Skocz do zawartości
Franek321

Szosa do 1500 zł na trenażer i dojazdy do pracy/amatorskie przejażdżki.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam mam taką chęć żeby zakupić trenażer In'Ride 100 za 449 zł z Decathlona wraz z Sunto Bike Sensor za 229 zł i jeździć sobie w aplikacjach typu Rouvy/Zwifta.

A jak się ociepli no to wiadomo już na dworze głównie drogami publicznymi/ewentualnie szutrowymi.

Budżet na rower to max te 1500 zł. I teraz no za dużego wyboru nie ma jest:

1. Triban RC 100 za 1199 zł, opony 700x32c z tego co wiem to względem poprzedniego modelu Triban 100 ten ma "mocowane przedniego i tylnego koła na zacisk" w poprzednim tylne było chyba na śrubę, kaseta: MICROSHIFT 12 X 28:
12-13-15-18-21-24-28.

i tu pytanie do Was czy wiecie czy w porównaniu do poprzedniego modelu też ma hak przerzutki zintegrowany z ramą?

2. Triban 100 Flatbar za 999 zł, wolnobieg: SHIMANO 14/28 (14/16/18/20/22/24/28) koło z tyłu na śrubę, opony Slick 700x32c, nie wiem czy hak przerzutki zintegrowany z ramą ??? ale chyba tak 

3. Dołożyć 200 zł i za 1699 zł kupić Romet Huragan (2020)

Co sądzicie co będzie dla mnie lepsze jeśli nie planuję w przyszłości wyczynowych treningów tylko tak bardziej amatorsko zimą przed TV jak się ociepli na dworze wybrać wersję z barankiem czy Flatbar, chociaż obie opony na zaciski są duża zaletą przy transporcie. Lub może coś innego polecicie fitness/cross, ale w tej cenie raczej nic lepszego nie ma.

I ktoś z Was ma/miał Tribana RC 100? Bo szukałem recenzji i jedynie na temat poprzednika Tribana 100 (bez RC) są, a tamten miał wolnobieg zamiast kasety, i tylne koło na śrubę, zamiast zacisku no i tak jak pisałem nie wiem czy ten RC ma zintegrowany hak z ramą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ten dział.

Podstawowy "głupi" trenażer będzie mocno ograniczać w Zwifcie, w Rouvy nieco mniej ze względu na specyfikę oprogramowania, ale i tak w zasadzie nie będzie się to różnić od oglądania filmu na YT, a kosztować swoje będzie (obie apki nie są darmowe w użyciu).

Spójrz na zdjęcia rowerów na stronie Decathlona, w ten sposób zobaczysz czy haki są zintegrowane i jak wygląda sprawa z zaciskami osi. W przypadku osi na śruby może (ale nie musi) być problem z założeniem takiego cuda na trenażer.

Różnice w rowerach szosowy vs cross (?) są znaczne i sam musisz podjąć decyzję, który wybrać. W przypadku najtańszej wersji szosówki, która nie ma klamkomanetek (Decathlon chyba sprzedaje jeszcze takie?) lepiej sobie darować ze względu na osobne manetki i osobne klamki hamulcowe - oddalone jedno od drugiego. To poroniony pomysł ergonomiczny w XXIw.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, jagular napisał:

Nie ten dział.

Podstawowy "głupi" trenażer będzie mocno ograniczać w Zwifcie, w Rouvy nieco mniej ze względu na specyfikę oprogramowania, ale i tak w zasadzie nie będzie się to różnić od oglądania filmu na YT, a kosztować swoje będzie (obie apki nie są darmowe w użyciu).

Spójrz na zdjęcia rowerów na stronie Decathlona, w ten sposób zobaczysz czy haki są zintegrowane i jak wygląda sprawa z zaciskami osi. W przypadku osi na śruby może (ale nie musi) być problem z założeniem takiego cuda na trenażer.

Różnice w rowerach szosowy vs cross (?) są znaczne i sam musisz podjąć decyzję, który wybrać. W przypadku najtańszej wersji szosówki, która nie ma klamkomanetek (Decathlon chyba sprzedaje jeszcze takie?) lepiej sobie darować ze względu na osobne manetki i osobne klamki hamulcowe - oddalone jedno od drugiego. To poroniony pomysł ergonomiczny w XXIw.

