Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Kaiketsu napisał:

"Zarządzanie" to pułapka na młodego człowieka bez wyobraźni. Rywalizuje z wyjadaczami po MBA, z certyfikatami, którzy mają w CV zarządzanie zespołami i prowadzenie projektów. Mówiąc krótko - nie ma szans.

Tak samo można mówić o łatwych studiach tj.pedagogika czy psychologia

Co prawda bez certyfikatów,ale jednak

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to zabawne, że większość się wypowiada o tym kierunku, nie mając bladego pojęcia jak on wygląda.  Od początku, zarządzanie to ogólne studia z wszystkimi jego zaletami i wadami. Nie uczysz się czegoś konkretnego, ale "nabywasz" różne umiejętności (zarówno kompetencje miękkie, jak i twarde), których część jest mniej lub bardziej przydatna. Dlatego jest to w miarę spoko opcja, bo masz spore pole manewru, gdy nie wiesz co w przyszłości chcesz robić. I tutaj skupiłbym się na 3 specjalizacjach, które są coś warte i które mogą nam najwięcej dać. Po za typową dla zarządzania wiedzą to głównie na przedmiotach (i specjalizacjach) związanych z marketingiem, finansami oraz projektami najwięcej wyciągniesz. Ale jeśli myślisz, że sam papierek wystarczy no to niestety nie i musisz coś sama dodatkowo działać. Warto robić dodatkowe certyfikaty i samemu jeszcze się doszkalać w najbardziej interesujących nas dziedzinach. I jak najbardziej po zarządzaniu da się dostać dobrą pracę. Prowadzenie stron internetowych i ogarnianie social mediów, zajmowanie się księgowaniem czy tworzenie projektów i analizowanie ich opłacalności to tylko nieliczne prace które możesz mieć związane z tym kierunkiem. Już nie wspominając o tym, że z automatu dostajemy "odblokowane" pewne prace, które wymagają studiów wyższych. Na koniec dodam tylko, że prawie żadne studia nie gwarantują Ci tego, że będziesz po nich mieć pracę, najwięcej zależy od Ciebie i od twojego zaangażowania :)

edit opinia dotyczy kierunku nie uczelni 

Edytowane przez Aragorn96

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Aragorn96 napisał:

W sumie to zabawne, że większość się wypowiada o tym kierunku, nie mając bladego pojęcia jak on wygląda.  Od początku, zarządzanie to ogólne studia z wszystkimi jego zaletami i wadami. Nie uczysz się czegoś konkretnego, ale "nabywasz" różne umiejętności (zarówno kompetencje miękkie, jak i twarde), których część jest mniej lub bardziej przydatna. Dlatego jest to w miarę spoko opcja, bo masz spore pole manewru, gdy nie wiesz co w przyszłości chcesz robić. I tutaj skupiłbym się na 3 specjalizacjach, które są coś warte i które mogą nam najwięcej dać. Po za typową dla zarządzania wiedzą to głównie na przedmiotach (i specjalizacjach) związanych z marketingiem, finansami oraz projektami najwięcej wyciągniesz. Ale jeśli myślisz, że sam papierek wystarczy no to niestety nie i musisz coś sama dodatkowo działać. Warto robić dodatkowe certyfikaty i samemu jeszcze się doszkalać w najbardziej interesujących nas dziedzinach. I jak najbardziej po zarządzaniu da się dostać dobrą pracę. Prowadzenie stron internetowych i ogarnianie social mediów, zajmowanie się księgowaniem czy tworzenie projektów i analizowanie ich opłacalności to tylko nieliczne prace które możesz mieć związane z tym kierunkiem. Już nie wspominając o tym, że z automatu dostajemy "odblokowane" pewne prace, które wymagają studiów wyższych. Na koniec dodam tylko, że prawie żadne studia nie gwarantują Ci tego, że będziesz po nich mieć pracę, najwięcej zależy od Ciebie i od twojego zaangażowania :)

