne mechanizny. Nie może tak być, że nie płacisz i mieszkasz.

 

Nie możesz odmówić mu części racji. Jedna sprawa, gdy ktoś nie płaci bo nie chce, inna sprawa gdy nie może. Lenia można zmusić, niemocie trzeba albo pomóc, albo zastrzelić. Chcesz? To bierz pistolet i idź strzelaj, dla swojego i mojego dobra.

Zastrzelić? Po prostu jak ktoś mieszka i nie płaci to powinno się go wywalić z mieszkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bądźmy ludźmi, jeśli ktoś choruje, to prawo powinno go chronić. Mój dobry kolega zachorował w zeszłym roku na nerwicę, zanim leki zaczęły działać był w rozsypce, płakać się chciało jak patrzyło się na to co się z nim dzieje. On nie tyle nie był w stanie pracować, co nie był w stanie funkcjonować. Wiozłem go autem do lekarza, bo nie był w stanie prowadzić, leżał na tylnej kanapie i był w stanie tylko użalać się nad sobą. Leki wskoczyły po miesiącu, może więcej, teraz jest normalnie, a był okres, że leżał w łóżku i wstawał tylko do łazienki. Takiej osoby bym nie wyrzucił, nigdy. Naprawdę ktoś z was uważa, że taką osobę powinna eksmitować policja?

Edytowane przez henryk nowak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, tylko płaci się za wszystko i tak po prostu już w życiu jest.

A jeżeli ludzie są biedni i mają prawo być biedni, bo w życiu różnie bywa, to jest od tego, Państwo, Ośrodki Pomocy Społecznej, żeby takim ludziom udzielać pomocy i wsparcia finansowego.

Po to jest: POMOC SPOŁECZNA i to nie jest żaden wstyd. Ale jeżeli ktoś się decyduje na wynajem mieszkania, to musi za wynajem płacić właścicielowi, bo jest to prawo właściciela mieszkania.

Jeżeli kogoś na wynajem nie stać, po cenach rynkowych ( a trzeba powiedzieć szczerze, iż wynajmowanie mieszkań w Polsce nie jest tanie na rynku ), a nie ma gdzie ktoś mieszkać, wtedy właśnie POMOC SPOŁECZNA załatwia dla ludzi mieszkania socjalne, które są najtańsze w czynszu.

Jednak nie każdy ma taką sytuacje, że nie ma gdzie mieszkać. Niektórzy mają jakieś rodziny, żyjących rodziców, jednego, czy drugiego z rodziców i gdzieś by u nich mogli zamieszkać.

Chyba że ktoś chce mieszkać sam, na tzw. "swoim", to musi mieć stałą prace i, mając stałą pensje, utrzymywać siebie i opłacać za wynajem.

Raczej nikt nie mógłby wynajmować mieszkania w przypadku braku pieniędzy na wynajem, jak i na pozostałe opłaty.

W normalnej sytuacji, jeżeli ktoś, kto gdzieś wynajmuje mieszkanie i potem traci prace, dochody, musi się wyprowadzić z takiego mieszkania, żeby nie narażać właściciela na jego koszty za lokatora i, żeby, WŁAŚCICIEL nie miał strat z tego tytułu.

Jednak, mimo sytuacji należy być uczciwym i w porządku wobec właściciela mieszkania. Nie jest uczciwe dalsze wynajmowanie mieszkania bez opłacania właścicielowi za wynajem i za inne opłaty.

 

Uczciwość, to uczciwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam wynajmuję mieszkanie, nie od kogoś, tylko komuś i się zgadzam, ale jednak w przypadku choroby nie powinno być możliwości natychmiastowego wyrzucenia. Teraz możemy zacząć utopijnie marzyć, ale przecież jak ktoś zachoruje, to pomoc społeczna nie zapłaci za tą osobę za mieszkanie czy nie znajdzie od ręki mieszkania socjalnego. Owszem, trzeba być w porządku, sam miałem problemy z lokatorką, wcześniej o tym pisałem, ale są sytuacje ekstremalne i nie mówię o pasożytach. Osoba która zachoruje i jest w porządku raczej nie będzie stwarzać problemów, pewnie ma oszczędności albo poprosi rodzinę/znajomych o pomoc w zapłaceniu/wyprowadzce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale taka osoba może powiedzieć jaka jest sytuacja, pokazać najemcy dokumenty. Można się dogadać jak się komuś udowodni, że się nie wymiguje.

Co do pomocy społecznej to moi rodzice korzystali. Mieliśmy własne mieszkanie, ale pomoc społeczna opłacała dużą część czynszu.

Nie dawali kasy. Płacili spółdzielni ponad połowę rachunku. Stała kwota, więc moja mama wiedziała ile ma dopłacić.

Pieniądze na pomoc są tylko trzeba przejść papierologię. Korzystają z tego zarówno potrzebujący jak i krętacze, ale dla nikogo nie zabraknie.

Są też zapomogi jednorazowe, np. na sytuacje długotrwałej choroby itp. Panie w MOPSie wszystko wytłumaczą nawet jak o daną pomoc finansową trzeba się zgłosić całkowicie gdzie indziej.

