Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ale czy każdy musi ogarniać swój sprzęt? To jest rola firmy/przedsiębiorcy. Nie może Kowalski zatrudnić się na UoP i mieć zapewnione narzędzia pracy? Ekipa/zespół nie polega na tym, że pracodawca daje sprzęt, a pracownicy z niego korzystają? Nie znam budowlanki, ale przez analogię, zatrudniam się w IT, to komp i reszta na mnie czeka. Gdybym to ja zatrudniał w swojej firmie, ja bym sprzęt dawał pracownikom. Przecież nie każdy jest ambitniakiem, co startuje z własnym biznesem. Większość się zatrudnia u kogoś.

Edytowane przez Karister

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.08.2020 o 14:37, bleidd napisał:

Studia to dla 3/4 ludzi przedłużenie sielanki i potem twarde zderzenie z rzeczywistością jak mając 25 lat pracujesz za grosze i nie jesteś w stanie kupić mieszkania / wybudować domu bez kredytu na 30 lat bo nie ma oszczędności ani możliwości. Ja tam wolę w wieku 30 lat mieć swój dom / mieszkanie, nowe auto bez żadnego kredytu i poduszkę finansową no ale ktoś woli mieć fajny okres w życiu, no cóż.

To w dodatkowe 5 lat nie będąc na garnuszku rodziców jesteś w stanie mieć dom, nowe auto i jeszcze poduszkę finansową?

Odkładasz 100 tysięcy rocznie od zaczęcia pracy w wieku 20 lat do 25? ?

 

W jakiej pracy 20-latek zarabia tyle, by odkładać 100 tysięcy rocznie?

 

albo jesteś geniuszem-programistą30k, albo pclabowym fantastą.

Edytowane przez Kaiketsu
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być czy nie być na garnuszku rodziców to sprawa wtórna i nie ma za wiele wspólnego z pójściem na studia.

Mieć 25 lat i 5 a 0 lat doświadczenia to spora różnica.

W wieku 30 lat możesz mieć albo 5 lat doświadczenia i trochę odłożonych drobnych albo 10 lat i sporo odłożonych funduszy.

Nie muszę być pclabowym fantastą, wystarczy mi mój przykład. Do 30-tki brakuje mi 2 lata, mam już dom i auto, teraz buduje poduszkę ;) Studia skończyłem owszem, ale harowałem jak bury osioł od połowy, o wiele więcej życia i zdrowia miałbym, gdybym skończył zaocznego inżyniera albo od razu poszedł do pracy (przy okazji więcej bym już zarabiał i więcej odłożył).

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, bleidd napisał:

Nie muszę być pclabowym fantastą, wystarczy mi mój przykład. Do 30-tki brakuje mi 2 lata, mam już dom i auto, teraz buduje poduszkę ;) Studia skończyłem owszem, ale harowałem jak bury osioł od połowy, o wiele więcej życia i zdrowia miałbym, gdybym skończył zaocznego inżyniera albo od razu poszedł do pracy (przy okazji więcej bym już zarabiał i więcej odłożył).

Opcje są dwie - albo naprawdę dobrze zarabiałeś albo w swojej opowieści starasz się coś bardzo przemilczeć. Mówisz, że masz 28 lat (przypadkiem nie 29 rocznikiem ? ). Mówisz, że w połowie studiów podjąłeś pracę - czyli miałeś zapewne wtedy 24 lata (dobrze rozumuję ?). Koszt budowy domu to około 400-500 tys. Możesz mi powiedzieć w jakiej branży pracowałeś, że przez 5 lat odłożyłeś na to ? Przecież to jest 6-8K miesięcznie. Oczywiście optymistycznie zakładam, że przez 5 lat zbierałeś na ten cel ale gdzieś mieszkać już musiałeś więc też jakieś koszty ponosiłeś. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, bleidd napisał:

Studia skończyłem owszem

Czyli trochę wypowiadasz się na temat, który Cię nie dotyczy, na zasadzie "co by było gdyby" ? na zasadzie GDYBYŚ poszedł na zaocznego inżyniera, to byś miał o XYZ więcej %?

