Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, dkdk napisał:

Moim zdaniem lepiej już samodzielnie poświęcić ten czas na naukę. 

Znaczna część HRów odrzuci CV z automatu, jeśli nie masz wyższego. Chyba, że nie interesuje Cię korpo czy nawet januszexy, a wyłącznie jakieś startupy, etc. Ale po co sobie robić pod górkę? Studia to fajny okres w życiu którego naprawdę szkoda się pozbawić w pogoni za pieniądzem.

 

W dniu 31.07.2020 o 10:51, Auberon napisał:

sam miałem sytuacje że robiłem dokładnie to samo co wiertacz po zawodówce za dokładnie te same pieniądze mając w umowie "geologa inżynierskiego"

 

Odpowiem Ci to, co powiedział mi mój szef niegdyś - ten "wiertacz" do końca życia będzie wiercił. A z czasem mogą dojść różne problemy zdrowotne i ryzykujesz zostanie bezrobotnym. A Ty masz szansę (po zaliczeniu gówno-okresu zarobkowego po studiach) zarobić o wiele więcej i robić o wiele ciekawsze rzeczy w życiu, bo umówmy się - wiercenie dziur 8h dziennie codziennie przez całe życie to raczej przerażająca perspektywa.

Wiele osób powołuje się tutaj na "pana Zenka" co nie ma czasu w grafiku by położyć kafelki czy wymienić drzwi i bierze parę stów za pół dnia roboty, ale zapominają, że takim panem Zenkiem wcale nie jest łatwo zostać i nie mam na myśli umiejętności manualnych, tylko renomy, na którą pan Zenek pracował latami, często w gównianych warunkach.

Daj ogłoszenie, że zakafelkujesz za stawkę pana Zenka i zobacz, ile osób się zgłosi. Nie zdziw się, jeśli zero. Nikogo nie interesuje anon bez opinii, a skąd masz wziąć opinie, gdy nikt CIę nie chce zatrudnić? ;) paradoks doświadczenia zawodowego.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, dkdk napisał:

No niestety ale studia w Polsce straciły na wartości. Mam wrażenie, ze na takich studiach informatycznych jest przekazywana wiedza sprzed 10 lat. I  w sumie nic dziwnego skoro pracownicy naukowi sa słabo opłacani i mało komu opyla się wykladać na uniwersytetach.

Moim zdaniem lepiej już samodzielnie poświęcić ten czas na naukę. 

Trzeba również wziąć pod uwagę wiek kadry - wyuczona na starych narzędziach niechętnie poznaje nowe. Młodzi zdolni specjaliści idą do sektora prywatnego i tyle. Taką sytuacją podzielił się z nami dziekan na jednym ze swoich wykładów:

Dz: Znacie dr. XXX (spec od elektroniki, młody, zaangażowany w życie naukowe uczelni)

St: Znamy! Fajny człowiek.

Dz: No to już nie będzie u nas pracował, dostał lepsze pieniądze. Próbowałem go zatrzymać - zapytałem czy jak podniosę mu wypłatę 4 krotnie to czy zostanie. W odpowiedzi tylko się zaśmiał i prosił bym nie próbował dalej.

Tak więc no.

Co do zarabiania. Promotor, u którego pisałem pracę pochwalił się, że jak chce na coś nazbierać i się zepnie to nawet do 8k na rączkę można pociągać. Nie pochwalił się tylko jak bardzo zajmujące jest to spinanie się. Czyli w pewnych sytuacjach można zrobić z tego pieniądz.

1 godzinę temu, dkdk napisał:

samodzielnie poświęcić ten czas na naukę.

Studia to czas samokształcenia - myślę, że poprze to każdy wykładowca. Nam jeden mówił wyraźnie - to co wam przedstawiam to zarys dziedziny, jej podstawy co z tym dalej zrobicie to już wasza decyzja. Ilość literatury podawanej przez każdego z wykładowców, z którą należało by się zapoznać to kilka - kilkanaście pozycji.

