Skocz do zawartości
nozyczkowy

kupno mieszkania - okazanie dowodu

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym kupić mieszkanie. Niestety dużo ofert wystawia agencja. Jutro idę obejrzeć jedno mieszkanie i agent powiedział, abym wziął ze sobą dowód. Czy do obejrzenia mieszkania muszę okazywać swój dowód i podpisywać jakąś umowę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Covid - dlatego musisz okazać dowód. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Pioneer83 napisał:

Covid - dlatego musisz okazać dowód. 

To nie wystarczy nr telefonu lub mail? Po co komu dowód na covid?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
27 minut temu, nozyczkowy napisał:

To nie wystarczy nr telefonu lub mail? Po co komu dowód na covid?

Możesz podać nr sąsiada i w razie czego on będzie miał "kwarantannę". Teraz takie durnoty się wymyśla i nic na to nie poradzisz. Jak kolejka do biura paszportowego - przed budynkiem może być i 500 osób, ale wchodzi się pojedyńczo na "godzinę" i Covid już nie zaatakuje. :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agencja bierze prowizję ze sprzedaży, więc nie chce, żeby się kupujący dogadał ze sprzedającym za jej plecami. W zależności od tego kto płaci prowizje umowa może być tylko dla sprzedającego albo i kupującego. No i agent musi wiedziec komu pokazuje mieszkanie, żeby potem móc w razie czego ścigać o prowizję.

Edytowane przez 209458
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, nozyczkowy napisał:

Chciałbym kupić mieszkanie. Niestety dużo ofert wystawia agencja. Jutro idę obejrzeć jedno mieszkanie i agent powiedział, abym wziął ze sobą dowód. Czy do obejrzenia mieszkania muszę okazywać swój dowód i podpisywać jakąś umowę?

W moim przypadku było to tak, że agent miał taką karteczkę - dnia tego i tego byłem oglądać mieszkanie przy ulicy takiej i takiej, imię nazwisko + data + podpis. Na dowód tylko spojrzał, czy nazwisko się zgadza.

Pewnie na zasadzie żeby móc pokazać klientowi - patrz, faktycznie ktoś był i oglądał.

 

Umowę to podpisujesz jak już się zdecydujesz na konkretny lokal i wtedy oczywiście dane z Twojego dowodu są potrzebne.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z biura nieruchomości jako kupujący przed wyjściem do mieszkania podpisujemy umowę wyłączności.

Zgodnie z tą umową zgadzamy się na to, że tego danego mieszkania, które właśnie mamy oglądać, nie kupimy bez udziału biura nieruchomości, które łaskawie umożliwiło nam kontakt ze sprzedającym.

I za oprowadzenie po mieszkaniu wraz z właścicielem inkasują 5-7% wartości nieruchomości. Za nic.

IMO otodom, olx, adresowo i morizon są znacznie bardziej przydatne niż wszystkie biura nieruchomości razem wzięte.
Nie mam pojęcia jak można komuś zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych za kilka godzin pracy.

  • Like 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzić ze "słupem" na oględziny, puścić oko do sprzedającego, wziąć nr telefonu, potem przychodzi realny zainteresowany i po sprawie ;-). Zawsze możemy być pod taaaaakim wrażeniem chałupy że polecimy mieszkanie znajomemu, ew. chcemy dopytać właściciela o jakieś szczegóły i zostawić mu liścik w skrzynce itd...

Inna sprawa, że korzystanie z biura nieruchomości może mieć sens w przypadku nieruchomości mało "chodliwych" - biuro i tak ponosi koszty stałe jak właściciel salonu samochodowego, więc każdy ustrzelony "jeleń" jest na wagę złota, ale bez dwóch czy trzech biznes też się będzie kręcił. Często nieruchomości stoją latami - jak ktoś jest naprawdę kreatywny, bierze adres, idzie do Starostwa, prosi o dane właściciela gruntu (ew. jeśli zna nr działki to znajdzie te dane w sieci), potem facebook ew. poczta pantoflowa i można się dogadać - nie ma zakazu sprzedaży mieszkania z wolnej stopy poza biurem nieruchomości, o ile klient "pozyskał się" sam.

