Skocz do zawartości
Spl97

Wasze partnerki życiowe a wydatki na hobby

Rekomendowane odpowiedzi

Mówienie o dzieciach to istna zmora. Nawet już nie pamiętam ile kontaktów zerwałem, bo mnie szlag trafiał, że nie było innego tematu przy luźnym piwku niż bombelki. Nie ważne kumpel, czy kumpela. Zaletą tego, że to twoje dzieci, a nie moje dzieci jest to, że nie muszę o tym słuchać. Po prostu nie czuję tej wewnętrznej podniety, że tym razem Bobo nie zafajdało ekstrementami wszystkich gaci, lub zrobiło wyjątkowo ładny obrazek. A z przykrością stwierdzam, że wielu ciekawych ludzi z chwilą wejścia w ten etap staje się cholernymi nudziarzami, którzy nie potrafią o niczym innym. 

  • Like 4
  • Thanks 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
1 minutę temu, Kaiketsu napisał:

U mnie jest o tyle trudniej, że nie piję, więc nie doczekuje zwykle do zwierzeń imprezowych ;)

Rozwodów jeszcze nie doczekałem, chociaż przyznam, że jak to po trzydziestce - traci się kontakt z ludźmi, bo zaczyna się proza życia, niańczenie gówniaka, etc.

No ja tez nie pije, od 2 lat, na imprezach coca-cola :E

Generalnie to znam ludzi ktorzy potrafia miec czas na prace + dzieci + podroze + hobby typu granie w kapeli rockowej, ale normalne jest to, ze czlowiek jak juz sie zdecyduje na dzieci i rodzine to musi na nie poswiecic sporo czasu, wychowanie dziecka to nie jest hop-siup (chociaz ofc to zalezy od charakteru i genów dziecka).

Inna sprawa, ze po 30-stce nawet jak sie nie ma dzieci to dopada czlowieka rzeczywistosc :E Problemy zdrowotne powoli sie pojawiaja, na wiele rzeczy juz zaczyna byc za pozno, koledzy znikaja, rodzice umieraja itp itd

6 minut temu, TmK napisał:

Mówienie o dzieciach to istna zmora. Nawet już nie pamiętam ile kontaktów zerwałem, bo mnie szlag trafiał, że nie było innego tematu przy luźnym piwku niż bombelki. 

To jak ja chcialem pogadac o gierkach, a oni caly wieczor o tym ktore przedszkole jest w jakim rankingu. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś mi kiedyś powiedział, że po 30 w wielu ludziach gaśnie ten ogień młodości. Niestety miał rację. ;)

Cóż, mam nadzieję, że mnie to ominie. Na razie daję radę.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ogien mlodosci to raczej pewna cecha charakteru. Wazne zeby czlowiekowi nie odwalilo jak Gonciarzowi po 30stce 

mny6ujth.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mało energii w wieku 30lat to teściu musi odwiedzić taką osobę ?

Jak siedzi na dupie i nic nie robi rośnie bęben + stres to teść ładnie spada i człowiek staje się pipką, której nic się nie chce ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, ditmd napisał:

U mnie też wszyscy są szczęśliwi, dopóki alkohol im języka nie rozwiąże, wtedy się okazuje jak naprawdę te ich cudowne życie wygląda.

No właśnie... Nic dodać nic ująć...

38 minut temu, TmK napisał:

Mówienie o dzieciach to istna zmora. Nawet już nie pamiętam ile kontaktów zerwałem, bo mnie szlag trafiał, że nie było innego tematu przy luźnym piwku niż bombelki.

Ja tam bardzo lubię dzieci. Jestem sam. Bez związku itd, ale jak tylko mogę zajmuję się swoją bratanicą, którą ubóstwiam, a ona też jest bardzo za mną. Czasami woli się bawić ze mną niż rodzicami. Nie mam ani nic do dzieci ani do par czy małżeństw ani do osób samotnych. Najważniejsze tylko żeby dobrze się w tym czuć, a nie skrywać coś i zazdrościć. Tzn można zazdrościć, ale w pozytywnym sensie jak ja zazdroszczę bratu córki i mówią ciągle jakie ma szczęście. Ale nie taka zazdrość jak niestety u wielu ludzi - połączona z zawiścią. Ja nie mam dziewczyny/żony to życzę komuś żeby i jemu się nie udało. Albo ktoś ma żonę/dziewczynę/dzieci i wywyższa się i ciśnie osoby samotne próbując im wmówić jakie to mają nieudane życie, a tak naprawdę sam zazdrości tej wolności :) Jak ktoś komuś tak naprawdę czegoś zazdrości to powinien po prostu sam zmienić swoje życie na takie jakie chce, a nie się bać i wywyższać się co to nie on bo "ja mam żonę i dzieci" albo "ja mam super furę i kompa, a ty się babrasz w pieluchach". 

