Skocz do zawartości
Camis

Covid-19 - Pandemia

Czy przed wakacjami zaszczepisz się szczepionką na Covid-19?:  

571 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy przed wakacjami zaszczepisz się szczepionką na Covid-19?:

    • Tak - obojętnie którą
      103
    • Tak - szczepionką mRNA
      89
    • Tak - szczepionką wektorową na adenowirusie (AstraZeneca)
      10
    • Nie
      310
    • Nie wiem / nie mam zdania
      59


Rekomendowane odpowiedzi

Więcej takich akcji w kościele i ludzie zaczęliby chodzić :D A nie ciągle to samo od 2000 tysięcy lat.

 

Chińczycy w pół miesiąca przebadali ok. 10 milionów mieszkańców (Wuhan).

300 osób miało infekcję bezobjawową.

Brak zachorowań z objawami.

Mój link

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedz nad morze to sam zobaczysz.

 

I co zobaczę tam coś innego czego nie widać w innych regionach Polski ? Wszędzie trafiają się stadne przypadki głupoty. Ja słucham ekspertów np. Profesor Krzysztof Simon a nie baranów co im się coś wydaje i myślą że wiedzą lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis wloski lekarz powiedzial, ze jest juz po epidemii we Wloszech bo wirus zaczyna mutowac i zmutowal w lagodniejsza forme. Ciekawe ile w tym prawdy.

 

Zastanawia mnie ogólnie koewolucja wirusów, które mutują w łagodniejszą formę. Powinno być przecież odwrotnie, skoro populacja zaczyna radzić sobie z wcześniejszą formą wirusa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie ogólnie koewolucja wirusów, które mutują w łagodniejszą formę. Powinno być przecież odwrotnie, skoro populacja zaczyna radzić sobie z wcześniejszą formą wirusa.

Tyle że celem wirusa nie jest zabicie nosiciela, a rozprzestrzenianie się. Łagodna forma oznacza, że nosiciel dłużej tego wirusa roznosi i częściej ignoruje objawy, czyli nie unika kontaktów społecznych.

 

Nie bez powodu najbardziej niebezpieczne są choroby które właśnie na ludzi przeskoczyły od jakichś zwierząt a swoim oryginalnym nosicielom w ogóle nie przeszkadzały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie ogólnie koewolucja wirusów, które mutują w łagodniejszą formę. Powinno być przecież odwrotnie, skoro populacja zaczyna radzić sobie z wcześniejszą formą wirusa.

 

A jak myślisz, który wirus będzie się szybciej rozprzestrzeniał?

Ten który szybko powala swojego nosiciela, żeby siedział w domu na kwarantannie albo leżał w szpitalu pod respiratorem, czy ten niemal bezobjawowy, którego nosiciel jest "na chodzie", z rzadka tylko pokasłując albo kichając?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie ogólnie koewolucja wirusów, które mutują w łagodniejszą formę. Powinno być przecież odwrotnie, skoro populacja zaczyna radzić sobie z wcześniejszą formą wirusa.

Celem wirusa jak każdego żywego tworu na Ziemi jest przetrwanie danego gatunku tworu. Jeżeli wirus zabijałby szybko nosiciela, to nosiciele i wirus szybko znikneliby z powierzchni planety :P

Edytowane przez Partyzant Prawdy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być tak jak z krowianką. Przejście zakażenia łagodną odmianą może wytworzyć antyciała chroniące przed tą bardziej agresywną.

To nie jest tak, że jeśli zmutował do łagodniejszej wersji to tej poprzedniej już nie ma. Po prostu ta łagodniejsza się szybciej rozprzestrzenia i jest jej więcej w społeczeństwie.

 

Celem wirusa jak każdego żywego tworu na Ziemi jest przetrwanie danego gatunku tworu. Jeżeli wirus zabijałby szybko nosiciela, to nosiciele i wirus szybko znikneliby z powierzchni planety :P

Wydaje mi się, że Radar28 trafił w sedno.

 

Tyle że celem wirusa nie jest zabicie nosiciela, a rozprzestrzenianie się. Łagodna forma oznacza, że nosiciel dłużej tego wirusa roznosi i częściej ignoruje objawy, czyli nie unika kontaktów społecznych.

 

Nie bez powodu najbardziej niebezpieczne są choroby które właśnie na ludzi przeskoczyły od jakichś zwierząt a swoim oryginalnym nosicielom w ogóle nie przeszkadzały.

Edytowane przez michasm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mutacja to osłabienie. Owszem, zdarzają się mutację tworząc uber-silną odmianę ale jest to poprzedzone milionami mutacji osłabiającymi.

