Skocz do zawartości
Camis

Nowe prawo / przepisy drogowe

Rekomendowane odpowiedzi

No i właśnie. Liczy się tyko Kasa, kasa, kasa nie bezpieczeństwo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, neonek napisał:

Sporo osób cieszy się - osobiście nie rozumiem z czego. Główny argument - trzeba jeździć zgodnie z przepisami to mandatów nie będzie. Już to widzę, jak te wszystkie osoby co cieszą się z wyższych kwot, jeżdżą tak jak prawo przykazało. Albo kolejny argument: bo w X kraju jest tak, a u nas bandyterka na drogach. Ludzie zapominają, że sporo nas różni od innych krajów (zarobki, kultura, jakość policji, dróg, oznakowań itd. itp.) i nie musimy mieć w kropka w kropkę podobnych przepisów (niektóre są iście absurdalne).

Piratem nie jestem, ale świętym też nie. Jestem realistą i wiem, że trafi się na swój zły dzień lub policjanta i w jednej chwili mandat przewyższy pensję. :E Nawet te 1,5k PLN mocno zaboli przy tych podwyżkach dookoła.

Na pewno zaboli i to spooooro ludzi. Przy takich grzywnach policja prawdopodobnie dostanie odgórne polecenie nie urządzania kontroli prędkości, poza akcjami typu znicz. Ilość wykroczeń jest zatrważająca, a pod te szczególnie niebezpieczne podlega większość kierowców.

9 godzin temu, Suchy211 napisał:

Zobaczymy jak to wyjdzie. Teraz trudno coś wyrokować. Ja generalnie uważam, że za drobne wykroczenia kary powinny być niskie, nawet jak teraz. Natomiast za rzeczy kalibru rażące przekroczenie prędkości,  jazda po alko + zdarzenie do tego - od ogromne, po gigantyczne.

Tym bardziej dotyczy to kierowców za różne występki na drodze. W dzisiejszym świecie kara finansowa na odpowiednio wysokim poziomie, to w sumie najgorsza, dozwolona przez prawo rzecz, jaką możesz zrobić drugiemu człowiekowi. Zwłaszcza, że finanse coraz trudniej ukryć.

Napiszę to, co chyba od 15 lat piszę w takich tematach : policja ma narzędzia, ale z nich nie korzysta. Za każde wykroczenie typu omijanie na pasach powinno być od razu zatrzymane prawo jazdy. Tak się nie dzieje. Niebezpieczni kierowcy nie są eliminowani przez policję wystarczająco skutecznie. Trzeba było ustanowić szczególny przymus administracyjny w postaci 50+ żeby policja nie miała nic do gadania.

Wysokie grzywny mogą przemówić do sprawców pomniejszych wykroczeń. Prawdziwi zabójcy i tak będą jeździć dopóki nie zostaną złapani.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mandaty były zbyt niskie - tu się zgadzam. Co to jest 500 zł? Wyciągam z kieszeni i płacę. 

Natomiast powinna być zachowana racjonalna skala, za przekroczenie o 10 km/h wgl nie powinno być mandatu, a pouczenie (zmiana kół, niedokładność licznika, tolerancja błędu musi być), 20 km/h nie powinno być więcej niż te 300-500 zł moim zdaniem. Od 30 km/h te 1500 zł wydaje się ok, w mieście zamiast 50 km/h jedziesz 80 km/h - to już naprawdę sporo i może decydować o życiu lub śmierci i nie tylko pieszego, ale również innych kierowców/pasażerów. Powyżej to już zabieranie prawa jazdy, ale bez kontroli czy dana osoba nadal jeździ to IMO trochę martwy przepis (ja kontroli policji nie miałem od trzech lat!).

Widzę jednak problem, w nielogicznych ograniczeniach. W środku miasta główna ulica, światła itp - 70 km/h. Na obrzeżach miasta dwa pasy, zero przejść dla pieszych, mało świateł, długie proste - 70 km/h. W pierwszym przypadku ludzie jeżdżą 70-80 km/h, w drugim... 110-120 km/h. Gdzie szybciej zdarzy się wypadek i śmierć osoby postronnej? No właśnie. A gdzie postawią fotoradar? No właśnie. 