A zawodówki moim zdaniem niesłusznie dostały łatkę, szkoły dla tych co nic nie potrafią. Moim zdaniem jak ktoś ma problemy z abstrakcyjnym myśleniem - do matmy na studiach niezbędne - ale lubi dłubać przy samochodzie, bawić się elektroniką, czesać ludzi etc. to lepszym rozwiązaniem jest szkoła branżowa (bo tak teraz nazywają się zawodówki), niż studia typu europeistyka czy inny zapychacz. Potem absolwenci takich zapychających kierunków płaczą, że nie ma pracy. No nie ma, jak takiego specjalisty od europeistyki potrzeba jednego w województwie (o ile w ogóle) a ich jest co rok 150...

Sam przed studiami ukończyłem technikum - nie zawsze wiesz czy na te studia pójdziesz i jak potoczy się twoje życie, a w razie przypadku jakiś zawód i wiedzę to rozpoczęcia pracy w zawodzie masz.

Rzemieślników brakuje i będzie coraz gorzej. Piekarze, cukiernicy, elektrycy, mechanicy etc. Za ich usługi będziemy płacić coraz więcej bo tych ludzi po prostu brakuje. Wspominany wcześniej wyzysk szeregowych pracowników przez januszex'y, lepsze warunki bytu na zachodzie no i te łatki szkoły zawodowej i mamy problem gotowy.

Ło matko jaki wywód :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Kaiketsu napisał:

bo umówmy się - wiercenie dziur 8h dziennie codziennie przez całe życie to raczej przerażająca perspektywa

A klepanie kodu, rysunki techniczne, przeliczanie budżetu firmy i x innych biurowych lub terenowych prac to super perspektywa?

Każde zajęcie jak robi się monotonne będzie uciążliwe, jeżeli dzień w dzień robi się identyczną robotę, to się w końcu znudzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przerażającą perspektywą jest codzienne siedzenie przed komputerem 8h w open-space do emerytury. Już wolałbym całe życie malować ściany (nie wiem czemu ale malowanie mnie uspokaja i ogólnie lubię to robić,  sam malowałem swój pokój a w przyszłości mieszkanie także będę sam malował).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

A klepanie kodu, rysunki techniczne, przeliczanie budżetu firmy i x innych biurowych lub terenowych prac to super perspektywa?

Jasne. Możesz wykorzystać parę lat w tym, by pójść w zarządzanie. Czy czasem w Waszym IT większość #programista15k nie przechodzi na bycie architektem IT albo chociaż jakimś managerem w korpo i już nie klepie? ;)

A kim ma zarządzać pan Zenek po paru latach wiercenia? Zwykle nawet żoną nie może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, dkdk napisał:

No niestety ale studia w Polsce straciły na wartości. Mam wrażenie, ze na takich studiach informatycznych jest przekazywana wiedza sprzed 10 lat. I  w sumie nic dziwnego skoro pracownicy naukowi sa słabo opłacani i mało komu opyla się wykladać na uniwersytetach.

Jeden z wykładowców nam pokazywał jakie wykładowcy mają pensje na poszczególnych stanowiskach i nie sądziłem,że tak mało zarabiają (nie pamiętam jakie pensje są obecnie)

Edytowane przez Spl97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

A kim ma zarządzać pan Zenek po paru latach wiercenia?

A co on samotnie wierci, czy jednak w jakimś zespole?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Szfis napisał:

Dz: No to już nie będzie u nas pracował, dostał lepsze pieniądze. Próbowałem go zatrzymać - zapytałem czy jak podniosę mu wypłatę 4 krotnie to czy zostanie. W odpowiedzi tylko się zaśmiał i prosił bym nie próbował dalej.

Dla mnie jest to mocno przebarwiona historia. Na pewno nie zarabiał on tam 1600zł tylko raczej jego pensja netto wynosiła w okolicach 3 tys netto z jakimś hakiem. Jeżeli dobrze liczę to 4 x 3 tys daje 12 tys/miesiąc a przy takich stawkach to już się pracuje najczęściej na B2B. Pomijam już, że w tej sytuacji człowiek znajduje się już w II progu podatkowym. Dla mnie jest to po prostu jakaś "opowieść dla studentów" a takich opowieści na studiach jest pełno.

 

Ps. Przy tej stawce to słynny #Programista15K zarabiałby mniej (coś poniżej 12K na rękę). 

 

  

15 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Odpowiem Ci to, co powiedział mi mój szef niegdyś - ten "wiertacz" do końca życia będzie wiercił.