Mutacja to mutacja - może mieć pozytywne bądź negatywne skutki a jeszcze częściej pojedyncza zmiana jest zupełnie neutralna.

 

Zależność nie jest też taka prosta - zwłaszcza, że robisz błędne założenie, że bardziej szkodliwa odmiana jest wynikiem szczególnie korzystnej mutacji. Szkodliwość bakterii i wirusów jest bardziej wynikiem niedopasowania do nosiciela niż czegokolwiek innego. Także mutacje tworzące łagodniejsze odmiany wirusa, są dla wirusa korzystne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś jeszcze wierzy w tę medialną hucpę pandemiczną? Tym trochę mniej rozgarniętym, którzy jeszcze wierzą, polecam ten krótki materiał :)

 

Edytowane przez delaroza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jakby wszyscy totalnie olali wirusa to statystyczny Polak by nie zauważył, że coś się dzieje poza informacjami z mediów.

Ale na 40 milionów osób w kraju jednak tysiące by były tym mocno dotknięte.

1% z 40 milionów to 400 tysięcy i można by się spodziewać tylu śmierci w skali np. 2 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olewka. Z mojej strony to tylko gdybanie o sytuacji, której nie ma. Świadomość tego, że coś jest zostanie z nami bardzo długo. Nawet jak nie będzie obostrzeń to ludzie przynajmniej wyrobili sobie nawyk mycia rąk :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Jesli wirus faktycznie mutuje to takie przetrzymanie go az zmutuje do slabszej odmiany jest calemu spoleczenstwu na reke.

W otaczającym środowisku masz miliony różnych rodzajów wirusów, które ciągle mutują. Wszystkie. We własnym organizmie masz ich pewnie (tych wirusów) grube tysiące rodzajów, a liczbowo jest ich więcej, niż twoich własnych komórek. Dopóki masz silną immunologię, nic ci nie zrobią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Jesli wirus faktycznie mutuje to takie przetrzymanie go az zmutuje do slabszej odmiany jest calemu spoleczenstwu na reke.

Póki co chyba jeszcze nie możemy liczyć na tę mutację, bo nigdzie naukowo nie zostało to potwierdzone. To jest tylko opinia lekarza wynikająca z jego obserwacji.

Może w ogóle nie zmutował.

Może zmutował, ale ten zmutowany jest obecny tylko w danym regionie Włoch i minie masa czasu nim się rozprzestrzeni i wypchnie formę sprzed mutacji.

No i wprowadzając obostrzenia nikt nie myślał o tym, że on zmutuje do lżejszej formy, więc musimy tylko tyle wytrzymać. To nie była przyczyna siania paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do łagodnej formy, by lepiej się rozprzestrzeniać, ale nie zabijać, to łatwiej takie coś wyleczyć i zupełnie wyeliminować. Więc nie ma trochę sensu. A nowe, zjadliwe wirusy zwykle i tak zabijają czasem nawet połowę populacji. Chyba że na tym tylko ma to polegać - nagłej redukcji populacji niczym cięcia pielęgnacyjne :kwasny: Ale co tam się znam - nie jestem wirusologiem.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To szacunki, bo badali próby, a nie każdego człowieka na Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis wloski lekarz powiedzial, ze jest juz po epidemii we Wloszech bo wirus zaczyna mutowac i zmutowal w lagodniejsza forme. Ciekawe ile w tym prawdy.

 

Około zera w tym prawdy. Pan włoski lekarz może być znakomitym klinicystą, ale epidemiolog z niego niespecjalny. Epidemie podobne do sars-cov-2 (łagodna choroba, spora zakaźność) nigdy nie miały przebiegu jednomodalnego. Włochy bardzo ładnie schodzą do lokalnego minimum, ale na 90% nieodległy jest czas, że zawrócą.

Edytowane przez adashi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mutacja to mutacja - może mieć pozytywne bądź negatywne skutki a jeszcze częściej pojedyncza zmiana jest zupełnie neutralna.

 

Zależność nie jest też taka prosta - zwłaszcza, że robisz błędne założenie, że bardziej szkodliwa odmiana jest wynikiem szczególnie korzystnej mutacji. Szkodliwość bakterii i wirusów jest bardziej wynikiem niedopasowania do nosiciela niż czegokolwiek innego. Także mutacje tworzące łagodniejsze odmiany wirusa, są dla wirusa korzystne.

