Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Przechadzając się po Wrocławiu albo patrząc przez okno mojego mieszkania często widzę ludzi śmigających na hulajnogach elektrycznych z, jak na centrum miasta, imponującą prędkością. Wtedy nachodzi mnie myśl, żeby kupić sobie takie urządzenie. Niestety nie mam żadnych znajomych obeznanych w temacie z którymi mógłbym porozmawiać, dlatego piszę tutaj.

Orientujecie się jak to wygląda obecnie prawnie? Wiem, że jakiś czas temu był spór o te hulajnogi, że nie powinny po chodniku jeździć.. Nie orientuje się w jakim miejscu stanęła sprawa.

Drugi temat to jakie hulajnogi polecacie dla początkującego? Dodam, że nigdy nie jeździłem. Może w ogóle lepiej będzie pójść pojeździć na Limie (miejska hulajnoga elektryczna na minuty)? Polecacie jakiś sklep ze Wrocławiu? Dzięki za odpowiedzi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ja bym na twoim miejscu NAJPIERW pojeździł na takiej hulajnodze =którą można pożyczyć na minuty i ewentualnie jak ci się spodoba to dopiero potem myślał o jej kupnie. Nie na odwrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś pisali, że od 20 maja wchodzą nowe przepisy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To zależy, czy zakup hulajnogi przyniesie faktyczne korzyści, czy to kolejna zachcianka. Do czystej rekreacji szkoda pieniędzy i węgla. Tu zdecydowanie lepiej sprawdzi się rower jeśli nie masz przeciwwskazań zdrowotnych. Natomiast do dojazdu do pracy, na zakupy, generalnie do transportu warto rozważyć zakup hulajnogi, ale trzeba mieć świadomość ograniczeń (max tempo, ilość km na jednym ładowaniu, konieczność ładowania).

Dzisiejsza młodzież jest zafascynowana e-hulajkami i do popołudniowych/weekendowych przejażdżek wybiera elektryczne pojazdy, bo nie trzeba się męczyć. Rower wypadł z top 10 prezentów komunijnych.

Podobny trend obserwujemy w pojazdach wypożyczanych na minuty. Powoli rowery miejskie znikają z miast, bo przegrywają z hulajnogami. Na przykład Kraków w tym roku zdecydował się jedynie na rowery elektryczne.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopuszczalna, maksymalna prędkość dla e-hulajnóg ma wynosić 20 km/h. Co więcej, uprawnione do poruszania się takim pojazdem będą tylko osoby posiadające kartę rowerową lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Nowe przepisy zabraniają dzieciom do 10 roku życia kierowania e-hulajnogą lub urządzeniem transportu osobistego na drodze. Dzieci takie będą mogły korzystać z wymienionych pojazdów wyłącznie w strefie zamieszkania i pod opieką osoby dorosłej.

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/hulajnogi-elektryczne-nowe-przepisy-od-20-maja-2021-r/6kgzqf9

 

40 minut temu, WebCM napisał:

Dzisiejsza młodzież jest zafascynowana e-hulajkami i do popołudniowych/weekendowych przejażdżek wybiera elektryczne pojazdy, bo nie trzeba się męczyć. Rower wypadł z top 10 prezentów komunijnych.

Dzisiejsza młodzież    jest  leniwa i zniszczona przez TikToki ,YT itp itd . Młodzież woli siedzieć  przed smartfonem ,pc czy konsolą niż wyjść pograć w piłkę  .

Cytat

Na przykład Kraków w tym roku zdecydował się jedynie na rowery elektryczne.

A później lament ze  społeczeństwo  otyłe ... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, raiders napisał:

A później lament ze  społeczeństwo  otyłe ... ?

Jeśli mało osób korzysta, to nikt nie będzie dopłacał do interesu.

Podczas pandemii znacznie wzrosła ilość niedzielnych rowerzystów. Lament, że zamknęli siłownie i nie można już zrobić sobie słitfoci w modnym klubie, po czym część tych osób zdecydowała się kupić rower.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
19 godzin temu, WebCM napisał:

Dzisiejsza młodzież jest zafascynowana e-hulajkami i do popołudniowych/weekendowych przejażdżek wybiera elektryczne pojazdy, bo nie trzeba się męczyć. Rower wypadł z top 10 prezentów komunijnych.

