Skocz do zawartości
WebCM

Sztuka oszczędzania

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.03.2021 o 22:45, WebCM napisał:

Na co wydajecie najwięcej pieniędzy i co najbardziej pożera wasz budżet?

Jaki były wasze najbardziej niepotrzebne wydatki?

Na czym najwięcej oszczędzacie lub zaoszczędziliście? Jakie rady dalibyście innym forumowiczom?

Na co kiedyś wydawaliście dużo i jakie wdrożyliście rozwiązania, aby ograniczyć wydatki?

Czy oszczędzacie na konkretne cele?

Ile wydajecie na żywność? Ile średnio wychodzi na posiłek?

Zachęcam do dyskusji. A tak w ogóle to najcenniejszy jest czas i trzeba walczyć z prokrastynacją.

W sumie zwykłe życie, bo na inne rzeczy wydaje rzadko. Mam sporo hobby, ale one są tanie/darmowe albo związane z jednorazowym wydatkiem np. kupnem pianina.

Nie oszczędzam na jedzeniu (bo to oznacza tylko problemy - z samopoczuciem, trawieniem, etc.)

Posiłki wychodzą mi drogo, gdy kupuję gotowe, dlatego uczę się gotować.

Czas jest bezcenny, ale najwięcej marnujemy go niestety na pracę.

 

Rady? hmm..

1. odstawić szlugi i piwo, to kilkaset zł miesięcznie (mój ojciec wydaje 600zł miesiąc w miesiąc na kiepy i wódę).

2. Ograniczyć wyjścia do knajp, tzn. robi to za nas covid, ale normalnie wyjście z dziewczyną do restauracji to 2 stówy psu w dupę za obiad o wartości 20 zł

3. Darować sobie hobby polegające na zbieractwie, mały z tego pożytek prawdę mówiąc a kasa idzie konkretna, lepiej kolekcjonować wspomnienia życiowe ;)

4. Kryptowaluty!

 

Obecnie najszybciej zwracająca się inwestycją, daleko ponad innymi są niestety koparki kryptowalut, ale wiadomo, że ten rynek podlega dużym wahaniom i jest to do czasu przejścia ETH na pełen pos.

Edytowane przez Kaiketsu
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Spokxik napisał:

Chodzi ci o podatek Marka Belki? 

Raczej o inflację.

A co do oszczędzania to teraz i tak nie ma na co wydawać kasy, więc nie powinno stanowić jakiegoś problemu dla kogoś że stałym dochodem.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.03.2021 o 22:45, WebCM napisał:

Na czym najwięcej oszczędzacie lub zaoszczędziliście? Jakie rady dalibyście innym forumowiczom?

Rady? 

1. Jeżeli otrzymujesz 30 odpowiedzi forumowiczów że A, to wybieraj A, a nie B zakup meliny :E

2. Nie kupuj meliny, bo ci szkoda znajomego bo nie ma gdzie pójść. 

3. Po 1.5 roku "szukania" nowego mieszkania, nie pytaj się po raz 47 o to samo forumowiczów: co zrobić? Kogo pytać? Itd. Tylko zdecyduj się na coś. 

4. Poczytaj najpierw! A potem doradzaj złote rady w swoim 1.5 rocznym temacie "melina i spółka, szukam, pytam nie kupię" :E

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na co wydajecie najwięcej pieniędzy i co najbardziej pożera wasz budżet?

-Generalnie utrzymanie samochodu potrafi sporo kosztować, zwłaszcza nieoczekiwane wydatki. Raz zmiana auta doprowadziła mnie do rocznego notorycznego dokładania. Miałem dobre, ale chciałem mocniejsze (ten sam model). Tak świetnie "trafiłem", że tylko pierwsze pół roku było względnie ok, później się sypało wszystko i nagle. Koszt przejechanego kilometra był duży, ze względu na wydatki, które doprowadziły go do stanu pewnego auta, dzisiaj na szczęście ogólnie już od dawna jest ok, ale znowu blacharka jest słabiutka :E

-Wydawałem krocie na bukmachera, sport zawsze lubiłem, a w bukmacherkę wciągnął mnie kolega z pracy. Bywało, że w kilka dni od dostania pensji było już czysto, ale umiałem na tyle się ograniczyć, żeby zostawić niezbędne minimum. Wydawało się, że zabawa jest fajna, a i chęć odzyskania kasy była duża więc grałem z dwa lata mocno systematycznie. Otrzeźwiałem jak policzyłem zyski i straty. Później grałem już raczej dla zabawy za drobne, ale wchodząc w to raz jeszcze, po raz kolejny przekonałem się, że albo masz farta i wygraną po prostu zabierasz i mówisz papa, albo ciągniesz grę i w dłuższej perspektywie jesteś do tyłu. Dzisiaj tego nieco żałuję, ale poniekąd dało mi to pomysł na pewien biznes z którego dzisiaj czerpię coraz więcej. Chęć odegrania wpłynęła na potrzebę szukania kasy inną drogą i ostatecznie wyszedłem z tego cały.