Na obie wersje Rouvy/Zwift są kody darmowe na pepper pojawiające się co jakiś czas, więc na okres zimowy raczej da się je zdobyć za darmo. A co do osi na śrubę w przypadku dawnego modelu Tribana 100 nie było problemu z założeniem na trenażer, więc z RC 100 na zaciskacze też nie będzie. Ja wiem, że pewnie rozsądne modele zaczynają się od 2.5-3 tys zł, ale budżet jest jaki jest.

Edytowane przez Franek321

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do rodzaju roweru to jeśli zastanawiasz się między szosą a crossem, rozważ rower przełajowy. Od paru lat mam Accent CX-One i jestem bardzo zadowolony. Na szosie radzi sobie znacznie lepiej od crossa, a przy tym da się wjechać do lasu czy jeździć w takich warunkach pogodowych jak obecnie. Tylko nie wiem, czy znajdziesz coś rozsądnego w tej cenie, wypadłem z obiegu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej cenie przełaj/gravel to jedynie używki.

Odnośnie RC100, to napiszę to samo co @jagular brak klamkomanetek, to poroniony pomysł.
W tym budżecie, to nie wiem czy warto iść w szosówki. Huragan niby ciut lepiej ale to zabytek techniczny z 7rz wolnobiegiem. Ewentualna modernizacja w przyszłości może
wyjść po prostu drogo, bo zmiana na kasetę i większą liczbę biegów, to wymiana koła i drogich klamkomanetek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się po kolei:
Darmowy Zwift: nie, nie ma czegoś takiego. Zwift jest cwany i kapitalizuje na obecnej sytuacji. Zwift sam z siebie nie ma żadnych kart podarunkowych/kuponów. Jedyne, jakie istnieją, to czasowe kody udostępniane przy kupnie trenażera. Być może (z akcentem na być może) ktoś zechce to sprzedać (bo po co miałby oddawać?) i ofert będzie mniej, niż chętnych, nie? 

Oś na śruby: to technyka sprzed kilkudziesięciu lat, nie na każdy trenażer się coś takiego założy (haki kół są inne niż dla szybkozamykaczy).

Najtańsze rowery z Decathlonu: mogą być pułapką z muzealną technologią, rozsypującymi się łożyskami, pękającymi co chwilę szprychami niezadbanych kół, itd, itp. Wiadomo, jaka jest obecna sytuacja (ludzie się rzucili na rowery), ale może lepiej byłoby przeznaczyć $$ na rower używany.

Najtańszy 'głupi' trenażer + Zwift: to jest sprawa bardzo kontrowersyjna, gdyż jednocześnie kosztuje to pełną kwotę, jak i jest to mocno ograniczone. Podstawami użytkowania Zwifta są generowanie jakiejś tam mocy przez użytkownika, oraz zmienny opór w zależności od treningu/trasy przekazywany przez Zwifta do trenażera. Żadnego z tych elementów nie ma w przypadku 'głupiego' trenażera. Moc jest brana ze szklanej kuli, co powoduje bana na jazdy grupowe, wyścigi. Taka "wymyślana" moc ma też hard capa - chociaż dosyć wysokiego (400W). Nie ma feedbacku/feelingu trasy, co powoduje że jazda na alpejskim legendarnym symulowanym podjeździe w górę i jazda z symulowanymi 100km/h w dół niczym się nie różnią :) Nie ma możliwości wykonania treningu, itd, itp.

W kontekście tego, oraz ogólnej upierdliwości trenażerów 'na koło', wydaje mi się że można się zastanowić nad w ogóle sensem takiej zabawy. Normalny rower na trenażerze na koło zajmuje sporo miejsca, jest głośny, upierdliwy (konieczność stosowania gładkiej, a więc i osobnej opony, konieczność trzymania stałego ciśnienia w oponie itp). I to wszystko po to, żeby obejrzeć mało interaktywną animacyjkę na ekranie? Może zamiast tego kupić rower spinningowy? Kręcisz kiedy chcesz, nie ma wprawdzie Zwifta, ale jest ciszej, mniej zajmuje miejsca, nie ma abonamentów, itd.

