Jedyne źródło prawdy, czyli reporter ONZtu piszący o żydowskim lobby.
Tak, z pewnością będzie bardzo obiektywna, no nie?
No, ale jej słowa są święte. Bo to przecież ONZ, a dostrzeżenie pewnych problemów z jej podejściem to szuryzm.
Ponieważ kolega kubikolos na 99.999% nie zrozumie przesłania powyższego, rozpiszę od razu wyjaśnienia:
1. Nie, nie oznacza to, że uważam, że Izrael nie popełnia zbrodni wojennych.
2. Nie, nie oznacza to, że popieram działania Izraela.
3. Powyższy post ma jedynie wskazać śmieszność i miałkość argumentów pt. "NO ALE ONZ TAK POWIEDZIAŁO CZAISZ? KIM JESTEŚ BY Z NIMI POLEMIZOWAĆ!?!?!?!?"
4. Powyższe to argumentum at verecundiam, czyli chwyt erystyczny odnoszący się do nieśmiałości - atakowanie nie argumentu, tylko faktu, że pozwalasz sobie na polemikę z kimś mądrzejszym/ważniejszym/wyżej sytuowanym, a przecież jesteś tylko marnym żuczkiem co nic nie wie. Jest to gówno warte, bo uprzedzenia może mieć każdy - od bezdomnego żula po generalnego sekretarza ONZ. To ludzie, jak my wszyscy. Ważniejsze są fakty. A fakty są takie, że stanowisko ONZ w sprawie Rosji jest wyjątkowo łagodne zważywszy na skalę kacapskiego okrucieństwa, i wyjątkowo surowe (być może słusznie) w sprawie Izraela.
5. czemu tak jest - "nie wiem, ale się domyślam", czyli silny wpływ Rosji w ONZ na ten przykład.