Skocz do zawartości
Kaiketsu

Ceny nieruchomości a COVID-19

  

118 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ceny nieruchomości w PL w wyniku COVID-19...

    • ... spadną na pysk, będzie krach.
      22
    • ... lekko spadną.
      29
    • ... przestaną rosnąć, ale nie spadną.
      47
    • ... utrzymają tempo wzrostu z 2019.
      7
    • ... zaczną rosnąć jeszcze szybciej.
      13


Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli zdarzy się lockdown, to obstawiam, że na rynku pojawią się nieruchomości wystawiane przez właścicieli biznesów np. gastronomicznych, rekreacyjnych, sportowych, obecnie chomikowne "dla dzieci" i jako lokata kapitału, które będą sprzedawane w obliczu utraty plynności.

Myślę, że to będzie niezła okazja dla tych, którzy nie spodziewali się wzrostów cen w okresie 2015-2020.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.10.2020 o 17:09, Bono[UG] napisał:

A jaki ma zostać? Państwowy? A może tylko firmy specjalizujące się w wynajmie?

Instytucje państwowe, samorządy i profesjonalne firmy.

W dniu 3.10.2020 o 17:09, Bono[UG] napisał:

Pod jakim względem idealnie, bo taki ci pasuje?

Większość wynajmuje z przymusu lub braku innej alternatywy?

W dniu 3.10.2020 o 17:09, Bono[UG] napisał:

Nawet w obrębie tego samego miasta, ktoś może woleć przeprowadzić się bliżej pracy niż tracić godziny na codzienny dojazd.

To jedyny argument przemawiający za wynajmowaniem i zmianą miejsca zamieszkania wraz ze zmianą pracy, ale dotyczy singli, bo rzadko wszyscy domownicy pracują w tej samej okolicy. Firmy przenoszą się na obrzeża, aby zapewnić więcej miejsc parkingowych, bo pracownicy najbardziej narzekają na brak parkingów. Co najmniej część mogłaby się przesiąść na rower, hulajnogę lub komunikację, ale tak nie wypada. Idealnie, gdyby każdy mieszkał koło zakładu i miał max 15 minut piechotką, ale tak się nie da. Jak już coś znajdziesz, to będzie to pokój w 3 lub 4-pokojowym mieszkaniu, rzadko kawalerka. I byle to była "jedynka" a nie "dwójka".

W dniu 3.10.2020 o 17:09, Bono[UG] napisał:

Patologią na obecnym rynku można nazwać wynajem krótkoterminowy i nie jest to problem wyłącznie u nas. Jest to o wiele bardziej opłacalne, a przez to ceny wynajmu długoterminowego też rosną.

To też. W "apartamencie" jest więcej przestrzeni do picia niż w hotelowym pokoiku.

W dniu 3.10.2020 o 19:13, Kaiketsu napisał:

Drugą - to coraz mocniej wdrażany, nie tylko na rynku nieruchomości, model "XXX jako usługa". Od Microsoft office przez mieszkania po samochody, coraz więcej osób decyduje się na abonament w zamian za korzystanie z czegoś, a własność prywatna zaczyna powolutku się kurczyć. Do Waszej oceny pozostawiam, czy jest to korzystne, czy nie. Moim zdaniem długofalowo to niekorzystne dla "wynajmującego", który po zakończeniu abonamentu nie ma nic, chociaż włożył sporo kasy w dany produkt.

Mieszkanie jako usługa to nic nowego. Dla najemcy więcej jest strat niż korzyści. Zalety: brak uwikłania w kredyt, brak przywiązania do miejsca, mobilność. Wady: nie urządzisz po swojemu, płacisz i na koniec nic nie masz, liczne ograniczenia, a gdy trafisz na opresyjnych właścicieli, to częste kontrole, wchodzenie pod nieobecność, a bywają przypadki, że interesują się prywatnym życiem najemców. Właśnie takie patologie trzeba wyeliminować wraz z odziedziczonymi po przodkach dziurami. Co chwilę na grupach najemcy skarżą się na zachowanie właścicieli (najczęściej seniorów, ale młodszym też to się udziela). Najczęściej dotyczą wchodzenia pod nieobecność, stanu technicznego urządzeń i obwiniania o to lokatorów, nieoddawania kaucji bez powodu, wywalenia starych najemców i wynajem nowym za wyższą kwotę, ale ludzie opisują ciekawsze historie, że aż zacytuję jedną:

Cytat

Razem z chłopakiem wynajęliśmy mieszkanie. Nie było całego wyposażenia, jednak Pani pierwszy raz wynajmowała i zobowiązała się dokupić te rzeczy dla nas i przyszłych lokatorów. Wszystko było OK do przeprowadzki. Zauważyliśmy, że w łazience kapie woda z syfonu do półki. Po dłuższym użytkowaniu powodowałoby to jej przemoknięcie. Chłopak zadzwonił do niej, czy mamy to rozkręcić i naprawić, czy wezwać kogoś i powiedział, że mieszkanie jak przyjechaliśmy było nieposprzątane (za meblami dużo włosów, kurzu i pozostałości po jej synu, który tam wcześniej mieszkał). Wtedy zaczął się hit: ”To ta pana poje*ana dziewczyna na pewno kazała Panu dzwonić i wygadywać takie rzeczy. Ja od razu widziałam, że źle z oczu jej patrzy. Ja jestem nauczycielką i znam się na takich typach. Mają się Państwo natychmiast stamtąd wyprowadzić. Wolę, żeby to mieszkanie stało puste niż zamieszkałe przez Państwa. Mam nadzieje, że kiedyś spotka Państwa coś okropnego.” Stwierdziliśmy, że skoro mamy mieć z nią problemy, to wolimy rozwiązać już teraz umowę na mocy porozumienia stron i zakończyć ten cyrk. Właścicielka potrąciła 1200 zł za rzeczy, które kupiła do tego mieszkania. Kompletnie nie interesowała jej treść umowy, która zawierała inną informację. Straciliśmy: przewiezienie rzeczy 400 zł, szukanie nowego mieszkania w kilka godzin, stres...

Takich przypadków jest wiele. Znajomi mieli przejścia i przeprowadzali się co kilka miesięcy. Wszelkie przepisy można rozbić o kant, jeśli najemca jest nieświadomy swoich praw i umowa nie zostanie sporządzona z adwokatem.

Dlatego jestem za likwidacją najmu prywatnego. Jak ktoś chce robić biznes na najmie, to działalność, szkolenie, licencja, do tego wprowadzić minimalne wymagania, jakie muszą spełniać mieszkania oferowane na wynajem. Dotychczasowe przepisy w ustawie o ochronie lokatorów są niewystarczające. Ucywilizujmy ten rynek.

Wracając do tematu Mieszkanie jako usługa.

https://www.rp.pl/Mieszkaniowe/305099868-Mieszkania-jak-wiele-innych-produktow-staja-sie-usluga.html

Rynek się zmienia nie do poznania i czeka nas to samo, co w Niemczech i USA. Tak jak teraz osoby prywatne lokują kapitał w nieruchomościach, tak za chwilę pojawią się fundusze skupujące masowo mieszkania na wynajem instytucjonalny. Wygląda na to, że niedługo zakup własnego mieszkania w centrum będzie graniczył z cudem. Chcesz mieć własne, to buduj dom albo kup szeregówkę na obrzeżach. Chcesz mieszkać w centrum, to wynajmuj.

Zmieniają się też trendy społeczne. Nie wiem, jak do kwestii posiadania własnego mieszkania wchodzi najmłodsze pokolenie i chętnie poczytam jakieś opracowania, ale faktycznie mobilność połączona ze zmiennym rynkiem pracy może przekonać do wynajmowania "apartamentu" nawet za kilka kafli. Ludzie są w stanie zapłacić za wysoki standard naprawdę dużo. Pomijam patologie typu "wynajmuję apartament za kilka kafli, bo mnie stać". Masz eleganckie mieszkanie wykończone przez ludzi, co się na tym znają i nie musisz sam tych spraw pilnować. Przenosisz się do innego miasta, to rzeczy w samochód i załatwione. Jakieś większe sprzęty - teraz poza smartfonem to tylko ciuchy, a sprzęty AGD/RTV przecież są na wyposażeniu. Jak się zepsuje, to właściciel wymieni (mimo że ustawa mówi inaczej).