Szkoda że nie chodzi w tym o bezpieczeństwo, a o nabijanie kasy. Wtedy ludzie też by bardziej przestrzegali przepisów, ale ograniczenia i mandaty są tylko do zarabiania, mamy pełno absurdów. To i ludzie je łamią. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

A jak dla mnie to nic dobrego i wręcz niebezpiecznego ale rząd szuka kasy gdzie może. Następny sposób na grabienie obywateli.

Znaki w Polsce często bezsensownie poustawiane.

Ograniczenia na prostej w szczerym polu podobnie.

Ktoś zarabia 3,5tys zł brutto czyli klasa średnia według pisu ledwo wiąże koniec z końcem jeden mandat i po wypłacie.

Oczywiście rządzących to nie dotyczy bo są uprzywilejowani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego wraz ze zwiększeniem mandatów powinno iść ogarnięcie bałaganu w oznakowaniu i zaprzestanie stawiania patroli tam, gdzie nagle jest 50 km/h mimo ładnej, prostej drogi (w dodatku tuż za drzewem czy znakiem, by nie było widać samochodu). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, galakty napisał:

Natomiast powinna być zachowana racjonalna skala, za przekroczenie o 10 km/h wgl nie powinno być mandatu, a pouczenie (zmiana kół, niedokładność licznika, tolerancja błędu musi być)

10km/h, to przekroczenie prędkości o 50% w strefie zamieszkania, o 33% w strefie tempo 30, o 20% na standardowej 50.
Sugerujesz, że zmiana koła powoduje tak duże różnice w pomiarze prędkości?
Sugerujesz, że liczniki są aż tak niedokładne?

Jak już mieszać, to uzależnić wysokość mandatu od procentowego przekroczenia. Np. progi co 10%, z najwyższym 50%, plus za przekroczenie powyżej 100% z automatu zatrzymanie i sąd 24h z wnioskiem o ukaranie i odebranie uprawnień. To już celowe działanie, a nie zagapienie się i powinno być rozpatrywane w przyśpieszonym trybie.
Pojawia się problem na autostradach, więc powinno być dodatkowe zabezpieczenie w postaci obecnych progów. Patrzy się na oba progi i wybiera ten o wyższym mandacie.

Takie % progi dają lepszą gradację w zależności od typu drogi. Przekroczenie o 20km/h na autostradzie, to prawie nic ale na osiedlówce to już dwukrotne.

 

Odnośnie bałaganu z oznakowaniem, to głównym problemem jest właśnie to mędrkowanie, że +10 można, że znaki bez sensu itd.
Problem jest w ludziach, że mają gdzieś stosowanie się do ograniczeń. W przeciwnym wypadku dlaczego w strefach zamieszkania ludzie jeżdżą 25-30km/h? Dlaczego w strefach 30 normą jest 40, a na głównej przez miasto ludzie jeżdżą 70 mimo standardowego ograniczenia do 50?

W trasie jeszcze mogę zrozumieć, bo przy wielu godzinach jazdy trochę tego dystansu/czasu urwie. Ale przy jeździe po mieście, to może 5 minut szybciej się dojedzie.
Inna sprawa, że ludzie nie potrafią racjonalnie jeździć. Budowa nowej drogi, co i raz ograniczenia do 70, bo wyjazdy z tej budowy. Ludzie zamiast trzymać równo 70-80, to gazują na te kilkaset metrów, bo ograniczenie się skończyło, a zaraz i tak muszą hamować.

Za dużo jest nastawienia na szybkość i czas jazdy, co zwiększa stres, zmniejsza poprawną ocenę drogi, zamyka dostrzeżenie potrzeb innych uczestników. A potem są wymuszenia, wypadki, agresja.

4 godziny temu, wompierz napisał:

Znaki w Polsce często bezsensownie poustawiane.

To tylko obiegowa opinia, bo prawie nikt nie zadaje sobie trudu zweryfikowania dlaczego jest takie ograniczenie, a nie inne.
Prawie nikt też nie zgłasza absurdów, uszkodzeń, nie proponuje zmian ale narzekają wszyscy.

Cytat

Ograniczenia na prostej w szczerym polu podobnie.

Może właśnie dlatego jest ograniczenie, bo to odcinek przecinający szlaki migracyjne zwierząt i jest zwiększone ryzyko wypadków z ich udziałem. Tylko wtedy powinien też być znak informujący o zwierzętach.
Może też być takie ograniczenie na wniosek właścicieli tych pól, żeby mogli bezpiecznie przekroczyć drogę lub włączyć się do ruchu.
Może standard nawierzchni i drogi nie pozwala na brak ograniczeń.
Może ktoś nie dopilnował usunięcia po remoncie.

