Skocz do zawartości
Spl97

Wasze partnerki życiowe a wydatki na hobby

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Klakier1984 napisał:

To już patologia czystej wody....w pracy tyle ile trzeba i ani sekundy dłużej, nie wiem jakiego demona musiałbym mieć w domu żeby zmienić podejście

No już bez przesady, jak praca jest spoko i zespół też to lubię posiedzieć dłużej i pogadać. Z drugiej strony w domu czeka na mnie jedynie PC i lodówka :D 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, galakty napisał:

No już bez przesady, jak praca jest spoko i zespół też to lubię posiedzieć dłużej i pogadać. 

Mimo wszystko praca z zasady kojarzy mi się najgorszym złem koniecznym ;)  Ze znajomkami z pracy dobrze pogadać ale poza zakładem.

ps. czasem dla odmiany fajnie jak tylko lodówka w domu czeka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam, u mnie czasem takie jajca się dzieją że warto zostać :D

 Ale może tak mówię, bo przyjeżdżam raz w tygodniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, galakty napisał:

No już bez przesady, jak praca jest spoko i zespół też to lubię posiedzieć dłużej i pogadać. Z drugiej strony w domu czeka na mnie jedynie PC i lodówka :D 

Ale to całkowita różnica ! Chcieć zostać bo jest fajna atmosfera niż zostać żeby nie trafić na wściekłą żonkę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.08.2022 o 19:51, Klakier1984 napisał:

Swój pokój to raz ale z drugiej strony w zdrowym związku żadnym problem nie jest zorganizowanie sobie czasu "tylko dla siebie" bądź jakiś wypad ze znajomymi czy inna delegacja. Wielu biedaków tutaj -los musiał mocno skrzywdzić skoro relację z kobieta sprowadzają do chodzenia na smyczy.

Puki nie ma się  dzieci to jeszcze z kuplami od czasu do czasu można gdzieś wyskoczyć ale jak się urodzi dziecko to już inna sprawa i ciężko znaleźć czasz na wyjście gdziekolwiek. 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznać się ilu z was ma własne pokoje  w tych czasach mieszkając już na swoim ... Wyszło że kupiłem za małe mieszkanie ( w sumie to fakt :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Yedi napisał:

Przyznać się ilu z was ma własne pokoje  w tych czasach mieszkając już na swoim ... Wyszło że kupiłem za małe mieszkanie ( w sumie to fakt :))

No ja mam całe mieszkanie, a nie tylko pokój :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie było pytanie do singlów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Yedi napisał:

Przyznać się ilu z was ma własne pokoje  w tych czasach mieszkając już na swoim ... Wyszło że kupiłem za małe mieszkanie ( w sumie to fakt :))

To jest w sumie dobre pytanie.

Jak słyszę narzekania od kolegów, to zazwyczaj się okazuje że brakuje przestrzeni i sobie np. biurka postawić "nie mogą" :E

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi sie sytuacja z poprzedniego związku - mieszkanie 75m2, salon 25, sypialnia 17, pokój młodej 10, długi bezsensowny korytarz i wrogie nastawienie że chcę gdziekowiek biurko postawić - w salonie - zle , w sypialni zle, w kuchni - zle  - zasadniczo nigdzie i spadaj na drzewo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od bardzo dawna uważam, że żeby był udany związek/rodzina itd musi być zasada: jedno pomieszczenie na jednego domownika. Dotyczy to także dzieci (no może nie maluchów, ale tak od 5 roku życia w górę) bo dzieci też muszą mieć przestrzeń prywatną. Jedno małżeństwo gdzie nie było tej zasady już sprawa rozwodowa w sądzie, a przestrzegałem ich :). Kolejne małżeństwa czekają w kolejce... :)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, galakty napisał:

Jak słyszę narzekania od kolegów, to zazwyczaj się okazuje że brakuje przestrzeni i sobie np. biurka postawić "nie mogą" :E

To chyba częsty temat, sam tak miałem w poprzednim związku. Zaczyna się od biurka, a kończy na tym, że nagle w domu nic nie możesz zrobić :szczerbaty:

No i weźmiesz takie mieszkanie z 600k kredytu na łeb, ty pewnie spłacasz 3/4 raty albo i więcej, a nawet nie możesz sobie głupiego biurka postawić zajmującego z krzesłem 2-3 metry kwadratowe w 20-25 kwadratowym salonie. Na szczęście to już od kilku lat za mną, ale niektórzy kumple dalej się męczą - choć jeden ostatnio osiągnął sukces i w końcu to biurko wstawił. Małe, ciasne, ale własne ;)

Swoją drogą pozwoliłem sobie skomentowac przy jego dziewczynie, że w końcu się chłop doprosił. Niby "haha hihi", ale patrząc po wzroku nie wyglądała na zadowoloną :szczerbaty:

Edytowane przez Dirian
  • Haha 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Dirian napisał:

Swoją drogą pozwoliłem sobie skomentowac przy jego dziewczynie, że w końcu się chłop doprosił. Niby "haha hihi", ale patrząc po wzroku nie wyglądała na zadowoloną :szczerbaty:

A jak wyszedłeś, to chłop pewnie słuchał godzinę co on wygaduje przy kolegach i że jak mu tak źle to droga wolna :E

Edytowane przez galakty
  • Haha 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, hubio napisał:

Dotyczy to także dzieci (no może nie maluchów, ale tak od 5 roku życia w górę) bo dzieci też muszą mieć przestrzeń prywatną.

Jeszcze jak są jednej płci i nie ma dużej różnicy wiekowej to jeszcze jakoś dadzą radę do wieku około 12-13 lat. Lecz jak są różnej płci lub różnica wiekowa jest większa niż np. 3 lata to już fakt, że każde potrzebuje swojej przestrzeni.

1 minutę temu, Dirian napisał:

Swoją drogą pozwoliłem sobie skomentowac przy jego dziewczynie, że w końcu się chłop doprosił. Niby "haha hihi", ale patrząc nie wyglądała na zadowoloną :szczerbaty:

? No to długo go nie puści gdzieś, gdzie Ty też będziesz ? 

Ogólnie co do tematu, to wiele zależy od tego czy hobby jest dopasowane do możliwości zarówno finansowych jak i czasowych, bo jeżeli hobby kosztuje tyle, że pochłania budżet na inne pilniejsze potrzeby to wiadomo że partnerka będzie wkurzona.  Choć to działa w obie strony, bo jak facet chce coś tam sobie zakupić by uprawiać swoje hobby i słyszy, że nie może, bo to kosztuje 100 zł, a jego partnerka nie ma praktycznie żadnego hobby prócz tapetowania się i kupuje paletę cieni za 300 zł, no to jest jedna rada dla takiego faceta. Niech spiernicza jak najdalej :E 

3 minuty temu, galakty napisał:

A jak wyszedłeś, to chłop pewnie słuchał godzinę co on wygaduje przy kolegach i że jak mu tak źle to droga wolna :E

Że jak mógł pozwolić żeby tak powiedział, czemu nie stanął w jej obronie, czemu się nie odezwał, że ją to obraziło itd. :P 

 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie nie mieć własnego biurka, to jest miejsce gdzie spędzam najwięcej czasu w mieszkaniu.

Zresztą, nie tylko muszę mieć swoje biurko, ale to co na moim biurku się znajduje też jest moje i nienaruszalne.

Kobieta może sobie dobierać kolor kafelków do łazienki albo inne pierdoły, ale biurko z kompem i głośnikami musi być i tu nie ma nic do gadania :szczerbaty:

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, LeBomB napisał:

Że jak mógł pozwolić żeby tak powiedział, czemu nie stanął w jej obronie, czemu się nie odezwał, że ją to obraziło itd. :P 

Nie wiem jak można przy takiej babie wytrzymać... Toć to szkoda życia i nerwów, tym bardziej jak Ty w większości opłacasz mieszkanie. 

Co innego gdyby laska była bogata i np. to było jej mieszkanie, ale jeśli jest normalna to i tak pozwoli wygospodarować kącik, albo poszuka się większego lokum. Wszystko jest do ogarnięcia, wystarczy odrobina szacunku xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
11 minut temu, AMiABLE napisał:

Nie wyobrażam sobie nie mieć własnego biurka, to jest miejsce gdzie spędzam najwięcej czasu w mieszkaniu.