Edytowane przez hubio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, sideband napisał:

to teściu musi odwiedzić taką osobę 

Ale który?, Prop czy może Enan? :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurza uciekający mega szybko czas. Nim się człowiek obejrzy, to już nowy tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do dzieci - niestety to jest taki etap w życiu gdzie poświęcasz na początku (pierwsze 3 lata)  100% swoich zasobów ( w tym czasu) - niektórym zostaje na dłużej :)

Tym sposobem zmienia Ci się zazwyczaj hobby i sposób spędzania wolnego czasu - zazwyczaj z rodziną - takie życie. Po jakis 10 latach wracasz do zwykłych hobby ..

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, hubio napisał:

Te wszystkie kompromisy mogą być ciężkie. Ale najcięższy jest strach przed odrzuceniem czy odejściem.

No, ale z kompromisami spotykasz się wszędzie. Nie jesteś w stanie funkcjonować bez kompromisów. Uczysz się ich podróżując przez życie, a także będąc "z kimś/dla kogoś", czyli będąc w sytuacji, że jesteś zmuszony do myślenia o kimś innym, niż tylko o sobie.

My (ja + moje dziewczę) w jakimś stopniu też jesteśmy "inni", gdyż podjęliśmy dawno temu decyzję o nieposiadaniu dzieci. Myślę, a wręcz jestem pewien, że jeden z największych bodźców do nauki kompromisów to właśnie pojawiające się w rodzinie bambino.

Strach przed odrzuceniem, odejściem? Jest wbudowany w psuchikę, ale obecny chyba na początku zdrowego związku, na etapie "docierania się".

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Yedi napisał:

Co do dzieci - niestety to jest taki etap w życiu gdzie poświęcasz na początku (pierwsze 3 lata)  100% swoich zasobów ( w tym czasu) - niektórym zostaje na dłużej :)

Tym sposobem zmienia Ci się zazwyczaj hobby i sposób spędzania wolnego czasu - zazwyczaj z rodziną - takie życie. Po jakis 10 latach wracasz do zwykłych hobby ..

Taaaak i szaleństwo bo wyrwałeś się z domu w delegację, chlejemy chłopakiiiii!

Jak na to patrzę to mam ostrą bekę :D 

  • Like 1
  • Haha 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie posiadanie dziecka to najprostsza decyzja w życiu - oczywiście rodzina Cię ukrzyżuje za to ale co tam  :)

Dziecko to po prostu wyższy cel obarczony w tych czasach wysokim prawdopodobieństwiem factkupu - bo jak Cię oleje albo będzie całe życie mieszkać z Tobą to cały poswięcony czas/kasa to  jak krew w piach :)

Są kobiety które nie chcą dziecka bo nie chcą niczego w życiu zmieniać i wyjsc poza strefę komfortu i często boją się bólu i innych powikłań związanych z porodem . Faceta też rozumiem bo nie będzie już najważniejszy w związku ...

Edytowane przez Yedi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, galakty napisał:

Taaaak i szaleństwo bo wyrwałeś się z domu w delegację, chlejemy chłopakiiiii!

Jak na to patrzę to mam ostrą bekę :D 

No raczej nie, chyba, że rodzina to dzieło przypadku, a w głowie dalej etap z poprzedniego życia. Raczej takie osoby patrzą już z politowaniem na wyskoki, bo "napić się mogę, łał." U mnie przed założeniem rodziny to były świetne lata, teraz tylko problemy - to z budową domu, to z odebraniem dziecka z przedszkola, ale jednak nie chciałbym wrócić do tamtego etapu w życiu, ale i nie mam zamiaru o nim zapomnieć. 

Grunt, żeby zdecydować samemu co dla niego najlepsze, bo niektórzy by chcieli, ale jakoś tak żadna sama nie przychodzi pod okienko, a inni by nie chcieli, ale jakoś tak wyszło samo i teraz smutek i żal. 

Fajnie było to przedstawione w Shreku Forever, wcześniej tego nie czułem w ogóle, teraz jak odbicie w lustrze :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to połowa związków i małżeństw jest z przypadku, wpadki, albo rozsądku. I takie zachowania są na porządku dziennym jak obserwuję ludzi. 