 

Czyli nie miałem racji - nie fantasta - tylko po prostu gdybacz ;)))

Nie odbieraj tego jako czepianie się - jest po prostu tysiąc rzeczy, które mogłoby się wydarzyć w Twoim scenariuszu "gdyby", które skutkowałyby mniejszym % zarobków, a nie większym :)

 

Rozumiem, że #programista80k, skoro w ciągu kilku lat zdołałeś wydać 500-600k PLN jeszcze przed trzydziestką bez kredytu i teraz klepiesz siano na konto? Bo to jest naprawdę dużo pieniędzy nawet jak na IT, a skoro nie przyfarciłeś na bitcoinie tylko zarobiłeś, to raczej jesteś w jakimś 99 centylu zarobków (nie licząc synów milionerów, polityków, etc). Nie wiem, czy nadajesz się na dobry przykład dla "przeciętnego kowalskiego" z gównopracą za 3 tysiące na rękę.


Właśnie dlatego "własny przykład" jest DO DUPY, nawiasem mówiąc. Zawsze się trafia ktoś, kto dzięki kombinacji szczęścia, pracy i predyspozycji dochodzi znacznie dalej niż inni, ale podkreśla tylko jeden z tych trzech jako definiujący jego tzw. sukces. A przecież to zawsze kwestia więcej niż jednego czynnika, a taka kombinacja jest dla typowego rozmówcy nieosiągalna. Czy to dlatego, że EGO tzw. "człowieka sukcesu" nie pozwala mu zauważyć, że coś mogło NIE zależeć od niego i NIE jest jego zasługą? ;)

sorry za filozofię ;)

Edytowane przez Kaiketsu
  • Like 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

A przecież to zawsze kwestia więcej niż jednego czynnika, a taka kombinacja jest dla typowego rozmówcy nieosiągalna. Czy to dlatego, że EGO tzw. "człowieka sukcesu" nie pozwala mu zauważyć, że coś mogło NIE zależeć od niego i NIE jest jego zasługą? ;)

To jest już nawet dość dobrze opisany mechanizm.psychologiczny. Ogólnie wielu ludzi, którzy odniosło sukces (nie koniecznie biznesowy) dochodzi do wniosku, że to dlatego, że są tacy zajebiści i ze wszystkim sobie radzą i że zawsze tak będzie. Ten sam mechanizm sprawia, że tak wiele gwiazd sportu 10 lat po przejściu na emeryturę jest już w zasadzie bankrutami, często inwestują oszczędności w jakieś dziwne inwestycje, wchodzą w kontakty z naciągaczami itd.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.08.2020 o 17:41, Auberon napisał:

a to że sam kwoty na nie go nie uzbierasz

jak się rozpoczyna działalność w  budowlance to często ekipa składa się np. na rusztowania

Dalej nie łapię co miałeś na myśli w kontekście możliwości awansu, zarządzania grupą przez wiertacza.

Takie zrzutki na sprzęt, to raczej startujące firmy, grupy znajomych.
Ja miałem bardziej na myśli pracę na kontrakcie, czy UoP, gdzie pracodawca zapewnia sprzęt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Sad_MadMan napisał:

Opcje są dwie - albo naprawdę dobrze zarabiałeś albo w swojej opowieści starasz się coś bardzo przemilczeć. Mówisz, że masz 28 lat (przypadkiem nie 29 rocznikiem ? ). Mówisz, że w połowie studiów podjąłeś pracę - czyli miałeś zapewne wtedy 24 lata (dobrze rozumuję ?). Koszt budowy domu to około 400-500 tys. Możesz mi powiedzieć w jakiej branży pracowałeś, że przez 5 lat odłożyłeś na to ? Przecież to jest 6-8K miesięcznie. Oczywiście optymistycznie zakładam, że przez 5 lat zbierałeś na ten cel ale gdzieś mieszkać już musiałeś więc też jakieś koszty ponosiłeś. 

IT. Wpadało czasem i 14k/msc z racji, że drugie tyle poświęcam na pracę po godzinach, bo wiadomo że nie zaczynałem od stawek 8-9K, doszedłem do tego z czasem.