Zresztą, nie tylko muszę mieć swoje biurko, ale to co na moim biurku się znajduje też jest moje i nienaruszalne.

Kobieta może sobie dobierać kolor kafelków do łazienki albo inne pierdoły, ale biurko z kompem i głośnikami musi być i tu nie ma nic do gadania :szczerbaty:

Ja szukalem mieszkania to wymaganie nr.1 bylo zeby w salonie (ew w osobnym pokoju) zmiescilo sie biurko dla mnie i dla niej. Nie ogarniam jak mozna zyc bez tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dobie pandemi to już nic nie da - jesli obie osoby (i dzieciak do tego) pracują zdalnie dedykowany pokój lub opcja pracy w konkretnym pomieszczeniu to jest must. I pamiętajcie ze teraz osobna kuchnia to jest luksus :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salon, sypialnia, pokój chłopaków (2 dzieci). Obecnie ukończyłem sypialnie - w niej zagospodarowałem miejsce na blat 2,7m. Krótka część (90 cm) toaletka żony, długa część blatu to moje (stoi PC). Kwestia zaprojektowania tego w sposób odpowiedni,  niektórym kobietom się nie dziwie, jak gość nie z gruchy i ni pietruchy wsadza gdzieś biurko z komputerem, odbiegające od reszty wystroju. Przecież to estetki, my patrzymy co PC ma w środku, one jak się prezentuję - normalne. Zrób to z głową, zaplanuj, wysłuchaj jak to widzi i problemu nie będzie. Poza tym sprzężenie zwrotne - Ty masz toaletkę, ja PC.

Dwa pokoje jeszcze w stanie surowym nad garażem dla chłopaków w przyszłości, może za 5 lat. Zostanie mi wtedy obecny pokój chłopaków do wygospodarowania, co tam będzie nie wiem, ale zakładam że PC tam stać i tak nie będzie, prędzej stół do ping-ponga, albo konsola, czy mini siłownia - czyli docelowo dalej pokój chłopaków, chyba że sam się wolno zestarzeje :D 

Nie wyobrażam sobie eksponować PC w salonie i nawet (chociaż jak widać możliwości na zawołanie) nie czuję potrzeby gospodarować sobie osobnego pokoju - te blisko dwumetrowa przestrzeń blatu + miejsce na fotel przy sypialnianym łóżku mi odpowiada. Gram w godzinach nocnych, jak miałem PC w pokoju chłopaków (jednego jeszcze nie było, drugi spał z żoną) to mi się też jakoś nie chciało tam siedzieć, tylko szedłem spać. Żona coś tam ogląda na telefonie lub legimi, a ja gram ;) W razie pandemii żona nie ma możliwości pracy zdalnej, ja mam i sypialnia też spełnia wymagania spokojnej pracy :P 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam biurko w sypialni, jest miejsce, zresztą to najchłodniejsze pomieszczenie (jedyne od północy) więc i tak bym tutaj pracował nawet gdybym nie miał PC. 

W salonie to jednak nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najprostsza opcja dla małego mieszkania dwupokojowego to IMO łóżko w salonie (zamiast tej durnej sofy do netflixa - serio, chyba wygodniej z łózka oglądać :E). A "sypialnia" bez łóżka, za to z biurkiem. Idealnie, gdyby w "salonie" zmieściło się jeszcze jakieś stanowisko do pracy zdalnej, wtedy dwie osoby mogą sobie w ogóle nie przeszkadzać w ciągu dnia w małym mieszkaniu.

Ewentualnie trzypokojowe z małym pokoikiem do pracy zdalnej. Wystarczy 6-7m^2. W takim wypadku jednak też cisnąłbym łózko w salonie. Z mojej perspektywy problemem tutaj jest podwajanie funkcji - zarówno sofa do netflixa, jak i dwuosobowe łóżko zajmują ok. 4m^2 powierzchni, a w małym mieszkaniu każdy metr jest na wagę złota. Oglądanie w pozycji leżącej to czysta przyjemność i ulga dla kręgosłupa, w porównaniu z gównomeblem z IKEI który zwykle trafia do salonu ;)

ps. Nie wiem, czy sam nie skończę w mieszkaniu, bo po zmianie pracy mam naprawdę słaby dojazd z domu :( Z drugiej strony Warszawy zupełnie.