Jaki były wasze najbardziej niepotrzebne wydatki?

-Kupno auto nie rokującego jako żaden tam youngtimer, a pozbycie się dobrego wózka, który nie sprawiał problemów. Dzisiaj inaczej bym to rozegrał :E

Na czym najwięcej oszczędzacie lub zaoszczędziliście? Jakie rady dalibyście innym forumowiczom?

-Kiedyś miałem złoty strzał, kupiłem naprawdę mocne bebechy do komputera za grosze. Dałem ówcześnie za procesor z płytą tak mało pieniędzy, że do dzisiaj dziwię się, kto to w ogóle sprzedawał? Zmierzchłe czasy ery Core 2 Duo i Quadów w już 45nm. Sprzętu nie sprzedałem na zarobek więc żaden tam zysk, ale powiedzmy, że oszczędzenie kasy ;).

Na co kiedyś wydawaliście dużo i jakie wdrożyliście rozwiązania, aby ograniczyć wydatki?

-Wydawałem krocie na auto i związane z nim pierdoły, ja do dzisiaj lubię ten temat więc pewnie też bym poniekąd tak robił, ale wtedy szło to w zbyt dużą skalę do zarobków. Dzisiaj już tak mnie nie jara moc itp, człowiek się starzeje ;). Nie wdrożyłem żadnych rozwiązań, a po prostu nieco wyrosłem z tego.

Czy oszczędzacie na konkretne cele?

-Oszczędzałem na wesele, na remont domu, ale dom jest skarbonką z baardzo dalekim dnem, dużo przede mną żeby osiągnąć satysfakcjonujący mnie stan, a wcale nie chodzi o jakieś wyimaginowane pierdoły rodem z klasy wyższej :E.

Ile wydajecie na żywność? Ile średnio wychodzi na posiłek?

-Obecnie przestałem liczyć, ale wychodziło od 300zł w porywach do 400 na osobę. Zawsze lubiliśmy sami gotować, okazjonalnie zjeść coś na mieście, czy zamówić pizzę. Dzisiaj z żoną już tak nie liczymy, ale śmiem sądzić, że jest to zdecydowanie bliżej tej drugiej liczby. Żarcie mocno drożeje, niebawem doczekam się dziecka, to będzie wtedy pewnie jeszcze zupełnie inny przelicznik.

 

Edytowane przez zdunzdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Spokxik napisał:

Jaka melina? Co tam amfe gotujecie.

Miłej lektury :E

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do oszczędzania jeśli kogoś interesuje np. wyżywienie na zachodzie to:

Według excela ~170euro mc na 2 osoby(jedna to wegetarianka) średnia za 2020 - lekko się zdziwiłem że w sumie tak mało ale tutaj pomagają listy zakupowe i planowanie zakupów przy akcjach -25% na wszystko (nawet na przecenione towary) bardzo fajny feature który pozwala zaoszczędzić sporo kasy.  Dodatkowo są zniżki lojalnościowe okresowe. I tutaj nauczyłem się że warto brać rzeczy brandowane siecią sklepów, potrafi być super jakość za śmieszną cene np. mrożone pizze ~1.2-1.4 euro za sztuke przy zakupie 3 przebijające np. Dr. Oetker i inne znane marki w smaku i jakości składników. A jak się trafi na weekend -25% na mrożonki to już w ogóle. Chleb im droższy tym gorszy w smaku xD Swoją drogą te zniżki są na (chyba) wszystko więc też na alkohole i można wyrwać dobre whisky za 45 ojro zamiast 60 :D A takie rzeczy jak Jim Beam to już w ogóle można wyhaczyć za 8e za 0.7l 

I dla mnie to jest przykład mądrego oszczędania bo w sumie niczego sobie nie żałujemy :D

 

 

 


 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Darować sobie hobby polegające na zbieractwie, mały z tego pożytek prawdę mówiąc a kasa idzie konkretna, lepiej kolekcjonować wspomnienia życiowe ;)

Oprócz pieniędzy, hobby pochłania także czas, a czas jest jak pieniądz - można go stracić, albo zainwestować. Warto mieć hobby, które wypełnia człowieka, nie kąty w mieszkaniu.

Najlepsze hobby, to samodoskonalenie w wybranym kierunku. Takim dorobkiem można się potem dzielić z innymi, niczego samemu nie tracąc ;)

Edytowane przez PiXel2.0
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, PiXel2.0 napisał:

Oprócz pieniędzy, hobby pochłania także czas, a czas jest jak pieniądz - można go stracić, albo zainwestować. Warto mieć hobby, które wypełnia człowieka, nie kąty w mieszkaniu.