Zawsze później może zarządzać innymi wiertaczami. Tak naprawdę wszystko zależy od tego jaką odpowiedzialność można na siebie przyjąć. Jeżeli komuś jest dobrze z wierceniem otworków to może to robić całe życie i nie będzie widział w tym problemu. Zresztą widzę, jak sprawa wygląda u mnie na zakładzie. Człowiek na szeregowym stanowisku odpycha od siebie odpowiedzialność - on ma tylko wykonać swoją pracę i go zupełnie nic nie obchodzi. Jak ma jakiś problem to pyta się przełożonego co ma w tej sytuacji zrobić i czeka na odpowiedź. W tym momencie ponosi odpowiedzialność wyłącznie za swoją pracę. Ci bardziej ambitni są w stanie zarobić więcej i wejść na wyższe stanowisko ale wiąże się to już z odpowiedzialnością za pracę innych pracowników i z podejmowaniem decyzji a na takie coś nie każdy jest gotowy. 

Edytowane przez Sad_MadMan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Sad_MadMan napisał:

Dla mnie jest to po prostu jakaś "opowieść dla studentów"

Możliwe, co nie zmienia faktu, że na uczelni się więcej nie pojawił - było to w czasie gdy studiowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.08.2020 o 08:51, Kaiketsu napisał:

Odpowiem Ci to, co powiedział mi mój szef niegdyś - ten "wiertacz" do końca życia będzie wiercił. A z czasem mogą dojść różne problemy zdrowotne i ryzykujesz zostanie bezrobotnym. A Ty masz szansę (po zaliczeniu gówno-okresu zarobkowego po studiach) zarobić o wiele więcej i robić o wiele ciekawsze rzeczy w życiu, bo umówmy się - wiercenie dziur 8h dziennie codziennie przez całe życie to raczej przerażająca perspektywa.

jakie perspektywy? albo idziesz do pracy jako geotechnik-wiertacz (wiec budowlanka) i wykorzystujesz 1 -2 przedmioty ze studiów (które notabene zostały usunięte z programu ...) albo idziesz pracować do żabki czy Citi banku, w najlepszym wypadku lądujesz w znanym wszystkim graczom testronic'u
zapominając że kiedy kol-wiek słyszałeś o karbonatytach czy komatytach

absolutny brak znajomości realiów ...

20 godzin temu, Bono[UG] napisał:

A co on samotnie wierci, czy jednak w jakimś zespole?

jeśli wiertnia  kosztuje 500 tyś nowych polskich złotych to raczej należy do firmy budowlanej w której pracuje

14 godzin temu, Sad_MadMan napisał:

Zawsze później może zarządzać innymi wiertaczami.

geologia != budownictwo, to są dwa różne kierunki i od razu musisz zdać  sobie sprawę że nie jest to praca w zawodzie zdobytym na studiach
firmy budowlane dzielą się co najwyżej na ekipy odpowiadające bezpośrednio właścicielowi to nie korpo
tu nie ma czym zarządzać a to tak jakby zarządzać warsztatem samochodowym czyli stać się jego właścicielem ...

W dniu 13.08.2020 o 09:41, Szfis napisał:

Studia to czas samokształcenia - myślę, że poprze to każdy wykładowca. Nam jeden mówił wyraźnie - to co wam przedstawiam to zarys dziedziny, jej podstawy co z tym dalej zrobicie to już wasza decyzja. Ilość literatury podawanej przez każdego z wykładowców, z którą należało by się zapoznać to kilka - kilkanaście pozycji.

tylko to nie ma zastosowania do większości kierunków z powodu potrzeby posiadania specjalistycznej aparatury i jest pewnego rodzaju eufemizmem

takiego samo-kształcenia nie zrobi student medycyny czy geolog który musi mieć sprzęt i materiał do wykonania preparatu z dość nie niepospolitego materiału

słowem nie nauczysz się chirurgii (a tym bardziej neuro-chirurgii) czy odróżniania karbonatytu od komatytu gdy nigdy nie miale ich w reku a tym bardziej jako wypreparowany szlif mikroskopowy ...

Edytowane przez Auberon
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.08.2020 o 08:51, Kaiketsu napisał:

Studia to fajny okres w życiu którego naprawdę szkoda się pozbawić w pogoni za pieniądzem.