Czy można pod to podciągnąć mieszkania lokatorskie z czasów słusznie minionych? Wpłacałeś 10-20% wkładu i traktowałeś jak swoje, choć formalnie nie byłeś właścicielem, nie dziedziczyłeś lokalu i nie wiązałeś się z danym miejscem aż tak jak dziś po zakupie od dewelopera.

Kolejnym tematem jest coliving.

https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24572872,swoje-wyczekane-kredytowane-a-przeciez-jedno-mieszkanie-kupione.html

Czyli powrót do hoteli pracowniczych, tylko w wyższym standardzie.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, WebCM napisał:

wchodzenie pod nieobecność

Wymiana chociaż jednego zamka przy wynajmie to podstawa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.10.2020 o 18:26, Kaiketsu napisał:

- Wymiary, które realnie nie pozwalają na sensowną zabudowę, np. 14m szerokości działki, 100m długości.

Znam trochę ból, bo tata ma podobną działkę odziedziczoną po ciotce. Za cara takie kiszki dzielili. Ale też nie ma tragedii - Jeżeli zdecydujesz się na ścianę bez okien to z jednej strony musisz zostawić 1,5 metra, z drugiej 4, więc zostaje ci 8,5 metra - to już można sporo ciekawych projektów znaleźć, które się wpasują. Jeżeli pozwalałoby to na utargowanie atrakcyjnej ceny działki to bym nie skreślał na start.

 

W dniu 15.10.2020 o 18:26, Kaiketsu napisał:

- Działki rolne sprzedawane jako budowlane (w miejscach, które nie spełniają zasad prostego odrolnienia).

Jeżeli planujesz tylko dom jednorodzinny, to działka rolna nie jest chyba problemem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, 209458 napisał:

Jeżeli pozwalałoby to na utargowanie atrakcyjnej ceny działki to bym nie skreślał na start.

Jasne, gdyby tylko tak było. Ale w praktyce nawet nie chcą słyszeć o targowaniu się. Cena z metra "jak wszędzie", nie podoba się - to wypad. Bawię się w to ponad rok ;)

Przykład:

https://www.gumtree.pl/a-dzialki/mokotow/dzialka-1000m2-chotomow+-sprzedam/1008223617280910472527909

Działka tej babki ma z tego co pamiętam 12 m szerokości. Nawet w domach bez okien po bokach (a jest to bardzo trudne, by zrobić sensowny projekt tego typu) trzeba skoków przez płonące obręcze, by zbudować coś funkcjonalnego. No i oczywiście raczej będzie musiało być piętrowe, a to są dodatkowe koszty. Babka wystawia to od roku. Najpierw za 319 000. Zero zainteresowania, więc.... podniosła cenę. Do 349 000 :E To nie jest jednostkowy przypadek. Ludzie bez pojęcia dziedziczą po dziadkach, rzucają okiem na ceny z metra w necie i wystawiają takie z ceną +20%, za nic nie chcą zejść "bo po tyle w okolicy chodzą", a argumenty, że ich działka ma krytyczne wady ich zupełnie nie interesują. Normalne czekanie na frajera, czasem nawet latami.

 

Godzinę temu, 209458 napisał:

Jeżeli planujesz tylko dom jednorodzinny, to działka rolna nie jest chyba problemem?