Najlepsze hobby, to samodoskonalenie w wybranym kierunku. Takim dorobkiem można się potem dzielić z innymi, niczego samemu nie tracąc ;)

Samorozwój i karierę można cisnąć do trzydziestki - spoko. Ten czas powinien większości wystarczyć, aby zdobyć dobre kwalifikacje i móc zająć się potem sobą i rodziną. Dymanie tak przez kolejne dekady to dla mnie to ideologiczny nonsens, niemal jak jakaś religia. Skoro rezygnujemy z hobby, które wypełnia kąty, to zrezygnujmy i z tych kątów. Przecież można wynajmować kawalerkę przez całe życie. Piwko na tarasie też można zastąpić nauką n-tego języka obcego. Spanie też może warto by było ograniczyć, bo przecież to bardzo nieproduktywne spędzony czas? Nie przekonuje mnie taki ascetyczny styl życia jako ten dający spełnienie. Ciągłe doskonalenie zostawmy robotom, a ludziom dajmy nieco wytchnienia.

W życiu jest czas na naukę, pracę i rozrywkę. Sztuka polega na dobrym zarządzaniu tym czasem i balansowaniu tych czynności. Hobby jest po to, aby wypocząć, zrelaksować się i zregenerować psychikę. Wydawanie na nie pieniędzy to jest właśnie inwestycja w dobre samopoczucie. Tak jak wydawanie na wyjazd z rodziną to jest inwestycja w radość. Tyranie 24/7 i liczenie każdego grosza to idealny sposób na depresję i frustrację w młodym wieku. Życie jest po to, aby z niego korzystać. Potem nagle zrobi się siedemdziesiąt lat na karku i człowiek zacznie sobie wyliczać, czego żałuje i czego nie zrobił. O ile w ogóle taka osoba, co sobie wiecznie odmawiała przyjemności. dożyje takiego wieku.

Nie oceniałbym także czyjegoś hobby. Zbieractwo to często obiekt wysokiej wartości emocjonalnej i sposób na miłe spędzenie czasu. Jeśli kogoś relaksuje malowanie figurek, czytanie o nich i dopieszczanie swojej kolekcji - głupotą jest na siłę z tego rezygnować i pozbawiać czegoś, co tak wiele znaczyło przez tak długi czas. Ponownie - ważny jest balans, aby zostały czas i finanse na inne rzeczy, a nie to żeby ideologicznie obcinać sobie do zera przyjemności.

  • Like 8
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, PiXel2.0 napisał:

Oprócz pieniędzy, hobby pochłania także czas, a czas jest jak pieniądz - można go stracić, albo zainwestować.

Według mnie jednak zdrowo mieć jakąś zajawkę, nawet jeżeli zabiera i czas i pieniądze, to jest naprawdę w życiu dość istotne, by mieć zainteresowania. Człowiek bez hobby traci sporo na w ogóle ochocie do życia, czym są zgromadzone (nawet ogromne) pieniądze wobec braku jakiegokolwiek celu ich wydania? Wtedy są marnym papierem, kasę trzeba mieć, ale trzeba też z niej korzystać. Zdrowy rozsądek jest najważniejszy, ale nie równał bym hobby jako strata czasu i kasy. Życie wiecznie nie trwa, trzeba starać się żyć w ten sposób, żeby rozsądnie pieniądzem dysponować, ale i też realizować przez niego, nasze cele.

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Kłaczkov napisał:

Co do oszczędzania jeśli kogoś interesuje np. wyżywienie na zachodzie to:

Według excela ~170euro mc na 2 osoby(jedna to wegetarianka) średnia za 2020:D

Gdzie jest tak tanio?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Karister napisał:

Potem nagle zrobi się siedemdziesiąt lat na karku i człowiek zacznie sobie wyliczać, czego żałuje i czego nie zrobił. O ile w ogóle taka osoba, co sobie wiecznie odmawiała przyjemności. dożyje takiego wieku.

Wyliczenia mogą występować,gdy człowiek jest w okolicach 40 lat - kryzys wieku średniego.W ten sposób wielu uświadamia sobie że czas mija bezpowrotnie i np.kupuje coś,co z 20 lat temu było marzeniem takiej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, marcin_21 napisał:

z którymi i tak nic sensownego nie zrobisz jak przyjdzie co do czego

będzie na GPU od skalpera. Parę sztuk i żyjesz z miningu :E:E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Myst napisał:

Gdzie jest tak tanio?

Austria.