12 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Czyli trochę wypowiadasz się na temat, który Cię nie dotyczy, na zasadzie "co by było gdyby" ? na zasadzie GDYBYŚ poszedł na zaocznego inżyniera, to byś miał o XYZ więcej %?

Nikt nie będzie w stanie wypowiedzieć się na temat czy warto iść na studia na innej zasadzie niż "co by było gdyby", bo albo był na studiach i rozmyśla jak by to było nie iść, albo nie był i rozmyśla jakby to było gdyby poszedł. Ja opieram się na przykładzie swoim i znajomych, którzy olali studia i zaczęli od razu pracę. Większość z nich jest już lepiej ustawiona niż ja. Ja w wieku 24 lat zacząłem pracę za 1600 netto / msc, oni już mieli 3-kę z przodu. Mimo, że szybko zwiększałem swoją wypłatę, oni uciekali mi równie szybko i jakoś do tej pory ich nie dogoniłem :)

12 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Czy to dlatego, że EGO tzw. "człowieka sukcesu" nie pozwala mu zauważyć, że coś mogło NIE zależeć od niego i NIE jest jego zasługą? ;)

Ciężko pracowałem na wszystko czego się dorobiłem. W krytycznym momencie pracowałem na etacie, drugie tyle robiłem w domu jako zlecenia, ogarniałem uczelnię, pracę magisterką no i jeszcze Wiedźmin 3 wyszedł :E Nie bardzo wiem dlaczego miałbym sobie odbierać zasługi, nikt mi na srebrnej tacy w życiu niczego nie dał.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, bleidd napisał:

Nikt nie będzie w stanie wypowiedzieć się na temat czy warto iść na studia na innej zasadzie niż "co by było gdyby", bo albo był na studiach i rozmyśla jak by to było nie iść, albo nie był i rozmyśla jakby to było gdyby poszedł. Ja opieram się na przykładzie swoim i znajomych, którzy olali studia i zaczęli od razu pracę. Większość z nich jest już lepiej ustawiona niż ja. Ja w wieku 24 lat zacząłem pracę za 1600 netto / msc, oni już mieli 3-kę z przodu. Mimo, że szybko zwiększałem swoją wypłatę, oni uciekali mi równie szybko i jakoś do tej pory ich nie dogoniłem :)

Jakbyś pracował podczas studiów, tą swoją poduszkę miałbyś już pewnie zbudowaną i teraz zastanawiałbyś się nad jej dalszym budowaniem albo wydawaniem pieniędzy lżejszą ręką. Zacząłem na 3 roku studiów inżynierskich, bo i wiedza już jakaś porządniejsza była, i czasu sporo, bo mniej siedzenia na uczelni, a więcej pracy w domu. Niecała średnia krajowa na start (w przeliczeniu na pełny etat), po obronie inżyniera i przejściu na pełny - nieznaczna podwyżka do średniej krajowej. Teraz, trochę ponad rok po rozpoczęciu pracy, czekam na obiecany awans z większą podwyżką jednocześnie rozglądając się za inną, lepiej opłacaną pracą. W tym roku kończę 23 lata, więc jak na wiek zarabiam całkiem dobrze. Gdybym jednak miał się porównywać z kolegami-programistami (a nie głęboka pomoc techniczna jak ja), którzy są w tym samym wieku, wyszłoby, że zarabiam spokojnie tysiąc czy dwa mniej niż oni.

Oczywiście trochę inne czasy i zarobki (przez te kilka lat sporo się zmieniło), ale uważam - na przykładzie swoim i znajomych - że skrajne opcje (studia i brak pracy vs praca i brak studiów) to nie są najlepsze rozwiązania. Wydaje mi się, że najlepiej jest jednak iść na studia i w ich trakcie podłapać pracę czy staż w zawodzie w niepełnym wymiarze. Po drugim roku zazwyczaj nie ma problemów ani z czasem, ani ze znalezieniem czegoś do roboty (no chyba że ktoś jest wybitnie imprezowy towarzyski albo nie potrafi sobie sensownie zorganizować czasu). W ten sposób po studiach masz i wykształcenie, i (jakieś tam) doświadczenie, i trochę grosza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, bleidd napisał:

Nie bardzo wiem dlaczego miałbym sobie odbierać zasługi, nikt mi na srebrnej tacy w życiu niczego nie dał.