A raczej w kolejną krechę bym się już nie pakował w obecnych czasach, pewnie bym kupił 45m^2 na przeczekanie i ewentualnie w przyszłości od nowa budowa 8:E

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.08.2022 o 14:28, hubio napisał:

Dyskusja się zrobiła duża więc może jakieś Panie się wypowiedzą ?❤️ Chyba jakieś są na forum. Bo tak to przekaz płynie wielkim nurtem tylko z jednej strony :)

Ja już się kiedyś wypowiadałam w tym wątku, ale teraz po tym, co się naczytałam, chyba nie mam ochoty się jakoś szczególnie rozpisywać...

W dniu 12.08.2022 o 19:21, hubio napisał:

wydaje mi się, że kobiety są mniej wyrozumiałe względem facetów jeśli chodzi o tolerowanie ich hobby niż na odwrót.

No patrz, ja miałam tak z facetem :E. Nie ma reguły. Jak ktoś ma nie po kolei w głowie to płeć nie ma znaczenia.

Edytowane przez zireael7
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.08.2022 o 14:54, Yedi napisał:

A wszystko się zmienia wraz z wiekiem - patrz wymagania wobec facetów :)

W internetach to poniżej 180 cm bez szans.

comment_1602616007h26hOTMvsDwkm8NBLCRiTz

  • Haha 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem, co mają w głowie kobiety, które wypisują z dumą, jakie to są "wybredne", "przemądrzałe", "wredne", etc. To przechodzi tylko dlatego, że spermiarzom ciśnienie nakazuje pisać do wszystkiego, co chociaż trochę przypomina kobietę, niezależnie od stopnia zepsucia umysłowego ;)

Wyobraźcie sobie teraz, że facet umieszcza w profilu "leniwy, roszczeniowy" i na dodatek kończy opis  morderczym "170cm wzrostu" ?
 