19 godzin temu, marcin_21 napisał:

oszczędzanie wiążę się zazwyczaj z odmawianiem sobie czegoś, coś za coś, rezygnujesz z konsumpcji teraz, w celu konsumpcji później

jakieś sensowne oszczędzanie na wkład własny, mieszkanie itp. - jeżeli trzeba to trzeba - tutaj tego nie przeskoczysz

Ale oszczędzanie dobrowolne i z premedytacją - nie rozumiem - zazwyczaj są to gówniane oszczędności rzędu kilku tysiecy rocznie, z którymi i tak nic sensownego nie zrobisz jak przyjdzie co do czego

jedyna sensowna rada to własny biznes i zarabianie sensownej kapuchy

Masz złe wyobrażenie oszczędzania. Oszczędzanie powinno być środkiem do czegoś i ucinaniem kosztów bez ucinania komfortu życia. Przydatne w życiu jak i w biznesie. Oszczędzać żeby oszczędzać?
Nie
Oszczędzać żeby inwestować i mieć finansową wolność? Tak.
Żeby mieć poduszkę finansową i np. rok obyć się bez pracy? tak etc.
 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Kłaczkov
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Karister napisał:

Samorozwój i karierę można cisnąć do trzydziestki - spoko. Ten czas powinien większości wystarczyć, aby zdobyć dobre kwalifikacje i móc zająć się potem sobą i rodziną. Dymanie tak przez kolejne dekady to dla mnie to ideologiczny nonsens, niemal jak jakaś religia. (...) Piwko na tarasie też można zastąpić nauką n-tego języka obcego. Spanie też może warto by było ograniczyć, bo przecież to bardzo nieproduktywne spędzony czas? Nie przekonuje mnie taki ascetyczny styl życia jako ten dający spełnienie.

Uważasz, że po trzydziestce człowiek powinien przestać się rozwijać, bo to "dymanie", a spełnieniem jest popijanie piwka na tarasie ? Można sobie popijać piwko, czy co tam kto chce, ale dawanie tego za przykład w kontekście dyskusji na temat życiowego spełnienia, to jakaś patologia.

22 godziny temu, Karister napisał:

Ciągłe doskonalenie zostawmy robotom, a ludziom dajmy nieco wytchnienia.

Rozumiem, że gdyby świat okazał się filmowym matrix'em, to byłbyś ostatnią osoba, która chciałaby się z niego wyrwać, bo niby po co, skoro wszystkim zajmują się roboty ?

22 godziny temu, Karister napisał:

W życiu jest czas na naukę, pracę i rozrywkę. Sztuka polega na dobrym zarządzaniu tym czasem i balansowaniu tych czynności. Hobby jest po to, aby wypocząć, zrelaksować się i zregenerować psychikę. (...) Tyranie 24/7 i liczenie każdego grosza to idealny sposób na depresję i frustrację w młodym wieku.

"Sztuka" to polega na tym, aby naukę, pracę i rozrywkę ze sobą łączyć. To własnie ich harmonijne współistnienie daje najgłębsze poczucie spełnienia i komfort psychiczny. Separacja tych czynności wynika zwykle z przykrej konieczności, prowadzącej właśnie do depresji i frustracji. Jeśli nauka kojarzy Ci się wyłącznie z tyraniem i nie wierzysz, że może stanowić źródło relaksu, oraz przynosić satysfakcję, to cóż. Niektórzy po prostu tak mają.

22 godziny temu, Karister napisał:

Skoro rezygnujemy z hobby, które wypełnia kąty, to zrezygnujmy i z tych kątów. Przecież można wynajmować kawalerkę przez całe życie.

Kąty stanowią prywatną przestrzeń życiową, niezbędną do funkcjonowania, oraz niekiedy rozwijania swoich pasji, jeśli te wymagają takiej przestrzeni. Fanatyczne wypełnianie kątów przedmiotami, które nikomu ani niczemu nie służą jest bezcelowe i smutne.

22 godziny temu, Karister napisał:

Życie jest po to, aby z niego korzystać. Potem nagle zrobi się siedemdziesiąt lat na karku i człowiek zacznie sobie wyliczać, czego żałuje i czego nie zrobił. (...)

Nie oceniałbym także czyjegoś hobby. Zbieractwo to często obiekt wysokiej wartości emocjonalnej i sposób na miłe spędzenie czasu. Jeśli kogoś relaksuje malowanie figurek, czytanie o nich i dopieszczanie swojej kolekcji (...)

Teraz, to już zaprzeczyłeś sam sobie, bo najpierw sugerujesz, że nie warto się rozwijać, a do spełnienia wystarczy wytchnienie, piwko na tarasie, oraz kolekcja malowanych figurek, a następnie o żalu na stare lata, że nie wiele się zrobiło.

Co wolałbyś, żeby odpowiedziała Twoja żona na pytanie o hobby męża ?
"Mój mąż zdobył licencję pilota i oszczędza na własny samolot"
"Mój mąż komponuje muzykę i odnosi w tym sukcesy"
"Mój mąż jest alpinistą i zdobył Koronę Ziemi"
Czy może:
"Mój mąż uzbierał pięć regałów malowanych figurek i codziennie je dopieszcza"
"Mój mąż zgromadził butelki po piwie ze wszystkich krajów świata"
"Mój mąż uwielbia przesiadywać na tarasie, a robot przynosi mu drinki"

Nie wiem jak Ty, ale ja na starość chciałbym wyliczać swoje umiejętności i dokonania, a nie wypite flaszki i malowane figurki po kątach, bo dopiero wtedy może ogarnąć człowieka żal.