Podobny trend obserwujemy w pojazdach wypożyczanych na minuty. Powoli rowery miejskie znikają z miast, bo przegrywają z hulajnogami. Na przykład Kraków w tym roku zdecydował się jedynie na rowery elektryczne.

Na takiej hulajnodze z 5x trudniej utrzymać równowagę niż na rowerze (im mniejsze koła, tym gorzej), więc też jest trochę wysiłku podczas jazdy. No i na hulajnodze jest frajda z jazdy ;) Nie trzeba się zamęczać, by dobrze się bawić, a na rower można iść potem.

Rowery miejskie znikają z miast z powodu epidemii, jak i dlatego, że są większe straty niż zyski - użytkownicy je demolują, zwłaszcza dzieciarnia, która wypożycza je, by jeździć po 3 na jednym rowerze albo robić piruety w skateparkach. Któryś Youtuber zrobił testy w jednym z miast, że jeździł z kamerzystą od stacji do stacji i sprawdzał jakość rowerów. Ze 100% rowerów 70% było popsutych.

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Áltair napisał:

Na takiej hulajnodze z 5x trudniej utrzymać równowagę niż na rowerze (im mniejsze koła, tym gorzej), więc też jest trochę wysiłku podczas jazdy. No i na hulajnodze jest frajda z jazdy ;) Nie trzeba się zamęczać, by dobrze się bawić, a na rower można iść potem.

Rowery miejskie znikają z miast z powodu epidemii, jak i dlatego, że są większe straty niż zyski - użytkownicy je demolują, zwłaszcza dzieciarnia, która wypożycza je, by jeździć po 3 na jednym rowerze albo robić piruety w skateparkach. Któryś Youtuber zrobił testy w jednym z miast, że jeździł z kamerzystą od stacji do stacji i sprawdzał jakość rowerów. Ze 100% rowerów 70% było popsutych.

Żeby się nie męczyć to się wsiadało na motorynkę, albo na większego Simpsona i całe 2 miesiące wakacji szalało u babci kumpla na wsi. A nie jakieś tam hulajnogi!:lol2: I te zrzutki na paliwo - to było coś.:lol2: 

A żeby się pomęczyć to wrotki, potem rolki, deskorolka, zwykły rower, rower wodny:lol2:, kajak i na samym końcu hulajnoga.:goryl:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rower wodny i kajak to chyba na bogato :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Napisano (edytowane)
11 godzin temu, Áltair napisał:

Rower wodny i kajak to chyba na bogato :E

Ojciec kolegi był górnikiem - mieliśmy darmowy wstęp na teren ośrodka wypoczynkowego należącego do KWK i darmowe "atrakcje" które oferował.:red:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.05.2021 o 17:43, WebCM napisał:

Natomiast do dojazdu do pracy, na zakupy, generalnie do transportu warto rozważyć zakup hulajnogi

Chyba jedynie po bułki i piwo ;)

Serio, jakie masz opcje przewozu większej ilości na takiej hulajnodze?
Jedyna opcja to plecak. Za dużo się do niego nie napcha, zwłaszcza jak ma się jeszcze rzeczy do roboty. Z dużym plecakiem, to z kolei chyba mało wygodnie, nie wiem jak ze stabilnością.

Rower pod tym względem lepszy, choć trzeba wydać więcej na sensowny bagażnik i sakwy. Ale pojemność i wygoda przewozu nieporównywalna.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Pomijając fakt, że trzeba kombinować, by zabezpieczyć taką hulajnogę przed sklepem. Nie kojarzę modelu, gdzie producent zrobił jakiś kabłąk na linkę.

 

Edytowane przez Áltair

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 8.05.2021 o 17:43, WebCM napisał:

Na przykład Kraków w tym roku zdecydował się jedynie na rowery elektryczne.