Bo może warto docenić, na przykład, że :

1. Nie zachorowałeś na coś, co uniemożliwiłoby Ci pracę,

2. Nie miałeś depresji uniemożliwiającej Ci naukę i pracę,

3. Urodziłeś się z potencjałem intelektualnym, który dawał Ci wyciągać 14k gdy inni pracują w budce z burgerami,

4. Zaczynałeś w okresie, kiedy było mega ssanie na programistów i junior dostawał 5k za hello world.

5. Interesowała Cię i pociągała branża, w której można pracować za amerykańskie stawki w Polsce dzięki pracy zdalnej i modzie na outsourcing. Ciekawe, jak dumnie byś dziś się wypowiadał, gdybyś zgodnie z powołaniem został nauczycielem albo strażakiem ;)

I teraz uwaga: nie zapracowałeś na żadne z powyższych. Tak wyszło - miałeś szczęście. Tak, wiem, ciężko się z tym pogodzić, ale taka prawda. Jeśli Twoje ego nie pozwala Ci na zaakceptowanie powyższego, to jesteś typowym człowiekiem sukcesu ;)

To nie pocisk, więc nie bierz tego do siebie. Zauważyłem, że im wyższe zarobki, tym ciężej przechodzi przez gardło, że nie wszystko wynika z zajebistości zarabiającego. Nie wiem czemu, ale tak już bywa - gdzieś w tym sukcesie człowiek gubi odrobinę skromności, a nabywa mnóstwo buty. Ja tam nie widzę problemu, by przyznać, że moja obecna sytuacja bardziej wynika ze szczęścia, niż pracy. Przecież nie wybierałem, by urodzić się "ogarem". Wszystko w nauce przychodziło mi łatwo, wygrywałem konkursy, dostawałem nagrody za prace magisterską - a wkładałem w to może 20% wysiłku moich rówieśników. Dzięki temu dostalem propozycję pracy na drugim roku studiów, co wprawdzie nie pozwoliło mi zarabiać po 14k tak jak Tobie (bo wybrałem gównianą branżę - my bad, że akurat programowanie mnie nudzi... uch, tego też nie wybierałem ;)), ale dało mi zaoszczędzić całkiem pokaźną ilość pieniędzy.

Udało mi się też ze zdrowiem, czego nie mógł powiedzieć mój najlepszy przyjaciel. Miał zostać kierownikiem swojej jednostki w grudniu 2018. Zmarł rok później po wielu miesiącach śpiączki. M.in. z uwagi na jego historię widzę, jak niewiele od nas finalnie zależy i jak zabawne są deklaracje pt "wszystko zawdzięczam sobie".

Oczywiście bez urazy. Szacun za zarobki i wysiłek, jaki w to włożyłeś. Doceniam i respektuję.

 

Edytowane przez Kaiketsu
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Kitu napisał:

Jakbyś pracował podczas studiów, tą swoją poduszkę miałbyś już pewnie zbudowaną i teraz zastanawiałbyś się nad jej dalszym budowaniem albo wydawaniem pieniędzy lżejszą ręką.

wszystko pięknie tylko trzeba sobie zdać sprawę ze doba ma 24 godz i nie jest z gumy wiec jeśli ledwo wyrabiasz się ze studiami a dodatkowo ślęczysz do 2 w nocy nad załącznikami z takiego kartowania geologicznego albo innej hydrogeologii...
to o pracy zarobkowej możesz zapomnieć ...

ciekaw jestem jaki pracodawca dal by mi miesiąc urlopu bym łaskawie w wakacje (!) zrobił kursy terenowe wymagane co roku :P https://www.geo.uw.edu.pl/images/studia/kursy_teren/2019-2020_harmonogram_kursow_terenowych.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.08.2020 o 18:32, panzar01 napisał:

Rusztowanie to specyficzny sprzęt? Może jakieś robione pod dziwny kształt, ale standardowe? :D

mówię o wiertni a dokładnie specjalistycznej sadzie do wykonywania badan geotektonicznych CPT, CPTU i te spawy

cptu_04.jpg?itok=tsdHo5_O

geotechnika jest częścią budownictwa (fundamentowania) jakby jeszcze jakiś ignorant nie wiedział...
egzemplarz na focie to wersja mini ryjącą do 12 m (max w geotechnice to 50)[definicja podłoża budowlanego się kłania]
używa się ich przy budowie autostrad (kanałów na mazurach) i warszawskiego metra

jednoczesne nie ma to nic wspólnego z geologia złożową czyli górnictwem

@bleidd czy potrafiłbyś mi wytłumaczyć czym jest singleton albo fabryka abstrakcyjna?
pytam z ciekawości :D (tak wiem "geolog -programista nie złe combo")

https://www.geotest.pl/realizacje

Edytowane przez Auberon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam najbardziej podziwiam ludzi, którzy nie chodzą na studia, skończyli tylko średnią szkołę a mimo to nie narzekają na kasę bo zawsze gdzieś coś skombinują po znajomości, załatwią sobie fuchę, coś kupią, coś sprzedadzą i tak sobie żyją.

Znam takiego jednego gościa, skończył w sumie tylko liceum a doświadczenie zawodowe ma jak mało kto. Nie był chyba tylko politykiem i piosenkarzem disco polo. Siedzi sobie w którymś z kolei wynajmowanym mieszkaniu i żyje jak prawdziwy artysta-kombinator xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, bleidd napisał:

Ciężko pracowałem na wszystko czego się dorobiłem.

Mi też nie spadały prezenty z nieba ani nikt mi nic nie załatwiał po znajomości, ale nie mogę napisać, że gdybym urodził się np. w jakiejś popegeerowskiej wsi, gdzie większość mieszkańców żyje ze zbierania złomu i dorywczych prac to byłbym w tym samym miejscu co teraz, dzięki własnej zajebistości. Jasne, są rzeczy wrodzone jak talent do nauk ścisłych, ale też dużo potencjalnie drobnych rzeczy typu, że rodzice wypychali mnie na dodatkowe zajęcia z angielskiego, albo że w dzieciństwie rodzice kupili komputer commodore, a potem peceta, że znajomy rodziców, który już wcześniej commodore sprzedał pożyczył książkę o programowani w BASIC-u dzięki czemu zacząłem pisać swoje pierwsze programy itp. No i oczywiście rzeczy dużo większe typu to, że rodziców było stać opłacić pokój i życie na pierwszych latach studiów, gdy jeszcze nie pracowałem, wożone z domu obiadki żeby zmniejszyć koszty życia.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.08.2020 o 12:11, bleidd napisał:

Ciężko pracowałem na wszystko czego się dorobiłem. 

To można odbierać na dwa sposoby. Na pewno nikt Ci po prostu nie dał takiej dużej pensji na ładne oczy tylko było to związane z Twoimi umiejętnościami które nabyłeś. Akurat wybrałeś drogę IT gdzie pensje znacząco się wybijają ponad średnie wynagrodzenie i byłeś w stanie ten dom postawić. Jednak w większości branż pensje tam oferowane nie pozwalają wzbogacić się  w tak krótkim czasie. Nie oznacza to, że osoba mniej zarabiająca mniej pracuje od Ciebie, ona po prostu wykonuje inną pracę.