19 godzin temu, zdunzdun napisał:

Według mnie jednak zdrowo mieć jakąś zajawkę, nawet jeżeli zabiera i czas i pieniądze, to jest naprawdę w życiu dość istotne, by mieć zainteresowania. Człowiek bez hobby traci sporo na w ogóle ochocie do życia, czym są zgromadzone (nawet ogromne) pieniądze wobec braku jakiegokolwiek celu ich wydania? Wtedy są marnym papierem, kasę trzeba mieć, ale trzeba też z niej korzystać. Zdrowy rozsądek jest najważniejszy, ale nie równał bym hobby jako strata czasu i kasy. Życie wiecznie nie trwa, trzeba starać się żyć w ten sposób, żeby rozsądnie pieniądzem dysponować, ale i też realizować przez niego, nasze cele.

Dlaczego sugerujesz, że kwestionuję potrzebę posiadania hobby ? Nawet w wyrwanym z kontekstu zdaniu, które zacytowałeś, nie ma postawionej "równości", o jakiej piszesz. Jest tam raczej alternatywa wykluczająca, po której napisałem, że warto mieć hobby, czego już nie cytowałeś. Z mojej (pełniej) wypowiedzi jasno wynika, że warto inwestować czas i pieniądze w takie hobby, które człowieka rozwija, a nie wpędza w spiralę żądzy posiadania przedmiotów, które niczemu nie służą, aby się iluzorycznie dowartościować.

Mając hobby, które polega na szlifowaniu pewnych umiejętności, zdobytą wiedzę można potem przekazywać innym, co daje dodatkową satysfakcję, a także wzbudza szacunek - to jest realne dowartościowanie. Można nauczyć kogoś gry w szachy, polowania, gotowania, grania na instrumentach, ale jakie emocje wzbudzi prezentacja kolekcji figurek lub czegoś analogicznego ? Udawane oczarowanie ? Jak się tym podzielić ? Dać komuś część swojej kolekcji ? Wtedy uszczuplisz własną (o ile ten ktoś w ogóle będzie tym jakkolwiek zainteresowany). A co, jeśli kolekcja przepadnie ? Wtedy, to dopiero będzie trauma. Umiejętności zwykle zostają z człowiekiem dopóki istnieje on sam.

Edytowane przez PiXel2.0
  • Confused 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, PiXel2.0 napisał:

Uważasz, że po trzydziestce człowiek powinien przestać się rozwijać, bo to "dymanie", a spełnieniem jest popijanie piwka na tarasie ? Można sobie popijać piwko, czy co tam kto chce, ale dawanie tego za przykład w kontekście dyskusji na temat życiowego spełnienia, to jakaś patologia.

Uważał bym z definiowaniem co jest spełnieniem. Kwestia bardzo indywidualna. Są ludzie dla których spełnieniem jest zrobienie i wychowanie dzieci. I będą tak samo szczęśliwe jak gość który nauczył się 10000 umiejętności czy zebrał kolekcje wszystkich monet ze wszystkich największych imperiów.

7 minut temu, PiXel2.0 napisał:

Kąty stanowią prywatną przestrzeń życiową, niezbędną do funkcjonowania, oraz niekiedy rozwijania swoich pasji, jeśli te wymagają takiej przestrzeni. Fanatyczne wypełnianie kątów przedmiotami, które nikomu ani niczemu nie służą jest bezcelowe i smutne.

Teraz, to już zaprzeczyłeś sam sobie, bo najpierw sugerujesz, że nie warto się rozwijać, a do spełnienia wystarczy wytchnienie, piwko na tarasie, oraz kolekcja malowanych figurek, a następnie o żalu na stare lata, że nie wiele się zrobiło.

 

Czemu niby zbieranie przedmiotów ma być bezcelowe i puste?  Można tak docenić kogoś prace. Mieć zajawkę na temat historii. Można cieszyć się z posiadania czegoś.

12 minut temu, PiXel2.0 napisał:

Co wolałbyś, żeby odpowiedziała Twoja żona na pytanie o hobby męża ?
"Mój mąż zdobył licencję pilota i oszczędza na własny samolot"
"Mój mąż komponuje muzykę i odnosi w tym sukcesy"
"Mój mąż jest alpinistą i zdobył Koronę Ziemi"
Czy może:
"Mój mąż uzbierał pięć regałów malowanych figurek i codziennie je dopieszcza"
"Mój mąż zgromadził butelki po piwie ze wszystkich krajów świata"
"Mój mąż uwielbia przesiadywać na tarasie, a robot przynosi mu drinki"

 

Bardzo głupi przykład :D Wpada bardzo w potrzebę porównywania się do innych i imponowania im jacy to my nie jesteśmy świetni i zaje.... czyli -> Najlepsza droga do depresji i frustracji w życiu.

15 minut temu, PiXel2.0 napisał:

Nie wiem jak Ty, ale ja na starość chciałbym wyliczać swoje umiejętności i dokonania, a nie wypite flaszki i malowane figurki po kątach, bo dopiero wtedy może ogarnąć człowieka żal.