Przeważnie za danym oznakowaniem stoi jakaś przesłanka, może nie być oczywista ale według przepisów nie stawia się znaków od tak sobie.

Jeżeli znasz takie miejsca, to chociażby z ciekawości zapytaj u zarządcy drogi skąd takie ograniczenia, zaproponuj zmianę. Jeżeli prędkość jest obniżona, to muszą mieć na to podkładkę.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Przeważnie za danym oznakowaniem stoi jakaś przesłanka, może nie być oczywista ale według przepisów nie stawia się znaków od tak sobie.

Jeżeli znasz takie miejsca, to chociażby z ciekawości zapytaj u zarządcy drogi skąd takie ograniczenia, zaproponuj zmianę. Jeżeli prędkość jest obniżona, to muszą mieć na to podkładkę.

Dla niektórych jedyne uzasadnienie ograniczenia to czy przy przekroczeniu wylatuje się z zakrętu.

Mnóstwo jest przypadków typu słaba widoczność, skrzyżowanie / wyjazdy z domów czy przypadki jakie opisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Może właśnie dlatego jest ograniczenie, bo to odcinek przecinający szlaki migracyjne zwierząt i jest zwiększone ryzyko wypadków z ich udziałem. Tylko wtedy powinien też być znak informujący o zwierzętach.

Może też być takie ograniczenie na wniosek właścicieli tych pól, żeby mogli bezpiecznie przekroczyć drogę lub włączyć się do ruchu.
Może standard nawierzchni i drogi nie pozwala na brak ograniczeń.
Może ktoś nie dopilnował usunięcia po remoncie.

Przeważnie za danym oznakowaniem stoi jakaś przesłanka, może nie być oczywista ale według przepisów nie stawia się znaków od tak sobie.

Z tego płynie wniosek nt. jakości szkoleń i egzaminowania. Złej lub bardzo złej. Prawo jazdy dostaje zbyt dużo ludzi, którzy nie powinni nigdy zasiąść za kółkiem. Tymczasem jest presja na zdawalność, bo ludzie uważają to za swoje prawo - coś jak płacę wymagam na studiach niestacjonarnych. Taka świeżo upieczona kobietka-kierowca dumnie wyjeżdża na trasę i jedzie innym na zderzaku. Nie umie wyprzedzać nawet w ruchu miejskim. Nie umie włączać się do ruchu. Nie umie kontrolować przestrzeni wokół auta. Ale jak ją zapytasz dlaczego nie umie otrzymasz odpowiedź, że ją tego nie nauczono.

Dlatego jestem za bezlitosnym i szybkim eliminowaniem kierowców z dróg, z jedną maksymalnie dwoma szansami na egzamin i powrót.

Edytowane przez Everyman
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Everyman napisał:

Z tego płynie wniosek nt. jakości szkoleń i egzaminowania. Złej lub bardzo złej. Prawo jazdy dostaje zbyt dużo ludzi, którzy nie powinni nigdy zasiąść za kółkiem. Tymczasem jest presja na zdawalność, bo ludzie uważają to za swoje prawo - coś jak płacę wymagam na studiach niestacjonarnych. Taka świeżo upieczona kobietka-kierowca dumnie wyjeżdża na trasę i jedzie innym na zderzaku. Nie umie wyprzedzać nawet w ruchu miejskim. Nie umie włączać się do ruchu. Nie umie kontrolować przestrzeni wokół auta. Ale jak ją zapytasz dlaczego nie umie otrzymasz odpowiedź, że ją tego nie nauczono.

Dlatego jestem za bezlitosnym i szybkim eliminowaniem kierowców z dróg, z jedną maksymalnie dwoma szansami na egzamin i powrót.

Evryman, ty masz syndrom krowy, co zapomniała jak cielakiem była oraz psa ogrodnika.

Gdyby każde uprawnienia trzeba by było zdobywać w ten sposób jak chciałbyś aby było zdobywane prawo jazdy, to mielibyśmy dzisiaj kilkadziesiąt procent społeczeństwa niezdolnego do pracy z braku możliwości spełnienia wymogów. O tym, że byłby problem z pozyskaniem do pracy osób z poza zasięgu spaceru czy rowera już nie wspomnę. Poza tym doświadczenia nie zdobywa się na kursie, tam się masz nauczyć podstaw. Poza tym, podobno wielu rzeczy nie uczy się na kursie, na przykład czym grozi zbyt szybka jazda. No popatrz, a mnie jednak uczono.