Studia to dla 3/4 ludzi przedłużenie sielanki i potem twarde zderzenie z rzeczywistością jak mając 25 lat pracujesz za grosze i nie jesteś w stanie kupić mieszkania / wybudować domu bez kredytu na 30 lat bo nie ma oszczędności ani możliwości. Ja tam wolę w wieku 30 lat mieć swój dom / mieszkanie, nowe auto bez żadnego kredytu i poduszkę finansową no ale ktoś woli mieć fajny okres w życiu, no cóż.

W dniu 13.08.2020 o 08:51, Kaiketsu napisał:

Odpowiem Ci to, co powiedział mi mój szef niegdyś - ten "wiertacz" do końca życia będzie wiercił. A z czasem mogą dojść różne problemy zdrowotne i ryzykujesz zostanie bezrobotnym. A Ty masz szansę (po zaliczeniu gówno-okresu zarobkowego po studiach) zarobić o wiele więcej i robić o wiele ciekawsze rzeczy w życiu, bo umówmy się - wiercenie dziur 8h dziennie codziennie przez całe życie to raczej przerażająca perspektywa.

A korpo szczurek do końca życia będzie siedział za monitorem.. Jaka dobrze płatna praca to sielanka? I co jest w niej ciekawszego? Uważasz, że praca programisty albo radcy prawnego jest ciekawsza od pracy mechanika albo wykończeniowca? Zmartwię cię - nie jest. Jest inna i co najwyżej może komuś bardziej odpowiadać i nic więcej. Siedzac 8h na tyłku przed monitorem szybciej nabawisz się poważniejszych problemów ze zdrowiem niż większość fizycznie pracujących.

W dniu 13.08.2020 o 08:51, Kaiketsu napisał:

Wiele osób powołuje się tutaj na "pana Zenka" co nie ma czasu w grafiku by położyć kafelki czy wymienić drzwi i bierze parę stów za pół dnia roboty, ale zapominają, że takim panem Zenkiem wcale nie jest łatwo zostać i nie mam na myśli umiejętności manualnych, tylko renomy, na którą pan Zenek pracował latami, często w gównianych warunkach.

Daj ogłoszenie, że zakafelkujesz za stawkę pana Zenka i zobacz, ile osób się zgłosi. Nie zdziw się, jeśli zero. Nikogo nie interesuje anon bez opinii, a skąd masz wziąć opinie, gdy nikt CIę nie chce zatrudnić? ;) paradoks doświadczenia zawodowego.

Chyba nie masz za wielkiego pojęcia o tym o czym piszesz. Mam kuzynów, młodszych ode mnie rok - 2 lata (26 - 27 lat). Jeden jest mechanikiem, drugi wykończeniówka (płytk, malowanie, sucha zabudowa, szplacha gips itp). Żaden z nich w żadnych gówno warunkach nie zaczynał, oboje mają roboty na kilka miesięcy do przodu, spokojnie mogą przebierać. Wystarczy, że jesteś solidny i dokładny a renomę wyrobisz szybciej niż ci się wydaje. W tej branży i tak zaczyna się od zarobków większych niż 80% prac biurowych, więc nawet na starcie nie jest cieżko.

A tak żeby nie było, że chwalę fizycznych i ganię studia to jako ciekawostka - jestem programistą po studiach (inż + mgr) :) Także mam w miarę ogląd na sytuację, a w rodzinie i znajomych sporo przeciwieństw - mechanicy, budowlańcy i wykończeniowcy po zawodówkach. No i jeśli myślisz, że wygrałem życie bo nie latam z klejem i nie wiercę 8h dziennie a na dodatek miałem fajny okres w życiu, to cóż - nie wiem czy możesz być w większym błędzie

22 godziny temu, Kaiketsu napisał:

Jasne. Możesz wykorzystać parę lat w tym, by pójść w zarządzanie. Czy czasem w Waszym IT większość #programista15k nie przechodzi na bycie architektem IT albo chociaż jakimś managerem w korpo i już nie klepie? ;)

A kim ma zarządzać pan Zenek po paru latach wiercenia? Zwykle nawet żoną nie może.

A to zarządzanie kimś/czymś to jest jakiś najwyższy cel w karierze? I czy myślisz, że praca managera albo architekta IT to sielanka i picie kawki? Więcej stresu, więcej odpowiedzialności, więcej nadgodzin, więcej wzywania cię w nocy o północy i na urlopie bo coś sie wali i jeszcze ciągłe użeranie się z biznesem. Dlatego wielu woli zostać "szarym szerogowym programistą", 8h i do domku za trochę niższy hajs. Wszystko ma swoją cenę.