Drugą kwestią jest to w jakim środowisku człowiek obraca się za dzieciaka. Niestety ale w większości przypadków to jak środowisko kieruje odpowiednio dziecko. Co innego człowiek, który wychował się na wsi i większość młodego życia spędził pracując fizycznie a co innego ktoś kto miał odpowiednie wzorce i możliwość uczestniczenia w zajęciach dodatkowych bez konieczności skupiania się nad czymś innym niż nauka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to zależny tez od konia na którego postawisz (skojarzenie z hazardem celowe)

można postawić na zostanie geologiem poszukiwawczym (kierunek studiów na UW) i liczyć na to że rozwinie się wydobycie gaz łupkowy na o obszarze antyklinorium środkowopolskiego (bruzdy polsko-dunskiej)

albo nauczyć się w liceum (profilowanym) C++ i zostać programistą
[szkoła średnia nauczyła mnie Turbo Pascala, elementów js i PHP, SQL;  wcale nie musiałem zaczynać od Basica i 8-bitowców]

gdzie jest dziś polski gas łupkowy nikt nie musi w wspominać

Edytowane przez Auberon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Sad_MadMan napisał:

Drugą kwestią jest to w jakim środowisku człowiek obraca się za dzieciaka. Niestety ale w większości przypadków to jak środowisko kieruje odpowiednio dziecko. Co innego człowiek, który wychował się na wsi i większość młodego życia spędził pracując fizycznie a co innego ktoś kto miał odpowiednie wzorce i możliwość uczestniczenia w zajęciach dodatkowych bez konieczności skupiania się nad czymś innym niż nauka. 

Jest tyle zmiennych, że pewnie z większości nie zdajemy sobie sprawy. Tym niemniej, ja akurat pochodzę ze wsi i sporo życia właśnie spędziłem na sianokosach, sadzeniu zbieraniu ziemniaków, plewieniu jarzyn i warzyw, wywożeniu obornika i obracaniu się wśród zwierząt hodowlanych. Typowa zapadła podkarpacka wieś.

Na korki ani dodatkowy angielski pieniędzy nie było, PC-ta na komunię dostałem w 2000 roku i była to jakaś wieloletnia używka z Pentium 166 MHz.

Gimnazjum miałem słabe, jak to na wsi, liceum było słabe bo po słabym gimnazjum bałem się, że w lepszym sobie nie poradzę. Sam się nauczyłem podstaw C++ i napisałem maturę z informatki, potem dopiero na studiach poznałem co nieco prawdziwego programowania, ale omówmy się, że Politechnika Rzeszowska nie słynie z wysokiego poziomu nauczania, sam musiałem w domu się uczyć żeby coś umieć, uczelnia nie nauczyła mnie niczego konkretnego, było tylko skakanie po tematach, zupełny rozjazd w programie nauczania wykładowy-ćwiczenia, zaczynanie nie od początku tylko od środka tak że nikt nie potrafił się w tym odnaleźć i robiliśmy programy na ślepo a nuż zadziała bez zrozumienia. Jeżeli ktoś chce iść na informatykę na PRz to serio lepiej niech nie idzie, poziom nauczania jest na minusie, ale to temat na zupełnie oddzielny.. temat :D

Nie wiem czy istnieje coś takiego jak wrodzony talent do nauk ścisłych, sam choć z matmą czy logiką, algebrą, analizą matematyczną, fizyką itp nie miałem problemów, ale nie przychodziło mi to w locie. Dużo ćwiczyłem w domu, zwłaszcza matematyki i fizyki. Rozwiązywałem po 2-3 razy całe zestawy zadań aby się wyrobić. Przed każdym sprawdzianem, kolokwium, egzaminem siedziałem parę dni i rozwiązywałem ogrom zadań, żeby to wyćwiczyć. Mam jeszcze gdzieś te kartki na strychu, każdy dział matematyki w koszulkach - po 50, 60 kartek A4 zapisanych w zadaniach. Całe pudło.

Także ja uważam, że to jest kwestia chęci i samozaparcia.

Okopałem stare zdjęcie z 2011 roku, to ilość materiału jaką przerabiałem przed jednym kolokwium na studiach (kot gratis):

 KkiCwON.jpg

Oczywiście nie uważam, że wszystko co mam to zasługa tylko moja i nikogo więcej. Rodzice od czasów liceum/studiów dali mi więcej czasu, nie musiałem już tyle pracować z nimi - za wyjątkiem wakacji - wtedy nie było zmiłuj. Tyle, że myślę, że większość osób ma w miarę dogodną sytuacje aby do czegoś w życiu dojść, tylko trzeba docisnąć sobie śrubę i uczyć się i pracować. Zwłaszcza, że w takim wieku (18-22 lata) ma się ochotę robić wszystko inne niż po szkole/uczelni siedzieć drugie tyle w domu nad książkami.