edit opinia dotyczy kierunku nie uczelni :D

Swoje opinie opieram na tym, jak działa a przynajmniej działał Wydział Zarządzania i Ekonomii na mojej macierzystej uczelni, czyli Politechnice Gdańskiej. Fakt, bezpośrednio tam nie studiowałem, ale miałem kontakt ze studentami stamtąd i nie bez powodu utarło się określenie Wydział Gier i Zabaw. Może to lokalna specyfika, albo patrzenie na takie kierunki z perspektywy nauk ścisłych. Inna sprawa, że jeden z wykładowców u mnie (fizyka) zaraz na pierwszych zajęciach uraczył nas pytaniem: "Ale wiecie, że musicie sobie poszukać prawdziwej pracy?" O dziwo do tej pory pracuję w zawodzie, ale to chyba skrzywienie umysłu. ;)

To, co piszesz brzmi sensownie i najważniejsze w tym przebija jedno uniwersalne przesłanie: trzeba samemu szukać wartościowych umiejętności i wiedzy, jaką można uzyskać na uczelni wyższej. Bez tego studia, to kilka zmarnowanych lat.

Edytowane przez Radar28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Radar28 Na każdej uczelni jest jeden wydział zwany wydziałem gier i zabaw. Słyszałem z kolei,że często na tych wydziałach wystarczy chodzić i ma się 3.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Splendor, kto Ci dowalił tyle minusów? Raczej nie wydajesz sie trollem ani jakimś prowokatorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, AMiABLE napisał:

Splendor, kto Ci dowalił tyle minusów? Raczej nie wydajesz sie trollem ani jakimś prowokatorem.

Jakaś kobieta mi dowaliła i tyle.

Krótko piszę,żebym znowu mi nie dowalili warna(tydzień temu dostałem,gdy odpowiedziałem na to samo w innym temacie)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie to mają pomysły czasami. Ale skoro lajki na facebooku pozwalają się niektórym dowartościować, to walenie komuś minusów tym bardziej. Co nie zmienia faktu ze nie rozumiem takich ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet na AGH jest coś takiego jak Wydział Zarządzania. Zrobili tam trzy kierunki: jeden bardziej na serio (Informatyka i Ekonometria) i dwa zabawowe - właśnie Zarządzanie i jakiś drugi podobny. I tak z 85% studentów na tym wydziale to te dwa zabawowe kierunki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.07.2020 o 10:50, Wu70 napisał:

Zrob sobie symulacje, minelo 5 lat i szukasz pracy po zarzadzaniu... Powodzenia

a jesteś pewien że za 5 lat nie okaże się że tylko Ona skończyła zaradzanie i może przebierać w ofertach?

przez 5 lat karmiono mnie (nas) "ideologia" gazu łupkowego ... gdzie on teraz jest?!

panowie zdajcie sobie sprawę że studia wybiera do 30 września klasy maturalnej
czyli do momentu złożenia ostatecznej deklaracji maturalnej

wybór kierunku studiów determinuje przedmioty zdawane na maturze (i wive versa) a zdecydowanie inne przedmioty są brane pod uwagę na zarządzaniu niż na psychologii, weterynarii czy politechnice

co do pomysłu nie pójścia na studia to sam osobiście znam 19 letniego g... młodzieńca który zamiast pójść na studia poszedł do pracy do nokii we Wrocławiu ale to wymaga zdecydowania co się chce w życiu robić a jeśli kłopot jest z wyborem kierunku studiów to planu na przyszłość nie ma się żądnego.

należy sobie zdać sprawę że kierowca ciężarówki dostaje 5 tysięcy na rękę zaraz po odbiorze prawka a na takie pieniądze nie może sobie liczyć weterynarz z czy psycholog po 5 latach studiów 
sam wielokrotnie powtarzałem że studia nauczyły mnie wyłącznie "lizania i gryzienia kamieni", co najwyżej bardzo drogimi zębami ...