EDIT:
A jednak są kupony Zwifta, zobaczyłem na ebayu kupon na roczny abonament.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, jagular napisał:

Może zamiast tego kupić rower spinningowy? Kręcisz kiedy chcesz, nie ma wprawdzie Zwifta, ale jest ciszej, mniej zajmuje miejsca, nie ma abonamentów, itd.

 

Myślałem nad tym, ale niedługo zrobi się cieplej i w takich warunkach wolę jazdę na zewnątrz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemęcz się do wiosny bez jazdy. Zaoszczędzoną kasę na trenażer przeznacz na lepszy rower lub ciuchy na chłodniejsza pogodę.
W środku zimy ciężko wejść w taką pogodę ale jak na wiosnę i latem się rozkręcisz, na jesienie nie odpuścisz, to i zimą da radę. Z czasem można skompletować kilka zestawów ubrań na różną pogodę.

Jest jeszcze kwestia celi do osiągnięcia. Czy to będą po prostu przejażdżki, czy trening. Chcesz teraz zrobić jakąś formę, czy po prostu się poruszać.
Przy jeździe rekreacyjnej i rozruszaniu się nie potrzeba żadnego dodatkowego sprzętu. Można w domu robić różne ćwiczenia rozciągające, siłowe, aerobowe, praktycznie bez żadnego sprzętu. Ćwiczenia ogólnorozwojowe w tym przypadku będą lepsze niż kręcenie jak chomik na kołowrotku, gdzie praktycznie tylko nogi pracują, plus łapie się ogólną wydolność.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałbym o podstawowym rowerze spinningowym plus normalny rower, ale to oczywiście zależy od obecnych cen, dostępności, elastyczności budżetu.

Jazda na zewnątrz będzie już możliwa, ale raczej we wspomnianych przez Bono ciuchach rowerowych, które też trzeba by doliczyć do kosztów. Chyba ciężko wytrwale jeździć w np. jakichś dresiakach przy paru stopniach, wietrze i wilgotnosci na zewnątrz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno jest to mniej wygodne ale kiedyś się jeździło w jakichś "cywilnych" ciuchach. Kwestia ile się chce i jak intensywnie, bywało że kurtka zimowa mi przemakała od środka ;)
Ale to były jakieś pojedyncze wypady. Obecnie codziennie jeżdżąc do roboty musiałbym mieć sporo samozaparcia, żeby w zwykłych ciuchach jeździć. Jedne lepsze spodnie są dużo wygodniejsze niż, termokalesony, ocieplacze z membrana na kolana i jeansy na wierzch, a na niższe temperatury i tak taka kombinacja średnio da radę.

Koszty są spore, zwłaszcza jak chce się coś lepszego. Same spodnie na zimę, to minimum 100-200zł za coś z membraną pokroju ceraty. Bielizna termo kolejne 2-3 setki, czapka 100, rękawiczki 100-200, a jeszcze jakaś kurtka/bluza jak nie ma się niczego bardziej sportowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś to się ze szwargrem robiło Tour de France z alpejskimi odcinkami po ~200km na rowerach bez biegów, w wełnianych sweterkach, z zapasowymi dętkami przełożonymi przez głowę..:P

Panie, kiedyś to by-o!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie miało się wiedzy i kasy, to się kombinowało i brało co było pod ręką ;)
Człowiek zaczął zarabiać sensownie, pozwala sobie na lepszy sprzęt i rozleniwił się. Teraz jeżeli gładki kaszmir nie pieści pupki, to się jeździć nie da, a kiedyś wystarczyło byle co i była frajda ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, a później był tzw. easter knee (bolące zaorane stawy już na etapie wczesnej wiosny) :)

Nie ma co się katować, dbanie o siebie to inwestycja w swoją przyszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyżej, najlepiej jest przeczekać, choć rozumiem, że człowiek chciałby pokręcić. Podstawowy trenażer "smart" to już spory wydatek, a 1.5k na rower szosowy to takie minimum z minimum, jeśli sprzęt ma mieć jakiś sens. Koszt tego In'Rida dołóż do budżetu na rower.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...