Ciekawi mnie również jak dojdą do tego że kupujący i tak dogadał się z właścicielem, jak np. oglądał on, a kupiła żona (a mają wspólnotę) ;-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Najlepiej nie korzystać z biur nieruchomości. Kilka % wartości nieruchomości za podanie adresu? Wolne żarty. W dodatku bardzo często prezentowane jest chamstwo, braki podstawowej wiedzy, a zamiast pomagać - utrudniają.

Szukaj mieszkań bezpośrednio.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szukanie mieszkań bezpośrednio trzeba mieć dużo czasu. Zwłaszcza, że pod większością ogłoszeń, nawet tych z dopiskiem "bezpośrednio" i tak odzywa się telefon agencji :E Przynajmniej takie są doświadczenia mojej rodziny sprzed kilkunastu lat. Oni sobie budują bazy, przeczesują ogłoszenia, dają własne, maja na to czas i na tym budują model biznesowy. Może teraz gdy internet jest bardziej popularny łatwiej to jakoś filtrować, ale wtedy na prawdę było ciężko, to nie tak, że poszliśmy jak barany na ogolenie z kilku procent. No i patrząc obiektywnie to jednak agentka (bo akurat kobieta była) trochę się narobiła. Bo to ona przebierała oferty, w dostępnym budżecie i minimalnych wymaganiach. Poza tym nie jesteśmy z Warszawy, więc musiała umówić kilka mieszkań na jedno popołudnie, żeby nie jeździć bez sensu w te i wewte- czasem ył właściciel, czasem po prostu miała klucze. W sumie nie wiem ile obejrzeliśmy zanim się zdecydowaliśmy, bo straciłem rachubę. I tak, wzięli za to parę patyków, ale ie było to tylko "podanie adresu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Ja miałem z tymi szkodnikami kontakt przez 16 miesięcy. Nie powiem, że wszyscy, ale większość ordynarnie utrudniała mi życie. Forsa, jaką chcieli za nic - absurdalna. Cieszę się, że finalnie kupiłem bezpośrednio. Mogę polecić może ze dwóch pośredników, którzy też chcieli dużo kasy, ale przynajmniej się dość konkretnie starali i byli profesjonalni. Reszta? ahahaha. Banda cwaniaków z olbrzymim mniemaniem o sobie. A żeby drzeć ryj na potencjalnego klienta? Kompletnie absurdalne. Jak widać poprzewracało im się w dupach z tego dobrobytu.

 

Na porządku dziennym było "nie wiem" jako odpowiedź na większość pytań. "Sprawdzę i oddzwonię" - 50% z nich nie oddzwaniało. Ich aktywność kończyła się na tym, że podawali adres po podpisaniu papierka, na podstawie którego mieliby wziąć 3% wartości nieruchomości ode mnie (i pewnie 3% od sprzedającego). Czyli kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych absolutnie ZA NIC.

 

Z okolic W-wy mogę polecić faceta o imieniu Waldemar z agencji mkwadrat. Naprawdę sporo wiedział i się starał pomóc. Chyba jedyny taki pozytywny wyjątek w rzeszy wyłudzaczy i oszustów. Szkoda, że sama agencja podsuwa naprawdę niekorzystną umowę do podpisu ?

24 minuty temu, 209458 napisał:

Bo to ona przebierała oferty, w dostępnym budżecie i minimalnych wymaganiach.

 

:E zrobiłbyś to samo w parę godzin za darmo. Za 8 godzin przerzucania ciężkich kartonów masz 200zł dniówki. Za pół godziny matchowania bazy danych - 10 000 PLN? haha, nie. Sorry.

 

Sorry jeśli ktoś jest z branży i kogoś to obraża, ale dla mnie tego typu prowizje za tak śmieszną pracę to nieporozumienie.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Kaiketsu napisał:

:E zrobiłbyś to samo w parę godzin za darmo. Za 8 godzin przerzucania ciężkich kartonów masz 200zł dniówki. Za pół godziny matchowania bazy danych - 10 000 PLN? haha, nie. Sorry.