Dlaczego sugerujesz, że kwestionuję potrzebę posiadania hobby ? Nawet w wyrwanym z kontekstu zdaniu, które zacytowałeś, nie ma postawionej "równości", o jakiej piszesz. Jest tam raczej alternatywa wykluczająca, po której napisałem, że warto mieć hobby, czego już nie cytowałeś. Z mojej (pełniej) wypowiedzi jasno wynika, że warto inwestować czas i pieniądze w takie hobby, które człowieka rozwija, a nie wpędza w spiralę żądzy posiadania przedmiotów, które niczemu nie służą, aby się iluzorycznie dowartościować.

Mając hobby, które polega na szlifowaniu pewnych umiejętności, zdobytą wiedzę można potem przekazywać innym, co daje dodatkową satysfakcję, a także wzbudza szacunek - to jest realne dowartościowanie. Można nauczyć kogoś gry w szachy, polowania, gotowania, grania na instrumentach, ale jakie emocje wzbudzi prezentacja kolekcji figurek lub czegoś analogicznego ? Udawane oczarowanie ? Jak się tym podzielić ? Dać komuś część swojej kolekcji ? Wtedy uszczuplisz własną (o ile ten ktoś w ogóle będzie tym jakkolwiek zainteresowany). A co, jeśli kolekcja przepadnie ? Wtedy, to dopiero będzie trauma. Umiejętności zwykle zostają z człowiekiem dopóki istnieje on sam.

Na starość większość ludzi chce "nie żałować decyzji" jeśli już. Bo może być tak że ktoś na starość powie "No po co mi była ta umiejętność wspinaczki skoro, po wspinałem się 5 razy a za szóstym, spadłem i złamałem noge, a mogłem pojechać z Agnieszką na wakacje do Hiszpanii do taniego hotelu w tym samym czasie" :D 

Hobby to hobby. Każdy ma jakieś które pozwala mu się odprężyć, złapać balans czy po prostu wyłączyć. 

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Kłaczkov napisał:

Uważał bym z definiowaniem co jest spełnieniem. Kwestia bardzo indywidualna. Są ludzie dla których spełnieniem jest zrobienie i wychowanie dzieci. I będą tak samo szczęśliwe jak gość który nauczył się 10000 umiejętności czy zebrał kolekcje wszystkich monet ze wszystkich największych imperiów.

Czemu niby zbieranie przedmiotów ma być bezcelowe i puste?  Można tak docenić kogoś prace. Mieć zajawkę na temat historii. Można cieszyć się z posiadania czegoś.

Bardzo głupi przykład :D Wpada bardzo w potrzebę porównywania się do innych i imponowania im jacy to my nie jesteśmy świetni i zaje.... czyli -> Najlepsza droga do depresji i frustracji w życiu.

Na starość większość ludzi chce "nie żałować decyzji" jeśli już. Bo może być tak że ktoś na starość powie "No po co mi była ta umiejętność wspinaczki skoro, po wspinałem się 5 razy a za szóstym, spadłem i złamałem noge, a mogłem pojechać z Agnieszką na wakacje do Hiszpanii do taniego hotelu w tym samym czasie" :D 

Hobby to hobby. Każdy ma jakieś które pozwala mu się odprężyć, złapać balans czy po prostu wyłączyć. 

Była raczej mowa z spełnieniu w kontekście nauka/praca/hobby, a nie szeroko pojętego, więc nie zestawiajmy z tym dzieci i rodziny, bo wiadomo, że to najważniejsze (a przynajmniej takie być powinno).

Można się cieszyć z przedmiotów, ale Ciebie one nie dowartościują. Potem możesz własnie żałować czasu poświęconego na przedmioty.

Podany przykład pokazuje (niejako z boku), jak można poświęcić czas, aby osiągnąć coś, co jest faktycznie cenne.

No na starość, to chyba można żałować miedzy innymi własnie tego, czego się nie zrobiło, ale o tym już przecież pisałem.

Każdego hobby, to jego sprawa, a ja wyraziłem swoją opinię i starałem się ją możliwie najlepiej uzasadnić. Jeśli to do kogoś nie przemawia, to trudno :) 

Edytowane przez PiXel2.0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

19 godzin temu, marcin_21 napisał:

Ale oszczędzanie dobrowolne i z premedytacją - nie rozumiem - zazwyczaj są to gówniane oszczędności rzędu kilku tysiecy rocznie, z którymi i tak nic sensownego nie zrobisz jak przyjdzie co do czego

Nawet kilka tysięcy odłożone to jest jakaś poduszka bezpieczeństwa: awaria sprzętu AGD czy samochodu, utrata pracy, choroba, zalanie przez sąsiada - i nagle trzeba pilnie gotówki. Nawet jak w niektórych przypadkach wywalczysz jakies odszkodowanie czy ubezpieczenie, to zwykle trochę to trwa a działa trzeba od razu.