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, bleidd napisał:

Siedzac 8h na tyłku przed monitorem szybciej nabawisz się poważniejszych problemów ze zdrowiem niż większość fizycznie pracujących.

fizyczni wczesnej zerwą ścięgno lub zmiażdżą sobie nogę albo rękę :D

Edytowane przez Auberon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Auberon napisał:

fizyczni wczesnej zerwą ścięgno lub zmiażdżą sobie nogę albo rękę :D

Mój ojciec 30 lat pracuje fizycznie i na wysokościach a jakoś wszystkie ręce i nogi ma zdrowe. Może raz z drabiny spadł. Jak widać pracując fizycznie można obyć się bez większych urazów, natomiast siedzenie 8h dziennie przed komputerem na pewno zdrowe nie jest, szczególnie dla nóg czy kręgosłupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Auberon napisał:

tylko to nie ma zastosowania do większości kierunków z powodu potrzeby posiadania specjalistycznej aparatury i jest pewnego rodzaju eufemizmem

I okazuje upośledzenie sposobu nauczania w Polsce. Jeżeli moja wypowiedź zabrzmiała tak jak bym popierał to samo kształcenie, to wybaczcie - nie miało tak być.

18 godzin temu, Auberon napisał:

fizyczni wczesnej zerwą ścięgno lub zmiażdżą sobie nogę albo rękę

Wypadki się zdarzają. W każdej branży. Jednak nagle urazy (nie mówię tu o przypadkach ekstremalnych, ale np. mało skomplikowane złamanie) często daje się szybko wyleczyć, a zwyrodnienia nabieranie przez lata pracy przy biurku już tak łatwe do skorygowania nie są

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Auberon napisał:

jeśli wiertnia  kosztuje 500 tyś nowych polskich złotych to raczej należy do firmy budowlanej w której pracuje

Co ma sprzęt do pracy w zespole? :hmm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, KiNa20 napisał:

Jeżeli nie jesteś przekonana do tego czy idziesz na dobry kierunek studiów albo czy sobie na nim poradzisz to polecam może zrobić testy, które mogą pokazać Ci twoje predyspozycje. 

Pamiętam jak za czasów młodziaka przed wyborem szkoły średniej mama wysłała mnie do specjalistów w tej sprawie. 3h rozwiązywałem testy i odpowiadałem na pytania tylko po to aby dowiedzieć się, że oni jednak "nie wiedzą" co mogę w życiu robić. 

21 godzin temu, Auberon napisał:

fizyczni wczesnej zerwą ścięgno lub zmiażdżą sobie nogę albo rękę :D

W pracy biurowej zagrożeń jest mniej bo nie pracuje się np. z maszynami gdzie występują elementy wirujące jednak w dłuższe perspektywie skutki zdrowotne mogą być naprawdę opłakane. Znam więcej osób które leczą się na kręgosłup a wykonują prace biurowe (typowe 8h lub więcej bez ruszania tyłka) niż osób które pracują fizycznie. 

 

W dniu 14.08.2020 o 08:52, Szfis napisał:

Możliwe, co nie zmienia faktu, że na uczelni się więcej nie pojawił - było to w czasie gdy studiowałem.

 Mógł dostać np. 1000zł więcej i po prostu odszedł. Wszystko zależy od tego jaką wiedzę i umiejętności posiadał. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niektóre rzeczy widzę nieco inaczej. ;) 

Po studiach informatycznych na Polibudzie Wrocławskiej przychodzi na staż sporo fajnych ludzi. Mają przyzwoitą wiedzę z obecnie używanych technologii. Było to dla mnie spore zaskoczenie, bo ja na swoich studiach 10 lat temu na tej uczelni miałem całe wielkie G z praktyki. Teraz jest znacznie lepiej. Junior po studiach umie od 0 zbudować prosty system informatyczny w oparciu o nowe technologie. Brakuje mu oczywiście wprawy, zaawansowanej wiedzy, nieco smaku i intuicji, ale ogólnie jest ok.

I dla nowych osób w branży - nie nie musicie po godzinach ślęczeć nad projektem, bo czegoś nie rozumiecie i musicie nadrobić. To jest zrozumiałe, że junior wie mniej i wolniej robi. Właśnie dlatego inne są zarobki juniora i seniora.