Zresztą oni sami często przyznają, że każda okazja na wyrwanie się z domu jest dobra, od dzieciaków... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Pioy napisał:

Paru osobników sprawia wrażenie inceli :E

Nie każdy chłop,który nie ma kobiety jest incelem ;) Jak świadomie ktoś się zdecydował na życie bez kobiety i jest takiemu dobrze oraz nie próbuje na wszelkie sposoby przekonywać innych ludzi do swoich poglądów to mi osobiście nic do takiego nie mam. Szczerze to nawet taką postawę doceniam :D W przeciwieństwie do zgorzkniałych przegrywów,gdzie nie dość co chwila pierdzielą to samo,te same teksty typu it's over albo życie bez kobiety to nie życie etc. oraz nachalnie ciągle takim następnym osobom,którzy w życiu się nieco pogubili i mają szansę na wyjście na prostą wciskają,ze tylko oni mają rację do tej całej otoczki zwanym relacjami damsko-męskimi jak jakaś sekta 8:E Bo jak nie,to jesteś oznaczany przez przegrywów jako wróg i zniszczą takiego,nawet pstryknięciem palca.

Mnie od pewnego czasu jak słyszę słowo incel,to mam na myśli takich zgorzkniałych przegrywów z wykopu :E i chyba długo się to nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to jest zero jedynkowe? Albo związek, albo incel? Nic pośrodku nie ma? XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, galakty napisał:

Zresztą oni sami często przyznają, że każda okazja na wyrwanie się z domu jest dobra, od dzieciaków... 

No, wyrwanie się jak najbardziej, ale wpadnie w dzicz "chlejemy" to też co innego. Od dzieciaków to takie uogólnienie - chodzi po prostu o otoczenie. Tak jak człowiek jest chory lub ma np. kwarantannę 2 tyg. i musi wyjść do świata, tak rodzic też od tego musi się odciąć i jest to normalne. W drugą stronę też to idzie, jak byłem dzień w dzień na budowie po pracy to też czekałem na niedziele, żeby z bachorami posiedzieć :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, tu chodzi o to że rzygają domem, żoną i dzieciakami. To nie jest zdrowa przerwa i czas dla siebie, tylko lot w dzicz. 

Byłem w wielu delegacjach , swoje widziałem. 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak podsumowując ten wątek w jednym zdaniu to powiedziałbym, że jestem w stanie zrozumieć, że komuś się żyje dobrze samemu ale gdy chciał mnie przekonać, że to lepsze od życia w związku to już bym mu nie uwierzył. ?

Ps. Co najmniej dziwi mnie określania dzieci mianem kaszojadów, gowniakow czy inne takie. Można ich nie lubieć ale używanie takich stwierdzeń jest delikatnie mówiąc słabe biorąc pod uwagę,, że każdy z tak piszących sam kiedyś tym dzieckiem był.

 

Edytowane przez Klakier1984
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, galakty napisał:

To nie jest zdrowa przerwa i czas dla siebie, tylko lot w dzicz. 

Mało ludzi jest dobranych. Większość połączyła chęć "posiadania kogoś" za gówniarza, potem - potrzeby seksualne. Prędzej czy później pojawiło się dziecko, kredyt, ślub. Są obowiązki, ale gdzie przyjemności? Jak opadnie kurtyna zauroczenia i szału hormonów, to okazuje się często, że z tą drugą osobą nic nas nie łączy. Inne spojrzenie na świat, inne potrzeby, inne zainteresowania, itd.

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Kaiketsu napisał:

Mało ludzi jest dobranych. Większość połączyła chęć "posiadania kogoś" za gówniarza, potem - potrzeby seksualne. Prędzej czy później pojawiło się dziecko, kredyt, ślub. Są obowiązki, ale gdzie przyjemności? Jak opadnie kurtyna zauroczenia i szału hormonów, to okazuje się często, że z tą drugą osobą nic nas nie łączy. Inne spojrzenie na świat, inne potrzeby, inne zainteresowania, itd.

Pandemia i lockdown bardzo ładnie to wypunktowała, o ile kojarzę to sporo kłótni i rozwodów się wtedy porobiło :) 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Klakier1984 napisał:

 ale gdy chciał mnie przekonać, że to lepsze od życia w związku to już bym mu nie uwierzył. ?

Wszystko zależy od tego jaki związek i jakie życie samemu... ?

Czy podróżnik który zwiedza pół świata w pojedynkę ma gorsze życie od faceta z 2 dzieci mieszkającym w pokoju w mieszkaniu teściów z ciągłymi pretensjami od żony jaki jest przegrany i niezaradny ? ?