No ale nie mam takiej zweryfikowanej bazy. A z ogłoszeń to jak pisałem - nie było, że nie próbowaliśmy. Wypisane n numerów, obdzwaniamy. Pierwszy numer: odbiera agencja, dziekujemy. Drugi numer: znowu agencja. Trzeci numer: "a pan, z ogłoszenia, bo wiem pan, tam się błąd wkradł i to nie jest ulica X w Warszawie, tylko w Raszynie..." A utrzymywanie i pozyskiwanie takiej bazy to tez część ich pracy, której nie widzisz. U mnie np. nie ma tygodnia, żebym ulotki w skrzynce nie znalazł, że "kupię mieszkanie w tej okolicy..."

16 miesięcy - to widzę, prze przebierałeś jak w ulęgałkach. U nas plan był taki, żeby w ciągu lipca-sierpnia znaleźć mieszkanie, które na październik doprowadzi się do stanu zamieszkiwalnego (w standardzie studenckim)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Bazę tworzą serwisy jak morizon, otodom, adresowo. Biura nieruchomości tylko wstawiają tam ogłoszenie. Często wybrakowane w informacje. 

Jak gadałem z gościem z biura nieruchomości to był zdziwiony, że szukam mieszkania, a nie przychodzę z już wybranymi ofertami. 

Stękał, że wybrzydzam. Na adresowo znalazłem sam bez pośredników i bez łaski. 

W Szczecinie biura nieruchomości biorą 3,69% wartości mieszkania od sprzedającego i tyle samo od kupującego. 7,38%!

O mniej trzeba się targować, a oni przecież nic nie robią. 

Biura nieruchomości dzielą się też ofertami. Biuro A ma mieszkanie z wyłącznością sprzedaży i daje zdjęcia i opis do biura B. Oba biura mają to samo mieszkanie w ofercie, ale jeśli kupujący odezwie się do biura A to biuro A dostanie prowizję od kupującego i sprzedającego. Jeśli kupujący odezwie się do biura B to biuro B dostanie prowizję od kupującego, ale biuro A i tak dostanie od sprzedającego. 

Efekt taki, że idziesz do mieszkania i oprowadzają Cię 2 osoby z różnych firm, a do tego czasem też właściciele. 

Z takiej kasy każdy się naje. 

Ja mieszkania szukałem w sumie 6 miesięcy I kupiłem dokładnie na tym osiedlu na którym od początku chciałem. A gość z biura cały czas nakręcał, żeby nie wybrzydzać, bo idealnego mieszkania nigdy nie znajdę. Jemu chodziło tylko o prowizję i miał w pupie, że ja tam przez lata będę mieszkać :D

Edytowane przez michasm
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, 209458 napisał:

A utrzymywanie i pozyskiwanie takiej bazy to tez część ich pracy, której nie widzisz.

:E stary, oni sami to wklejają na otodom czy morizon, żeby pozyskać więcej klientów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 2.03.2021 o 22:46, Kaiketsu napisał:

:E stary, oni sami to wklejają na otodom czy morizon, żeby pozyskać więcej klientów.

I na ch** mi baza danych numerów do agencji nieruchomości :E Mam dla każdego adresu śledztwo robić, żeby odnaleźć właściciela prawowitego i kontakt do niego? Jak ktoś 5 lat mieszkanie kupuje, to może i tak...

Edytowane przez 209458

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak znalazłem ogłoszenie biura nieruchomości dotyczące mojego obecnego mieszkania (nie było nawet podanego metrażu....) to w kilka minut znalazłem ogłoszenie właściciela na adresowo bez pośredników (tam był nawet metraż wszystkich pomieszczeń z osobna).
Wtedy dla kupujących adresowo było za free. Teraz trzeba coś tam zapłacić (100zł?), ale nie kilkadziesiąt tysięcy zł za kontakt do właściciela jak w biurze nieruchomości.