  • Upvote 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • Gdyby rozumiał co to oznacza, rozumiałby także, że masowe zalesienie spowodowałoby lokalnie wygładzenie zmian, pogodowych, a nie ich nasilenie. Nie, on najwyraźniej uważa, że od lasów wody przybywa. Ma niesłychanego niefarta, bo akurat ubywa.
    • Poczekaj na wypowiedź Senda w sprawie ewentualnego terkotania w poziomie do góry nogami. Sickeflow nie terkocze, mam u siebie dwa na chłodnicy i można je używać w każdej dowolnej pozycji montażowej. Nie wiem tylko od jakiego napięcia kręci ten Sickeflow
    • Zgadza się, w tej rozdzielczości większej różnicy nie będzie. Na upartego można wziąć tego Intela, źle nie będzie, ale zamykasz sobie pole do dalszej rozbudowy w przyszłosci - podstawka LGA 1700 jest już martwa, podczas gdy na AM5 jeszcze pewnie z 2-3 serie przynajmniej wyjdą.     Można też taniej na AM5, czyli zamiast 7800X3D dać Ryzen 7 7700 (~ 1100 zł). Wydajnościowo będzie bliżej i5-tki, za to taniej, a no i w twojej rozdziałce tak samo - bez wielkich różnic. Do tego 7700 jest chłodny, więc nawet Freezer 36 za 120 zł go schłodzi z powodzeniem. Pod 7800X3D już warto dać AIO, bo ta pamięć 3DV-Cache się mocno grzeje. I wtedy np za 2-3 lata sobie zmienić procka na lepszego.
    • to "pokrycie" pieniądza dzisiaj jest trochę tajemnicze - co to w praktyce oznacza? to pojęcie pokrycia wzięło się z początków większego handlu w Europie, gdzieś z 14-15 wieku, kiedy powstały w większych miastach europejskich banki i tzw "banknoty", czyli dokładnie tłumacząc papierowe noty bankowe poświadczające złożenie w banku jakiegoś kruszcu, z reguły złota, w depozycie, o wartości odpowiadającej wartości tych wydanych not - wtedy pokrycie było dosłowne; wydane banknoty służyły do operacji handlowych zamiast złota, bo oczywiście handel, zwłaszcza na dalekich trasach, był wtedy b. ryzykowny i targanie ze sobą dużych ilości cennego kruszcu albo pieniądza z niego było obarczone zbyt dużym ryzykiem - nie trzeba chyba dodawać, że był to wielki postęp w handlu i przyczynił się decydująco do do rozwoju handlu i obrotu bankowego (zwłaszcza banków, bo złożone w depozycie złoto można było wykorzystać np do udzielenia pożyczek, też w papierach, nie kruszcu i inkasować z tego solidne procenty - tak chyba? powstała np fortuna Fuggerów); zresztą to chyba nie wynalazek europejski, bo niedawno czytałem, że np w Chinach, gdzie monetą zdawkową były pieniądze z miedzi a główną jednostką kruszcowy srebrny tael, powstało mnóstwo kantorów wymieniających te miedziane grosze na świstki papierowe z odpowiednim napisem, bo miedź jest ciężka i po prostu duża ilość tych drobniaków nawet obrywała kieszenie, dlatego papier powszechnie się przyjął - tutaj też oczywiście pokrycie jest dosłowne; nie muszę chyba dodawać, że kruszec czy w postaci sztabek,  czy wybitych monet był towarem jak każdy inny i jego stosunek do każdego innego towaru zależał od popytu i podaży, czyli był normalnym stosunkiem handlowym; jak np podaż kruszców po odkryciu Ameryki i uruchomieniu meksykańskich i boliwijskich kopalń srebra nagle gwałtownie się zwiększyła to wartość srebra spadła i ceny wszystkich towarów w nim wyrażone podskoczyły, co podobno spowodowało pierwsza większą inflację w Europie natomiast dzisiaj pieniędzy kruszcowych w dosłownym znaczeniu już praktycznie nie ma, bo tzw drobne to zupełny margines obrotu - zamiast prawdziwych pieniędzy mamy tzw "fiduciary money", czyli konwencjonalne pieniądze papierowe, których funkcjonowanie opiera się na zaufaniu (fiduciary od fiducia - zaufanie) do ich wydawcy, czyli państwa, bo wszędzie tylko państwo może je emitować - nie jestem znawcą historii finansów, ale to chyba dopiero 19 wiek, i to druga polowa, kiedy większość państw przechodziła na te konwencjonalne świstki - wiec co znaczy dziś "pokrycie" - może oznaczać tylko po 1- wymianę zużytych banknotów - nie zwiększa oczywiście ilości pieniędzy w obrocie, przynajmniej nie powinna, i 2 - dodruk pieniądza odpowiadający zwiększeniu się ilości towarów i wartości usług w obrocie gospodarczym - miernikiem jest chyba? prognoza wzrostu pkb, przy uwzględnieniu oczywiście inflacji, bo inflacja to dopust boży i nie da się jej wg obecnej wiedzy wyeliminować; jak wprowadza się te dodruki do obrotu - chyba przez pożyczki banku państwowego dla innych banków, które z kolei wprowadzają je do obrotu, itd?? - znaki zapytania, bo nie wiem, jaki jest dokładny mechanizm i jak to funkcjonuje; natomiast te nadmierne dodruki to chyba trochę mit, bo państwo by sobie samo strzelało w stopę napędzając inflację, itp - oczywiście wiem, że państwo dzisiaj zostało zawłaszczone przez prywatne kliki, tzw partie, więc w praktyce różnie z tym może być natomiast na pewno USA nie upadły po Nixonie i rezygnacji z parytetu złota, wprost przeciwnie - to po Nixonie np sama Kalifornia ma pkb przekraczające 2 biliony, więcej chyba niż np cała Rosja, więc informacje o agonii USA trochę przesadzone - w ogóle złoto to przesąd, który utrzymuje się wskutek wegetacji innych przedpotopowych przesądów jak np państwa narodowe, czy narodowo-plemienne, itp
    • 3.7 V dostaje po uruchomieniu. Jeśli ten arctic F12 się nadaje, o którym mówi kolega wyżej, to biorę.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...