Niestety, jeśli działka nie jest "rolna" tylko z definicji (np. większość działek w willowej częsci W-wy jest rolna i to jest tylko formanlność, by je odrolnić), tylko NAPRAWDĘ leży na terenie który pełni funkcję rolną, to czeka Cię niezła jazda z papierologią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@WebCM

A to w mieszkaniówce zarządzanej przez gminy nie ma patologii? Tak świetnie mieszkania komunalne działają?
W prywatnych firmach tak samo się dzieje, popatrz na przykład Berlina jakie mają obecnie problemy. Poza tym skąd te prywatne firmy mają się wziąć? Ściągamy z zagranicy?

1 godzinę temu, WebCM napisał:

Dlatego jestem za likwidacją najmu prywatnego. Jak ktoś chce robić biznes na najmie, to działalność, szkolenie, licencja, do tego wprowadzić minimalne wymagania, jakie muszą spełniać mieszkania oferowane na wynajem. Dotychczasowe przepisy w ustawie o ochronie lokatorów są niewystarczające. Ucywilizujmy ten rynek.

Na taksówki są potrzebne licencje itp. i co nie odstawiają lewizny?
A najem prywatny, to budowanie kapitału, społeczeństwo zaczyna gromadzić środki i przekaże je kolejnym pokoleniom. Jeżeli to ma zostać w rękach państwowych lub firm, to długofalowo nie będzie dobre.

Problem jest inny niż przypadki patologicznych właścicieli. Mieszkań jest po prostu za mało, jest więcej chętnych do wynajęcia niż mieszkań, więc właściciele są na lepszej pozycji do negocjacji. Nie trzeba walczyć o klienta, więc i nie trzeba się starać.

W drugą stronę też są patologie, gdzie najemca nie płaci za mieszkanie, a właściciel nic nie może zrobić. Nie można prawa robić jednostronnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy na rynku naprawdę mają poczucie humoru.

 

Kek

To który chce dać 1,700,000 PLN za tą mało atrakcyjną wieś, której jedynym atutem jest bycie sypialnią dla Warszawy? ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Niestety, jeśli działka nie jest "rolna" tylko z definicji (np. większość działek w willowej częsci W-wy jest rolna i to jest tylko formanlność, by je odrolnić), tylko NAPRAWDĘ leży na terenie który pełni funkcję rolną, to czeka Cię niezła jazda z papierologią.

Ja zawsze myślałem, że po prostu kupujesz działkę rolną i stajesz się rolnikiem budującym siedlisko. I znam kilka osób, które tak się budowało. Fakt, że nie wypytywałem ich o szczegóły, ale albo moja rodzinna gmina jest wyjątkowo przyjazna budującym. Bo co prawda wszyscy budowali się w obrębie tej samej gminy, ale żadnego nie nazwałbym rolnikiem, ani z racji wykształcenia ani wykonywanej pracy.

 

17 godzin temu, Bono[UG] napisał:

@WebCM

A to w mieszkaniówce zarządzanej przez gminy nie ma patologii? Tak świetnie mieszkania komunalne działają?

Mieszkania komunalne to jedna z form pomocy społecznej, więc też nie można jej porównywać 1:1 z wynajmem rynkowym. Większość patologii o jakiej się słyszy (a przynajmniej ja słyszałem) dotyczyła zatajania dochodów i udawania biednego, ale to już problem systemowy, na który gmina sama niewiele może zrobić. Akurat w moim bloku jest trochę mieszkań komunalnych i socjalnych, więc czasem obserwuję z pierwszej ręki. I takie oczywiste patole (ktoś dostaje mieszkanie, a potem je wynajmuje na czarno) długo nie trwają - monitoring sąsiedzko/emerycki działa, dość szybko znajduje się ktoś "życzliwy z informacją" i startuje proces eksmisyjny.

17 godzin temu, Bono[UG] napisał:

W prywatnych firmach tak samo się dzieje, popatrz na przykład Berlina jakie mają obecnie problemy. Poza tym skąd te prywatne firmy mają się wziąć? Ściągamy z zagranicy?