Poza tym zdanie egzaminu to jedno, a zachowanie na drodze do drugie. Czy uważasz, że Ci ci najszybciej jeżdżą to Ci najgorzej wyszkoleni? Najszybciej jeżdżą ludzi pewni siebie, tacy którym wszystko się udaje, na przykład zdać prawko za pierwszym razem.

Trudność i jakość kształcenia kierowców w Polsce nie odbiega od europejskiego standardu.

Poczekajmy, zobaczymy co te zmiany dadzą i jak się przyjmą w naszych warunkach.

 

Edytowane przez Suchy211
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Everyman napisał:

Z tego płynie wniosek nt. jakości szkoleń i egzaminowania. Złej lub bardzo złej. Prawo jazdy dostaje zbyt dużo ludzi, którzy nie powinni nigdy zasiąść za kółkiem. Tymczasem jest presja na zdawalność, bo ludzie uważają to za swoje prawo - coś jak płacę wymagam na studiach niestacjonarnych. Taka świeżo upieczona kobietka-kierowca dumnie wyjeżdża na trasę i jedzie innym na zderzaku. Nie umie wyprzedzać nawet w ruchu miejskim. Nie umie włączać się do ruchu. Nie umie kontrolować przestrzeni wokół auta. Ale jak ją zapytasz dlaczego nie umie otrzymasz odpowiedź, że ją tego nie nauczono.

Dlatego jestem za bezlitosnym i szybkim eliminowaniem kierowców z dróg, z jedną maksymalnie dwoma szansami na egzamin i powrót.

Tyle że wypadki nie wynikają z braku umiejętności prowadzenia samochodu czy nieznajomości przepisów tylko zwykłej głupoty. Bo się komuś spieszy, po wypił, bo nerwy puszczają, bo gada przez telefon w trakcie jazdy etc. Tutaj cały system jest źle zrobiony. Prawo jazdy mogło by być wydawane nawet bez egzaminu.

Ale zgadzam się że ważne żeby szybko je odbierać przy najmniejszych nawet wykroczeniach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Zdzisiu napisał:

Tyle że wypadki nie wynikają z braku umiejętności prowadzenia samochodu czy nieznajomości przepisów tylko zwykłej głupoty. Bo się komuś spieszy, po wypił, bo nerwy puszczają, bo gada przez telefon w trakcie jazdy etc. Tutaj cały system jest źle zrobiony. Prawo jazdy mogło by być wydawane nawet bez egzaminu.

Ale zgadzam się że ważne żeby szybko je odbierać przy najmniejszych nawet wykroczeniach. 

Co do pierwszego akapitu się zgadzam.

Co do drugiego "kto pracuje popełnia błędy". Jazda to pewien rodzaj pracy, można równie dobrze napisać "kto jeździ popełnia błędy". Zakładanie, że człowiek MA nie popełniać błędów jest nietrafione już u samej podstawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Suchy211 napisał:

Co do drugiego "kto pracuje popełnia błędy". Jazda to pewien rodzaj pracy, można równie dobrze napisać "kto jeździ popełnia błędy". Zakładanie, że człowiek MA nie popełniać błędów jest nietrafione już u samej podstawy.

Kto żyje to z premedytacją kradnie? Napada ludzi?

No bo ty twierdzisz że jak ktoś jeździ samochodem to założenie o świadomym nieprzekraczaniu prędkości jest błędne u samej podstawy. I podkreślam - ŚWIADOMYM - 99% kierowców świadomie łamie przepisy, a nie w wyniku błędu (niedopatrzenia, zmęczenia itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Kaktuch napisał:

Kto żyje to z premedytacją kradnie? Napada ludzi?

No bo ty twierdzisz że jak ktoś jeździ samochodem to założenie o świadomym nieprzekraczaniu prędkości jest błędne u samej podstawy. I podkreślam - ŚWIADOMYM - 99% kierowców świadomie łamie przepisy, a nie w wyniku błędu (niedopatrzenia, zmęczenia itd.)