Jak wcześniej pisałem - biuro nieruchomości było zdziwione, że nie przychodzę do nich z już wybranymi ofertami mieszkań, które chcę obejrzeć. 
Tzn. miałem wybrane jedno i je wspólnie obejrzeliśmy z osobą z biura nieruchomości i stąd wiem jak to wygląda.
Ja myślałem, że oni chociaż pytają czego szukam i sami wysyłają oferty.
Mi podesłali kilka mieszkań, ale żadne nie spełniało moich podstawowych wymogów i żadnego nie chciałem oglądać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.03.2021 o 15:29, Caroozo napisał:

Ciekawi mnie również jak dojdą do tego że kupujący i tak dogadał się z właścicielem, jak np. oglądał on, a kupiła żona (a mają wspólnotę) ;-).

mhm.....już widzę jak ktoś kupuje mieszkanie gdzie żona go nie oglądała :D

a jak mają wspólnotę to na umowie kupna-sprzedaży są oboje - nie wspominając o kredycie hipotecznym. Więc wyobraź sobie, że mogą dojść do tego, że oglądający dogadał się z właścicielem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jak by jeden z małżonków miał własne pieniądze wyjęte ze wspólnoty (np. ze spadku po kimś) to mógłby za nie kupić nieruchomość na siebie. A jeżeli to z kredytu albo uciułane juz po ślubie to raczej nie ma innej opcji niż wspólnota.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.03.2021 o 16:27, 209458 napisał:

Na szukanie mieszkań bezpośrednio trzeba mieć dużo czasu. Zwłaszcza, że pod większością ogłoszeń, nawet tych z dopiskiem "bezpośrednio" i tak odzywa się telefon agencji :E Przynajmniej takie są doświadczenia mojej rodziny sprzed kilkunastu lat. Oni sobie budują bazy, przeczesują ogłoszenia, dają własne, maja na to czas i na tym budują model biznesowy. Może teraz gdy internet jest bardziej popularny łatwiej to jakoś filtrować, ale wtedy na prawdę było ciężko, to nie tak, że poszliśmy jak barany na ogolenie z kilku procent. No i patrząc obiektywnie to jednak agentka (bo akurat kobieta była) trochę się narobiła. Bo to ona przebierała oferty, w dostępnym budżecie i minimalnych wymaganiach. Poza tym nie jesteśmy z Warszawy, więc musiała umówić kilka mieszkań na jedno popołudnie, żeby nie jeździć bez sensu w te i wewte- czasem ył właściciel, czasem po prostu miała klucze. W sumie nie wiem ile obejrzeliśmy zanim się zdecydowaliśmy, bo straciłem rachubę. I tak, wzięli za to parę patyków, ale ie było to tylko "podanie adresu".

Biura nieruchomości jak komisy samochodowe, pełne cwaniaków wciskających nieruchomości które się nie sprzedają. Dobre oferty schodzą od ręki na oto dom czy olx. Jakieś 9 lat temu pytałem u siebie o jedną działkę nad którą biegły trzy linie wysokiego napięcia, agentka powiedziała, że linie i słupy mają być usunięte i będzie można budować na działce bez problemu.

Działki oczywiście nie kupiłem, słupy stoją do dziś i działka z tego co widzę dalej nie sprzedana. Taki drobny przykład kłamstw jakie można usłyszeć od agentów. Podobnie było jeszcze z kilkoma innymi które przeglądałem wtedy.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Też mam nie najlepsze zdanie o pośrednikach. Generalnie taka usługa by mi odpowiadała, że ktoś za mnie odbiera telefony i "użera" się z wybrednymi kupującymi i byłbym nawet w stanie za to zapłacić te 2-3% ceny sprzedaży. Diabeł tkwi w szczegółach.

W praktyce (którą znam głównie w związku z pracą i jako potencjalny kupujący) pośrednik jest często utrudnieniem w sprzedaży. Prowizja od kupującego (a także narzucanie kupującemu podpisania umowy czy podchody zamiast podania dokładnego adresu) odstrasza kupujących, a w razie przerzucenia prowizji w całości na sprzedającego, sprzedający jest siłą rzeczy dużo mniej elastyczny jeśli chodzi o cenę. Ale jeszcze gorsze jest to, że czasem kupujący i sprzedający się dogadują na jakieś nietypowe warunki (np. umowa przedwstępna z zadatkiem i odroczenie umowy ostatecznej o parę miesięcy), a pośrednik się na to "nie zgadza" i chce swojej prowizji od razu. Poza tym branie prowizji od kupującego i sprzedającego to klasyczny przykład konfliktu interesów i też nieraz widziałem jak pośrednik działał na niekorzyść jednej ze stron, od której wziął prowizję.

Edytowane przez Assassin
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...