Rower elektryczny - znacznie cięższy, o większych kołach, uczestnik ruchu drogowego a ograniczenia mocy silnika i prędkości jak dla hulajnóg :D Obowiązek PAS, zakaz manetki. Cena minimum 2-3x wyższa. Co kierowało tymi radnymi Krakowa ?  :E

Odnośnie hulajnóg  - nie tylko dzieci i młodzież, ale także wiele osób 30+ śmiga po mieście. Czasem nawet emeryci.  Jako miejski środek transportu z biegiem czasu wyprą rowery. Dodatkowo można przewieść w komunikacji publicznej bez konieczności zakupu drugiego biletu

Edytowane przez bigovsky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam doczytać regulaminy przewoźników, żeby nie było zdziwienia. Niektórzy mają wprost wpisany zakaz przewozu elektrycznych hulajnóg, inni mogą powołać się na przewóz materiałów niebezpiecznych - akumulator.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
18 minut temu, Bono[UG] napisał:

 inni mogą powołać się na przewóz materiałów niebezpiecznych - akumulator.

A to ciekawe. Jak rozumiem dotyczy to również telefonu komórkowego, którego akumulator bazuje na identycznej technologi jak hulajnoga ?

18 minut temu, Bono[UG] napisał:

Polecam doczytać regulaminy przewoźników, żeby nie było zdziwienia. Niektórzy mają wprost wpisany zakaz przewozu elektrycznych hulajnóg

Nie spotkałem się z zakazem przewozu złożonej hulajnogi elektrycznej. Może lokalnie są jakieś dziwactwa, ale nawet w liniach kolejowych to nie jest zakazane.

Edytowane przez bigovsky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę inna moc takiej baterii w telefonie, a hulajnodze, jak kierowca będzie miał zły humor to wyprosi.

Wszystkie regulaminy transportu miejskiego są lokalne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
23 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Jedyna opcja to plecak. Za dużo się do niego nie napcha, zwłaszcza jak ma się jeszcze rzeczy do roboty. Z dużym plecakiem, to z kolei chyba mało wygodnie, nie wiem jak ze stabilnością.

Nie ma problemu ze stabilnością.

23 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Rower pod tym względem lepszy, choć trzeba wydać więcej na sensowny bagażnik i sakwy. Ale pojemność i wygoda przewozu nieporównywalna.

Jedyna opcja na większe zakupy to sakwy. Delikatne towary i tak się potłuką. Na mniejsze zakupy plecak.

17 godzin temu, bigovsky napisał:

Nie spotkałem się z zakazem przewozu złożonej hulajnogi elektrycznej. Może lokalnie są jakieś dziwactwa, ale nawet w liniach kolejowych to nie jest zakazane.

Zależy od regulaminu przewoźnika, a jeśli ta kwestia nie została uregulowana, to od widzimisię kierowcy.

Wybuch akumulatura w hulajnodze to jednostkowe przypadki, ale jak już wspomniano, siła rażenia jest większa niż w przypadku baterii w telefonie. Znacznie częściej wybuchają butle z gazem i czynią więcej szkód, a tych jak dotąd nie zakazano w pomieszczeniach.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, WebCM napisał:

Delikatne towary i tak się potłuką.

Jakiś przykład?

Nie pamiętam czy mi się zdarzyło wieźć jajka w sakwie ale jak się nie skacze po krawężnikach, to powinny wytrzymać, w końcu transport samochodowy do sklepu też wytrzymują, a raczej nikt się nie bawi w delikatniejszą jazdę niż zwykle. Grunt, żeby nie latało luźno.
Niemniej wolę do plecaka ładować delikatniejsze rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Rowery miejskie byłyby OK gdyby je po pewnym poziomie "zajechania" utylizowano, miast wpinać paruletnie, zajeżdżone złomy do sieci i cieszyć się, że naiwniak jedzie na skrzypiącym trupie z przetrąconą ośką supportu ? Jak widzę gościa co ledwo na veturilo popyla to mi się go szkoda robi. Różnica między zadbanym i dobrze nasmarowanym pojazdem a złomem jest MASAKRYCZNA.