 

chyba jednak nie neutralna - i co znaczy pojedyńcza zmiana - zmiana jednego neukleotydu w kodonie może ale nie musi mieć znaczenie, tzn kodon przestanie funkcjonować albo nie - część kodonów to w zasadzie tylko 2 nukleotydy, więc jeśli zmiana go nie naruszy będzie dalej funkcjonował ok; natomiast większość mutacji nie jest neutralna, i całe szczęście, tzn w ogromnej większości są to zmiany dysfunkcjonalne - pisałem już o tym, że np w przypadku grypy ocenia się, że tylko kilka % wirusów potomnych zachowuje zdolność do przyczepiania się, wnikania do komórek i powielenia, reszta wskutek mutacji traci ktorąś z kluczowych funkcji, i w zasadzie nie jest już zaraźliwa - dzięki temu człowiek czy gospodarz ma w ogóle szansę na przeżycie; ale grypa to wirus szybko mutujący i nie ma wbudowanego białka do naprawy błędów w procesie replikacji, natomiast korona tak, dlatego wolno mutuje; grypa - zależy od szczepu - ale chyba A, która zaraża człowieka ma 11 genów, korona ma chyba 21, w tym niestrukturalne, tzn kodujące białka nie wchodzące w skład otoczki, ale białka wspomagające proces replikacji, w tym do naprawy błędów - białek strukturalnych ma chyba 6 czy 7, więc większość genów koduje inne białka, funkcja niektórych jest ciągle jeszcze nieznana

 

Co do łagodnej formy, by lepiej się rozprzestrzeniać, ale nie zabijać, to łatwiej takie coś wyleczyć i zupełnie wyeliminować. Więc nie ma trochę sensu. A nowe, zjadliwe wirusy zwykle i tak zabijają czasem nawet połowę populacji. Chyba że na tym tylko ma to polegać - nagłej redukcji populacji niczym cięcia pielęgnacyjne :kwasny: Ale co tam się znam - nie jestem wirusologiem.

 

wyleczyć i wyeliminować - wyleczyć może można, tzn są jakieś leki, które ewentualnie neutralizują wirusa, tzn uszkadzają jakąś istotną funkcję, natomiast wyeliminować może chyba tylko organizm, tzn system odpornościowy; ale przykład właśnie przytoczonej w innym poście opryszczki świadczy, że wirus może sobie spokojnie przemieszkiwać w organizmie dziesiątki lat i aktywizować się wiele razy w ciągu życia - akurat nie miałem tzw zimna na wargach, ale znałem ludzi, którzy mieli regularnie co parę lat, i to zawsze w zimie - prawdopodobnie jakieś współdziałanie z wirusami grypy albo kataru, może z łagodnymi korona

 

oczywiście idealnym lekiem byłby tzw scavenger, czyli wymiatacz, lek, który przyczepia się do wirusa i usuwa go np w moczu, itd - ale o ile wiem nie ma czegoś takiego i chyba szanse na stworzenie (na razie) niewielkie

Edytowane przez glauks

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W otaczającym środowisku masz miliony różnych rodzajów wirusów, które ciągle mutują. Wszystkie. We własnym organizmie masz ich pewnie (tych wirusów) grube tysiące rodzajów, a liczbowo jest ich więcej, niż twoich własnych komórek. Dopóki masz silną immunologię, nic ci nie zrobią.

 

chyba gruba przesada - przede wszystkim wirus to nie istota żywa, żeby "żył" potrzebuje nosiciela, więc co znaczy w otaczającym środowisku - oczywiście zwierzęta z naszego środowiska mają dużo wirusów, itd, ale na pewno nie miliony, pewnie nawet nie tysiące rodzajów, może setki, w tym niebezpiecznych dla człowieka tylko kilka; w organizmie też pewnie nie ma tysiąca rodzajów, bo jeśli wirus jest nieczynny, tzn nie jest w stanie wykorzystać człowieka do ożycia, zostanie po prostu zniszczony, np w układzie pokarmowym, itd; pisałem już, że przeprowadzono badania na obecność wirusów w plwocinie i wykryto ok 200 gatunków, z tego faktycznie większość nieznana, ale też nieczynna; czy więcej niż komórek też b. wątpliwe - oczywiście zaraźliwych, jak korona czy grypa tak, jeśli się szybko i skutecznie powielają, ale aktywne wirusy w liczbie setek miliardów, a tyle, chyba ok 100 mld, jest komórek w organizmie, to raczej pewna śmierć; jeśli natomiast są nieczynne, tzn nie mogą wykorzystać człowieka jako gospodarza to w takiej ilości na pewno nie dostały się do organizmu bo jak - chyba ktoś musiałby je jeść łyżkami; no i też gdzieś muszą być - gdyby były w takich ilościach już dawno zostałyby zauważone przy badaniach różnych tkanek, itd (choć oczywiscie dużo mniejsze od komórki, i mnóstwo może być w tzw interstitiach, czyli przestrzeni międzykomórkowej - jeśli wcześniej nie zostaną zniszczone); czyli raczej ludzie zdrowi mają pewnie drobny ułamek tych fantastycznych miliardów