 

tak na marginesie: ktoś tutaj skończył weterynarie albo psychologie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Auberon napisał:

a jesteś pewien że za 5 lat nie okaże się że tylko Ona skończyła zaradzanie i może przebierać w ofertach?

W zyciu nic nie jest pewne ale doswiadczenie i znajomosc historii pozwala dobierac sensowne zalozenia. ;)

Przedmioty zdawane na maturze to wcale nie koniec swiata, tak naprawde na wiekszosci uczelni dostanie sie z dobrymi wynikami z podstawowej matury (przynajmniej tak bylo kilka lat temu), jedynie skresli sobie szanse ze slislej czolowki uczelni i kierunkow.
W praktyce nikt sie nie zastanawia nad "psychologia czy elektronika", to dwie zupelnie inne osoby.

Osoba ktora chce isc na zarzadzanie na pewno nie pojdzie na informatyke, po prostu bedzie dumac nad jakas turystyka czy administracja a w najlepszym wypadku cos bardziej wyszukanego w tych klimatach (nie orientuje sie za bardzo)

9 minut temu, Auberon napisał:

sam wielokrotnie powtarzałem że studia nauczyły mnie wyłącznie "lizania i gryzienia kamieni", co najwyżej bardzo drogimi zębami ...

Ja bardzo dobrze wspominam ten czas, chcialbym jeszcze sobie postudiowac :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Wu70 napisał:

W zyciu nic nie jest pewne ale doswiadczenie i znajomosc historii pozwala dobierac sensowne zalozenia. ;)

Ja bardzo dobrze wspominam ten czas, chcialbym jeszcze sobie postudiowac :D

własnie należy się zastanowić na wnioskami a nie bezkrytycznie sugerować trendami
był czas że wszyscy jak jeden mąż (czy żona) szli na zarządzanie bo był niedobór na rynku pracy po 5 latach okazało się że moda spowodowała wysycenie rynku
nie warto podawać się ślepemu instynktowi stadnemu bo za 5 lat może się okazać że jest przesyt mechatronik-ów czy inżynierów budownictwa (na przykład pęknie banka w budownictwie)

już sam widziałem cegielnie która raz chodziła na pełnych obrotach by potem stać przez połowę roku (to w temacie inżynierii surowców ilastych czyli geologii złóż kopalin pospolitych)

no super jest być studentem a raczej być młodym i nie mieć żadnych zobowiązań tylko po pięciu latach się okazuje że twoi kumple z liceum założyli w tym czasie firmy lub awansowali na starszego administratora sieci kompletnie gwiżdżąc na studia :P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Auberon napisał:

nie warto podawać się ślepemu instynktowi stadnemu bo za 5 lat może się okazać że jest przesyt mechatronik-ów czy inżynierów budownictwa (na przykład pęknie banka w budownictwie)

Raczej nie będzie miało miejsca. Mechatronika czy Budownictwo to jednak wymagające kierunki i nie każdy sobie poradzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Spl97 napisał:

Raczej nie będzie miało miejsca. Mechatronika czy Budownictwo to jednak wymagające kierunki i nie każdy sobie poradzi.

tylko ja wcale nie mówię o podaży pracowników tylko o popycie
gdy spada popyt spada również cena (wiec w tym wypadku płaca)
analogia z cegłami :D

można nie dostać się na informatykę i pójść na budownictwo ale to nie znaczy że mimo ogarnięcia z matmy i fizy się na tych studiach wytrzyma ("kreska") a tym bardzie będzie chcieć pracować w zawodzie

na geologii pierwszym testem jest lizanie soli kamieniej (halit od karnalitu różnią się smakiem) i rozpoznawanie czy dany osad chrzęści w zębach (różnica miedzy iłem a mułem) [dentyści pieją z zachwytu]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Auberon napisał:

własnie należy się zastanowić na wnioskami a nie bezkrytycznie sugerować trendami
był czas że wszyscy jak jeden mąż (czy żona) szli na zarządzanie bo był niedobór na rynku pracy po 5 latach okazało się że moda spowodowała wysycenie rynku
nie warto podawać się ślepemu instynktowi stadnemu bo za 5 lat może się okazać że jest przesyt mechatronik-ów czy inżynierów budownictwa (na przykład pęknie banka w budownictwie)

już sam widziałem cegielnie która raz chodziła na pełnych obrotach by potem stać przez połowę roku (to w temacie inżynierii surowców ilastych czyli geologii złóż kopalin pospolitych)

no super jest być studentem a raczej być młodym i nie mieć żadnych zobowiązań tylko po pięciu latach się okazuje że twoi kumple z liceum założyli w tym czasie firmy lub awansowali na starszego administratora sieci kompletnie gwiżdżąc na studia :P

To oczywiscie prawda ale to kompletnie inna historia niz przyklad z "przebieraniem ofert po zarzadzaniu". mozna sobie dumac (przykladowo) czy moze informatykow bedzie zbyt wielu wiec wybiore elektrotechnike (czyli grac z trendem ale poddac pod lekka watpliwosc tak jak mowisz).
Ale jak stwierdze, ze w 2025 zawod lekarza spadnie do klasy nizszej i przeczuwam przelom dla absolwentow zabawowego zarzadzania to zagram ostro przeciwko trendom i szanse powodzenia beda absurdalnie nikle ;)

A decyzje trzeba podjac teraz maksymalizujac szanse na sukces a nie liczac na szczesliwy traf.

 

Gdyby wszyscy gwizdali na studia to musialbym chodzic do znachora a nie lekarza :P Zalozenie prosperujacej firmy to nie jest przeznaczenie wiekszosci ludzi dlatego to niby fajny przyklad i moze sie udac ale jednak w wiekszosci wypadkow tak nie bylo, a sensowne studia istotnie zwiekszaja nasze szanse na sukces, pospolity sukces klasy sredniej a nie szczesliwy traf  ;)

Edytowane przez Wu70

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedź, zdania jak widać są podzielone, co mi wcale nie pomaga XD życzę wszystkim miłego dnia, tym samym kończąc dyskusje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mowa o kierunku "zarządzanie" czy innych jak "zarządzenie miastem" czy "zarządzanie zasobami ludzkimi" ? Ogólnie widzę, że program studiów jest taki:

http://www.wz.uni.lodz.pl/SIATKI/nabor_2020-21/Siatka_(20)_DLZ(08)___ZLZ(08)_ST.pdf

Niestety ale pierwsze co mnie po prostu kładzie na łopatki to liczba godzin... 264h na pierwszym semestrze ? Na polibudzie jest na zarządzaniu 372h:

https://programy.p.lodz.pl/ectslabel-web/kierunekSiatka.jsp?l=pl&s=programSiatka&w=zarządzanie&p=6356&v=3&pkId=1185&stopien=studia+pierwszego+stopnia&sp=0

108h różnicy ?!!! Przecież to woła o pomstę do nieba. 

 

Jeżeli chodzi o matematykę to na pewno nie jest taka straszna. Na I semestrze jest coś takiego:

https://usosweb.uni.lodz.pl/kontroler.php?_action=katalog2/przedmioty/pokazPrzedmiot&kod=0800-ZMSZAN

Z tego co widzę to z takiej matematyki to są tylko funkcje oraz macierze a reszta to typowa statystyka gdzie głównie podstawia się do wzoru. Później już w programie studiów typowej matematyki już nie widzę - czyli pochodne, całeczki, liczby zespolone już nie są w zasięgu absolwentów tego kierunku. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponad 300-400 h na polibudach/uczelniach technicznych to normalka.