16 godzin temu, Spl97 napisał:

Wyliczenia mogą występować,gdy człowiek jest w okolicach 40 lat - kryzys wieku średniego.W ten sposób wielu uświadamia sobie że czas mija bezpowrotnie i np.kupuje coś,co z 20 lat temu było marzeniem takiej osoby.

Ja tam od dawna robię takie prezenty mojemu wewnętrznemu dziecku :D Czasem nie trzeba dużo do szczęścia, np takie pringesey. Jak się było dzieciakiem to były cholernie drogie - rodzice by w życiu nie kupili, a i własnych kieszonkowych szkoda. A teraz mnie stać i raz na jakiś czasem wydaje te 10zł żeby poczuć się premium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@PiXel2.0
Dlaczego wartościujesz różne hobby? Jeszcze jakbyś znał je od podszewki, rozumiał pewne niuanse ale lecisz na stereotypie, powierzchownej ocenie, swoich preferencjach.
Np. te figurki, to jest masa precyzyjnej roboty, wykańczanie detalu. Owszem nie każdego to fascynuje ale jedna osoba u nas dzięki temu ma robotę, bo rekrutujący stwierdzili, że jak ma taką precyzję w rękach, to z lutowaniem pod mikroskopem też sobie poradzi.

Pokrewne do figurek to modelarstwo, tutaj ludzie dochodzą do niesamowitych rzeczy w odtworzeniu detali np. stacji kolejowych czy statków żaglowych. W innych są w stanie zbudować rakiety osiągające granice kosmosu lub turbiny silników odrzutowych.
W zależności od branży modelarstwa może dojść jeszcze aspekt historyczny, czy wiedza branżowa, sprowadzanie wszystkiego do poziomu figurek walających się po kątach, to momentami obraźliwe uproszczenie.

Hobby czy głębiej pasja, to nie jest rzecz do oceniania, zwłaszcza jak ktoś jest w to poważnie zaangażowany ale też nie chorobliwie. Jeden lubi to, inny fascynuje się tamtym.
To nie jest coś dedykowane praktyczności, choć nierzadko daje takie umiejętności, to coś do porcji spełnienia się w czymś, odskoczni od codzienności, czy poznania czegoś nowego. Nie można też zapominać o kontekście społecznym, bo jednak większość takich zajęć to też kontakt z innymi podobnie zakręconymi ludźmi.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Kłaczkov napisał:

Są ludzie dla których spełnieniem jest zrobienie i wychowanie dzieci.

Tacy ludzie uważają,że dzieci to sens życia :cool:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, PiXel2.0 napisał:

"Mój mąż uzbierał pięć regałów malowanych figurek i codziennie je dopieszcza"

"Mój mąż zgromadził butelki po piwie ze wszystkich krajów świata"

"Mój mąż uwielbia przesiadywać na tarasie, a robot przynosi mu drinki.

1. Ma spore umiejętności artystyczne.

2. Raczej nie kolekcjonował ich dla samych naklejek, więc pewnie jest w stanie sporo na ich temat powiedzieć.

3. Jeśli ten robot powstał przy jego udziale, a nie jest gotowcem "podłącz i korzystaj" ze sklepu, pozazdrościć. Jak nie - fajny gadżet.

Wszystko zależy od punktu widzenia. Jeżeli dla kogoś dobrym hobby jest granie w gry i wydaje miesięcznie czterocyfrowe kwoty na gry, mikrotransakcje i sprzęt - nic mi do tego. Jeśli ktoś wydaje równie dużo na artykuły plastyczne - super. Jak ktoś woli przepić - jego sprawa, nie mnie oceniać. Tak długo jak nie szkodzi innym, to wyłącznie kwestia "co ludzie powiedzą". Ważne, żeby każdy czuł się dobrze z tym co robi w wolnym czasie i żeby działo się to bez krzywdy dla innych.

Edytowane przez Kitu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 209458 napisał:

 Ja tam od dawna robię takie prezenty mojemu wewnętrznemu dziecku :D Czasem nie trzeba dużo do szczęścia, np takie pringesey. Jak się było dzieciakiem to były cholernie drogie - rodzice by w życiu nie kupili, a i własnych kieszonkowych szkoda. A teraz mnie stać i raz na jakiś czasem wydaje te 10zł żeby poczuć się premium.

Tak jak ja aktualnie nadrabiam młodość i kupuję rzeczy,które za małolata nie było stać.To robię mimo,że nie mam 30-stki na karku i do 30 nadal jest dalej niż bliżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, marcin_21 napisał:

Ale oszczędzanie dobrowolne i z premedytacją - nie rozumiem - zazwyczaj są to gówniane oszczędności rzędu kilku tysiecy rocznie, z którymi i tak nic sensownego nie zrobisz jak przyjdzie co do czego

Kwestia kontekstu tych oszczędności. Dla jednego to będzie majątek, dla innego grosze. Jeden ciuła na zachcianki za kilka lat, inny w perspektywie kilkudziesięciu lat na emeryturę.
Grunt, to znaleźć równowagę między oszczędzaniem, a odmawianiem sobie.