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem po elektrotechnice ale zostałem w pracy przez sytuację przekwalifikowany na informatyka, analityka biznesowego, admina baz danych. Gdybym miał teraz studiować poszedłbym na infe. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bleidd Strasznie dużo materiału miałeś. Pamiętasz z jakiego przedmiotu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie na 2 roku nauczono  rozpoznawać 200 minerałów od ród miedzi przez rudy uranu po azbesty
co niektórzy oglądali "świecidełka" (kamulce) jeszcze następnego roku ... albo 2...
inna ręcz że mimo szaleńczej miłości do mineralogii  do dzisiaj zastanawiam się do czego było mi to potrzebne :hmm:

podobna ilość materiałów człowiek miał na geologie historyczną, chociaż  również na mineralogie ...

jeśli mam się przyznać to w 1 wersji złożonej deklaracji maturalnej sam miałem informatykę

ale deklaracja "środowiska komputerowego" była problemem

Edytowane przez Auberon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Spl97 napisał:

@bleidd Strasznie dużo materiału miałeś. Pamiętasz z jakiego przedmiotu?

To ze zdjęcia to analiza matematyczna. A takich przedmiotów na które musiałem przeorać setki zadań było więcej: Elementy logiki i arytmetyki komputerów, Matematyka dyskretna, Logika i teoria mnogości, Języki, Automaty i Obliczenia, Sztuczna Inteligencja, Metody numeryczne, Metody Probabilistyczne i Statystyka.

Najgorsze było jednak to, że na wykładach robiliśmy jakieś proste przykłady (w zasadzie patrzyliśmy jak się je rozwiązuje), na laboratoriach nieraz robiliśmy coś kompletnie innego, a na egzaminie były jakieś hardocorowe zadania, których nigdzie nie było. I dużo zależało na jakiego gościa na labkach/ćwiczeniach się trafi - jeden dobrze uczył i tłumaczył trudniejsze przykłady, inny kładł lagę. A o prowadzących psychopatach to już nie ma co wspominać. Było też dużo przedmiotów zapychaczy jak Ergonomia, Historia idei odkryć, Mikronapędy, Interakcja człowiek-komputer, Wizja komputerowa. Serio, sama książkowa teoria do wkucia i zapomnienia następnego dnia, prowadzący prowadzili te przedmioty jak za karę nawet nie starali się wytłumaczyć zagadnień tylko przeczytać slajdy i heja, koniec wykładu. A potem na labkach zadania gdzie nikt nie miał pojęcia jak to ugryźć i trzeba było kombinować jak koń pod górę często dzięki materiałom z wyższych roczników byliśmy w stanie coś w ogóle zrobić bo na wykładzie nie było o tym ani słowa a tu na labkach, róbcie zadanie, bez wytłumaczenia czegokolwiek nic. No i egzaminy ze szczegółową teorią musiały też być.

Studia to cyrk na kółkach, chyba że to PRz jest takim ewenementem na skalę krajową ale naprawdę z 20-30 przedmiotów dobrze prowadzonych było może z 3-4.

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.08.2020 o 19:00, bleidd napisał:

Ergonomia

To akurat powinna być podstawa dla frontendu. Za niektóre interfejsy, to powinni zrobić programistom ścieżkę zdrowia po całym biurowcu, może by wtedy dotarło, że ma być wygodnie dla użytkownika, a nie dać się łatwo napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że to nie taka ergonomia :E Chodzi o ergonomię pracy, niby też przydatne ale przedmiot sprowadzał się do wkuwania książkowych regułek, np. "Metody badawcze stosowane do pomiaru obciążenia organizmu wysiłkiem umysłowym" i tam masz metody psychologiczne, fizjologiczne i mix obu. I tam musiałeś wiedzieć, że do metod fizjologicznych zaliczają się np. "Mierniki charakteryzujące zmiany zachodzące w procesach wegetatywnych" itp itp. I tak cały semestr takich regułek. Super przydatny przedmiot a było takich niestety sporo.