U siebie na każdym semestrze miałem ponad 350 h na semestr,w następnym semestrze będę miał tylko 210 h(ostatni semestr?)

Edytowane przez Spl97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Jeżeli chodzi o matematykę to na pewno nie jest taka straszna. Na I semestrze jest coś takiego:

Nie jest trudne jak umie/rozumie się matematykę. Sam miałem problemy z matematyką od gimnazjum i nie wyobrażam sobie pójścia na jakikolwiek kierunek na którym są przedmioty matematyczne. A (nie)stety kierunki ścisłe są najbardziej przyszłościowe/opłacalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Sad_MadMan napisał:

czyli pochodne

Przecież są

Cytat

Elementy rachunku różniczkowego

Pojęcie pochodnej funkcji jednej zmiennej

Ekstrema lokalne, globalne i warunkowe

W liceum z matematyką nie miałem problemów (w tym te wymienione wyżej, gdzie przed maturą piłowaliśmy przebiegi funkcji itp.) ale to co było na studiach, to zupełnie inna bajka. Jeszcze ćwiczenia i praktyczne zadania z policzenia czegoś szły ok ale z teorią i dowodami było kiepsko.
Przypuszczam, że tutaj akurat materiał będzie łatwiejszy niż to co miałem ale nadal to nie jest liceum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, AMiABLE napisał:

Nie jest trudne jak umie/rozumie się matematykę. Sam miałem problemy z matematyką od gimnazjum i nie wyobrażam sobie pójścia na jakikolwiek kierunek na którym są przedmioty matematyczne. A (nie)stety kierunki ścisłe są najbardziej przyszłościowe/opłacalne.

Tak się mówi i choć sam jestem po ścisłym kierunku, to powiem, że humaniści też mogą spokojnie robić karierę. Jest wiele zawodów opartych na umiejętnościach miękkich, tylko trzeba zrobić rozeznanie co do wymaganej wiedzy i umiejętności. Jakichkolwiek by człowiek studiów nie wybrał, to kluczową sprawą jest bycie aktywnym i świadomym tego, co się chce z tych studiów wyciągnąć. Ciągle aktualne jest przesłanie Laski, tyle że trzeba pamiętać o tym, żeby faktycznie to na poważnie robić. Różnica może być taka, że bez realizacji konkretnego planu na siebie, po ścisłych studiach może być łatwiej na rynku pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Przecież są

Faktycznie. Nie wiem jak to przeoczyłem. Może zaskoczyło mnie to, że zaczęto właśnie rozpiskę od tego. 

4 godziny temu, AMiABLE napisał:

Nie jest trudne jak umie/rozumie się matematykę. Sam miałem problemy z matematyką od gimnazjum i nie wyobrażam sobie pójścia na jakikolwiek kierunek na którym są przedmioty matematyczne. A (nie)stety kierunki ścisłe są najbardziej przyszłościowe/opłacalne.

Jak słyszę jak ktoś mówi "nie rozumiem" to kojarzy mi się to w ostatnim czasie z ukraińcami, którzy mimo że często coś rozumieją to mówią "niepanimaju". Zakładam, że ktoś może jakiegoś działu nie rozumieć, wtedy musi po prostu kogoś dopytać albo samemu dojść do rozwiązania. Jednak jeżeli ktoś mówi - "nie rozumiem" i przypina taką łatkę do każdego działu matematyki to jednak uważam, że coś z nim jest nie tak. 

Jeżeli chodzi o "przyszłość" i "opłacalność" kierunków technicznych to nie ukrywajmy ale rzeczywistość trochę odbiega od oczekiwań. Wszystko zależy tak naprawdę jakie masz ambicje, wiedzę i jaką odpowiedzialność możesz na siebie wziąć. Dlatego w przypadku technicznych zawodów nie ma znaczenia czy skończysz zawodówkę, technikum czy polibudę - wszyscy lądują w tym samym zakładzie produkcyjnym, mają różne zakresy obowiązków ale pensja jest dosyć zbliżona. Wiele osób nie chce wykonywać fizycznej pracy i dochodzi do sytuacji gdy konstruktor dźwigów osobowych (winda) zarabia mniej niż serwisant tych urządzeń. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Sad_MadMan napisał:

Faktycznie. Nie wiem jak to przeoczyłem. Może zaskoczyło mnie to, że zaczęto właśnie rozpiskę od tego. 