Jeżeli nie masz pojazdu zintegrowanego z jezdnią i jej ograniczeniami, to też zdarza Ci się przekraczać prędkość i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Zdarz ci się wymusić od czasu do czasu i nawet o tym nie pamiętasz, bo kończy się na niczym. Zdarz ci się wyprzedzić na podwójnej ciągłej pojazd wolnobieżny. I tak dalej. Nie samymi przekroczeniami prędkości człowiek żyje. Jeśli twierdzisz, że jest inaczej, to albo nie jesteś kierowcą, albo po prostu kłamiesz, bo w wyjątkowo wybiórczą pamięć nie wierzę.

Do tego dochodzą takie pułapki umysłu jak jazda na pamięć czy jazda na "autopilocie" w roztargnieniu.

Ludzie to nie roboty. I trzeba tak projektować infrastrukturę i prawo, aby wybaczało podstawowe błędy których nie uniknie żaden kierowca.

 

Edit.

Aby kogoś okraść, trzeba podjąć świadomą decyzję. Aby nie zauważyć auta przez słupek B albo źle zinterpretować obraz w lusterku, nie trzeba.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię konkretnie o przekraczaniu prędkości. Głównie o tym toczy się rozmowa zarówno tutaj jak i w innych mediach.

Żeby jechać 80 na 50 trzeba podjąć świadomą decyzję i taką decyzję podejmuje przeważająca większość polskich kierowców codziennie. Niezauważenie znaku to jakiś promil przypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Kaktuch napisał:

Mówię konkretnie o przekraczaniu prędkości. Głównie o tym toczy się rozmowa zarówno tutaj jak i w innych mediach.

Żeby jechać 80 na 50 trzeba podjąć świadomą decyzję i taką decyzję podejmuje przeważająca większość polskich kierowców codziennie. Niezauważenie znaku to jakiś promil przypadków.

a ja odpowiadałem na post Zdzisia wcześniej, który kosiłby kierowców z dróg za "najmniejsze wykroczenia".

8 minut temu, Kaktuch napisał:

...

Żeby jechać 80 na 50 trzeba podjąć świadomą decyzję i taką decyzję podejmuje przeważająca większość polskich kierowców codziennie. Niezauważenie znaku to jakiś promil przypadków.

ale żeby jechać 60 na 50 nie trzeba. Wystarczy żen nie wciśniesz hamulca zjeżdżając z górki hamując silnikiem.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedostosowanie prędkości jest świadomą decyzją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.07.2021 o 01:43, Suchy211 napisał:

Wiesz, żeby jeszcze gliniarze stawali tam gdzie faktycznie jest niebezpiecznie, a nie tam, gdzie wiedzą, że złapią.

Największe skurwy... bo inaczej się tego nie da nazwać. Najświeższy przykład,. zjazd z S7 na ślimak A4 Kraków-Bieżanow kierunek Rzeszów. Jest tam lekkie wzniesienie, wjeżdża się na ślimak bezpośrednio z drogi ekspresowej, więc na blacie te 120 ludzie mają, ale wjeżdżając każdy normalny zaczyna wyhamowywać swój pojazd, bo chce wejść w łuk w całości. Panowie stoją tam z suszarką, bo dobrze wiedzą, że tam postawione są znaki ograniczenia prędkości - jak to ślimakach - więc nie trudno jest wyłapać ofiarę, która z tych 120 jeszcze nie zbiła odpowiednio prędkości. To jest ta mityczna walka z piratami drogowymi. Każdy z nas doskonale zna takie miejsca. Stanie koło szkół ? E po co.

 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Zdzisiu napisał:

Tyle że wypadki nie wynikają z braku umiejętności prowadzenia samochodu czy nieznajomości przepisów tylko zwykłej głupoty.

Nie byłbym tego taki pewien. Obejrzyj kilka kompilacji typu "polscy kierowcy" na YT i posłuchaj jakie teorie potrafią wymyślać sprawcy w sytuacji bardziej skomplikowanej niż jazda prosto drogą z pierwszeństwem. 

A już tym bardziej parkujący w miejscach niedozwolonych (hint: istnieje więcej ograniczeń niż tylko znak "zakaz zatrzymywania się"). 