20 godzin temu, marcin_21 napisał:

jedyna sensowna rada to własny biznes i zarabianie sensownej kapuchy

Tylko na własny biznes też coś trzeba mieć odłożonego na start i w razie jak nie wyjdzie.
Nawet przy sensownych zarobkach jak podejdzie się "nie przejem teraz, tylko później" to też się nic nie oszczędzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@PiXel2.0 W wieku 20-25 lat lubiłem programować i czułem radochę z tego, że się w wolnych chwilach tego uczę. Teraz, kilka lat później, jestem ekspertem w swojej dziedzinie i czas w pracy wystarcza mi na rozwój. Nie muszę dodatkowo poświęcać na to prywatnego czasu i nie ma tu żadnej konieczności podziału. A jeśli nagle potrzebuję rozszerzyć swoją wiedzę w czymś nowym, potrzebnym mi do pracy - poproszę pracodawcę o kupno profesjonalnego szkolenia od ludzi z doświadczeniem. Są na to budżety i plany rozwoju pracowników. Wyjątkiem mogłaby być nauka kolejnego języka obcego, ale to z praktycznego punktu widzenia - zarobki razy pięć. Czysto pragmatyczne podejście bez elementu pasji. Swoją pracę bardzo lubię, ale nie jest ona moim hobby i nigdy go nie zastąpi. Pozwala mi natomiast w nie inwestować tyle, ile mam ochotę. Jest narzędziem do osiągnięcia celu. Tym może być malowanie figurek. Wypełnię nimi tyle kątów, ile uznam to za słuszne. Jeśli ktoś ma ochotę o tym opowiadać - feel free. Może znajdę podobnego pasjonata. Jeśli ktoś uważa czyjeś hobby za powód do wstydu czy żartów, znaczy że jest ograniczonym bucem i w ogóle nie ma sensu tracić na niego czasu. Niech lepiej wsadzi nos w swoje sprawy. A pewnie ma ich sporo nieogarniętych, skoro musi leczyć kompleksy poprzez krytykowanie innych.

Co do Matrixa, innych odrealnionych przykładów (licencja pilota), odwracania kota ogonem (separacja pracy od przyjemności) - nie ustosunkuję, bo nie widzę w tym sensu. Trzymam się obecnych realiów. Matrix to fikcja literacka, a licencja pilota czy komponowanie muzyki to nie jest paska dla każdego. Nie każdy musi coś tworzyć. Zaznaczę tylko, że nie napisałem, iż nie ma sensu się rozwijać. Jest i jest na to odpowiedni okres w życiu - studia oraz początek pracy. Napisałem, że nie ma sensu tego robić na siłę przez całe życie i takie jest przesłanie całego wywodu. Potem rozwój jest naturalnym elementem pracy, a czas wolny ma inne zastosowanie. Oczywiście, jak kogoś nagle najdzie ochota na pogrzebanie w czymś nowym (np. elektronice w moim przypadku) - spoko. Ale nijak nie powoduje to bycia lepszym od innych. Po prostu jest to nagły kaprys i jeśli przeminie, zapominam o nim bez umartwiania się, że się już nie rozwijam. Widocznie nie ma takiej potrzeby. Dodam też, że wybieranie jednego przykładu (picia piwa) z kontekstu, żeby zarzucić komuś zaprzeczanie samemu sobie, podczas gdy cała wypowiedź była spójna i konsekwentna, nie jest wyrafinowanym sposobem wypowiedzi. Zaznaczę ponownie - przekazem mojej wypowiedzi jest to, że należy umieć zorganizować sobie czas na pracę, rozwój i rozrywkę. Bez popadania w skrajności w którejkolwiek z tych rzeczy. Ponadto - nic na siłę.

Zgadza się, że są osoby, które czerpią satysfakcję z ciągłego rozwoju i nauki. Jest to pracoholizm i w wielu przypadkach ma destruktywny wpływ na otoczenie. Te jednostki nie są dobrym przykładem, którym miałaby podążać większość ludzi. Ludzka psychika jest dobrze przepadanym tematem i dla większości kluczem do sukcesu jest właśnie umiejętność oddzielenia pracy od życia i dążenie do realizacji swoich marzeń. Może to być piwo na tarasie, może też być podróżowanie po świecie i może to być licencja pilota. Spawa indywidualna i nic do tego innym osobom. Oczywiście z dokładnością do rodziny i innego otoczenia, które można zaniedbać zarówno przez uzależnienie od hobby jak i pracy. Trzeba znać umiar we wszystkim. Tak więc - jak komuś odpowiada ciągła nauka i nikomu z otoczenia to nie szkodzi - jest ok, ale ciężko to uznać za uniwersalną poradę dla innych.

Edytowane przez Karister
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...