Mogą się wydzielić z firm deweloperskich (buduje i wynajmuje) albo banków (i tak finansują większość budów). Z resztą bywały już okresy słabej sprzedaży gdy i banki i developerzy bawili się w wynajem zalegających mieszkań (developerzy niewykupionych, banki odebranych z zabezpieczenia niepłacącym dłużnikom). No i na rynku AirBnB takie firmy już działają. W zeszłym roku zespół analityków z UW przeprowadził analizę Warszawskich ofert AirBnB, z którego wyszło, że ponad połowa ofert to firmy posiadające 4 lub więcej mieszkań, a 5% oferentów odpowiada za 30% lokalizacji i 60% całego obrotu. Więc potencjalne firmy już są tylko trzeba je ucywilizować przepisami.

17 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Na taksówki są potrzebne licencje itp. i co nie odstawiają lewizny?

Na pewno lewizny w wykonaniu licencjonowanych korporacji było dużo mniej niż różnych szemranych przewozów osób. Teraz przewozy osób wygryzł Uber, który jest przynajmniej dość przyjazny dla użytkownika (no zazwyczaj, bo znam historie z wpadkami), ale z kolei leci w kulki z podatkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, 209458 napisał:

Ja zawsze myślałem, że po prostu kupujesz działkę rolną i stajesz się rolnikiem

Rolnikiem albo jesteś, albo możesz się stać jak skończysz szkołę w tym kierunku ;) A tak to nie możesz ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.10.2020 o 17:01, WebCM napisał:

Dlatego jestem za likwidacją najmu prywatnego. Jak ktoś chce robić biznes na najmie, to działalność, szkolenie, licencja, do tego wprowadzić minimalne wymagania, jakie muszą spełniać mieszkania oferowane na wynajem. Dotychczasowe przepisy w ustawie o ochronie lokatorów są niewystarczające. Ucywilizujmy ten rynek.