Edytowane przez bleidd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Witam po rocznej przerwie ; -). Odnawiam temat. Jak można łatwo odgadnąć, w poprzednim roku nic nie wyszło z kupna PC. Nic jednak straconego, gdyż jestem aktualnie gotowy do kupna gotowego zestawu lub zbudowania własnego PC. Budżet za samą jednostkę z softwarem (OS + Office) +/- 10000zł. Mogę dołożyć, o ile będzie miało to sens. Na początek, znalazłem taką oto promo w X-KOM: https://www.x-kom.pl/p/1220819-desktop-g4m3r-hero-i7-14700f-32gb-1tb-rtx4070s-w11x.html?sm=lowcygier Czy to dobra oferta? Czy też lepiej zbudować własną maszynę od zera?    
    • Świetne rady, autor tematu gra w 3440x1440, więc jakim cudem warto zmieniać 4070Ti na 4070Ti Super, skoro premiera RTX 5000 jest tak nieodległa ? Zanim braknie mu 12GB VRAM w tej rozdzielczości to będzie premiera RTX 6000. Więc @andriejek69 jak masz zmieniać teraz kartę to albo coś dużo mocniejszego, albo czekaj na nowe RTXy. Chyba, że faktycznie chcesz pograć w Cyberpanka z Path Tracingiem, ale tam nawet 4070Ti Super z 16GB to będzie za mało. Zrobisz ja uważasz, ale osobiście uważam taką zmanię za kompletnie bezsensowną, bo obecna kara Ci wystarczy do tej rozdzielczości, a jak zmieniać to na 4090, żeby faktycznie poczuć różnicę, teraz dostaniesz 10% to wydajności. Jedyna opcja to sprzedaż obecnej karty za dobrą cenę i niewielka dopłata.
    • Trudne się wylosowało... Monitorów z tunerem jest jak na lekartwo a szybszych niz 60hz tym bardziej. Nie ma mowy też o oledzie ani miniledzie z tunerem chyba że chodzi o telewizor to już prędzej coś znajdziesz.  Nie podałeś specyfikacji swojego komputera to też niezbyt można powiedzieć czy poradzi sobie z monitorem 4k np. (Samsung monitor m7 i m8) mają smart tv ale tunera już nie mają... Dodatkowo są na matrycy VA co nie każdemu może przypaść do gustu. Najlepszym rozwiązaniem będzie kupno możliwie najlepszego monitora na miniledzie/oled (jeżeli nadal mówimy o budżecie 4000zł) i jakiegoś smartboxa (googletv) z tunerem i podłączenie go do monitora poprzez HDMI.
    • Witam Proszę o ocenę zestawu do grania w 1440p i ewentualne propozycje zmian, chciałabym żeby wszystko zamknęło się w 7tys. Preferuję połączenie Intel/Nvidia, najlepiej jak najmniej RGB, dyski już posiadam (2 SSD Sata). Procesor i5 14600KF Karta Gigabyte GeForce RTX 4070 Super Windforce OC 12GB Płyta główna MSI B760 Gaming Plus WIFI lub MSI MAG B760 Tomahawk WIFI (wcześniej rozważałam również Gigabyte B760 Gaming X AX) Zasilacz Seasonic Focus GX - 750W Lexar Ares RGB 32GB 6400MHz CL32 Obudowa Genesis Irid 505F Z chłodzeniem mam problem, ponieważ chciałam zakupić Deepcool'a AK620, jednak nie jest dostępny w sklepie komputronika (sklep wybrałam ze względu możliwości odbioru komputera w moim mieście). Niestety ten ma dość ograniczony wybór chłodzeń. Tak samo jak widać mocno zastanawiam się nad płytą główną, jestem otwarta na propozycje.
    • https://www.rtings.com/monitor/learn/research/vrr-flicker  
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...