 

najliczniejszą, i to podobno z olbrzymia przewagą nad pozostałymi, grupą wirusów są bakteriofagi, czyli wirusy ktore kolonizują bakterie - ciekawe, że ludzka flora bakteryjna nie zostałq chyba? skolonizowana przez bakteriofagi, bo nic o tym nie słychać, żeby bakteriofagi niszczyły czy w ogóle dziesiątkowały bakterie np przewodu pokarmowego; natomiast planuje się wykorzystanie bakteriofagów do celowego niszczenia niektórych chorobotwórczych bakterii, ale czy to tylko plany na przyszłość czy już gdzieś wypróbowana terapia antybakteryjna nie wiem

 

Ja mam "zimno" kilka razy w roku :(

 

ja nie toleruję wirusów, ale brat miał półpasiec - podobno b. bolesny; ale zimna nigdy nie miał, chyba że nie zauważyłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z wirusów chyba tylko świnkę i regularnie tę opryszczkę (ale wydawało mi się, że łapię gdzieś od brudnych poręczy czy coś). A tak w kółko choroby bakteryjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy więcej niż komórek też b. wątpliwe - oczywiście zaraźliwych, jak korona czy grypa tak, jeśli się szybko i skutecznie powielają, ale aktywne wirusy w liczbie setek miliardów, a tyle, chyba ok 100 mld, jest komórek w organizmie, to raczej pewna śmierć;

 

Niektórzy może miewają mniej komórek, na przykład neuronów w istocie szarej...

 

Akurat sto miliardów wirusów w pojedynczym człowieku jest jak najbardziej możliwe, tego jest generalnie wszędzie pełno, między innymi dlatego tak się uśmiecham do maseczkowców. A może nawet i 100 razy tyle. Typowy wirus ma wielki problem z wniknięciem do komórki. Jak już tam wlezie to komórki są w zasadzie bezradne i bardzo efektywnie go produkują. Zanim fagocyty zadziałają naprodukuje się tego w milionach w pojedynczej komórce. A to jest naprawdę bardzo małe i białka ma też krótkie - mało to zużywa aminokwasów. Ogólnie wirusy znacznie lepiej sobie radzą niż np. komórki nowotworowe. Załatwiają to właśnie ilością. No ale wiadomo - miliardy lat ewolucji. Lub Reptilianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naprodukuje się w milionach, ale, jak już napisałem, badacze uważają, że np wirus grypy w większości jest uszkodzony i niefunkcjonalny - przypuszcza się, że z tych milionów tylko kilka tys do ok 10 tys jest w pełni funkcjonalnych i zdolnych do zarażenia innych komórek

 

a korona ma więcej białek, więcej genów, i proces powielania trwa znacznie dłużej- u grypy przypuszcza się ok 15-20 godz, u korony na pewno znacznie dłużej - rybosomy produkują białko w tempie ok 10 aminokwasów na sek, więc wyprodukowanie białek dla milionow wirusów to długotrwały, do tego podatny na błędy proces; oczywiście rybosomów w komórkach jest wiele milionów, np w komórkach wątroby ok 15 mln, ale też tylko niewielka cześć bierze udział w procesie powielania, itd - więc rzucać miliardami przy tego typu złożonych procesach trzeba ostrożnie

 

w płucach człowieka jest podobno ok 500 mln pęcherzyków (dzieci mają znacznie mniej, nawet tylko 10%) - nie wiem, ile komórek składa sie na pęcherzyk, ale postawiłbym najwyżej na kilkanaście - to oznacza kilka mld komórek, wystarczy chyba niewielki procent zainfekowanych, żeby powstały problemy z oddychaniem, np nasycenie tlenem krwi może się zmniejszyć najwyżej o kilka %, inaczej już problemy, itd - więc wirus nie musi dosłownie spustoszyć płuc, żeby spowodować ostrą niewydolność oddechową

 

ps - że wirusy radzą sobie lepiej od komórek rakowych to oczywiste - komórka rakowa powiela się z reguły szybciej, niż zwykła komórka, dlatego nowotwór tak szybko rośnie, ale trzeba pamiętać, że zwykła komórka powiela się, tzn dzieli na potomne, z reguły raz na miesiąc, nieraz rzadziej, itd, zależy od komórki, więc wirus w stosunku do takiej komórki to samolot naddźwiękowy w stosunku do zółwia (choć w okresie wzrostu komórki dzielą się chyba znacznie szybciej, inaczej dzieciaki by tak szybko nie rosły - w okresie wzrostu zwykłe komórki dzielą się chyba w tempie komórek rakowych!)