Jak firmy prywatne będą miały zarobić oprócz właściciela to wynajem będzie jeszcze droższy.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Gdyby rozumiał co to oznacza, rozumiałby także, że masowe zalesienie spowodowałoby lokalnie wygładzenie zmian, pogodowych, a nie ich nasilenie. Nie, on najwyraźniej uważa, że od lasów wody przybywa. Ma niesłychanego niefarta, bo akurat ubywa.
    • Poczekaj na wypowiedź Senda w sprawie ewentualnego terkotania w poziomie do góry nogami. Sickeflow nie terkocze, mam u siebie dwa na chłodnicy i można je używać w każdej dowolnej pozycji montażowej. Nie wiem tylko od jakiego napięcia kręci ten Sickeflow
    • Zgadza się, w tej rozdzielczości większej różnicy nie będzie. Na upartego można wziąć tego Intela, źle nie będzie, ale zamykasz sobie pole do dalszej rozbudowy w przyszłosci - podstawka LGA 1700 jest już martwa, podczas gdy na AM5 jeszcze pewnie z 2-3 serie przynajmniej wyjdą.     Można też taniej na AM5, czyli zamiast 7800X3D dać Ryzen 7 7700 (~ 1100 zł). Wydajnościowo będzie bliżej i5-tki, za to taniej, a no i w twojej rozdziałce tak samo - bez wielkich różnic. Do tego 7700 jest chłodny, więc nawet Freezer 36 za 120 zł go schłodzi z powodzeniem. Pod 7800X3D już warto dać AIO, bo ta pamięć 3DV-Cache się mocno grzeje. I wtedy np za 2-3 lata sobie zmienić procka na lepszego.
    • to "pokrycie" pieniądza dzisiaj jest trochę tajemnicze - co to w praktyce oznacza? to pojęcie pokrycia wzięło się z początków większego handlu w Europie, gdzieś z 14-15 wieku, kiedy powstały w większych miastach europejskich banki i tzw "banknoty", czyli dokładnie tłumacząc papierowe noty bankowe poświadczające złożenie w banku jakiegoś kruszcu, z reguły złota, w depozycie, o wartości odpowiadającej wartości tych wydanych not - wtedy pokrycie było dosłowne; wydane banknoty służyły do operacji handlowych zamiast złota, bo oczywiście handel, zwłaszcza na dalekich trasach, był wtedy b. ryzykowny i targanie ze sobą dużych ilości cennego kruszcu albo pieniądza z niego było obarczone zbyt dużym ryzykiem - nie trzeba chyba dodawać, że był to wielki postęp w handlu i przyczynił się decydująco do do rozwoju handlu i obrotu bankowego (zwłaszcza banków, bo złożone w depozycie złoto można było wykorzystać np do udzielenia pożyczek, też w papierach, nie kruszcu i inkasować z tego solidne procenty - tak chyba? powstała np fortuna Fuggerów); zresztą to chyba nie wynalazek europejski, bo niedawno czytałem, że np w Chinach, gdzie monetą zdawkową były pieniądze z miedzi a główną jednostką kruszcowy srebrny tael, powstało mnóstwo kantorów wymieniających te miedziane grosze na świstki papierowe z odpowiednim napisem, bo miedź jest ciężka i po prostu duża ilość tych drobniaków nawet obrywała kieszenie, dlatego papier powszechnie się przyjął - tutaj też oczywiście pokrycie jest dosłowne; nie muszę chyba dodawać, że kruszec czy w postaci sztabek,  czy wybitych monet był towarem jak każdy inny i jego stosunek do każdego innego towaru zależał od popytu i podaży, czyli był normalnym stosunkiem handlowym; jak np podaż kruszców po odkryciu Ameryki i uruchomieniu meksykańskich i boliwijskich kopalń srebra nagle gwałtownie się zwiększyła to wartość srebra spadła i ceny wszystkich towarów w nim wyrażone podskoczyły, co podobno spowodowało pierwsza większą inflację w Europie natomiast dzisiaj pieniędzy kruszcowych w dosłownym znaczeniu już praktycznie nie ma, bo tzw drobne to zupełny margines obrotu - zamiast prawdziwych pieniędzy mamy tzw "fiduciary money", czyli konwencjonalne pieniądze papierowe, których funkcjonowanie opiera się na zaufaniu (fiduciary od fiducia - zaufanie) do ich wydawcy, czyli państwa, bo wszędzie tylko państwo może je emitować - nie jestem znawcą historii finansów, ale to chyba dopiero 19 wiek, i to druga polowa, kiedy większość państw przechodziła na te konwencjonalne świstki - wiec co znaczy dziś "pokrycie" - może oznaczać tylko po 1- wymianę zużytych banknotów - nie zwiększa oczywiście ilości pieniędzy w obrocie, przynajmniej nie powinna, i 2 - dodruk pieniądza odpowiadający zwiększeniu się ilości towarów i wartości usług w obrocie gospodarczym - miernikiem jest chyba? prognoza wzrostu pkb, przy uwzględnieniu oczywiście inflacji, bo inflacja to dopust boży i nie da się jej wg obecnej wiedzy wyeliminować; jak wprowadza się te dodruki do obrotu - chyba przez pożyczki banku państwowego dla innych banków, które z kolei wprowadzają je do obrotu, itd?? - znaki zapytania, bo nie wiem, jaki jest dokładny mechanizm i jak to funkcjonuje; natomiast te nadmierne dodruki to chyba trochę mit, bo państwo by sobie samo strzelało w stopę napędzając inflację, itp - oczywiście wiem, że państwo dzisiaj zostało zawłaszczone przez prywatne kliki, tzw partie, więc w praktyce różnie z tym może być natomiast na pewno USA nie upadły po Nixonie i rezygnacji z parytetu złota, wprost przeciwnie - to po Nixonie np sama Kalifornia ma pkb przekraczające 2 biliony, więcej chyba niż np cała Rosja, więc informacje o agonii USA trochę przesadzone - w ogóle złoto to przesąd, który utrzymuje się wskutek wegetacji innych przedpotopowych przesądów jak np państwa narodowe, czy narodowo-plemienne, itp
    • 3.7 V dostaje po uruchomieniu. Jeśli ten arctic F12 się nadaje, o którym mówi kolega wyżej, to biorę.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...