Mam dwa rowery, ten "właściwy" i złom na dojazdy do pracy. I powiem Wam szczerze, że na złomie nie jestem w stanie osiągnąć komfortowo 30 km/h bez wyplucia płuc, a na moim naginam aż do 50 km/h (oba są MTB). Nie mam pojęcia, skąd te opory, bo oba mają nowe komponenty (w złomie wymieniałem) i są konserwowane (czyli smarowane) tak samo :E Na veturilo bym pewnie sapał jadąc 20km/h. Co to za przyjemność z jazdy...

 

 

A te e-skutery to ani hulaj, ani nogi, a stanie na nich w domyślnej pozycji jest w wuj niewygodne, ja bym zamiast tego gówna cisnął taki skuterek z siedziskiem albo taki śmieszny monocykl elektryczny, przynajmniej bioder nie rozwalasz w tej idiotycznej pozie a la instagramerka wypinająca się do selfiaczki.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Kaiketsu napisał:

Nie mam pojęcia, skąd te opory, bo oba mają nowe komponenty (w złomie wymieniałem) i są konserwowane (czyli smarowane) tak samo :E

Na pewno tak samo i na podobnej klasie i typie sprzętu?
Do sprawdzenia wszystko co ma się ruszać, czy robi to swobodnie. Nawet głupie kółko przerzutki jak się zatrze to potrafi sporo energii odebrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Bono[UG] napisał:

Na pewno tak samo i na podobnej klasie i typie sprzętu?

ehh, nie. Ten "złom" to składak zrobiony z taniego i zdezelowanego Giant Boulder (którego kupiłem za grosze - był "powypadkowy" po zderzeniu z tirem :E nie żartuję) i miksu różnych części, które zostały mi z modernizacji starego roweru. W złomie wymieniłem w sumie wszystko, została sama rama i tylna przerzutka.

Mój "główny" to Rockrider 9.1 czyli już rower na sensownym osprzęcie i ogólnie przyzwoity.

W sumie może to faktycznie jakieś tarcie w tej starej przerzutce, kto wie. Odrzuciłem te "oczywiste" powody - trące hamulce (nie trą), brud w łożyskach (wymienione koła , support i korba), złe smarowanie (łańcuch nowy i wypastowany finisz lajnem).

Do głowy eszcze ewentualnie przychodzi mi to, że w rockriderze śmigam na SPD, a w gruchocie zwykłe pedzie założone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W łożyskach brudu może nie być ale jak piasty za mocno skręcone, to będzie dodatkowy opór.

Pedały nie powinny aż tak wpływać i do 30km/h powinno się dosyć swobodnie rozpędzać na zwykłych. Chyba że z inną kadencją kręcisz i na innych przełozeniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
5 godzin temu, Kaiketsu napisał:

Mam dwa rowery, ten "właściwy" i złom na dojazdy do pracy. I powiem Wam szczerze, że na złomie nie jestem w stanie osiągnąć komfortowo 30 km/h bez wyplucia płuc, a na moim naginam aż do 50 km/h (oba są MTB). Nie mam pojęcia, skąd te opory, bo oba mają nowe komponenty (w złomie wymieniałem) i są konserwowane (czyli smarowane) tak samo :E Na veturilo bym pewnie sapał jadąc 20km/h. Co to za przyjemność z jazdy...

Polecam znaleźć dobrego mechanika. Mój obecny mało bierze i jest rzetelny, a rower do odbioru po 2-3 dniach. Ewentualnie jeśli czas pozwala, to samodzielnie nauczyć się serwisu. Wcześniej woziłem mojego trupa do znanych sklepów, gdzie pracują mechanicy znani w lokalnym półświatku. Nie dość, że czeka się w kolejce nawet 2 tygodnie, to biorą kasę i niewiele robią, a nad trudniejszymi tematami rozkładają ręce. Inni muszą po nich poprawiać.

Nie ma co oczekiwać, że w tanim rowerze wszystko będzie hulać płynnie przez długi czas.