 

Mi uczelnia raz czy 2 razy wypłacała zapomogę z powodu sytuacji losowej, abym mógł studiować dziennie. Stypendium socjalne miałem przez pewien czas wypłacane.

Wszystko oddałem już państwu w podatkach z nawiązką i właśnie po to to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że trzeba rozumieć ludzi, którzy mają problemy, ale jednak trzeba być wobec innych uczciwym.

Jeżeli jest sytuacja, że jakiś LOKATOR, wynajmując mieszkanie przestał płacić za wynajem, a właściciel mieszkania ma dobre serce lub jest to dobry znajomy lokatora, to może się zgodzić, by ten "lokator" mieszkał sobie nie płacąc właścicielowi przez jakiś czas lub nawet na stałe.

Ale jednak musiałby opłacać za inne rachunki, bo nie można korzystać z prądu, gazu, wody i ogrzewania zimą, nie płacąc za to.

Wszędzie, jeżeli się nie płaci za te rzeczy, to szybko wyłączają.

Są najpierw upomnienia, a jeżeli nie ma na nie reakcji, to, zarówno elektrownie, jak i gazownie wyłączają dostawy tych surowców.

I wiem, że za ponowne podłączenie, trzeba zapłacić, i to wcale nie mało. Nikt nie może mieszkać bez płacenia za to z czego korzysta. Nawet w socjalnych mieszkaniach jest czynsz i są inne opłaty.

Tyle że w przypadku takich mieszkań, jeżeli ludzie mają trudną sytuacje finansową, to POMOC SPOŁECZNA dokłada do opłat.

I tak, jak tu było powiedziane przeważnie nie wypłaca ośrodek pieniędzy ludziom do ręki, tylko przesyła, co miesiąc dla spółdzielni, na czynsz. No i też dla elektrowni, gazowni, jeżeli chodzi o te opłaty.

 

Ale to zależy od sytuacji finansowej ludzi. Wiadomo, że jak jest dobra, czy w miarę dobra, stała praca to nie ma potrzeby pomocy z ośrodka, jeżeli wystarcza na czynsz, na inne opłaty i na życie.

 

Nie wiem, jak dokładnie wygląda wynajem mieszkań na rynku, ale na pewno w dużych i największych miastach, ceny za wynajem są dość wysokie.

Raz, że są to mieszkania w centrum miast i na dobrze rozwiniętych dzielnicach, gdzie jest dobra lokalizacja, dwa, że jeżeli mieszkania są dobrze urządzone, wygodne i wyremontowane, to też właściciele takich mieszkań za to sobie więcej liczą w postaci opłat za wynajem.

Np. w Warszawie ( jest to bardzo drogie miasto ), wynajem mieszkań, nie tylko w samym centrum, to może być nawet dwa tysiące miesięcznie.

Wilanów jest bardzo drogą dzielnicą, luksusową i tam są drogie mieszkania, jeżeli chodzi o: kupno/sprzedaż, jak i wynajem mieszkań.

Ktoś musiałby zarabiać w pracy, ok. pięciu tysięcy złotych w tym mieście, żeby się sam utrzymał, bo nie chodzi tylko o sam wynajem.

Natomiast, w mniejszych i małych miastach pewnie jest taniej wynajmować, ale to też w to się wlicza metraż mieszkania.

Im większe mieszkanie, przestronne, tym są wyższe opłaty za czynsz i za wynajem.

Najtaniej jest wynajmować tzw. "kawalerki", bo i czynsz mieszkaniowy jest niższy. Ale tylko w małych i najmniejszych miastach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądząc po wypowiedziach części z Was powinienem już dawno pierdzieć w pasiaki jednak pisze ten post ale od początku. Kilka dni temu zadzwonił do mnie zarządca budynku ze lokator wychodząc z mieszkania zostawia włączone wszelkie sprzęty elektryczne oraz odkręconą wodę aby jak najwięcej mnie naciągnąć na rachunki - słysząc to pałka się przegła cytując klasyka. Wymieniłem drzwi i zamki na antywłamaniowe. Kolo wrócił z pracy usiłował sforsować drzwi jednak się nie udało. Sąsiadka zadzwoniła na policje. Po przyjechaniu na miejsce policjant zadzwonił do mnie (mieszkam w innym mieście), wyraziłem wielkie zaniepokojenie i przejęcie tą sytuacją ale zapewniłem że typ dostał klucze a ja jestem na wyjeździe służbowym i przez najbliższe dni nie będę w stanie wrócić. Pies straszył mnie sądami a ja czyściwie udałem przestraszonego i obiecałem po powrocie niezwłocznie załatwić sprawę. Następnego dnia wieczorem lokator zadzwonił do mnie aby się spotkać. Gość uregulował wszelkie zaległości, czynsz podniosłem o 30% a dodatkowo zażyczyłem sobie zwrotu za zniszczone drzwi. Umówiliśmy się że gość będzie mieszkał do maja, a każda zaległość będzie się wiązała się z automatycznym zamknięciem drzwi.

Bardzo doceniam Wasze merytoryczne informacje i porady, ale na boga w prawdziwym życiu tak to nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby życie to był LoL-em, ro kłamstwo byłoby pod "R".

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...