Edytowane przez Boldwyn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie generalnie znajomi z pracy wysmiewają jak nieraz ze mna jadą że wole jechac tak jak na znaku niz zapierdalać i pocałować drzewo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Damian-32 napisał:

mnie generalnie znajomi z pracy wysmiewają jak nieraz ze mna jadą że wole jechac tak jak na znaku niz zapierdalać i pocałować drzewo...

W jechaniu tyle ile na znaku nie jest nic złego ale mnie osobiście wkurza jak ktoś nie umie dynamicznie jeździć, przyspieszyć normalnie od świateł, zmienić, ustąpić pasa jak ktoś jedzie szybciej itp. tylko eko driving odwalić i na resztę wywalone. 

Za mniejszą jazdę niż tyle ile na znaku w normalnych warunkach też powinny być mandaty. 

  • Like 2
  • Confused 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Little Sun napisał:

W jechaniu tyle ile na znaku nie jest nic złego ale mnie osobiście wkurza jak ktoś nie umie dynamicznie jeździć, przyspieszyć normalnie od świateł, zmienić, ustąpić pasa jak ktoś jedzie szybciej itp. tylko eko driving odwalić i na resztę wywalone. 

Za mniejszą jazdę niż tyle ile na znaku w normalnych warunkach też powinny być mandaty. 

Najgorsze jest jak się pakuje na lewy pas i przyspiesza jakby mu obroty zblokowało na 2000. Potem się dziwić że korki, jak to ruszyć nie potrafi płynnie na światłach, przyspieszyć też nie potrafi "bo zepsuje silnik". 

Co do zjazdów z dróg ekspresowych. Tu nie tyle prędkość jest problemem co stan techniczny aut, a mianowicie OPON. Opony są najważniejsze, niestety Polacy często gęsto kupują stare używane opony, przyjdzie deszcz i nagle się okazuje że w zakręcie kompletnie nie trzyma i auto obraca. Popatrzcie na parkingach jakie opony ludzie mają, na auto starczyło, na gumę już nie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Little Sun napisał:

W jechaniu tyle ile na znaku nie jest nic złego ale mnie osobiście wkurza jak ktoś nie umie dynamicznie jeździć, przyspieszyć normalnie od świateł, zmienić, ustąpić pasa jak ktoś jedzie szybciej itp. tylko eko driving odwalić i na resztę wywalone. 

Za mniejszą jazdę niż tyle ile na znaku w normalnych warunkach też powinny być mandaty. 

Ja  oceniam zawsze sytuacje i jak moge ruszam dynamicznie a jak nie to z ostrożnościa i tyle.

co tych lewych pasów to mam mieszane uczucia bo raz to jest cały czas droga, a 2 to ludzie ubzdurali sobie że na lewym to ile fabryka dała

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Damian-32 napisał:

co tych lewych pasów to mam mieszane uczucia bo raz to jest cały czas droga, a 2 to ludzie ubzdurali sobie że na lewym to ile fabryka dała

W Polsce obowiązuje ruch prawostronny i należy się poruszać prawym pasem. 

Żadnych mieszanych uczuć tu nie ma. Jeśli nie wyprzedzasz i nie skręcasz w lewo na najbliższym skrzyżowaniu to trzymasz się prawego pasa (albo chociaż środkowego), a nie jedziesz lewym i tamujesz ruch.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, galakty napisał:

W Polsce obowiązuje ruch prawostronny i należy się poruszać prawym pasem. 

Żadnych mieszanych uczuć tu nie ma. Jeśli nie wyprzedzasz i nie skręcasz w lewo na najbliższym skrzyżowaniu to trzymasz się prawego pasa (albo chociaż środkowego), a nie jedziesz lewym i tamujesz ruch.

Heh zawsze o to się spierałem z moim instruktorem jak robiłem prawko, bo trochę mi to smierdziało lekką hipokryzją że z jednej strony każda jechac tak jak na znaku, ale z 2 lewy pas do wyprzedzania ale kogo ? jak prawym jada te przykładowo 60 ? i tyle jest na znaku ? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, galakty napisał:

W Polsce obowiązuje ruch prawostronny i należy się poruszać prawym pasem. 

Żadnych mieszanych uczuć tu nie ma. Jeśli nie wyprzedzasz i nie skręcasz w lewo na najbliższym skrzyżowaniu to trzymasz się prawego pasa (albo chociaż środkowego), a nie jedziesz lewym i tamujesz ruch.

wybiórcze traktowanie przepisów to hipokryzja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...