 

co do wielkości białek wirusów - białko S korony ma chyba ok 1800 aminokwasów, więc rzeczywiście b. małe - np hemoglobina to ok 80 tys (ale nie pamiętam, czy jeden

łańcuch, czy cała); ale nawet jeśli tylko 1800 to przyjmując 10 na sek wymaga to 3 min nieustannej produkcji, a to tylko jedno z kilkunastu białek wirusa, itp - więc trochę roboty przy tym jest; do tego trzeba jeszcze z tych prefabrykatów skonstruować całego wirusa, a to też trwa - bierze w tym udział chyba? tzw białko L, które odchodzi do peryferii komórki i potem z kolejno napływajacych białek i genomu montuje kompletnego wirusa - pomijając już, że to proces dość skomplikowany też musi trwać, do tego też podatny na błędy, itd - więc od powiedzmy kilkuset wirusów jako źródła zarażenia do miliardów! to bardzo długa i do tego wyboista droga

 

ps2 - a co do śladów jakie pozostawia wirus w płucach, tzn np zwłóknienia, itd, prawdopodobnie większość pochodzi od "burzy cytokinetycznej", nie od samego wirusa; niedawno czytałem nawet interesującą, nie wiem w jakim stopniu fantastyczną, hipotezę, że za zniszczenie płuc u starszych ludzi opdowiedzialny jest proces tzw starzenia się odpornościowego - wskutek tego procesu komórki głównej odpowiedzi immunologicznej, czyli makrocyty, limfocyty T i granulocyty, wszystkie z krwi, tracą stopniowo zdolność tzw chemotaksji, tzn rozpoznawania na odległość antygenów, w tym wypadku wirusa - ten sygnał chemotaksji działa oczywiście za pomocą bliżej nieznanych sygnałów chemicznych, w każdym razie normalnie te komórki przenikają przez ścianki naczyń i najkrótszą drogą docierają do wirusa, itd - u starszych ludzi ta sygnalizacja zawodzi, tzn długo błądzą po tkankach jakby szukając na ślepo antygenu - w tej wędrówce niszczą tkankę, przez którą przechodzą, i ten proces jest właśnie w głównej mierze opdowiedzialny za zwłóknienie; co ciekawe, odzyskują zdolność do w miarę normalnej chemotaksji po wstrzyknięciu osocza z takimi komórkami pobranymi od młodych ludzi; ponadto przypuszcza się zależne są w działaniu od witaminy d i e, dlatego zwłaszcza d ważna dla układu odpornościowego; wiek immunologiczny z reguły zależy od wieku biologicznego, ale też nie zawsze się pokrywają - zależy też od przebytych chorób, zwłaszcza z silną reakcją odpornościową, trybu życia i odżywiania, itd - wg tej teorii najlepszym sposobem zapobiegania starzeniu się immunologicznemu jest ... ruch fizyczny, więc przesiadywanie przy komputerze i czytanie tasiemcowych postów to nie najlepszy pomysł na długie i zdrowe życie

Edytowane przez glauks

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

najliczniejszą, i to podobno z olbrzymia przewagą nad pozostałymi, grupą wirusów są bakteriofagi, czyli wirusy ktore kolonizują bakterie - ciekawe, że ludzka flora bakteryjna nie zostałq chyba? skolonizowana przez bakteriofagi, bo nic o tym nie słychać, żeby bakteriofagi niszczyły czy w ogóle dziesiątkowały bakterie np przewodu pokarmowego; natomiast planuje się wykorzystanie bakteriofagów do celowego niszczenia niektórych chorobotwórczych bakterii, ale czy to tylko plany na przyszłość czy już gdzieś wypróbowana terapia antybakteryjna nie wiem

 

 

 

ja nie toleruję wirusów, ale brat miał półpasiec - podobno b. bolesny; ale zimna nigdy nie miał, chyba że nie zauważyłem

 

bakteriofagi technologia z 19 wieku, wyparta przez antybiotyki, bo podobno łatwiejsze w zastosowaniu.

Terapie Fagową w Polsce prowadzi Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej im. Ludwika Hirszfelda Polskiej Akademii Nauk

leki już są (pisane cyrylicą :lol2:) a w Polsce przedstawia się to jako przyszłość, ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę

 

kiedyś było głośno o szczepiące na próchnice, ciekawe czy to nie opierało się na bakteriofagach :hmm: oczywiście sprawa ucichła, a zęby dalej się psują :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...