Jak słyszę jak ktoś mówi "nie rozumiem" to kojarzy mi się to w ostatnim czasie z ukraińcami, którzy mimo że często coś rozumieją to mówią "niepanimaju". Zakładam, że ktoś może jakiegoś działu nie rozumieć, wtedy musi po prostu kogoś dopytać albo samemu dojść do rozwiązania. Jednak jeżeli ktoś mówi - "nie rozumiem" i przypina taką łatkę do każdego działu matematyki to jednak uważam, że coś z nim jest nie tak. 

Jeżeli chodzi o "przyszłość" i "opłacalność" kierunków technicznych to nie ukrywajmy ale rzeczywistość trochę odbiega od oczekiwań. Wszystko zależy tak naprawdę jakie masz ambicje, wiedzę i jaką odpowiedzialność możesz na siebie wziąć. Dlatego w przypadku technicznych zawodów nie ma znaczenia czy skończysz zawodówkę, technikum czy polibudę - wszyscy lądują w tym samym zakładzie produkcyjnym, mają różne zakresy obowiązków ale pensja jest dosyć zbliżona. Wiele osób nie chce wykonywać fizycznej pracy i dochodzi do sytuacji gdy konstruktor dźwigów osobowych (winda) zarabia mniej niż serwisant tych urządzeń. 

Jak się nie narobisz to nie zarobisz. Proste. Jak ktoś jest ułomem i chce tylko wciskać przyciski i zgarniać 10k to niech nie robi studiów tylko idzie w programowanie. Ale tam też, żeby mieć hajs trzeba nakurwiać salta i biegać na uszach aby mieć takie zarobki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Sad_MadMan napisał:

Jak słyszę jak ktoś mówi "nie rozumiem" to kojarzy mi się to w ostatnim czasie z ukraińcami, którzy mimo że często coś rozumieją to mówią "niepanimaju". Zakładam, że ktoś może jakiegoś działu nie rozumieć, wtedy musi po prostu kogoś dopytać albo samemu dojść do rozwiązania. Jednak jeżeli ktoś mówi - "nie rozumiem" i przypina taką łatkę do każdego działu matematyki to jednak uważam, że coś z nim jest nie tak. 

Tylko że mam problem praktycznie z każdym działem matematyki oprócz tych bardzo podstawowych. Począwszy od tego że najczęściej nie rozumiem definicji (czytam je raz za razem i są dla mnie jakby w obcym języku),to  jak rozwiązywaliśmy zadanie w klasie to musiałem prosić o powtórzenie bo nie wiedziałem skąd się co wzięło, sam nie potrafiłem tak rozwiązać jak na tablicy. Często się myliłem w obliczeniach albo dochodziłem do pewnego momentu i okazywało się że mam źle i nie wiem nawet gdzie się pomyliłem. W szkole to był mój znienawidzony przedmiot - z niczym innym nie miałem tak że uczę się na sprawdzian, rozwiązuję zadania a potem idę i dostaję pałę (albo rozwiązuję zadania z ćwiczeń a potem na sprawdzianie jest zupełnie coś innego). Potem miałem korepetycje żeby w ogóle zdać maturę i jakimś cudem mi się udało :szczerbaty:

Od tego czasu z matematyką mam styczność tylko wtedy jak muszę policzyć jakieś pieniądze albo coś podobnego. Dlatego się dziwię jak ktoś mówi że "matma taka prosta, wystarczy podstawić do wzoru".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, AMiABLE napisał:

W szkole to był mój znienawidzony przedmiot - z niczym innym nie miałem tak że uczę się na sprawdzian, rozwiązuję zadania a potem idę i dostaję pałę (albo rozwiązuję zadania z ćwiczeń a potem na sprawdzianie jest zupełnie coś innego). Potem miałem korepetycje żeby w ogóle zdać maturę i jakimś cudem mi się udało :szczerbaty:

Jeden z moich kumpli z liceum też strasznie nienawidził matmy,bo regularnie dostawał pały i widać było że miał duży problem z opanowaniem materiału.Jako że my od początku realizowaliśmy rozszerzony materiał,to jemu pozostało tylko jedno - przenieść się do inny klasy i... tak właśnie zrobił

Z kolei opowiem wam taką ciekawostkę,matmę na studiach mam praktycznie od 1 do 6 semestru(czyli obecnie),mieliśmy normalnie kolokwia i egzaminy,a teraz(za racji pandemii i pracy zdalnej) na zaliczenie dwóch przedmiotów związanych z matmą miałem tylko zadania do zrobienia,spakowania w pdf i wysłania.Dwukrotnie po 4,0 dostałem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Sad_MadMan napisał:

Jak słyszę jak ktoś mówi "nie rozumiem" to kojarzy mi się to w ostatnim czasie z ukraińcami, którzy mimo że często coś rozumieją to mówią "niepanimaju". Zakładam, że ktoś może jakiegoś działu nie rozumieć, wtedy musi po prostu kogoś dopytać albo samemu dojść do rozwiązania. Jednak jeżeli ktoś mówi - "nie rozumiem" i przypina taką łatkę do każdego działu matematyki to jednak uważam, że coś z nim jest nie tak.

Nie wiem lub nie pamiętam co studiowałeś, ja liznąłem ociupinkę tej solidniejszej matmy. Są całe działy, gdzie robisz takie oczy jakbyś pierwszy raz się z matematyką spotkał, widzisz i masz pustkę we łbie.
Algebra (algebra - algebra, a nie liniowa z geometrią) czy teoria liczb, to jest taka abstrakcja, że trzeba być tak o pół wymiaru obok rzeczywistości ;)

@AMiABLE
To znaczy, że nikt nie miał okazji ciebie porządnie nauczyć zamiast uczyć. Nie wszystkim będą pewne rzeczy sprawnie szły, bo są dosyć abstrakcyjne ale materiał do poziomu maturalnego jest w pełni do opanowania (nie mówię, że celująco ale na 3-4 spokojnie).
Część rzeczy trzeba zrozumieć, inne rozwiązać setki przypadków (np. zadania z ciągów, całki itp.), bo po prostu trzeba to przećwiczyć i poznać myki na przekształcenia wzorów. To trochę jak wyrobienie pamięci mięśniowej. Z tymi ciągami sam mam problemy ale to po prostu jest do wysiedzenia najpierw z kimś, kto dobrze wytłumaczy co i jak, a potem przemielenia tych setek zadań.

Ze zrozumieniem, to lubię przytaczać anegdotkę z ćwiczeń z analizy matematycznej (kierunek matematyka).
Przychodzi prowadzący i wali jakąś funkcję (bodajże 2 zmiennych) na tablicy. "Proszę obliczyć prędkość i przyśpieszenie" - cisza na sali, wszyscy :brow:.
Po chwili do prowadzącego dociera, że na sali ma samych zdezorientowanych studentów. "Aaaa, bo państwo są z matematyki, a nie fizyki. No, trzeba obliczyć pierwszą i drugą pochodną" :idea2:
I wtedy człowiek zaczyna rozumieć co to jest pochodna, nie jak ją liczyć, a co wyraża, jakie właściwości funkcji pokazuje. Wiele razy mi brakowało na studiach informacji do czego dana rzecz/mechanizm się przydaje, jak praktycznie można to wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...