No właśnie... Podałem oczywiście skrajne przykłady, ale można i bardziej realnie - czy ktoś kto ma pełną wolność - kupuje co chce, chodzi gdzie chce, ma ochotę spać - śpi, ma ochotę na horror ogląda horror, a nie bajkę, ma ochotę pograć przez całą noc  - gra w grę, ma ochotę na każdą inną dziewczynę co tydzień - załatwia to sobie :) ; ma gorsze życie od faceta w związku, który skazany jest na ciągłe zmiany nastroju partnerki, jej humory, nigdy nie wie w jakim będzie humorze i czy związek już się rozpada czy rozpadnie za chwilę, który ma może ochotę na zupełnie co innego, ale robi coś dla 2 połówki dlatego bo wie, że jak nie zrobi, to za 2 miesiące będzie miał wymówki, że już jej nie kocha bo nie obejrzeli 2 miesiące temu ulubionego jej serialu na Netflixie ? :)

Jak pisałem - wszystko zależy od konkretnej sytuacji i kalki typu, że osoba w związku jest niejako "skazana na szczęście", a osoba bez niego ma "nieudane życie" ; są po prostu nieprawdziwe. Do tego jedni ludzie są predysponowani do związków (cale życie mamusia robiła śniadanka, prała i gotowała i ogarniała, a potem robi to żona), a inni od zawsze, od dzieciństwa byli indywidualistami i chcieli ogarniać wszystko samemu i nie do końca odnajdują się relacjach. Najgorsze jest jak takie osoby wybierają nie to co powinny.

Edytowane przez hubio
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@up 

Temu podróżnikowi do pełni szczęścia brakuje żeby mógł się nim z kimś podzielić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie kazdy jest typem stadnym, jest wiele osob, ktorym zdecydowanie lepiej jest w pojedynke.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, hubio napisał:

Wszystko zależy od tego jaki związek i jakie życie samemu... ?

Czy podróżnik który zwiedza pół świata w pojedynkę ma gorsze życie od faceta z 2 dzieci mieszkającym w pokoju w mieszkaniu teściów z ciągłymi pretensjami od żony jaki jest przegrany i niezaradny ? ?

No właśnie... Podałem oczywiście skrajne przykłady, ale można i bardziej realnie - czy ktoś kto ma pełną wolność - kupuje co chce, chodzi gdzie chce, ma ochotę spać - śpi, ma ochotę na horror ogląda horror, a nie bajkę, ma ochotę pograć przez całą noc  - gra w grę, ma ochotę na każdą inną dziewczynę co tydzień - załatwia to sobie :) ; ma gorsze życie od faceta w związku, który skazany jest na ciągłe zmiany nastroju partnerki, jej humory, nigdy nie wie w jakim będzie humorze i czy związek już się rozpada czy rozpadnie za chwilę, który ma może ochotę na zupełnie co innego, ale robi coś dla 2 połówki dlatego bo wie, że jak nie zrobi, to za 2 miesiące będzie miał wymówki, że już jej nie kocha bo nie obejrzeli 2 miesiące temu ulubionego jej serialu na Netflixie ? :)

Jak pisałem - wszystko zależy od konkretnej sytuacji i kalki typu, że osoba w związku jest niejako "skazana na szczęście", a osoba bez niego ma "nieudane życie" ; są po prostu nieprawdziwe. Do tego jedni ludzie są predysponowani do związków (cale życie mamusia robiła śniadanka, prała i gotowała i ogarniała, a potem robi to żona), a inni od zawsze, od dzieciństwa byli indywidualistami i chcieli ogarniać wszystko samemu i nie do końca odnajdują się relacjach. Najgorsze jest jak takie osoby wybierają nie to co powinny.

Jakby to Balcerowicz napisał - "Celnie." :E życie jest tylko jedno. Jeden chce je wykorzystać po swojemu, na przyjemności, samorealizację, dbanie o siebie (lub drugą połówkę), robienie tego co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz. Drugi jako nadrzędny cel postawi sobie spłodzenie potomka i wychowanie go, często na baaardzo długi czas lub nawet nieodwracalnie rezygnując z części swojego życia, swoich własnych upodobań, mimowolnie zamykając się w rodzaj klatki. I wiecie co, ja cholernie szanuję tę drugą stronę. Tak szczerze. Ale wymagam tego samego od drugiej stroby barykady, a niestety jedyne co się słyszy, to samolub, gówniarz emocjonalny czy leser lubiący wygodnickie życie. Niech takie osoby spadają na drzewo prostować banany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...