Z punktu widzenia rekrutera programistów w zachodniej firmie technologicznej, gdzie prowadzę programowanie live z kandydatem: Dziewczyny z HR odsiewają tylko tych, co nie potrafią napisać w swoim CV poprawnie kilku zdań oraz nie mają minimum półtora roku doświadczenia (takie wymagania firmy). Jak ktoś umie angielski i ma jakieś doświadczenie (nawet w innym języku programowania), trafia do dalszej rekrutacji. Co mnie w CV interesuje? W zasadzie nic. Zazwyczaj go nie czytam. Dla mnie jest ważne, czy to kandydat na juniora, mida, czy seniora, aby odpowiednio dostosować wymagania. Coś zaprogramuje - super. Nie - może miał gorszy dzień, zapraszamy ponownie za pół roku. Do CV sięgam po rekrutacji, gdy jest duży rozjazd typu ktoś startuje na seniora, a wg mnie to junior lub odwrotnie, żeby sprawdzić, gdzie i ile pracował. I to głównie z ciekawości, bo nic to nie zmieni w kwestii jego rekrutacji.

Co do zdrowia - siedzenie 8h nie jest zdrowe. Ale kto tak siedzi w IT? Moja firma trzy razy w tygodniu organizuje z trenerką jogi zajęcia gimnastyczne (obecnie online) dla pracowników w czasie pracy. Potem oczywiście prysznic (są też w biurze), bo czasem samczy zapach po aktywności fizycznej, to uhhh... :D Jak ktoś woli mniej zorganizowaną formę zajęć - jest kącik gimnastyczny dostępny dla wszystkich o każdej porze. W południe jest przerwa na lunch, kiedy można (było) się przejść do pobliskiej restauracji (w czasach bez epidemii). Podczas pandemii zastępuję to rundą po okolicznych alejkach. Do tego ze dwie przerwy kawowe w kuchni i po problemie. W poprzedniej firmie takich bajerów nie było, ale i tak każdy co godzinę czy dwie robił sobie przerwę na trochę ruchu we własnym zakresie. Sorry, ale jak informatyk się przez 8h nie rusza to tylko na własne życzenie. Jedyne na co bym uważał to cieśń nadgarstka - tu trzeba mieć nieco oleju w głowie i zadbać sobie o ergonomiczne miejsce pracy. A i właśnie - ergonomiczne miejsce pracy to też ulga dla kręgosłupa. Dobry fotel i regulowane biurko to podstawa. Mało osób pamięta, że dobra jest pozycja z mocno wychylonym oparciem, a to powinno sprężynować, żeby mięśnie pracowały. Siedzisko powinno mieć regulowaną głębokość, a jego końcówka regulację góra/dół, aby nie cisnęła tętnicy pod kolanem. Poza tym bardziej oklepane zasady typu górna krawędź monitora na wysokości oczu, podłokietniki równo z biurkiem, aby łokcie nie wisiały, itd. Trzeba myśleć o sobie, a nie siedzieć krzywo. A i jeszcze jedno ze szkoły: "Nie bujaj się!". Może i w przypadku przedpotopowych szkolnych krzeseł ma to sens, bo metalowe nóżki plus kafelki sprzyjają wybijaniu zębów, ale każde dobre krzesło biurowe się buja. Na budowlance się nie znam ale klęczenie w wykończeniówce czy dźwiganie materiałów budowlanych nie brzmi dla mnie zdrowiej od siedzenia na solidnym krześle z przerwami na gimnastykę. Chyba, że kierownik budowy, który się przechadza po placu budowy, dogląda sytuacji i korzysta ze słoneczka. Nie znam programistów po 30stce czy 40stce, którzy mają problemy ze zdrowiem, a znam budowlańców w tym wieku po operacjach kolan i kręgosłupa.

Co do kasy - tu i tu może być dobra lub słaba. Kwestia lokalizacji i ogarnięcia. Czasem szczęścia i powalczenia o swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Karister napisał:

Co do zdrowia - siedzenie 8h nie jest zdrowe. Ale kto tak siedzi w IT?