Pedały zatrzaski/platformy nie mają znaczenia - na obu powinieneś osiągać podobną prędkość.

Wracając do tematu, to po roku abstynencji od e-hulajnóg postanowiłem przetestować kilka modeli:
- Lime (jakiś stary ninebot bez amortyzacji)
- Blinkee (szmelc bez fizycznych hamulców)
- Bolt (podobno sami składają)
- Tier (krowa 30 kg produkowana na wynajem)

Na tej ostatniej czułem się megastabilnie. Podest mógłby być tylko szerszy. Na pozostałych myślałem, że za chwilę się wyp*******. Każdy model zachowuje się inaczej i trzeba jakiś czas pojeździć, by "wyczuć" pojazd.

No a nasz rząd chce wprowadzić limit wagowy do 20 kg lub 25 kg, czyli pozostanie tani szmelc.

Nadal uważam, że ten segment dopiero raczkuje, ale jeśli nie będziemy przeszkadzać (czyli wprowadzać idiotycznych przepisów, zakazów, limitów - wszystko pod publiczkę, bo e-hulajki takie straszne), to powstanie realna alternatywa dla transportu zbiorowego i samochodów. Hulajka nad rowerem ma taką zaletę, że się nie spocisz, a ponadto zajmuje mniej miejsca i łatwo ją złożyć.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
6 minut temu, WebCM napisał:

Mój obecny mało bierze i jest rzetelny, a rower do odbioru po 2-3 dniach. Ewentualnie jeśli czas pozwala, to samodzielnie nauczyć się serwisu.

Panie, ja od 15 roku życia sam rower naprawiam ;) nie umiem jedynie prostować pogiętych tarcz hamulcowych bo do tego trzeba sprzętu. Próbowałem kluczem francuskim ale jedyne, co osiągnąłem, to tarcza pokrzywiona we wszystkie strony ;)

Umiem sam rozłożyć rower na części pierwsze i złożyć wszystko do kupy ;)

A co do tego oporu to jeszcze nie rozkminiłem ;) Może ktoś mnie kiedyś naprowadzi.

6 minut temu, WebCM napisał:

Hulajka nad rowerem ma taką zaletę, że się nie spocisz, a ponadto zajmuje mniej miejsca i łatwo ją złożyć.

Największa wada to że one są po prostu niewygodne. To jest jednak ciągłe stanie w niewygodnej pozycji. Na 15 minut wygłupów dzieciaków się nada, na poważniejszą jazdę nie za bardzo. Może segway? ;) też się stoi, ale pozycja bardziej naturalna.

Większość osób na tym na dodatek stoi na wyprostowanej (jednej) nodze czyli wszystkie wstrząsy idą prosto na kręgosłup.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Co do tych rowerów: ja tak bezczelnie to bym powątpiewał w tak dużą różnicę pomiędzy dwoma sprawnymi rowerami mtb :P

Zakładając jednak na chwilę, że rzeczywiście takie prędkości Vmax osiągnąłeś, to nawet dla Vmax chwilowego, różnica w mocy potrzebnej do rozpędzenia do takich prędkości jest bardzo duża. 
Przy prędkościach sporo powyżej 30km/h bardzo dużo zmienia aerodynamika (jest decydującym czynnikiem).
Poza tym, zawieszenie (mtb) no i opony (te potrafią bardzo dużo zmienić).
W dalszej kolejności może być reszta, wliczając pedały i buty, przy czym różnice pomiędzy komponentami mogą być na poziomie sporo poniżej 10W (to jest nic przy różnicy w mocy pomiędzy 30 a 50km/h).

Sama masa roweru wpłynie wprawdzie na dynamikę rozpędzania (oraz oczywiście odczucia), ale nie zmienia mocno Vmax stabilnej.

Inna droga to dostępne przełożenia - jak się osiąga maksymalną "mocną" (tj. taką przy której jesteśmy jeszcze w stanie cisnąć) kadencję szybciej, to szybciej osiągamy kres i zaczynamy młynek.
 

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...