Większość osób :) Mało która firma IT wygląda tak jak ta którą opisałeś, a odhaczyłem trochę firm w Rzeszowie i mam trochę pojęcia jak to wygląda w Krakowie (w jednej byłem a musiałem zrobić reasarch jak to wygląda + mam znajomych). Są takie firmy, które dbają o pracowników ale uwierz mi, że to w skali kraju jest zdecydowana mniejszość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie kwestia wiary. Większość firm IT (IT czyli nie mówimy o instalowaniu Windowsa i drukarek czy obsłudze Excela) tak wygląda w dużych miastach. Znam sporą część wrocławskiego rynku i regularne przerwy na kawę, nieco ruchu czy godzinne wyjście na lunch to standard. Absolutnie w żadnej firmie, gdzie pracowałem nie było z tym problemu. Znajomi siedzą po różnych Volvo, Ryanairach, wschodnich oraz zachodnich software housach, kontraktorniach czy korpo i po prostu przerywają robotę, gdy tego potrzebują. Może nie mają zorganizowanych zajęć gimnastycznych, ale z przerwą problemu nie ma. Kraków to filie tych samych firm plus Codewise, Akamai i kilka innych, gdzie też problemu z tym nie ma. Musiałeś wybitnie źle trafić. 99% procent ludzi z doświadczeniem z IT umarłoby ze śmiechu, słysząc, że nie może sobie zrobić przerwy. Oczywiście mowa tu o znanym mi obszarze - Warszawa, Wrocław, Kraków czy Trójmiasto. Może jeszcze Łódź i Poznań - nie znam tych rejonów. Raz słyszałem od koleŻanki, że u ich na Pomorzu to robi się automatyczine screenshoty ekranu pracowników i jak siedzą na FB, to nie dostają podwyżki - a więc: Buahahah! Niezły kołchoz, ciekawe kto tam pracuje. Jedna firma na jakieś 50 mi znanych. Tygodniowo dostaję trzy - cztery oferty praca i w zasadzie zawsze jest ten sam standard od rekrutera: elastyczne godziny pracy, wyposażona kuchnia, owocowe (tu dowolny dzień tygodnia), pizzowe (to inny dzień tygodnia) i tym podobne udogodnienia.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no, bez przesady że nie można zrobić sobie przerwy. Ale to wciąż jest 8h przy komputerze, tyle że z przerwą w trakcie, może dwiema.

Pracuje w firmie, która pod względem podejścia do pracownika jest bardzo przyjazna - darmowa siłownia, sauny, bilard, game room, masażyści (wszystko w własnościowym budynku firmy), darmowe owoce, śniadania, soki i zupy każdego dnia. Tym niemniej wciąż siedzisz 8h dziennie na tyłku, czy z przerwami czy nie, to jest 8h dzień w dzień.

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem fizycznie na budowie, teraz siedzę przed monitorem całe dnie i śmiać mi się chce jak ktoś mówi że fizycznie jest mniejsze ryzyko uszczerbku xD Ustaw dobrze fotel, biurko i tyle, potem jakiś sport, siłownia, rower, basen cokolwiek i będziesz sprawny. Na budowie organizm tak dostaje po dupie że nie da się tego przyrównać, jak jeszcze trafisz na cepa nad sobą który w upał będzie Ci kazał kopać czy dźwigać to już widzę jak nie zamieniasz tego na pracę za biurkiem w klimatyzowanym pomieszczeniu. 

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.08.2020 o 09:57, Bono[UG] napisał:

Co ma sprzęt do pracy w zespole? :hmm:

a to że sam kwoty na nie go nie uzbierasz

jak się rozpoczyna działalność w  budowlance to często ekipa składa się np. na rusztowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Auberon napisał:

a to że sam kwoty na nie go nie uzbierasz

jak się rozpoczyna działalność w  budowlance to często ekipa składa się np. na rusztowania

Rusztowania można dziś wziąć nawet w leasing :D chociaż fakt, wciąż jest stosowana zrzuta, ale co raz rzadziej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, panzar01 napisał:

Rusztowania można dziś wziąć nawet w leasing :D chociaż fakt, wciąż jest stosowana zrzuta, ale co raz rzadziej. 

specjalistycznego sprzętu (często robionego na zamówienie) nie weźmiesz w leasing

chociaż rzeczywiście nie dzisiejszy jestem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rusztowanie to specyficzny sprzęt? Może jakieś robione pod dziwny kształt, ale standardowe? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...